No ja po dwukrotnym przeczytaniu zasad, dalej nie mam do końca rozeznania jak grać, tych wyjątków i rodzajów akcji jest za dużo, jeżeli jest też taki czas rozgrywki, to gra i tak częściej niż 2 razy do roku nie ma szansy trafić na stół, a to czuje, że przy takich ilościach zasad, to będzie praktycznie przed każdą partią uczenie się od początku, a 50 stron drobną czcionką to się jednak z 2h czyta. Jeżeli znacie kogoś kto nie zdążył lub chce kupić nową edycję Deluxe to mam wątek sprzedażowy na forum oraz wystawione na OLX.
Europa Universalis: The Price of Power (Eivind Vetlesen)
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Re: Europa Universalis: The Price of Power (Eivind Vetlesen)
Re: Europa Universalis: The Price of Power (Eivind Vetlesen)
No w sumie autor tego nie napisał, ale powiedział pierwszy scenariusz, a pierwszy w księdze scenariuszy to jest 3 osobowy na pół ery. Jeżeli chodziło mu o drugi, czyli ten na dwie ery i 4 graczy to byłby to czas, który bym jednak zaakceptował dla tej gry, ale jednak po wypowiedziach innych krócej niż w 8h jednej ery to nikt nie grał...., według instrukcji jedna era na 4 graczy powinna trwać około 3h i to byłoby spoko, ale to pewnie kłamstwo jak w większości gier.
- Sir_Yaro
- Posty: 1650
- Rejestracja: 21 cze 2014, 18:00
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 47 times
- Been thanked: 366 times
- Kontakt:
Re: Europa Universalis: The Price of Power (Eivind Vetlesen)
A czy to jest tak, że tyle czasu zajmuje "móżdzenie", czy mechanicznie (w sensie fizycznego ruszania komponentów) jest tyle rzeczy do zrobienia, że tyle to trwa?
Ostatnio zmieniony 30 mar 2023, 11:56 przez Sir_Yaro, łącznie zmieniany 1 raz.
- Elros.
- Posty: 172
- Rejestracja: 01 lis 2020, 16:55
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 173 times
- Been thanked: 142 times
Re: Europa Universalis: The Price of Power (Eivind Vetlesen)
Moja grupa nie zmula nad stołem, ba nawet negocjacji jakoś nie było. Scenariusz kolonizacyjny graliśmy 16h. Zakończyliśmy przed końcem, bo jeden gracz został de facto anektowany.
Podsumowanie rundy jest bardzo długie. Same tury graczy mogą być stosunkowo szybkie. O ile nie ma wojny.
Nie wierzcie w bajki o tym, że to się da szybko zagrać.
Podsumowanie rundy jest bardzo długie. Same tury graczy mogą być stosunkowo szybkie. O ile nie ma wojny.
Nie wierzcie w bajki o tym, że to się da szybko zagrać.
Re: Europa Universalis: The Price of Power (Eivind Vetlesen)
To uwierz w fakty że my w 6,5h zrobiliśmy we 3 pierwszy scenariusz 2 ery... czyli jednak mulicie, Zresztą już widziałem twoje posty na fb na grupie pod moim postem więc tym bardziej nie dziwi mnie twoja kampania jechania po tej grze. Nie można po prostu, nie podoba mi się bo za długo w nią gramy i tyle. Wy gracie szybciej i wam się podoba ? aha ok. " tyle wystarczy a a nie jojczenie typu " nie wierze w bajki".Elros. pisze: ↑30 mar 2023, 10:10 Moja grupa nie zmula nad stołem, ba nawet negocjacji jakoś nie było. Scenariusz kolonizacyjny graliśmy 16h. Zakończyliśmy przed końcem, bo jeden gracz został de facto anektowany.
Podsumowanie rundy jest bardzo długie. Same tury graczy mogą być stosunkowo szybkie. O ile nie ma wojny.
Nie wierzcie w bajki o tym, że to się da szybko zagrać.
Ostatnio zmieniony 30 mar 2023, 11:59 przez Kitshu, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Europa Universalis: The Price of Power (Eivind Vetlesen)
My po pierwszej rozgrywce ogarneliśmy zasady z wczesniejszym tygodniowym ( ale nie takim że siedzisz dziennie 8h nad rulebookiem, tylko 1-2h dziennie) czytaniem rulebooka, na poziom bardzo zadowalający. Przy drugiej partii już naprawde szło sprawnie, a przy 3 to już nie odczuliśmy "ciężkości" zasad tej gry. Zasady są mega logiczne i jeżeli ktoś szybko łączy kropki i najważniejsze CHCE POŚWIĘCIĆ CZAS na ich naukę to na spokojnie można jedną erę w 3h robić we 4. Takie idiotyczne teksty w stylu "Nie wierze że się da" to opisują ludzie co zagrali 1-2 razy, rulebook to 2 razy przeczytali i stwierdzili że będą się uczyć na samej grze a potem czas ich zabił. To gra która naprawde wiele daje z siebie jeżeli szukasz symulatora prowadzenia Państwa w sferze geopolitycznej. Jeden Pan tu pisał że w TI negocjacje są lepsze... nie nie są są inne. My w ostaniej EU to najwiecej czasu spędziliśmy na negocjacjach między Francją a Anglią bo widzieliśmy agresywną Hiszpanie i coś trzeba było z nią zrobić, a my byliśmy w ostrym konflikcie, 10min