Wrażenia z pierwszej gry:
Z hidden movement doświadczenie mam takie że na półce wstydu leży Narcos i Poszukiwania Pierścienia

Graliśmy w 2 osoby, ja jako zabójca (Rzeźnik), narzeczona jako ocalali (William, Anna, Johnson). Wygrana po mojej stronie.
Każdy z graczy ma własną planszę, pomiędzy nimi stoi posiadłość która blokuje widok przeciwnikowi (tbh to raczej blokuje zabójcy).
Zabójca nie wie gdzie są ocalali, ma kilka żetonów które pozwalają mu "śledzić" swoje domysły ale nic ponadto. Lokalizacja zabójcy jest znana obu graczom praktycznie cały czas (chyba że zabójca akurat się skrada).
Oprócz tego są zmiany na mapie które są identyczne u obu stron (żetony hałasu, blokad) ale nie wszystkie (np: pułapka Ocalałych). Zasadniczo pełny pogląd na sytuacje mają tylko Ocalali, Zabójca musi dedukować.
"Regrywalność" wydaje się całkiem spora już w samym core - mamy 5 ocalałych (każdy ma 2 umiejki), 3 zabójców (każdy z własną talią i umiejętnościami które zdobywa w trakcie gry) i 1 mapę (bez żadnych udziwnień). Oprócz tego dostępne są opcjonalne warianty:
- dodatkowe pasywne cechy dla zabójcy i ocalałych. Ten wariant ma różne poziomy trudności (najłatwiejszy daje pasywki jedynie ocalałym). Pasywki są losowane z talii więc trochę ich tam jest
- półkooperacja (tylko na 4 graczy) - ocalali nie są już stricte drużyną tylko działają na własną rękę.
- plan, który działa jako zadanie poboczne dla ocalałych, dające im bonus za ukończenie
Dodatki wprowadzają dodatkowego ocalałego, 5 nowych zabójców i 3 mapy (już z udziwnieniami); wszystko to można dowolnie łączyć.
Gra wraz z nauką zasad w trakcie zajęła nam godzinę, ostatecznie myślę że udałoby się zejść do ~30 minut (gdyby nie zasady

).
Ocalali zdobyli 1 klucz z 5, 1 odrzucili bo w pierwszym Odkryciu przez słabo potasowany deck dobrali oba klucze z talii (xD), udało im się też odpalić radio i gliny były 2 tury od domu.
Wygrana trochę "oszukana" bo o lokalizacji jednej z postaci (już rannej) dowiedziałem się przez błąd w zasadach (narzeczona przeszukała pokój w ktorym był zabójca, znalazła klucz więc musiała mi go pokazać a jedyny pokój który nie był zablokowany to pokój w którym akurat stałem - więc nie mogła go przeszukać

).
Ogólnie mi się gra podobała, narzeczonej weszła mocno. Jej ulubiony moment to było kompletne wpuszczenie mnie w maliny przez co ja szukałem gościa w szklarni kiedy on sobie na spokojnie siedział na drugim końcu mapy. Ją korci do kolejnych gier, mnie trochę mniej - w skali bgg dałbym 7.5/10, z potencjałem na więcej. Wydaje mi się że jeśli ktoś lubi aspekt dedukcyjno-oszukańczy Pagana to Terrorscape też powinien siąść, mimo zgoła odmiennego gameplayu
Ale! Mam wrażenie że przy większej puli graczy ta gra raczej straci. Każdy ocałały wykonuje tylko jedną akcję na turę więc w przypadku gdy jeden gracz steruje jednym ocalałym to będzie dłużej czekał na turę niż sam grał. I mam wrażenie że wariant półkooperacyjny tego nie zmieni
No i dodatkowy, końcowy minus - bogactwo zawartości ale gorzej z wykonaniem. Wspomniany domek jest raczej irytujący do składania/rozkładania, żetony "3d" niektóre są za luźne a niektóre za ciasne. No i karty są strasznie cienkie, koszulki premium to mus
Gra zostaje w kolekcji, zamówię pewnie dodatki i zobaczę co ciekawego można dobrać w kampanii.
"Real darkness have love for a face. The first death is in the heart, Harry."