Gra miesiąca - wrzesień 2023

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Awatar użytkownika
Ardel12
Posty: 3569
Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
Lokalizacja: Milicz/Wrocław
Has thanked: 1140 times
Been thanked: 2333 times

Gra miesiąca - wrzesień 2023

Post autor: Ardel12 »

Wrzesień okazał się być wyśmienitym miesiącem. 55 partii w wiele zacnych tytułów robi robotę. Część partii dzięki młodemu, który zapoznaje się powoli z kolejnymi tytułami.
Spoiler:
NOWOŚCI
Sleeping Gods(+++) - świetna gra, która szturmem zdobyła mój stół. Pierwsza kampania zaliczona i jest bardzo dobrze. Proste zasady, bajeczna grafika, mroczne teksty i poczucie otwartości świata z toną misji do wykonania. Ciekawe walki oraz poczucie rozwojue ekipy dzięki kolejnym kartom rozwoju. Więcej ochów i achów w wątku z grą. Ja dziś siadam do kolejnej kampanii.

Crokinole(+++) - Gambit daje 10 to trzeba sprawdzić. Akurat Druga Runda rozstawiła się na jarmarku w okolicach mojego bloku to z rodziną wyskoczyłem sprawdzić co tam mają. Crockinole zagrałem 1v1 i bawiłem się dobrze. Proste zasady, szybka rozgrywka i możliwość kombinowania na wystarczającym poziomie by chcieć rozegrać kilka partii. Niestety gra jest ogromna i w porównaniu do KLASKa w moim odczuciu przegrywa. KLASK jest mniejszy, ma więcej opcji i jest dynamiczny.

Chicken Cha Cha Cha(++-) - kolejna gra z festynu, którą sprawdziłem, tym razem z młodym. Zasady załapał w locie i można było przyjemnie posprawdzać kto ma lepszą pamięć. Akurat starzy nie mieli szans i dość szybko ulegli młodszemu pokoleniu. Gra to memo, w którym kurczaki biegają w kole po różnych grafikach. By przejść na kolejne pole trzeba odsłonić kafelek z taką samą grafiką. Jak się uda, możemy jechać dalej, jak nie, to tura przechodzi na przeciwnika. Gramy do momentu aż jeden z graczy obskubie przeciwników z ich piórek. Proste, ale jakie powoduje emocje, gdy ktoś siedzi Ci na kuprze :D Znacząco ciekawsza wersja memo i chyba najlepsza jaką poznałem.

Frostpunk: The Board Game(++-) - rozpisałem się w wątku z grą. Zasady jak i rozkładanie potrafią przygnieść. Ciężki zimowy klimacik też nie pomaga. Tona faz w rundzie przytłacza i gra w sumie sprawdza się najlepiej w solo/2 graczy. No a jak już się przez to przebijemy i pogodzimy to dostajemy naprawdę ciężkiego coop, który rzuca w nas kolejnymi problemami i wydarzeniami. Na razie po 3 partiach wciąż nie udało mi się przejść pierwszego scenariusza. Gra jest długa, ale i tak lepiej zagrać kilka partii bez składania, bo reset jest bardzo szybki. Gra mi się spodobała, ale szczerze nie wiem czy będę miał tyle czasu i samozaparcia by gra lądowała na stole wystarczająco często i długo by mieć szansę przejść kolejne misje. Patrząc po wątkach sprzedażowych to wielu graczy się od tego odbija.

Stationfall(++-) - Benny Hill skrzyżowany z Czy Leci z nami pilot i kosmicznymi jajami. Tym jest ta gra. Koncertem chaosu i krzywych akcji(pies nie może uciec z bilionerem, wyrzućmy go śluzą lub w ogień xD). Gra potrafi stworzyć śmieszne sytuacje, ale gdy już zapoznamy się z zasadami i staramy się wygrać to żyłka może nam pęknąć, bo tego chaosu nie sposób ogarnąć. Sytuacja na planszy jest bardzo dynamiczna i po 2 partiach największe szanse mieli gracze, których postacie dostają PZ przy okazji(coś na Ziemię nie doleci, ktoś będzie down). Dla mnie gra jest za długa vs poziom kontroli jaki oferuje. Wejście w nią potrafi przyprawić nas o ból głowy przez tonę zasad, umiejętności postaci i ich celów, ale jak już to ogarniemy to gra dalej nie jest płynna, bo gracze potrafią przymulić xD Mi się podobało, ale nie na tyle by kupić lub nawet zaproponować kolejną partię.

Unlock!: Game Adventures(+--) - niestety dla mnie jeden ze słabszych Unlocków. Największy plus za bardzo fajne odwzorowanie gier, na których oparto kolejne sprawy. TTR za bardzo oparł się na jednej gierce przez co przez większość partii co chwilę ją odpalamy, bo może teraz to akurat znowu coś da. Mysterium totalnie nas pogubiło. Dało się przeskoczyć w jednym momencie sporo akcji i pójść dalej. Dobrze, że w instrukcji zamieścili krok po kroku co należy zrobić, bo mogliśmy wrócić i dojść prawilnie do tego. Moim zdaniem mało czytelna część względem podpowiedzi i zagadek. Męczyłem się. Ostatnia sprawa na bazie Pandemica z kolei rządzi. Naprawdę świetna sprawa, która rzuca nas po całym świecie w pościgu za pacjentem zero. Ciekawe zagadki i fajne uczucie walki z pandemią. Jakby nie ostatnia sprawa to w sumie byłaby to najgorsza część, tak jest gdzieś 3 od końca. No nie mogę polecić z czystym sumieniem, bo jednak są lepsze Unlocki dostępne w tej samej cenie.

Alicja w Krainie Czarów(---) - totalna bieda a nie gra. Losowość jak w chinczyku. Decyzyjność dna mariackiego. Nie polecam dla nikogo. Gra polega na chodzeniu w kółko postaciami z Alicji. Idziemy o tyle pól ile wskaże karta przez nas zagrana. Mamy ich trzy na ręce i możemy zagrywać wyłącznie skrajne. Pola na planszy w sumie daja nam okazję zebrać ciastka(dodatkowe PZ) powiększyć się, lub teleportować w inne miejsce(strzałka zegara, która strzelamy palcem wskaże miejsce). W sumie wygląda na coś dającego jakiekolwiek podstawy gry, ale w trakcie partii chodzi by jak najszybciej trzaskać okrążenia i liczyć, że akurat nam trafi się bardziej punktująca karta.

At the Office(+--) - totalny średniak. Wykreślanka, w której staramy się stworzyć zrównoważoną hierarchię pracowników. Rzucamy kilkoma kośćmi w różnych kolorach, kolor mówi u kogo możemy wartość wpisać. Do tego dochodzi dodatkowa kość o wartościach 1-3, którą możemy użyć by powiększyć wynik. Punktujemy jak wypełnimy rząd i suma wartości jest równa większa od wartości zaznaczonej dla danego rzędu. Do tego za hierarchię(szef musi mieć wartość równą/wyższą od podwładnych) i jeszcze za pierwsze przyznanie wartości wszystkim pracownikom w danym kolorze(kto pierwszy ten lepszy w tym wypadku). Na koniec gry punktujemy jeszcze za liczbę razy kiedy nie użyliśmy bonusowej kości z daną wartością. Tyle. Gra w sumie nudna i flakowata. W połowie partii się znudziłem. Dodatkowo oferowane wyzwanie jest niskie, nie czuć, że w kolejnej partii mogę wykręcić coś lepiej/więcej albo sprawdzić coś nowego. Rzuć na tacę królem :D

The Castles of Burgundy: Special Edition(+++) - w zamkii grałem wielokrotnie. Tutaj chciałbym opisać nową edycję. Wydanie jest cudowne. Kafle grube. Grafiki przejrzyste. Duży plus za tekst po drugiej stronie każdego kafla oraz drewniane kafelki produktów na sprzedaż. Figurki dla mnie całkowicie zbędne. Używaliśmy ich do połowy partii(samych zamków) i potem część odpuściła podmienianie. Popiersia świetne. Ogólnie jeśli mamy miejsce w domu i kochamy zamki to jest to złoty strzał. Z kolei jeśli nie graliśmy, mamy mało miejsca, grafika nie ma dla nas większego znaczenia to big box wystarcza(choć nie ma winnic, czyli nowego dodatku, oraz kopii każdej planszy dla każdego gracza). Same winnice bardzo przyjemne, ale jest to dodatek, w który należy iść. Świetnie współgra, ale daje bardzo dużo PZ jak i bonusów w trakcie gry. U mnie schodziły wszystkie kafle co rundę. Świetna sprawa i zacieram ręce na swój egzemplarz.

Deckscape: Dracula's Castle(++-) - ta seria u mnie nigdy nie wyskoczy ponad 6/10 w finalnym rozrachunku. Zagadki są ok. Elementy ujdą. Jest to budżetowa wręcz seria z nieciekawymi grafikami. W tej konkretnej części polujemy na Drakulę i jego paczkę. Zagadki powiązane są z otrzymanym na początku Necronomiconem i całkiem dobrze wchodzą, choć kilka zagadek totalnie do nas nie trafiło i moim zdaniem można było je opisać znacząco lepiej. W sumie ja grywam w każde ER, ale jak ktoś się w średniaki bawić nie chce, to niech zostanie przy EXIT i Unlock.

Magajaja Dinosaurs(---) - kolejna dziecięca gra do sprawdzenia i tutaj niestety całkowita porażka. Wykonanie średnie, jajka raz działają raz nie. Nazwa debilna. A mechanicznie jest losowo i prostacko. Do zapamiętania aż 4 kolory(więc w sumie 3). Nasze zadanie to zagrać karty obrazujące dane odcinki drogi by dojechać danym jajem na konkretne pole, które akurat teraz punktuje za ten kolor. Jak się uda, to dostajemy tą kartę. No i niestety tutaj często i gęsto nowa karta komuś może ustawić pięknie zagrywkę, gdy inny się męczy z dowiezieniem jajka. Nie polecam.

Night Parade of a Hundred Yokai(++-) - grę na pewnym etapie chciałem wspierać w trwającej przedsprzedaży, ale po obejrzeniu kilku filmików więcej odpuściłem i bardzo jestem sobie za to wdzięczny. Gra całkowicie nie trafia w mój gust. Rozwijamy w sumie 2 z 3 kolorów, które odpalamy naprzemiennie w celu wysłania naszych wojowników na planszę, wykonania nimi ruchu, otrzymania kasy na zakup kart i atakowania przeciwników. Zgrubsza tyle. Plansza stworzona jest z kart, kiedy na danej karcie znajduje się określona liczba naszych wojowników, to możemy je usunąć by położyć swoją bramę Tori i otrzymać też dzięki temu bonus oraz pkt na koniec gry. Wyłożenie wszystkich bram przez jednego z graczy kończy grę. No i tak gramy starając się zajmować tereny, uniemożliwiać tego przeciwnikom i rozwijając swoje tableau. Lekko, łatwo i przyjemnie. Dla mnie jednak brakuje tam ciekawych decyzji a przy większej liczbie graczy jest totalny chaos i raczej gramy na reakcje niż rozgrywamy swoją strategię. Rozumiem co się może podobać, kiedyś mógłbym jeszcze zagrać, ale do kolekcji nie wezmę.

Planet Unknown(+--) - zagrałem 1 partię w 6os i dla mnie całkowity średniak. W sumie w takiej liczbie graczy to gra robi się solo doświadczeniem z prawie zerową interakcją. Dokladamy co akurat nam wypadnie i jedziemy dalej. Na pewno gra zyskuje przy mniejszej liczbie graczy, ale dalej z takich gier to dla mnie Patchwork będzie nie do pokonania. Niezbadana Planeta oferuje ciekawe wybory, kilka torów rozwoju i spina to, punktującą na koniec gry, terraformacją planety(punktujemy za rzędy i kolumny wypełnione w całości bez meteorytów). Sporym plusem jest tortownica, która usprawnia grę, ułatwia jej spakowanie i całkiem nieźle prezentuje się na stole.

Quoridor(++-) - kolejna gra przetestowana na festiwalu Drugiej Rundy. Bardzo przyjemna i szybka logiczna potyczka pomiędzy graczami w tworzenie labiryntu przez, który musimy dojść na drugą stronę. Kto pierwszy ten wygrywa. Zasady banalne, partie szybko biegną i można spokojnie przerwać w trakcie jak już widzimy kto wygrywa. Grałem w wersję pełnowymiarową drewnianą do domu bym nie zakupił, gdyż miejsca zabiera stanowczo za dużo, ale jakąś mniejszą wersję mógłbym przygarnąć.

Secret Identity(+++) - świetnie wykonana gra imprezowa. Byłem pod wrażeniem planszy graczy z magnetycznymi zamknięciami oraz gumową nakładką. Gra jest bardzo prosta, ale przez ograniczoną liczbę grafik jakie otrzymujemy musimy decydować ile pozostali gracze faktycznie potrzebują do odgadnięcia naszej postaci. Dodatkowo nie opłaca robić się zbyt prostych skojarzeń, gdyż wtedy wszyscy zyskują tyle samo. Polecam sprawdzić.

Shikoku 1889(+--) - wielu poleca grę na start z system 18XX, ale jak dla mnie 30 zjada ten twór na śniadanie. Gra ogólnie mnie nie porwała. Nie widziałem wielu ciekawych decyzji i partia po prostu się toczyła aż rozbiliśmy bank. Jak ktoś zagrał w 30, to nie ma w sumie czego tu szukać. Jak ktoś zaczyna to moim zdaniem 30 jest lepsza. Odhaczyłem i starczy, więcej raczej nie zagram.

Turing Machine(++-) - przyjemna łamigłówka dla testerów/programistów. Łamiemy kod na bazie otrzymanych metod testowania. Kto pierwszy dowie się jaki on jest ten wygra. Gra jest w sumie doświadczeniem solo. Coop to granie solo w grupie. Mi się podobało, ale wolałbym mieć pod to apkę na telefonie niż partolić się z kartami. Planeta X oferuje znacząco ciekawsze doświadczenie jak i walkę między graczami.

Ubongo Shimo(+--) - grałem już w większosć gier z serii Ubongo i jednak to co zaoferowali w pierwszej iteracji było najlepsze. Reszta to już niepotrzebna kombinacja, która nic nie wnosi do tej serii. Naprawdę nie wiem komu bym polecił tą iterację. Dlaczego ją zamiast podstawki? Może jak ograliście wiele wiele partii to warto przeskoczyć, ale dla reszty nie widzę sensu. Przy czym najlepszą grą z serii pozostaje dla mnie wersja Duel.

POWROTY
The Hunters A.D. 2114(++-) - rozgrałem drugą kampanię i zakończyłem swoje doświadczenie z tą częścią. Bardzo dobry tytuł, który niestety można łatwo złamać prowadząc do zbyt prostych walk i zbyt wykoksanych postaci. Na szczęście sandboxowość i wielość misji daje radę i można poczuć się jak w prawdziwym świecie postapo. Mam nadzieję, że twórca w kolejnej części naprawi te błędy i dostaniemy doskonały twór. Już przy Hybrids było widać znaczący postęp historii jak i misji.