ostrych negocjacji, gdzie nawet przeniosły się na fajke na zewnątrz i doszliśmy do wnioski że ja odkupię pewne prowincję od Anglii a oni coś mi dzadzą w zamian i robimy pokój, kończąc wojne stuletnią. Czy to są słabe negocjacje ? WĄTPIE. Ale jak się ma ekipę która tylko podchodzi mechanicznie do rozgrywki olewając gre nad stołem to potem takie negocjacje jakie są w TI, uregulowane przez mechanikę gry, podparte kartami to dla tej ekipy to są negocjacje bo sami z siebie nie umieją wykrzesać czegoś więcej. Oczywiście nie mam z tym problemu bo każdy jest innym człowiekiem, ale u nas dyplomacja to jedna z głównych zabaw w EU. Kontynuując temat czasu to owszem są scenariusze nawet na 20h. tylko Europa nie każe ci ich grać, i to jest piękne w tej grze. Reasumując w MOJEJ opinii jest to gra świetna w której niektore scenariusze na 4 osoby mogą zamknąć się w 6-7h tylko trzeba sporo dać od siebie żeby sprawnie w nią grać. To nie Twilight gdzie bierzesz 5 graczy na pierwszą rozgrywkę i razem ogarniacie prosty rulebook i gracie 8h. Tu jak tak postapisz zagrasz 10h na 3 osoby. kropkaFaziee pisze: ↑30 mar 2023, 09:00No w sumie autor tego nie napisał, ale powiedział pierwszy scenariusz, a pierwszy w księdze scenariuszy to jest 3 osobowy na pół ery. Jeżeli chodziło mu o drugi, czyli ten na dwie ery i 4 graczy to byłby to czas, który bym jednak zaakceptował dla tej gry, ale jednak po wypowiedziach innych krócej niż w 8h jednej ery to nikt nie grał...., według instrukcji jedna era na 4 graczy powinna trwać około 3h i to byłoby spoko, ale to pewnie kłamstwo jak w większości gier.
PS> Jutro gramy 4 partie, niestety na 3 ( bo się nam gracz wysypał ), to napisze ile nam to zajęło.
PS2> TO NIE JEST GRA DLA KAŻDEGO, ja pisze z perspektywy ekipy gdzie każdy grał lata w bitewniaki kompetetywnie i zasady ON MARS to ledwie errata więc proszę o uwzględnienie tego czytając moją opinie o tej grze. Bo widze że są tu osoby które na 4 TI robią w 8h to takie osoby w EU będą grały 15h lekko i nie dograją
Ostatnio zmieniony 30 mar 2023, 11:43 przez Kitshu, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Europa Universalis: The Price of Power (Eivind Vetlesen)
sorry za 3 post ale teraz przeczytałem... nie nie pół ery tylko PIERWSZY SCENARIUSZ 2 ery (8 rund), pół ery to scenariusz zerowyFaziee pisze: ↑29 mar 2023, 13:15No to sprawa pozamiatana, jeżeli w 3 osoby pół ery zeszło nawet niech będzie 6h, to znaczy, że krótki ale normalny scenariusz mający 2 ery będzie oscylować 24h (chociaż to gra w 4 osoby i jeszcze reasumując, że u mnie nie będzie Omnibusa zasad to pewnie jeszcze co najmniej +30% dłużej). No jest to jednak nie do przebrnięcia. TI jest tak zwaną partią faktycznie szczytową (co to długości rozgrywki), dwa razy w roku można zagrać, rozgrywka 4 osobowa z natury mieści się w 8h (powiedzmy przedział 7-10), więcej jednak na jedną grą nie chcę spędzać czasu, dopóki nie będę miał osobnego pomieszczenia na granie w planszówki długie.
- Elros.
- Posty: 172
- Rejestracja: 01 lis 2020, 16:55
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 173 times
- Been thanked: 142 times
Re: Europa Universalis: The Price of Power (Eivind Vetlesen)
Kitshu pisze: ↑30 mar 2023, 11:20To uwierz w fakty że my w 6,5h zrobiliśmy we 3 pierwszy scenariusz 2 ery... czyli jednak mulicie, Zresztą już widziałem twoje posty na fb na grupie pod moim postem więc tym bardziej nie dziwi mnie twoja kampania jechania po tej grze. Nie można po prostu, nie podoba mi się bo za długo w nią gramy i tyle. Wy gracie szybciej i wam się podoba ? aha ok. " tyle wystarczy a a nie jojczenie typu " nie wierze w bajki".Elros. pisze: ↑30 mar 2023, 10:10 Moja grupa nie zmula nad stołem, ba nawet negocjacji jakoś nie było. Scenariusz kolonizacyjny graliśmy 16h. Zakończyliśmy przed końcem, bo jeden gracz został de facto anektowany.
Podsumowanie rundy jest bardzo długie. Same tury graczy mogą być stosunkowo szybkie. O ile nie ma wojny.
Nie wierzcie w bajki o tym, że to się da szybko zagrać.
Wrzuć na luz człowieku XD Albo zaparz sobie melisy.
Pisałem, zarówno tutaj, jak i na fb, że to dobra gra jest. Ja wiem, że jest w Polsce jedna ekipa z dżentelmenem, który ma instrukcję w małym palcu, bo grał 200h. Z taką osobą może i da się zagrać w powiedzmy 10/12h. Jednakże to nie jest przypadek, który pokazuje realny czas rozgrywki. Siedzenie z nosem w instrukcji przy tej kobyle jest standardem. Ilość wyjątków i specyficznych sytuacji tylko to potęguje.
