Gra Miesiąca - Sierpień 2024

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Awatar użytkownika
Poochacz
Posty: 340
Rejestracja: 16 maja 2014, 17:27
Has thanked: 51 times
Been thanked: 139 times

Gra Miesiąca - Sierpień 2024

Post autor: Poochacz »

Nowości:

Heroes of Might & Magic III - czekałem z niecierpliwością aż wyjdzie i się doczekałem. Nie ma co ukrywać i zaprzeczać - gra jest oparta na prostej mechanice ruchu i równie prostej walce. Jeśli ktoś jest fanem Mage Knighta to zleje HOMM ciepłym strumieniem. Ale działa, nie ma jakichś zwiech, wszystko zatrybia, można też jakieś kombosy wyczarować.
Gra ma ogromny plus i ogromny minus. Ten pierwszy to niesamowite odwzorowanie samej gry na planszę. Karty Astrologów, jednostek, ich umiejki, zdolności, rozbudowa miasta - to wszystko urzeka i budzi dobre wspomnienia. Drugi zaś to instrukcja pełna niedopowiedzeń która jest po prostu irytująca. Zasady porozrzucane w kilku miejscach, brak pewnych informacji jak np. zebrane doświadczenie po pokonaniu bohatera AI. Niezrozumiałe jest też dla mnie dodawanie figurek do każdego dodatku które bez trybu Pole bitwy są po prostu zbędne. W podstawce i tak figurek nie ma więc to takie masło maślane.

Wyścig do Renu - bardziej powrót niż nowość bo grałem już w to lata temu. Kupiłem żeby zagrać w coś w temacie drugiej wojny. Czyste tematyczne euro polegające na zapewnieniu nieprzerwanych dostaw z baz na linię frontu.

Stali bywalcy:

Assassin's Creed: Brotherhood of Venice - udało się zaliczyć kolejne wspomnienie bez strat w ludziach. Tutaj nie ma co liczyć na jakieś długie taktyczne rozgrywki bo im dłużej czekamy tym więcej strażników na planszy i mniejsze szanse na osiągnięcie celu. Kluczem do zwycięstwa jest improwizacja w odpowiedzi na to co wyniknie z karty wydarzenia.

Halo wieża - dałem już sobie spokój z podstawowym lotniskiem bo już koleiny wyżłobiłem na pasie w Montrealu. Dwie próby lądowania na Hanedzie z modułem ruchu powietrznego - jedna nieudana w kooperacji i druga pomyślna w solo. Gra spisuje się świetnie i tak i tak. Aktualnie gra pierwszego wyboru wśród tych "małych" gier.

Nova Aetas: Renesans - za nami już 5 głównych misji, 1 poboczna i polowanie. Postacie powoli ale regularnie się rozwijają, załapaliśmy też niuanse na tyle że gramy już świadomie. Nie ma tu jakichś nowych przekoksowanych przedmiotów typu +3 obrażenia podczas ataku - bat nie da obrażeń ale da Rozbrojenie, inna broń przy ataku oparzy wroga. Trzeba zwracać uwagę na szczegóły żeby nie wydać surowców na przedmiot który nam się w praktyce nie przyda. Robi to z NAR grę w dużej mierze taktyczną - siekanka na pałę skończy się szybko i źle.

Opowieści z Pryncypii - dotarliśmy do połowy pierwszego rozdziału. Trochę zaczęliśmy przysypiać na tej grze bo w ostatnich dwóch scenariuszach tak rozplanowaliśmy ruchy że doszło w nich do jednej walki na każdą misję. Tak więc jedyne co zrobiliśmy to nazbieraliśmy surowców i w sumie tyle. Magia i Myszy Hawthorne'a jakoś bardziej trzymały w napięciu.

Stwory z obory - dawno nie wchodziło na blat a to zgrabna i zabawna gra pojedynkowa. Gra się o wiele lepiej niż w Jakuba Wędrowycza a o Stworach jest o wiele ciszej. Nie ma jak okładanie niemilców kijem z kupą.



Nowość miesiąca: Heroes of Might & Magic 3

Gra miesiąca: Nova Aetas: Renesans - piękne chwile z tym tytułem trwają. Pomyśleć że kupiłem go instynktownie bo gra długo nie wchodziła na radar.

