Za mną już pięć rozgrywek z Hansem w Szczęśliwej Przystani, więc pozwalam sobie na kilka obserwacji.
Produkcja: dawno nie widziałem tak przemyślanej gry pod względem produkcyjnym. Wszystko ma swoje miejsce, miejsce na elementy zostało prawidłowo zaprojektowane, a patent z odpinanymi okładkami/planszami jest wręcz rewelacyjny. Dzięki temu całość zajmuje stosunkowo niewiele miejsca, a każdy kolejny "film" może być produkowany na tym samym wzorze elementów, tanio i stosunkowo kompaktowo. Świetny koncept.
Polskie wydanie: póki co nie trafiłem na żadną literówkę czy dziwaczne tłumaczenie. Duży plus dla LDG za spolszczenie.
Zasady: prawdę powiedziawszy, to przeczytałem je raz i potem co najwyżej sięgałem do instrukcji w kilku wątpliwych sytuacjach. Jak dla mnie napisane zostały bardzo dobrze, keywordy użyto precyzyjnie, właściwie nie miałem żadnego problemu z rozpatrywaniem akcji zabójcy. Jeśli czegoś nie wiedziałem, to znalazłem odpowiedź w logicznym miejscu i nie musiałem stosować zasad interpretacji. Hans jest prosty w obsłudze (co nie znaczy, że gra się z nim banalnie), zobaczymy jak będzie dalej. Póki co, całość jest bardzo prosta do przyswojenia i szybciutko zaczynamy się skupiać na samej rozgrywce, zamiast pilnowania zasad.
Rozgrywka: dla mnie zupełnie satysfakcjonująca. Już sam Hans jest w stanie dać dużo zabawy dzięki randomizacji setupu (inne ustawienie początkowe, inne przedmioty, inne karty terroru, inne wydarzenia). Każdy kolejny film multiplikuje nam te możliwości.
Z uwagą przeczytałem post Padre i jego krytyczne uwagi względem mechaniki i klimatu. Trudno się z nim nie zgodzić w jego ocenie, natomiast warto bardzo mocno podkreślić, że to jest jego osobista, subiektywna ocena. Bo gdy pisze:
Wszystko byłoby ok gdyby gra była interesującą zagadką. Dla mnie nie jest. Po prostu centralny mechanizm kupowania kart, zagrywania kart i rzucania kostkami nie jest zajmujący.
to ja sobie myślę, że... mam dokładnie odwrotnie
Mógłbym napisać: dla mnie FG JEST interesującą zagadką, a centralny mechanizm kupowania kart, zagrywania kart i rzucania kostkami JEST zajmujący. Czyli typowe "De gustibus....".
Obiektywnie - gra jest prosta. Mówiąc o "zagadce do rozwiązania" trzeba sobie uczciwie powiedzieć, że to nie jest poziom rozkminy solo w COINach czy innych wojennych solo, ciężkich euro (Revive? - czy to ciężkie euro? jeśli nie, niech mi sucharzyści wybaczą
), albo nawet chyba w Robinsonie. Natomiast w trakcie rozgrywki będzie kilka kluczowych momentów, przede wszystkim w kwestii decyzji czy- i które karty wyrzucić na zamianę porażki w sukces, a także kolejności zagrywania kart i ich zakupu (trzeba grać tak, żeby nie było pustych tur, kiedy nic nie możemy zrobić). I to dla mnie były bardzo ciekawe momenty, i miałem poczucie, że zrobiłem coś dobrze, albo źle - niezależnie od późniejszego rzutu - i przybliżyłem/oddaliłem się od zwycięstwa dzięki swojej decyzji. Losowość jest silnie obecna i może znacząco utrudnić/ułatwić wygranie scenariusza. Nie mam z tym problemu ze względu na temat rozgrywki (podobnie jak nie mam problemu z This War of Mine, gdzie losowość jest przecież gigantyczna, a poziom kontroli nad wydarzeniami znacząco mniejszy), ale też ze względu na narzędzia, które gracze otrzymują do jej mitygacji (odrzucanie kart, zarządzanie czasem, sporo efektów kart/przedmiotów do wpływania na rzuty).
Jest tu też miejsce na swego rodzaju strategię: czy szukamy przedmiotów, czy ratujemy ofiary, czy od razu atakujemy zabójcę, zanim jeszcze wzrośnie jego rządza krwi. Całość jest lekka, ale ja znalazłem w rozgrywce zarówno ciekawe decyzje, jak i klimat. Może dlatego, że pomogły mi w tym odczuwaniu klimatu....
Elementy dodatkowe: w oczekiwaniu na premierę polskiej edycji już wiosną sprawiłem sobie zestaw naklejek na drewienka z Etsy. Jeśli wpiszecie w wyszukiwarkę "Etsy Final Girl" wyjdą Wam dwa rodzaje naklejek - kwestia gustu, które zakupić. Prezentują się bardzo ładnie i pasują do całości - polecam (weźcie od razu do drugiego sezonu, jeśli LDG się zdecydują na spolszczenie).
Ponadto warto sobie sprawić książeczkę "Lore&Scenario". jest tylko w języku angielskim, ale dodaje grze sporo smaczków. Raz, że są w niej historie wszystkich zabójców i bohaterek, a dwa - są też scenariusze układające się w "mini-kampanie" z każdym zabójcą w każdej lokalizacji, z pewnymi określonymi warunkami wstępnymi i układającymi się w całość historiami. Przykładowo, mamy pięć scenariuszy z Hansem, z Laurie w roli głównej, zaczynając od Szczęśliwej Przystani. Walka Laurie z Hansem będzie mieć miejsce w róznych lokalizacjach - coś jak kolejne części Slashera, w której pokonany morderca wciąż wraca, żeby dopaść swoją ofiarę.
Ale już np w przypadku Poltergeista bohaterki każdego scenariusza się zmieniają, natomiast tym co łączy scenariusze jest osoba Carloyn, małej dziewczynki, którą w pierwszym scenariuszu ratujemy z Nawiedzonego Dworu. Choć gameplayowo to postać dodatkowa, dołączone do scenariuszy historie czynią z niej główną bohaterkę zmagań z duchem. Fajna sprawa. oczywiście, trzeba mieć do tego wszystkie filmy z danego sezonu (dla ptaków też są scenariusze, czyli w sumie dostajemy ich.... 30. Nieźle.
Podsumowując: mam wszystkie filmy i prawdę mówiąc chętnie nabyłbym też drugi sezon
Grania jest mnóstwo, gra spełnia moje oczekiwania, tak pod względem klimatu jak i mechaniki, i będzie często lądować na stole