A to jest proszę państwa chochoł, którego autor wymyśla i bohatersko pokonuje.Kitshu pisze: ↑30 mar 2023, 11:31 Jeden Pan tu pisał że w TI negocjacje są lepsze... nie nie są są inne. My w ostaniej EU to najwiecej czasu spędziliśmy na negocjacjach między Francją a Anglią bo widzieliśmy agresywną Hiszpanie i coś trzeba było z nią zrobić, a my byliśmy w ostrym konflikcie, 10min ostrych negocjacji, gdzie nawet przeniosły się na fajke na zewnątrz i doszliśmy do wnioski że ja odkupię pewne prowincję od Anglii a oni coś mi dzadzą w zamian i robimy pokój, kończąc wojne stuletnią. Czy to są słabe negocjacje ? WĄTPIE. Ale jak się ma ekipę która tylko podchodzi mechanicznie do rozgrywki olewając gre nad stołem to potem takie negocjacje jakie są w TI, uregulowane przez mechanikę gry, podparte kartami to dla tej ekipy to są negocjacje bo sami z siebie nie umieją wykrzesać czegoś więcej. Oczywiście nie mam z tym problemu bo każdy jest innym człowiekiem, ale u nas dyplomacja to jedna z głównych zabaw w EU.
Dokładnie to co opisałeś jako negocjacje powyżej można zrobić w TI. Do tego w TI można handlować różnymi rzeczami (co również jest elementem negocjacji), ustalać głosowania nad prawami, przekupywać graczy żeby użyli na kimś dowódców, nie rzucili karty, albo odwrotnie etc. etc.
Po prostu jest ogrom płaszczyzn, które można negocjować, umawiać się itp. itd.
Taką mam opinię i już mi się nie chce dyskutować z wymyślonymi opisami, jakie rzekomo ma podejście do negocjacji moja grupa. Chyba, że się znamy i gramy na żywo, wtedy mea culpa XD
Ostatnio zmieniony 30 mar 2023, 12:59 przez Elros., łącznie zmieniany 2 razy.
Re: Europa Universalis: The Price of Power (Eivind Vetlesen)
Jak stawiasz melisę to się napije xD akurat po kilku razach nos w instrukcji jest zadkoscia wystarczy kartka pomocowa. Za mało w to grałeś bo nie chcesz przeznaczyć na to odpowiednia ilość czasu i tyle. Dla mnie spoko nie mam z tym problemów. Ludzie są różni dla nas te zasady są średnio ciężkie bo przy niektórych bitewniakach to nawet nie stały dla kogoś to próg nie do przekroczenia i jest to całkowicie normalne. To nie gra dla każdego zreszta jak każda
Co do dyplomacji to się powtórzę zależy od konkretnego charakteru ludzi w ekipie my sobie lubimy się posprzeczać i dogadywać nawet w tedy kiedy może to za nas zrobić mechanika gry pozdr
Co do dyplomacji to się powtórzę zależy od konkretnego charakteru ludzi w ekipie my sobie lubimy się posprzeczać i dogadywać nawet w tedy kiedy może to za nas zrobić mechanika gry pozdr
Re: Europa Universalis: The Price of Power (Eivind Vetlesen)
Wszędzie powtarzam jak mantrę Na BGG jest ściąga do EU na... 12 stron i w bardzo spójny sposób trzyma wszystkie szczegóły akcji, podsumowania itp.
Z tego co czytałem jest O WIELE lepsza i dokładniejsza od tej, która jest w grze. Jeszcze nie próbowałem grać, ale jak patrzyłem na tę ściągę, to rzeczywiście wygląda dobrze.
Z tego co czytałem jest O WIELE lepsza i dokładniejsza od tej, która jest w grze. Jeszcze nie próbowałem grać, ale jak patrzyłem na tę ściągę, to rzeczywiście wygląda dobrze.
- Sir_Yaro
- Posty: 1650
- Rejestracja: 21 cze 2014, 18:00
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 47 times
- Been thanked: 366 times
- Kontakt:
Re: Europa Universalis: The Price of Power (Eivind Vetlesen)
Daj link to zobacze czy chce przetłumaczyć...Pynio pisze: ↑30 mar 2023, 14:51 Wszędzie powtarzam jak mantrę Na BGG jest ściąga do EU na... 12 stron i w bardzo spójny sposób trzyma wszystkie szczegóły akcji, podsumowania itp.
Z tego co czytałem jest O WIELE lepsza i dokładniejsza od tej, która jest w grze. Jeszcze nie próbowałem grać, ale jak patrzyłem na tę ściągę, to rzeczywiście wygląda dobrze.
Re: Europa Universalis: The Price of Power (Eivind Vetlesen)
https://boardgamegeek.com/filepage/2424 ... ence-sheet
Ewentualnie tutaj inne (lepsze) wersje, bo można spokojnie wydrukować:
https://github.com/raunc/eutpop-ref-sheet/tree/main/pdf
MEGA POMOC
Ewentualnie tutaj inne (lepsze) wersje, bo można spokojnie wydrukować:
https://github.com/raunc/eutpop-ref-sheet/tree/main/pdf
MEGA POMOC
- kruker
- Posty: 436
- Rejestracja: 27 gru 2008, 00:38
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 18 times
- Been thanked: 55 times
Re: Europa Universalis: The Price of Power (Eivind Vetlesen)
Na świeżo po 3/4 pierwszej ery. Mój główny zarzut - za dużo losowości jak na tak gigantyczną grę zajmującą aż tyle czasu - graliśmy w 5 osób prawie 8 godzin i nie udało nam się generalnie rozegrać nawet 1/4 całej gry. Losowe karty akcji, na których możemy dostać losowych generałów dających boosta do losowości w bitwach w postaci kostek. Nie wiem czemu nikt nie wpadł na coś w rodzaju decku trafień z X-winga, albo chociaż rozwiązania z Cywilizacji FFG.
