Gra miesiąca - marzec 2023

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
feniks_ciapek
Posty: 2284
Rejestracja: 09 lut 2018, 11:14
Has thanked: 1593 times
Been thanked: 926 times

Gra miesiąca - marzec 2023

Post autor: feniks_ciapek »

W marcu wyjeżdżałem i nie zdążyłem zrobić relacji z lutego, więc nadrabiam w tym wątku. Oba miesiące w sumie dość dobre, bo było i trochę nowości, i trochę dobrych, sprawdzonych pozycji.

Nowości
  • Fall of the Mountain King (++) - Kickstartera zignorowałem, bo o ile In the Hall of the Mountain King trafia od czasu do czasu na stół, to obraz gry wyłaniający się z kampanii jakoś mnie nie przyciągnął. Do wypróbowania przekonała mnie recenzja na forum oraz stosunkowo rozsądna cena w 3trolle. I muszę przyznać, że tutaj się miło rozczarowałem. Stosunkowo nieskomplikowane zasady, ciekawe wybory i niedługi czas rozgrywki, zwłaszcza jak na grę area control sprawiają, że zawsze chętnie zagram i będę proponował.
  • Oath (++) - Bardzo dużo w tej grze zależy od ekipy. Ponieważ cała ta gra to jeden wielki kingmaking, walki mogą być bardzo losowe, jeśli się do nich odpowiednio wcześniej nie przygotuje, a dodatkowo jeszcze gra się może skończyć wygraną Kanclerza przez rzut kością, to osoby o słabych nerwach albo bardzo zafiksowane na własnej wygranej nie tyle się od niej odbiją, co zaliczą z dużą prędkością kolizję ze ścianą. Jest tu spory potencjał do gry nad stołem, a główną osią fabularną jest staczanie się w chaos silnego na początku państwa. Generuje dużo emocji, podoba mi się to, że gramy do osiągnięcia konkretnego celu, a nie na punkty. Bardzo pozytywne doświadczenie.
  • Assassin’s Creed: Brotherhood of Venice (+/++) - Całkiem sympatyczna gierka. Na razie przeszedłem cztery pierwsze misje samouczkowe, więc daję jeden plusik i zobaczymy, jak się dalej rozwinie. Potencjał jest na dwa. Trzech nie dam, bo obsługa jest uciążliwa i jak na razie nie widzę tutaj przebłysków geniuszu. Ale za to zdaje się dość dobrze oddawać komputerowy oryginał i pozwala rozerwać się i trochę pokombinować.
  • Dead Reckoning (+/-) - w końcu się zebrałem do zagrania. Było niby ok, ale jakoś bez rewelacji. W sumie chyba nie jestem zaskoczony, bo wszystkie gry tego projektanta są dla mnie takie nijakie, a ich unikalny element w postaci budowanych kart jest tutaj incydentalny. Starałem się znaleźć możliwość stworzenia jakichś ciekawych kombosów, ale nie były one jakoś spektakularne i nie widzę, aby w tej grze można było wykazać się jakimiś błyskotliwymi strategiami albo zagraniami. Spróbuję jeszcze w większym towarzystwie i z sagą, natomiast obsługa tej gry jest na tyle uciążliwa, że chyba jednak będę miał kandydata na kolejnego półkownika.
  • Discworld: Ankh-Morpork (+/-) - ani mnie ziębi, ani grzeje. Zagrałem, widzę gdzie jest zabawa, ale nie mam ochoty tego jakoś specjalnie powtarzać, chyba że nie będzie pod ręką nic innego i ludzie będą nalegać. Zresztą podobnie miałem z Nanty Narking, więc w sumie niczego się też nie spodziewałem. O wiele bardziej podoba mi się Cult: Choose Your God Wisely, który też wpisuje się (aczkolwiek nieformalnie) w klimaty Terry’ego Pratchetta, ale jest bardziej zażarty i wybory są ciekawsze.
  • Mantis Falls (-) - kolejna zaległość. Intelektualnie może nawet tę grę rozumiem. Pomysł na wydanie też coś w sobie ma, w zasadzie to był główny powód, dla który ją wsparłem. Ale sama rozgrywka jest straszliwie nudna. Trochę mi szkoda autora, który napisał cały przewodnik sugerujący jak można używać różnych kart, jak grać, dlaczego tych a nie innych kart jest więcej… ale niestety to chyba jest przypadek gry stworzonej dla grupy znajomych, którzy lubią spędzać czas razem w tym konkretnym klimacie.
Rewizje
  • Oak (++) - Oceny nie zmieniam, ale pograłem trochę więcej i cały czas uważam, że to bardzo dobre euro o średniej ciężkości, zmuszające do myślenia o nieszablonowych rozwiązaniach. Zarówno rozgrywki na 2 i 4 osoby były interesujące. Trzech plusików nie ma, bo czytelność i ikonografia mogłyby być znacznie lepsze.
  • Theurgy (+) - Podstawowy mechanizm nawracania, szerzenia swojej wiary oraz budowania świątyń podoba mi się bardzo. Zasady są wyjątkowo nieskomplikowane. Nawet jestem skłonny wybaczyć produkcyjne niedostatki, czy literówki na kartach. Natomiast niestety ciężko jest przejść obojętnie nad tym, że ostatnie tury potrafią się niemiłosiernie ciągnąć i prowadzą do zakończenia, które nie budzi specjalnie wielkich emocji - ot, komuś się w końcu udało. Ewidentnie tej grze zabrakło dobrego dewelopera, zarówno w warstwie mechanicznej, jak i komponentów. Ponieważ życie jest za krótkie na granie w średnie gry, wystawiam na sprzedaż, ale nie żałuję, że w nią grałem i jeśli nie sprzedam, a będą chętni, to może jeszcze kiedyś wyjdzie na stół. A jeśli się pojawi kiedyś poprawiona druga edycja, to pewnie będę pierwszy w kolejce do zakupu.
Stali bywalcy i powroty

Ankh: Gods of Egypt (+++), In the Hall of the Mountain King (++), Micro Macro: Crime City (++), Tyrants of the Underdark (++), Wyspa Skye (++), Hadrian’s Wall (+), Harry Potter: Hogwarts Battle (+), Sakura Arms (+), Terrors of London (+)

Gra miesiąca

Oath (luty) oraz Fall of the Mountain King (marzec)

Wydarzenie miesiąca

Zgrany Wawer (marzec) - jeden z najlepszych jak do tej pory.

Rozczarowanie miesiąca

Mantis Falls (luty). W marcu można powiedzieć, że Theurgy, chociaż tylko dlatego, że finalnie ta gra była dość droga jak na to, co sobą zaprezentowała.
Awatar użytkownika
seki
Moderator
Posty: 3353
Rejestracja: 04 gru 2016, 12:51
Lokalizacja: Czapury/Poznań
Has thanked: 1114 times
Been thanked: 1270 times

Re: Gra miesiąca - marzec 2023

Post autor: seki »

25 partii w 14 tytułów, z czego 5 nowości. Około 22 h grania z 8 różnymi graczami. Tyle w statystykach.

Grane było:
Spoiler:
Nowości:
Monopoly Speed - Czy może być coś gorszego niż Monopoly? Tak! Monopoly Speed czyli symultanicznie na czas kulamy kością i bezmyślnie skaczemy po planszy w celu zakupu miast znajdujących się na losowo dobranej karcie celów. Kto będzie miał więcej szczęścia wygrywa. Jest tu jeszcze mniej decyzji niż w tradycyjnym Monopoly. Na szczęście trwa 10 minut. Sorry dzieci, więcej z Wami już w to nie zagram. 2/10

Kryptyda - Szybka dedukcja. Gra trwa koło 15 minut, w tym czasie próbujemy rozgryść wskazówki jakie dostali nasi przeciwnicy. Narzędziem są pytania i strzały czasami bez pełnej wiedzy. Na podstawie odpowiedzi tak lub nie zwiększamy zakres posiadanej wiedzy. Niezła gra dedukcyjna i po 2 partiach mam ochotę na więcej. Niestety gra wymaga siedzenia z nosem w ściądze i sprawdzaniu wszystkich możliwych wskazówek na zasadzie eliminacji. Bez tego będziemy wyłącznie statystami zwłaszcza w gronie osób, które możliwe wskazówki mają w głowie 7/10

Warp's edge - solowa bitwa w kosmosie z mechaniką bag buildingu. Mamy kilka statków różniących się skillami i statystykami. Mamy tez kilka statków typu matka, które w fajny sposób wpływają na zmienność gry. Podczas rozgrywki pokonujemy szereg mniejszych statków przeciwników i w zależności od sposobu ich pokonania otrzymujemy różne nagrody. W przeciwnym razie one zadają nam obrażenia. Zdobyte nagrody będące żetonami dorzucamy do puli żetonów startowych. Żetony dobieramy w ciemno z woreczka i na ich podstawie uzyskujemy możliwość wykonania różnorodnych akcji. Mamy ograniczony czas, w którym musimy pokonać statek matkę. Świetne! 8/10

Welcome to the Moon - No i mam swojego nowego lidera spośród wykreślanek a tych znam całkiem sporo! W pudełku mamy 8 scenariuszy różniących się diametralnie feelingiem rozgrywki. Scenariusze oprócz całkowicie różnych plansz gracza różnią się również zasadami przy czym ogólny mechanizm gry jest podobny. Jestem co prawda na 6 scenariuszu początkowej kampanii ale każda z 7 rozegranych partii dała mi i moim współgraczom bardzo satysfakcjonujące rozgrywki. A przed nami jeszcze 2 kolejne scenariusze i kolejna kampania, podczas której dojdą do tej pory ukrywane w pudełku komponenty. Niesamowita regrywalność i wybitnie dobra mechanicznie gra! 9/10

GWT Argentyna - GWT to dla mnie wybitna gra. Z Argentyną jest nie inaczej. Musiał bym pograć więcej by z całą pewnością powiedzieć, że coś podoba mi się tu bardziej lub mniej niż w pierwowzorze. Chłopi na drogach są znaczniejszą przeszkodą niż tipi w GWT. Rozwiązanie kolei podoba mi się również bardziej w Argentynie. Pomysł z odpływającymi statkami w określonych momentach daje ciekawe decyzje związane z dostawami ale nie jestem pewien czy nie wole statycznych miast z bonusami jak w pierwowzorze. Dodatkowy zasób płacony przy dostawie to tylko kolejny element, który trzeba zdobyć po drodze. Tak samo karty wyczerpania to tylko kolejny element, któego trzeba się pozbyć na trasie lub przy dostawie. Te dwa elementy raczej na mały minus. Reasumując po jednej partii 4-osobowej to dla mnie równie dobra gra co GWT z dodatkiem. 9,5/10

W tym miesiącu zagrałem w całkiem sporo bardzo dobrych gier. Na stole był m.in. Pax Pamir, Great Western Trail Argentyna, Brass Lancashire, uwielbiane przeze mnie Monolith Arena czy też Sorcere City. Ale zwycięską grą tego miesiąca może być tylko Welcome to the Moon, które skradło nasz stół.
Awatar użytkownika
Ardel12
Posty: 3349
Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
Lokalizacja: Milicz/Wrocław
Has thanked: 1032 times
Been thanked: 1997 times

Re: Gra miesiąca - marzec 2023

Post autor: Ardel12 »

Świetny miesiąc, dobiłem do 60 partii na żywo i jestem pod ogromnym wrażeniem, że udało mi się podwoić średnią z zeszłego roku per miesiąc. Udało się zrealizować kilka postanowień z poprzedniego miesiąca, część nie. Byłem na Gratislavii, gdzie poznałem dwa świetne tytuły, które trafiły z miejsca do mej kolekcji. Ograłem kilku półkowników i skończyłem kampanię w Etherfieldzie. Długo mógłbym jeszcze wymieniać, ale zatrzymajmy się na tym i przejdźmy do mięska.
Spoiler:
NOWOŚCI

KLASK(8/10) - zagrałem na Gratislavi i z miejsca się zakochałem. Gra spowodowała wystąpienie rumieńców z podjarki jaką miałem podczas grania. Od razu wbiliśmy z 8 partii i kurde jakie to było MIODNE(specjalnie użyte względem ostatniego wątku). Banalne zasady, kilka opcji zapunktowania, ciężkie do wymasterowania. Wszystko co gra podobna powinna mieć, miniaturka cymbergaja, ale z ciekawszymi opcjami. No naprawdę dla mnie to był szok, że tak długo unikałej tego tytulu. W głowie pojawiały się myśli typu gra dla dzieci, głupia zręcznościówka itp. oj jak się myliłem. Obecnie oglądam mistrzostwa i ogarniam jakie triki można robić. CUDO

Cryptid(-/10) - zagrałem dwie partie na Gratislavii w 3os i ogólnie ciekawa łamigłówka, ale szczerze zapamiętanie X algorytmów, by grać na jakimś poziomie mnie nie bawi. Obie partie wygrała osoba zaznajomiona z grą, choć w drugiej było na żyletki. Niestety głównie grana byłaby na 2os, a to każdy jak mantre powtarza, że jest słabe, więc nawet nie chciało mi się zgłębiać możliwości. Może krzywdzę ten tytuł opinią, dlatego nie wystawiam oceny. Zostaję przy Poszukiwaniu Planety X.

Hoplomachus: Victorum(-/10) - rozpocząłem kampanię i po dwóch posiedzeniach nawet nie skończyłem AKTU 1. Na razie gra mnie nie kupiła. Wykonanie świetne. Super wymyślone "siedzisko" na żetony, które ogranicza rozkładanie gry do kilku minut za co ogromne propsy. Sama gra potrzebuje z mojej strony ogrania. Nie wiem co się opłaca, jakie postacie wybrać i jest to jeden wielki eksperyment, który czasem gryzie mnie w tyłek, a co dopiero będzie dalej :D Liczę, ze się rozkręci, a ja ze znajomością reguł w głowie będę grał, a nie zaglądał do instrukcji lub na fora. Zastanawiam się nad zresetowaniem kampanii i zagrania na wyższym poziomie co wszyscy w głównym wątku polecili.

MANTIS(4/10) - czyli mordercze krewetki to na prawdę szrot pod każdym względem prócz grafik, które mi się podobały. Ta gra to dla mnie była niczym wojna lub chinczyk. Nudna, powtarzalna i zabijająca jakąkolwiek przyjemność. Co ciekawe miałem już sporo promili we krwi i towarzystwo dopisywało, ale gra ze swoją liczbą opcji po prostu nic nie oferuje i bardziej czułem się jak pasażer niż gracz.

Splendor Duel(8/10) - druga gra z Gratislavi, która weszła od razu do kolekcji. Jak podstawki nie trafię i wyśmiewam tak tutaj stworzono na prawdę dobry tytuł. Dodanie planszy, z której dobieramy stykające się żetony podbija opcje, a na to jeszcze dodano koronki, które dadzą nam 1 z 4 kart z bonusami, oraz 3 opcje zwycięstwa. Nie jest to głęboka gra, ale przez dodane opcje można ciekawe poblokować przeciwnika lub zapewnić sobie opcje na kolejne tury. Obie partie były na żyletki i jedna tura decydowała o zwycięstwie, więc dla mnie na plus, bo emocje były zawsze do końca.

Super Mega Lucky Box((6/10) - wariacja na temat bingo. Świetnie zrealizowana, gdyż wszystkie karty umożliwiają pisanie po nich mazakami. Dociągamy na początku gry 3 z 5 bing i wpisujemy liczby, które pokazują się na kolejnych kartach. W wielu przypadkach, gdy zapełnimy rząd/kolumnę to dostaniemy bonus(piorun umożliwiający zmianę o 1 wartości liczby, jabłko dające nam PZ lub księżyce, w których przewaga da nam PZ na koniec gry. No i oczywiście dodatkowe skreślenia). Zagrałem dwa razy, widziałem wszystko. W grę może grać i 50os jak i zylion. Nie ma to żadnego znaczenia. Mogę jeszcze kiedyś zagrać, ale raczej wrzucam do dziury zapomnienia.