Nowość miesiąca: Uśpieni Bogowie - świetna gra kampanijna z otwartym światem. Dopiero skończyłem pierwszą kampanię i zabieram się za kolejną.
Powrót miesiąca: The Great Zimbabwe - świetna partia, w której czarny koń partii otarł się o zwycięstwo(zrównał się ze swoim żetonem), ale brakło mu 3PZ do wygranej. Tym razem grałem bogiem dającym zakup za 1, dorwałem też budowniczego i poszedłem w budowle. Wywaliło mi to limit na ponad 30, ale mogłem w każdej rundzie zdobywać kolejne PZ.
Gra miesiąca: 1849: The Game of Sicilian Railways - bardzo fajna partia, gdzie z niczego udało mi się wyjść na pierwszą pozycję. Udało się też sprawdzić nowe zagrywki i w paru miejscach zblokować wrogów w bezlitosny sposób. Obecnie jedna z ulubionych 18XX.
Kasztan miesiąca: Alicja w Krainie Czarów oraz Magajaja - oba beznadziejne. Obraz antygier w nich zobaczyłem.
Wydarzenia: Planszówki w Spodku - podobało mi się bardziej niż w zeszłym roku. Byłem wyłącznie w sobotę, ale udało się ograć sporo, porozmawiać z wieloma osobami i wziąć udział nawet w prelekcjach
Postanowienia: Rozegrać drugą kampanię w Uśpionych Bogów. Wziąć się za bary z Stars of Akarios. Sprzedać kolejne gry, by zrobić miejsca na nowości. Pojechać na 18kon.
tommyray
Posty: 1538
Rejestracja: 11 mar 2017, 14:51
Lokalizacja: Gliwice/Katowice
Has thanked: 457 times
Been thanked: 680 times
Kontakt:

Re: Gra miesiąca - wrzesień 2023

Post autor: tommyray »

Wędrowcy Znad Południowego Tygrysu - interesujące choć nieczytelne przy pierwszej grze. Suche jak wiór, temat nie istnieje. Mamy tetris, kości, wyścig, meple. Spoko, dużo kombinowania choć takiego przytłaczającego, zagram gdy zostanie zaproponowane - 6.0.
The Gallerist - na dwoch graczy. Spójne tematycznie i wizualnie, antyteza designu Wędrowców. Czytelne, szybkie(!). Przejrzystość planowania i wykonywania planu zdecydowabie na plus. Pozytywne odczucia i z chęcią zagram w 3 lub 4 osoby - 7.0.
Voidfall - bardziej mnie zmęczyła krótsza o godzinę partia w Wędrowców niż 3 godzinna rozgrywka w Voidfall. Świetny design, wizualia na plus, mechaniki planowania i realizacji planu prima sort. Podbój, budowa, rozwój, ekonomia, agendy punktowania - sprawnie działa tu każdy element - tak więc 8.0. Jeden z najlepszych tytułów euro na rynku. Potencjalność konfliktów świetnie maskuje eurowatość.
HexploreIt - chyba najbliżej sandboxowego erpega jaki można teraz znaleźć. Po rozwinięciu gry o meta mechanike progresu - poprzez farmienie bossów i tym samym odblokowywanie kolejnych ras, prefesji, cech, familiarów i co tam jeszcze jest elementem buildów naszych postaci - gra bardzo dobra stała się grą wyśmienitą bo uzyskała solidną meta agendę w każdym runie/każdej sesji. Jak tylko ukończę narzędzie do tego trybu meta to udostępnię je z opisem trzech możliwych lig na tym samym "frameworku". Po takim "spatchowaniu" gra (i to zaledwie vol.1) wędruje bardzo blisko 9.

Gra miesiąca - HexploreIt.
Voidfall solidny pretendent ale to euro więc tylko pretendent.
Awatar użytkownika
kastration
Posty: 1218
Rejestracja: 08 kwie 2015, 21:37
Lokalizacja: Kalisz
Has thanked: 108 times
Been thanked: 431 times

Re: Gra miesiąca - wrzesień 2023

Post autor: kastration »

1. miejsce, 10 pkt do rankingu całorocznego i tytuł Gry Miesiąca dla Podwodnych Miast. Rozgrywki 1-, 2- i 3-osobowe, więc można potestować dwie strony planszy, co implikuje jeszcze więcej kombinacji. Zaskakująco dobrze chodzi solo, gdy nie ma się niczego innego pod ręką, a trzeba rozłożyć i złożyć w możliwie krótkim czasie, przy minimalnej obsłudze gry. Dodatek zakupiony w przedsprzedaży po wielu latach, czyli może być już tylko lepiej. Zostawiło Terraformację w tyle już o kilka długości.

2. miejsce, 5 pkt dla Tiletum. Tu... duże zaskoczenie. Wszyscy liczyli na drugie z rzędu 10 pkt, a tu "ledwie" 5. Gra jest wyśmienita. Na 2 osoby godzinne starcie z mnóstwem opcji i zawsze inny rozkład akcji przy graniu z kafelkami losowymi. Na 4 osoby jest...jeszcze lepiej, bo plansza jest po prostu cała otwarta (choć skalowanie samej planszy i tak jest bardzo dobre na każdy skład) i czego chcieć więcej niż nieskrępowanych możliwości działań. Zawsze jest niepewność, którą kość weźmie przeciwnik i czy nie zabraknie akurat tego jednego surowca lub zapasu złota. Brak dominujących strategii (poza swojego rodzaju mechaniczną oczywistością, by pamiętać o punktowaniach międzyrundowych w miastach, co wadą oczywiście nie jest). Świetne wykonanie, taka sama cena, już nawet do przeżycia jest składanie i rozkładanie elementów. Szturmuje ranking całoroczny, a w porywach pewnie szeroką topkę wszechczasów.

3. miejsce, 3 pkt dla Clash of Cultures. Powrót po... 88 dniach. Gra 2-osobowa. Wynik 37,5 do 37. Czy trzeba coś więcej dodawać? Można w miarę bezboleśnie wrócić po kwartale/półroczu niegrania, na tle innych tytułów o podobnej skali. Nadal wymaga wiele czujności w obsłudze technologii i planowaniu, przy niewielkim marginesie błędu (zwłaszcza na 2-osoby), ale wynagradza z nawiązką. Rozpocząłem akcję kapslowania surowców, bo na tle bardzo dobrego wykonania ogółu, to w tym aspekcie widzę akurat ryzyko defektów (zwłaszcza, że egzemplarz - mogę już powiedzieć - przechodzi swoje na stołach). W zasadzie już tylko cud może uniemożliwić Clashowi zwycięstwo w 2023 roku i ... Zimnej Wojnie przetrwanie jako top 1 w rankingu wszechczasów.
"Człowiek bez religii, jest jak ryba bez roweru"
Mia San Mia!
ckbucu
Posty: 390
Rejestracja: 20 mar 2017, 20:56
Has thanked: 445 times
Been thanked: 647 times

Re: Gra miesiąca - wrzesień 2023

Post autor: ckbucu »

Wrzesień dosyć słaby jeśli chodzi o liczbę partii, tylko 27.

Nowości:

Turing Machine - [+-] ogólne wrażenia bardzo pozytywne, ale dla mnie to nie jest gra. A inaczej, jakbym miał oceniać to jako grę planszowa, to bym nie polecił nikomu. Tryb multiplayer ma tyle sensu ile układanie pasjansa na czas albo rozwiązywanie sudoku. Tym bardziej ze wytłumaczenie tego to męczarnia. Jako gra dedukcyjna dużo lepiej sprawdza się np Poszukiwanie Planety X. Za to jeśli chodzi o poziom dedukcji, jest czymś co lubię i daje mi mega frajdę. Najchętniej natomiast widziałbym ten tytuł w ramach apki na telefon do rozwiązywania zagadek w wolnej chwili.

Tsukuyumi - [++] jedna partyjka dwuosobowa. I czekam z niecierpliwością na kolejna, ale w składzie 3-4 osobowym, bo gra mi siadła. Doceniam tez, ze tryb dwuosobowy ma nieco inne punktowanie oraz zestaw kart i wydaje się działać fajnie. Świetne i różnorodne frakcje, ciekawa mechanika zagrywania kart akcji i reakcji przeciwnika.

Plantagenet - [++] kolejna z gier w cyklu Levy and Campaign od GMT. Grane póki co na dwie ręce, bo flashbacki z nauki Almoravid i niedawnego Inferno nie dają spać po nocy, na szczęście Plantagenet jest świetnym wprowadzeniem w system. Wiele wygładzono, części elementów usunięto z gry (tych, które gryzły się z tematem), trochę dobra dodano, gra jest bardziej dynamiczna. No i historia - Wojna Dwóch Róż to bardzo ciekawy temat 🙂 na pewno proponowałbym ten tytuł na start zapoznania z seria.

Dorfromantik - [-] jedna partyjka. Gra fajna, bo ogólnie cyfrowy Dorfromantik mi się podoba, natomiast poszła na sprzedaż. Nie widze zupełnie powodu dla którego miałbym to rozkładać na stole zamiast odpalić gry na Steam Decku.

Talon - [+] partia zapoznawcza, kosmiczny skirmish gdzie walczymy nasza flotą z przeciwnikiem. Ciekawa mechanika impulsów. W każdym z nich rusza się lub wykonuje akcje statek o określonym poziomie szybkości/siły. Impulsów jest 6 i np jakaś statek o szybkości 3 poruszymy nim w 3 impulsach. Do tego sporo taktyki, gdzie uderzać przeciwnika bo kazda ze stron statku ma swoje osłony. Trochę za mało pograne póki co, ale wrażenia ogólnie pozytywne.

Last Hundred Yards vol.3 - [++] tutaj również partia zapoznawcza dopiero, gra jak dla mnie ma dosyć spory prog wejścia i jest to pierwsza gra wojenna na szczeblu taktycznym z jaka mam do czynienia. Ale widze ogromny potencjał na świetne i emocjonujące rozgrywki. Bardzo ciekawa koncepcja wykonywania akcji i reakcji. Gracz z inicjatywa wykonuje akcje, przeciwnik może jedynie reagować na te jednostki, które wykonały akcje i to jedynie jednostkami które te akcje widziały (w dużym uproszczeniu). Potem nastąpić może lancuszek kolejnych reakcji i dopiero rozwiązanie np ataku. Całość sprawia, ze potyczki są bardzo dynamiczne, bo już od razu po ruchu danego plutonu może nastąpić jakaś reakcja. Póki co starałem się ogarnąć tylko zasady do walki oddziałów piechoty, bez wgłębiania się w pojazdy itp. I samego tego jest dosyć sporo, rodzaje terenu, zasady line of sight, różnice poziomów w terenie, blind hexy, narysowane przeszkody, cykl dnia, nocy, świtu, jeszcze teoche czasu zejdzie, zanim będę sie swobodnie poruszał w tej grze i mógł ja wytłumaczyć innym.

Shards of infinity - [+] dwie partyjki, i tak jak niedawno pisałem, ze chętnie bym wymienił mój Terrors of London na Star Wars Deckbuilding, tak teraz miałbym problem, czy jednak nie wybrać Shardsow ;)

Wladca Pierścieni Konfrontacja - [+] lubię gry blefu/dedukcyjne wiec i to mi się podoba, szybkie, dosyć tematyczne, intensywne, daje radochę, jak się zmyli przeciwnika

Stali bywalcy

Paths of Glory - [+++] krótki scenariusz przez TTS z kolega (chociaż została nam jeszcse jedna tura do dokończenia ;) ). I na ten moment, obok Marii, to chyba najlepsza gra z wojenna tematyka w jaka grałem. Dynamiczna, intensywna, paląca momentami zwoje, bo kazda decyzja ma ogromne znaczenie. Liczę na kolejne partie, dłuższe i w realu :)

SpaceCorp - [++] rozgrywka dwuosobowa, wcześniej grałem tylko solo i swoją kopie pożyczyłem koledze. Obaj mieliśmy troche zastrzeżeń do gry, m.in troche irytująca w solo losowość plus to, ze gra może się zbyt dłużyć na to co oferuje. Na szczęście gra multi jest troche inna, i to „troche” robi robotę. Bolączki ustały, czułem większa kontrole nad tym co robie, dodatkowo możliwość używania tableau przeciwnika tez jest świetnym aspektem. Pierwsza i druga era sztos, nawet na 2 osoby ciasno i wredne zagrywki. Era trzecia już teoche przypominała pasjansa, gra się w nią wciąż dobrze, ale emocje nieco opadają. Może jak więcej pogramy to będziemy czuć większy sens podróżowania tak gdzie przeciwnik. Aha, dla niezaznajomionych z gra po krotce napisze, ze kazda era w tej grze to inna plansza, inny deck kart, dochodzą nowe mechaniki. Druga bolączka jaka miałem po grze solo - czas rozgrywki - tutaj wypadł świetnie. Miałem wrwzenie, ze to gra na min 4h, co w sumie jak na euraska by było dla mnie zbyt długo. Cała zaś rozgrywkę skończyliśmy w 2h 50 minut, co uważam za świetny czas. Plusem jest tez to, ze można zagrać dowolna erę albo np tylko 1 i 2. Bardzo dobry tytuł, który zyskał u mnie po tej partii i wybronił sie przed sprzedażą. Chce więcej!

Townsfolk Tussle - [+] prosty w zasadach, z kapitalnym klimatem boss battler. Różnorodny przez to, ze mamy aż 12 bossów, w każdej grze losujemy 4 i z każdym gra się inaczej nie tylko poprzez ich charakterystykę ale również poprzez to, w której kolejności z przeciwnikiem walczymy (im dalej zajdziemy tym boss mocniejszy). A Finałowa walka dodatkowo rządzi się swoimi prawami i zasadami. Do tego cała masa przedmiotów. Grane w 2 osoby, polegliśmy na ostatnim bossie.


Pozostali stali bywalcy: Small City Deluxe, Zurmat, Inferno Guelphs and Ghibbelines, Voidfall, Legends of Void

Gra miesiąca: SpaceCorp
Awatar użytkownika
kuleczka91
Posty: 456
Rejestracja: 10 lut 2020, 18:27
Has thanked: 742 times
Been thanked: 488 times

Re: Gra miesiąca - wrzesień 2023

Post autor: kuleczka91 »

We wrześniu się nawet trochę nagrałam jak na mnie. Może nie jest to kolosalna ilość gier, ale ogólnie z wrześniowych rozgrywek byłam zadowolona.

Woodcraft - wpadło 7 rozgrywek i dalej piłowaliśmy z moim swoje wyniki. Ta gra nam tak mocno weszła w krew, że za każdą rozgrywką siadaliśmy z wielką radością. Niestety wciąż nie udało mi się przebić rekordu siostry xD Nadal podtrzymuję swoje zdanie, że gdyby wyszedł do tej gry jakikolwiek dodatek to biorę w ciemno. Grę poleciłam znajomym i również im się spodobała, aczkolwiek póki co jakby z nami zagrali to zgnietlibyśmy ich w ciągu rozgrywki patrząc po wynikach z ich rozgrywek xD. Dla mnie nadal 9/10.

Tiletum - w sumie wpadły 4 rozgrywki. Trzy z moim i jedną graliśmy w 3 z siostrą w komplecie. Ogólnie Tiletum jest dla mnie takie, że zagrać zagram jak ktoś zaproponuje, ale ta gra mi niczego nie urywa. Może i fajne jest to, że gra jest kombogenna, ale uwiera mnie w niej to, że "jak nie oknem, to drzwiami" i zawsze się coś wymyśli, żeby uzyskać pożądany efekt. No i w przypadku naszych rozgrywek wychodzi, że spore znaczenie w tej grze ma to, kto jest pierwszy. Jeśli ktoś dłużej wiódł prym jako pierwszy gracz to był to zwycięzca partii - 7/10.

Kanban EV - odkopaliśmy grę po chyba 2 latach leżakowania od pierwszej rozgrywki :lol:. Z Vitalem mam tak, że do jego gier mnie nie ciągnie i zawsze wybiorę inne tytuły do grania niż jego gry. Dla mnie Vital jest przehajowany. Zagrać zagram, ale żadna gra mi nie urwała odwłoka. Wracając do samego Kanbana - powrót do tej gry okazał się bardzo dobrym posunięciem. Jednak te 2 lata grania w różne gry "dobrze nam zrobiły". Wcześniej po rozgrywce w Kanbana czułam się jak totalny debil, który nie potrafi sobie zaplanować akcji i potem cierpi. No czułam się za głupia na ten tytuł. Tym razem było zupełnie inaczej, bo wiedziałam co robię, co chcę zrobić i jak sobie akcje poplanować żeby było w miarę dobrze. Odświeżyliśmy na nowo instrukcję, w ramach uzupełnienia zobaczyliśmy sobie jeszcze Barolka z Gandalfem i zasiedliśmy do rozgrywki. W pierwszej grze nie wiadomo czemu umknęło nam to, że certyfikowanym jest się już po przejściu za strzałkę, a nie dopiero na końcu toru, więc spaliliśmy tam na jakimś celu na zebraniu w punktowaniu za to. No i się zastanawialiśmy czy Sandra dalej karze jak się już jest całkowicie wyszkolonym w danym dziale, ale później się podoszukiwałam, że tak i kolejne rozgrywki już były rozgrywane dobrze. W tej grze fajna jest interakcja, bo idąc na konkretne pole trzeba myśleć do przodu co przeciwnik może chcieć zrobić, gdzie pójdzie Sandra i jak rozegrać żeby przeciwnik nie zdążył nam zabrać to na czym nam zależy. Graliśmy póki co tylko we dwójkę, już wiem, że będę próbowała naciągnąć siostrę na rozgrywkę w październiku żeby zagrać w trójkę. Wydaje mi się, że ta gra z każdym kolejnym graczem zyska w oczach. Ogólnie w jednej rozgrywce mój mi totalnie spalił przedostatnią akcję na sam koniec, bo chciałam sobie wypchać samochody i jeszcze zdążyć je odebrać, ale głupia nie przejrzałam, że śmiało może iść do Administracji i zrobi mi kuku. No to było najlepsze zagranie akcji z jego strony. Tak więc skoro już mi ją spalił to uznałam, że nie wypcham w takim razie żadnego samochodu, żeby nic nie zyskał i wolałam akcje zmarnować na doszkolenie się do końca w tym dziale :lol:. Zagraliśmy raz też z dodatkiem Speed charger, ale dla mnie ten dodatek tylko ułatwia rozgrywkę i wolę grać bez niego. Póki co oceniam grę na 8/10.