Przykład - atakuję Austrią Francję 6 piechoty vs 8 piechoty, bazowo 3 kostki dla każdego. Austria + 1 z generała, Francja + 2. Bach, Francja zagrywa kartę + 3 kostki na bitwę. Austria 1 trafienie na 4 kostkach. Francja 5 trafień na 8 kostkach. Dziękuję, do domu. Z 6 meepli Austrii zostaje 1, nawet nie opłaca się wycofywać bo i tak traci się tego meepla. Dodatkowo w międzyczasie Dania zagrywa event powodujący rebelię w Wiedniu... A właśnie zużyliśmy nasze akcje militarne na atak, więc nie za bardzo mamy jak wykonać akcję rekrutacji, a większość naszych meepli jest niedostępna do końca rundy.
Deck celów każdego gracza - jeden z dwóch celów to np. zwasalizowanie 2 państw - jeśli nie trafi nam się karta akcji pozwalająca zwasalizować, po prostu tego celu nie jesteśmy w stanie wypełnić. Można dobierać karty z ostatnich 5 odrzuconych, ale to dodatkowy koszt w postaci kostek, których i tak jest mało - zdecydowanie za mało. Załóżmy, że mamy króla dającego 2 kostki akcji dyplomacji i do tego doradcę również z dwoma kostkami. A odkrycie technologii kosztuje np. 5 kostek. Czyli musimy oszczędzać całą jedną rundę, żeby w drugiej móc kupić technologię - a przypominam, że w 8 godzin zagraliśmy 3 rundy. Absurdalne
Gra ma potencjał, ale potrzeba do niej stałej ekipy, mnóóóóóóóóóóóstwo czasu i dużego stołu. No i niektóre z wypunktowanych rzeczy można jednak było zrobić lepiej.
Przykład - atakuję Austrią Francję 6 piechoty vs 8 piechoty, bazowo 3 kostki dla każdego. Austria + 1 z generała, Francja + 2. Bach, Francja zagrywa kartę + 3 kostki na bitwę. Austria 1 trafienie na 4 kostkach. Francja 5 trafień na 8 kostkach. Dziękuję, do domu. Z 6 meepli Austrii zostaje 1, nawet nie opłaca się wycofywać bo i tak traci się tego meepla. Dodatkowo w międzyczasie Dania zagrywa event powodujący rebelię w Wiedniu... A właśnie zużyliśmy nasze akcje militarne na atak, więc nie za bardzo mamy jak wykonać akcję rekrutacji, a większość naszych meepli jest niedostępna do końca rundy.
Deck celów każdego gracza - jeden z dwóch celów to np. zwasalizowanie 2 państw - jeśli nie trafi nam się karta akcji pozwalająca zwasalizować, po prostu tego celu nie jesteśmy w stanie wypełnić. Można dobierać karty z ostatnich 5 odrzuconych, ale to dodatkowy koszt w postaci kostek, których i tak jest mało - zdecydowanie za mało. Załóżmy, że mamy króla dającego 2 kostki akcji dyplomacji i do tego doradcę również z dwoma kostkami. A odkrycie technologii kosztuje np. 5 kostek. Czyli musimy oszczędzać całą jedną rundę, żeby w drugiej móc kupić technologię - a przypominam, że w 8 godzin zagraliśmy 3 rundy. Absurdalne
Gra ma potencjał, ale potrzeba do niej stałej ekipy, mnóóóóóóóóóóóstwo czasu i dużego stołu. No i niektóre z wypunktowanych rzeczy można jednak było zrobić lepiej.
- raj
- Administrator
- Posty: 5230
- Rejestracja: 01 lis 2006, 11:22
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 287 times
- Been thanked: 901 times
- Kontakt:
Re: Europa Universalis: The Price of Power (Eivind Vetlesen)
To nie jest Euro. A co do buntu we Wiedniu - zawsze trzymaj garnizon w stolicy.
"Jest to gra planszowa. Każdy gracz ma planszę i lutuje nią przeciwnika." - cytat za "7 krasnoludków - historia prawdziwa."
Szukajcie recenzji planszówek na GamesFanatic.pl
Szukajcie recenzji planszówek na GamesFanatic.pl
-
- Posty: 230
- Rejestracja: 14 mar 2021, 00:28
- Has thanked: 69 times
- Been thanked: 26 times
Re: Europa Universalis: The Price of Power (Eivind Vetlesen)
Spoiler:
>zaatakowałem najsilniejszy kraj mający większa armie od mojej, w dodatku mając gorszego generała i jestem zdziwiony tym że przegrałem. Ale głupia gra
>Dania wzięła event który mi zaszkodził. Szkoda że samemu nie mogłem go wziąć, albo zaproponować mu jakiś deal, ewentualnie przekupić go żeby w ogóle nie brał tej karty bądź wziął jej inny wariant. Ale głupia gra.
>Technologia za droga i w ogóle nie da się jej wynajdywać. Szkoda że nie istnieje karta za 2 admina która pozwala wynaleźć technologię za 2 many korespondującego koloru (zamiast 5). Ale głupia gra.
Jedyne z czym mogę się zgodzić to upośledzone misje (ale one nieironicznie istnieją tylko po to żeby je wywalić i nigdy z nimi nie grać bo za bardzo streamlajnuja grę w okropny sposób).
Dobieranie kart z stosu odrzuconych, jak i ulepszanie doradców, polecam zhomrulować bo to akurat jest straszny rak, zwłaszcza jeśli chodzi "naval tradition" i "subjugate" na początku rozgrywki, albo gdy masz króla z 2/3/1 który nie chce ci zginać na polu walki a z 5 dobranych kart wojskowych wyciągnąłeś doradcę który maksymalnie dawałby 1 czerwoną mane.
