Czy warto trzymać "niszowe" gry w kolekcji?

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Awatar użytkownika
Gizmoo
Posty: 4195
Rejestracja: 17 sty 2016, 21:04
Lokalizacja: Warszawa/Sękocin Stary
Has thanked: 2834 times
Been thanked: 2748 times

Czy warto trzymać "niszowe" gry w kolekcji?

Post autor: Gizmoo »

Zanim odpowiemy sobie na zadane w temacie pytanie, to pokrótce przedstawię powód, który zmotywował mnie do założenia tego "osobliwego" tematu.

No bo po prawdzie… Będzie to kolejny “płaczko-temat”. :lol:

Bowiem będzie trochę narzekania, będzie trochę wołania o pomoc i wreszcie – chciałbym byśmy wszyscy, którym włączy się "współodczuwanie" , podjęli próbę rozwiązania tego zagadnienia. Patrząc na pozostałe posty w "ogólnych dyskusjach" - nie jestem jedynym graczem, któremu kolekcja niejako... Wymknęła się spod kontroli i coś wreszcie trzeba "ciąć".

Czy warto trzymać w kolekcji tytuły, do których ciężko kogokolwiek namówić?

Impulsem do założenia tematu była moja przygoda z Pax Pamir... Tytułu, który mnie absolutnie zachwycił. Wydałem na wersję z monetami prawie cztery stówy i od trzech miesięcy... Nie mogę znaleźć chętnych. Moja stała ekipa szuka wymówek, by... W to nie grać... :lol: :lol: :lol:

Ale zacznijmy od diagnozy problemu - Należę do tych szczęśliwców, którzy grają dużo, nie mają "półki wstydu", ale jednak cały czas kolekcja jest "zasilana" nowymi tytułami. A należę do osób, które wszystko lubią mieć uporządkowane. Nie lubię, gdy coś nie leży „na swoim miejscu”. W związku z czym absolutnie nie mogę zaakceptować faktu, gdy na jakiś przedmiot nie mogę znaleźć przestrzeni. Wszystko musi się mieścić w moim Kallaxie. Z drugiej strony – staram się jak mogę ograniczać zakupy i staram się pozbywać rzadziej granych tytułów i nadal... Jest tego wszystkiego za dużo. :cry:

Byłem gościem u kilku osób, u których planszówki zabsorbowały część przestrzeni mieszkaniowej i walają się dosłownie wszędzie. Chciałbym uniknąć takiej sytuacji i póki co – mi się to udaje. Sęk w tym, że ma do mnie dotrzeć kilka tytułów ze wszelkich wspieraczek, a także niestety zapowiada się, że moja kolekcja niestety powiększy się o kilka pozycji... Czegoś więc trzeba będzie się pozbyć...

Absolutnie podziwiam ludzi, którzy trzymają swoją kolekcję w logicznych ryzach. Życie... Jest sztuką rezygnacji. Mam jednak ten problem, że gdybym pozbył się z kolekcji niszowych tytułów, to pewnie nigdy bym do nich już nie miał szans powrócić. Z jednej strony – fajnie byłoby ograniczyć kolekcję, a z drugiej – szkoda pozbywać się perełek, często zdobytych niemałym wysiłkiem, częstokroć mocno przepłaconych, których szansa na odsprzedanie jest... ZNIKOMA, albo z mega dużą stratą. :cry:

Obejrzałem ostatnio kilka ciekawych filmików na YT, których głównym tematem jest „jak zredukować swoją kolekcję”, ale główne rozwiązanie prezentowane w tych filmikach, to „pozbądź się gier, do których nie możesz znaleźć towarzystwa”.

I całe rozwiązanie problemu, w gruncie rzeczy polega na tym, by zostawić sobie w kolekcji WYŁĄCZNIE gry „dla wszystkich”. Czyli gry proste, łatwe, przystępne, w które możemy zagrać z Ziutkiem, spod budki z piwem. Czyli z KAŻDYM.

Absolutnie nie to, czego oczekuję od swojej kolekcji. Bowiem ja chcę posiadać UNIKATY, trudne gry, z których to głównie JA czerpię przyjemność.

Więc jak tu żyć i co robić?

Czy warto kompletować kolekcję gier, do których w sumie ciężko znaleźć współgraczy?

Czy warto trzymać i kupować niszowe perełki, które sprawiają w sumie wyłącznie NAM wielką frajdę, a do których ciężko znaleźć stałą ekipę?

Zakładam ten temat nie tylko z tego powodu, że ciężko mi znaleźć graczy wielbiących Mezo, PAX Pamir, Cry Havoc, Anunnaki czy Clockwork Wars. Zastanawiam się ile osób kupi i będzie trzymało w kolekcji John Company, PAX Rennaisance, czy innego OATH, absolutnie nie mogąc zorganizować nawet jednej partii rocznie?

Ruch w temacie Pax Renaissance na forum jest przeogromny! Jest to najczęściej wyświetlany i komentowany ostatnio temat na forum spośród wszystkich innych! Trudno już znaleźć dla siebie egzemplarz w sklepach, ale u ilu graczy gra będzie się kurzyła bez sensu na półce?

Mojemu kumplowi ciężko jest znaleźć współgraczy na dużo prostszego Roota. Jest mnóstwo zaawansowanych, skomplikowanych gier, do których ciężko znaleźć równie zapalone towarzystwo. Czy pozwolić na to, by trzymać takie perełki w kolekcji? Czy jednak szkoda na nie miejsca w Kallaxie?

Czy nie szkoda jednak kasy, środków, i miejsca na gry, na które ciężko będzie kogokolwiek namówić?

P.S. Oczywiście rozważam kolejne Paxy w kolekcji, ale skoro najprostszy Pamir jest problematyczny, to czy warto wchodzić w kolejnego zbieracza kurzu? :?
toblakai
Posty: 1416
Rejestracja: 19 mar 2014, 13:57
Has thanked: 318 times
Been thanked: 330 times

Re: Czy warto trzymać "niszowe" gry w kolekcji?

Post autor: toblakai »

Ja może mam niewielką kolekcję, ba w porównaniu do niektórych z was to pewnie bardziej mały zbiór niż kolekcja - zaledwie 34 pozycje, nie wliczając do tego dodatków.

Gier zupełnie nie granych mam 2 - Marco Polo 2 i GWT:NZ, ale oba czekają po prostu na siły wieczorem żeby je rozegrać. Szczególnie GWT jest kolejny w kolejności, ale musimy mieć te 2.5h z żoną wieczorem zagospodarowane na co ostatnio nie ma za bardzo możliwości.

