sasquach pisze: ↑23 kwie 2023, 15:21
Kiler pisze: ↑22 kwie 2023, 15:52
Jeśli chodzi o samą podstawkę to interakcja jest, choć nieduża. Nie wiem czy dodatki to zmieniają. Bitwy owszem są ale nie zawsze się w nich uczestniczy i można je sobie odpuszczać, mimo to już sam fakt ich występowania stawia tę grę wyżej na drabinie interakcyjnej niż przytoczony Arnak czy EW. Jednak nadal większość interakcji to właśnie podbieranie kart i pól.
Jakim cudem walka powoduje, że jest większa interakcja niż w EW gdzie masz dość istotne area control?
Żaden cud tylko zasady skonstruowane tak aby było jak najbardziej familijnie i bez spiny.
To co jest w EW to może jakieś area presence a nie żadne control. Ot kolejne źródło zasobów, w którym wcale nie trzeba mieć przewagi aby je dostać, a jeszcze z uwagi na rozmiar mapy może być tak, że każdy idzie w swoją stronę i zupełnie go nie interesuje co na tej planszy robią inni. Moim zdaniem to akurat ten aspekt jest przykładem zupełnego przerostu formy nad treścią i wiele by pewnie nie trzeba kminić żeby to zastąpić jakimś torem, jeśli już autorzy chcieli zmienny koszt i losowość otrzymywanych zasobów wprowadzić, który zajmowałby mniej miejsca. No ale wówczas nie byłoby uzasadnienia dla domków, wiosek i kafli terenu ; ) i wyglądałoby to tak paskudnie jak sojusze w Diunie
Choć akurat w DI na torach może, choć nie musi wcale, dochodzić do konkretnej walki o punkty. Więc nawet te tory w DI zapewniają więcej interakcji niż kafle terenu w EW.
itsthisguyagain pisze: ↑24 kwie 2023, 19:57
Adziarski pisze: ↑22 kwie 2023, 14:43
Powiedzcie, czy tutaj jest jakaś duża interakcja pomiędzy graczami? Coś nawet jak w yedo?
Czy to bardziej suchy WP Ala arnak, endless winter? Pytam, bo mamy w ekipie juz dość gier, gdzie każdy gra sobie w swoją grę bez żadnej interakcji.
Ja bym porównał poziom interakcji jak w Tyrants of Underdark ale więcej. W D:I masz 4 drabinki (5 z Nieśmiertelnością) po której gracze się ścigają i zabieranie sobie sojuszy jest bardzo realną opcją. Punkty zwycięstwa mają tu taką wagę jak bramka w hokeju więc każdy punkt to duży sukces. Co chwile zerkasz ile punktów natrzaskali przeciwnicy ile mają wpływów we frakcjach, czy jest szansa podebrać komuś sojusz albo może ktoś się czai na twój? D:I nie ma jak w grach familijnych gramy 5 rund bez interakcji i potem liczymy pezety.
Przez samą możliwość zagrania czegoś zmuszasz innych graczy do nieoptymalnych ruchów. Istotne jest planowanie całej rundy z myślą, co zrobią inni gracze, jakie masz karty na ręku (jakie dostępy) jakie karty są na rynku jakie karty kupili inni gracze ile mają kart na ręce.
D:I to nie jest pasjans. Tu od pierwszych ruchów czujesz oddech innych graczy na plecach jednym okiem spoglądasz co oni robią.
No i najważniejsze: Konflikty. Najpierw czysta licytacja, potem przerzucanie się kartami intryg. Przy czym często zdarza się, że nawet nie licytujesz się na 1 miejsce ale licytujesz się na 2 albo nawet 3 miejsce.
To nie jest gra nastawiona na czystą interakcję jak gry imprezowe. Jak na euro z baaaardzo dużą głębią to interakcji jest tu tyle ile dało radę wcisnąć, żeby nie cierpiała na tym sama gra. Gra jest świetna nawet z botem a z żywymi graczami to jest pełna emocji jak poker na grubą kasę.
t. psychofan
PS jak się spodoba podstawa to graj z dodatkiem Potęga IX. Nieśmiertelność kupisz później.
Pół prawda, pół nieprawda, pół legenda : D
Tyrani to gra, w której zasady wymuszają konflikt a DI to wyścigowy pasjans, tu zgadzam się z opinią co do wagi punktów (akurat przykład z hokejem od czapy bo to sport, w którym pada sporo bramek
), w którym może dojść do konfliktów, choć nadal wszystko to opiera się głównie na podbieraniu sobie kart i zajmowaniu pól ; )