Rozczarowanie growe miesiąca: przesunięcie wysyłki Łowcy AD 1492 przynajmniej na październik/listopad - wiem że to na wspieraczkach norma (choć to moja pierwsza wsparta gra) ale jestem niesamowicie zajarany i liczę że będzie to pozycja która strąci Oathsworn ze szczytu mojej topki. Liczę w duchu że na święta w to pogram.
ckbucu
Posty: 387
Rejestracja: 20 mar 2017, 20:56
Has thanked: 439 times
Been thanked: 640 times

Re: Gra Miesiąca - Sierpień 2024

Post autor: ckbucu »

W sierpniu tylko 25 partii w 13 różnych gier.

Nowości:
Slay the Spire - (+) Dwie partyjki, ogólnie wrażenia na plus, bo jest to praktycznie 1:1 przeniesienie cyfrowego pierwowzoru, który jest świetną grą. Różnice są, głównie w matematyce (liczb hp mobków, tego ile zadajemy itp) wiadomo, w celu uproszczenia liczenia na planszy, trochę to zmienia też wagę niektórych kart. Dochodzi też tryb coop, który tutaj myślę, że mega zmieni rozgrywkę - bo atakować możemy mobki z linii każdego z graczy. Ale dla mnie, jako do grania solo (raczej w trybie wieloosobowym w to nie bedę grał) ta gra na stole sensu nie ma - bo wolę jednak odpalić ją na Switchu. Dokładnie to samo odczucie, co przy Dorfromantik.

Nevsky - (+) jedna partia na Rally the Troops i jestem w trakcie kolejnej. Gra z serii Levy and Campaign, pierwsza w serii. Ogólnie gra się bardzo dobrze, ma kilka elementów, które widzę w następczyniach, są lepiej zrobione (np. tu występują puste karty bez eventów i capabilities, czego nie do końca rozumiem). Wizualnie podoba mi się mega, do tego stopnia, że - do tej pory nie mając jej w kolekcji jako jedynej z serii - szukam gdzieś do zakupu (ewentualnie poczekam na 2 edycję, poprawioną - ale to trochę może potrwać).

Diuna Wojna o Arrakis (++) - póki co solo, żeby zapoznać się z flow gry i zasadami. Czuć tu Wojnę o Pierścień, przy czym wiele zasad zostało uproszczonych, co nie wyszło na złe i jednak robi z tego inną grę a nie zwykły reskin. Do tego doszły bardzo fajne elementy dotyczące np ruchu (ruch czerwiami u Atrydow lub ornitopterami u Harkonennow), co daje dodatkowy element strategii czy planowania. Fajny też motyw z celami Atrydow, które mogą realizowane być co rundę. Bardzo pozytywne wrażenia, czekam na rozłożenie tego z drugą osobą.

Stali bywalcy, o których słów kilka:
Inferno: Guelphs and Ghibbelines - (+++) trzecia część serii Levy and Campaign od Volko Rhunke, autora systemu COIN czy Labirynt Wojna z Terroryzmem. W końcu, po roku, udało się zagrać na żywo z kolegą (wcześniej grałem jedynie zapoznawcze partie solo). Epicka, prawie 5-godzinna rozgrywka (w średni scenariusz), w której nasi lordowie umierali z głodu przez błędy nowicjuszy 🙂 To gra, w której poza z przeciwnikiem, walczymy z samą grą. Bardzo dużo planowania, liczenia, ale jak coś wyjdzie, daje to niesamowitą satysfakcję. Świetny sysyem i świetna część, wprowadzająca fajną mechanikę rewolt i podstępów. W dodatku nieco wygładzająca elementy z poprzedniczek (np ruch i tylko jeden typ transportu lądowego). To taka gra, po której dużo się o niej myśli i nie można doczekać się kolejnej partii. Na ten moment chyba najlepsza z części całej serii.

Almoravid - (+) druga część serii Levy and Campaign, głównie zagrana (na dwie ręce) w celu przypomnienia sobie zasad i odświeżenia po rozgrywce w Inferno. To też bardzo dobra część, która nieco inaczej się rozkłada jeśli chodzi o granie. Nieco mniej chaotyczna i stawiająca na trochę większą różnorodność między stronami. Duży nacisk kładziony jest na kontrolowanie całych obszarów a nie tylko poszczególnych twierdz. Niestety minusem tej serii są fatalne instrukcje i bardzo wysoki prog nauki i wejścia w serię. Do Almoravida (i Nevsky, pierwszej części) jest akurat świetna wideoinstrukcja na YT.