Wracając do tematu, kolekcja mała, ale w zasadzie więcej gier z mojej kolekcji wyleciało niż w niej jest - 34 tytuły są, a 39 zostało sprzedanych. Kupując zawsze zastanawiam się czy będę grał w to solo czy też z żoną - jeżeli jakaś gra jest na 2+ graczy, ale żona nie wykazuje entuzjazmu to gra nawet jak jest niesamowicie ciekawa to do kolekcji nie trafi. Czyli pierwsze założenie, musi być cień szansy, że w nią zagram biorąc pod uwagę obecny zestaw współgraczy - w tym wypadku sam bądź żona :D

Drugi punkt to podobnie jak Gizmoo - ma być porządek, gry mają swój regał i w jego obrębie mają egzystować. Jak zaczyna się robić tetris na regale to nie mam skrupułów - raz na kilka pół roku robię przegląd i gry które grane nie są i nie ma na nie ochoty lądują na OLXie.

Punkt trzeci, który może uratować takiego półkownika to historia cyklicznego powracania do tytułu - jeżeli gra wraca na stół w wyniku nawracającej chęci do grania. Mam Five tribes, GHT:1ED i 51. Stan w które nie były grane od dłuższego czasu, ale historycznie raz na jakiś czas mamy fazę na te tytuły i wtedy potrafimy w nie grać kilka razy w ciągu 1-2 miesięcy. Dlatego w kolekcji zostają.

Mam też niestety tytuły czysto sentymentalne - Robinson za to że to była nasza pierwsza gra, czy też spora kolekcja Mage Wars bo uwielbiamy z żoną ale nie mamy od kilku lat czasu/siły na konstruowanie ksiąg i partyjkę - może kiedyś.

Patrząc na historię pozbywania się tytułów to im tytuł świeższy tym większa szansa, że z kolekcji poleci :D Jednak te starsze gry mają bardziej ugruntowaną pozycję dzięki punktowi 3. - tak zwane 'stażowe' :D
Awatar użytkownika
Tyrek
Posty: 679
Rejestracja: 10 gru 2011, 13:47
Lokalizacja: Lubin
Has thanked: 79 times
Been thanked: 155 times

Re: Czy warto trzymać "niszowe" gry w kolekcji?

Post autor: Tyrek »

Ja przez długi czas nie potrafiłem pogodzić się z wyprowadzeniem z domu wielu pudełek, które darzyłem sentymentem. W ruchu handlowym były zazwyczaj gry, które z różnych przyczyn "nie siadły", ale na półkę trafiały te, które się podobały.

W pewnym momencie brak miejsca, skłonił mnie do przemyśleń. Teraz co roku robię akcję odświeżającą, która wyprowadza część pudełek w świat. Klucz - a) ochota na powrót do gry; b) wartość (czasami coś zyskuje na wartości przez niedostępność). Zwolnione miejsce + zgromadzony fundusz ze sprzedaży = nowe zakupy (niekoniecznie nowości wydawniczych).

Gry nie mogą wyłazić poza swoje wyznaczone miejsce (takie mam dwa - przy czym Kallaxa mam upchniętego również po sufit w pokoju).

Jakiś czas temu pogodziłem się również z faktem, że nie uda mi się zagrać we wszystko co już posiadam. Chociaż łudzę się, że do wielu gier uda się wrócić. Czekają. Być może doczekają się ... powrotu na stół, albo wpisania na listę sprzedażową za rok, kto wie :)

Z Paxami mam podobnie. Przy czym Pamir chyba wróci na stół, bo przypomnienie i ogarnięcie zasad nie jest takie problematyczne jak np. w Pax Ren, który wisi w wątku sprzedażowym, bo już wiem, że nie będę miał siły do niego wrócić (to jest gra, która wymaga regularności - a u mnie to jest niemożliwe w obecnej chwili). Jak kiedyś pojawi się potencjał do grania w Ren, to kupię go ponownie.

Do gier niszowych, trzeba mieć ekipę podzielającą nasze zamiłowanie. Jak jej nie ma, to niestety, pudełka zbierają i będą zbierać kurz. Gramy dla przyjemności. Współgracze również chcą się dobrze bawić. Na gry niszowe warto poszukać podobnych maniaków "na mieście" w jakimś klubie np.
Awatar użytkownika
Mr_Fisq
Administrator
Posty: 5120
Rejestracja: 21 lip 2019, 11:10
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 1412 times
Been thanked: 1634 times

Re: Czy warto trzymać "niszowe" gry w kolekcji?

Post autor: Mr_Fisq »

Warto, jeśli da się w nie zagrać solo w sensowny sposób ;)

Ja patrzę na niszowe gry z perspektywy szans na trafienie na stół, zajmowanego miejsca i sentymentu.
Konfrontacyjne niszowe gry mają niejednokrotnie ten problem, że wymagają graczy o zbliżonym poziomie, więc najlepiej było by mieć do nich stałą ekipę/ekipy, co tylko potęguje problem z trafianiem na stół.
Z Coopami (bez ukrytych między graczami informacji) jest prościej - tu dokładna znajomość zasad i ogranie mają mniejsze znaczenie, gramy wspólnie więc niewiedzę i strategie błędnych interpretacje można systematycznie rugować w trakcie rozgrywki, a przez to łatwiej jest znaleźć i wprowadzić nowych graczy, a co za tym idzie - zagrać.
ja już trochę się poddałem i z niszowych/złożonych gier wybieram głównie te grywalne solo.

Zajmowane miejsce też robi swoje, chętniej pewnie potrzymałbym na półce Pax Pamir niż Frosthaven, ale obie gry ostatecznie wyleciały z kolekcji.

Pewniejsze miejsce mają gry darzone sentymentem, ale tu też lista tytułów się coraz bardziej skraca.

Obecnie jestem jeszcze na etapie - jak zaczyna brakować miejsca na nowe tytuły, to czyszczę półki - ale mam nadzieję że uda mi się w tym roku dojść do - Co tu robi ta gra? Nie ma perspektyw? Ląduje w wątku sprzedażowym.
Sprzedam: Tales from the Red Dragon Inn, BRW:Rebirth, Dungeon Universalis, Warhammer Quest
Przygarnę: Skirmishe (lista w temacie)
Awatar użytkownika
Tyrek
Posty: 679
Rejestracja: 10 gru 2011, 13:47
Lokalizacja: Lubin
Has thanked: 79 times
Been thanked: 155 times

Re: Czy warto trzymać "niszowe" gry w kolekcji?

