Horseless Carriage to druga gra wydawnictwa Splotter, w którą miałem przyjemność zagrać. O Food Chain Magnate słyszał każdy, a The Great Zimbabwe, Road and Boats, Bus czy Indonesie poleca wielu. Jak na tle tego wypada gra bez konia?



Początki motoryzacji nie były łatwe. Nie od razu zbudowano Rzym, który jest stolicą Włoch - krajem z którego wywodzą się takie marki jak Ferrari, Lancia czy Alfa Romeo. Gdy te jednak powstały, to zostały kamieniami milowymi rozwoju motoryzacji.
Podobnie można powiedzieć o 𝐇𝐨𝐫𝐬𝐞𝐥𝐬𝐬 𝐂𝐚𝐫𝐫𝐢𝐚𝐠𝐞 - grze planszowej od wydawnictwa Splotter. To gra, w której siadamy za sterami ikonicznych marek samochodowych, rozwijamy technologie, budujemy linie produkcyjne, manipulujemy rynkiem i sprzedajemy nasze maszyny, aby na końcu gry ogłosić się najbogatszym magnatem motoryzacyjnym.
Pierwsze kroki w tej grze mogą być toporne, wygląd odrzuca, a niektóre mechaniki sprawiają, że pytania i wątpliwości nasuwają się na język. Instrukcja jest kiepsko napisana i trzeba się posiłkować materiałami znalezionymi w internecie.
Z drugiej strony, już po pierwszej rundzie, pojawia się światełko, olśnienie i realizacja ile tu mamy możliwości! Są to walki o względy klientów i podkradanie ich sobie poprzez manipulowanie trendami rynkowymi, konkurencyjny marketing oraz długofalowe planowanie rozbudowy fabryki. Ogromną satysfakcję daje podbicie wymagań minimalnych, aby konkurent nie sprzedał żadnych aut. Rywalizacja o pozycję na torze kolejności - która bywa kluczowa w wielu aspektach.
Budowa fabryki to główny element gry. Jest to sprytna i mózgożerna łamigłówka polegająca na projektowaniu efektywnych linii produkcyjnych z kafelków komponentów. Te mamy dostępne ze swoich albo “zapożyczonych" technologii i są one kluczem do zbudowania samochodów pożądanych przez klientów. Ciekawostką jest, że nie płacimy za nie, a naszym ograniczeniem jest przestrzeń w fabryce oraz wymóg linii komponentów. Nie spodziewałem się, że trafię tutaj na taką rozkmninę przestrzennego planowania na planszy. Przypomina mi to Ucztę dla Odyna, ale tutaj po dołożeniu, każdy element spełnia swoją funkcję - patent dla danej linii produkcyjnej, salon samochodowy umożliwiający sprzedaż wyprodukowanych, biuro reklamy zwiększające możliwości sprzedażowe, biuro rozwoju technologii i inne. Te mechaniki, które de facto po ograniu okazują się proste i logiczne, są prawdziwym wyciskaczem ostatnich soków z naszej mózgownicy, aby to wszystko sprawnie hulało, spełniało wymogi dynamicznego rynku motoryzacyjnego i wyprzedziło konkurencję.
Grając w Horseless Carriage mamy prawdziwy rollercoaster emocji - od wybuchu śmiechu, aż po płacz. Sytuacja na planszy oraz torze punktowym zmieniała się jak w kalejdoskopie. Gracze muszą wypatrywać poczynań przeciwników i starać się być o krok przed nimi. Tak jak Horseless Carriage jest brzydki, tak rozgrywka odpłaca z dużą nawiązką. Gra wciąga i nie ma tu chwili na nudę.
Jest to mój drugi Splotter. Drugi przy którym bawię się rewelacyjnie i zupełnie inaczej niż w popularnym Food Chain Magnate. Nadal mamy tu dużą dawkę interakcji między graczami na wielu poziomach, jednak w "HC" mózg paruje… czacha dymi.
Jest to wyjątkowa gra, w której po rozegraniu partyjki, tylko myślę kiedy zagramy ponownie

.
Chciałbym, aby Splotter się ogarnął z publikacją oraz dostępnością swoich gier. Są to brutalne i emocjonujące gry, których potrzebuję w swoich planszowym życiu

.
ps.
cheshiek i
inny_89 w HC gramy online na
https://www.onlineboardgamers.com/. Chętnie przyjmiemy do wspólnej gry fanów Horseless, jak i na FCM możemy się umówić

Gramy też w 18xx na games'ach.