Vagrantsong(8/10) - rozegrałem 1 scenariusz i jest bardzo dobrze. Klimacik jest świetny. Teksty zabawne. Wygląd postaci zwala z nóg. A system z trzema monetami daje do myślenia. Na minus jedynie obsługa przeciwnika co turę każdego gracza, gdyż czasami zajmuje to więcej niż faktyczne granie. Sporo też należy pamiętać, co kiedy się odpala przy danym wrogu(cykle, nawiedzenie itd.). Na razie bardzo pozytywnie i będzie grane. Lecę w dwie osoby po 2 postacie, by wykorzystać ile się da z systemu.

Dog Park(5/10) - 5 za grafiki, reszta dno. Nie dla mnie gry rodzinne do niedzielnych obiadków. Stanowczo za mało kombinowania. Spora powtarzalność i od początku na dobrą sprawę wyprowadzałem te same psy, gdyż zapewniały najlepsze bonusy(obroże załatwiałem przez wymianę lub inne tricki by nie tracić PZ). Na prawdę dla mnie gry w grze starczyło na 1 rundę z bodaj 4-5. NUDA

Dominant Species(6/10) - no mi gra nie siadła. Męcząca walka z rundy na rundę o przetrwanie i zdominowanie, po otrzymywaniu kolejnych lodowców lub innych niespodzianek od pozostałych graczy jakoś mnie nie bawi. Walka była zażarta do samego końca, ale enty raz odbudowa swojej nacji by zapunktować mnie wynudziła. Nie podoba mi się losowa talia zdarzeń, które zagrywamy w momencie dominacji przez przystosowanie. Efekty potrafiły napędzić niektórych graczy lub zniszczyć innych przez bycie akurat pierwszym w kolejce. Ja wiem, ograna ekipa nie dopuściłaby do takich ekscesów, ale zanim tam się znajdę to podetnę sobie żyły. Na plus dwie różne dominacje, wielość możliwości i akcji oraz uczucie walki o przetrwanie. Wykonanie ok, ale tor akcji z dziwnymi nazwami sprawia na początku wiele trudności i zmusza do częstego zaglądania do pomocy. Rozumiem fenomen, ale ja hypu nie złapałem.

Fun Facts(5/10) - kolejna imprezówka, w której wszyscy w tajemnicy odpowiadają na te same pytania, a następnie próbują ułożyć kafelki od najniższego numerka do najwyższego. Każda dobrze ułożona liczba daje nam 1PZ. W sumie tyle. Dobra gra do zapoznania się z nowymi ludkami, ale przez to wyniki będą marne oj marne. Może być, ale po 2 partiach miałem dość.

Horrified(6/10) - byłem ciekaw tej gry, gdyż uwielbiam pierwsze filmy z tymi potworami. Swego czasu nawet posiadałem kolekcję i oglądałem każdy wiele razy. Była w nich swego rodzaju magia, której niestety tutaj nie ma. W sumie czego miałem się spodziewać po zmienionym z deczka pandemicu. Każdy potwór ma swoją umiejętność specjalną, zadanie, które umożliwy zabicie go i finalnie akcję ubicia. Cała gra to w sumie chodzenie po planszy, zbieranie przedmitów w różnych kolorkach, ratowanie ludzi i mordowanie potworów. Gra raczej z tych prostych i przyjemnych jak chodzi o zasady. Niestety brakuje tego czegoś by przymusić mnie do kolejnej partii. Zbieranie przedmiotów i ich wydawanie w celu realizacji zadania jest po prostu nudne nieciekawe.

Pax Renaissance: 2nd Edition(8/10) - moja pierwsza partia i od razu szok, jakim cudem to jest takie dobre. Ogarnięcie zasad to lekko 1h z hakiem. Potem jeszcze przez większość partii będziemy sprawdzać kartę pomocy(z BGG), by czasem nie pomylić się przy liczeniu danych konfliktów. Pierwsze tury to kupno karty i jej natychmiastowe zagranie, ale im dalej w las tym więcej odkrywałem i dłuższe ciągi zdarzeń próbowałem wykonać. Podbijaie kolejnych królestw, kradnięcie koron, puszczanie szlaków tak by omijały przeciwników, w końcu ogłaszanie wyborów co by demokratycznie przejąć władzę w danym państwie. Cud i miód. A do tego rozbudowa tableau, które w dalszej części gry potrafi ostro mieszać. Ogromna interakcja i szachowanie graczy. Od razu zapragnąłem zakupić swoją wersję PL, gdy wyjdzie, ale gra wymaga stałej ekipy, nie wyobrażam sobie co partię czy dwie komuś zasad tłumaczyć, bo zajmuje to sporo czasu. W dodatku nowy gracz z ogranymi będzie kulą u nogi i spowoduje zapewne przypadkowe zwycięstwo jednego z graczy, czego nie trawię!

Ostry Dyżur(7/10) - Wahadło z zeszłego miesiąca pogrążyło dla mnie gry z klepsydrami a tu zaraz partia w OD, która wypłukała z ust tamten niestrawny tytuł. Zasady są proste, można je wyjaśnić w 10min, a potem zasiadamy do gry, która może potrwać z 30min i to jak długo rozmawiamy pomiędzy rundami ustalając co chcemy zrobić. Grałem na 3os i chaos dało się kontrolować. Krzycząc co kiedy jest potrzebne, kto gdzie powinien co zrobić i jaki jest podział obowiązków. Minigierki są proste, ale przyjemne. Żadna nie była frustrująca. Grałem na zwykłym poziomie i było za prosto. Polecam od razu wersję trudną, bo wtedy to się będzie działo. Z chęcią wrócę do tego tytułu, ale w kolekcji nie widzę miejsca dla niej.

S.T.A.L.K.E.R. The Board Game - zagrałem i zapowiada się ciekawie. Na razie jeden scenariusz. Może będzie dane ograć więcej. Niestety nie mogę nic zdradzić przez umowę :(

Woodcraft(7/10) - kolejne euro ze średniej półki i ze średnią oceną xD Ja w grze klimacik czułem. Sadzenie drzewek, cięcie i klejenie kości i finalnie wytwarzanie przedmiotów(czyli realizowanie kontraktów). Dla mnie się to spina, choć zasoby w postaci jagódek i PZ w postaci żołędzi już mi się nie dodają. Kolejna gra z rondlem, który wprowadza swoje mechaniki. Mi podpasował i z chęcią w takim wydaniu widziałbym go w innych grach. Sama gra dla mnie to niestety wypełnianie konktraków. Wszystko co robimy jest pod ich wypełnianie. Nie widzę żadnej opcji, by móc je olać, bo dają dużo PZ i surowców. Dodatkowo punktują na końcu gry i potrafią nabić 1/3 wyniku. Ja nie przepadam za tym, gdyż nie pozwala to stworzyć swojego własnego silniczka. Ot runda w rundę musimy się dostosować pod to co wyjdzie. Komu szybciej/łatwiej to pójdzie ten wygra, a niestety karty mogą komuś grę ustawić.

POWROTY

Etherfields (8/10) - ukończyłem drugą kampanię i to zamyka dla mnie ogrywane tego tytułu. Ostatnia kampania była znacząco ciekawsza i przyjemniejsza od pierwszej. Więcej snów było conajmniej dobrych. Dzięki rozwiniętym opcjom udawało się unikać drzemek i pędzić od snu do snu. Kampania była krótsza i mniej zakręcona niż pierwsza, ale też dzięki temu łatwiejsza w ogarnięciu i nie doszła do punktu bym miał dość mechaniki. Polecam ograć ją. Całą podróż z Etherfields podsumowałem w wątku z grą. Dla mnie była bardzo udana i jest to najlepsza wg mnie gra AR.

Bus(9/10) - bardzo lubię ten tytuł, ale ostatnio trafiła mi się partia, gdzie jeden z graczy zdecydował kto wygra partię. Jak ja tego nie lubię to nawet nie wiecie :) W samej grze za każdym razem próbuję trochę innej taktyki, ale pomysły przeciwników potrafią powywracać wszystko. Zastanawiam się czy gra nie będzie lepiej działać na 4os(obecnie wszystkie partie 3os), gdyż ciężko utrzymać każdego w szachu w 3os. Przynajmniej na obecnym poziomie :)

Great Western Trail: Argentina(7/10) - nie siada mi ta część. Rolnicy i mechanika z nimi związana mnie irytuje i wygląda jak dorzucona by dodać skomplikowania. Pozostaję przy pierwszej części, która mi oferuje wszystko czego od tego tytułu oczekiwałem. Jedyne co bym z chęcią widział, to przeniesienie skrótów, bo są GENIALNE.

Roll Camera!: The Filmmaking Board Game(8/10) - zagrałem w końcu w 3os i to z dodtkowym celem końcowym i kurde jak to grę zmienia. Tury lecą, czuć jak piasek czasu przelatuje a my na planie próbujemy sklecić z byle czego jakąkolwiek scenę, która zadowoli krytyków. Pierwsza przegrana. Na pewno kolejne partię będę rozgrywał z celami, bo gra robi się znacząco ciekawsza.

Vinhos: Deluxe Edition(8/10) - 4os i wersja z bankiem. WIele głosów słyszałem jako to wersja z bankiem jest bardziej gamerska i cięższa, a dla mnie to nowa edycja jest bardziej ciasna i nie oferuje koła ratunkowego w postaci szybkiej pożyczki. Dodatkowo akcje zdobywane dzięki beczkom w trakcie pokazu dobrowadziły u mnie do sytuacji, że dwa ruchy miałem w sumie w nosie, taką maszynkę skonstruowałem. Pogram na pewno więcej na zmianę jedną a drugą wersję. IMHO ja nie widzę by z bankiem była to wersja lepsza. Bawiłem się świetnie, tylko downtime przy nowych graczach zabijał przyjemność z tego tytułu. Niestety jest to gra, gdzie błędny ruch potrafi nas udupić na wiele tur(co jeden kolego opluwał przez całą partię :D)

BYŁO GRANE Great Western Trail(9/10) - uwielbiam tą część i zawsze z chęcią w nią zagram. Horseless Carriage(7/10) - obecnie najmniej lubiany Splotter. Lost Ruins of Arnak(8/10) - uwielbiam ten efekt kuli śnieżnej, gdy z każdą turą można ugrać więcej i więcej.

Nowość miesiąca: Pax Renaissance: 2nd Edition
Powrót miesiąca: Vinhos: Deluxe Edition
Gra miesiąca: KLASK
Kasztan miesiąca: MANTIS
Postanowienia na kwiecień: Ograć Vagrantsong. Zmniejszyć liczbę gier na półce wstydu(ostatnio nie wyrabiam i się powiększyła z 0). Skończyć kampanię w Hoplo. Może odpalić HexploreIt(muszę być bardziej racjonalny z czasem na granie).
Awatar użytkownika
kuleczka91
Posty: 398
Rejestracja: 10 lut 2020, 18:27
Has thanked: 586 times
Been thanked: 383 times

Re: Gra miesiąca - marzec 2023

Post autor: kuleczka91 »

Marzec nawet znośnie mi przeleciał, rozgrywek może nie było za wiele, ale za to większość gier, w które lubię grać :)

Woodcraft R&W (8/10): Wydrukowałam sobie i zalaminowałam całość. Zakochałam się w tej wykreślance od pierwszej gry :). Po tej grze jeszcze bardziej sobie naostrzyłam zęby na normalnego Woodcrafta. Już zamówiony, czekam na premierę, bo nie zdążyłam kupić u wydawcy zanim poszedł u nich nakład (do dziś uważam, że zamówili tego jakąś śmieszną niską ilość egzemplarzy, bo to niemożliwe, żeby się u wydawcy rozeszło w 2 dni, w sklepach już też bywają pustki, a gra nawet nie miała swojej premiery...). Razem z Woodcraftem ma przyjechać jeszcze Tiletum, które bardzo miło mnie zaskoczyło ceną 8)

Barrage - Afera na Nilu (9/10): Za sprawą tego dodatku trzeba było odświeżyć moje ulubione Barrage. Ogólnie rzecz biorąc cieszę się, że wzięłam ten dodatek z zagranicznej dystrybucji, bo jakbym miała czekać na Portal to do teraz bym w to nie mogła zagrać, bo ludzie nadal czekają na premierę. Po zagraniu w Nil mapka bardziej mi siadła niż ta z gry podstawowej. Najczęściej gram na 2 osoby (wiem, niektórzy w ogóle by to tej gry w tym składzie nie zasiedli) i dla mnie ta mapa lepiej działała pod dwójkę graczy. Mi się mechanika Nilu podoba, zwłaszcza nawadnianie. Czasami dany kafelek może dupę uratować jak przeciwnik nam zablokuje pola na które chcieliśmy się wybrać. Jedna rozgrywka była też z połączeniem Projektu Leeghwatera, ale to już miałam w głowie misz masz, bo nie wiedziałam w co iść :D No muszę zaliczyć więcej rozgrywek, żeby ogarnąć całość, bo póki co byłam tym graczem, który generował downtime xD. Ogólnie stwierdzam, że ta gra nic, a nic się nie zestarzała odkąd wyszła. Nadal mój Number One w ulubionych grach <3.

Carnegie (8/10): Stwierdziłam, że w sumie można by zagrać znowu w Carnegie, bo na jakiś czas odpuściliśmy sobie ten tytuł żeby zagrać w inne gry, a nie w kółko w to samo. Nadal zdania o grze nie zmieniam, dla mnie jedno z ciekawszych euro w ostatnim czasie. Cieszę się, że Rebel wyda je w Polsce, bo gra na to zasługuje :)

Kaskadia (7/10): Wpadła jedna rozgrywka z nowymi kartami z mini dodatku. W sumie dodatek całkiem spoko, choć i tak uważam, że 15 zł za 5 kart to zdzierstwo ;p Zawsze to jakieś dodatkowe cele w grze, ale ja bym ich chciała więcej i więcej niż po kilka sztuk każdego zwierzątka.

Everdell (7/10): No już mi się zatęskniło za zagraniem w Everdell. Lubię klimat tej gry i co jakiś czas chętnie do niej wracam. Mechanicznie w sumie gra nie ma nic odkrywczego, że powiedziałabym wow, ale jednak coś tam w sobie ma skoro chcę do niej wracać. Razem z siostrą przetestowaliśmy sobie nowe karty z dodatku, który był drukowany jako zamówienie grupowe. Fajne urozmaicenie. Tak na prawdę to chciałam zagrać z Zimowym szczytem, ale ten dodatkiem też mieliśmy do sprawdzenia. No nic muszę siostrze bardziej potruć dupę o ten Zimowy Szczyt, żeby ze mną zagrała. Tak to narzeka, że jej gry leżą i nie gramy, a jak człowiek chce zagrać to echo xD

Sagrada (8/10): Uwielbiam Sagradę, ile bym w to nie grała to zawsze chętnie zasiądę do tej gry. Uwielbiam tą logiczną układankę. Tym razem na celu mieliśmy z siostrą zagranie w dodatki, które do tej gry mamy kupione, a nadal w nie nie zagraliśmy. Ja to się nawet nie pomyliłam jak mówiłam, że zdąży wyjść ostatni dodatek do Sagrady, a my nie zdążymy zagrać w te poprzednie :lol: No i tak:
- Pasja: W tym dodatku najbardziej podobały mi się umiejętności dla każdego gracza. Niektóre są raz na turę, inne raz na całą grę. Nowe cele w grze też na plus (uwielbiam różnorodność). Rzadkie szkło no czasem się przydaje.
- Życie: Tu to mi się spodobały karty Czeladników. Niektóre potrafią zrobić robotę, albo pomóc w określonych sytuacjach. Karty celów również mi się podobały. Moduł mistrzowski no mnie tam jakoś specjalnie nie urzekł, aczkolwiek potrafi przynieść sporo punktów jeśli się dobrze pokombinuje. Póki co to najlepszy dodatek dla mnie.
- Jeszcze więcej szkła: - najlepsze z tego dodatku są nowe cele do gry, że można zagrać do 6 graczy i nowe witraże. Prywatny zasób szkła mojej siostry nie urzekł, a mi nawet jakoś tam z nim szło, ale szczerze mówiąc nie zawsze wyjdzie w kostkach to co by się chciało, a kostki z prywatnego zasobu szkła też nie zawsze są pomocne, a nie ułożenie ich w witrażu to pewna dziura na koniec gry, bo wszystko jest wyliczone.
Po zagraniu w powyższe dodatki siostra od razu domówiła Chwałę do kompletu. Najfajniejsze w tych dodatkach jest to, że każdy z nich jest inny i ładnie można z nimi grę rozbudować. Powybierać te najlepsze i z nimi grać.