Post autor: Tyrek »

Mr_Fisq pisze: 06 lut 2024, 08:28 Cały post :)
Mam wrażenie, że każdy z nas chyba dochodzi do podobnych wniosków po pewnym czasie :) Niektórzy pewnie szybciej- i tym udaje się utrzymać stan posiadania w okolicach 30-50 tytułów. Inni może trochę później i tak jak ja, borykają się z setką pudełek w domu.
Awatar użytkownika
Mr_Fisq
Administrator
Posty: 5120
Rejestracja: 21 lip 2019, 11:10
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 1412 times
Been thanked: 1634 times

Re: Czy warto trzymać "niszowe" gry w kolekcji?

Post autor: Mr_Fisq »

Mi się ostatnio czerwona lampka zapaliła jak doszło do mnie Black Rose Wars od Czachy na które musiałem wygospodarować 3 (no dobra, 2 z hakiem) komórki w kalaksie. Czy ta gra da mi tyle frajdy, żeby wypchnąć z kolekcji np. Agricolę, Concordię, całą komórkę gier wojennych Simonitcha i Imperial Assault z 2 dodatkami?
Sprzedam: Tales from the Red Dragon Inn, BRW:Rebirth, Dungeon Universalis, Warhammer Quest
Przygarnę: Skirmishe (lista w temacie)
toblakai
Posty: 1416
Rejestracja: 19 mar 2014, 13:57
Has thanked: 318 times
Been thanked: 330 times

Re: Czy warto trzymać "niszowe" gry w kolekcji?

Post autor: toblakai »

Mr_Fisq pisze: 06 lut 2024, 08:50 Mi się ostatnio czerwona lampka zapaliła jak doszło do mnie Black Rose Wars od Czachy na które musiałem wygospodarować 3 komórki w kalaksie. Czy ta gra da mi tyle frajdy, żeby wypchnąć z kolekcji np. Agricolę, Concordię, całą komórkę gier wojennych Simonitcha i Imperial Assault z 2 dodatkami?
To. To był u mnie gwóźdź do trumny jeżeli chodzi o wspieranie KSów - zazwyczaj te pudełka są po prostu zbyt wypakowane zawartością. Wolę jednak mieć inne trzy solidne tytuły niż jeden - nawet wybitny - w wersji delux zajmujący tyle miejsca.
samuraj1369
Posty: 625
Rejestracja: 23 cze 2023, 22:11
Lokalizacja: Białystok
Has thanked: 256 times
Been thanked: 251 times

Re: Czy warto trzymać "niszowe" gry w kolekcji?

Post autor: samuraj1369 »

Zauważyłem u siebie tendencje wzrostową wymiany gier trudnych/złożonych/zaawansowanych na ich łatwiejsze i lżejsze odpowiedniki.
Co z tego, ze John Company mi się podobał z założenia? Nie mam ludzi, którzy chcieliby w taką grę zagrać, a 400 zł kurzy się na półce.
Eclipsa sprzedałem, bo gra piękna, rozbudowana, ale brak chętnych do gry, no i jak się okazało to nudne euro.
Uwielbiam gry 4x, ale nie mam z kim w takie gry grać. Na półce ciągle leży i czeka do rozegrania Exodus: Proxima Centauri, ale jeśli wciągu 2 miesięcy nie trafi na stół, to pójdzie w świat, a z 4x zostanie mi lajtowy (ale bardzo przeze mnie lubiany) Northgard.

Trzeba sobie odpowiedzieć na dwa pytania:
- Nie "co mi się podoba?", a "do czego mam ludzi".
- Czy jestem na tyle zacięty aby grać solo? Jeśli tak, to szukać gier o dużym zaawansowaniu, ale z trybem dla jednego gracza.
Darkstorm
Posty: 942
Rejestracja: 04 gru 2018, 09:48
Lokalizacja: Wielkie Cesarstwo Północy Gdańsk
Has thanked: 159 times
Been thanked: 241 times

Re: Czy warto trzymać "niszowe" gry w kolekcji?

Post autor: Darkstorm »

A może lepiej spróbować poszerzyć kolekcję znajomych grających w planszówki? Wtedy jest większa szansa, że trafisz na kogoś kto będzie chciał zagrać z Tobą w to na co masz ochotę. Do nas na ten przykład żona sprowadzała z pracy różne grupy świeżaków i w ten sposób poszerzyła nasze "portfolio" znajomych do grania:) Zazwyczaj zaczynamy od czegoś prostego a jednocześnie robiącego wrażenie wizualne dużą ilością figurek o czyli od Zombicide. No i jedna taka grupa stwierdziła, że ona chce teraz spróbować zagrać w Star Trek Ascendancy i tak się spodobało, że od razu zaczeliśmy planować kolejne spotkania i dzięki temu mam ekipę. A była to dla nich druga poważna planszówka w życiu. Inna moja ukochana gra, która częściej ląduje na stole dzięki szukaniu nowych ludzi do grania to Wojna o Pierścień.

Także może tędy droga?
Awatar użytkownika
Gizmoo
Posty: 4195
Rejestracja: 17 sty 2016, 21:04
Lokalizacja: Warszawa/Sękocin Stary
Has thanked: 2834 times
Been thanked: 2748 times

Re: Czy warto trzymać "niszowe" gry w kolekcji?

Post autor: Gizmoo »

Mr_Fisq pisze: 06 lut 2024, 08:28 Warto, jeśli da się w nie zagrać solo w sensowny sposób ;)
No nie jestem do tego przekonany. Gram w planszówki głównie dla interakcji. Rywalizacja z innymi, nawet jeżeli zakończona porażką, dostarcza radochy i ekscytacji. Planszówki to wspaniały sposób na spędzanie czasu z bliskimi, oraz z ludźmi, których lubimy. Do zabawy solo, zdecydowanie wybrałbym elektroniczną rozrywkę. Mniej miejsca zajmuje i generuje większe emocje. Nawet nie wspominam, o ilości czasu przeznaczonego na składanie i rozkładanie. ;)
Mr_Fisq pisze: 06 lut 2024, 08:28 Pewniejsze miejsce mają gry darzone sentymentem, ale tu też lista tytułów się coraz bardziej skraca.
No właśnie z sentymentem jest największy problem, ale... Jak od wielkiego dzwonu zagram w takiego Cry Havoca, to ponownie kapitalnie się bawię i przypominam jak znakomitą grą jest CH! I ponownie się ekscytuje, emocjonuję i nie mogę doczekać się kolejnej rozgrywki. Jakbym się tego pozbył z kolekcji, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że już nigdy nie udałoby mi się w to zagrać. Tylko gram w to zdecydowanie za rzadko i ostatnio nachodzą mnie właśnie takie smutne myśli, czy warto to trzymać, by zagrać raz na rok/raz na dwa lata.
toblakai pisze: 06 lut 2024, 08:52 To. To był u mnie gwóźdź do trumny jeżeli chodzi o wspieranie KSów - zazwyczaj te pudełka są po prostu zbyt wypakowane zawartością. Wolę jednak mieć inne trzy solidne tytuły niż jeden - nawet wybitny - w wersji delux zajmujący tyle miejsca.
No właśnie już nawet nie tylko cena staje się czynnikiem decydującym, czy daną grę kupić, czy nie, ale też miejsce. Po tym jak zmniejszyłem pudło do Anunnaki mam ochotę na pocięcie jeszcze kilku. :lol: Paranoja.