Viticulture z Toskanią - 1 rozgrywka. Gram, lubię. Mój wręcz uwielbia, bo w większości rozgrywek kosi zarówno mnie jak i siostrę. Dla mnie jedynym mankamentem Viti jest losowość gron i kart celów. Chciałabym mieć wpływ chociaż na to czy próbuję szczęścia w zbieraniu gron czerwonych czy białych, a nie jedna wielka loteria. Wkurza mnie to, że trafiam co chwilę np. na grona czerwone, a cele mam bardziej pod białe. Jakby to wyeliminować to gra byłaby dla mnie już ekstra. Mimo tego lubię ten tytuł, bo jest mega przyjemny w rozgrywce. Jest to jedna z takich "spokojnych" gier przy naszym stole gdzie jeden drugiemu nie wrzuca w czasie rozgrywki xD. Ocena 8/10.

Wiedźmia Skała - mój stwierdził, że chętnie zagra. Ja to już nawet nie proponuje mu tej gry, bo wiem że nie przepada za nią, bo wiecznie ze mną w niej przegrywał. Gra u nas urosła już w żartach do tego stopnia, że on dobrze już wie co by z chęcią sprzedał z tego mojego regału i zawsze w pierwszej kolejności mówi o tej grze xD Jak nigdy nie miałam problemu z rozgrywką w tej grze tak spora przerwa w graniu w ten tytuł zrobiła mi źle i jakoś się w tej rozgrywce trochę męczyłam, bo akcje nie do końca mi się spinały tak jakbym tego sobie życzyła. Niestety, ale w tej rozgrywce przegrałam o całe 2 punkty, no cóż....:) Niech ma i się cieszy, że tym razem mu się udało. Następnym razem może mi lepiej pójdzie xD. Ocena 8/10.

Terraformacja Marsa - jak nie przepadam za tą grą tak mi się po prostu zachciało w to zagrać. Dosłownie odkopaliśmy trupa z szafy. TM jest taką grą, w którą może raz na rok zagram, ale na regale jeszcze stoi. Po tym jak poznałam Ark Novą, która była nudnym pasjansem to już przeprosiłam TM, bo w niej jest więcej interakcji między graczami niż w AN xD. Podwodne miasta skradły bardziej moje serce niż TM. Sama rozgrywka o dziwo mi się tym razem nie dłużyła i fajnie było wrócić do tej gry. Może w październiku znowu do tego wrócimy i sprawdzimy sobie dwa dodatki - Kolonie i Niepokoje, bo ich nawet nie znamy. Ocena 7/10.

Uczta dla Odyna - gra od której kompletnie się z moim odbiliśmy, nudna i wlokła nam się jak flaki z olejem. Nie rajcowała nas wieczna wymiana wszystkiego na wszystko inne. Zagrałam, bo gra była pożyczona od znajomych i byłam ciekawa co w tej grze widzi spora rzesza fanów. Osobiście mega się cieszę, że tego nie kupiłam, bo to by była dla mnie strata pieniędzy. Mocne 2/10 z przymróżeniem oka xD.

Wyprawa Darwina - przed samym końcem miesiąca udało się z siostrą zagrać w Wyprawę Darwina, na którego kupno namówiłam ją na Planszówkach w Spodku, bo gra zbiera dobre opinie. Póki co nie kupowała dodatku, bo my zwykle dodatki kupujemy, a potem z nimi nie gramy. Nasza rozgrywka w Darwina była dosyć oporna i ciężka, bo wiecznie klepaliśmy biedę przez prawie całą rozgrywkę, dopiero pod koniec ujrzeliśmy jakieś sekwencje kombosów xD. Zrobiliśmy też kilka błędów, że za późno poszliśmy w listy, że nie odblokowaliśmy sobie 5 pracownika no i mnie uwierało to, że siostra w sumie nie chciała budować nowych stanowisk z akcjami przez co większą część gry musieliśmy operować na podstawowych polach + na tych, które ja odblokowałam. Raz sama sobie spierniczyłam akcję, bo dobrze nie popatrzyłam i wysłałam nie tego mepla co trzeba i sobie uwaliłam zaplanowany ruch, albo że zapomniałam, że mnie przecież nie stać, żeby iść na konkretne pole :lol:. Może i jestem dziwna, ale splot tego wszystkiego mnie w tej grze urzekł i uznałam, że ta gra to będzie kolejne wyzwanie po Woodcrafcie, że trzeba w to dłużej pograć żeby się naumieć w to lepiej grać. Ogólnie podoba mi się to, że trzeba planować na kilka ruchów do przodu. Wstępnie gra zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie i już nie mogę się doczekać kolejnej rozgrywki :D Ocena 8/10.

-------

Z gier online odpaliliśmy sobie na yucacie w ramach testu betę gry Karczma pod Pękatym Kuflem i Podwodne miasta.

Powiem tak gdyby nie to, że uwielbiam grać w Karczmę pod pękatym kuflem na żywo i po tej wersji online miałabym zdecydować o zakupie tej gry do kolekcji to w życiu bym jej nie kupiła. Automatyzacja tej gry zepsuła mi całą przyjemność w rozkładaniu swojego pierdzielnika, który udało się poskładać w swoim decku. Jakoś jak sama sobie wszystko ogarniam to mam większą przyjemność z grania. Wersja online jest dla mnie taka meh. Jednak wolę grać w ten tytuł na żywo.

Podwodne miasta - od czasu do czasu sobie tam w to pogrywamy, gra przyjemna tak jak i na żywo. Mi się w PM najlepiej gra we dwoje. Grywam chętnie w wersję online jak i na żywo.

-------

Gry z Planszówek w Spodku:
W tym roku zagraliśmy w bardzo mało gier na Spodku, zwykle poznawaliśmy więcej, ale w sumie zagraliśmy w to co chcieliśmy.

Na pierwszy rzut polecieli Władcy Oceanu, bo chciałam mieć porównanie z Władcami Ziemi, których mieliśmy z Poczty Planszówkowej. Po rozgrywce stwierdziliśmy, że to Władcy Oceanu zawitają do naszej kolekcji, bo się lepiej w niej bawimy. W tej grze podoba mi się to, że akcje są wykonywane od razu więc downtime jest trochę mniejszy, super opcja z dodatkowymi pionkami i przejmowaniem ich, no i dla mnie najważniejsze, że wreszcie zniknęło to żmudne przeliczanie przewagi co chwilę, bo to mnie najbardziej uwierało we Władcach Ziemi. Tu przeliczamy dopiero wtedy, kiedy faktycznie potrzebujemy to zrobić. Spoko opcją w planowaniu akcji jest też to, że nie możemy wybrać akcji powyżej, chyba, że mamy taką zdolność na karcie, albo posiadamy białe piony. Ogólnie podobają mi się też karty ze zdolnościami dla graczy oraz oczekiwanie przy uzupełnianiu rynku kartami ewolucji jaka rybka tym razem wleci do gry xD Gra jest fajna, stoi interakcją cały czas, wrednymi zagrywkami. Ja jeszcze troszkę się gubię w terminologii tej gry, ale na szczęście jest bardzo fajna pomoc gracza. Myślę, że jak dłużej w to pogram to już wszystko zapamiętam co jest czym. W Spodku oczywiście zamykałam peleton i można by rzecz, że "peron mi odjechał", ale i tak się bawiłam bardzo fajnie. Wstępnie 7,5/10 z możliwością zwyżkową po szerszym ograniu gry.

Doniczki - ja grę już poznałam na nocnym graniu, zaproponowałam siostrze, bo nie znała. Ogólnie stwierdziliśmy, że spoko gierka z takich do kawy, ale na pewno bym jej nie kupiła za cenę powyżej stówki, bo byłaby u nas wyciągana może kilka razy w roku tak jak Kaskadia. Spoko do rodzinnego pogrania, ale tylko tyle. Ocena 6/10.

Drugi dzień rozpoczęliśmy od grania w Bot Factory. Gra nikogo z nas nie porwała. Cieszyliśmy się, że tego nie kupiliśmy, bo kiedyś zamierzaliśmy. Wtopa na maxa by była. Dobre do pogrania z dziećmi, dla nas za proste i w sumie nudne robienie w kółko tego samego. Ocena: 5/10.

Vinhos Deluxe 2016 - dla mnie to była wisieńka na torcie na tegorocznym Spodku. Na niczym mi tak bardzo nie zależało jak na poznaniu tej gry, bo stwierdziłam, że gra jest dla mnie ciekawa i chciałam porównać sobie jak to się ma do Viti. Bałam się ten tytuł kupić w ciemno, bo znowu się obawiałam, że się sparzę tak jak przy Weather Machine, które uznałam za utopienie kasy. Dzięki organizacji grania w gry Vitala na Spodku m.in przez użytkownika Apos z Trzy Plansze udało się poznać grę. Trafiliśmy tam na bardzo fajnego człowieka jakim był Maciej, który świetnie nam wytłumaczył zasady gry i pilnował nas w czasie rozgrywki, a czasem dawał dobre rady co można by zrobić w danej sytuacji jak człowiek czuł się trochę zagubiony rozważając "co następne". Do naszej trójki mieliśmy jeszcze dodatkowego współgracza, który również był ogarniętym graczem przez co gra była przyjemna i bez większego zamulania. Ogólnie uważam, że ładny czas gry nam wyszedł jak razem z tłumaczeniem, rozgrywką 4 osobową i składaniem gry wyszło nam 3h. Dla wprawionych graczy pewnie to będzie śmieszne, ale ja z doświadczenia wiem, że pierwsze rozgrywki w nową grę są najdłuższe i uważam, że to dobrze wróży tej grze skoro można z czasem zejść niżej niż te przysłowiowe 3 godziny. Ogólnie tutaj też zamknęłam peleton, ale mimo tego świetnie się bawiłam. Po tej grze wiem, że widzę ten tytuł w mojej kolekcji, bo gra była mega przyjemna i się nie nudziłam w ogóle w jej trakcie. Siostrze również gra przypadła do gustu, bo stwierdziła, że tu ma większą kontrolę nad tym co robi w grze i na jakich winach się skupi niż w Viti także będę miała z kim grać. Mój stwierdził, że zagrać zagra, ale żadna gra Vitala mu nie urwała odwłoka i dużo chętniej usiądzie do Kanbana jeśli już miałby wybrać. Wstępnie ocena 8/10.

Po Vinhosie już nam się nie chciało w nic grać i stwierdziliśmy, że w sumie weźmiemy sobie udział w konkursie z puzzlami z okładkami gier i w sumie tym sposobem zakończyliśmy Spodek.

Na grę miesiąca wybieram Wyprawę Darwina, bo z tego w co grałam to właśnie ten tytuł zrobił na mnie największe wrażenie, bo miło łechce zwoje w czasie rozgrywki. Liczę, że z czasem Ziemia Ognista będzie dokupiona.

Na październik wstępnie mamy jakieś tam growe plany, ale tak naprawdę wyjdzie w praniu w co zagramy. Z zaplanowanych gier na stół ma wlecieć Nucleum (bardzo czekam na premierę), w końcu Cywilizacja poprzez wieki, bo z poczty ma przyjechać Sid Meier's Civilization: Nowy Początek i chcemy sobie obie porównać. Chcemy też odkopać On Marsa, zagrać w Escape Tales: Low memory, GWT: Argentyna i Wyprawa Darwina.
Awatar użytkownika
Abizaas
Posty: 1055
Rejestracja: 13 wrz 2020, 14:03
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 630 times
Been thanked: 776 times

Re: Gra miesiąca - wrzesień 2023

Post autor: Abizaas »

Wiele gier w które zagraliśmy w wrześniu, wylatywało z kolekcji. Posortowane po ilości czasu spędzonym przy grze:

Voidfall - 7/10. Dużo pisałem w właściwym wątku. Gra ogólnie jest bardzo dobra, mechaniki fajnie się zazębiają i wszystko działa jak należy. Ogólnie jest to eurowate euro z dyskusyjną interakcją w pierwszych cyklach. Na nasz gust jest jednak trochę przekombinowana, przeładowuje gracza informacjami (start każdego cyklu to 10 minut patrzenia w karty), jak dołożymy do tego bardzo długi setup i długi czas rozgrywki to niestety nie widziałem dla Voidfalla dalszego miejsca w naszej kolekcji.

Zamki Burgundii - 8/10. Nie myślałem, że wizualne zmiany będą w stanie wpłynąć na mój odbiór rozgrywki, no ale jednak. W nową edycję gra się jakoś przyjemniej niż w starego Big Boxa. Zamki to jeden z naszych ulubionych fillerów, gramy gdy nie mamy ochoty na bezpośredni konflikt czy coś cięższego.

Podwodne Miasta - 8/10. Bardzo długo trzymaliśmy się z dala od flagowego tytułu Suchego, ze względu na to jak obrzydliwie ta gra wygląda. Na żywo jest trochę lepiej, ale nadal źle. Mechanicznie jednak gra jest świetna! Traktujemy ją w podobnej kategorii co Zamki - dość losowa i mniej konfliktowa niż ulubione tytuły, fajna odskocznia dla rozluźnienia.

1830 - 9/10. Bardzo lubię 1830, jednak w grupie zaczęły się wątpliwości co do całego systemu. O ile po pierwszej partii wszyscy byli chętni na kolejne, to po dwóch kolejnych gracze twierdzą że 1830 jest oskryptowane i się strasznie dłuży. Może to przez naszą lokalną metę, bądź po prostu brak skillowego grania. Może potrzebujemy innej gry z serii. Oceniam 1830 bardzo wysoko, ale nie zawsze mam ochotę w nie zagrać. Coraz trudniej namówić mi też na nie moich znajomych. Rozumiem zachwyty nad 18xx na forum, sam jestem bardzo zachwycony 1830, ale w mojej grupie nie siadło to na tyle dobrze, by znajomi sami namawiali na kolejne partie.

Gaia Project - 8/10. Od 4 lat ulubiona planszówka, oficjalnie zdetronizowana w wrześniu 23'. Bardzo lubię Gaję, ale po rozegraniu wielu partii coraz bardziej doskwierają mi jej wady. Moje główne przytyki to niska interakcja (jak się dowiedziałem na forum, niektórzy uważają ją za wysoką), mało skonkretyzowany cel gry i kombinacja licytacji z ogólnie skomplikowanym turn 0. Wolę grać w planszówkę, niż zastanawiać się, która rasa jest najbardziej premiowana w początkowym ustawieniu. W tak ciężkich grach wolę też bardzo wysoki poziom interakcji niż 'ktoś wyprzedził Cię na torze, więc interakcja jest!!!'. Myślę też, że z większą liczbą partii w Terra Mysticę zauważyłem, że przy Gaji wcale nie bawię się lepiej. Długo zastanawiałem się, dlaczego niektórzy forumowicze twierdzą, że wolą TM od GP. Ciasnota i wyższa interakcja w TM jest teraz bardziej przeze mnie bardziej doceniana i chyba dołączyłem do #teamTM. W najbliższym czasie chcemy też wypróbować AoI.

Barrage - 9/10. Dawno temu odbiliśmy się od Barrage'a. Graliśmy bez dodatku i jakoś nam nie siadło - pamiętam że nie podszedł nam system kontraktów, wtedy twierdziłem, że znacznie wolę system z choćby Gaji gdzie punktowanie nie jest związane z efektami losowymi. Z czasem jednak moja tolerancja na poziom losowości wzrosła, a Barrage'a doceniam za ogromny poziom interakcji i ciasnotę. Leeghwatera uważam też za must have i radziłbym wprowadzać go od pierwszej partii. Nie graliśmy jeszcze na Nilu, już nie mogę się doczekać, bo Barrage niesamowicie nam siadł w tym miesiącu.