Wsiąść do pociągu (7/10): Pojechałam do rodziców, no to w co my możemy grać jak nie w pociągi. Już mam odruch wymiotny na tą grę, bo ile można. Zagrałam w Dziki Zachód i był od razu dym na dzień dobry :lol: . No rodzicom się fajnie przyznawało niesłusznie podwójne punkty za odcinki xD Dla mnie już po samej lekturze instrukcji wynikało jak działa ten dodatek, że trzeba myśleć do przodu, no ale rodzice stwierdzili, że nie mam racji i mieli miny w czasie rozgrywki nie bardzo, bo im się podobają bardziej te "od nich zasady". Dla pewności przejrzałam bgg i miałam rację ;). W sumie jakby się przyjrzeć temu dodatkowi to jest z lekka do bani. Po co budować niechciany dodatkowy odcinek oprócz tego żeby wyszarpać więcej punktów. No i utrudnić przeciwnikom budowanie. Na drugi dzień graliśmy w Dookoła świata, tam przynajmniej było na spokojnie, bo powiedziałam, że w Dziki Zachód na pewno już z nimi nie gram xD

Glen More II (7/10): Dzięki uprzejmości znajomych miałam okazję zagrać w ten tytuł, bo nam go pożyczyli. Sama jakość wykonania gry dla mnie jest ekstra. Podoba mi się ten podział na poszczególne kroniki. Póki co zagrałam w samą grę podstawową, która mi przypadła do gustu. Z ciekawości poczytałam co wprowadzają kroniki i wydaje mi się, że mogą z tej gry zrobić ładnego kombosa jakby tak kilka rzeczy połączyć ze sobą. W święta grę pokażę siostrze i jestem ciekawa jej opinii. Wydaje mi się, że również może jej się spodobać, bo raczej gust growy mamy podobny.

PanAm (7/10): No z tą grą to mam problem, bo po rozgrywce w 2 osoby tyłka nie urwała. To takie ulepszone Wsiąść do pociągu. No i zaprosiłam siostrę żeby z nami zagrała w PanAm zanim go wystawię na sprzedaż, bo dla mnie ta gra była na wylocie po czym....na 3 działa zupełnie inaczej, jest lepiej, bo w końcu była jakaś rywalizacja o trasy czy karty i siostra stwierdziła żebym zostawiła. Jak mam być szczera to mimo wszystko ta gra raczej ze mną w przyszłości nie zostanie. Póki co ją zostawię, ale pewnie i tak znajdzie prędzej czy później nowego właściciela. No osobiście oczekiwałam czegoś więcej.

No i moje rozczarowanie miesiąca....Weather Machine. Nawet nie bedę tego oceniała, bo po prostu grę spakowałam w połowie drugiej rozgrywki, bo mi szkoda czasu na to było xD Nie podoba mi się to, że w grze warto głównie iść w pogody warte 5/6 punktów za robota, a jak się nie uda to iść się ratować na lokację numer 3 z oddawaniem zębatek żeby uzyskać jakieś sensowne punkty. Zepsucie pogody w sumie niczego w grze nie robi poza dodaniem kolejnej zębatki. W grze na 2 graczy trzecia lokacja z umieszczaniem zębatek działa tak sobie, bo jest tam za luźno. Osobiście to mega się rozczarowałam tą grą i żałuję, że wzięłam to od razu z dodatkiem. Ta gra na pewno nie zostanie w mojej kolekcji. Zdecydowanie wolę wrócić do 2 innych Lacerd, które posiadam w domu tj. Kanban i On Mars. Przy żadnej z tych dwóch gier nie miałam odruchu sprzedażowego, po tych 2 chcę zagrać kolejne rozgrywki, a przy WM mam odruch, że już tego więcej na stole nie chcę widzieć. Do tego rozkładanie i składanie tej gry zajmuje mase czasu. No po prostu nie.

-----
Gry na bga:

Viticulture (8/10): lubię tego euraska. Odkąd poznałam go dzięki Poczcie Planszówkowej to cały czas za mną chodzi żeby jednak trafił do mojej kolekcji, ale tylko i wyłącznie z Toskanią. Na bga jest tylko podstawka, ale dobre to niż nic. Po zagraniu na bga stwierdzam, że nic nie zastąpi grania na stole, tam przynajmniej wszystko lepiej widzę, kto co robi, jaki jest postęp punktów, a na bga trochę wkurza mnie scrollowanie.

Barrage (9/10): - w sumie to zagraliśmy w to, bo chcieliśmy sprawdzić czy dobrze gramy, no ale wyszło, że tak.

Dice Hospital ER: Emergency Roll (7,5/10): posłuchałam na szybko zasad na yt z "planszowych bestii" i rozegraliśmy kilka gier dzięki nim. Gra ma bardzo proste zasady, dla mnie całkiem fajna wykreślanka. Szkoda, że tak ciężka do dostania, bo z chęcią bym zakupiła ;)

Azul (5/10): jak go nie polubiłam tak nie lubię nadal, dla mnie najnudniejsza odsłona. Wolę Ogrody Królowej.

Go Goa (3/10): Byłam ciekawa co to za gra, ale nikogo z nas nie zachwyciła. Zagrać i zapomnieć :p

-----

Gra miesiąca: W sumie nie tak gra, a w moim przypadku dodatek - Barrage: Afera na Nilu
Awatar użytkownika
Gizmoo
Posty: 4093
Rejestracja: 17 sty 2016, 21:04
Lokalizacja: Warszawa/Sękocin Stary
Has thanked: 2616 times
Been thanked: 2541 times

Re: Gra miesiąca - marzec 2023

Post autor: Gizmoo »

Marzec był niesamowitym miesiącem, ale głównie ze względu na… Urlop. :D Przygody, jakie przeżyłem, starczyły by na książkę, a na pewno na scenariusz mocnego reality show w stylu „Arabia Express”.

Wniosek jest taki, że u nas może za dobrze nie jest, ale mamy przynajmniej planszówki. :lol: Odrobina cywilizacji jednak nie zaszkodzi. Także cieszę się, że nie mieszkam w Sudanie i mogę grać w nowoczesne gry. A co poza urlopem?

No planszówkowo ten miesiąc był wręcz masakrycznie dobry, bo nie dość, że grałem codziennie (poza urlopem), to na stół wjechały same dobre, ciężkie, długie tytuły. Trochę żałuję, że nie liczyłem dokładnie spędzonego przy stole czasu, ale kalkuluję, że średnio spędzałem przy planszy dziennie około 4 godzin, więc odejmując od tego 9 dni urlopu, wychodzi około 88 godzin spędzonych przy planszówkach! W marcu nabiłem 27 rozgrywek w 16 różnych tytułów. Był to też przebogaty miesiąc pod względem nowości. Nie pamiętam kiedy ostatnimi czasy było ich aż tyle!

MARZEC 2023:
Spoiler:
NOWOŚCI:

AQUANAUTS – O grze napisałem w założonym wątku, więc tutaj tylko w żołnierskich słowach. Bardzo dobre, sprytne euro z rewelacyjnie zaprojektowaną interakcją. Do tego super proste zasady, dużo głębi i bardzo szybki czas rozgrywki, który przy trzech graczach jest poniżej godziny. Dałbym bardzo wysoką ocenę, gdyby nie trzy wady – Taka sobie oprawa graficzna, mało kart zwierząt i celów, oraz takie sobie skalowanie. Partia na trzech graczy jest rewelacyjna, ale na czterech trochę zbyt chaotyczna i pojawia się lekki kingmakeing. Mimo wad, solidne 8/10. W tej kategorii wagowej i w tak krótkim czasie rozgrywki, niewiele mam lepszych gier.

DEAD BY DAYLIGHT – Nie przepadam za grami „one vs many”, bo zazwyczaj są to dwuosobówki i nie działają w większym gronie, tylko "oszukują", że działają. Tymczasem przy bardziej liczebnym składzie, ludzie się nudzą i nie mają nic do roboty (vide świetne, ale dwuosobowe Narcos). Otóż informuję, że Dead by Daylight jest pierwszą grą w tym gatunku, która autentycznie działa na większą liczbę graczy i do tego nie ma syndromu lidera. Mechanicznie i klimatycznie jest to bardzo fajne, ale jednak... W grze brakuje trochę emocji. Moim największym zarzutem jest to, że jest to wszystko dosyć policzalne i za łatwe dla „ofiar”. Morderca ma bardzo pod górkę i ciężko jedną figurką kontrolować całą planszę i ruchy pozostałych graczy. Do tego wszystkiego bardzo nie podobała mi się plansza, która jest aklimatyczna. Nie dość, że ilustracje nie łączą się w spójną całość, to przez „strzałeczki” połączeń, wszystko ociera się o abstrakcję. Chętnie zagrałbym jeszcze raz, bo bawiłem się całkiem spoko, ale niestety było za łatwo (dla ofiar), zbyt abstrakcyjnie i oprawa mi nie do końca podeszła (choć ilustracje są świetne!) 6.5/10

SOLAR SPHERE – Parta rozegrana dosłownie przed chwilą, więc wrażenia pisane na gorąco. Bardzo czekałem na tą grę, chociaż przyznaję bez bicia – ostatecznie odpuściłem jej wsparcie na KS, pomimo zachęty od Rahdo. Ucieszyła mnie wymiana z Gargiem, bo bardzo chciałem w to zagrać! Jest to bardzo ciekawy dice placement i muszą powiedzieć, że w kilku aspektach mechanicznie mnie zachwycił, ale... Niestety po rozgrywce mam bardzo mieszane uczucia. Gra jest prześliczna, nawet całkiem klimatyczna, w wielu aspektach mechanicznie porywająca i dostarczająca ciekawych decyzji, ale jednocześnie całość wydaje się niedogotowana. :( Moim głównym zarzutem jest element „push your luck”, który pasuje jak pięść do nosa w dość jednak policzalnym euro. Podejrzewałem, że walki z rebeliantami na kostkach są mało losowe, ale jak trzy razy z rzędu wyrzuciłem największą wartość ich obrony, to zwątpiłem. Wszyscy odnieśliśmy wrażenie, że gra jest zwyczajnie... Niesprawiedliwa. Po pierwsze to jest pierwsza gra, która premiuje graczy, którzy wyrzucili najmniej oczek na kostkach. Niby kolejność ma znaczenie, ale jednak bonusy jakie dostajemy za morale są tak dobre, że niwelują moim zdaniem zysk z kolejności graczy w rundzie. Niby jest to lekki sandbox, ale już w połowie gry widzieliśmy, że walka z rebeliantami jest kompletnie nieopłacalna i najlepiej budować tytułową „kulkę”. Gra mechanicznie przypomina Zamki Burgundii, a na pewno czerpie z nich sporo rozwiązań. Za Zamkami niestety nie przepadam i niby SP podobało mi się o niebo bardziej, to jednocześnie gra w wielu aspektach frustrowała. Podsumowując – mnóstwo rzeczy mi się w tej grze podoba. Ale nienawidzę mechaniki „push your luck”, durnego turlania kostkami w walce i robienia za nią punktów lub nie. Marnujesz całą sekwencję akcji, by doszło do potyczki i dostajesz za to ZERO punktów, bo kość dała taki wynik, a nie inny. Tymczasem pozostali gracze mają to w tyle i wyciągają PEWNE punkty z konstruowania "kulki" i do tego o wyższej wartości punktowej, niż ta, o którą się starałeś, a której nie dostałeś. Jaki jest tego efekt - lepiej iść w pewne punkty, niż turlać kostką na szczęście. :cry: Gra wydała mi się w kilku aspektach „niesprawiedliwa”, a nie przepadam za takim uczuciem. Bardzo chcę zagrać jeszcze raz, liczę, że coś źle graliśmy, albo za mało było współpracy, ale aktualnie mogę dać naciągane 7/10. Jestem zaintrygowany, ale nie przekonany.

TYTANI – Opus Magnum Łukasza Woźniaka. Podobny przypadek jak wyżej. Jestem zachwycony rozwiązaniami mechanicznymi, klimatem i wyglądem, ale całość sprawia wrażenie nie do końca przetestowanego produktu. Obok rewelacyjnych pomysłów, sporo rzeczy mnie tu uwiera. Nie wiem, czy graliśmy zgodnie ze wszystkimi zasadami poprawnie, ale tego nie wie nikt. :lol: W trakcie gry, czytaliśmy instrukcję i każdy interpretował zasady niby tak samo, ale częstokroć nie miało to sensu. Coś nam szwankowało przy drafcie akcji, a już brak zmiany pierwszego gracza wydawał się być bardzo dziwnym rozwiązaniem. Co zabawne – w FAQ napisane jest, że znacznik pierwszego gracza nie przechodzi, a tymczasem w filmiku z prezentacją gry, jej autor, Łukasz Woźniak, przekazuje znacznik pierwszego gracza po skończonej rundzie. :lol: Reasumując – bardzo mi się podobało, ale kilka rozwiązań totalnie nas uwierało. Nie wiem, czy graliśmy dobrze, więc na zachętę 7.5/10. Chętnie zagram jeszcze raz, bo bawiłem się nieźle, ale była to "Królewna na ziarnku grochu".

EL GRANDE – Gdyby nie nowość, która rozłożyła mnie całkowicie na łopatki, to El Grande zostałoby nowością miesiąca. Od zawsze chciałem w to zagrać, ale nie mogłem znaleźć wśród znajomych życzliwej osoby, która by posiadała to cudo w kolekcji. (dziękówa Mati!) Rewelacyjne area control, nawet dla ludzi, którzy nie znoszą tego gatunku i nie akceptują przepychanek na planszy. Super emocje, bardzo dużo głębi i zasady, które zrozumie średnio rozwinięty orangutan. Rewelacyjna gra i czekam na nową wersję. Jak taka się pojawi i wyjdzie po polsku – biegnę do sklepu, choćby w samych gaciach, trzymając w dłoni fioletowe dildo. 9/10!

KASZTAN MIESIĄCA:

TICKET TO RIDE: EUROPE 15th ANNIVERSARY – Nigdy nie byłem fanem „Ticketa”. Zagrałem bardzo dawno temu i pamiętałem jedynie, że strasznie się męczyłem i gra mi mocno nie podeszła. Ale byłem wtedy na początku swojej drogi planszówkowej, więc po ponad 10 latach stwierdziłem, że spróbuję jeszcze raz. Faktem jest, że byłem na domówce, a gospodyni imprezy się nie odmawia. No więc zagrałem i od razu napiszę - NIGDY WIĘCEJ!!! Serio, to kompletnie nie rozumiem jak ta gra się może podobać? :? Głupie to, losowe, decyzje oczywiste i jeszcze jak na taką intelektualną popierdółkę to całość jest stanowczo za długa. Prawie trzygodzinna partia masakrycznie mnie umęczyła. Zabawne, że właścicielka gry stosowała „najlepszą (według niej) strategię”, czyli zbieranie dużej ilości kart, po czym skończyła z wynikiem na ostatnim miejscu. :lol: Kasztan i wytatuuję sobie chyba na czole - nigdy więcej TTR! 2/10.