Z drugiej strony - gdyby planszówki miały jeszcze mniejsze gabaryty, nikt nie miałby skrupułów, by mieć ich więcej. Stąd może popularność serii Tiny Epic. Gier raczej średnich, ale przynajmniej małych. :lol:
samuraj1369 pisze: 06 lut 2024, 08:56 Zauważyłem u siebie tendencje wzrostową wymiany gier trudnych/złożonych/zaawansowanych na ich łatwiejsze i lżejsze odpowiedniki.
No ja mam dokładnie na odwrót. Na gry proste, gatewaye, niewymagające, trochę... Szkoda mi czasu. Zdecydowanie preferuję jak gra jest solidną łamigłówką i dostarcza ciekawych decyzji. I ostatnio kręcą mnie wyłącznie gry o dużym stopniu złożoności. Takie, których samo poznawanie jest ciekawe. Ktoś może twierdzić, że w takim Azulu sporo jest do odkrycia, ale ja tego jednak nie widzę. Lubię w grze eksperymentować, szukać ukrytych zależności. Gry proste nie mają w sobie tej magii.

Ale odbiegliśmy trochę od głównego tematu.

Bo gry niszowe, to przecież nie tylko gry ciężkie, z toną zasad i zależności.

To również perełki, których nikt nie zna. Na które często gęsto długo polujemy, ściągamy z zagranicy, przepłacamy, a później - nam siadają, ale współgracze kręcą nosem.

Takiego Paxa, czy nawet Twilight Imperium łatwo będzie mimo wszystko odsprzedać. Ale jakiś niszowy tytuł z Uchibacoya, czy innego HobbyJapan będzie cholernie trudno opchnąć.

Ostatnio Siepu przyniósł na nasze planszówkowe spotkanie, nieznane, niszowe, niemieckie euro o japońskiej tematyce. Tak niszowe, że nawet zapomniałem tytułu. :lol: W każdym razie rozbawiło mnie jego zdanie: "mam nadzieję, że siądzie, bo jest to niesprzedawalne". I niestety mi akurat nie siadło, chociaż widziałem, że właściciel bawił się lepiej ode mnie. Włączyło mi się jednak współodczuwanie, bo ile razy ja miałem tak, że mnie gra totalnie jarała, a pozostali gracze kwitowali to zdaniem "Nie przynoś tego więcej". :lol:

I właśnie o takich grach chciałbym tutaj podyskutować. Czy warto sprowadzać, oraz inwestować mnóstwo czasu i pieniędzy w polowanie na takich niesprzedawalne perełki, które mogą kręcić tylko nas?

Nie ukrywam, że ta gra Siepa uzmysłowiła mi, że ja mam w kolekcji takich gier mnóstwo. Takie np. Wendake, to nie jest przysłowiowym Ticketem, czy inny Azulem, który wystawię gdziekolwiek i się sprzeda. I dużo trudniej znaleźć też chętnych na granie w taki nieznany tytuł. Bo jak pada hasło "zagrajmy w Brassa", to nawet jeżeli ktoś jeszcze nie grał, to tytuł pewnie obił mu się o uszy i na pewno "chętniej pozna", niż niemieckie, niszowe euro w japońskich klimatach... :D
loaru
Posty: 371
Rejestracja: 13 sty 2015, 10:07
Has thanked: 81 times
Been thanked: 173 times

Re: Czy warto trzymać "niszowe" gry w kolekcji?

Post autor: loaru »

Najlepiej kupować gry dla siebie, czyli takie co mają (dobry) tryb solo lub coop, wtedy zawsze można zagrać, niezależnie od chęci ekipy. A jeśli ktoś nie lubi grać solo i nie ma ekipy zainteresowanej danym tytułem, to nie widzę sensu trzymania go w kolekcji. U mnie tak poleciały naprawdę zacne gry, na które nie było chętnych, np. Wojna o pierścień, Root :roll:
Awatar użytkownika
Tyrek
Posty: 679
Rejestracja: 10 gru 2011, 13:47
Lokalizacja: Lubin
Has thanked: 79 times
Been thanked: 155 times

Re: Czy warto trzymać "niszowe" gry w kolekcji?

Post autor: Tyrek »

Gizmoo pisze: 06 lut 2024, 10:29
Bo gry niszowe, to przecież nie tylko gry ciężkie, z toną zasad i zależności.

To również perełki, których nikt nie zna. Na które często gęsto długo polujemy, ściągamy z zagranicy, przepłacamy, a później - nam siadają, ale współgracze kręcą nosem.
Słuszna uwaga. Sam takie posiadałem nie raz (pewnie coś mogę jeszcze mieć na półce). Zazwyczaj kończyło się na jednej partii (a czasem nawet nie). Gra po czasie wylatywała, bo szkoda było to trzymać. Leciała zazwyczaj za bezcen - bo w cenie regularnej nikt nie chciał. Teraz na takie wynalazki nawet nie spoglądam. Chociaż te japońskie projekty bardzo mnie kuszą.

Jeśli żaden z Twoich współgraczy sam nie zainteresuje się tematem takiej niszowej gry, to małe szanse na to, że wkręci się na podobnym poziomie jak Ty. Konsekwencja będzie taka, że przy każdej możliwe okazji, proponowany będzie inny tytuł, niż ten niszowy, który oczarował Twoje wyobrażenia. Taki los :/

Ostatnio zauważyłem (po sobie trochę też), że kwestia settingu (najlepiej znanego), tematu, który jest lubiany w grupie, nie dość że pozwala wybaczyć niejednokrotnie niedoskonałości jakiegoś tytułu, to jeszcze działa trochę jak magnes i napędza chęć na granie.
Awatar użytkownika
japanczyk
Moderator
Posty: 11793
Rejestracja: 26 gru 2018, 08:19
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3519 times
Been thanked: 3524 times

Re: Czy warto trzymać "niszowe" gry w kolekcji?

