Ad blocker detected: Our website is made possible by displaying online advertisements to our visitors. Please consider supporting us by disabling your ad blocker on our website.
piton pisze: ↑01 lip 2024, 11:08
postaram się dotrzeć w środę, ale ostatnio mam ciężki czas, więc nie obiecuję na 100%
Bierz ze sobą Ulę i przytniemy w jakieś luźne cosie. Mogę zaproponować np. kota w worku, czy tam pudełku. To chyba takie bardziej lajtowe. No chyba, że masz jakieś 18plany albo ten ciężki czas...
Ostatnie tygodnie to ciągle jakieś klony terrymistejki, więc dziś dla odmiany oldskulowy Funkenszlag, w 5 osób. Czarek wytłumaczył zasady (dziękuję) i ostatecznie pozasilał najwięcej. Grało się ok, choć niczego mi nie urwało. Fajnie było sobie przypomnieć. Licytacja w wersji dla ubogich - jakoś tylko z 5 razy ktoś kogoś przebił - wszystkie budynki ze zbalansowanym stosunkiem kosztu do zysku i do tego ich duża podaż, więc nie było potrzeby by je sobie wyrywać z rąk.
Na drugą nóżkę, na dobicie, poszło SusziGo. Wyrównana partyjka, 31-35 pkt. (ja miałem te 31, a Ania wygrała).
Na trzecią nóżkę dla odmiany prawdziwa licytacja w NaSprzedaż i trza było się rozejść.
Trza było tam wiatraki instalować, a nie podgrzewać atmosferę spalając kopaliny, czy inne nukleusy...
Nie było tak źle, jak myślałem, że będzie. Globalne ocieplenie nas nie pokonało. Nie wiem, czy to inna sala niż kiedyś, czy inne coś, ale dawniej przy niższych temperaturach, gdy się otwierało drzwi to był mocniejszy strzał duchoty. Teraz było chłodniej niż na zewnątrz. A może to człowiek się przyzwyczaja...
A ja myślę, że to niezła szansa na zarobek. Jak z kanapkami chodzą po firmach, tak będą przychodzić z wiatraczkami na sprzedaż na polibudę. Tylko nie wiem, czy Marcin ma te królestwo na karcie czy gotówką - jakby co, potrzebny terminal płatniczy.
A jak ktoś to jednak czyta to dopiszę:
Mieliśmy 15 minut do kompletu frekwencji, więc tłumaczenie kota w pudełku na szybkości i krótka jedna rundka w trójkę. Przynajmniej udało się zajawić. Mam nadzieję na jeszcze, w wolnej pół godzinie.
Potem Pudelki w końcu mogli się zapoznać z Nukleumem. Czarek znów musiał przebrnąć przez tłumaczenie, ale to chyba już ostatni raz. Ponoć podobało się.
A pozostałe ich czworo poINISowało. I to nawet 2x. Pierwsza partia zapoznawcza - Paweł wykorzystał doświadczenie, bo jako jedyny już wcześniej w to grał, nas zagiął i spełnił warunek zwycięstwa w, nie wiem, 30 minut? Widocznie powinienem przerzucać zadawanie cierpień z Wojtka na Pawła. Sorki Wojtku, uderzałem na oślep, aby poznać arkana pojedynku. Druga partia - już się niektórzy wycwanili, poznali karty akcji i nie było tak prędko, a nawet nie udało się ukończyć. Zapędy Pawła w kluczowych momentach były udanie pacyfikowane, a Wojtek też, co próbował się wybić z warunkiem zwycięstwa to go goniłem - remis oznaczał kolejną rundę przepychanek. Ciekawy fakt mechaniczny - są karty, które anulują czyjąś całą akcję (jak w Spartakusie 'Nie poruch...sz', za przeproszeniem), ale kilka razy miałem tak, że zanim zdążyłem rzucić taką kartę anulującą, to przeciwnik już zabrnął w wykonywaniu akcji tak daleko, że głupio mi było mu mówić '- A teraz, mój drogi, cofnij wszystko to co robisz, bo ja to anuluję.' Dosłownie. Wiem, że jestem wolny, ale powinna być jakaś mała przerwa po zaprezentowaniu karty na odbitkę przeciwnika.
Szkoda, że nie dokończyliśmy partyjki. Kto wie jak by się to potoczyło - może Ania albo Paweł by coś skombili i przejęliby inicjatywę. Nie jest to mój ulubiony rodzaj gier, ale muszę napisać, że było fajnie - może dlatego, że nie było dużego chaosu na planszy i jakoś to było poukładane. Nie lubię, gdy ktoś może przykombić i zanim do mnie dojdzie kolejka to wszystko się zmienia. Z jednej strony mało kart, więc w dwóch partiach udało się, mniej więcej, poznać cały wachlarz akcji na tych 17(?) kartach. To na plus. Z kolei, ciekawym jakie inne karty są w dodatku. Przynieś, Aniu, jeszcze kiedyś. I dzięki za wytłumaczenie i przytarganie.