Mysthea (Martino Chiacchiera, Marta Ciaccasassi)

Tutaj można dyskutować o konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier.
NIE NALEŻY TUTAJ PYTAĆ O ZASADY, MALOWANIE, ROBIENIE INSERTÓW ORAZ KOSZULKI! OD TEGO SĄ INNE PODFORA
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Awatar użytkownika
Seraphic_Seal
Posty: 906
Rejestracja: 28 lis 2021, 20:44
Has thanked: 301 times
Been thanked: 218 times

Re: Mysthea (Martino Chiacchiera, Marta Ciaccasassi)

Post autor: Seraphic_Seal »

Za nami pierwsza partia, rozegrana na 5 osób. Notabene w wyniku tego tematu /viewtopic.php?t=81562. 45 minuty na tłumaczenie, jakieś 3 godziny 35 minut samej gry później, z małym oszukiwankiem (o tym później).

W tej jednej grze zdarzyło się kilka dość mało prawdopodobnych sytuacji:
- każda era miała maksymalną długość, bo karta terenu była na dnie talii
- w każdej erze najwyżej punktującym obszarem były góry
- drugi potwór został dołożony w to samo miejsce co pierwszy, a trzeci tam gdzie oba. Na szczęscie w trzeciej erze rozdzieliła ich trochę burza, no i były jeszcze karty aktywujące potwory wcześniej.

Jak oszukiwaliśmy? Niestety lokal już się zamykał i musieliśmy kończyć. Dlatego w trzeciej erze rozegraliśmy tylko 7 z 9 kolejek, wyłożyliśmy dwie pozostałe karty na tor i normalnie rozliczyliśmy punktowanie.

Rozmieszczenie bohaterów było losowe, jeszcze nawet przed rozpoczęciem tłumaczenia. Wylądowałem w górach, chyba dość szybko się tam zabunkrowałem i tak już do końca gry tego obszaru nie oddałem. Ten jeden obszar gór dał mi bodajże 27 punktów? Dodatkowo tymczasowo przejmowane góry pewnie jakieś drugie tyle, może trochę mniej. Ostatecznie wygrałem 178-147-145-142-118. Sporo punktów wpadło ze spotkań, dwukrotnie udało się dorwać też 12 puntków za związaną z nimi kartę zestrojenia, trzecią było 16 punktów za wystawione konstrukty. Poza tym udało mi się całkiem nieźle bunkrować przy potworach - chyba nigdy nie dostałem złotej nagrody, ale srebrnych trochę już wpadło.

W ręce początkowej dostałej kartę, która jest w sumie jednym z nielicznych sposobów na zdobywanie doświadczenia - gdy tworzymy konstrukty. Więc na tym polegały moje pierwsze tury - tworzenie wielu konstruktów i lecimy po wydarzenia. Idealnie dopasowała mi się do tego akcja dodatkowa "wydaj 1 energii, teleportuj bohatera w dowolne miejsce". W ostatniej erze natomiast kilkukrotnie w akcji dodatkowej mieliłem pozostałem punkty doświadczenia na 6 pkt zwycięstwa.

Gra... nie powiem, ciekawa, chyba każdemu w towarzystwie całkiem dobrze siadła. Z pewnością jeszcze do niej siądziemy, a właściciel chyba już planuje kupić Icaiona i je połączyć. LoL

Takie pierwsze porówanie - dużo tu Blood Ragea, w którym rozwinięcia klanu przekształcono w coś bardziej złożonego, zahaczającego gdzieniegdzie o silniczek ekonomiczny. No i daje to spore poletko do combogenności - a tu jakiś bonus za stworzenie golema, a tu przy tworzeniu golema za darmo wystaw go od razu na planszę itd. W sumie fajne. Wydawanie punktów dowodzenia trochę przypomina nam Tyranów, ale to w sumie dość podstawowa mechanika. No i jeszcze te potwory - nawet nie wiem do czego przyrównać. Ale co ciekawe - z jednej strony chcemy innych graczy, żeby łącznie zebrać siłę. Z drugiej - to my chcemy być najsilniejsi w tym rejonie, bo będzie lepsza nagroda. Więc może jednak rozpocząć bitwę? Tylko bitwy są kurcze kosztowne... ale zanim przejdę do bitew, to jeszcze poruszanie wysp - w sumie chyba jedynym ich celem jest to, żeby wpłynąć na którą wyspę przesunie się potwór po jego aktywacji. Niestety od drugiej epoki zawsze miałem żeton "I", więc niezbyt miałem tu co mieszać - bo gracze po mnie i tak by mi pewnie namieszali.

No i bitwy... mocno limitowane. Trzeba wydać na to artefakt, a jak ktoś nie dorobi się silniczka do jego odnawiania, to zrobi to maks. 2 razy na erę. Nawet jeśli taką bitwę rozpętamy, to raczej nie będzie taka krwawa jak w BR. Rzadka była sytuacja, gdzie liczny oddział (żeby było co odrzucać), spotkało wyraźnie silniejszy oddział (żeby różnica siły była wyraźna, bo ilość odrzuconych figurek też od tego zależy). Zazwyczaj nawet bitwy pomiędzy dużymi armiami kończyły się różnicą siły 2-3 punktów maks. Rzadko kiedy też wielu graczy miało np. 1 po jednej figurce na tym samym polu, żeby ktoś inny mógł tam za wygranie bitwy wyłapać sporo punktów. Dodatkowo, przemieszczanie większej armii to strasznie droga zabawa, chyba że ktoś ma do tego mocną kartę, lub silniczek pod zabieranie jednostek przez inne jednostki. Ja niestety nic takiego nie posiadałem, i tak jak stworzyłem sobie armię 6 czy 7 figurek w moim obszarze startowym, tak nie widziałem sensownej możliwości do przensieinia ich np do obszaru z potworami, żeby rywalizować o nagrody. Na każdego musiałbym wydać 2 punkty ruchu, czyli sumarycznie - dużo.
Na forum wchodzę głównie 7-15:30 w dni robocze.
Osoby odpowiedzialne za produkcję i dystrybucję monopoly w 2024r. powinny być osądzone za zbrodnie wojenne. 90 minut bezdecyzyjnego rzucania 2k6.
ODPOWIEDZ