Sztuczna inteligencja w tworzeniu gier

[MichalStajszczak]

O tym, że sztuczna inteligencja może grać w planszówki wiadomo od dawna. Do pomocy przy testowaniu też była wykorzystywana. W zeszłym roku została użyta do tworzenia planszówkowej grafiki. A teraz mamy kolejny krok - na bgg pojawił się wątek, założony przez użytkownika, który wykorzystał ChatGPT do "wynalezienia nowej mechaniki gry planszowej".

[Prototypowo]

Jeśli już się ureguluje kwestia praw autorskich do utworów / grafik tworzonych przez AI i wyjdzie z fazy uczenia się, myślę, że nikogo nie będzie zaskakiwało używanie ich do tworzenia planszówek. W Polsce już ktoś wydaje RPG w oparciu o grafiki generowane sztuczną inteligencją (https://www.facebook.com/photo/?fbid=73 ... 0437530344). Z drugiej strony graficy / ilustratorzy jeszcze będą potrzebni, bo AI nie ogarnie interfejsu / UI.

[MichalStajszczak]

Sztuczna inteligencja w republice bananowej

[probbi]

Jeśli już się ureguluje kwestia praw autorskich do utworów / grafik tworzonych przez AI i wyjdzie z fazy uczenia się, myślę, że nikogo nie będzie zaskakiwało używanie ich do tworzenia planszówek. W Polsce już ktoś wydaje RPG w oparciu o grafiki generowane sztuczną inteligencją (https://www.facebook.com/photo/?fbid=73 ... 0437530344). Z drugiej strony graficy / ilustratorzy jeszcze będą potrzebni, bo AI nie ogarnie interfejsu / UI.

to nie RPG tylko gra karciana, ale owszem, generowane przez AI i obrabiane przez grafików

[raj]

"wynalezienia nowej mechaniki gry planszowej".

Tyle, że ten mechanizm to nic nowego, to przecież zwykłe ograniczenie na tury, w których można zagrać dane karty.

[MichalStajszczak]

Tyle, że ten mechanizm to nic nowego, to przecież zwykłe ograniczenie na tury, w których można zagrać dane karty.

Tym się różnisz od sztucznej inteligencji, że potrafisz takie spostrzeżenie zrobić.

[Xyhoo]

Sztuczna inteligencja w testowaniu to potencjalnie świetne narzędzie, wiadomo, że nie zastąpi całkowicie testów na żywym organizmie, bo przyjemności z rozgrywki i jej czytelności nie bedzie w stanie ocenić, ale do wyłapywania strategii wygrywającej lub scenariuszy, które zawieszą grę wydaje się jak zbawienie.

[strzewka]

Ciekawe czy będzie można z nią grać w gry, które nie mają wariantu solo i się do tego nie nadają samemu a ona będzie zastępować pozostałych graczy.

[sliff]

Ciekawe czy będzie można z nią grać w gry, które nie mają wariantu solo i się do tego nie nadają samemu a ona będzie zastępować pozostałych graczy.

Już można.

[Gizmoo]

Sporo nowych gier zaprojektowanych jest tak bardzo bez żadnego polotu, że nie zdziwiłbym się, gdyby za wszystkim stało jakieś AI.

A będąc bardziej serio - maszyna może zaprojektować teoretycznie wszystko, ale nie będzie w tym finezji. Nieszablonowe podejście do rozwiązań rozmaitych problemów odróżnia nas jednak od bezdusznej sztucznej inteligencji. I tutaj nawet nie chodzi o to, czy coś będzie "bardziej lub mniej zbalansowane", czy poddane analizie. Po prostu sam akt kreacji wymaga jednak pasji.

Oczywiście zdarzały się arcydzieła robione "na zamówienie", ale w historii było ich raczej niewiele. Większość powstała jednak "z potrzeby serca".

A czy będziemy się wspomagać AI? Po pierwsze - to już się wspomagamy - choćby w robieniu ilustracji, a po drugie - jeżeli będziemy to tylko traktować jako NARZĘDZIE w osiągnięciu celu, a nie jedyną drogę, to widzę same pozytywy tego rozwiązania. Poza tym - do gry może nie będzie potrzeba testerów i milionów rozegranych partii, by uznać, że coś jest "niezbalansowane" i wymaga poprawy.

Mnie FAQapów też na propsie.

[ram]

https://pbs.twimg.com/media/FnGX1cmXwAY ... name=small

[Miszon]

Oczywiście zdarzały się arcydzieła robione "na zamówienie", ale w historii było ich raczej niewiele. Większość powstała jednak "z potrzeby serca".