Plantagenet - (++) 2 partie, jeden średni scenariusz i jeden pełny (który zakończył się mniej więcej w 2/3 rozgrywki moją sromotną porażką :) ). Chyba najlepszy na ten moment entry level do serii Levy and Campaign, wiele zasad jest bardzo wygładzonych, dosyć proste zasady co do ruchu, brak oblężeń , szturmów, walka jest dynamiczna. Duże znaczenie ma werbowanie wasali - tu jest zmiana, nie zaczynamy z nimi na planszetkach, ale musimy zjednać sobie ich lojalność i zwerbować z mapy. Nie dają nam wojska, ale sami uczestniczą w walce i mogą przyjmować obrażęnia - podobnie z resztą jak nasi lordowie. Do tego w mojej opinii gra ma trochę COINowe elementy, głównie właśnie poprzez zdobywanie i przeciąganie wpływu na odpowiednich lokacjach, za co dostajemy punkty itp. No i kampania może zakończyć się poprzez zdobycie odpowiedniej liczby punktów wpływu przez którąś ze stron.

Pozostali stali bywalcy: ARCS, Root, Fromage, Gest of Robin Hood, Dracula vs Van Helsing, Friedrich, Space Empires 4X, Small Samurai Empires

Gra miesiąca: Inferno: Guelphs and Ghibbelines
Awatar użytkownika
Ardel12
Posty: 3488
Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
Lokalizacja: Milicz/Wrocław
Has thanked: 1093 times
Been thanked: 2239 times

Re: Gra Miesiąca - Sierpień 2024

Post autor: Ardel12 »

Sierpień okazał się najlepszym miesiącem tego roku z aż 77 partiami :O Wielka tu zasługa Gloomhaven Robale i Guziki, który nabił mi pokaźną liczbę partii nad morzem. Udało się zakończyć kampanię Nova Aetas. Wpadło też kilka ciekawszych gierek jak Burning Banners czy Arcs.
Spoiler:
NOWOŚCI
Burning Banners(8/10) – jedna partia w grupie 4os, gdzie każdy grał pierwszy raz. Rozgrywka trwała z 5h i można było znieść jajko czekając na swoją turę, ale pomimo tego bawiłem się bardzo dobrze. Zasady są proste, jest ich tyle by móc pokombinować, ale nie przygnieść graczy. Każda frakcja była unikalna, a wielka księga scenariuszy wskazuje na ogrom partii do rozegrania. Gra zawiera sporo losowości, którą czasem możemy mitygować, a czasem zostaje przyjęcie boga rng na klatę. Największy zarzut to talia czarów, która jest wspólna i mocno niezbalansowana. Można ciągnąć wspaniałe karty, które zrobią przeciwnikom jesień średniowiecza i takie, które od razu odrzucimy przy pierwszej opcji i wymienimy na cokolwiek innego. Walka to rzucanie kostkami k6 i k8 w zależności od statystyk jednostki. Rzucają obie strony, liczymy różnicę sukcesów i strona, która przegrała otrzyma tyle obrażeń ile wyniosła różnica. Partia trwała głównie przez liczbę przemieszczanych jednostek jak i walk, do jakich dochodziło. Z chęcią siądę ponownie w 2 lub w 4 osoyb, ale z ogranymi graczami.

Arcs(8/10) – wyłącznie partie 2os, więc moim zdaniem mocno szachowe i taktyczne. Posiadanie pierwszeństwa bywało zabójcze i było czymś, za co warto było nawet stracić akcję. Gra ma proste zasady, ale sporo potrafi się zadziać na planszy. Mam nadzieję, że uda mi się zagrać partię z kampanią i dorwać swój egzemplarz, bo jakoś ten trick tracking z kostkami się spodobał. Za mało pograłem by formułować dłuższą wypowiedź.

Legendary: A James Bond Deck Building Game(9/10) – w końcu część Legendary, która potrafiła mnie pognoić I to w każdym z 4 filmów. Świetne mechaniki, proste zasady i klimatyczne karty. Po tych 11 partiach dla mnie topka serii z Marvelem i Alienem. Zamówiłem już dostępne dodatki w sklepach i zamierzam pograć więcej. Wysmażyłem dłuższy opis w wątku z grą, wiec tutaj tylko dodam, że najlepiej bawiłem się w partii ze złotym pistoletem, którego odpaliłem od samego początku partii(błędnie), ale jakie to były emocje przez cała partią to po prostu WOW. Każdy atak na masterminda mógł przynieść nam przegraną, a końcowy atak był bliski 50% przegranej, ale jak nie atak, to przez wydarzenie. Emocjonująca partia, której nie zapomnę.