GWT: Argentyna - 9/10. Tak jak już pisałem wcześniej, praktycznie wszystkie moje problemy z GWT 1/2ed + RttN czy GWT 2ed zostały poprawione. Najbardziej cieszę się z rebalansu pracowników, zawsze twierdziłem, że pracownicy kolei są zbyt słabi a kowboje zbyt silni i dokładnie to zostało zrebalansowane. Do tego, w starym GWT nie podobał mi się dość prymitywny system blokowania graczy łapkami - wystarczyło stawić jak najszybciej budynek z łapką na początku trasy i tyle, zdejmowanie blokad było bardzo uciążliwe bo kosztowało aż 7 dolarów. Cały system został zdejmowania blokad został teraz poprawiony. No i ostatnia duża zmiana, w starym GWT nie podobało mi się ciśnienie na robienie coraz większych dostaw, teraz mamy statki i możemy robić dość niskie dostawy przez całą grę a skupić się na czym innym, co znowu zdejmuje z nas mus na kupowanie krów. No genialne, wszystko zostało poprawione i po 50 partiach rozrzuconych po GWT 1ed, 2ed i RttN bawię się przy GWT:A świetnie. Jest to najprawdopodobniej moje ulubione średnie euro.

Agricola - 10/10. Bardzo długo uważałem Agricolę za taką 'okej' grę. Nie podobało mi się 14 kart startowych na ręce. Coś jednak zaskoczyło po dwudziestu paru partiach i Agricola wylądowała w samej topce. Ciasna, interaktywna, elegancka i bardzo ciekawa. Wręcz idealne euro, ta gra jest po prostu genialna.

Pax Renaissance - 10/10. Gra która od pierwszej partii wskoczyła do samej topki i nie zapowiada się, by kiedykolwiek z niej zleciała. Tak wiele ciekawych decyzji w tak krótkim czasie. Mimo skomplikowania zasad, gra płynie i nie mam w ogóle odczucia walki z samą grą - za to muszę bardzo mocno pilnować przeciwnika który próbuje mi subtelnie dowalić na wszystkich możliwych frontach. Osobiście nie przepadam za osobą Eklunda, ale trzeba przyznać że stworzył genialną grę.

Wyprawa do El Dorado - 8/10. Jedna z ulubionych lekkich gier. Uwielbiamy!

FCM - 10/10. Stały bywalec, na stałe w ścisłej topce. Niecierpliwie czekamy na ketchup!

Cywilizacja: Poprzez Wieki - 10/10. Zagrałem w Cywilizację 82 partie (trochę więcej, bo właśnie zorientowałem się, że nie logowałem żadnej partii z turnieju, czyli około dziesięciu rozgrywek), gram aktualnie turniej online na bga i nie czuję żadnego znużenia rozgrywką. Jest to moja ulubiona gra planszowa i praktycznie nigdy nie odmówię partii. Nie mam nawet do czego się przyczepić - próbowałem do systemu kart militarnych, ale jak on świetnie pasuje do całości. Gra ma wysoki próg wejścia, ale po stosownym ograniu zdaje się, że te wszystkie zasady są dziecinnie proste i oczywiste. Od bardzo dawna nie musieliśmy po nic zaglądać do instrukcji i przy każdej partii bawimy się świetnie.

Uczta dla Odyna - 8/10. Powrót Uczty po ponad roku oczekiwania. Jest to dla nas zupełnie inna kategoria gry niż Agricola - Uczcie bliżej do Zamków czy Podwodnych Miast, interakcja jest dość niska, ale same zasady są dość proste i przyjemnie się przy niej siedzi i kombinuje. Według nas gra jest też dość klimatyczna, zawsze puszczamy soundtrack z WoWa (Grizzly Hills / Stormheim / Howling Fjord). Praktycznie nie trafiają nam się partie w Ucztę po których czujemy że to nie było to, jest to gwarancja fajnie spędzonego czasu. Nie wyciągałbym jednak Uczty gdy chcemy mocno rywalizować w 4 osoby, do tego znacznie lepiej nadaje się Agricola. Jeżeli jednak chcemy pochillować w 2-3 osoby przy ciekawej grze, warto dać szansę Odynkowi!

Tiletum - 6/10. Do bólu poprawne mechanicznie euro, w którym każdy zrobi wszystko. Dla nas jednak dość nieciekawa łamigłówka która z hukiem wyleciała z kolekcji.

Jaipur - 8/10. Jaipura wyciągamy gdy nie mamy czasu na nic dłuższego. Jest dość losowy, ale ten system wielbłądów jest genialny i generuje mnóstwo ciekawych decyzji w trakcie rozgrywki. Cała gra to po prostu zarządzanie ryzykiem i patrzenie w to, co może zrobić druga osoba.

Ark Nova - 4/10. W poprzednim miesiącu graliśmy i nawet było fajnie, więc zagraliśmy znowu i ahh, jakie to jest nudne. Jakieś 2-3 ciekawe decyzje na samym początku, jak wystartować poprawnie silnik. Dalej to wystawiaj byle co, byle szybko i kręć tym silniczkiem ile wlezie. Wątpię, że w najbliższym czasie zagramy ponownie. A no i interakcja jest jak pójdziemy w tym samym czasie do toalety.

Dominion - 8/10. Ta sama kategoria co El Dorado. Świetna, elegancka, prosta i ciekawa gra.

Tajniacy: Duet - ?/10. Nas jakoś nie porwało, ale damy jeszcze szanse. Fajnie, że Duet zmieścił się do pudełka od podstawowych Tajniaków. Jeżeli Duet nam się nie spodoba, to zawsze mamy 2x tyle kart do zwykłych Tajniaków, więc jest spoko.

Kolekcja


ninety-percent of everything is crud
Qardasowsky
Posty: 75
Rejestracja: 31 sty 2021, 22:43
Has thanked: 79 times
Been thanked: 97 times

Re: Gra miesiąca - wrzesień 2023

Post autor: Qardasowsky »

W końcu przeprowadzka za mną więc można ruszyć z kopyta. Mam nadzieję, że uda mi się znaleźć jakąś grupę do grania regularnie lub współtowarzysza, bo wróciła chętka na Netrunnera, przyjechał Pagan a i mam ochotę nabić kilka partii w Rebelie i BattleCONa

High Frontier 4 All - Pierwszy i ostatni raz dałem się nabrać wąsatemu bajerantowi na jego symulacje. Po początkowym okresie miodowym zaczęła mnie irytować losowość i nuda w grze solo. Nawet poprawione M0 nie uchroniło HF przed opuszczeniem kolekcji w trybie natychmiastowym. Dużo lepiej bawiłem się czytając instrukcję i appendix niż grając. Całe szczęście że wiem, że Porfiriana, Transhmuniaty i Ren są grami dobrymi bo tak to zraziłbym się do Eklunda na stałe, a już na pewno do jego symulacji. Jak chce poturlać kostkami to zagram sobie w HexploreIt lub Dawn of The Zeds 9 > 7.5 > 5

Dawn of The Zeds - O wilku mowa, miałem na radarze od dłuższego czasu ale zerowa dostępność skutecznie utrudniała grę. Był reprint, wziąłem ostatnią sztukę i tak właśnie powinna wyglądać dobra gra tematyczna. Stopniowanie poziomu trudności, mnogość postaci, budowanie decku eventów przed grą, fate deck, a to wszystko w sumie można by było określić jako tower defense z zombiakami. Największym minusem jest ciągły upkeep gry i konieczność pamiętania o suwaczkach a im dalej w las tym gorzej. W ciągu miesiąca rekord, 15 partii z czego dopiero teraz przechodzę na Apocalypse! więc niech to mówi samo za siebie w kwestiach regrywalności. I tak, walka jest obrzydliwie losowa, ale klimat wylewa się z planszy przez co mi to nie przeszkadza. Dodatkowo HexploreIt nauczyło tolerancji na kości więc po prostu gram i nie przejmuję się wynikami. 9/10

Pagan: Fate of Roanoke - Ci co piszą tam na BGG o pogromcy Netrunnera to chyba pijani albo niespełna rozumu. Pagan jest klase niżej, co nie znaczy że jest to zła gra, wręcz przeciwnie. Super temat, pięknie zilustrowana a co najważniejsze, moim zdaniem dużo łatwiejsza do nauczenia niż Netrunner. Kupiłem jako entry właśnie do A:N dla dziewczyny, ponieważ tam card pool jest ogromny i asymetria jest dużo wyższa. Niby można korzystać z NDB i gotowców ale to jednak duża część gry. Dwie partie udało się zamknąć w 2 godziny z hakiem co wydaje się akceptowalne jak na tego typu grę. Moim jedynym zarzutem aktualnie jest fakt, że mój mózg cały czas traktuje te grę jako worker placement z kartami i dokładaniem żetoników. Netrunner jest dużo bardziej klimatyczny pod tym względem i nawet jak przegrywam to gry traktuję jako najlepszy storytelling z jakim spotkałem się w grach karcianych/planszowych. Tutaj to poczucie progresji w kwestii narracji jest trochę uboższe, co nie zmienia faktu że czuć emocje przy stole. 2 gry i 2 wygrane jako wiedźma, ciekawi mnie hunter i jak on ma wydedukować względnie szybko prawdziwą wiedźmę by nie dać jej zbyt dużo tempo i wolnego miejsca. 8/10 dla podstawki, kiedy nie patrzy się na nią przez pryzmat Netrunnera, polecam tym którzy chcą wejść w LCGi. Imo największym plusem jest bardzo mały card pool do budowania decków na ten moment, przez co łatwiej komuś jest spróbować w ogóle skleić coś własnego. Nie wiem jak się gra z dużym dodatkiem, na razie chcę potestować podstawkę, ale głosy o tym, że mieszanie kart średnio działa nie napawają optymizmem, szczególnie kiedy chcesz mieć zróżnicowaną metę.
Awatar użytkownika
kuleczka91
Posty: 456
Rejestracja: 10 lut 2020, 18:27
Has thanked: 742 times
Been thanked: 488 times

Re: Gra miesiąca - wrzesień 2023

Post autor: kuleczka91 »

Abizaas pisze: 01 paź 2023, 06:38 A no i interakcja jest jak pójdziemy w tym samym czasie do toalety.
Nie no zrobiłeś mi dzień tym tekstem odnośnie Ark Novy :lol: Się uśmiałam od samego rana xD

A co do Barrage i Nilu to spróbuj, mechanika z opcją wykorzystania kafelków z tamy jest świetna, bo możesz go zgarnąć, a wykorzystać wtedy kiedy widzisz, że to będzie ten moment, żeby najlepiej na nim zyskać :D Póki co to dla mnie ulubiony dodatek, no i o wiele lepiej mi się na niej gra we dwoje póki nie ma oficjalnej mapy 2-osobowej :)
Awatar użytkownika
Apos
Posty: 1178
Rejestracja: 12 sie 2007, 14:42
Lokalizacja: Sosnowiec
Has thanked: 472 times
Been thanked: 1050 times
Kontakt:

Re: Gra miesiąca - wrzesień 2023

Post autor: Apos »

Wrzesień to wyjątkowy miesiąc. Nie tylko pełen wciągających rozgrywek i nowości, ale przede wszystkim wydarzenia. Planszówki w Spodku, Planszówki w Kazimierzu były re-we-la-cyj-ne! Pozdrawiam wszystkie osoby, które spotkałem, były na mojej prelekcji oraz odwiedziły nas na prezentacji gier Vitala Lacerdy. Brałem też pierwszy raz w Poczcie Planszówkowej - fajny i pożyteczny wynalazek :D

Wrzesień w liczbach: 94 partii w 30 tytułów.

---Nowości---

- Turing Machine, 24 partie.
Wraz z hypem wokoło premiery polskiej wersji, sprawdziłem grę na BGA. Klimatu w niej tyle, ile w systemie binarnym, ale jest przyjemna. Sprawdzanie tez i główkowanie nad rozwiązaniem daje pewną frajdę. Jest to też gra, w którą pewnie nigdy nie zagram live przez swoją specyficzną rozgrywkę. Po pierwsze nierówny poziom trudności - jedna osoba może zgadnąć odpowiedź po 3 testach, a pozostałe mogą potrzebować 6 albo 9. Po drugie, jest to gra dedukcyjna w której odnajdą się osoby z głową analityka, programisty. Po trzecie dla mnie jest to gra pod solo. Zero interakcji. Zdecydowanie lepiej się bawię przy Poszukiwaniach Planety X albo Kryptydzie.
5/10

- Beyond the Sun, 12x
Zaczęło się od rozgrywki na BGA i niedługo później gra wylądowała w koszyku zakupowym. Ta gra o eksploracji kosmosu oraz rozwoju technologii jest tym czego szukałem. Skakanie pionkiem po drzewku rozwoju, rywalizacja o panowanie nad planetami oraz ich kolonizacja i pościg do realizacji celów sprawiają mi wiele frajdy. Proste zasady, wiele ciekawych opcji oraz interakcja między graczami dają razem b. fajną i oryginalną planszówkę.
8,5/10

- The Light in the Mist, 2x
zniknięcie bliskiej przyjaciółki oraz odkrycie tajemniczego przedmiotu, zaczyna przygodę pełną zagadek oraz nietuzinkowej fabuły. To wyjątkowa i pięknie wydana gra, oparta na talii kart tarota. Gracze muszą rozwikłać historię zaginięcia Sam, manipulując kartami, szukając poszlak i rozwiązując pomysłowe zagadki. Ze skrawków zdobytych informacji zdobywamy odpowiedzi, które tworzą jeszcze więcej pytań... Gra zakupiona z polecenia i trafia w punkt. Zaskoczenie tego roku. Świetne do gry w parze. Chętnie sięgnę po inne gry tej autorki.
9/10

- Unlock! Game Adventures, 2x
Lubicie planszówki? To świetnie, bo umieściliśmy planszówki w planszówce :lol:. Moja ulubiona seria gier zagadkowych i tu trzyma poziom. Historie są dobrze wkomponowane w mechanikę i oferują przyjemną przygodę na kartach. Apka świetnie się sprawdzała. Mieliśmy tylko problem z jedną zagadką w Mysterium, gdzie przeskoczyliśmy kilka kroków i poczuliśmy się zagubieni... Udało się odkręcić sytuację i kontynuować grę. Gdyby nie to - solidna część.
8.5/10

- Zamki Burgundii: Edycja Specjalna, 2x
Edycja, która oddaje sprawiedliwość geniuszu Zamków. Klasyk, który wkroczył doczekał się godnego wydania. Wygląd, który sprawiał, że przechodnie zatrzymywali się i zbierali szczękę z podłogi pokazując palcami na malutkie i piękne zameczki 3D. Wygląd, który podbił wrażenia z rozgrywki o 1-2 oczka w górę. Graliśmy od razu z winnicami, bo zasady ich tłumaczy się w 2 minuty, a chcieliśmy sprawdzić tą nowość. Mam co do nich mieszane uczucia, bo trochę rozrzedzają rozgrywkę i dzielą między planszę główną oraz dodatkową.
Żałuję tylko, że nie wziąłem akrylowych żetonów.
9.7/10

- Wyprawa Darwina + Ziemia Ognista + minidodatki, 1x
O Darwinie nasłuchałem się samych dobrych rzeczy i tytuł chodził za mną od dłuższego czasu. W końcu udało się zagrać i jest moc, we włoskim stylu! Znalazłem tu wiele elementów z takich gier jak Tekhenu, Tiletum, Barrage, połączone z dodanymi twistami i mocno wstrząśnięte. Jest to również przyjemniejsza składanka niż w niektórych grach Lacerdy, które są przesiąknięte mikrozasadami. W Wyprawie szybko zaskakują zasady, a intuicyjne ikonki ułatwiają grę. Nie trzeba sobie przypominać o wyjątkach i regułach. Gameplay - ile tu kombinowania, optymalizowania oraz wypatrywania co robią inni gracze. Nieraz się zdarzyło, że ktoś coś komu podebrał, zajął pole albo odpalił upatrzoną akcję pierwszy - a graliśmy tylko na 3 graczy. Mechanika otwierania nowych pól akcji poprzez kładzenie "lupek" jest jedną z moich ulubionych. Wędrowanie statkiem oraz odkrywcą jest nie tylko klimatyczne, ale po prostu sprawia wiele przyjemności. Dodatkową zaletą to czas rozgrywki, pierwsza partyjka zajęła nam 2h15m na 3 graczy, co jest dobrym wynikiem - a może być tylko mniej.
Aby zachwytów nie było za dużo to "minusy". Grałem w wersję Deluxe z dodatkami i Ziemia Ognista to must have. Bez tego wspomniane podróżowanie jest liniowe i mniej interesujące. Małe dodatki jak zwierzaki i dodatkowe karty - są to fajne polepszacze oraz urozmaicenia rozgrywki. Nie licząc sklepu PortalGames, czemu nie są dostępne!? Nie jestem fanem cięcia tortu na kawałki i sprzedawania jako exclusive...
Ogólnie bawiłem się świetnie. Tiletum oraz Tekhenu sprzedałem i nie tęsknię za nimi. Wolę Wyprawę Darwiną, którą pewnie kupię wraz z dodatkiem.
9.5/10, a bez dodatku Ziemia Ognista 8/10