NOWOŚĆ MIESIĄCA:

WHISTLE MOUNTAIN – Od samego początku miałem przeczucie, ze ta gra będzie mi się bardzo podobała. Ale nie spodziewałem się, że aż tak. Długo czekałem na możliwość rozegrania partii i kiedy wreszcie się to wydarzyło – byłem przeszczęśliwy. Siadło jak złoto! To doskonale euro, w totalnie moim stylu. Czyli obok ciekawych decyzji i wyścigu, mamy super przyjemne budowanie silniczka, kręcenie kombosów i super ciekawą interakcję. Miód tu dosłownie przelewał się przez budowaną tamę. Najprzyjemniejsze kombinowanie w miesiącu i totalny zachwyt. Muszę to mieć w kolekcji!!! Wolałbym po Polsku, ale może też być po Czesku. Vynikající!!! 9.5/10!


POWRÓT MIESIĄCA:

AGRA – Absolutny zachwyt. Wkurzony jestem na siebie, że miałem aż PIĘĆ lat przerwy od ostatniej partii. To super ciężkie, nieco przydługawe euro, ale MEGA przyjemne i bardzo satysfakcjonujące. Mamy tu ciekawy sandbox, połączony z wyścigiem i kręceniem przyjemnych mini kombosików. Bardzo podoba mi się w tej grze interakcja pomiędzy graczami. Niby coś tam sobie psujemy, niby zajmujemy sobie ważne pola, niby się ścigamy, ale jednocześnie nie ma się o co obrażać, czy frustrować, bo każdy ruch przynosi nam jakąś rekompensatę. Ba! Nawet możemy antycypować ruchy innych graczy, by tą rekompensatę dostawać jak najczęściej! Gra jest piękna, bardzo przyjemna i jej jedyną wadą jest jej waga i długość. Nie wiem, czy uda mi się kogokolwiek namówić do rozgrywki. Bo to bite 3-3.5 godziny + tłumaczenie. Dla mnie bomba, ale jednocześnie nie widzę, by często trafiała na stół. 8.6/10


GRY MIESIĄCA:

W marcu nie będzie jednego zwycięzcy. Będzie „Święta Trójca”:

TERRAFORMACJA MARSA
ARK NOVA
LEGENDS OF VOID


“Terka” zaliczyła najwięcej partii, Ark Nova była super przyjemna i moi rodzice ją uwielbiają, ale najwięcej radości dostarczył mi najbardziej rozbudowany „starszy brat”, czyli Legends of Void. Nie potrafię wybrać zwycięzcy. Wszystkie gry dostarczyły mi mnóstwa zabawy i fascynującej rozrywki. Wspaniale spędzony czas! 9/10! Parafrazując klasyka:
Wspaniałe to było granie, nie zapomnę go nigdy. A czego sobie życzę w kwietniu? Tego samego co w marcu. A konkretniej? Dużo dobrych planszówek, dużo gier w stylu Terraformacji Marsa, bo bardzo ją lubię, i dużo fajnych ludzi przy stole.
Awatar użytkownika
kastration
Posty: 1218
Rejestracja: 08 kwie 2015, 21:37
Lokalizacja: Kalisz
Has thanked: 108 times
Been thanked: 430 times

Re: Gra miesiąca - marzec 2023

Post autor: kastration »

Another day (month) in the city. Czyli Clash of Cultures zajmuje 1. miejsce, otrzymuje 10 punktów i tytuł Gry Miesiąca. Marzec, a jeśli nie zdarzy się cud, to Gra Roku będzie wiadoma już od... 1 stycznia. Idzie na rekord wszechczasów, w zasadzie 30 punktów po 3 miesiącach to już wymiatanie innych gier.

Tu jednak pewne PS, pożalę się, bo to... tańsze niż psycholog. Długo wyczekiwana gra na 4 osoby. Wszyscy już grali X razy. Knowania, sojusze, porady. 80% gry za nami, okolice remisu u każdego gracza. Norma, wszystko na ostrzu noża. I wtedy straszny błąd jednego gracza, którego wspierałem, ponieważ raz, że był najbliżej mnie, dwa buki dawały mu najmniejsze szanse na Fortunie, trzy bardzo zależało mu na zagraniu gry życia (po wcześniejszym treningu 2-osobowym i laniu oraz długich dyskusjach oraz rozważaniach różnych opcji przy whisky), cztery kontrowaliśmy faworytów, którzy wydawali się jednak nie mieć akurat dnia konia. Ów gracz odsłania 2 miasta, każde warte 3 PZ (czyli na ówczesne warunki bardzo rozwinięte), szykując się na starcie militarne z jednym z rywali (obecnie dla niego patowa i rozwojowa sytuacja na 3 ostatnie rundy). Korzystając z dominacji na morzach i załadowanych statków oraz aspektu kolejności w grze... robię wszystkie 9 mini-akcji na ruch i wbijam nóż w plecy graczowi, z którym nawet piratów ustawialiśmy sobie razem tak by wszystko nam pasowało. Słowem, rozgrywamy to pod własny rozwój i panuje pełna zgoda. Na końcu tej tury... gracz poddaje się, mimo że gramy 4 h już (zostaje jeszcze ostatnia potencjalna epoka 9 akcji). I ... konsternacja wszystkich przy stole. Wychodzę na tego najgorszego, który obrzydził grę. Wszyscy w zdziwieniu głosują za liczeniem punktów, by gracz nie musiał tylko patrzeć (plus 6 punktów za nic w tej grze to dużo, nie oszukujmy się). Wygrywam przewagą o 3 pkt nad 2. (innym) graczem (bez szału, ale też gdybym realizował plan alternatywny, to byłyby okolice remisu z tym głównym rywalem, plus dodatkowe 9 akcji dalej w grze dla każdego, wielka niewiadoma). Pokonany gracz... nie odzywa się do mnie przez kolejne 10 minut (domniemuję, że możemy już nie zagrać przez jakiś czas w Clasha lub... cokolwiek). Inni utwierdzają się w przekonaniu, że moje słowo znaczy tyle, co zeszłoroczny śnieg. Zaczynam mieć... mini-moralniaka, czy nie trzeba było zagrać inaczej, z drugiej strony myślę, że 4X gra się po to, by wygrać, a nie głaskać rywali. Atmosfera jest ciężka i takiej akcji nie było od dekady. Żona twierdzi potem, że... trzeba było wymyślić coś innego (łatwo mówić osobie, która nigdy nie zajęła miejsca gorszego w Clashu niż 2-gie ha ha). Ja mam jednak dysonans: czy gramy o wygraną w grę miesiąca czy głaszczemy siebie i robimy prezenty Boże Narodzenie. Inna sprawa, że... zmanipulowałem nieco tego gracza (aspekty negocjacyjne, podatność na wpływy, podtrzymanie atmosfery przyjaźni przez 80% gry). Gracz przynosi whisky, bawi się doskonale, a dostaje nóż w plecy, po którym nie wysłowi się przez 10 minut. Ogólnie wjechało dość mocno przy stole i wynik zszedł na drugi plan, a szkoda, bo gra była doskonała. Czy to mój błąd, że wszyscy się pilnowali a jedna osoba zaspała przez dosłownie jedną turę odsłaniając dwa miasta? Teraz już nikt mi nie zaufa ha ha. Darmowy kingmaking mam jak w banku. Czy wygrana była tego warta? Nie mam pojęcia. Jedyne, co wiem, to, że Clash niszczy system. Nigdy nie hejtowałem Portalu (nawet jak to było modne), ale składam pokłony, że to wyszło po polsku, nawet jeśli trafia się taka dziwna partia, jak ta, którą opisałem. Ech...

2. miejsce i 5 punktów dla Le Havre. Jakież to jest proste do grania, a jakie trudne do wygrywania. Rozgrywka 3-osobosowa szczególnie przypadła mi do gustu. Nieco inny set budynków, bez możliwości kontroli tylko jednego gracza. O ile na 5 osób średnio do mnie przemówiło, o tyle 1-3 chodzi naprawdę znakomicie. Na 4 nie grałem, nie wiem, czy się kwapię do tego. Stary klasyk, który pali zwoje mimo banalnych akcji i w którym to żywienie jest ani trudne, ani łatwe, takie w sam raz. Uwe w najlepszej formie. Zagram zawsze, niezależnie od tego, jak mi pójdzie.

3. miejsce i 3 punkty dla Sid Meier's Civilization z dwoma dodatkami. Ubiegłoroczny zwycięzca wrócił na marcowe stoły i poradził sobie całkiem dobrze (zagrane na jednym konwencie oraz w warunkach domowych). Rozwój nacji jest dość linearny i trudno się przestawić na inne priorytety, ale przy ogarniętych graczach może być jeszcze ciekawiej. Lubię sandboxowość tej gry i niezmiernie mnie bawi eksploracja i wszelkie warianty budowania mapy (przy zachowaniu balansu nacji). Tylko ta słaba walka, ech, chciałoby się powiedzieć. Nie wiem, jak sobie poradzi w kolejnych odsłonach, ale póki co nadal bardziej grzeje niż ziębi, no i da się zagrać na 2 osoby, a przy cywilizacyjnych grach to już duży plus.
"Człowiek bez religii, jest jak ryba bez roweru"
Mia San Mia!
Awatar użytkownika
bobule
Posty: 1008
Rejestracja: 21 wrz 2017, 22:09
Has thanked: 45 times
Been thanked: 207 times

Re: Gra miesiąca - marzec 2023

Post autor: bobule »

Gizmoo pisze: 01 kwie 2023, 01:44 KASZTAN MIESIĄCA:
TICKET TO RIDE: EUROPE 15th ANNIVERSARY – (...)Prawie trzygodzinna partia masakrycznie mnie umęczyła.
W życiu tak długo nie grałem w Ticket to ride. Przecież ta gra jest na godzinę rozgrywki i to z tłumaczeniem :P
mordajeza
Posty: 361
Rejestracja: 19 lut 2019, 13:16
Has thanked: 171 times
Been thanked: 246 times

Re: Gra miesiąca - marzec 2023

Post autor: mordajeza »

W marcu 36 partii w 18 gier (czyli słabiej niż w lutym i styczniu, ale wciąż bardzo dobrze):
Spoiler:
Nowości:

Bot Factory - bardzo przyjemny, szybki, sprytny worker placement - więcej pisałem w wątku poświęconym tej grze, przeklejam do spojlera:
Spoiler:
Star Wars: Wojny Klonów - moje drugie podejście do Pandemica (pierwszym był Upadek Rzymu) i drugie nieudane. Ten system chyba po prostu nie jest dla mnie. Niby wszystko działa, ale nie czuję satysfakcji po partii.

Star Wars: The Deckbuilding Game - trochę ciekawsze Star Realms (fajny klimat, bazy, możliwość niszczenia kart z rynku, tor mocy), ale to wciąż tylko Star Realms+. Mogę zagrać u kogoś, swojej kopii nie nabędę.

Arnak - tyle się nasłuchałem, jaka ta gra jest świetna, że oczekiwania miałem bardzo wysokie. Tymczasem… No, jest spoko, ale tylko spoko. Co więcej wydanie mi się nie podoba - ilustracje są ładne, te plastikowe groty i kryształy są dla mnie lekko kiczowate. Dużo bardziej wolałabym drewienka albo elementy z żywicy.

Sabotażysta: Pojedynek - normalnego Sabotażystę nie grałem, więc nie mam porównania. Dwuosobowy jest baaardzo losowy, ale mimo to dość przyjemny (bo wredny). Oraz mieści w kieszeni - gdzieś tam miejsce na półce dla niego się znajdzie ;)

A grą miesiące zostaje (i zgarnia 3pkt) stare dobre Viticulture - za 6 marcowych partii solo (a graczem solo raczej nie jestem). Jestem w to beznadziejny, ale tym bardziej czuję olbrzymią satysfakcję, jak coś mi w końcu wyjdzie. Świetny relaks po ciężkim dniu :)

Wyróżnienia (1pkt): Bot Factory, Scythe, Tyrants of the Underdark, Valhalla.
Awatar użytkownika
XLR8
Posty: 1671
Rejestracja: 16 lis 2020, 18:11
Has thanked: 279 times
Been thanked: 873 times

Re: Gra miesiąca - marzec 2023

Post autor: XLR8 »

U nas w marcu bieda. Jedynie 38 partii. Niestety w domu był ciągle szpital i córce nawet nie chciało się siadać do planszówek, tylko wolała grać ze mną w Vampire Survivors na steamie. Cóż, przynajmniej potrenowaliśmy małą motorykę i zrobiła ogromne postępy na padzie :D

Gra miesiąca: LEGENDS OF VOID czyli tytuł o którym się dowiedziałem z czytania wątków GRA MIESIĄCA.
tomg
Posty: 404
Rejestracja: 02 gru 2019, 00:00
Has thanked: 124 times
Been thanked: 159 times

Re: Gra miesiąca - marzec 2023

Post autor: tomg »

W istocie wszystkie nowości w tym miesiącu to starsze gry w która chciałem od dawna zagrać ale nigdy nie miałem okazji.

El Grande
Od dawna szukałem okazji aby sprawdzić tego wiekowego klasyka, nie spodziewałem się jednak że tak bardzo przypadnie mi do gustu.
Prostota i klarowność zasad są dla mnie wielkimi atutami gry sprowadzając rozgrywkę do swojej esencji czyli agresywnej walki o area majority.
Kompletnie umowne tło tematyczne, w gruncie rzeczy czysto abstrakcyjne, nie ma w tym przypadku negatywnego znaczenia dla mnie.
Dla mnie na razie największe pozytywne zaskoczenie planszówkowe tego roku.

Rise of Queensdale
Gra legacy wydana kilka lat temu będąca tematycznie city builderem z użyciem mechaniki dice placement. Bodźcem do jej nieplanowanego zakupu był fakt, że nakład angielskiego wydania jest na wyczerpaniu.
Pierwsze rozgrywki są bardzo proste (z grubsza poziom złożoności np. "Little Town") ale zasady początkowo wolno, poźniej bardziej dynamicznie rozwijają się w toku kampanii, a co najważniejsze planowanie i realizacja rozwoju swojej dzielnicy sprawia satysfakcję.
Kampania jest w toku zatem trudno o ostateczną ocenę gry ale póki co aspiruje do najciekawszego doświadczenia jeśli chodzi o gry legacy wagi lekkośredniej. Nie do końca rozumiem dlaczego Rise of Queensdale była tak mało popularna (miejsce poza BGG 1000 głównie z uwagi na małą ilość ocen) w porównaniu do innych gier tego gatunku.

Troyes
Po pierwszej rozgrywce utwierdziłem się w swoim przekonaniu, że pozbawione klimatu, ciężkie eurogry nawet jeśli potencjalnie odpowiadające mechanicznie moim gustom zazwyczaj nie są w stanie w pełni przekonać mnie do siebie. Rozumiem dlaczego gra bywa doceniana ale wątpię że to mógłbym być dla mnie tytuł do grania na dłuższą metę.

Mindbug
Mindbuga miałem na radarze od Kickstartera ale czekałem na jego wydanie detaliczne. Pomysłem leżącym u jego podstaw jest "problem sekretarki" czyli optymalnego wyboru decyzji (zagrania karty Mindbuga) ze skończonej listy kolejnych dostępnych opcji. Gra spełniła z nawiązką moje oczekiwania, podoba mi się jej pokerowy rys. Początkowo zaskoczył mnie próg wejścia w rozgrywkę, przy czym nie chodzi o wyjątkowo proste zasady lecz fakt, że dopiero po kilkunastu rozgrywkach i poznaniu całej talii oraz sytuacyjnej siły poszczególnych kart możliwa jest w pełni świadoma potyczka pomiędzy graczami.