Post autor: japanczyk »

Gizmoo pisze: 06 lut 2024, 02:10 Impulsem do założenia tematu była moja przygoda z Pax Pamir... Tytułu, który mnie absolutnie zachwycił. Wydałem na wersję z monetami prawie cztery stówy i od trzech miesięcy... Nie mogę znaleźć chętnych. Moja stała ekipa szuka wymówek, by... W to nie grać... :lol: :lol: :lol:
Naprawde w Kawie nie znajdzie sie nikt chetny zeby w Paxa popykac?
Czy warto kompletować kolekcję gier, do których w sumie ciężko znaleźć współgraczy?
Na pewno warto miec tez w kolekcji takie tytuly - pytanie sprowadza sie jedynie do tego ile takich tytulow miec :)
Czy warto trzymać i kupować niszowe perełki, które sprawiają w sumie wyłącznie NAM wielką frajdę, a do których ciężko znaleźć stałą ekipę?
Oczywiscie ze warto poki ty czerpiesz z tego przyjemnosc - pytanie sprowadza sie do tego ile takich tytulow warto trzymac.
Bo jesli na twoja kolekcje 20 gier sklada sie 19 perlek 18xx, w ktore nikt nie chce poza toba grac, to pora znalezc nowe towarzystwo xD
A na serio - kwestia skali, ja na 500 (sic!) gier mam troche takich nie wiem czy perelek, ale na pewno dziwnostek, w ktore nie kazdy chce grac
Mojemu kumplowi ciężko jest znaleźć współgraczy na dużo prostszego Roota.
Tutaj to chyba kwestia zlego szukania, nasz wspolny znajomy ostatnio gra w Roota kilka razy w tygodniu

A odpowiadajac na tytulowe pytanie - no warto, nie ma znaczenia czy cos jest perleka czy nie - cala kwestia jest w tym czy masz ochote w te gre grac i czy chcesz ja trzymac w kolekcji
Dla mnie nie ma znaczenia czy cos jest perelka, jedyny sentyment jaki mam to kwestia tego czy chce grac w jakas gre
Jak w cos nie mam ochoty grac to automatycznie leci na sell, jesli patrze na gre i na pytanie "czy chce zaproponowac ja do zagrania?" pada odpowiedz "nie", "moze jednak cos innego" to znaczy ze nie ma dla tego tytulu miejsca w mojej i tak rozdmuchanej do granic mozliwosci kolekcji

Gdyby nie to, ze ilosc czasu, ktory mam na granie w ciagu ostanich dwoch lat niepomiernie sie skurczyla, to na pewno bym tez nie dopuscil do takiego rozdmuchania kolekcji
toblakai
Posty: 1416
Rejestracja: 19 mar 2014, 13:57
Has thanked: 318 times
Been thanked: 330 times

Re: Czy warto trzymać "niszowe" gry w kolekcji?

Post autor: toblakai »

Gizmoo pisze: 06 lut 2024, 10:29 Ostatnio Siepu przyniósł na nasze planszówkowe spotkanie, nieznane, niszowe, niemieckie euro o japońskiej tematyce. Tak niszowe, że nawet zapomniałem tytułu. :lol: W każdym razie rozbawiło mnie jego zdanie: "mam nadzieję, że siądzie, bo jest to niesprzedawalne". I niestety mi akurat nie siadło, chociaż widziałem, że właściciel bawił się lepiej ode mnie. Włączyło mi się jednak współodczuwanie, bo ile razy ja miałem tak, że mnie gra totalnie jarała, a pozostali gracze kwitowali to zdaniem "Nie przynoś tego więcej". :lol:

I właśnie o takich grach chciałbym tutaj podyskutować. Czy warto sprowadzać, oraz inwestować mnóstwo czasu i pieniędzy w polowanie na takich niesprzedawalne perełki, które mogą kręcić tylko nas?

Nie ukrywam, że ta gra Siepa uzmysłowiła mi, że ja mam w kolekcji takich gier mnóstwo. Takie np. Wendake, to nie jest przysłowiowym Ticketem, czy inny Azulem, który wystawię gdziekolwiek i się sprzeda. I dużo trudniej znaleźć też chętnych na granie w taki nieznany tytuł. Bo jak pada hasło "zagrajmy w Brassa", to nawet jeżeli ktoś jeszcze nie grał, to tytuł pewnie obił mu się o uszy i na pewno "chętniej pozna", niż niemieckie, niszowe euro w japońskich klimatach... :D
Tutaj nie ma rozwiązania, które pozwoli ci zachować wszystkie te perełki i nie czuć po pewnym czasie, że jednak to jest bez sensu bo się kurzy. Tutaj trzeba sobie postawić jasno sprawę - pewien podzbiór będzie najprawdopodobniej grany raz i tylko mi się spodoba :) Wyznacz sobie jedną półkę na takie ekstrawaganckie eksperymenty i wszystko co się w niej nie mieści puszczaj dalej - może nawet nie sprzedawaj, bo tutaj dochodzi kalkulacja że się nie opłaca, oddaj na spotkaniu za free innemu geekowi i niech taki tytuł krąży - coś jak w 'Pay It Forward' :D .
Awatar użytkownika
Mr_Fisq
Administrator
Posty: 5120
Rejestracja: 21 lip 2019, 11:10
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 1412 times
Been thanked: 1634 times

Re: Czy warto trzymać "niszowe" gry w kolekcji?

Post autor: Mr_Fisq »

Gizmoo pisze: 06 lut 2024, 10:29
Mr_Fisq pisze: 06 lut 2024, 08:28 Warto, jeśli da się w nie zagrać solo w sensowny sposób ;)
No nie jestem do tego przekonany. Gram w planszówki głównie dla interakcji. Rywalizacja z innymi, nawet jeżeli zakończona porażką, dostarcza radochy i ekscytacji. Planszówki to wspaniały sposób na spędzanie czasu z bliskimi, oraz z ludźmi, których lubimy. Do zabawy solo, zdecydowanie wybrałbym elektroniczną rozrywkę. Mniej miejsca zajmuje i generuje większe emocje. Nawet nie wspominam, o ilości czasu przeznaczonego na składanie i rozkładanie. ;)
Kwestia gustu i tego co robisz na co dzień. Ja po X godzinach pracy przed komputerem chętniej siądę do planszówki niż będę zamęczał moje oczy wpatrując się w ekran.

I swoją drogą sam sobie trochę przeczysz pogrubienie powyżej vs:
Gizmoo pisze: 06 lut 2024, 10:29 No ja mam dokładnie na odwrót. Na gry proste, gatewaye, niewymagające, trochę... Szkoda mi czasu. Zdecydowanie preferuję jak gra jest solidną łamigłówką i dostarcza ciekawych decyzji. I ostatnio kręcą mnie wyłącznie gry o dużym stopniu złożoności. Takie, których samo poznawanie jest ciekawe. Ktoś może twierdzić, że w takim Azulu sporo jest do odkrycia, ale ja tego jednak nie widzę. Lubię w grze eksperymentować, szukać ukrytych zależności. Gry proste nie mają w sobie tej magii.