- Northgard Niezbadane Ziemie, 1x
Planszowa implementacja komputerowe hitu po raz kolejny. Tu gra oferuje nam lekki area control, deck building, resource management i walkę na kostki. Wszystko w ładnej oprawie i stara się przenieść z cyfrowego wydania jak najwięcej. Rozgrywka w moim odczuciu poprawna, bez zachwytów czy zaskoczeń. Spodziewałem się czegoś więcej. Podobno dobra gra do piwa, ale czas rozgrywki przy większej ilości osób za długi. Chętniej siądę do innych tytułów, np. Tyrants od the Underdark.
6/10

- Printing Press, 1x
Mała i sprytna gierka, która ma wiele problemów. System ustalania kolejności graczy to koszmar. Pierwszy gracz może łatwo utrzymać pierwszą pozycję i przez całą rozgrywkę utrzymać pierwszeństwo w wyborze płytek, które wkładamy do maszyny drukarskiej. W naszych rozgrywkach ten zawsze wygrywał. Instrukcja pozostawia wiele do życzenia. Lubię proste gry, które mają minimalną obsługę oraz zasady, a dają masę frajdy. Tutaj coś nie pykło...
4/10


---Stali bywalcy stołu---

- Akropolis, 5x
8.5/10

- Barrage, 5x
Wkrada się lekka powtarzalność i ocena spadła o 0.5. Pewnie minidodatki albo nowe plansze mogą pomóc.
Podstawka 7.5/10, z Projektem Leeghwatera 8.0/10

- Heat / Turbo, 5x
Pierwsze rozgrywki z modułem garażu i jest świetnie. Wprowadza to dodatkowy poziom kombinowania i planowania. Samo budowanie swojego bolidu daje wiele frajdy!
9.8/10

- Great Western Trail: Drugie wydanie, 4x
8/10

- Great Western Trail: Argentyna, 1x
Elementy statków, farmerów, zboża oraz nowy layout planszy wraz z jak działa pociąg sprawiają, że gra się świetnie.
10/10

- Suburbia, 4x
Powrót po wielu latach nieobecności. Rozglądałem się za planszową wersją Cities Skylines i znalazłem! Gra trafiła do mnie przez Pocztą Planszówkową, tytuł ograliśmy i ten bardzo przypadł nam do gustu. Przyjemna rozgrywka, frajda z budowania własnego miasta, podbieranie sobie projektów, rywalizacja o cele oraz dobre skalowanie (na 2 oraz 5 graczy działa b. dobrze!) zadecydowały, że gra trafiła do kolekcji od razu z dodatkiem. Trochę czasu zajmuje zrozumienie kroków aktywacji umiejętności budynków przy dokładaniu nowego kafelka, ale nawet totalny nowicjusz załapał zasady i wygrał! Drugie wydanie na plus: na stole prezentuje się lepiej niż poprzednie, a dedykowane inserty są miłym dodatkiem.
8/10

- Welcome to..., 4x
7/10

- Uczta dla Odyna + Norwegowie, 3x
Wyprawy, łupieże i fasolka. Doceniam ten tytuł za swobodę wyboru drogi do zwycięstwa, bo zawsze mam tuzin pomysłów jak chcę tym razem rozegrać Ucztę. Świetny sandbox, dający wiele możliwości, a zarazem bardzo klimatyczny. Mój ulubiony tytuł Rosenberga.

Podstawka 8/10, z Norwegami 9,5

- Kawerna, 1x
Gra, w której uwielbiam tematykę, ale mechanika i wygląd nie do końca mi siedzą. Czy jest to krótka kołderka czy w moim odczuciu schematyczność, nie pozwalają mi dać wyższej oceny. Nadal to świetna gra, ale chętniej siądę do Uczty.
7.5/10

- Food Chain Magnate + Ketchup, 2x
Podstawka: 7,5/10, z Hard Choices 8,5/10 z Ketchupem 9.5/10

- the gallerist, 2x
Ten tytuł Lacerdy ląduje w kategorii przekombinowanych. Ilość zasad i mikrozasad nie przekłada się na frajdę z rozgrywki.
6.5/10

- El Grande 2x
8/10

- Blood on the Clocktower, 1x
Jedna i przydługa rozrywka, która uwypukliła wady tej gry. Chaos, nad którym trudno panować, szczególnie gdy DM pogadania, aby gra szła sprawnie. Czasami trafią się kluczowe informacje dla dobrych, aby zacząć dedukcję, a czasami pijany z otrutym tak zamieszają, że nie wiadomo nic. Moja postać została zabita podczas pierwszej nocy i generalnie gra traci dla takiego gracza wiele, bo nie ma swoich umiejętności specjalnych. Niby bierze udział, ale ma tylko 1 głos. Czas rozgrywki: na 12 osób zajęła nam prawie 3 godziny z poganianiem. Zdecydowanie za długo, jak na taki typ gry. Wolę Dochodzenie, w którym więcej się dzieje oraz trwa o wiele krócej oraz gracze mają większą kontrolę nad tym co się dzieje. Nadal BotC to ciekawsza gra niż Avalon, Secret Hitler czy Mafia
7/10

- Brass Birmingham, 1x
9/10

- Brzdęk Katakumby, 1x
8/10

- Carnegie 1x
Podstawka 7.5/10, z dodatkiem 8.5

- 18Chesapeake, 1x
Rozgrywka instruktażowa dla 4 nowicjuszy w gatunku 18XX. Rozgrywka zakończona sukcesem: wszystkie spółki się otworzyły,
były manipulacje na giełdzie, dochodziło do blokowania na mapie, spuszczono gorejącego trupa innemu graczowi aby uniknąć bankruta. Gdyby nie czas rozgrywki i potrzeba zakończenia jej wcześniej, to poszedłby rush pociągów, 6tki i Diesle wykończyłyby 3ki i 4ki. 1-2 graczy było w sytuacji bankruta.
Rozgrywka poszła sprawnie. Było dynamicznie i obyło się bez pasjansowatej rozgrywki i puszczania pociągów "2" przez 3 godziny 😉. Gracze stwierdzili, że 18XX nie takie straszne. Zasady b. proste, ale bez pomocy i wprowadzenia byłoby ciężko.
Ja bawiłem się dość dobrze, ale mam jeden duży problem z tym gatunkiem. Czas oraz pacing rozgrywki. Rozkręcanie i budowanie trwa w moim odczuciu za długo, a czas rozgrywki mógłby być o połowę krótszy.
7.5/10

- Dochodzenie, 1x
B. dobra gra początkującego mordercy, który skutecznie zwodził detektywów. Jako technik świetnie się bawiłem i miałem bardzo trudne zadanie naprowadzenia kompanów na trop.
9/10

- Jednym Słowem, 1x
Moja ulubiona imprezówka ze słowami.
9.7/10

- Praga Caput Regni, 1x
Zagrana aby sobie przypomnieć grę. Utwierdziłem się, że sprzedaż tej gry była dobrym wyborem.
6/10

---Podium---

🥈 Nowość miesiąca: Wyprawa Darwina + Ziemia Ognista
🥉 Rozgrywka Miesiąca: The Light in the Mist
🥇 Gra i wizualne wow miesiąca: Zamki Burgundii: Edycja Specjalna


Plany na październik to:
- Ukończyć rozpoczęte gry: Unlock! Game Adventure, The Light in the Mist, serię Kronik Zbrodni;
- Osiemnastkon i gra z najlepszymi z najlepszych :D
- Organizacja II edycji Planszówek w Kazimierzu.
Awatar użytkownika
vnzk
Posty: 539
Rejestracja: 10 cze 2018, 11:39
Lokalizacja: Lublin
Has thanked: 287 times
Been thanked: 475 times

Re: Gra miesiąca - wrzesień 2023

Post autor: vnzk »

Abizaas pisze: 01 paź 2023, 06:38 A no i interakcja jest jak pójdziemy w tym samym czasie do toalety.
Również mi się bardzo spodobało, pożyczam :)

U mnie grą miesiąca zostają Zamki Burgundii w wersji od Awakenów. Żonie lekko łzawiły oczy podczas rozgrywek w pierwszą edycję, przez co nie miała ochoty do niej zasiadać, a w nową sama zapropowała kolejną partyjkę. W takiej sytuacji laureat mógł być tylko jeden. :)
buhaj
Posty: 1083
Rejestracja: 27 wrz 2016, 08:01
Lokalizacja: chrzanów
Has thanked: 940 times
Been thanked: 586 times

Re: Gra miesiąca - wrzesień 2023

Post autor: buhaj »

53 rozgrywki w 20 tytułów
Najwięcej: Niezbadana Planeta - 12 razy i Voidfall - 9
Nowości:
Micro Cosmos (2x) Kompaktowa gra, przywodząca na myśl serię Tiny, ale zdumiewające jest jak można tak dużo towaru upchnąć w tak małym pudełku. Bardzo fajne grafiki i ogólnie ładny wygląd. Sama rozgrywka początkowo całkiem interesująca w końcówce trochę nuży. Czas gry też dosyć spory. Akcje oparte na kartach i w oparciu o lokację. Zbieramy zasoby, terraformujemy , latamy rakietą i odkrywamy nowe planety. Całkiem fajna pozycja
Niezbadana Planeta (12x) Kilkanaście rozgrywek solo, dwuosobowo i trzyosobowo. Trzon zasad jest bardzo prosty do wytłumaczenia a i sama strategia też do trudnych nie należy. Pokombinować jednak można. Ja preferuję wariant oparty o wydarzenia i oczywiście różnorodne planety i frakcje. Czas gry oscyluje koło 50 minut
Poszukiwanie Planety X (3x). Gra dedukcyjna. Mastermind na sterydach. Dobrze się gra solowo ale i rywalizacyjnie jest nieźle. Czuć wyścig o wygraną. Bardzo miłe zaskoczenie na plus
Powrót miesiąca: - po 2 latach -1841: Railways in Northern Italy
Bardzo ciekawa i złożona pozycja z serii 18xx. Dużo elementów historycznych, granic ograniczających i odmienność polegająca na możliwości otwierania firm przez firmę. Taka firma może otworzyć kolejną, itd. Główny problem polega jak z tego zrobić pieniądze prywatne i przerwać "łańcuszek" przeciwnikom. Ten mechanizm bardzo mi się podoba ale zagmatwanie historyczne i związane z tym otwieranie/zamykanie granic utrudnia mi osiągnięcie przyjemności z gry. I tak mam po prawie każdej rozgrywce, Ciekawostka jest to, że pomimo znużenia i pewnej niechęci, po pewnym czasie znowu mam ochotę zagrać i "wyprać się" na tę grę. Ot taki dysonans poznawczy (z przymrużeniem oka)
Rozgrywka miesiąca: . High Frontier 4. Rzutem na taśmę, w ostatni piątek, miałem przyjemność rozegrać 7 godzinną partię na 4 osoby. Szybki start i potem 6 kółek. Co tu się działo! Rozbite rakiety podczas lądowania, wrogie przejęcia terenu, sprzedaż patentów i technologii, umowy partnerskie i dużo, dużo epickości. Czuć było niesamowitą walkę z czasem, kto zdąży zrealizować plan i w jakim stopniu. Jedna z najlepszych partii w tym roku.

Gra miesiąca: Voidfall (9x) Gra spodobała się mojej żonie i rozegraliśmy kilka scenariuszy dwuosobowych. Świetnie się skaluje w tym zakresie osobowym. Gdy już się opanuje ikonografię to rozgrywka płynie. Scenariusze są zróżnicowane pod względem złożoności i agresywności. I czuć to każdym kroku. Niech ktoś spróbuje odpuścić zbrojenie gdy pod okiem ma wroga....Nie radzę. Niesamowite jak potrafią się różnić poszczególne partie. W jednej skrobiemy coś na własnym poletku, walcząc tylko ze wspólnym wrogiem czyli Voidbornem, a w drugiej wjeżdżamy na kwadrat sąsiadowi już w pierwszej fazie gry i demolujemy systemy obronne oraz ekonomię. Ogromną regrywalność gra zawdzięcza dużej ilości frakcji, technologii i konceptom. Na razie czekam na każdą partię z emocjami. 9.5/10
Awatar użytkownika
bajbaj
Posty: 1165
Rejestracja: 11 sie 2019, 11:39
Has thanked: 935 times
Been thanked: 677 times

Re: Gra miesiąca - wrzesień 2023

Post autor: bajbaj »

Chyba jeszcze nie gościłem w tym dziale z wpisem, bo nie gram raczej wielu partii w różne tytuły w ciągu jednego miesiąca. Są jednak wyjątki i takim wyjątkiem jest zazwyczaj u mnie wrzesień. Zazwyczaj wiosną w naszej małej trzyosobowej ekipie decydujemy, czy w danym roku jedziemy na Spiel do Essen, czy też robimy sobie domowe Essen, podczas którego my bierzemy w posiadanie jeden dom, a małżonki z dziatwą inny. Tak też było w tym roku (nie pojedziemy na Spiel), więc i trochę nowości wjechało na stół.

Nowości:

1. Beyond the Sun - sporo czytałem o grze kiedyś tam i znowuż trochę, gdy pojawiła się informacja o polskiej edycji. Zapał mi trochę minął, ale okazało się, że jeden z kolegów nabył w przedsprzedaży. Zagraliśmy dwie partie z rzędu, żeby ocenić, w jakim stopniu dobre wrażenia z pierwszej partii utrzymają się po drugiej. Gra nam niczego nie urwała, ale wszyscy oceniliśmy ją jako dobre, sprytne, szybkie euro ze średnią interakcją (jak na euro). Czym jest gra, to wiemy - worker placement z rozbudowywanym wspólnym tableau kart, lekką asymetrią frakcji oraz dodatkową planszą, na której mamy małe area control/większościówkę. Gra średnio złożona, spokojnie do grania z osobami, które nie grają w planszówki. Choć wizualnie nas nie porwała, to wszyscy lubimy wykorzystanie k6 jako zamiennika dla żetonów poprzez ustawianie kostek na odpowiednim boku (żałuję, że nie ma tego w większej liczbie gier) i samo wydanie też nas kupiło. Graliśmy w samą podstawkę (nie wiem, co dokłada dodatek) i trochę żałowaliśmy, że nie ma większej interakcji na głównej planszy, tj. żeby np. odkrycie danej technologii jako pierwszy dawało nam jakąś przewagę z nią związaną (np. to, że inni gracze muszą wydać dodatkowy zasób, żeby skorzystać z tej akcji). Wówczas dobór technologii byłby bardziej motywowany obecnymi możliwościami wykonywania poszczególnych akcji przez pozostałych graczy. Drugą partię w 3 skończyliśmy w mniej niż 90 minut. Czas rozgrywki sprawia, że z chęcią usiądę do BtS i w sumie dałbym jej 8/10 w skali bgg.