Gloomhaven: Buttons & Bugs(8/10) – mała wersja GH, która z jednej strony jest bardzo bliska oryginałowi, a z drugiej wnosi sporo ciekawych zmian. Moim zdaniem dwustronne karty akcji bohaterów to coś zasługującego na pojawienie się w dużej odsłonie. Genialnie podbija złożoność i stawia jeszcze trudniejsze wybory przed graczem. Niestety na diamencie znajdziemy rysy w postaci marnego wykonania, lipnej fabuły i miernego klimatu(niektóre minusy widać przechodzą). Dłuższy opis zamieściłem w wątku z grą.

Décorum(8/10) – urządzanie domu zawsze budzi frustrację i niezrozumienie. Gra świetnie to oddała. Zasady są banalnie proste. Dostajemy dom składający się z 4 pokoi po 2 na piętro. W każdym możemy pomalować sciany i umieścić 3 różne obiekty. Przedmioty występują w 4 kolorach i w 5 typach(antyki, zwykłe, modern itp.). Grę możemy rozegrać jako kampanię dla 2os lub luźne scenariusze dla 3-4 osób o zróżnicowanym poziomie trudności. Dostępna jest też aplikacja zapewniająca nieskończoną regrywalność, gdyż po podejściu do danej misji już drugi raz nie ma sensu jej rozgrywać. Partia przebiega następująco. Ustawiamy dom względem karty setupu. Każdy z graczy otrzymuje tajną kartę z warunkami, jakie ma spełnić. Wymagania są różnorodne. Od prostych jak brak żółtych obiektów w domu, po proste matematyczne kombinacje jak parzysta/nieparzysta liczba kolorów, suma obiektów na danym piętrze itp. Co misję dostajemy inne warunki(rozegrałem 8 misji dla 2 graczy z 20). Najważniejsze jest to, że mamy tutaj full coop, o naszych wymaganiach nie możemy pisnąć słowem, a każdy z graczy przeważnie ciągnie w swoją stronę. Na przestrzeni 30 rund musimy dojść odgadnąć, co ten nasz współgracz chce osiągnąć i postarać się wypracować wspólne rozwiązanie. W naszej turze możemy wstawić nowy obiekt, wymienić obecny na inny kolor, usunąć, pomalować ściany i pas, jeśli wszystkie warunki mamy spełnione. Na naszą akcję inni gracze mogą tylko zareagować na 1 z 3 sposobów. Powiedzieć, że super, obojętnie lub dno(czy jakie słowa przyjdą im do głowy, bo impertynencje też wpadają xD). Po ruchu każdego z graczy jedziemy z kolejną rundą. Po 15 rundach każdy z graczy podzieli się jednym ze swoich warunków, następnie po 5 i 10. Oczywiście im więcej warunków zostało ujawnionych tym gorsza nota za scenariusz nam wpadnie. Gra dostarcza mi naprawdę przyjemną rozgrywkę, gdzie nie tylko muszę skupić się jak w najmniejszej liczbie ruchów dojść do swojego układu, ale jeszcze zrozumieć współgracza. Nie raz miałem sytuacje, że gra wymagała czegoś ode mnie, a drugi współgracz tylko usuwał każdy mój ruch aż w końcu postawiłem w miejscu, które mu nie przeszkadzało. Gra potrafi sfrustrować. Warunku na kartach raczej nie sprawiają problemu. W najgorszym razie problematycznym należy się podzielić w pierwszej kolejności. Ja grę polecam, moim zdaniem jest bardzo dobra, tylko cena za to co znajdziemy w środku jakoś do mnie nie przemawia(200zł).