Gizmoo pisze: 06 lut 2024, 10:29
Spoiler:
No właśnie z sentymentem jest największy problem, ale... Jak od wielkiego dzwonu zagram w takiego Cry Havoca, to ponownie kapitalnie się bawię i przypominam jak znakomitą grą jest CH! I ponownie się ekscytuje, emocjonuję i nie mogę doczekać się kolejnej rozgrywki. Jakbym się tego pozbył z kolekcji, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że już nigdy nie udałoby mi się w to zagrać. Tylko gram w to zdecydowanie za rzadko i ostatnio nachodzą mnie właśnie takie smutne myśli, czy warto to trzymać, by zagrać raz na rok/raz na dwa lata. |

Jeśli raz na rok dwa odpalisz grę i dalej sprawia Ci ona radość to nie jest to jeszcze sentyment ;)
Gizmoo pisze: 06 lut 2024, 10:29 I właśnie o takich grach chciałbym tutaj podyskutować. Czy warto sprowadzać, oraz inwestować mnóstwo czasu i pieniędzy w polowanie na takich niesprzedawalne perełki, które mogą kręcić tylko nas?
Czasu, pieniędzy i miejsca IMHO nie warto, bo jaka jest szansa, że uda Ci się wychwycić tę perełkę na której nikt się nie poznał, a która zostanie Twoim Świętym Gralem?
Ale ogrywanie z innymi dziwnych wynalazków, które nie zajmują miejsca na Twojej półce? To już inna historia ;)

Ja się do powyższego stosuję połowicznie, tzn. raczej nie kupię gry która wyszła 5 lat temu, na BGG ma 50 ocen i średnią ~6.0, ale już mniej popularne gry z wysoką średnią na BGG (oczywiście upraszam z tą średnią ocen, ale wiadomo o co chodzi), czemu nie?
Sprzedam: Tales from the Red Dragon Inn, BRW:Rebirth, Dungeon Universalis, Warhammer Quest
Przygarnę: Skirmishe (lista w temacie)
Awatar użytkownika
asiok
Posty: 1423
Rejestracja: 09 paź 2008, 17:29
Lokalizacja: Gliwice
Has thanked: 333 times
Been thanked: 77 times

Re: Czy warto trzymać "niszowe" gry w kolekcji?

Post autor: asiok »

Tyrek pisze: 06 lut 2024, 08:31
Mr_Fisq pisze: 06 lut 2024, 08:28 Cały post :)
Mam wrażenie, że każdy z nas chyba dochodzi do podobnych wniosków po pewnym czasie :) Niektórzy pewnie szybciej- i tym udaje się utrzymać stan posiadania w okolicach 30-50 tytułów. Inni może trochę później i tak jak ja, borykają się z setką pudełek w domu.
Już chyba zapomniałem o tak pięknych czasach, gdy półki zawalała jedynie setka gier :D

Cieżko mi sprzedawać gry. Mimo, że w niektóre nie grałem już z 5 lat - ale to przecież takie dobre było! Chyba największym problemem jest omawiany właśnie brak współgraczy do konkretnych tytułów. Ogromnie cenię/lubię ogrom tytułów, w które nie mam z kim zagrać.

Ech - nierozwiązywalne to. Chciałbym się części pozbyć ale serce krwawi.
Awatar użytkownika
siepu
Posty: 1245
Rejestracja: 14 gru 2007, 22:10
Lokalizacja: Olecko / Warszawa
Has thanked: 337 times
Been thanked: 350 times

Re: Czy warto trzymać "niszowe" gry w kolekcji?

Post autor: siepu »

Tak, gier wymagających stałej i zgranej ekipy raczej nie warto kupować bez stałej i zgranej ekipy.

Akurat Pax Pamir nie jest problemem:
1) łatwo można sprzedać
2) jak sprzedasz i chcesz zagrać, to na pewno kilku znajomych ma
3) małe pudło, nawet jak się kurzy to nie przeszkadza

Chętnie zagram w Pax Pamir, mam nieograne kilkadziesiąt map do Age of Steam.
Awatar użytkownika
anitroche
Posty: 812
Rejestracja: 23 kwie 2020, 10:09
Has thanked: 746 times
Been thanked: 817 times
Kontakt:

Re: Czy warto trzymać "niszowe" gry w kolekcji?

Post autor: anitroche »

Ja ogólnie bardzo lubię niszowe tytuły i mam ich trochę w kolekcji, choć od pół roku wystawiam coraz więcej gier na sprzedaż, bo zrobiłam sobie rachunek sumienia. Po pierwsze pytałam siebie, czy chcę w tę grę grać solo, skoro nie mam z kim. Po drugie, czy kocham ją na tyle mocno, że może ona poczekać jeszcze 3 lata aż wrócę do dużego miasta i będę mogła wybrać się do pubu planszówkowego i postarać się znaleźć grupę do grania. I po trzecie, to czy mój mąż dał grze "okejkę" (on gra ze mną na tyle rzadko, że to że mu się coś spodobało nie znaczy, że wejdzie na stół wciągu najbliższych dwóch lat, więc tu pytanie sprowadza się do tego, czy nie przeszkadza mi zagranie w dany tytuł raz na dwa lata). Ostatecznie w kolekcji zostały gry które rozłożę do solo i które lubi mąż oraz jeden tytuł, który czeka na swój czas, kiedy wrócę do Gdańska, czyli Vast :D. Obecnie stan półki to 103 tytuł (bez dodatków), ale jakieś 5 tytułów jeszcze z tego w najbliższym czasie wystawię na sprzedaż, plus mam 10 gier na półce wstydu, więc jeszcze nie wiem, jaki los je czeka.
"Cześć, mam na imię Ania i dzisiaj pokażę wam jak wygląda rozgrywka w wariancie solo w..."

Zapraszam na mój kanał z pełnymi rozgrywkami solo: Gram Solo na YouTube
Awatar użytkownika
_Berenice_
Posty: 766
Rejestracja: 17 lis 2012, 14:36
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 63 times
Been thanked: 479 times

Re: Czy warto trzymać "niszowe" gry w kolekcji?

Post autor: _Berenice_ »

Największy paradoks gier planszowych - niby interakcja, niby spotkania z innymi, niby chcesz pograć sobie ze znajomymi.

A potem się okazuje, że wcale nie chcą grać w to, co ty :twisted: Ty lubisz negatywną interakcje, a oni kooperacje - no dobra konfiguracje można sobie dowolną wymyślić. Albo jeszcze gorzej - ty robisz ruchy szybko, a oni są myślicielami, co muszą dobrze zastanowić się nad ruchem, rozważyć wszystkie za i przeciw.