Ranking miesiąca:
1. El Grande
Absolutnie topowa gra dla mnie. Nie będę ukrywał że jako dziaders wolę grać w takie gry-dziadki niż niektóre "nowoczesne" modne planszówki.
2. Mindbug
3. Suburbia
Awatar użytkownika
Apos
Posty: 965
Rejestracja: 12 sie 2007, 14:42
Lokalizacja: Sosnowiec
Has thanked: 348 times
Been thanked: 749 times
Kontakt:

Re: Gra miesiąca - marzec 2023

Post autor: Apos »

Marzec to miesiąc jakości nad ilością - przynajmniej tak to chcę sobie tłumaczyć :lol:. Przeziębienia, covidy i inne niefajne atrakcje pokrzyżowały wiele planów planszowych. Z drugiej, udało się zagrać w kilka intrygujących tytułów, które od dawna chciałem poznać lub czekałem na polskie wydanie :D. Lecimy!

Marzec: 27 rozgrywek w 15 tytułów.


---Nowości---

🔸 Ziema / Earth (7/10) - gra wpadła na radar przypadkiem i rozegrałem kilka partyjek na BGA. Czy budowanie Ziemi z kart może być fajne? Tak. Mamy to dość proste w zasadach budowanie tabloue z kart przedstawiających drzewa, krzaki i inne elementy flory. Tworzą one silniczek, za który dostajemy surowce lub karty do sadzenia kolejnych kart. Punktujemy za cele końcowe oraz za elementy na kartach. Gra nie zaskoczyła mnie ani na plus, ani na minus. Ot, standardowe euro, bez pazura, gdzie każdy gracz sobie tworzy swój "ogródek". Na plus to krótki czas rozgrywki i główkowanie przy wykładaniu kart. Chętniej zagram w Na Skrzydłach, Ekspedycję Ares, Everdell czy innego "pewniaka". Do kolekcji nie trafi, ale mogę zagrać jak ktoś zaproponuje.


🔸 Psi Park (5.5/10) – W końcu "większa" gra w psach! Byłem bardzo ucieszony gdy dziewczyna kupiła Psi Park. Tematyka oraz wykonanie tej gry to bajka. Gra jest bardzo estetyczna, czytelna i przykuwa wzrok. Tylko co poszło nie tak z rozgrywką! Pomysł na grę o wyprowadzaniu psów po parku, twórcy gry wzięli bardzo dosłownie i moim zdaniem to główny problem tej gry. Z jednej strony widać tutaj użycie znanych mechanik, które odnajdziemy w Parkach czy Na Skrzydłach, z drugiej czujemy że przez większość gry mamy związane ręce. Nie czuję tutaj "funu" z rozgrywki ani kontroli nad tym kto wygra. Wiele zależy jakie psy nam się trafią, bądź kogo przelicytujemy - a licytacja w ciemno nie należy do moich ulubionych. Oczekiwałem, że będzie to lekka i przyjemna gra rodzinna, a dostałem... lekką, losową grę z rozgrywką, które nie wciągnęła mnie wcale. Dodatkowym gwoździem do trumny jest specyficzny tryb rozgrywki dla dwóch graczy. Gra działa b. dobrze na 3 albo 4 graczy, a tryb dwuosobowy polega na użyciu kostki, jako wirtualnego gracza - nope, to nie dla mnie. Chętniej zagram we wspomniane Na Skrzydłach bądź Parki z dodatkiem, które sprawiają mi znacznie więcej frajdy. Psi Park, pomimo tematyki piesków oraz świetnego wykonania, nie zostaje w kolekcji.

🔸 1880: China (++) – Helmut Ohley i Lonny to autorzy, których twórczość bardzo lubię. Rosyjskie Koleje, First Class, 1848 Australia i inne należą do moich ulubionych. Podobnie jest z Chinami. Rozegrałem na razie tylko jedną, zapoznawczą partyjkę i mam tylko ochotę zagrać więcej. Przypadły mi do gustu małe zmiany, jak np zakup pociągu wymusza rozpoczęcie rundy aukcyjnej, bądź możliwość posiadania 100% udziałów w firmie. Małe, a bardzo ciekawe zmiany. Wstępne wrażenia pozytywne, gdy tylko ogram grę lepiej, pokuszę się o wystawienie jej oceny.

🔸 Pax Pamir: Druga Edycja (9/10) – Polityka, wojna i układy. To połączenie area control, budowy siły oraz wpływów w formie tabloue oraz nierozłączna wielowymiarowa i elegancka interakcja między graczami. To naprawdę duża gra, w której gracze będą rekrutować dwór, tworzyć armie, budować drogi, wysyłać szpiegów oraz zawierać sojusze. Zarazem wszystko jest to ubrane w zadziwiająco proste, intuicyjne zasady oraz płynny flow gry. Pozwala mi to skupić się na "mięsie" gry, które ocieka sosem i ostrymi przyprawami. Każda z kart, które pozyskujemy jest dla nas nową możliwością - o ile stać nas na zagranie takowych. Zaniedbanie ekonomii boli i przekonałem się o tym bardzo dobrze w pierwszej grze. Wybranie właściwego sojuszu może okazać się kluczowe i wpływa na całą dynamikę rozgrywki. Ba, zmiana sojuszu w odpowiednim momencie może obrócić całą rozgrywkę do góry nogami. Ponadto pozostali gracze, czy to "przeciwnicy" czy "tymczasowi sojusznicy" tylko wypatrują naszych słabości. Piękna gra, gdzie emocje utrzymują się przez całą rozgrywkę na wszystkich poziomach rozgrywki. Jest to gra, w której gracze tworzą wiele wartych zapamiętania momentów, cytatów i nie jest to zwykła pogoń za punktami zwycięstwa. Tym samym nie będzie to gra dla każdego - nie ze względu na trudność zasad, ale ten specyficzny rodzaj rozgrywki. Ja zakochałem się w Paxie, mimo tego że pewnie wiele osób może powiedzieć, że Pamir to nie jest prawdziwy Pax. Bardzo chętnie zagram!


---Powroty---

🪃 Dominant Species (8/10) – u nas zwane Władcami Ziemi. Po wielu latach, gra doczekała się "swojego" wydania i jak bardzo mnie to cieszy! Po pierwsze wykonanie, które nie nudzi oraz przykuwa wzrok. Zamiana "figur geometrycznych" na drewniane znaczniki w kształcie zwierząt dodaje grze klimatu i pozostaje spójna z tematyką. Pomimo tych zmian, nadal jest wszystko czytelne, tylko przyjemniejsze w odbiorze. Rozgrywka się nie zestarzała - nadal mamy tutaj rollercoaster na planszy i trafne przedstawienie adaptacji zwierząt oraz próby przetrwania w zmiennych warunkach na Ziemi. Jest to kontrolowany chaos, w którym gracze tak jak gromady, które reprezentują, walczą o swoje. Ta walka objawia się na wiele sposobów - czy to będą punkty za Tundrę czy dominacje na urodzajnych kafelkach, gdzie zlodowacenia jeszcze nie dotarły. Stała interakcja między graczami, wydarzenia oraz genialna mechanika "programowania akcji". Element worker placementu jest tak prosty, jak i genialny. Spójność mechanik sprawia również, że gracze szybko łapią zasady. Tu niestety muszę wytknąć tłumaczenie w polskiej wersji i pewne małe babole, które mogą zbić z tropu. Kolejny mój problem to czas rozgrywki i niestety trzeba liczyć około 4 godziny - bardzo chciałbym, aby gra ta zamykała się w 2-3h przy 4-6 graczach. Podobnie jak przy Pamirze, jest to dość specyficzna gra, a dodatkowo potrzeba zarezerwowania sobie całego wieczoru, sprawia że gra nie będzie tak często lądować na stole jakbym tego chciał. Mimo tego, ciesze się że wróciłem do Dominanta, gra się świetnie i nie odmówię rozgrywki!

🪃 Architekci z Zachodniego Królestwa (8/10) – powrót po ponad roku. Gra nadal bawi i nie zestarzała się. Lubię elementy podkradania pracowników, czarnego rynku oraz reputacji. Sprawia to, że Architekci nie są tylko kolejnym euro o mieleniu zasobów. Łatwe do wytłumaczenia, dość szybka rozgrywka. Polecam!


---Stali bywalcy---

🔹 Załoga: Wyprawa w głębiny (9/10)
🔹 Carnegie (8,5/10)
🔹 Great Western Trail Druga Edycja (9/10)
🔹 Zamki Burgundii (9/10)
🔹 Gizmos (7/10)
🔹 Kroniki Zbrodni 1900 (8,5/10)
🔹 Kryptyda (8/10)
🔹 1871 The Old Prince (++)
🔹 Ultimate Railroads (8,5/10)


---Wyróżnienia---

W świecie gier planszowych poszukiwałem dwóch rzeczy. Spotkań ze znajomymi, impulsu który sprawiał że siadamy przy stole, świetnie się bawimy oraz rywalizujemy ze sobą. Drugi to historie stworzone nad planszą, momenty warte zapamiętania i powrotu do nich. Gdybym patrzał na gry planszowe tylko z perspektywy zdobytych punktów, mógłbym równie dobrze grać na telefonie i na końcu porównać wyniki z pozostałymi. Gry z wielowymiarową interakcją, takie jak Pax Pamir oraz Dominant Species, sprawiają że każdą sesję gry zapamiętam na długo. Te właśnie "ciężkie" planszówki, są siła, która sprawia że chcemy się spotkać, pograć, przeżyć epickie momenty nad stołem oraz pośmiać. Tym samym, w miesiącu Marcu:

🥉 Rozgrywka miesiąca: Dominant Species
🥈 Nowość miesiąca: Pax Pamir: Druga Edycja
🥇 Gra miesiąca: Pax Pamir: Druga Edycja


Plany na Kwiecień: Powrót do Diuny Imperium oraz Brass Brimingham. Na półce wstydu czeka Tyrants of Underdark (zakoszulkowane karty i defaultowy insert bardzo się nie lubią :lol:), a w połowie miesiąca dojedzie Woodcraft oraz Tiletum. Chcę też skończyć Kroniki Zbrodni - zostały nam już tylko powieści z dodatku Kroniki Czasu.
Awatar użytkownika
anitroche
Posty: 766
Rejestracja: 23 kwie 2020, 10:09
Has thanked: 667 times
Been thanked: 781 times
Kontakt:

Re: Gra miesiąca - marzec 2023

Post autor: anitroche »

Większą część marca spędziłam na "urlopie" i grałam głównie w gry znajomych, więc wpadło sporo nowości (tzn. gier nowych dla mnie):

NOWOŚCI:

Azul: Letni Pawilon (+) - do tej pory znałam tylko podstawowego Azula i Witraże Sintry. Obie zresztą mam w kolekcji. Trafiła się okazaja zagrać na koniec planszówkowego wieczoru w Letni Pawilon i cóż, choć mechanicznie jest ciekawszy od podstawki, to jednak wolę dokładanie kafli na swoją planszetkę na bieżąco niż na koniec rundy - jakieś takie nużące mi się to wydało, więc choć w Letni Pawilon partyjki, jak ktoś zaproponuje nie odmówię, to w kolekcji zostawiam tylko podstawkę - do grania na luzie, bardziej rodzinnego oraz Witraże Sintry, jak będę chciała nieco bardziej skomplikowanej łamigłówki.

Too Many Bones (+/-) - nie było dla mnie zdziwieniem, że ostatecznie gra mi specjalnie nie podeszła, bo już tak myślałam, że tak może być, jak rozważałam jej zakup jakieś dwa lata temu (jak jeszcze było "tanio" ;)). Teraz jednak udało się pożyczyć do pogrania i nagrania rozgrywki na kanał. Udało mi się pograć solo (true solo oraz na dwie ręce) oraz dwuosobowo no i true solo było dość nudne, jednak brakowało tej interakcji między graczami, a na dwie ręce bardzo męcząco, choć pewnie po lepszym ograniu gry by się to zmieniło. Choć po przeczytaniu instrukcji wydawało mi się, że większość mechanik ogarniam, to jednak w czasie gry wyszło sporo kwiatków, co zresztą widać po komentarzach pod moim filmem :D, choć ucząc się gry starałam się większość wątpliwości sprawdzać, to jednak sporo rzeczy po prostu myślałam, że dobrze gram i nawet mi do głowy nie wpadło, żeby coś w danej zasadzie doczytać, stąd dla mnie gra było mało intuicyjna. Dodatkowo dla mnie rozwój postaci zachodził zdecydowanie za wolno, w połowie podróży do danego bossa byłam już zmęczona w kółko podobnymi pojedynkami, za które nagrodą była np. tylko jedna kość albo polepszenie statystyki o jeden punkcik, jakoś nie czułam, że gra wynagradza mnie dostatecznie :D. No ale to takie moje marudzenie, bo tak poza tym uważam, że gra warta swojej ceny, tylko po co mnie te plastikowe karty :D, ale to cholerstwo się ślizga w rękach i ja mam dwie lewe ręce, więc co chwila stosik kart mi się rozjeżdżał podczas dociągania jakiś kart :D. Mechanicznie jak ktoś ma czas, żeby TNB stało się dla niego/niej TĄ GRĄ i grać w nią często, a nie tak, jak ja bym to robiła - czyli od sasa do lasa - to zapewne przyniesie mu ona mnóstwo frajdy.

Kryptyda (+) - bardzo fajna gierka dedukcyjna, jednak daję tylko jeden plusik (na trzy możliwe), bo mam wrażenie, że osoba bardzo dobrze ograna może łatwo wygrać. Ponieważ wskazówki są "stałe", to jak ktoś zagrał już mnóstwo razy, to kojarzy już te wszystkie zależności i dedukcja nie będzie już wyzwaniem, bo będzie leciał z automatu. To jednak tylko wrażenie, bo zagrałam zaledwie dwa razy w cztery osoby. Do zagrania od czasu do czasu nigdy nie odmówię, zwłaszcza, że mega podoba mi się wygląd tej gry - przypomina styl grafik Iana O'Toola, czyli taka prosta, estetyczna forma. No i dodatkowo ponoć na dwie osoby nie jest to najlepsza gra dedukcyjna, więc zakupu do kolekcji nie planuję.

Great Western Trail Argentyna (+++) - baaaardzo spodobała mi się ta gra. Grałam wcześniej w "podstawkę", ale uznałam, że jest ok i rozgrywki nie odmówię, ale ochoty proponować też nie mam. Argentyna jednak śni mi się po nocach :D wciąż mam ochotę zagrać ponownie i przed kupnem tej gry powstrzymuje mnie tylko fakt, że wolę temat owieczek i dlatego czekam na Nową Zelandię ;). Wszystkie uczynione zmiany mi się podobają: od farmerów począwszy, przez karty zapychające rękę (nie pamiętam jak się nazywają, te z ujemną punktacją na koniec, jeśli się ich nie pozbędziemy), wykorzystanie krów również jako "siłę", dodanie nowego zasobu (zboża), stworzenie pętli dla pociągu na końcu toru i na statkach i portach skończywszy. W "podstawce" miałam wrażenie, że strategie graczy jakoś bardzo się nie różniły, ot każdy szedł po trochu we wszystko i gdzieś tam w jedną rzecz bardziej, natomiast tutaj mamy już tyle możliwości, że można sobie jeden z elementów odpuścić (no może nie tak zupełnie) i skupić się bardziej na paru innych i tak dzięki temu moim zdaniem regrywalność jest tu lepsza. Aż sama się dziwię, że ta część aż tak mocno zmieniła moje podejście do GWT, bo te zmiany nie są jakieś przełomowe, jednak dla mnie wychodzi na to, że są kluczowe :).