Unlock!: Mythic Adventures(8.5/10) – świetna część serii, przy której bawiłem się bardzo dobrze na każdej z trzech przygód. Sporo tutaj ponownie używania aplikacji. Liczba urządzeń w pewnym momencie serii mocno urosła i dla mnie jest to plus, gdyż autorzy mogą robić naprawdę ciekawe rzeczy, a których nie zobaczymy w seriach analogowych jak EXIT. Spodobało mi się, że każda z przygód miała urządzenie, które było używane przez całą przygodę. Moim zdaniem topowa część serii i warto ją sprawdzić. Na minus w ostatniej sprawie jedna czy dwie zagadki nawet z rozwiązaniem z księgi nam dokładnie nie wychodziły(jakby karty w druku miały inny rozmiar niż te użyte w rozwiązaniu). Dłuższy opis znajdziecie w wątku z serią Unlock.

Legendary Marvel: What If(8/10) – tylko jedna partia, więc wiele do powiedzenia nie mam prócz tego, że jak zawsze dostajemy zestaw kart oddający klimat z serialu. Świetnie, że dostajemy nową matę, która zastąpi używaną przeze mnie z Villains. O dziwo jest dłuższa od innych z serii Legendary, gdyż zawiera dodatkowe pola na specjalne karty używane przez schemy czy master strike. Wygodne. Dla mnie to po prostu kolejny dodatek do serii Legendary. Pudełko jest mocno niestandardowe, będę musiał porobić przekładki, bo o dziwo ich nie dali.

POWROTY
The Old Prince 1871(9/10) – bardzo lubię 71. Oferuje świetne proporcje między giełdą a operacyjniakiem a do tego ciekawe firmy prywatne(Union Bank i Pair). Tym razem postanowiłem(a może tak się gra ułożyła) zagrać na inwestora. Ugrałem Union Bank oraz 2 Pairy. Przez cała grę nie otworzyłem ani nie przejąłem żadnej spółki. Jakbym nie władał Pairem, to w sumie po fazie giełdy mógłbym wychodzić z pokoju, bo wpływu na grę bym nie miał żadnego. Dzięki Pairowi jednak mogłem manewrować train rushem i pobudować trochę torów. Jako inwestor pomagałem wręcz spółkom kolegów i koleżanki, których akcji miałem najwięcej. W finalnej rundzie dochodziło do śmiesznych sytuacji, gdzie niektóre firmy wręcz współdzieliłem z innymi graczami(jedną fifty fifty). Chociaż wygrałem i to ładną przewagą, to przez całą grę ziewałem z nudów. Liczba spółek w 71 jest spora, więc OR wydłużają się z kolejnymi fazami, a ja tylko czekałem na giełdę by znów pomajtaczyć. Choć na dobrą sprawę ciężko mówić, że to robiłem. Przez całą grę sprzedałem z 1 akcję, a tak to trzymałem się tego, co zakupiłem i przez brak wrednych ruchów u współgraczy tylko wartość akcji rosła. To się zwie bodaj % składany :D parę słów więcej napisałem w wątku 18XX.

Black Rose Wars(8/10) – partia 3os z wymieszanymi dodatkami prócz Chrono, którego nie posiadam. Po zapoznaniu się z pokojami, które są rozrzucone w 3 instrukcjach albo 2 kartach pomocy i instrukcji(nie rozumiem jak jeden dodatek nie dodawał kart pomocy z opisem pokoi) ruszyliśmy do walki o tron czarnej róży. Gra mi się wybitnie podoba, bo tury są szybkie i emocjonujące. Czy przeciwnik odbije mi zaklęcie w twarz, czy zmiecie innego wroga lub mnie i cały plan pójdzie w piach. Cały czas czuję, że jestem w grze i interesuje mnie to, co się dzieje. Niestety przy mieszaniu dodatków wyszedł jeden problem, którym są questy pod dane pokoje, a które nie biorą udziału w partii. My odrzucaliśmy takowe karty i chyba nic lepszego nie wymyślę, bo sortowanie kart przed grą będzie udręką. Podobnie z pokojami, trafił się jeden z obniżaniem perylium, co pewnie jest z jakiegoś trybu coop lub przeciw Lucifero(?). Muszę przejrzeć zasady z Inferno, bo tam sporo kart jest dla mnie niewiadomych(czy mogę je zmieszać czy nie). Tak czy siak wylosowało się sporo talii czarów z Satora i odczucia były mocno inne od gry z podstawowymi. Skupiłem się na talii Void i rozwalałem kolejne pomieszczenia a modele zbierałem w jeden pokój i niszczyłem. Cudo. Inna talia z zamianą wroga w świnio stwora spoko. Udało się wygrać przez PZ ze zniszczonych pokoi. Jest to gra, którą bardzo chcę ogrywać. Siadła, mam w sumie wszystko z Odrodzenia, więc tylko ogrywać. A ekipie siadło, więc problemu nie będzie.