- kruker
- Posty: 436
- Rejestracja: 27 gru 2008, 00:38
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 18 times
- Been thanked: 55 times
Re: Europa Universalis: The Price of Power (Eivind Vetlesen)
Kolego, weź się trochę opanuj. Gdzie napisałem, że gra jest głupia? Napisałem, że jest zbyt losowa w stosunku do ilości czasu gry. Jakby jedna era trwała 2-3 godziny, a nie 8, to ta dawka losowości jest ok.
Co do generała i lepszej armii - Austria miała mieć również 8 meepli, jak Francja, ale oczywiście brakło czerwonej, jak Ty to nazywasz, many, żeby przekroczyć góry. Przez całą grę WYLOSOWAŁEM 4 generałów tylko z jedną dodatkową kostką.
Co do eventu z rewoltą w Wiedniu - Dania akurat była pierwszym graczem i to był jej pierwszy ruch w 3 rundzie - jak wobec tego miałem przygotować się na LOSOWY event, skoro armie miałem już przygotowane na wojnę z Francją?
Przypomniała mi się jeszcze jedna LOSOWA rzecz - handel. Ciągnie się 3 karty i handluje w węźle, w którym masz jednego z dwóch kupców. Można go przemieścić po zobaczeniu kart, pod warunkiem że masz ciąg swoich znaczników do wybranego węzła. Na 3 akcje handlu udało mi się tylko raz upolować węzeł, który cokolwiek więcej mi dawał, niż tylko bazowe 2 monety. Tak samo inni gracze nie mieli szczęścia, poza oczywiście Francją która losowała co chwilę Szampanię i Burgundię. Szczególny dramat losowości w tych kartach wszedł po eksploracji Ameryki przez Anglię.
-
- Posty: 230
- Rejestracja: 14 mar 2021, 00:28
- Has thanked: 69 times
- Been thanked: 26 times
Re: Europa Universalis: The Price of Power (Eivind Vetlesen)
KOLEGO
ale dodam tylko jeszcze iż dobrze że token pierwszego gracza jest przydzielany losowo, a branie negatywnych eventów innych graczy chroni cię przed odwetem z ich strony i sprawia że taki gracz potem też nie może wziąć negatywnego eventu dla swojego oponenta
Już całkowicie pomijając to że marnowanie niebieskiej many Austrią (zwłaszcza w 1 erze) na coś takiego jak handel to czysty idiotyzm, to zapytam tylko. Patrzyłeś w ogóle ile kart ma Austriak na handel? A co jeszcze lepsza, patrzyłeś jakie prowincje musi posiadać żeby coś tam sensownego w ogóle zeskorować na tych 2 kartach?
Jeszcze lepsza rzecz. Anglik, Francuz, Hiszpan i Duńczyk startują jeden obok drugiego i mogą handlować w taki sposób że 2, albo nawet 3 osoby, są beneficjentami akcji handlu, w porównaniu do Austriaka który jako jedyny siedzi sam w HRE, ma trudny dostęp do Key Province i tak osowiały dostęp do morza adriatyckiego że żal o tym wspominać
Po odkryciu ameryki dochodzi do gry z 6 kart i handel nadał działa na takiej samej zasadzie symbiozy tak więc idk jaki ty masz z tym problem. Handel jest lukratywny ale trzeba wiedzieć co trzeba podbić i gdzie mieć statki a do tego potrzebna jest po części dyplomacja.
Anyway, to wszystko było już wyżej skwitowane prostym
skill isuee, jak era zajmuje Ci dłużej niż 1h na gracza to nie mój problem.
o tym juz pisałem
o tym tez już pisałem
ale dodam tylko jeszcze iż dobrze że token pierwszego gracza jest przydzielany losowo, a branie negatywnych eventów innych graczy chroni cię przed odwetem z ich strony i sprawia że taki gracz potem też nie może wziąć negatywnego eventu dla swojego oponenta
Spoiler:
XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDkruker pisze: ↑16 kwie 2023, 06:52 Przypomniała mi się jeszcze jedna LOSOWA rzecz - handel. Ciągnie się 3 karty i handluje w węźle, w którym masz jednego z dwóch kupców. Można go przemieścić po zobaczeniu kart, pod warunkiem że masz ciąg swoich znaczników do wybranego węzła. Na 3 akcje handlu udało mi się tylko raz upolować węzeł, który cokolwiek więcej mi dawał, niż tylko bazowe 2 monety. Tak samo inni gracze nie mieli szczęścia, poza oczywiście Francją która losowała co chwilę Szampanię i Burgundię. Szczególny dramat losowości w tych kartach wszedł po eksploracji Ameryki przez Anglię.
Już całkowicie pomijając to że marnowanie niebieskiej many Austrią (zwłaszcza w 1 erze) na coś takiego jak handel to czysty idiotyzm, to zapytam tylko. Patrzyłeś w ogóle ile kart ma Austriak na handel? A co jeszcze lepsza, patrzyłeś jakie prowincje musi posiadać żeby coś tam sensownego w ogóle zeskorować na tych 2 kartach?
Jeszcze lepsza rzecz. Anglik, Francuz, Hiszpan i Duńczyk startują jeden obok drugiego i mogą handlować w taki sposób że 2, albo nawet 3 osoby, są beneficjentami akcji handlu, w porównaniu do Austriaka który jako jedyny siedzi sam w HRE, ma trudny dostęp do Key Province i tak osowiały dostęp do morza adriatyckiego że żal o tym wspominać
Po odkryciu ameryki dochodzi do gry z 6 kart i handel nadał działa na takiej samej zasadzie symbiozy tak więc idk jaki ty masz z tym problem. Handel jest lukratywny ale trzeba wiedzieć co trzeba podbić i gdzie mieć statki a do tego potrzebna jest po części dyplomacja.