Village Rails (+++) - rzutem na taśmę wchodzi na tę listę, bo udało mi się zagrać dopiero 31 marca :D, ale tak bardzo ta gra mi siadła, że aż się nie mogę nadziwić, bo jest to proste układanie gridu z 12 kart i trochę krótka kołderka (zwłaszcza na początku), jeśli chodzi o pozyskiwanie i wydawanie jedynego zasobu w grze, czyli pieniędzy. W każdej turze jednak jest tyle kombinowania, bo każda karta do wzięcia z rynku jest dobra - nie ma tu moim zdaniem złego wyboru, ale są dobre i lepsze wybory i sedno w tym, żeby jak najlepiej zoptymalizować naszą turę. Bardzo lubię takie gry. Village Rails pokochałam całym serduszkiem, a że zasady ma proste i gra nie za długa to i mąż z chęcią usiądzie i zagra, a tak żeby mi frajdę zrobić, bo mówi, że jemu się nie chce tak optymalizować, więc ja mogę sobie wygrywać :D. Jest fanowski wariant solo z automą, ale coś tam w nim mi nie gra, więc potrzebuje go trochę dopracować i przestanę męża męczyć ;), bo w sumie nie bardzo gracze sobie wchodzą w drogę, jedynie poprzez podebranie jakiejś karty z rynku, no ale jak mówiłam, tu nie ma złych kart, więc i tak jakoś baaardzo nam planów ten ktoś nie popsuję i mam wrażenie, że jednak zamiast patrzyć na drugiego gracza bardziej tu się jednak opłaca patrzyć głównie na swoje poletko i pod nie grać.

Akropolis (++) - jak na razie całkiem spoko układanka. Gra się szybciutko i przyjemnie, choć trochę brakuje mi tu czegoś w stylu kart punktujących, jak zwierzęta w kaskadii, no gra prosi się o jakiś dodatek dodający jakąś różnorodność, bo póki co to takie ot bardzo przyjemne pykadełko. Dla mnie ma jednak jeden bardzo duży plus, czyli mechanikę budowania w górę, co uwielbiam w grach. Choć Akropolis w moim rankingu jest dużo niżej niż Miyabi czy Taluva, to pewnie jeszcze na półce trochę posiedzi z nadzieją na dodatek.

Agricola (-) - zagrałam po latach przerwy, żeby sprawdzić, czy po nabyciu trochę doświadczenia w tych bardziej zaawansowanych planszówkach, dalej tej gry tak nie lubię, no i cóż... nic się nie zmieniło :D. Nie lubię tej ciasnoty Agricoli, tego że walczę nie tyle o zdobycie jak najwięcej punktów, a raczej o nie zdobycie ujemnych punktów. Niby usprawnienia i pomocnicy dodają rozgrywkom różnorodności (w przeciwieństwie do Kawerny), ale dla mnie, jakich pomocników czy usprawnienia nie będę miała, to każda rozgrywka sprowadza się do tego samego - walki o silniczek pozyskiwania jedzenia (tu albo się idzie w owce i palenisko albo w rolnictwo) i o to żeby jak najszybciej powiększyć rodzinę. Sposobów na punktowanie też nie ma za wiele, idziemy w hodowlę jednego gatunku bardziej, a inne i tak pozyskujemy, żeby ujemnych punktów nie dostać, zawsze staramy się chatę polepszyć chociaż do drewnianej i mieć jak największą rodzinę, no i coś tam mieć na polu, albo jeśli nie poszliśmy w maksowanie któryś zwierząt, to maksujemy rolnictwo i tyle. Te tak chwalone usprawnienia i rolnicy dają ci tylko malutkie benefity po drodze, które pozwolą w którąś z tych dróg pójść nieco łatwiej i tyle, moim zdaniem za dużo w rozgrywce nie zmieniają. Wiem, że teraz gracze Agricoli klikną "wyłącz wyświetlanie postów użytkownika anitroche" ;D no ale, ta gra pewnie daje więcej do pokombinowania, jeśli ktoś ma ochotę ją masterować i wtedy pewnie można próbować wygrać np. bez powiększenia rodziny zbytnio, czy bez rolnictwa itp., ale mnie te ujemne punkty atakujące zewsząd zbyt zniechęcają, żeby częściej w to grać i tyle. #teamkawerna ;).

Resurgence (++) - na kilka dni przed ogłoszeniem polskiej edycji wpadła mi rozgrywka w Resurgence i muszę przyznać, że bardzo przyjmeny ten worker placement z bag buildingiem i budowaniem mini silniczka z kart. Jest to euro z tych lżejszych, raczej punkty wpadają co chwila podczas gry, jest troszkę wyścigu w kilku miejscach. Podobnie jak w Wiecznej Zimie tego samego autora mamy tutaj mieszankę kilku mechanik, gdzie każda jest w swojej najprostszej postaci, ale wszystko tu się spina i cała rozgrywka płynie bardzo fajnie i ma się poczucie rozwoju w czasie gry i pod koniec możemy już zrobić bardzo przyjemne combosy :). Wieczna Zima przez swoją prostotę przy jednoczesnym tłumaczeniu tego wszystkiego przez godzinę jakoś mnie nie ciągnęła, ale po zagraniu w Resurgence, mam ochotę spróbować też paleoamerykańskich klimatów.

Dinosaur Island: Rawr'N Write (+) - bardzo przyjemna wykreślanka, szybko płynie, fajna interakcja między graczami i trochę negatywnej też jest ;). Wszystko fajnie, ale ja nie lubię wykreślanek zwłaszcza takich gdzie trzeba coś rysować :D, a tu rysujemy nasze "dinozoo". Ja lubię, jak na koniec moja planszetka wygląda ładnie, a ja nie mam w ogóle umiejętności do rysowania, więc wygląda to tak meh i to chyba mój jedyny zarzut obniżający ocenę do tylko jednego plusa :D.

Kartografowie: Herosi (+) - lubię Kartografów i to jedyna wykreślanka z rysowaniem, którą trzymam w kolekcji, a to dzięki mechanice z negatywną interakcją, która bardzo mi odpowiada. Tak teraz myślę, że DI: Rawr'N Write też bym mogła zakupić, no ale jedna wykreślanka chyba mi wystarczy, więc zostaną ci Kartografowie, zwłaszcza, że planszetka na koniec gry mi się w nich bardziej podoba niż dinusiach ;). Ale wracając... Herosów nie kupię, bo tytułowi herosi są słabi, ja cześciej ich używałam jako wypełniacz jednej kratki w potrzebnym miejscu niż jako herosa atakującego zasadzkę, bo więcej korzyści widziałam w nich jako w elemencie 1x1, zwłaszcza, że często wychodzili mi oni przed kartami zasadzek. Brakuje mi też tu mechaniki ruin, którą bardzo lubię w podstawce. Na duży plus wrzucenie do pudełka Herosów minidodatku z Umiejętnościami (polska wersja ma ten dodatek w pudełku), ale ja sobie pierwszą część tego dodatku z umiejętnościami kupiłam osobno do podstawki, więc już mam komplet tego, co mi w Kartografach do szczęścia potrzeba i Herosi są mi zbędni w kolekcji. Aaaa i zasadzki w Herosach jeszcze mają swoje osobne umiejki, co jest fajnym urozmaicenie, ale jednak nie aż tak fajnym, żeby kupować to pudło (choć Zombie to moi ulubieńcy :D). Jednak jak ktoś gra dużo w podstawkę, to Herosi mogą być przydatni bo: dają nowe arkusze map, nowe zasadzki, i co najważniejsze nowe karty dekretów królewskich, więc połączenie obu pudełek znacząco zwiększa regrywalność, ale ja na tyle często nei gram, żeby tego potrzebować.

Splendor: Pojedynek (+) - wolę od oryginału. Wszystkie dodane mechaniki na duży plus i sprawiają, że bardzo przyjemnie gra smyra komórki mózgowe jednocześnie pozostając lekkim fillerkiem. Najfajniejsza zmiana to możliwość zakończenia gry na 3 sposoby, bardzo urozmaica to rozgrywki.

POWROTY, O KTÓRYCH JUŻ PISAŁAM W POPRZEDNICH MIESIĄCACH I ZDANIA O NICH NIE ZMIENIŁAM:
Mur Hadriana, Kawerna


GRA MIESIĄCA: Już GWT Argentyna witała się z gąską, ale ostatecznie tytuł gry miesiąca wędruje do Village Rails. Byś może to chwilowy zachwyt, zobaczymy, czy nie zmienię zdania, ale póki co jest to największe pozytywne zaskoczenie w tym miesiącu.

ROZCZAROWANIE MIESIĄCA: Agricola, choć słowo "kasztan" mi tu za bardzo nie pasuje, bo gra jest tym czym miała być w zamyśle autora, tylko ja jej nie lubię. Miałam nadzieję, że jednak po latach polubię, zwłaszcza, że Kawerna tak się spodobała mi ostatnio, no ale nie, wciąż będę odwracała wzrok, jak ktoś będzie chciał mnie namówić na partię ;).
"Cześć, mam na imię Ania i dzisiaj pokażę wam jak wygląda rozgrywka w wariancie solo w..."

Zapraszam na mój kanał z pełnymi rozgrywkami solo: Gram Solo na YouTube
feniks_ciapek
Posty: 2284
Rejestracja: 09 lut 2018, 11:14
Has thanked: 1593 times
Been thanked: 926 times

Re: Gra miesiąca - marzec 2023

Post autor: feniks_ciapek »

anitroche pisze: 01 kwie 2023, 13:05 Kartografowie: Herosi (+) - [...] Brakuje mi też tu mechaniki ruin, którą bardzo lubię w podstawce. [..]
Ruiny można bez problemu dorzucić, o ile tylko ma się oryginalne karty z podstawki. Można zresztą w ogóle używać tej oryginalnej talii. Natomiast zgoda co do użyteczności herosów - częściej są dobrą darmową zapchajdziurą, niż faktycznie biją jakieś potwory.
Awatar użytkownika
kuleczka91
Posty: 398
Rejestracja: 10 lut 2020, 18:27
Has thanked: 586 times
Been thanked: 383 times

Re: Gra miesiąca - marzec 2023

Post autor: kuleczka91 »

anitroche jak ja Cię rozumiem z tą Agricolą xD Ta gra przez mój pierwszy wynik na minus taką zadrę we mnie zostawiła, że po dziś dzień mam problem do tej gry ponownie zasiąść z powodu tego wyniku. Później kolejny wynik po tamtej rozgrywce był już na plus, ale to były jakieś śmieszne marne punkty. No i od tamtej pory dumnie zdobi mój regał, a ja jeszcze dokupiłam dwie talie A i B do tego :lol:. Kiedyś też już rozważałam powrót do tej gry, bo w końcu też nabyłam większe doświadczenie w innych trudniejszych grach, ale obawiam się, że spotka mnie dokładnie to samo co Ciebie, bo na wspomnienie "Agricola" od razu mi się przypomina ten minusowy wynik :lol:. Co do Kartografów: Herosów to mam dokładnie te same zdanie, dla mnie to tych tytułowych Herosów mogłoby nie być wcale, bo rzadko kiedy pomagają w rozgrywce, dosłowie taka zapchajdziura, bo przeciwnik jak ma możliwość to i tak znajdzie miejsce gdzie wrysować potworki żeby człowiek miał ciężej je ubić :)
Awatar użytkownika
Sirius_Black
Posty: 134
Rejestracja: 17 sty 2016, 13:29
Has thanked: 219 times
Been thanked: 142 times

Re: Gra miesiąca - marzec 2023

Post autor: Sirius_Black »

W marcu 20 partii w 12 tytułów, w tym jedna nowość. Choroba pod koniec miesiąca pokrzyżowała trochę planszowe plany, stąd liczba partii trochę poniżej średniej.

Nowość:
Zaginiony Wyspa Arknak - nie spodziewałem się, że to będzie taka dobra gra... coś tam słyszałem o niej słyszałem, widziałem, że jest na nią spory hype, ale cała ta otoczka wręcz nie od tego tytułu odpychała, obstawiałem, że to dobrze wypromowany produkt, który nie ma nic ciekawego do zaoferowania, tymczasem gra ma proste zasady, ale rozgrywka jest ciekawa i oferuje trochę kombinowania. Przyjemne zaskoczenie.

Stali bywalcy:
Dominion - gra bardzo dobrze przyjęła się w domu i często trafia na stół, Przystań już zamówiona,
Dice Miner - powrót po dłuższej przerwie, szybka gra, gdzie po partii ma się ochotę na rewanż,
Dixit - gram w tę grę w zasadzie tylko w jednej ekipie, bardzo dużo zależy od ludzi, z którymi się gra, więc na pewno nie dla wszystkich,
Pax Renaissance 2 ed. - dwie dwuosobowe partie, to jeden z atutów tej gry, że 2-osobowym składzie spokojnie można tego samego wieczoru zagrać "dwumecz",
Polis- powrót na stół po około roku, do tego z nowym współgraczem, żałuję, że tak rzadko trafia się okazja na rozgrywkę, bo po takim czasie trzeba ją sobie od nowa przypominać praktycznie od zera, zasady są jednak dosyć wygładzone i tylko w kilku miejscach występują jakieś mało intuicyjne reguły, które trzeba wykuć, poza tym mimo mnogości akcji to wiele z nich jest podobnych i dobrze układają się w głowie, w tej partii zagraliśmy bardzo pacyfistycznie i była tylko jedna bitwa, więc zasady do niej też tak bardzo nie raziły,
Troyes - spory powrót, spodobało się w mojej ekipie, więc liczę, że będzie grane częściej,
Great Western Trail - klasyk,
Tyrants of the Underdark - świetne połączenie area control z deck buildingiem, działa świetnie w każdym składzie,
Welcome to... i Zamek - filerki do pogrania w domu.

Gra miesiąca - ciężki wybór między Paxem a Polis, w pojedynku gier na P wygrywa jednak, Pax, który w ogólnym rozrachunku jest lepszą grą i wyżej stoi w mojej topce.
Awatar użytkownika
Ardel12
Posty: 3349
Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
Lokalizacja: Milicz/Wrocław
Has thanked: 1032 times
Been thanked: 1997 times

Re: Gra miesiąca - marzec 2023

Post autor: Ardel12 »

anitroche pisze: 01 kwie 2023, 13:05 Too Many Bones (+/-)
Akurat moim zdaniem TMB jest w grą, w którą na początku należy zagrać wiele partii by ogarnąć zasady, ale potem spokojnie grając raz na kwartał czy nawet rzadziej nie będzie wielkiego problemu z powrotem. We mnie zasady wniknęły i po dłuższej przerwie problemu nie mam. Zasady też nie są skomplikowane. Najwięcej dodają Gearlocki i tutaj ich zależności i dane umiejętności potrafią mnie wciąż odesłać do BGG, ale jednak trzeba to brać jak nowe zasady(niczym dodatek do gry wprowadzjący zmiany). Inwestycja czasu jest jednak spora, więc jak chce się grać partię/dwie na kwartał od samego początku, bez np nałupania tych 5-10 partii, to wtedy faktycznie bym odradzał jak Ty :)
anitroche pisze: 01 kwie 2023, 13:05 Great Western Trail Argentyna
A ja właśnie przez to, że mogę nastawić się w 90% na jedną rzecz(raz udało mi się iść w samych kowbojów, raz w pociąg) to dla mnie robi się z tego taka tunelowa partia. Wpadłem w dany lej i lece nim przez całą partię. Zauważyłem, że współgracze robią podobnie i jest to dla mnie akurat nudne. Każdy stara się wyrzeźbić ile się da ze swojej jednorodnej strategii. W oryginale jednak nie dało się sensownie ugrać PZ bez większego balansowania a czasem wręcz zmiany z jednej strategii w drugą. Tu tego na razie nie zauważyłem. Rolnicy i zboże na początku partii mają większe znaczenie i w trakcie powoli degradują wraz z tym jak gracze potrafią zarabiać więcej kasy lub zyskują zboże w inny sposób niż przez farmerów. Dla mnie to taka upierdliwa przeszkadzajka na początek, którą jak się ominie to potem to tylko wirtualny surowiece do wydania od czasu do czasu. Niby znerfiono ruch by w pierwszym dostarczeniu nie braż ujemnych PZ i kasy, ale dano opcję uzyskania i tak tej kasy przez żetony w koloniach...więc dla mnie dalej to jest, tylko ujemnych PZ nie dostajemy(bo po 1 dostarczeniu prawie nigdy nie widziałem, by ktoś celowo poszedł w dodatkową kasę za ujemne PZ).
Awatar użytkownika
ave.crux
Posty: 1586
Rejestracja: 20 maja 2021, 08:34
Lokalizacja: Piekary Śląskie
Has thanked: 717 times
Been thanked: 1063 times

Re: Gra miesiąca - marzec 2023

Post autor: ave.crux »

Wiedźmin: Stary Świat 5 rozgrywek każdym z wiedźminów. Gra spodobała się praktycznie każdemu, z którym grałem, mechaniki fajnie funkcjonują i jest łatwa do wytłumaczenia, jedynie downtime na 5 osób potrafi zabić fun.