I wtedy trzeba podjąć jedną, ważną decyzję - czy zostajesz przy znajomych i się męczysz, czy też aspekt interakcyjny schodzi na dalszy plan i wtedy szukasz ludzi do konkretnej gry, z konkretnym stylem gry. :wink:
Moja kolekcja
Planszówkowy PKS - gdzie planszówki kupujemy sami, a wy decydujecie, czy również chcecie wydać na nie swoje pieniądze!
ZnadPlanszy.pl - zapraszamy też do naszego bloga, gdzie także dzieją się różniste rzeczy :>
Awatar użytkownika
Yuri
Posty: 2879
Rejestracja: 21 gru 2018, 09:58
Has thanked: 347 times
Been thanked: 1320 times

Re: Czy warto trzymać "niszowe" gry w kolekcji?

Post autor: Yuri »

Powiem szczerze, że wydaje mi się że znalazłem tutaj rozwiązanie i co więcej, wdrażam je przy powiększaniu mojej kolekcji.

Otóż.... kupując grę patrzę w sumie na 3 czynniki:
- czy pasuje mi jej tematyka i "klimat" - to jest w sumie czynnik kluczowy, najważniejszy. W grę której świat mnie nie interesuje, raczej nie ma mowy bym kupił. Zagrać mogę, ale na luzie na jakimś planszówkowym spotkaniu w klubie np.
- czy jej "mechanizm" gry jest dla mnie interesujący - o wiele bardziej lubie koopy, niż epickie 2 osobówki, ale w kolekcji mam i to i to oczywiście. Jasne, koopów więcej, ale przedstawiciel np. drugiego gatunku również jest. Wszystko to kwestia skali właśnie.
- czy da się w nią zagrać też w wariancie solo - sporo gier kupuje od jakiegoś czasu pod tym kontem stricte

Idąc tym tropem mam w kolekcji spoooooooro niszowych tytułów. Szlag.....praktycznie większość to jakieś zapomniane przez meploBoga i czas tytuły :D No, ale dzięki mojej planszowej taktyce są to tytuły grane, kochane i odpicowane. Są to m.in.:
Spoiler:
Wyjątkiem od powyższego jest specjalna kategoria "dla dzieciaka", która to czeka skompletowana, pomalowana i odpicowana, aż przyjdzie czas próby :) :
Spoiler:
I kolekcja w sumie jest kompletna, ale nie znaczy to, że jak nie znajdę czegoś w dobrej cenie to nie kupię:) Chętnie dołączyłbym do niej:
Spoiler:
Kilka gier z kolekcji czeka na ogranie do końca ("Tainted Grail"), a inne na pomalowanie i ogranie ("Solomon Kane") i obie lecą na sprzedaż zwalniając miejsce. Sporo w sumie miejsca :)

Czy mam dużo gier ? Wg mnie tak, wg statystyki nie, bo jakieś 40 pozycji. Porównując z niektórych tutaj kolekcjami to śmiech na sali nie kolekcja :) Niemniej dla mnie w zupełności wystarcza, a nawet mam poczucie "zapasu" na dalsze lata. Jak widzisz "niszowców" Ci u mnie dostatek, ale nie są zakurzone i staram sie w nie grać, jedynie kierując się swoją "logiką" przy zakupie i wyborze.
Moja kolekcja: https://boardgamegeek.com/collection/user/Yuri1984
RABATY, gdyby ktoś potrzebował: Portal = 15%, Mepel.pl = 5%, Planszomania.pl = 2%
Chcesz się zrewanżować kawą ? Zapraszam >>> https://www.buymeacoffee.com/yuri4891
Awatar użytkownika
Bruno
Posty: 2075
Rejestracja: 27 lip 2017, 19:13
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 1531 times
Been thanked: 1183 times

Re: Czy warto trzymać "niszowe" gry w kolekcji?

Post autor: Bruno »

Mnie np. otaczają same liczykrupy, więc mała szansa, że uda mi się ich namówić na te wszystkie odpimpowane przeze mnie Nemesisy, Kupców/Korsarzy czy Legendy Zachodu.
Ale na tyle lubię tych moich "suchotników", że wolę z nimi po raz kolejny przeliczać świnki na kamienie, niż szukać na mieście jakichś "łowców przygód".
I jeśli Ty masz podobnie, tzn. summa summarum cenisz bardziej towarzystwo swoich współgraczy (i jest to uczucie odwzajemnione) niż zachwyt nad daną grą, to proponuję tak:
- na co dzień grywaj z nimi w to, co lubicie wspólnie,
- a np. na swoje urodziny/imieniny itp. zapraszaj ich do siebie na kilka partyjek w Twoje ulubione tytuły, niech to będzie ich prezent dla Ciebie :wink: O ile stanowicie zgraną paczkę, to stać Was będzie na jeden wieczór poświęcenia w roku dla dobrego kumpla (to oczywiście dotyczy również Ciebie - może któryś z Was woli grać w Splendor? On też kiedyś będzie miał urodziny :wink:).
Oczywiście nie można przesadzić - jeśli ktoś autentycznie nie znosi danego tytułu, to tej gry nie forsuj, ale jestem zdania, że dzięki tej metodzie można sobie pozwolić na pewien katalog tytułów, które bawią głównie Ciebie, bo jest szansa, że od czasu do czasu będą ogrywane!

To działa. Potwierdzone info :wink:
Jesteś szczęśliwym posiadaczem np. Gloomhaven? Masz więc egzemplarz tej gry, a nie jej kopię. To znacząca różnica ;-)
Druga edycja GWT: pacholęta wznoszą domy w krainie My little pony.
Kupię kryształy many ze starej edycji Mage Knighta!
Baltig
Posty: 43
Rejestracja: 27 lip 2022, 08:08
Has thanked: 15 times
Been thanked: 35 times

Re: Czy warto trzymać "niszowe" gry w kolekcji?