Anyway, to wszystko było już wyżej skwitowane prostym
"To nie jest gra euro"
Re: Europa Universalis: The Price of Power (Eivind Vetlesen)
Z ciekawości, jakie bitewniaki mają cięższe zasady od EU? O.oKitshu pisze: ↑30 mar 2023, 12:50 Jak stawiasz melisę to się napije xD akurat po kilku razach nos w instrukcji jest zadkoscia wystarczy kartka pomocowa. Za mało w to grałeś bo nie chcesz przeznaczyć na to odpowiednia ilość czasu i tyle. Dla mnie spoko nie mam z tym problemów. Ludzie są różni dla nas te zasady są średnio ciężkie bo przy niektórych bitewniakach to nawet nie stały dla kogoś to próg nie do przekroczenia i jest to całkowicie normalne. To nie gra dla każdego zreszta jak każda
Co do dyplomacji to się powtórzę zależy od konkretnego charakteru ludzi w ekipie my sobie lubimy się posprzeczać i dogadywać nawet w tedy kiedy może to za nas zrobić mechanika gry pozdr
EDIT: bo się odpaliłem za bardzokruker pisze: ↑16 kwie 2023, 06:52
Kolego, weź się trochę opanuj. Gdzie napisałem, że gra jest głupia? Napisałem, że jest zbyt losowa w stosunku do ilości czasu gry. Jakby jedna era trwała 2-3 godziny, a nie 8, to ta dawka losowości jest ok.
Co do generała i lepszej armii - Austria miała mieć również 8 meepli, jak Francja, ale oczywiście brakło czerwonej, jak Ty to nazywasz, many, żeby przekroczyć góry. Przez całą grę WYLOSOWAŁEM 4 generałów tylko z jedną dodatkową kostką.
Co do eventu z rewoltą w Wiedniu - Dania akurat była pierwszym graczem i to był jej pierwszy ruch w 3 rundzie - jak wobec tego miałem przygotować się na LOSOWY event, skoro armie miałem już przygotowane na wojnę z Francją?
Przypomniała mi się jeszcze jedna LOSOWA rzecz - handel. Ciągnie się 3 karty i handluje w węźle, w którym masz jednego z dwóch kupców. Można go przemieścić po zobaczeniu kart, pod warunkiem że masz ciąg swoich znaczników do wybranego węzła. Na 3 akcje handlu udało mi się tylko raz upolować węzeł, który cokolwiek więcej mi dawał, niż tylko bazowe 2 monety. Tak samo inni gracze nie mieli szczęścia, poza oczywiście Francją która losowała co chwilę Szampanię i Burgundię. Szczególny dramat losowości w tych kartach wszedł po eksploracji Ameryki przez Anglię.
Gra z ogarniętymi ludźmi na 6p powinna zajmować 1-1,5h na rundę.
Jest to gra kampanijna (w znaczeniu na kilka spotkań) żeby zagrać pełną rozgrywkę. Jeśli komuś to przeszkadza to niech gra krótsze scenariusze - przecież są takie. Zresztą grę można skończyć w dowolnym momencie (w domyśle lepiej na koniec ery). Jest to, podobnie jak komputerowy pierwowzór, gra, którą trzeba zmasterować i zagrać w nią kilka razy po te naście-dziesiąt godzin, żeby zrozumieć o co chodzi.
Ja jak gry uczyłem 6 osobowej ekipy (każdy grał pierwszy raz) to pierwszą rundę grali 4-5 godzin, drugą już 2-3h. Trzecią podejrzewam, że graliby około 1-2h. Sporo zależy od stołu. Większość akcji jest kierowana wewnętrznie i można je zaplanować. Jak grałem przez neta na TTS to ludzie wykonywali akcje niemalże z automatu, bo mieli praktycznie rozpisane jakie Monarch Points wydają na jakie rzeczy.
Jest to multiplayer wargame w której istnieje negatywna interakcja. Czasem zdarza się, że ktoś źle odczyta sytuację na planszy i zaatakuje kogoś, kogo nie ma potrzeby atakować. Czasem też sytuacja jest taka, że ten atak ma dla tej osoby sens - np. Duńczyk mógł planować atak w kolejnej turze i osłabienie Cię było w jego interesie.
Handel jest mechaniką ciekawą, otwierającą sporo dyplomacji. Żeby go rozumieć należy przeczytać karty. Ja generalnie pozwalam ludziom przeglądać karty które są w decku, żeby wiedzieli ile kart z interesujących ich trade nodes mogą dociągnąć. Austria ma dostęp do Saxony, Wien, jak się postara (a powinna) to do Adriatic Sea i Genoa.
Jak w bitwie idziesz na siebie 8 inf vs 5 inf to znaczy, że grasz w grę pierwszy raz i nie rozumiesz jej combat systemu. Walka polega przede wszystkim na tym, żeby a) mieć generałów b) mieć cav i art c) iść na siebie sensownymi armiami, a nie samą piechotą.
Ja do gracza mając mniej niż 10 woja nawet bym się nie ruszył, bo to powoduje niesamowitą losowość.