On Mars 2 rozgrywki, pierwsza wiadomo, naleśnik. Z racji tego, że przymierzam się do kupna jakiegoś lacerdy to próbuję ograć jak największą część jego gier przed kupnem (bo drogie). Niestety nie nazwę tego najlepszą grą Vitala, na ten moment jest najbardziej skomplikowaną. Nie lubię gier, w których odpalenie końca gry związane jest z obliczeniem punktów od graczy z całego stołu żeby stwierdzić czy mi się to opłaca. Wolę jak gra ma skończoną liczbę rund lub/i przełącznik końca gry, który daje jakiś profit w postaci punktów i pcha gracza w tę stronę.

Doniczki 3 rozgrywki. Lubię kaskadię więc pojawiły się doniczki i świetnie się wpasowały w kolekcję, nie jest to w żaden sposób zamiennik kaskadii, którą nadal uważam za lepszą. Poziom możliwości budowania swojego pomieszczenia jest dla mnie zadowalający i w każdej rozgrywce gracze układali karty wg tego co uznali dla nich za najlepsze, a nie tak jak w przypadku kaskadii, tak jak karty punktowania każą.

Turbo 3 rozgrywki. Kolejne sesje wielkich mistrzostw, które zakończą się jutro ostatnim wyścigiem i ogłoszeniem zwycięzcy. To już kolejny miesiąc z turbo, fenomenalna gra.

Barrage 2 rozgrywki. W końcu na stół wszedł dodatek Nile Affair, który myślałem, że będzie przekombinowany, a okazało się, że zasad tam jak na lekarstwo, a ogrom możliwości w postaci akcji dodatkowych to świetna sprawa. Dodatkowo dzięki tej mapie gra na 2 graczy nabiera większego sensu i nie jest to już układanie budynków po różnych stronach mapy bez żadnej interakcji. Teraz pchamy się na nil jak tylko możemy.

Grą miesiąca zostaje Wiedźmin, który dowiózł oczekiwania wobec tego tytułu. Prosty w wytłumaczeniu wyścig o trofea po przyjściu KS'a na pewno będzie często lądował na stole.
Nic na siłę, wszystko młotkiem. Wieczne narzekanie obrzydza radość grania.
wajwa
Posty: 2222
Rejestracja: 18 sty 2008, 10:24
Lokalizacja: Zabrze
Has thanked: 251 times
Been thanked: 396 times
Kontakt:

Re: Gra miesiąca - marzec 2023

Post autor: wajwa »

Jako , że nie ma zbyt wielu sposobności by pograć , szkoda czasu na badziewne gry :wink:

Na stole wylądowały zatem:

Hallertau- pierwsza gra Uwe do której siada moja żona i nie trzeba się o to prosić :wink: jak widać po tych wszystkich Agricolach i Le Havre'ach trzeba było sobie troszkę poczekać ... w przypadku Halllertau zdecydowanie warto , żałuję trochę , że nie ma wersji PL , z drugiej strony w zalewie tych wszystkich gier kogo interesuje enta gra Rosebberga , która w dodatku przeszła bez większego echa , całkowicie niesłusznie moim zdaniem

Barrage- udało się w końcu wrzucić na stół , no i to jest kawał giery jak pewnie wszyscy wiedzą , dosłownie i w przenośni :wink: , z dodatkiem nie było już miejsca na herbatę i kawę :wink: rozgrywka rekompensuje wszystko , wybory jakie w grach lubię , ciasnota na planszy , miło i sympatycznie spędzone 3-4 h

Bot Factory-wpadło kilka rozgrywek w pełnym składzie (na 2 i 3 kę nie gram) , utwierdziłem się w przekonaniu , że jest to fajna szybka giera , poważne gry Lacerdy znam i doceniam , ciut za ciężki (albo przekombinowany ?) kaliber jak dla mnie , Bot Factory wyciągnę na stół i raz , że nikt z domowników nie ucieknie :wink: , dwa w 1,5 h fajrant

Gizmos- wyciągnąłem po dłuższym niegraniu i nadal jest fun , badal jest frajda :wink: i o to chodzi

Zaginiona Wyspa Arnak- pokazałem kolejnym ludkom , wytłumaczyłem i kolejnej ekipie gra przypadła fo gustu , bez zaskoczenia 8)

Online:

Barrage- od jakiegoś czasu katuję po sieci , wsiąkłem do tego stopnia , że zacząłem grać już kilka partii naraz :wink: i wciąż mi mało , ech :wink:

Gra miesiąca:
Barrage - i online i offline :wink: bez różnicy , tytuł ma wszystko czego szukam w grach ...
Always look on the bright side of life
Awatar użytkownika
charlie
Posty: 997
Rejestracja: 14 wrz 2011, 13:05
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 59 times
Been thanked: 48 times

Re: Gra miesiąca - marzec 2023

Post autor: charlie »

Marzec 2023 był fantastyczny, postanowiłem rzucić wyzwanie półce wstydu, na razie to zaledwie początek, bo zagraliśmy tylko w 2 gry, które są u nas od lat, ale mam nadzieję, że w kwietniu będzie lepiej. W liczbach: 131 partii w 35 tytułów, w tym 8 nowości. 37 partii online.

Nowości: Aeon's End: Legacy (nie mogę podać ilości partii, bo to spoiler, w każdym razie kampania rozegrana w całości, true solo, miałem porażki w dwóch rozdziałach), Słup ognia x7, Fairy Trails x3, Tranquility x6, Niedźwiedzie vs Bobasy x3, Leśne Duchy x1, Kingdomino: Era Gigantów x1, Boop x2.
Powroty: Taluva x2, Kingdomino x9, Patchwork Express x1, Wsiąść do Pociągu: Nowy Jork x4, Ślimaki to mięczaki x4, Spacer po Burano x1, Zombie Kidz: Ewolucja x9, Superfarmer x2.
Stałe tytuły: Small World x1, Smash Up x2, 7 Cudów Świata: Pojedynek x2, Pory Roku x2, Nowy Jork 1901 x2, Półeczka x1, Jamajka x4, Draftozaur x3, Dixit x1, Sea Salt and Paper (Papierowe Morze) x6, Tranquility: The Ascent x13, Kiwi: Leć nielocie, leć x4, Corsari x14, Piraten Kapern x3, Śpiące Królewny x9, Bandido x1, Fabryka czekolady x1, Paszczaki x2, Dobble x1.
Najwięcej Partii: Corsari, Tranquility: The Ascent.
Powrót miesiąca i pożegnanie z analogową kopią: Taluva - nadal uważam, że to bardzo dobra gra na 2 osoby, ale żona nie lubi, a z nowicjuszami nie ma sensu. Pozostaje mi granie na BGA.
Chwiler miesiąca: Kingdomino - powrót chyba po roku przerwy.
Rozczarowanie miesiąca: Fairy Trails - oj, Uwe, już kilka razy mnie zawiodłeś, będę czujny.
Zaskoczenie miesiąca: Aeon's End: Legacy - nie mam zbyt dużego porównania z innymi grami typu legacy (nadal uważam, że niszczenie elementów jest bez sensu i często można tego uniknąć), ale wkręciłem się na 100%, w kilka dni rozegrałem całość. Świetny deckbuilding, a większość kart można wykorzystać i dalej grać i to nie jest ściema. Wydaje się też, że Aeon's End: Legacy jest idealne na start przygody z serią Aeon's End, co jest chyba dość nietypowe.
Nowość miesiąca: Aeon's End: Legacy.
Pozostałe nowości na umiarkowany plus:
Kingdomino: Era Gigantów - kafelki celów urozmaicają budowanie - będą już w każdej rozgrywce, kafelki z koronami też jak najbardziej, do negatywnej interakcji Gigantów nie jestem przekonany.
Słup ognia - kilka lat przeleżała na półce wstydu, sucha jak wiór, ale to odpalanie kart za pomocą kości jest dość ciekawe i na jakiś czas wystarcza, natomiast do poziomu swoich sióstr: Filary Ziemi i Świat bez Końca sporo brakuje.
Tranquility - jako pasjans na kilka minut jest ok, ale bardziej wolę Tranquility: The Ascent.
Nowości na minus:
Niedźwiedzie vs Bobasy - głupie i nudnawe, bo losowe, to wiadomo. Jest sporo lepszych, "śmiesznych" karcianek w tym stylu, np. Odjechane jednorożce.
Za mało grałem, żeby jednoznacznie ocenić: Leśne Duchy, Boop.
Gra miesiąca: Aeon's End: Legacy.
Awatar użytkownika
Chudej
Posty: 399
Rejestracja: 18 sty 2020, 13:52
Lokalizacja: Białystok
Has thanked: 338 times
Been thanked: 309 times

Re: Gra miesiąca - marzec 2023

Post autor: Chudej »

U mnie niestety coraz słabsze te ostatnie miesiące, głównie przez chorowanie co chwilę, granie w 1 grę przy spotkaniu i/lub wyjazdy. Mimo tego udało się poznać parę nowych tytułów i wrócić do niektórych trochę zapomnianych.
Spoiler:
Trismegistus: The Ultimate Formula - ostatnie 2 partie pokazały mi jak ta gra potrafi rozwinąć skrzydła. Miałem wyjątkowo dobrą passę i rozgromiłem przeciwników w pył, pod sam koniec moje akcje ograniczały się do pobierania kontraktów, które od razu wypełniałem i dostawałem surowce na wypełnienie kolejnych kontraktów :P Mechanizm transmutacji i kręcenie kombosów w tej grze jest zdecydowanie świetne, ale większość pozostałych elementów sprawia wrażenie niedopracowanych. Najgorszy z tego wszystkiego jest (na szczęście) opcjonalny moduł tych "wspólnych" kontraktów, pozwala to po prostu wystrzelić jeszcze dalej osobie, która już prowadzi. Była to nasza druga gra z tym modułem i na pewno ostatnia. Na plus za to jest minidodatek z dodatkowymi mocami dla graczy, choć średnio to stoi z balansem. Muszę jednak powiedzieć, że Trismegistus dalej zasługuje na miejsce w kolekcji i jest to jedna z ciekawszych gier z draftem kości w jakie grałem. (8/10)

Bora Bora - taka przyjemniejsza wersja Bonfire z tak samo doklejonym tematem. (8/10)

Bruxelles 1893 - kolejna przyjemna gierka z ciekawą interakcją, chociaż graliśmy tylko na 2 graczy. Ikonki są strasznie małe, ale sama ikonografia z czasem łatwiej się przyswaja. Przypomina mi trochę Troyes graficznie i pod względem interakcji. Jak mi kolega tłumaczył, to wydawała się dosyć nieelegancka, z wieloma mikrozasadami, ale dosyć szybko ułożyło mi się to wszystko w głowie i było to w miarę intuicyjne. Dużo chętniej zagrałbym w większym składzie. (7.5/10)

Calico - żona wymusiła partię, jak zwykle ;) Byłem o krok od wygranej, mimo że jestem notowanym przegrywem w tę grę, możliwe że w końcu zaczynam coś łapać. (5/10)

Clank! In! Space!: A Deck-Building Adventure - w miarę lekka gierka, ale współgracze strasznie wolno robili swoje ruchy i sporo to wydłużyło grę, co też przełożyło się na jej odbiór u mnie. Kolega planuje zakup dodatków, zobaczymy czy coś to poprawi, bo jak na razie to dla mnie takie (6/10).

Maracaibo - druga partia z dodatkiem. Dalej jest to jedna z moich ulubionych gier, zawsze mi daje dużo frajdy i jakoś też się składa, że rzadko w to przegrywam ;) Zmiany z dodatku na plus, zacząłem też grać trochę mniej ignorując tor odkrywcy i przy scenariuszu, który zawsze gramy akurat się to opłaca (2 dodatkowe miasta, w tym jedno pozwalające walczyć). (9/10)

Santa Maria - dawno nie grane, ale postanowiłem pokazać koledze jako "hidden gem". Bardzo ciasna gierka z dosyć ciężkim kombinowaniem, ale mam wrażenie, że z kilkoma partiami za sobą ten ciężar mi przychodzi trochę łatwiej udźwignąć. Mimo to, gdyby nie dodatek, na który ciężko polowałem i mam go w pudełku podstawki bez opakowania, prawdopodobnie bym ją sprzedał, bo rzadko udaje się jej wyjść na stół. (7/10)

Sprawlopolis - zagraliśmy na 4, jak dla mnie i dla żony nuda. Myślę, że na 2 osoby działa lepiej. (5/10)

Trajan - również dawno u nas nie grany klasyk Felda. Wydaje mi się na ten moment, że żeby w to wygrać trzeba zawsze pójść w chociaż jedną +2 i najlepiej żeby to była akcja Trajana, a następnie brać i wypełniać jak najwięcej kafelków i jeszcze przy tym nie tracić punktów na żywieniu. Kolejna gra, przy której kiedyś cierpiałem na ból głowy od tej mankali, ale obecnie czuję, że opanowałem już jakieś podstawy i jestem w stanie grać w to świadomie. Chętniej zagram niż kiedyś. (8/10)

Gra miesiąca: Trismegistus - bardzo mi się podoba końcówka tej gry, gdzie nagrody po prostu sypią się z nieba jeśli zagra się odpowiednio. Wysoki próg wejścia, ale ostatecznie sprawia mi dużo frajdy.

Zawód miesiąca: Sprawlopolis - sporo dobrego słyszałem o tej serii, ale po zagraniu będę się trzymał od niej z daleka. Sprytne, ale w ogóle mnie nie porwało.
Awatar użytkownika
garg
Posty: 4464
Rejestracja: 16 wrz 2009, 15:26
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 1423 times
Been thanked: 1099 times

Re: Gra miesiąca - marzec 2023

Post autor: garg »

Chudej pisze: 02 kwie 2023, 21:23 [...] Sprawlopolis - zagraliśmy na 4, jak dla mnie i dla żony nuda. Myślę, że na 2 osoby działa lepiej. (5/10) [...]
Wait, what? :shock: Tak się da? :shock:

Aż wszedłem na BGG, bo myślałem, że mi się pomyliło. To jest typowa gra solo i wariant dla czterech graczy odradza aż 83% głosujących. Czyli zagrałeś w najgorszy możliwy wariant :D .
Mam / Sprzedam/wymienię
(Może nie wystawiłem, ale też chętnie wymienię)

Najstarszy offtop świata: Ceterum censeo Carthaginem esse delendam ;-)
Awatar użytkownika
nimsarn
Posty: 306
Rejestracja: 04 lis 2005, 16:54
Lokalizacja: Z buszu! W centrum Zielonej Góry
Has thanked: 501 times
Been thanked: 174 times

Re: Gra miesiąca - marzec 2023

Post autor: nimsarn »

Mimo imienin stała rozgrywek na nieodmiennie niskim poziomie.. :(

Nowości:
Dorfromantik: The Board Game (++) - grałem w komputerowy pierwowzór, bardzo byłem ciekaw adaptacji i muszę przyznać że wyszła na plus. Rewelacyjna odmiana od Carcassonne;
Pharaon (+++) - nie ma w rodzinie osoby, która by tego "ptysia" nie pokochała - piękne euro;
Papierowe podziemia (-) - za długie, zbyt przekombinowane na wykreślankę a klimatu mniej niż w sucharkach;
Najeźdźcy ze Scytii (+/-) - przez kilka pierwszych tur byłem zachwycony ale potem emocje opadły "z siłą wodospadu"... nie wiem nie czuję tej gry może to przez efekt kuli śnieżnej a może i nie..;
Tajemnicze Domostwo (++) - gra dla fanów Dixita, a może nie potrafię jej docenić;
Wirus! (+) - prosta i przyjemna karciana z tendencją do bycia następcą gry w kółko i krzyżyk jeśli chodzi o ilość nie rozstrzygniętych partii.