Nowość miesiąca: Gloomhaven: Buttons & Bugs
Powrót miesiąca: The Old Prince 1871
Gra miesiąca: Legendary: A James Bond Deck Building Game
Postanowienia na kolejny miesiąc: Rozegrać resztę schemów z Jamesa Bonda i powrócić do kampanii NAR.


Postanowienia noworoczne:
Spoiler:
feniks_ciapek
Posty: 2336
Rejestracja: 09 lut 2018, 11:14
Has thanked: 1649 times
Been thanked: 985 times

Re: Gra Miesiąca - Sierpień 2024

Post autor: feniks_ciapek »

Nareszcie jakiś przełom.

Nowości:

Diuna: Imperium - Powstanie (++/+++) - Pierwszą Diunę: Imperium przeczekałem, bo jakoś mnie zupełnie nie przyciągnęła. Do tej w sumie też miałem dość ostrożne podejście, ale jednak się złamałem i jestem pod sporym wrażeniem. Poziomem kombinowania konkuruje z Wayfarers of the South Tigris, tyle że jest bardziej konfrontacyjna. Na razie ogrywam podstawkę i nie spieszę się z dodatkami.

Keltis (++/+++) - Czekając na kolegę zagraliśmy jedną partyjkę i bardzo mi podeszła. W roli fillerka sprawdza się znakomicie. Jedyna wada - wersja turystyczna w małym pudełku w Polsce nie do dostania. A dużego niestety niewarta, bo to malutka gierka jest.

The Breach (++) - Odsyłam do wątku o grze. Bardzo mi się podobają mechanizmy tutaj zastosowane i bardzo się miło tą grą rozczarowałem. Wykonanie, instrukcja i masa mikrozasad na razie powstrzymują mnie przed daniem jej trzeciego plusa, ale na pewno potencjał na niego jest. Czy go dostanie? Czas pokaże.

Arcs (+/++) - Trochę nie wiem, co sądzić o tej grze. Sporo osób podnosi temat tego, że potrafi być bardzo “swingy” i że kolejność grania ma duże znaczenie. Niekoniecznie to muszą być wady, ale chyba muszę trochę więcej pograć i to chyba raczej w kampanię, bo wersja podstawowa wydaje mi się jednak mocno zależeć od tego, co nam zgotuje los w postaci kart na rękach.

Atlantis Rising 2nd Ed. (+/++) - Przymierzałem się do tej gry od jakiegoś czasu, głównie na fali eksploracji gier kooperacyjnych. Ta gra jest dobra, ale też dość specyficzna. Kombinować trzeba dość mocno, ale efekt końcowy nigdy nie jest pewny. Jeśli nie lubisz rzucać kośćmi i patrzeć, jak wszystkie twoje wysiłki i plany są właśnie obracane wniwecz przez losowy dociąg kart, to uciekaj od niej jak najdalej. Ale jeśli lubisz wyzwania i dreszczyk emocji towarzyszący pytaniu “uda się tym razem, czy się nie uda”, to ten tytuł ma spory potencjał. Paradoksalnie mam tu wrażenie większej sprawczości, niż w Pandemii.

Mind Mgmt (+) - Komiks jest groteskowo absurdalny, w zasadzie jedyny w swoim rodzaju. Nie można go nazwać wybitnym i bądźmy szczerzy - ta gra też do takich raczej nie należy. Ma swój klimat, dziecku się spodobało, że może na mnie polować i docenia wszystkie drobne graficzne szczególiki. Natomiast czy sama mechanika przetrwa próbę czasu? Zobaczymy.

Zoo Vadis (+/-) - Czy można grać w grę negocjacyjną bez negocjacji? Można, tylko trzeba mieć do tego dobrą ekipę :) Nam się udało. Doprowadziliśmy tę grę do takiego stanu, że do ostaniej lokacji weszła tylko jedna osoba i cztery pawie. Co niekoniecznie znaczy, że to zła gra. Ale zupełnie nie dla mnie. Z gier negocjacyjnych uznaję tylko Sidereal Confluence i New Angeles.