Austria nie jest trade realm. Jest za to favor realm - masz sporo możliwości na to, żeby zdobywać przysługi i płatności od graczy. Do tego kontrolujesz HRE (+0/6 $/turę), dowodzisz Imperial Manpower, które jest crazy as fuck, możesz wzywać sporo darmowych sojuszników (używając Imperial Influence). Nie chce mi się nawet wchodzić w tłumaczenie złożoności HRE i tego jak potężnym narzędziem ono jest. Dość powiedzieć, że po jednej rozgrywce zwyczajnie ciężko to ogarnąć. Ponownie cecha, nie wada.
W tej grze po nastu godzinach rozgrywki jesteś "początkującym", a nie "ekspertem". To, ponownie, jest cechą, a nie wadą. Tobie to nie odpowiada - mi tak. Gra posiada pewną losowość, moim zdaniem głównie są to: 1) idiotyczny system advisors, których powinno być można ulepszać 2) handel, który nie jest aż tak losowy, ale troche jest xd 3) tercios
System walki poza tercios jest DOŚĆ DOBRY, bo de facto masz tyle hitów iloma kośćmi rzucasz (chyba, że idziesz na siebie 8 inf vs 5 inf, i rzucasz 4 kostkami mając 50% szansy na hita. Tylko no, miałeś trafić 2 razy, a trafiłeś 1 raz. Nie jest to jednak zbyt duża różnica w całej bitwie. Dodatkowo poszedłeś mniejszą armią nie mając karty walki. W Imperial Areas miałbyś dodatkowo 4-5 darmowych chłopa, jakbyś miał 1-2 cav + art to byś na pewno wygrał) zakładając, że stworzyłeś zróżnicowaną armię, a nie 5 inf.
A i btw to ja jestem tym gościem co ma >200h w to. I uważam, że po dwóch pełnych grach można się na temat tej giereczki wypowaiadać (niekoniecznie w 6p), a nie po 3 rundach - bo te 3 rundy to odpowiednik zagrania w 1/4 gry.
No ja się zgodzę, że są inne, ale jednak powiedziałbym, że są słabsze Moim zdaniem w TI nego są słabsze, ale nie dlatego, że dają mniej możliwości, a dlatego że gra ma (moim skromnym zdaniem oczywiście) popsute warunki zwycięstwa. W TI sprzedajesz swoje planety (też nieprawda. De facto wychodzisz z systemu swoją flotą i pozwalasz przeciwnikowi zaatakować, spalić, zgwałcić, zludobójstwować swój GATUNEK XD (co dla mnie jest bardziej abstrakcyjne niż sprzedanie pewnych terenów ze swoją ludnością, która de facto nie jest aż tak różna kulturowo itp. w większości przypadków jeśli chodzi o tereny przygraniczne, zresztą patrz dzisiejszy kosmopolityzm) dlatego, że te planetki mają akurat czerwony kolorek. W TI grałem 3 razy, za każdym razem gra sprowadzała się do zimnej wojny, a jak ktoś szalał wojskowo, to zwykle NIE wygrywał.Elros. pisze: ↑30 mar 2023, 12:41 Dokładnie to co opisałeś jako negocjacje powyżej można zrobić w TI. Do tego w TI można handlować różnymi rzeczami (co również jest elementem negocjacji), ustalać głosowania nad prawami, przekupywać graczy żeby użyli na kimś dowódców, nie rzucili karty, albo odwrotnie etc. etc.
W EU jak ktoś szaleje wojskowo to zwykle wygrywa. Nego jest dużo ciekawsze, bo często dzielicie się rzeczami niezdobytymi, handlujecie "to your favor", są wspaniałe eventy, których zagrywanie w odpowiednim momencie jest (moim zdaniem!) dużo ciekawsze niż cała faza polityki w TI.
Jednocześnie rozumiem, że bardziej podoba Ci się TI. Mnie od tej gry odrzuca statyczność, brak wojen, praktycznie brak możliwości robienia czegokolwiek z kasą poza budowaniem floty, która ma taką funkcję jak smutne Hochseeflotte - czyli stoi w porcie i nic nie robi. Przede wszystkim odrzucają mnie w tej grze warunki zwycięstwa, gdyby gra miała podobne warunki zwycięstwa jak EU (jakieś prywatne misje, które są dopasowane do danej rasy, jakieś publiczne, z grubsza ustalone cele, kontroluj x systemów, a nie te w konkretnych kolorkach, jakieś strefy wojny (podobne do Power Struggles w EU)) to byłoby to dużo fajniejsze. A propos, system milestones w EU POP też jest taki sobie, nawet z kometą, no ale to już trudno.
Re: Europa Universalis: The Price of Power (Eivind Vetlesen)
Jak grasz kompetytywnie w w40k i masz do ogarnięcia wszystkie erraty faq i chapter ap. to wierz mi że jest tego więcej. Z t9A to samo, przy zaznaczeniu że mówię o grze competetive bo w taką gram.
Co do "Upośledzonych misji" to po co na nie gracie ? Przecież to moduł który możesz a nie musisz dostawiać, my gramy bez i jest o niebo lepiej. Co do stałej ekipy się zgodze musi być, bo nawet jeden nowy gracz wprowadzi dodatkowe 2h do czasu rozgrywki. My za niedługo startujemy z kampanią na 4-5 er na 5 osób. Liczymy ze zajmie nam to max 2-3 posiedzenia.
Re: Europa Universalis: The Price of Power (Eivind Vetlesen)
Z czasem to nie aż tak mnóstwo gdy już ogarniasz zasady, bo po ich poznaniu nie są aż tak hardcoreowe. My już wogóle do podręcznika nie zaglądamy, raczej karta pomocy wystarczy. Dla przykłady ostatnio we 3 + 1Bot zrobiliśmy 1rwszy scenariusz ( nie zerowy tourialowy ) równe 2 ery w 6h, w tym jeden gracz był zupełnie nowy.