Stali bywalcy i powroty:

Spór o Bór (+++) - jedna z lepszych dwuosobówek na rynku - zaprawdę warta polecenia;
Domino (+) - "a cygan dał się dla towarzystwa powiesić";
Catan (+++) - z zielonymi graczami - zawsze! ;
Cytadela (++) - Imieninowe granie - podłożyli się ale im wybaczyłem..;
Ride to Rails (+++) - było ciekawie i wrednie, chyba długo nie zniknie ten tytuł z mojego stołu ;) ;
Star Wars: Pałac Jabby (+) - podobało się ale wszyscy stwierdzili że: oryginał był po prostu lepszy;
Unmatched: Bitwa Legend część 1 (+++) - wspaniałe starcie tytanów
Spoiler:
;
Moje skarby (++) - całkiem sprytny ten tryb solo ale ja nie lubię solo;
World of Warcraft: Wrath of the Lich King (+++) - "w dobrej kompanii nic cię nie zrani" - przegraliśmy, za to z jaką klasą!

Gra miesiąca:
... w którą grać mógłbym bez końca... Zdecydowanie Pharaon! Euro zdobyte z rocznym opóźnieniem, czego bardzo, ale to bardzo żałuję. Martwię się tylko o wytrzymałość modularnej planszy, a poza tym wszystko mi się w tym optymizującym pomiocie podoba - nawet długość tur odzwierciedla fazy życia następcy władycy Egiptu - krótkie/szybkie dzieciństwo; burzliwa młodość i gorączkowe (febra- moim zdaniem febra) odliczanie ostatnich chwil na tym świecie. Oczywiście łączę się w żalu z tymi, co rozpaczają za nie wydanym przez Barda dodatkiem, ale nie można mieć wszystkiego.
Darkstorm
Posty: 847
Rejestracja: 04 gru 2018, 09:48
Lokalizacja: Wielkie Cesarstwo Północy Gdańsk
Has thanked: 129 times
Been thanked: 201 times

Re: Gra miesiąca - marzec 2023

Post autor: Darkstorm »

22 Rozgrywki. Trochę mniej niż miesiąc temu ale wciąż dobrze, zważywszy na brak czasu i zmęczenie.
"Niestety" Wojna o Pierścień nie pozwala mi ograć porządnie Frostpunka. :wink: Jakby weekend nie mógł mieć więcej dni...


War of the Ring: Second Edition 5
Witchstone 5
Tiny Epic Dungeons 4
Dark Souls: The Card Game 1
Frostpunk: The Board Game 1
Star Trek: Ascendancy 1
Suburbia 1
Talisman: Revised 4th Edition 1
Tekhenu: Obelisk of the Sun 1
Terraforming Mars 1
Zombicide: Black Plague 1
Awatar użytkownika
Snaki
Posty: 79
Rejestracja: 03 kwie 2018, 09:33
Lokalizacja: Wrocław
Has thanked: 53 times
Been thanked: 28 times

Re: Gra miesiąca - marzec 2023

Post autor: Snaki »

W marcu udało się zagrać w 16 tytułów łącznie 26 razy co w porównaniu do słabego lutego jest bardzo dobrym wynikiem :D

Nowości
  • Wonderland's War - miałem na radarze wcześniej jednak jak już udało się zagrać to aż poleciałem po all-in'a w late pledgu :D bawiłem się świetnie, nadaje się dla graczy o róznym poziomie
  • Concordia - z jakiegoś powodu to omijąłem ale okazało się bardzo przyjemną grą o prostych zasadach z której można sporo wyciągnąć. Pytanie jak to się utrzyma po kolejnych rozgrywkach bo mam obawy o regrywalność ale póki co trafiła na półkę.
  • Pax Pamir - nie udało się dokończyć jednak to wystarczyło. Po przejściu przez instrukcję i kilka rund okazało się w miarę prostą grą oferującą niezwykłą głębię. Do tego fantastyczne wykonanie (poza obrusem który totalnie mi nie leży, widziałem 1 edycję i plansza wygląda na dużo lepszą)
  • Splendor Duel - nie przepadam za splendorem, jedna z moich najniżej ocenianych gier. Pojedynek wypadł zdecydowanie lepiej co niestety i tak nie dało dobrego wyniku. Podobało mi się wprowadzenie aspektu przestrzennego dobierania żetonów jednak czułem mocny autoplay i cele wyglądają na niezbalansowane.
  • Ekspedycja Ares - co prawda wiele nie oczekiwałem ale i tak się zawiodłem, wybór faz niepotrzebny i uciążliwy. Zerowa interakcja i zbyt dużo kart w silniczku.
  • Tortuga 2199 - widzę potencjał w tej grze jednak cześć deckbuildingowa jak dla mnie zbyt podstawowa. Praktycznie stały sklep kart robiących to samo.
Pozostałe
Diuna Imperium x2, Kaskadia x2, Carcassone, Galaxy Trucker x2, Posiadłość Szaleństwa, Scythe, Bloodborne (Gra Planszowa) x3, Kroniki zbrodni 1400 x3, 1900 x3, Podwodne Miasta

Top Miesiąca
1. Wonderland's War
2. Bloodborne
3. Diuna Imperium

Rozczarowanie Miesiąca
Ekspedycja Ares
Awatar użytkownika
mat_eyo
Posty: 5597
Rejestracja: 18 lip 2011, 10:09
Lokalizacja: Warszawa / Łuków, woj. lubelskie
Has thanked: 779 times
Been thanked: 1217 times
Kontakt:

Re: Gra miesiąca - marzec 2023

Post autor: mat_eyo »

Jeśli w ubiegłym miesiącu narzekałem, że uzbierało mi się mało rozgrywek, to teraz zostaje tylko cicho popłakiwać w kącie. 12 rozgrywek w 9 gier, najwięcej w Android: Netrunner, Motor City i Star Wars: The Deckbuilding Game (po 2).

Nowości:
- Star Wars: The Deckbuilding Game (8) Deckubilder w uniwersum Gwiezdnych Wojen, nie mogłem tego nie sprawdzić. Bardzo przyjemna rozgrywka. Twist z torem mocy jest ok, ale mocno rozgrywki nie zmienia. Twist z możliwością ataku kart przeciwnika na rynku jest świetny i dodaje trochę decyzji podczas rozgrywki, sprawia też, że łatwiej jest szybko kupić droższe karty. Atakowanie baz zamiast puli punktów życia sprawdza się bardzo dobrze, a wybór baz to kolejna decyzja do podjęcia.
Wszystko wygląda pięknie, jest tylko jeden problem - mam już Hero Realms, które jest podobne i odrobinę lepsze. 4 frakcje, wewnątrzfrakcyjne kombosy i więcej możliwości budowy talii jest jednak ciekawsze niż atakowanie kart przeciwnika na rynku i bazy. Jeśli zostawię SW: TDG w kolekcji, to głównie ze względu na miłość do uniwersum.
- Legends of Void (7.5) Kolejna gra, którą musiałem sprawdzić, czyli tytuł mocno inspirujący się moją ukochaną Terraformacją Marsa, ale z większym naciskiem położonym na akcję na planszy. Pierwsze wrażenia rozrosły mi się na tyle, że wyszedł artykuł na blogu, tam znajdziecie szerszy opis. W skrócie mogę napisać, że jest bardzo podobnie, w kilku miejscach wręcz identycznie do Terraformacji Marsa, ale różnice są znaczące. Gra wydaje mi się cięższa od TM, niestety również dłuższa i trochę bardziej losowa, ale nadal satysfakcjonująca.
- The First Jihad: The Rise of Islam 632-750 (7.5) Gra stricte solo od wydawnictwa White Dog Games. Grałem już kiedyś w ich The Mission: Early Christianity from the Crucifixion to the Crusades (panowie zdecydowanie lubują się w długich tytułach), która podobała mi się bardzo podczas rozgrywki, jednak miała beznadziejne punktowanie, które odbierało z gry całą frajdę. First Jihad ma podobnie wciągającą i przyjemną rozgrywkę, z jednocześnie sensownym punktowaniem i wymagającymi progami zwycięstwa. Udało mi się na razie zagrać podstawową rozgrywkę, ostrzę sobie zęby na zaawansowaną, która wprowadza nowe mechanizmy. Na największym skócie gra to taki tower defence - mamy 4 (albo 6 w zaawansowanej rozgrywce) ścieżki z naszymi armiami. Punktem wspólnym i startowym wszystkich ścieżek jest Mekka, z której co rundę Arabowie wyprowadzają ofensywę na każdej ze ścieżek. Po przyjęciu pewnej liczby ciosów (co sprowadza się do osłabiania i wycofywania naszych armii), zależnej od karty wydarzenia na daną rundę, przejmujemy kontrolę nad rozgrywką i mamy szanse na zwarcie szeregów i kontratak. Za ofensywą militarną podąża też religijna, która jest w zasadzie kluczem rozgrywki. Nasz wynik w ogromnej mierze zależy od tego, jak wiele obszarów na naszych ścieżkach przyjęło Islam. Nietypowa i wciągająca, okołowojenna gra solo.
- Akropolis (7) Po tłumaczeniu zasad nie byłem przekonany, jednak rozgrywka była całkiem przyjemna. Układanka nie przepala zwojów mózgowych, jest na poziomie w sam raz jak na filer. Niestety filerowatość objawia się również w tym, że najczęściej decyzje są oczywiste do podjęcia i rzadko kiedy trzeba się mocniej zastanowić. Fajne, ze względu na krótki czas rozgrywki zagram pewnie zawsze, kiedy ktoś zaproponuje, ale u mnie w kolekcji Kaskadii nie zastąpi na pewno.
- Motor City (7) Fleet the Dice Game jest moją ulubioną, dużą wykreślanką. Three Sisters tych samych autorów było już zbyt rozbuchane i przekombinowane. Ich trzecia gra, czyli Motor City, jest gdzieś pomiędzy. Nadal cała masa kombosów, możliwość rozwoju w różne strony, jak we Fleet, jednak bardziej zwarta i kontrolowalna niż w Three Sisters. Najwięszką wadą Motor City jest fakt, że nie ma w niej niczego, co sprawiłoby, że sięgnę po nią zamiast po Fleet.
- Next Station: Tokyo (5.5) Przyjaciel był zachwycony po swojej pierwszej rozgrywce, a że wykreślanki bardzo lubię, to chętnie sprawdziłem. Niestety gra jest nieciekawa, ma dziwne zasady punktacji, których trzeba pilnować podczas gry, daje mało miejsca na decyzje, bo jest mocno losowa. Niby można w to zagrać bez większego bólu, tylko nie widzę powodu, skoro lepszych gier jest na pęczki.
- The Great Zimbabwe (4) Tutaj się pewnie narażę wielu osobom, ale co mi tam. Nie mam dużego doświadczenia ze Splotterami, grałem w zasadzie tylko w FCM, który ogólnie mi się podobał, ale przed którym czuję duży respekt. Z TGZ jest zupełnie inaczej - jest tutaj tylko jedna rzecz, która mi się podoba, mianowicie ruchomy limit punktów, które musimy zdobyć, żeby móc wygrać. Każdy startuje z identycznym limitem. Podczas gry możemy zdobywać karty, które dają nam nowe możliwości, jednak zwiększają nam limit punktów, dając bardzo ciekawe decyzje - ta abilitka jest mocna, ale czy jest na tyle mocna, żebym zdążył odrobić narzut punktowy, który się z nią łączy? Niestety cała reszta jest zła. FCM był miejscami brzydki, ale bardzo czytelny. TGZ jest jednoczyśnie nieatrakcyjne i bardzo nieczytelne. Przez 90% czasu gry liczymy w pamięci i próbujemy dostrzec istotne informacje na planszy. Jednocześnie planowanie w turach innych graczy nie ma większego sensu. Arcyważna w grze jest kolejność graczy, a ustala ją bardzo dziwna licytacja. Ogólnie ta gra przypomniała mi, jak szerokim hobby są gry planszowe. Znam sporo osób, których ogranie i opinie o grach sobie cenię, dla ktorych TGZ to hit, a ja uważam tę grę za obrazę dla drzew, z których powstał papier na planszę, karty i żetony.


Stali bywalcy:
- Android: Netrunner, Kroniki Zbrodni 2400

Powroty:
brak


Wyróżnienia:
Nowość miesiąca: Było kilka ciekawych nowości i mam sporą zagwozdkę, którą z nich wyróżnić. Patrząc czysto na oceny, to powinna to być Star Wars: The Deckbuilding Game, jednak w głębi duszy wiem, że ta ocena jest wywindowana przez temat. Legends of Void pełnymi garściami czerpie z Terraformacji Marsa, czyli najlepszej gry na świecie, ale potrzebuję jeszcze kilku rozgrywek, żeby upewnić się, czy to dobrze. Wyróżnienie trafi więc do The First Jihad: The Rise of Islam 632-750, głównie za unikatowość, wciągającą rozgrywkę i sam fakt, że udało mi się w nią w końcu zagrać po roku od zakupu ;)

Gra miesiąca: Bardzo mało rozgrywek, a większość to nowości, z których najlepszą wybrałem wyżej. Grą miesiąca musi więc zostać Android: Netrunner, czyli najlepsza karcianka konfrontacyjna w dziejach ludzkości. Każda partia w Netrunnera niesie masę emocji i zapada w pamięci.

Rozczarowanie miesiąca: Oczywistym rozczarowaniem jest znikoma liczba rozgrywek i fakt, że znów nie wyciągnąłem na stół Marvel Champions. Mam na dzieję, że w kwietniu oba te problemy zostaną rozwiązane. Z gier konkretnie muszę wskazać na The Great Zimbabwe. Spodziewałem się ciężkiej, ciekawej gry na miarę FCM. dostałem irytującą, nużącą grę o ciągłym liczeniu zasięgów i kasy.

Wydarzenie miesiąca: - Zgrany Wawer Trudne Gry, na którym miałem okazję poznać i pograć w towarzystwie Shema Phillipsa - bardzo pozytywny człowiek.


Wyzwania:
Nowa rubryka w moim comiesięcznym zestawieniu, dwa wyzwania związane z graniem solo. Pierwsze to zaliczenie 100 rozgrywek solo w tym roku. Druga to zdejmowanie co miesiąc z półki co najmniej jednej gry kupionej konkretnie pod solo, która leży i się kurzy.

Setka solo: 19/100 - w tym miesiącu dramatycznie, nie wiem, czy nie położy mi to całego wyzwania: 1x Kroniki Zbrodni 2400 i 1x The First Jihad: The Rise of Islam 632-750. W kwietniu będę chciał trochę podgonić z SW: Imperium Atakuje i Marvel Champions.

KonSOLOdacja kolekcji: 3/12 - W ubiegłym miesiącu pisałem, że przymierzam się do ogrania tytułu, któremu w marcu stuknie rok półkowania. Tą grą był The First Jihad i jak widać wyżej, udało się to założenie spełnić.
ODPOWIEDZ