Trailblazers (+/-) - Kiedy małżonka stwierdziła, że ta gra ją nudzi, byłem nieco zaskoczony - bo głównie z myślą o niej kupowałem, w końcu lubi łamigłówki i gry kafelkowe. Ja sam w sumie mam z niej może więcej zabawy niż z Ostoi, ale faktycznie głowy nie urywa.

Rewizje i powroty

Studies in Sorcery (++) - Dość udany egzemplarz gatunku “małe a cieszy”. Zdjąłem z półki, żeby zobaczyć, czy mam się jej pozbywać, a tymczasem okazało się nie tylko, że jak na jej rozmiar jest tam sporo ciekawego kombinowania, ale też spodobało się małżonce. Zostaje.

Pandemia (++) - W ramach eksplorowania z młodzieżą gier kooperacyjnych wróciła na stół klasyczna Pandemia bez żadnych udziwnień. Jest dobrze, bo akurat w grupie nikt nie stara się przejmować kontroli nad grą.

Cosmic Frog (+) - Do tej gry jednak potrzebna jest dość specyficzna grupa i być może jakaś drobna dawka substancji lekko zmieniającej świadomość, żeby można było się ze wszystkich absurdów głośno rechotać. Ponieważ takie klimaty doceniam, jeszcze grę zatrzymam (a nawet uciekam do przodu, dokupując nowe dodatki), nawet pomimo tego, że nie mam dobrej ręki do rzucania kośćmi :) Ale nie wiem, czy jednak w którymś momencie nie poleci w świat.

Festiwal Lampionów (+) - Zabawne, wygląda na to, że tu jeszcze nie pisałem o tej grze. Najwyraźniej zdążyłem się nią znudzić, zanim zacząłem pisać te epistoły. Główną mechanikę dokładania kafelków i zastanawiania się, co chcemy dać przeciwnikom bardzo doceniam. Niestety, każda rozgrywka jest taka sama. Mam dodatek, ale jeszcze z nim nie grałem.

Tournament at Camelot (--) - Tutaj test “półkownika” wyszedł negatywnie. Miałem nadzieję odkryć jakieś ciekawe zagrania i strategie, a tymczasem okazało się, że główna mechanika gry jest skutecznie podminowywana przez losowe i nie do końca sprecyzowane moce specjalne. Porażka.

Stali bywalcy

Wayfarers of the South Tigris (+++), Azul (+).

Gra miesiąca

Nie wiem. Konkurencja między Diuną, Keltisem i The Breach jest spora. Powiedzmy tak: Keltis - odkrycie miesiąca. The Breach - zaskoczenie miesiąca, a Diuna - gra miesiąca. I wszyscy zadowoleni :D

Rozczarowanie miesiąca

Tournament at Camelot, a zaraz po nim Trailblazers i Zoo Vadis, bo od tego ostatniego wiele nie oczekiwałem.

Wydarzenie miesiąca

Hmmm… pomyślmy. Czyżby Zgrany Wawer? Tak, oczywiście. Po prostu na inne wydarzenia się nie wybieram :). Graliśmy w same dobre gry :)
Ostatnio zmieniony 03 wrz 2024, 08:49 przez feniks_ciapek, łącznie zmieniany 1 raz.
buhaj
Posty: 1067
Rejestracja: 27 wrz 2016, 08:01
Lokalizacja: chrzanów
Has thanked: 919 times
Been thanked: 571 times

Re: Gra Miesiąca - Sierpień 2024

Post autor: buhaj »

W sierpniu byłem na tygodniowym wyjeździe w górach to wieczorami był czas na granie. Po powrocie ruszyliśmy "półkę wstydu" i pierwsza połowa miesiąca okazała się obfitującą w ciekawe tytuły.
Rozegrałem 37 partii w 18 tytułów. Najwięcej w Kutną Horę - 11 razy.

Nowości:
1. Kutna Hora (11 rozgrywek) ++ Zaskakująco dobrze się bawię przy tej grze. Bardzo się spodobała żonie a ponieważ dwuosobowa rozgrywka nie przekracza 1 godziny to zagraliśmy w sumie jedenaście razy. W samej rozgrywce najbardziej podoba mi się rynek surowców i możliwości manipulowania nim. W grze mamy kilka minigier: budowa budynków i ciekawa punktacja za sąsiedztwo, budowanie kopalni i przewagi na rzędach, wyczekiwanie na smakowite kąski z św Barbary i właśnie rynek surowców. Najprostsze kombo to oczywiście gildia górnicza i żółty arystokrata z budynku publicznego ale dobrych możliwości punktowania jest więcej. Z czasem i wzrostem naszego skilu rosłą szachowość rozgrywki, podobne otwarcia ale później już gra się różnicowała. Bardzo strategiczna pozycja. Podoba mi się wbrew raczej negatywnej, obiegowej opinii. 8/10