Post autor: Baltig »

Tak was czytam i wniosek mam tylko jeden - zmiencie współgraczy jakkolwiek jest to brutalne - niedawno miałem ciekawe spotkanie z ludźmi dla których catan to była najtrudniejsza gra w jaką grali...
Dostali po twarzy Black rose wars Rebirth (na własne życzenie, a ostrzegałem), nie było lekko ani dla mnie ani dla nich ale poszło i co ? Chcą więcej.
Czasem trzeba wyjść z bańki i szukać graczy - coś na co nie każdy ma czas i chęci (albo umiejętności) i potem znajdują się chętni do roota, pax Pamir czy pax ren - ale jak nie pokażesz nie wytłumaczysz dobrze to nikt z toba od czapy nie bd chciał grać - a popłakać zawsze można.
Chociaż są tez jednostki, wybitnie oporne, że tak powiem które ani w jedną ani w drugą - Everdell/catan to szczyt ich możliwości i ani nie mają chęci ani sił (wrzućcie dowolny tytuł jaki wam się podoba) bo po prostu to nie jest coś co sprawia im frajdę. Co do zatrzymania niektórych gier co by leżały na lepsze czasy - trzymaj, nigdy nie wiesz kiedy nagle ten starusienki półkownik zacznie być ogrywany - żeby nie było przykład znajomego który kupił wojnę o pierścień 2 ed, jakiś czas temu (ponad rok chyba), zagrał raz. nie miał biedny z kim grać, myślał czy nie sprzedać, aż stwierdził iż przytarga na spotkanie planszówkowe - znalazł nawet chętnego do grania. ( co prawda chętnemu nie siadło ale to inna historia) no i tak od słowa do słowa zgadalismy się na partyjkę - graliśmy cały dzień ciesząc się jak małe dziewczynki i każdy chce więcej, ot wystarczy dobranie towarzystwa. Dlatego nie bójcie się grać z nieznanymi osobami, nowicjuszami - na pewno ktoś się znajdzie chętny na te wasze niektóre "niszowe tytuły", które wam sprawiają frajdę - tylko je pokażcie i liczcie się, że nie każdy ma taki sam gust i zawzięcie do gier, ale takie osoby też są. I nie grajcie z nimi w WoPa bo przepadniecie.
Awatar użytkownika
Gizmoo
Posty: 4195
Rejestracja: 17 sty 2016, 21:04
Lokalizacja: Warszawa/Sękocin Stary
Has thanked: 2834 times
Been thanked: 2748 times

Re: Czy warto trzymać "niszowe" gry w kolekcji?

Post autor: Gizmoo »

Ale to nie jest wątek o tym "czy warto zmienić graczy?". :lol:

To jest wątek o tym, czy warto pozyskiwać do kolekcji (i w niej trzymać) niszowe tytuły, na które ciężko znaleźć napaleńców. I jak pisałem już wcześniej - dużo łatwiej znaleźć chętnych na tytuły z top100 BGG. Natomiast, jak proponuję komuś Master of Respect, to otwiera szeroko oczy i pyta się, "a co to jest"?

Ludzie lubią piosenki, które już znają. :lol: I tak samo jest z grami.

W natłoku tytułów wydawanych rocznie w Polsce, trudno zaproponować komuś rasowego eurasa sprzed 20 lat, wydanego wyłącznie na rynku niemieckim. Gwarantuję, że jak weźmiecie taki tytuł na jakiś zlot planszówkowy, to dużo trudniej będzie kogoś przekonać na partyjkę w takie dziwadło, choćby nie wiem jak bardzo dobre było. Bo wszyscy będą woleli 150 partię w GWT. Ba! Dzisiaj nawet taki klasyk, jak GOA jest nieznany i uważany za niszowy, bo wiele osób o tej grze nawet nie słyszało.

No i najgorzej - cholernie trudno taki tytuł później odsprzedać. I to jest wbrew pozorom również spory problem. No bo co z tego, że jakąś grę kochamy, skoro się kurzy. A jak się kurzy, to może puścić w świat? Tylko nie jest tak łatwo opróżnić półki z takich nieznanych perełek. ;)

Ja uwielbiam odkrywać jakieś urocze dziwaki, wyławiać niskonakładowe perełki na KS, ale czy warto? Bo odnoszę wrażenie, że coraz mniej graczy ma ochotę wybrać się ze mną w te nieznane regiony...
Awatar użytkownika
sliff
Posty: 966
Rejestracja: 29 maja 2020, 15:27
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 339 times
Been thanked: 403 times

Re: Czy warto trzymać "niszowe" gry w kolekcji?

Post autor: sliff »

1. Błąd utopionych kosztów.

Co z tego że gra przepłacona albo niesprzedawalna. Pieniądze już zostały wydane.
A każdy kolejny dzień na półce kosztuje ( głownie miejsce i czas na robienie pudełkowego tetrisa ).

Czasami w życiu bywa tak, że kupiło się gre do grania z grupą X a grupie X jednak nie siadło. Albo zwyczajnie podobało nam sie wyobrażenie siebie grających w grę ale już sam process gry aż tak niekoniecznie. Coś na podobieństwo ludzi co wizyty na siłowni rozpoczynają od zakupu modnego outfitu, który po pierwszym praniu ląduje ba wieki w szafie.

W takim wypadku nie ma rady, albo trzeba coś z tym zrobić albo trzeba ciąć straty. Jaki jest sens trzymania perły w kolekcji jeśli nie cieszy ?

Edit: @Gizmo no to uwielbiasz czy pytasz nas czy warto ?
FretkaFantastyczna
Posty: 132
Rejestracja: 08 lip 2023, 12:31
Has thanked: 5 times
Been thanked: 21 times

Re: Czy warto trzymać "niszowe" gry w kolekcji?

Post autor: FretkaFantastyczna »

Gizmoo pisze: 06 lut 2024, 16:50 Ale to nie jest wątek o tym "czy warto zmienić graczy?". :lol:

To jest wątek o tym, czy warto pozyskiwać do kolekcji (i w niej trzymać) niszowe tytuły, na które ciężko znaleźć napaleńców.
To zależy jak widzisz swoje hobby. Jeśli widzisz je jako właśnie wygrzebywanie takich niszowych rzeczy, to tak, to jest sens. Co zrobić, jak ciężko znaleźć ekipę? No to wtedy mamy ten wątek z szukaniem ekipy i tak dalej. Może trzeba przemyśleć kwestię przechowywania kolekcji. Może kosztem jakiejś szafy - bo zawsze to jest coś kosztem czegoś. Ale jeśli ważniejsze jest dla ciebie, by mieć z kim grać i to nieco warunkuje kolekcję - to wtedy trzeba nurkowanie w KSy itp ograniczyć. Coś kosztem czegoś. Ja bym chciała wszystkie fabułki świata czasem i te wielkie pudła i nawet mam z kim grać, ale ponieważ czas ani mieszkanie z gumy nie są, ustalam zakupy ze współgraczem, który przypadkiem jest też moim mężem. Więc dowolnie to tylko wykreślanki zbieram, a wielkie pudła są omawiane na forum rodzinnym. Czy boli mnie, że nie przyjdzie do mnie na przykład Tanares? Jasne. Ale wybraliśmy inne tytuły i to była świadoma decyzja.

Ja wiem, że w dobie nadmiaru wyboru coraz trudniej rezygnować (są na to odpowiednie regułki psychologiczne), ale gdzieś tę granicę postawić trzeba. Albo poszukać nowych możliwości.

I chyba każdy musi sam sobie przemyśleć sprawę.
ODPOWIEDZ