2. Clash of Cultures Edycja Monumentalna - wielkie pudło, mnóstwo figurek, trochę kart, wiele zasad tych makro i jeszcze więcej tych mikro. Gra, której tłumaczenie zajęło mi godzinę (graliśmy w wersję all-in), a i tak zapomniałem o kilku ważnych sprawach, co sprawiło, że nasza pierwsza 6-godzinna partia była mocno zniekształcona odkrywaniem po drodze dwóch fakapów, jakie się nam przytrafiły. Jeden z nich wręcz komiczny. Jakoś nie doczytałem, co oznaczają kolory żółty i niebieski na planszetkach i nasz wzrok nie mógł tego wychwycić podczas gry. Dopiero pod koniec okazało się, że powinniśmy dobierać amfory/mordki za odkrywanie wybranych technologii :roll: To nam bardzo wydłużyło rozruch w grze... W drugiej partii zagraliśmy już bez większych błędów i zamknęliśmy się w jakieś 3,5 h na trzech. Czas w zupełności akceptowalny, jeśli chodzi o dużą jednak grę 4x. No właśnie, celowo piszę o grze 4x, a nie o grze cywilizacyjnej, bo akurat jakoś mnie najmniej kupił Clash akurat w tej płaszczyźnie. Myślę, że to nie wina gry, tylko moich zawyżonych oczekiwań, które są niemożliwe do spęłnienia. W komputerowe civki grałem na pewno ponad tysiąc godzin, poczynając od jedynki, kończąc na siódemce i dochodzę do wniosku, że próby przenoszenia rozwoju cywilizacyjnego na planszę muszą prowadzić do kolosalnych uproszczeń i chyba wolę jednak, gdy jest to zrobione w sposób bardziej wyabstrahowany ew. skupiający się na jednej z płaszczyzn rozwoju (jak np. w paxach). Pomimo tego smęcenia, grał się mi i kolegom bardzo dobrze. Graliśmy za każdym razem inną kombinacją cywilizacji oraz za każdym razem, co jasne, inaczej ułożyła się mapa naszego świata. Podoba mi się, że eksplorując mamy pewien wpływ na to, czy chcemy być np. odgrodzeni od kogoś wodą, czy też chcemy mieć "most" lądowy. Zgodnie z zasadą, że na polu, na którym stanie nasza jednostka musi być ląd, możemy sprytnie wybierać te pola, co prowadzi do konieczności rotacji kafla zgodnie z naszymi oczekiwaniami (o ile na kaflu są pola lądu i wody). Na trzech w pierwszej partii wygrał gracz, który był najczęściej atakowany przez innych (akurat losował dobre karty pozwalające mu zdobywać regularnie punkty za spełnianie określonych warunków podczas bitew). W drugiej zaś było już dość standardowo - wystąpiła kuzynobójcza walka dwójki z nas, a trzeci się temu tylko z uśmiechem przyglądał, czasem posyłając swoje wojska, a to posuwając się do zajęcia opuszczonego miasta, a to do ustawienia się w pobliżu jako straszak, a to do złupienia i przejęcia wioski barbarzyńców. Z chęcią zagramy więcej, bo na pewno nie wykorzystywaliśmy odpowiednio liderów, umiejętności cywilizacji. To jednak jest gra na cały wieczór, której drugi raz mogę nie chcieć już tłumaczyć. W skali bgg to dla mnie 7, bo na pewno nie jest to gra, w którą chciałbym grać za każdym razem.

3. Pax Pamir Second Edition - kolejny z paxów, na który czekałem do zagrania i kolejny w naszej kolekcji. U mnie na półce jest relatywnie lekka Porfiriana (którą uwielbiam i mógłbym grać bez przerwy) oraz ciężki Emancipation (który lubię, grałem raptem kilka razy i wymaga odświeżenia). O Pamirze sporo czytaliśmy i spodziewaliśmy się czegoś o ciężarze Porfiriany. Wyszło w sumie wyraźnie lżej, a przede wszystkim inaczej. Kilka dni po partii poczytałem trochę o pierwszej edycji gry (w której jeszcze jako współautor widniał Phil Eklund, m.in. wróciłem do wątku na forum, w którym już kiedyś podpytywałem o różnice, poszukałem na bgg...) i okazało się, że elementy, które ja bym wprowadził do gry w niej już były :shock: , ale zostały wycięte na potrzeby drugiego wydania. O tym jeszcze za chwilkę. Na początek kilka słów o wymiarze gry, o którym na forum napisano chyba najwięcej (więcej niż o samym graniu w PP), czyli o jakości wydania i o wyglądzie. Dla mnie bomba, lubię taki styl wizualny, kolory, grafiki, kupiły mnie kredowe w dotyku, a żywiczne w wykonaniu piony, kupił nawet średnio praktyczny i gnący się dywanik (vide szmata dla niektórych), na którym ciężkie żywiczne piony znakomicie stały. Co do samej gry, to jest to zdaniem całej naszej trójki dość prosta gra (porównywalna trudnością oponowania zasad do średnio-ciężkiego euro), ale o kiepskiej instrukcji. Niby w niej wszystko jest, ale często nie tam, gdzie tego szukaliśmy. Gra aż woła o indeks terminów na końcu w stylu Porfiriany. Instrukcja zorientowana jest na flow gry oraz na karty i akcje, które można odpalić. To jednak tylko jeden z wymiarów, w którym się poruszamy. Drugim, dla mnie co najmniej równie tematycznym, jest spojrzenie na grę przez pryzmat roli elementów, które wykładamy, czyli np. armia, droga, szpieg. Padło pytanie, co robi szpieg i z jakimi akcjami się wiąże. Okazało się, że gdy policzyliśmy, to wyszły nam cztery wymiary jego działalności: akcja, za pomocą której go umieszczamy, akcja za pomocą której go poruszamy, branie karty jako zakładnika prowadzące do konieczności płacenia łapówki, zabicie karty przeciwnika lub swojej przez akcję zdrady. Jasne po kilku grach, to się pamięta, ale naprawdę nie rozumiem, dlaczego nie ma indeksu rzeczowego, gdzie pod hasłem szpieg jest napisane właśnie to, kiedy się pojawia i co mogę z nim zrobić. Co do samej rozgrywki, to najbardziej zaskoczyło mnie to, że w porównaniu z Em, Porfirianą i Renaissance, w PP2 czyści się plansza (poza plemionami) po każdym sprawdzeniu dominacji (edit: po każdym udanym). Choć można to oczywiście wytłumaczyć tematycznie, że jest to okres powiedzmy względnej stabilności i niezależności, gdy wielcy gracze nie wtryniają się w wewnętrzne sprawy, to trudno mi przyjąć, że nagle zniknęły wszystkie drogi z Afganistanu :shock: Choć patrząc na dzisiejsze konflikty zbrojne nie powinno mnie może dziwić, że wycofanie się armii prowadzi do zniszczenia infrastruktury... Zaskoczyło mnie też, że karty w PP2 nie są tak mocne jak w innych paxach. Tu nie wyczyścimy tableau innym graczom i sobie, czy też nie wprowadzimy gospodarki w recesję jak w Porfirianie, tu musimy zbudować sobie dobry dwór (tj. swoje tableau kart) oraz dobrą rękę, która pozwoli nam zmienić nie tylko stronnika np. na początku kolejnego etapu gry po sprawdzeniu dominacji, ale także na wysłanie od razu na dywanik jednostek wojskowych oraz na zmianę dominującego aspekt, na taki, który pozwoli nam na zrobienie dodatkowych akcji. Grałem trochę jak w Porfirianę, czekając na karty, które zrobią coś wielkiego i one nie nadeszły. Nie nadeszły, bo ich nie ma. Nie jest to w żadnej mierze wada gry, choć ... nie rozumiem, dlaczego usunięto w PP2 możliwość wliczania szpiegów na kartach dworu innych graczy do punktów za sojusze. Mimo tego marudzenia, gra mnie kupiła. Prosty pax, łatwy do wytłumaczenia z czytelną ikonografią, oferujący trzymającą w napięciu rozgrywkę. Na razie 8 w skali bgg z perspektywami do wzrostu.

4. Vinhos - z Lacerdy do tej pory grałem wieloosobowo tylko w Gallerista (uwielbiam na 2-3 graczy, nie zagram więcej na 4) i właśnie Vinhos w solo na dwie ręce. Przyszła pora na robienie wina w Portugalii wraz ze współgraczami. Tu nie będę się już tak rozpisywał jak powyżej, napiszę przede wszystkim, dlaczego jestem zawiedziony. A jestem, bo po Galleriście oczekiwałem gry, w której w każdym ruchu czuję, że robię coś ważnego nie tylko dla siebie, ale też dla innych. Jak ja lubię to kombinowanie, gdzie pójść, aby wyprzedzić rywala i uzyskać właśnie teraz dodatkową akcję. Oczekiwałem też, że gra pozwoli na spektakularne ruchy jak w Galleriście, gdy zmontujemy fajne kombo z nagród za rynek międzynarodowy, odpalenia sprzedaży obrazu i czegoś tam jeszcze. Miałem nadzieję też, że będzie sporo interakcji - bez znaczenie czy głównie pozytywnej jak w Galleriście, czy też negatywnej. Okazało się, że Vinhos w wersji 2016 nie spełnia tych oczekiwań. Gra to w zasadzie suma małych dezycji, interakcji jest jak na lekarstwo poza centralnym gridem i spektakularnych akcji też brakuje. Nie powiem, aby nie grało się przyjemnie. Było fajnie, dość długo, ale mało interaktywnie. Po partii przeczytałem od razu zasady wersji 2010 i stwierdziłem, że następną partię gramy w tę wersję. Tu chociaż można przyblokować rynek sprzedaży, montować komba, targi są ciekawiej rozwiązane. Zdecydowanie dam grze drugą szansę. Na razie 7 na 10, co po wysokiej ocenie Gallerista oznacza zawód.

5. Kaskadia - to był filler przed snem. Nie lubię abstraktów, ale z chęcią zagrałem. Pinć zasad na krzyż, spokojnie można grać z dzieciakami w wieku 7+. Najciekawszym elementem dla mnie w grze był draft, układanie mojego parku było dość oczywiste, zrealizowałem wszystko, co chciałem i ... w sumie wystarczy. Z gier o tej złożoności i tego typu zdecydowanie wolę Kingdomino, które jest wredne, prowadzi do cięższych decyzji w warunkach srogiej niepewności (biorę słabe, mniej pasujące, ale pasujące rywalom, po to, by w kolejnej rundzie wybierać jako pierwszy, czy może biorę spory zastrzyk punktów, ale w kolejnej siorbię na końcy). Kaskadia to dla mnie takie 5 - czyli przeciętna gra, w zasadzie nudnawa, mogłoby jej nie być (jak pisałem, nie mój typ gier).

Stali bywalcy:

1. TMB - powrót do gry w wariancie z nowymi gearlockami (w końcu odpaliliśmy Stanzę i jednego gearlocka z kampanii Unbreakable) i nowymi wersjami tyranów z podstawki. Uwielbiam, tu nic się nie zmienia. 10 wg bgg - mogę grać zawsze i zawsze mam ochotę.

2. Paladyni Zachodniego Królestwa - gra, której powinienem nie lubić. Lubię tematyczne euro, a to jest excel w przebraniu. Przebranie jest dość zwiewne i przezroczyste. To jest excel i tyle. A jednak lubię. Grałem tylko w dwie osoby i uważam, że to znakomita gra na dwóch/dwie. Z dodatkiem jeszcze lepsza. Najbardziej podoba mi się to, że im dłużej gra trwa, tym proporcjonalnie mniej gramy na własnej planszetce, a tym więcej na wspólnych kartach pomiędzy nami. Dodatek jeszcze to zwiększa. Co rundę kombinujemy, od czego zacząć, jaką kartę ludków wybrać, jak wbić rywalowi kolejny dług (chyba, że dostaje bonus za ich "odwracanie"...), od której akcji zacząć, jak przyblokować akcję, której potrzebuje. Liczba strategii wygrywających jest ogromna, w znacznej mierze zależna od tego jakie karty punktowania wyjdą i co i w jakiej kolejności będzie się pojawiać w kartach pomocników, najeźdźców etc. Głównym minusem gry jest jej długość, chyba nigdy nie zeszliśmy na dwóch poniżej 2h, zazwyczaj gramy około 2,5. Niemniej, silne bggowe 9.

3. GWT: Argentyna. Nie wiem, czy bardziej wolę Argentynę czy podstawkę z pierwszej edycji. Na pewno wolę podstawkę z koleją na północ, bo podoba mi się to, że mogę sobie sam rozbudować firmę pod określoną strategię gry. Argentynę z kolei cenię za możliwości przyspieszania gry, przez ruchy koleją i popędzania w ten sposób współgraczy. Tak, bardzo lubię, gdy jeden gracz może wywierać presję w ten sposób na innych graczach, gdy może wręcz niszczyć ich strategię (to nie Maracaibo i aż tak nie da się na innych wpłynąć). Mocne 8 w skali bgg.

4. Hoplomachus Victorum - rozegrałem kampanię wedle nowych zasad zaprezentowanych przy okazji najnowszej kampanii dodatków do Vic i Rem na Gamefound. Buty Merkurego (tzw. Quicktorum) bardzo przyspieszają grę i sprawiają, że decyzje mają większe znaczenie + finałowa walka ze Scionem jest blisko, tuż tuż i pod nią się przygotowujemy. Zgadzam się z Dhelem, że przypomina to trochę wyprawę na "długiego" tyrana w TMB. Podoba mi się to, że mam teraz wybór jak chcę grać kampanię solo. Od razu punkcik w górę i powrót do 8 wedle bgg.

Gra miesiąca - nie wiem jak i dlaczego, ale Paladyni :mrgreen: Naprawdę nie powinienem lubić tej gry :lol:
Ostatnio zmieniony 02 paź 2023, 08:12 przez bajbaj, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Reku_
Posty: 406
Rejestracja: 04 paź 2020, 12:23
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 47 times
Been thanked: 100 times

Re: Gra miesiąca - wrzesień 2023

Post autor: Reku_ »

Ja szybko, zagrałem kilka partyjek tylko w jeden tytuł.
Deep Sea Adventure - kiedyś chwalił go Gambit, potem bodaj Gradanie. Kupiłem. Jest świetne. Szybkie, losowe, imprezowe poniekąd, ale daje trochę możliwości taktycznych i to wystarczy do dobrej zabawy. Polecam. Choć to co jest dostępne na polskim rynku to nie wiem czy nie są to wszystko jakieś chińskie podróbki.
Lista gier na BGG
Rabaty: Aleplanszówki 3%, 3Trolle 6%, Portal 4% - chcesz coś zamówić - napisz
agt
Posty: 1333
Rejestracja: 17 sie 2020, 13:48
Has thanked: 739 times
Been thanked: 414 times

Re: Gra miesiąca - wrzesień 2023

Post autor: agt »

Reku_ pisze: 02 paź 2023, 01:32 Choć to co jest dostępne na polskim rynku to nie wiem czy nie są to wszystko jakieś chińskie podróbki.
Da się kupić oryginał, ale trzeba się namęczyć. Cena prawie 80pln. To co na allegro to chyba wszystko chińszczyzna.

Co by nie było offtopu, moja gra miesiąca to Zaginiona Wyspa Arnak. Miałam wielką ochotę zagrać, cały miesiąc się starałam, i nie wyszło..

Grałam w parę krótkich pozycji oraz w Dominion.
Patchwork, Botanik, Dominion - na plus.
Kal-El83
Posty: 1189
Rejestracja: 03 sty 2015, 17:28
Lokalizacja: Kołobrzeg
Has thanked: 303 times
Been thanked: 167 times

Re: Gra miesiąca - wrzesień 2023

Post autor: Kal-El83 »

@bajbaj
W PP2 mapę czyścimy tylko (albo aż) po udanym sprawdzeniu dominacji a nie po każdym. To tak na szybko, później udzielę się tematycznie we wpisie ;)
Niegdyś Azazelek, narodzony na nowo jako Kal-El83 ;)
Awatar użytkownika
bajbaj
Posty: 1165
Rejestracja: 11 sie 2019, 11:39
Has thanked: 935 times
Been thanked: 677 times

Re: Gra miesiąca - wrzesień 2023

Post autor: bajbaj »

Azazelek pisze: 02 paź 2023, 07:55 @bajbaj
W PP2 mapę czyścimy tylko (albo aż) po udanym sprawdzeniu dominacji a nie po każdym. To tak na szybko, później udzielę się tematycznie we wpisie ;)
Tak, racja. Moje niedopatrzenie, bo akurat u nas wszystkie były udane, co wydaje się najłatwiejsze właśnie w grze trzyosobowej. Poprawiłem!
Awatar użytkownika
ave.crux
Posty: 1729
Rejestracja: 20 maja 2021, 08:34
Lokalizacja: Piekary Śląskie
Has thanked: 807 times
Been thanked: 1247 times

Re: Gra miesiąca - wrzesień 2023

Post autor: ave.crux »

Dzieńdobry, Wrzesień pełen nowości, eventów, zaskoczeń i rozczarowań. Lato się kończy więc stoły będą coraz częściej oblegane przez kartonowe plansze!

Beyond The Sun + Liderzy nowej ery 6 rozgrywek (+10 na BGA)[NOWOŚĆ] - gra kupiona na planszówkach w spodku w ramach prapremiery. Od razu po zakupie rozpakowaliśmy to na gralni i zagraliśmy 4 os partyjkę. Gra działa w każdym składzie bardzo dobrze i czas rozgrywki waha się od 60 do 90 minut w rozgrywkach 2->4 osobowych. Rozwijanie drzewka technologicznego jest bardzo satysfakcjonujące, gra ma dość proste zasady, masę kombinowania i świetne customowe kosteczki. Jest brzydka jak noc, bo grafik się tam nie uświadczy, ale dzięki temu jest bardzo czytelna, a ikonografia jest logiczna i szybko się ją załapuje. Jest też małe area control w postaci przepychanki na planszy kosmosu w walce o gwiazdy i planety, które rzeczywiście można zaobserwować przez teleskopy z ziemi.

