![Wink :wink:](./images/smilies/icon_wink.gif)
Jak oceniacie grywalnośc? I tak wiem , że to sprzedam tydzień po kupnie nie mniej starcza gra na więcej niż dwa wieczory ?
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
Jesteś szalony wiesz? Akurat tej gry bym nie sprzedawał, tylko odłożył ją na rok-dwa na półkę i sprzedał z 4-rokrotnym przebiciem na e-bayuDzej pisze:I tak wiem , że to sprzedam tydzień po kupnie nie mniej starcza gra na więcej niż dwa wieczory ?
W większości misji kluczem jest aktywna gra marines. Stanie na overwatchu przez większość czasu to zwykle proszenie się o kłopoty. Przeciętnie co kolejkę genokradzi dostają 3-4 nowe stwory. Zwykle marines nie są w stanie zabijać 3-4 genów na kolejkę, co oznacza, że z biegiem czasu genów jest coraz więcej, a szanse powodzenia maleją.aZiss pisze:Muttah:
Chodziło mi o to, że w pierwszej misji flamera zazwyczaj chroni jeden marines z każdej strony, wystarczy się przez niego przebić i flamer ukatrupiony. Znowu jak wystawisz flamera, aby "palił skrzyżowania" to Ci też długo nie pożyje. Jak stracisz chociaż jednego marines to już po grze. Nie obronisz się. Wystarczy kupą na najsłabiej broniony korytarz. Ogólnie jak zauważyłem trzeba przeć do przodu. Nie ma co stać w overwatch'u i żabimi skokami kryjąc się wzajemnie poruszać do przodu, bo nie ma na to miejsca.
To moje wnioski z pierwszej misji. Po następnych pewnie się zmienią.
Podoba mi się twój (niemal) brak wątpliwości w stosunku do gry, w którą nie grałeśBloodyBaron pisze:Mechanika pewnie działa i gra bitewna ze scenariuszami dającymi się rozegrać w rozsądnym czasie kusi - ale chyba nie ma wątpliwości, że hype bynajmniej nie jest oparty na cudownej regrywalności tej gry czy jej miodności tylko na tym, że to czterdziestka, luks figurki i limitowana wersja.
Westwood - ja się odnoszę jedynie do komunikacji marketingowej firmy, która grę wydała. Przekaz, który do mnie dotarł, opierał się na wszystkim, włącznie z podkreślaniem sentymentu i "kultowości" poprzednich edycji gry, tylko nie na walorach samej mechaniki i przyjemności z samej gry.westwood pisze:Podoba mi się twój (niemal) brak wątpliwości w stosunku do gry, w którą nie grałeśBloodyBaron pisze:Mechanika pewnie działa i gra bitewna ze scenariuszami dającymi się rozegrać w rozsądnym czasie kusi - ale chyba nie ma wątpliwości, że hype bynajmniej nie jest oparty na cudownej regrywalności tej gry czy jej miodności tylko na tym, że to czterdziestka, luks figurki i limitowana wersja.![]()
Powiem ci Yosh że niedużo się pomyliłeśyosz pisze:Dzej otwiera grę, czyta reguły (albo czasem i do tego momentu nie dochodzi), rozgrywa pierwszą rozgrywkę w myślach, albo z psem i jak się mu nie spodoba to sprzedaje ;P
Dzej: ale wiesz że jest coś takiego jak boardgamegeek.com gdzie są zdjęcia, opisy i czasem nawet instrukcja się znajdzie do przeczytania? :>
(troszkę szyderczo ale to tak z sympatii bo mocno zakręcony jesteś z tym kupowaniem gier ;P)
A tam obrazu dużo zarabia.Pokrywa kupujący zwyklekonev pisze:Kurcze Dzej, ale widziałem, że ty sprzedajesz czasami gry gdzie żetony są jeszcze w wypraskach! .
Musisz bliżej opisać swój sposób na obcowanie z grami. Poczta Polska to na tobie majątek zbija .
Wczoraj widziałem space hulka w akcji i jakoś mi przeszłoyosz pisze:Dzej - rezerwuję sobie prawo pierwokupu, jak kupisz Space Hulka, otworzysz, nie poskładasz figurek i będziesz chciał grę sprzedać
hmmmm.... ciekawe za ile pójdzie samo pudełko?konev pisze:Na allegro można kupić SH. Można też kupić wersję bez figurek.
Jak widać kwestia gustu.Jak dla mnie mogła być lepsza i tylebard.pl pisze:Dzej gdzie ci się żetony rozwarstwiały? Jak wyobrażasz sobie bardziej ciekawą planszę, przecież ta plansza nie mogła być lepsza niż właśnie taka jaka jest
cezner pisze:No tak, ale pierwszy(oryginalny) Space Hulk okupuje miejscie 70. Więc co się stało, że edycja ostatnia zyskała tak dobre oceny? Zmiana reguł, ich ulepszenie?