Te wszystkie pretensję że gra się po 30h to owszem można jak grasz konkretne kampanijne scenariusze, jednak te krótsze to spokojnie 1-1,2h na gracza pod warunkiem że już ogarniasz zasady. Wiesz dobrze że nowi gracze w 40k potrafią bitwe na 1,2k grać po 4h a my robimy bitwe na 2k w 2,5h czasem szybciej
Re: Europa Universalis: The Price of Power (Eivind Vetlesen)
True, ogarnięcie całego "mathhammera" wymaga dużo pracy. Dlatego trochę mnie nie kręcą gry tego typu (w których samemu sobie coś komponujesz, deck construction, bitewniaki) bo na kompetytywnym poziomie chyba więcej czasu jest metagaming niż sam gaming. W EU akurat ten poziom metagamingu jest bardzo niski i super mi się to podoba - de facto wystarczy sobie przeczytać raz eventy i z grubsza milestone'y, a i tak się to pozna przy pierwszym gameplayu. Za to bardzo dużo się dzieje nad stołem i to jest na pewno ważne.
Przy czym gra naprawdę dużo lepiej działa na dużą liczbę graczy. Najgorzej wg mnie na 3p, bo wtedy bardzo się włącza syndrom bicia leadera. Na więcej osób zawsze odsłaniasz sobie w ten sposób jakąś flankę, a i w interesie takiej Austrii, nawet jak jest do tyłu, może nie być walka z wygrywającą Anglią tylko kopanie Francji, bo gra się na punkty.
Kolejna przewaga EU>TI moim zdaniem jest taka, że punktacja nie jest w 100% jasna (jasne, jest prestiż, ale są też VP z taxa i jakieś małe pierdółki), a do tego jest "duża". W TI jakoś jak się ma 4 punkty i się walzczy o to, czy być 5tym czy 6tym nie wydaje mi się to atrakcyjne. Tutaj jak się walczy o te dodatkowe kilka punktów nawet będąc z tyłu, to jakoś bardziej się chce, no A przez to, że punktacja jest trochę hidden, to każdy punkt może mieć znaczenie i wbijanie kosy w plecy w odpowiednim momencie może to miejsce zmienić. Każda wojna to te kilka VP więcej/mniej - w TI zdobycie dodatkowych VP to zrealizowanie celu, które zwykle realizuje się bardzo trudno i ciężko o to zawalczyć pod koniec gry.
Przy czym gra naprawdę dużo lepiej działa na dużą liczbę graczy. Najgorzej wg mnie na 3p, bo wtedy bardzo się włącza syndrom bicia leadera. Na więcej osób zawsze odsłaniasz sobie w ten sposób jakąś flankę, a i w interesie takiej Austrii, nawet jak jest do tyłu, może nie być walka z wygrywającą Anglią tylko kopanie Francji, bo gra się na punkty.
Kolejna przewaga EU>TI moim zdaniem jest taka, że punktacja nie jest w 100% jasna (jasne, jest prestiż, ale są też VP z taxa i jakieś małe pierdółki), a do tego jest "duża". W TI jakoś jak się ma 4 punkty i się walzczy o to, czy być 5tym czy 6tym nie wydaje mi się to atrakcyjne. Tutaj jak się walczy o te dodatkowe kilka punktów nawet będąc z tyłu, to jakoś bardziej się chce, no A przez to, że punktacja jest trochę hidden, to każdy punkt może mieć znaczenie i wbijanie kosy w plecy w odpowiednim momencie może to miejsce zmienić. Każda wojna to te kilka VP więcej/mniej - w TI zdobycie dodatkowych VP to zrealizowanie celu, które zwykle realizuje się bardzo trudno i ciężko o to zawalczyć pod koniec gry.
- tomuch
- Posty: 1933
- Rejestracja: 21 gru 2012, 03:17
- Lokalizacja: zza winkla
- Has thanked: 154 times
- Been thanked: 176 times
Re: Europa Universalis: The Price of Power (Eivind Vetlesen)
Grał ktoś w to cudo solo? Jaki feeling w porównaniu do multiplayera? Ile trwa sama obsługa gry i czy boty nie są "głupie"? Ile trwa partia? Warto brać głównie dla solo?
kolekcja
rabaty: Planszostrefa 11%, Planszomania 7%, 3trolle 7%, Rebel 5%, Cdp 5%, Aleplanszowki 5%, Mepel 5%
rabaty: Planszostrefa 11%, Planszomania 7%, 3trolle 7%, Rebel 5%, Cdp 5%, Aleplanszowki 5%, Mepel 5%
- Markus
- Posty: 2470
- Rejestracja: 04 mar 2005, 00:35
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 578 times
- Been thanked: 279 times
Re: Europa Universalis: The Price of Power (Eivind Vetlesen)
Jak to nie jest wadą? Jest jeb...tną wadą!
To jedno zdanie przekreśla EU jako grę którą warto się zainteresować.
Jeżeli zainwestowanie np 15 godzin w tę grę nic graczowi nie pokazuje i nadal zostawia go w pudelku z napisem "nowicjusz" to mamy po prostu dramat w projekcie gry.
Trzymać się od tego z daleka
.W tej grze po nastu godzinach rozgrywki jesteś "początkującym", a nie "ekspertem". To, ponownie, jest cechą, a nie wadą
To jedno zdanie przekreśla EU jako grę którą warto się zainteresować.
Jeżeli zainwestowanie np 15 godzin w tę grę nic graczowi nie pokazuje i nadal zostawia go w pudelku z napisem "nowicjusz" to mamy po prostu dramat w projekcie gry.
Trzymać się od tego z daleka