Zamki Burgundii BIG BOX 5 rozgrywek [NOWOŚĆ] - świetna cena w spodku spowodowała, że w końcu ten brzydki klasyk wylądował w domowej biblioteczce. Znajomy od razu wytłumaczył zasady na spodku i wówczas zagraliśmy w pierwotną wersje tej gry. Gra jest całkiem spoko i bawię się w niej przez 95% czasu fenomenalnie, jedynie końcówka kiedy może nie podejść rzut kością aby wyżyłować punkty trochę odbiera radość grania, ale w ogólnym rozrachunku bardzo solidny tytuł. Edycja specjalna mnie na ten moment w ogóle nie rajcuje, wolę mieć te 360zł w kieszeni i grać w odrobinę brzydszą odsłonę.

Brass Birmingham 1 rozgrywka [NOWOŚĆ] - oczekiwałem podbicia wrażeń z brassa lancashire, a otrzymałem przekombinowanie. Gra wydawała się niespójna, niektóre zasady były niekonsekwentne, a interakcja z innymi graczami zmniejszona względem pierwowzoru. Moje piwo jest dla mnie lekkie i mogę przenieść pod pachą, ale to samo piwo jest dla ciebie ciężkie to jedna z zasad, które były dla mnie dziwne. Nie potrzebna wg mnie akcja jokera zmieniona z lancashire na poczet dodania dodatkowych kart, wyglądało to aby była to zmiana po to żeby powiedzieć, że coś się zmieniło. Do tego bardzo duży rynek powodował, że ciężko było jakkolwiek przebudować kopalnie/hutę innego gracza. Fakt, że można sprzedawać dany towar tylko w wyznaczonym miejscu również nie potęgował interakcji, wydawało mi się, że w tej grze bardziej każdy sobie rzepkę skrobie.

Brass Lancashire 2 rozgrywki - Dla mnie ta lepsza wersja brassa. Eleganckie zasady, ogrom interakcji na każdym szczeblu, o wiele większy ścisk na planszy i kombinowanie aby pojawić się w danym miejscu i sprzedać w dogodnym momencie. Nie ma tutaj mowy o zbudowaniu własnego imperium i spokojne ciułanie punktów, tutaj liczy się każdy ruch.

Dig Your Way Out + Dig In 4 rozgrywki [NOWOŚĆ] - Świeżutki KS opowiadający o bandzie więźniów marzących wyrwać się z więzienia. 40 minutowy fillerek przepełniony negatywną interakcją, w którym będziemy chodzić po więzieniu, dołączać do gangów, wymuszać łopaty i kilofy na innych, kraść łyżki, upuszczać mydło pod prysznicem czy sprzedawać rzeczy za fajki(to waluta w grze) tylko po to aby być pierwszymi, któzy wykopią w celi dziurę na konkretną ilość punktów i uciekną z więzienia. Świetna gra do piwka czy na zakończenie planszowego spotkania, grafiki są przepiękne, a sama gra bardzo prosta w obsłudze i zrozumieniu.

Carnegie 1 rozgrywka - ciągle andrew gości na stole z większymi lub mniejszymi przerwami. W ekipie mamy już 9 egzemplarzy :D Znów nie wygrałem, ale jak zwykle bawiłem się przednio.

Century: Korzenny Szlak 1 rozgrywka [NOWOŚĆ]- Na koniec spotkania szybkie kombinowanie w mielenie surowców i sprawdzanie kto co będzie potrzebował. Bardzo przyjemna gra ze świetnymi komponentami. Cena odstrasza, ale z doskoku mogę zagrać. Szkoda, że grafiki na kartach się powtarzają, a nie są unikatowe. Poza tym całkiem całkiem gra dla wchodzących w hobby, zwłaszcza przez ogromną 1 kartkową instrukcje. Widziałbym to na półce w lidlu obok splendora.

Niezbadana Planeta 1 rozgrywka [NOWOŚĆ] - Symultaniczna rozgrywka powoduje, że układanie kafli jest bardzo dynamiczne i kończy się niespodziewanie. Całkiem przyjemnie się grało i zdobywało bonusy z torów, ale jednak wolałbym wykładać za każdym razem kaskadię niż to. Spoko karty celi o które bijesz się z sąsiadem.

Age Of Innovation 1 rozgrywka [NOWOŚĆ] - Pierwsze spotkanie z grą a'la terra mystica. Bałem się tych wszystkich zasad i skomplikowania, a okazało się, że gra jest po prostu mozolna w tłumaczeniu, a gra się bardzo płynnie, logicznie i nie czuje się tej złożoności. Mieszanie pastylkami żeby mieć darmowe akcje bardzo mi się podoba. Chętnie zagram jeszcze raz, bo już wiem gdzie i po co mam się rozkładać na planszy. Graficznie też mi się całkiem podoba, żywe kolory i czytelność cieszy oko i powoduje, że rozgrywka może skupić się na kombinowaniu, a nie rozczytywaniu planszy.

Tzolkin + plemiona 1 rozgrywka - W końcu pokonałem swoją kobietę w tzolkina, no i resztę graczy też przy okazji. Bardzo dobrze się bawiłem i lekko urósł w moich oczach, bo już myślałem, że nigdy nie wygram.

Maszyna Turinga 1 rozgrywka [NOWOŚĆ] - szybka partia na koniec nocnego grania. Każdy kto uczył się myślenia algorytmicznego będzie zachwycony. Zrozumiałem logikę tej gry, ale czułem się jakbym grał w to solo. Tutaj nawet jakbyśmy w tym samym momencie poszli do kibla to nie byłoby interakcji, bo dużo kabin w arenie.

Trickerion 1 rozgrywka [NOWOŚĆ] - wszędobylskie ochy i achy, zapowiedzi, super edycja portalu spowodowały, że w końcu trzeba było się umówić i dzięki uprzejmości jednego ze znajomych zagrać partię 4 osobową na zasadach zaawansowanych. Liczyłem na coś co mnie porwie do świata sztuczek magicznych, a wyszło jak wyszło. Gra jest dla mnie toporna w obsłudze, kara niemiłosiernie gracza który jest na 1 miejscu w punktach, kompletnie nie czułem klimatu iluzjonisty, zapał opadł i na pewno nie będę zaopatrywał się we własny egzemplarz. Na plus grafika planszy i kartach.

Tiletum 1 rozgrywka - Powrót do tego miodnego euraska w świetnej cenie. Po dłuższym czasie kolory kostek myliły się jeszcze bardziej, ale poza tym rozgrywka jak najbardziej na plus. Klimatu za grosz, ale kombinowania pod sam sufit. Polecam podrukować karty pomocy z BGG, pomagają przy powrotach po dłuższym czasie.

Grą miesiąca, a raczej Grami Miesiąca zostają Beyond The Sun oraz Zamki Burgundii BB. Obie dają mi tyle zabawy przy stole, przy niskim skomplikowaniu zasad, a rozgrywka trwa podobny czas, że nie mogłem wybrać jednej ponad drugą.

Rozczarowanie miesiąca to trickerion. Oczekiwałem magii, a dostałem tanie sztuczki. Dzięki zagraniu mam kilka stówek w kieszeni na gry, które będą bardziej mi pasować.
Nic na siłę, wszystko młotkiem. Wieczne narzekanie obrzydza radość grania.
mordajeza
Posty: 387
Rejestracja: 19 lut 2019, 13:16
Has thanked: 192 times
Been thanked: 293 times

Re: Gra miesiąca - wrzesień 2023

Post autor: mordajeza »

We wrześniu 23 partie w 12 różnych gier:
Spoiler:
Nowości

Kemet: Blood and Sand - taka trochę oszukana nowość, bo w starego Kemeta kilka razy grałem (ale na tyle dawno, że trudno mi powiedzieć, czym dokładnie różni się nowa edycja poza wyglądem i większą liczbą płytek - ponoć są lepiej zbalansowane?). Kapitalna gra, z pewnością jedna z lepszych w swojej kategorii.

Królestwo Królików - spory zawód, zupełnie nie dla mnie - po dwóch rundach dostawałem już oczopląsu i czekałem z utęsknieniem na koniec...

Kot Stefan - z młodszymi dziećmi można zagrać, ze starszymi (i dorosłymi) lepsze w tej kategorii jest Jungle Speed

Mindbug - trudno wyrokować po jednej partii, ale pierwszy kontakt był dość przyjemny. Jak będzie okazja, to chętnie zagram ponownie (a może nawet sam kupię, jak się trafi w dobrej cenie?)

Powroty

Splendor - gra, która mimo swoich 9 lat (?) i olbrzymiej konkurencji, wciąż wraca na nasz stół. Nasz rodzinny evegreen.

X-Wing - po dłuższej przerwie dwie partyjki z synami (2 vs 1). Młodszy słusznie zauważył, że gdyby naszą partię przenieść na ekran kinowy, to saga Star Wars potoczyłaby się zupełnie inaczej (u nas Luke zestrzelił Vadera), co było pretekstem do dalszych rozmów. Za ten piękny czas z synami gra chyba zawsze będzie w moim top ;)


Gra miesiąca
: Kemet: Blood and Sand
Wyróżnienia: X-Wing, Splendor, Tyrants of the Underdark, Blood Rage, Marvel Champions, Splendor, Scythe
tomg
Posty: 415
Rejestracja: 02 gru 2019, 00:00
Has thanked: 135 times
Been thanked: 177 times

Re: Gra miesiąca - wrzesień 2023

Post autor: tomg »

Ogólnie, okres wakacyjny nie jest dla mnie czasem na granie w planszówki. Zatem zestawienie jest oszukane bo obejmuje w zasadzie trzy ostatnie miesiące podczas których zagrałem w sumie tylko w około 10 tytułów.

Nowości:

Northgard: Niezbadane Ziemie
Miałem duże wątpliwości co do zakupu tej gry ale przeważyło umieszczenie przez młodszego syna jakiejś planszówki na liście życzeń urodzinowych. Lepszego kandydata nie znalazłem i okazało się, że to był strzał w dziesiątkę.
Nie potwierdziły się obawy dotyczące zbyt długiego czasu gry (partia zajmuje poniżej 90 minut dla trzech graczy) oraz niekiedy niskiej interakcji pomiędzy graczami. Oczywiście to nie jest pozycja do ogrywania w gronie euro-geeków. Natomiast proste zasady, interakcja (ale nie na noże) i losowość na akceptowalnym poziomie, czynią ją w swojej kategorii (lekkie 4X z niskim progiem wejścia) mocną pozycją.

Moje Miasto: Gra kościana

Zakup poczyniony z myślą o kompaktowej grze na urlopowy wyjazd. Pogoda dopisała zatem zagrany został tylko jeden scenariusz, który zrobił na nas pozytywne wrażenie. Wielkim fanem Roll&Write nie jestem ale quasi-legacy charakter gry zapewne podtrzyma moje zainteresowanie dalszymi rozgrywkami. Wydaje się że kościana adaptacja "Mojego miasta" jest wystarczająca odmienna taktycznie aby być interesująca również dla osób które grały wcześniej w jej pierwowzór.

Topka:

1. 7th Continent
Nowe klątwy grane solo. Odczuwam już pewien efekt przesytu ale cieszę się że wiosną zdecydowałem się dać szansę temu tytułowi. Generalnie jedno z ciekawszych doświadczeń planszówkowych i rekordowy czas jeśli chodzi o granie solo.

2. Clash of Cultures
Ostatnie rozgrywki uświadomiły mi nowe nieoczywiste dla mnie wcześniej strategie. CoC ma pewne miejsce wśród moich ulubionych tytułów.

3. Northgard: Niezbadane Ziemie
Niespodzianka w kategorii 4x w wersji light.
Awatar użytkownika
nimsarn
Posty: 316
Rejestracja: 04 lis 2005, 16:54
Lokalizacja: Z buszu! W centrum Zielonej Góry
Has thanked: 534 times
Been thanked: 196 times

Re: Gra miesiąca - wrzesień 2023

Post autor: nimsarn »

Istnieje pewna, wciąż nikła, nadzieja na poprawę ilości rozgrywek przypadających na jeden miesiąc :roll:

Nowości:
Cartaventura: Oklahoma (++) - tylko dwa plusy, bo jednak to gra solo, nie mniej przypomniała mi czas gdy zaczytywałem się paragrafowym wehikułem czasu;
New York zoo (++) - choć trudno w to uwierzyć to jest to dzieło Uwego - w naturze swej miłe, ale mało wciągające;
Queendomino (++) - w sumie to dalej królewskie-domino z dodatkami;

Stali bywalcy i powroty:
Domino (+) - wróciło..;
Forum Trajanum - (+++) - wróciło! I mi się bardzo podobało, nie to żebym wygrał, ale lubę - niestety reszta rodzinki podchodzi do tytułu jak do jeża;
Zatoka Pelikanów (+++) - po wakacjach - na fali wspomnień / marzeń wróciliśmy nad plaże - miodzio;
Fasolki (+) - na wyraźną prośbę córki z powodu wizyty koleżanki, nawet wygrałem ale to stare jest;
Kingdomino (++) - ot domino do kwadratu;
Solar City (+++) - spodobało się i mimo że sam podchodzę na zimno, to musimy dokupić ten drugi dodatek;
Unmachet: Bitwa legend (+++) - daliśmy bobu, gra całkiem zgrabna ale po ograniu postaci trochę trąci nudą - wymagane dodatki...

Gra miesiąca:
Wbrew wszystkiemu albo mimo wszystko grą miesiąca była Zatoka Pelikanów - lubię ją i wcale nie jest taka wredna, a przy ogranych / uważnych graczach nawet efekt śniegowej kuli (pelikany) występuje bardzo, bardzo rzadko.
Awatar użytkownika
mat_eyo
Posty: 5670
Rejestracja: 18 lip 2011, 10:09
Lokalizacja: Warszawa / Łuków, woj. lubelskie
Has thanked: 865 times
Been thanked: 1361 times
Kontakt:

Re: Gra miesiąca - wrzesień 2023

Post autor: mat_eyo »

Wrzesień bardzo podobny do sierpnia, muszę się chyba przyzwyczaić, że okolice 20 rozgrywek miesięcznie to będzie mój nowy standard. 22 rozgrywki w 16 tytułów, najwięcej w Beyond the Sun (5) i Challengers oraz Star Wars: Zewnętrzne Rubieże (po 2).

Nowości:
- Dominant Species: Marine/Władcy Oceanu (8.5) jedna dwuosobowa partia i jestem zachwycony, ale na pewno nie każdy będzie. Marine jest bardziej losowa, trochę płytsza i zdecydowanie bardziej taktyczna od lądowego pierwowzoru. Jednocześnie jest dużo szybsza, lepiej się skaluje przy małej liczbie osób i ma mniej negatywnej interakcji. System wyboru akcji został zmieniony, ale nadal stawia nas przed trudnymi, ciekawymi wyborami. Wynikające z tej zmiany przesunięcie ciężaru gry w stronę taktyki mi nie przeszkadza, a przyśpieszenie rozgrywki witam z otwartymi rękoma. Losowość przeżyję, choć miejscami jest dziwnie nieeleganca. W swoim sercu Marine to nadal gra o relatywnie prostych zasadach, ale ogromnej głębi (hehe). Obecnie na pewno chętniej zagram we Władców Oceanu niż Ziemi.
- Shake That City (7.5) Dosyć typowy, abstrakcyjny city building z fajnym twistem-gimickiem w postaci pudełka "losującego" dostępne kolory kafelków. Pudełko wypluwa kolorowe kosteczki w siatce 3x3 i wybierając konkretny kolor można ułożyć na swojej planszy kafleki w dokładnie takiej pozycji, w której leżały kosteczki. Przyjemne, do pokombinowania, choć regrywalność wygląda na mocno ograniczoną.
- 1815, Scum of the Earth: The Battle of Waterloo Card Game (7) Całkiem ciekawa, dwuosobowa karcianka z wyczuwalnym duchem lcg/ccg - dużo słów kluczowych, różnych efektów, odrobina przestrzennego rozmieszczenia jednostek. Tematem gry jest Bitwa pod Waterloo, choć żeby dotrzeć na miejsce tytułowej bitwy, każda strona musi wcześniej uporać się ze swoją talią przeciwności. Część z nich pokonujemy siłą, inne zawziętością, a są to różne statystyki jednostek. Na pole bitwy możemy dostać się przed przeciwnikiem, co pozawala wypracować sobie pewną przewagę. Gra jest ciekawa, do kombinowania, choć miałem wrażenie, że była odrobinę zbyt długa, choć chętnie zagrałbym ponownie. Ostatnio poznałem inną grę, która kojarzyła mi się rozgrywką i feelingiem lcgowym, czyli karcianą Wojnę o Pierścień. Z tej dwójki wolałbym zagrać w 1815, mimo że epoka napoleońska nie jest moim ulubionym okresem historycznym.
LUNA Capital (6.5) Kolejna gra w układanie kafelków, to chyba był motyw przewodni minionego miesiąca ;) Dużo cięższa od Shake That City, bardziej "gamerska", z kilkoma różnymi punktacjami. Sposób wyboru akcji nasuwa trochę skojarzenie "Kaskadia na sterydach", ale przy Kaskadii bawię się dużo lepiej. Przy Shake That City również, a miałem okazję zagrać STC i Lunę bezpośrednio po sobie.
Niezbadana Planeta (6) Zagrałem wariant dwuosobowy, na podstawowej mapie i korporacji, ale z kartami celów. Rozgrywka sprawiła, że nie mam ochoty na więcej. Przy kilku dodatkowych osobach pewnie czułbym irytację, że muszę dokładać nie te kafelki, które są mi potrzebne ;) sama układanka była ok, nie porwała, ale też nie cierpiałem przy stole. Gra jest poprawna, ale nie mam pojęcia, skąd cały ten hype i huraoptymistyczne opinie.
Destilled (6) Tutaj jestem rozczarowany, bo spodziewałem się więcej. Minigra z destylacją na pierwszy rzut oka intryguje, ale szybko to uczucie mija. Całość jest mocno powtarzalna, losowa w zbyt wielu miejscach jak na euro w moim guście i po prostu nużąca. Nie miałem poczucia, żeby moje decyzje miały większą wagę, nie byłem specjalnie zaangażowany.
General Orders: World War II (5) Prosty abstrak z doszytym na siłę tematem wojennym. Zbyt abstrakcyjne i za proste jak na mój gust, miałem z rozgrywki zerową frajdę.