Było raczej odwrotnie: większość rzeźb, obrazów, utworów muzycznych było robione na zamówienie, zlecone przez jakiegoś mecenasa.
Jest nawet powiedzenie "artysta głodny to artysta płodny" - bardziej się musiał starać, żeby dostać lepszą kasę.

[raj]

Jest nawet powiedzenie "artysta głodny to artysta płodny" - bardziej się musiał starać, żeby dostać lepszą kasę.

Płodny artysta w tym powiedzeniu, to taki, co tworzy dużo i często. Nic nie mówi ono o jakości dzieł.

[Gizmoo]

Było raczej odwrotnie: większość rzeźb, obrazów, utworów muzycznych było robione na zamówienie, zlecone przez jakiegoś mecenasa.

Mylisz się i to bardzo. Większość dzieł (przynajmniej w malarstwie i rzeźbie), które zostały docenione, zostały uznane za arcydzieła dopiero po śmierci twórców, którzy za życia klepali zwykle biedę (np. Vermeer, Gauguin, Picasso). Ci, którzy tworzyli wyłącznie na zamówienie zresztą, byli bardziej wytrawnymi rzemieślnikami, a np. taki Rembrandt miał uczniów i asystentów, którzy malowali za niego. Do dzisiaj trudno jest ekspertom ustalić, które z dzieł w jego późniejszym okresie zostało namalowanych jego ręką.

A jeżeli mówimy o literaturze, filmie, czy muzyce współczesnej, to już kompletnie twoje zdanie nie jest prawdziwe.

[Miszon]

Ale o współczesnych dziełach nie mówimy.

Chociaż? Penderecki? Górecki?
Reżyserzy adaptacji komiksów i innych dzieł typowo komercyjnych też nie tworzą je z potrzeby serca, tylko często dostają zlecenie. Producent wybiera tych, którzy kręcą sprawnie i mieszczą się w budżecie.
Było tak zresztą zarówno w klasycznym Hollywood, jak obecnie. Tylko europejskie kino, czy ogólnie autorskie, jest autonomiczne.

Większość dzieł (przynajmniej w malarstwie i rzeźbie), które zostały docenione, zostały uznane za arcydzieła dopiero po śmierci twórców, którzy za życia klepali zwykle biedę (np. Vermeer, Gauguin, Picasso).

Myślę, że można podać równie dużo nazwisk, które biedy nie klepały. Albo takich, którzy mimo tworzenia na zamówienie, biedę klepali.
Poza tym Picasso o ile mi się kojarzy był pod koniec życia bardzo bogaty, do tego stopnia że miał sporą kolekcję obrazów własnych, a także innych malarzy (bo nie musiał ich sprzedawać).

[Miszon]

Jest nawet powiedzenie "artysta głodny to artysta płodny" - bardziej się musiał starać, żeby dostać lepszą kasę.

Płodny artysta w tym powiedzeniu, to taki, co tworzy dużo i często. Nic nie mówi ono o jakości dzieł.

Rzekłbym, że to często szło jedno w parze z drugim. Jest wiele historii, że jak ktoś słabo stał z kasą, to stworzył płytę życia .

[Otorek]

Myślenie też, że skoro Vermeer klepał biede to malował co chciał z pasji i tego co miał w sercu jest też naiwne. Artyści jeśli nie mieli konkretnego zlecenia na portret szlachica, często i gęsto malowali to co się sprzedawało. Van Gogh był raczej wyjątkiem, a nie regułą.

[Miszon]

Vermeer też był raczej przykładem, że malował głównie na zamówienie. Tylko, że był słaby w biznesie, pieniądze się go nie trzymały (był okres, że miał sporo pieniędzy, ale faktycznie umarł jako biedak) i nie potrafił się za bardzo rozleklamować.
I zdaje się, że malował bardzo powoli, dokładnie pracując nad obrazem.

[itsthisguyagain]

Poza tym Picasso o ile mi się kojarzy był pod koniec życia bardzo bogaty, do tego stopnia że miał sporą kolekcję obrazów własnych, a także innych malarzy (bo nie musiał ich sprzedawać).

Przepraszam za OT ale Picasso był nie tylko bogaty ale był też bardzo znany. Podobno w ogóle nie używał pieniędzy. Nosił ze sobą notesik i rysik i jak miał zapłacić np za papierosy to coś w 20 sekund nabazgrał podpisywał wielkim Picasso i tym płacił.

[MichalStajszczak]

My się tu ze sztucznej inteligencji śmiejemy, a tymczasem ...