Zagrałem dziś 3 gry Master vs Ronin na boardmanii w Lublinie i bardzo mi się spodobało. Grałem też w Unmatched więc postaram się coś wspomnieć o różnicach.
Grane było 1vs1, w dosyć podstawowy wariant, niewiele przeszkód na planszy, bez tego elementu budowania swojej talii przed grą, tylko na sugerowanych deckach.
Podoba mi się wachlarz możliwości, bo tak: Zawsze na ręce mamy dwie karty bazowe (jedna to broń, którą możemy sobie wybrać przez rozgrywką z 4 dostępnych, a druga to taka dodatkowa karta która głównie służy do zmiany stylu walki i ruchu). Poza tym dobieramy 5 kart z własnego decku i na początku każdej tury jeszcze jedną, a więc prawie co turę mamy 8 kart. Na kartach znajdziemy bardzo fajne efekty, z których część aktywuje się jeśli mamy odpowiedni styl walki, niektóre efekty pozwalają ten styl zmieniać itp, a jeszcze inne efekty się aktywują jak uda nam się atak. Mój deck (Master) opierał się głównie na atakach w sąsiadujące heksy, zaś deck Ronina polegał raczej na atakowaniu z lekkiego dystansu. Dużo było kombinowania która karta mi pasuje bo np mój przeciwnik starał się odsuwać ode mnie, a więc szukałem kart typu ruch + atak. Oczywiście nie zawsze to się udawało, a czasem ten efekt bym osiągnął gdybym miał wybrany inny styl walki. Zatem jest kombinowanie czy zmienię ten styl (wtedy inne karty z ręki nabierają większego sensu), czy zostanę w obecnym stylu i będę lekko nieoptymalnie starał się podejść do przeciwnika "na raty".
Są też karty, które tuż po ujawnieniu mojej karty i karty przeciwnika pozwalają podmienić albo dołożyć dodatkową karte by tą akcje zastąpić/rozbudować, co też jest fajne jeśli nasz pierwotny plan nie zadziała, bo np przeciwnik ma wyższą inicjatywe i już przed wykonaniem efektów widzę że uniknie mojego ataku.
Ale w decku poza kartami ataku są też karty obrony które pod pewnymi warunkami nie tylko ochronią nas przed obrażeniami, ale też pozwolą na wyprowadzenie kontrataku.
Względem Unmatched na pewno na plus jest to że karty robią o wiele więcej i dzięki temu mamy więcej kombinowania. Na pewno też jest trochę wyższy próg wejścia w to niż w Unmatched, chociażby ze względu na ilość efektów z kart.
Fajnym elementem, którego w Unmatched raczej nie ma, jest to, że przed grą ustawiamy elementy terenu na mapie. Ma to sens bo niektóre umiejętności pozwalają popychać przeciwnika (a jeśli wpadnie na przeszkodę to dostaje kartę ogłuszenia, która zapycha mu rękę lub jakiś inny efekt, w zależności od typu przeszkody na którą jest wrzucony).
Jak też wspomniałem na początku, możemy zbudować swój własny deck, więc myślę, że gra ma potencjał turniejowy.
Sorry że tak chaotycznie, ale rzadko kiedy piszę recenzje i nie wszystko zobrazuję tak czytelnie jakbym chciał