Nowe dodatki:
Divine Influence do Crusaders: Thy Will Be Done (7.5) - Poprawny dodatek do przyjemnej gry. Całkowicie zmienia i poprawia najnudniejszą akcję z podstawki. Z drugiej strony wprowadza nowe budynki, które wydają się być mało użyteczne. Gra z dodatkiem na pewno jest odrobinę lepsza, ale nie przekonał mnie on na tyle, żeby wraz z nim odkupić podstawkę do swojej kolekcji.


Stali bywalcy:
- Ark Nova, Challengers, Star Wars: Zewnętrzne Rubieże, Wiedźmin: Stary Świat, Hegemony.

Powroty:
Beyond the Sun, Star Wars: Rebelia, Kartografowie, Crusaders: Thy Will Be Done.


Wyróżnienia:
Nowość miesiąca: Bezkonkurencyjna w tym miesiącu była Dominant Species Marine. Daje mi wrażenia podobne do pierwowzoru, ale w szybszej, bardziej przystępnej i mniej krwawej formie.

Gra miesiąca: Znów ciężki wybór. Ponownie zagrałem w świetne Hegemony, które zaipomnowało kolejnej grupie graczy. Ubiegłomiesięczny zwycięzca, Zewnętrzne Rubieże, również znalazł drogę na stół i dał masę frajdy, jak zwykle. Powroty zaliczyły dwie swietne gry i to spomiędzy nich wybiorę zwycięzcę. W 9 przypadkach na 10 moja miłość do Gwizdnych Wojen kazałaby wskazać Rebelię, zwłaszcza że zagrałem świetną, szybką i bardzo emocjonującą partię. Zwycięża jednak Beyond the Sun, z dwóch prostych powodów. W końcu miałem okazję pograć na fizycznym egzemplarzu. Pokazałem grę żonie i spodobała jej się, mimo moich sporych obaw. Bardzo fajne, szybkie i trochę inne od typowych euro, z ciekawym pomysłem na siebie.

Rozczarowanie miesiąca: Nie jest to ogromne rozczarowanie, ale po kilku niezłych opiniach zasłyszanych tu i uwdzie, więcej spodziewałem się po Destilled. Gra nie jest zła, działa, ale trochę szkoda mi czasu na granie w podobne rzeczy.

Wydarzenie miesiąca: - standardowo powinienem wrzucić tutaj Zgrany Wawer, niestety była to pierwsza edycja, na której nie byłem choćby przez chwilę. Zamiast tego wyróżnię kilka rozgrywek z żoną, o granie z którą było ostatnio ciężko.


Wyzwania:
Nowa rubryka w moim comiesięcznym zestawieniu, dwa wyzwania związane z graniem solo. Pierwsze to zaliczenie 100 rozgrywek solo w tym roku. Druga to zdejmowanie co miesiąc z półki co najmniej jednej gry kupionej konkretnie pod solo, która leży i się kurzy.

Setka solo: 54/100 - miesiąc tragiczny, bo nie udało mi się zagrać samemu nawet raz. Miks cięższego okresu w pracy, pozapracowych obowiązków i premiery Baldur's Gate 3 zebrał swoje żniwo.

KonSOLOdacja kolekcji: 8/12 - Siłą rzeczy tu również bez zmian.
Awatar użytkownika
XLR8
Posty: 1707
Rejestracja: 16 lis 2020, 18:11
Has thanked: 285 times
Been thanked: 909 times

Re: Gra miesiąca - wrzesień 2023

Post autor: XLR8 »

Wrzesień zanotował znowu mało, bo tylko 36 partii. Jednak winna była piękna pogoda.
Spoiler:
Grą miesiąca zostaje Age of Innovation. Wiem, że psioczyłem na nią, ale niestety we wrześniu nie miała większej konkurencji. Było natomiast sporo fantastycznych partii w pojedyncze gry jak AFFO, Barcelona, Brass czy Barage. Październik natomiast zaczynamy z grubej rury i wracamy na odpowiednie tory. :wink:
kasiul3k
Posty: 114
Rejestracja: 17 wrz 2016, 07:48
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 51 times
Been thanked: 109 times
Kontakt:

Re: Gra miesiąca - wrzesień 2023

Post autor: kasiul3k »

Był to dość planszówkowy miesiąc, udało mi się zagrać 65 partii w 25 różnych tytułów. Dodatkowo udało mi się zawitać na Planszówki na Spodku od Ludiversum, a także na Galaktikon.
Spoiler:
W związku z powyższym wrzesień był dla mnie głównie miesiącem ogrywania nowych tytułów, a najbardziej z nowo poznanych spodobały mi się:
- The Gallerist,
- Unmatched Adventures: Niesamowite Opowieści,
- Wędrowcy Znad Południowego Tygrysu,
- Lacrimosa,
- Niezbadana Planeta.

Nagroda gry miesiąca trafia do The Gallerist, pomimo tylko jednej rozegranej partii. Pomimo długiego tłumaczenia zasady były bardzo zrozumiałe i spójne. Odczuwalny był klimat zarządzania galerią i handlu dziełami sztuki, a sama gra jest przepięknie wydana. Dodatkowo akcje kierownicze oraz akcje “wykopania” dawały uczucie darmowych akcji, co czyniło rozgrywkę bardzo dynamiczną - rozgrywka trwała dwie i pół godziny z tłumaczeniem, a ja miałam wrażenie bardzo solidnego nagrania się. Po tym wszystkim gra trafiła do mojej kolekcji i na pewno w październiku trafi na stół ponownie.

Unmatched Adventures: Niesamowite Opowieści czyli Unmatched w wersji kooperacyjnej. Lubię kooperacje, w których trzeba się trochę postarać, żeby wygrać - tutaj sporo musieliśmy się naradzać, by wybrać najbardziej optymalny ruch. Element losowości w postaci dociągu kart bohaterów, bossa czy złoczyńców z pewnością dodaje emocji w grze. Odpowiadało mi to szukanie balansu pomiędzy zadawaniem obrażeń złoczyńcom a bossowi, a sama gra trzymała w napięciu aż do samego końca - niestety niezbyt pomyślnego dla nas.

Wędrowcy Znad Południowego Tygrysu - gra euro, w której przemierzamy lądy, odkrywamy morza oraz wykreślamy gwiazdozbiory. Dwa rodzaje robotników oraz pięć rodzajów kart pozwala iść w różne strategie. Podoba mi się też przemierzanie dziennika, rozwój karawany czy dominacja o wpływy w minaretach. Z rozgrywki na rozgrywkę gra się coraz szybciej oraz podejmujemy sensowniejsze ruchy. Na pewno na duży plus jest tutaj sporo możliwych wyborów, które możemy podjąć w każdym momencie oraz mnóstwo dróg, które możemy obrać, co zachęca do rozkładania gry do kolejnych rozgrywek. Dodatkowo gra przyciąga wzrok i ma naprawdę śliczne elementy. Warto zauważyć, że gra jest dość stołożerna, tableau graczy potrafią się solidnie rozrosnąć wszerz.

Lacrimosa - gra, w której naszym zadaniem jest dokończenie ostatniego dzieła Mozarta. Podoba mi sie sam sposób zagrywania kart - w naszej talii zawsze będzie dokładnie dziewięć kart, z czego tylko osiem zagramy podczas naszej rundy - cztery z nich wskażą nam akcje, które możemy wykonać, a pozostałe cztery zasoby, które zdobędziemy na koniec rundy. Pomimo tego, że w grze wykonamy tylko dwadzieścia akcji, gra daje poczucie, że sporo udało się zrealizować. Chociaż nie czuć tutaj za bardzo klimatu, to różne strategie na zdobywanie punktów są atutem tej gry - czy to kupno dzieł, ich sprzedaż, podróże po planszy, zakup kart, czy też zdobywanie punktów za dokończenie dzieła (mamy tutaj małe area control na planszy Requiem). Gra również świetnie sprawdza się w trybie solo. Mimo wszystko wybory, które są do podjęcia w tej grze są raczej proste i nie każdemu ta gra musi się spodobać - u mnie zostaje w kolekcji i na pewno jeszcze zawita na stole.

Niezbadana Planeta - tetrisowa układanka, w której staramy się jak najbardziej zabudować planetę i przemieszczać się jak najwyżej na torach zasobów. Bardzo przyjemnym elementem są łaziki i przemieszczanie się nimi po planszy. Lubię asymetryczność w grach i tutaj również ona występuje - zarówno w postaci plansz jak i korporacji - uatrakcyjnia to rozgrywkę. Miło się gra solo i dobrze skaluje na inną liczbę graczy, a także łatwo wytłumaczyć zasady. Mimo wszystko jest też parę minusów, przykładowo niektóre połączenia planet i korporacji są szalenie nierówne, co utrudnia wykręcenie nimi większej liczby punktów, a dodatkowo instrukcja nie zawsze wszystko sensownie precyzuje. Pudełko, które nie mieści tortownicy, która rozpycha boki opakowania jest zbrodnią dokonaną na planszówce.

Udało mi się kilka razy ograć nowy dodatek do Mindbuga, Nowi Słudzy - wprowadza on trochę świeżości i zróżnicowania do rozgrywki. Grafiki kart są oczywiście utrzymane w tym samym śmieszkowatym stylu. Same karty opierają się na tych samych słowach kluczowych, ale mają inne efekty, które bardzo mi się podobają. Ciężko stwierdzić, czy nie zaburza to balansu w tej grze (jeśli można o nim mówić w Mindbugu, gdzie każda karta wydaje się mocniejsza od poprzedniej), ale na pewno dodatek oceniam na plus.

Na stole często lądował Dorfromantik, w którym układanie kafelków jest naprawdę relaksujące, a realizacja zadań satysfakcjonująca. Dodatkowo kampanijny aspekt całej gry i odblokowywanie coraz to nowszych mechanik i bonusików sprawia mi sporo frajdy. Niektóre z odblokowanych elementów są serio zaskakujące. Lubię też wykręcanie coraz to lepszych wyników i bicie własnych rekordów. Na początku nie byłam do tego przekonana i sam pomysł na grę wydawał mi się dość nudny, ale jednak siadło i polecam zainteresować się polskim wydaniem gry, jak będzie dostępne.

W tym miesiącu chciałabym również przyznać odznaczenie "Lepsze od oryginału", zdobywa je gra Unmatched Adventures: Niesamowite Opowieści. Żadna podstawka Unmatched nie przetrwała u mnie długo, jednak Niesamowite Opowieści to będzie prawdziwy hit, rozgrywka w Spodku mnie porwała i nie mogę doczekać się premiery.
thegammer
Posty: 153
Rejestracja: 13 kwie 2017, 17:06
Has thanked: 15 times
Been thanked: 29 times

Re: Gra miesiąca - wrzesień 2023

Post autor: thegammer »

Velonimo: Zwierzę na rowerze (+++) - wakacyjny karciany hit, cięliśmy codziennie po 2-3 rozgrywki, a teraz gramy w domu — oczywiście nie tak intensywnie. Jest to trick-taking gdzie pozbywamy się kart — przebijając układy pozostałych graczy. Moim zdaniem mocno niedoceniona gra. Najlepiej grało się 3-4 osoby.

First Rat (++-) - długo zwlekaliśmy, żeby w to zagrać, bardzo przyjemne "euro", gdzie staramy się optymalnie poruszać szczurkami, aby zebrać jak najwięcej materiałów do budowy rakiety. Ładne grafiki, przyjemna rozgrywka.

Ceylon (++-) - zachęcony recenzją na whatnext.pl udało się kupić i zagrać. Bardzo fajne euro, gdzie zagrywamy karty, na których do wyboru mamy akcje. W dużym skrócie musimy zbierać różne rodzaje herbat, aby realizować kontrakty. Na razie 2 partie 3-osobowe i 1 w 4 osoby. Zasady do wytłumaczenia w 5 min. Grę będziemy jeszcze ogrywać — co najważniejsze spodobało się żeńskiej części graczy, przez co było więcej grane.

Turing Machine (---) - niestety nie pykło pisałem już w wątku o grze. Po kilku partiach wkrada się monotonia. Chciałem dać jej szanse, bo zapowiadała się bardzo dobrze. W tej kategorii zdecydowanie lepsze Poszukiwanie Planety X.

Gra miesiąca: jeśli brać pod uwagę ilość partii to Velonimo: Zwierzę na rowerze, jeśli chodzi najlepiej spędzony czas to najlepiej w tym miesiącu bawiliśmy się podczas gry w Ceylon
Awatar użytkownika
Apos
Posty: 1178
Rejestracja: 12 sie 2007, 14:42
Lokalizacja: Sosnowiec
Has thanked: 472 times
Been thanked: 1050 times
Kontakt:

Re: Gra miesiąca - wrzesień 2023

Post autor: Apos »

Ardel12 pisze: 30 wrz 2023, 20:10(...)

Unlock!: Game Adventures(+--) - niestety dla mnie jeden ze słabszych Unlocków. Największy plus za bardzo fajne odwzorowanie gier, na których oparto kolejne sprawy. TTR za bardzo oparł się na jednej gierce przez co przez większość partii co chwilę ją odpalamy, bo może teraz to akurat znowu coś da. Mysterium totalnie nas pogubiło. Dało się przeskoczyć w jednym momencie sporo akcji i pójść dalej. Dobrze, że w instrukcji zamieścili krok po kroku co należy zrobić, bo mogliśmy wrócić i dojść prawilnie do tego. Moim zdaniem mało czytelna część względem podpowiedzi i zagadek. Męczyłem się. Ostatnia sprawa na bazie Pandemica z kolei rządzi. Naprawdę świetna sprawa, która rzuca nas po całym świecie w pościgu za pacjentem zero. Ciekawe zagadki i fajne uczucie walki z pandemią. Jakby nie ostatnia sprawa to w sumie byłaby to najgorsza część, tak jest gdzieś 3 od końca. No nie mogę polecić z czystym sumieniem, bo jednak są lepsze Unlocki dostępne w tej samej cenie.
(...)
Hej. Skończyliśmy wszystkie 3 sprawy tej części i zgadzam się, że Pandemic rządzi :D Ma wiele oryginalnych rozwiązań, które zaskoczyły. Mnie najbardziej ten najbardziej przypadł do gustu z całego pakietu, a partnerce podobało się Mysterium - ona kocha takie klimaty. Mieliśmy ten sam problem co Ty też Mysterium. Nawet więcej, nam udało się przeskoczyć o 3 karty w Pandemicu :lol:

Ogólnie: ja bawiłem się dobrze, a dziewczyna świetnie. Jak to ona skwitowała: szkoda, że nie ma 100 części Unlocka :)
ODPOWIEDZ