Prêt-à-Porter (4) +/- Nie dane mi było zagrać wcześniej w ten klasyk z przed lat ale dobra, promocyjna cena zachęciła do zakupu a w wyniku urlopu i związanego z nim wolnego czasu znalazła miejsce na stole. Zagraliśmy cztery partie i nasze wrażenia są raczej chłodne. Gra jest solidna i posiada ciekawe rozwiązania, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że od jej premiery upłynęło już 14 lat, jednakże grało się trochę żmudnie. Już w połowie pierwszej partii wiedzieliśmy, że kluczowym jest posiadanie jak najwięcej kart odpalających akcje dodatkowe bez piona akcji. W kolejnych rozgrywkach gra układała się tak jak wychodziły karty (kontrakty, budynki, pracownicy, itd). W czwartej partii już się trochę nudziłem.
6,5/10

Dune: War for Arrakis (1) +++ Jedna rozgrywka ale znakomita. Bardzo mi się spodobała i cieszę się z zakupu. Oczywiście nie obyło się bez porównań do innego, wielkiego tytułu czyli Rebelii. W WoP nie grałem choć oglądałem rozgrywkę. I cóż? Rebelia mi się podoba dużo bardziej, jest bardziej klimatyczna (wręcz, jak mówią ocieka klimatem), lepsza jest walka i sam pomysł na grę i zróżnicowanie frakcji. Nie ukrywam, że wolę też świat Gwiezdnych Wojen. Nie mniej jednak Dune: Wojna o Arrakis jest świetną pozycją i na tyle inną, że odnajduje swoją niszę na moim stole. Jest też pozycją zdecydowanie krótszą co czasami jest zaletą. Jest tu kilka bardzo ciekawych elementów takich jak Potęga Pustyni czyli Czerwy, kierowanie nimi i atakowanie, cele rundowe dla Atrydów, Helikoptery (związane z nimi działania) i przewaga w ilości akcji u Harkonenów. Sama wykonanie też jest porządne, ładna i czytelna plansza. Porządna gra 9/10

Wielkie Powroty
1. Food Chain Magnate (1) Zagrane po 3 latach nieobecności i ro od razu z nowymi kamieniami milowymi. Czułem się jak pijane dziecko we mgle. Nim poczułem flow to gra się skończyła. Ależ to teraz może być szybka rozgrywka. Bardzo ważny jest timing, co, gdzie i kiedy. Co z tego, że zbudowałem fajne drzewko
personalne i postawiłem blisko budynki jak nie zdążyłem nakręcić silnika sprzedaży. Trzeba mieć oczy z tyłu głowy. Kapitalny tytuł a nowe dodatki go bardzo zmieniają i to na korzyść.

2. 303 Squadron (2) Wyskoczył po 2 latach i może się zadomowi na dłużej bo do solowego grania bardzo dobra to pozycja. Klimatyczne pojedynki, sporo scenariuszy, które można ubrać w kampanię i ciekawa mechanika zagrywania kart z kośćmi.

3. Nemesis (2) Ponownie po 2 latach i solowo rozegrana. Pierwsza gra i dosyć szybkie wciry, druga już bardziej przemyślana i zakończona sukcesem. Ustawiłem koordynaty na Ziemię, wygnałem gaśnicą obcego z kabiny i usnąłem w drodze do domu.

4. CO₂: Second Chance (1) Zagrane po roku. Dwuosobowo w wariancie rywalizacyjnym. Gra w tym systemie ma swoje znane problemy czyli gdy ktoś wyraźnie jest z tyłu to może położyć partię i gra się kończy wspólną porażką. TYm razem udało sie dograć do końca bo każdy czuł, że może wygrać. Wolę jednak grać solowo bo wtedy gra pokazuje niesamowity pazur i trzeba się mocno sprężyć aby ocalić Niebieskooką. Prezencja gry jest niesamowita, jedna z ładniejszych jakie znam.

Stali bywalcy:

1. Company of Heroes Wspaniała rozgrywka w której po raz pierwszy zagrałem Brytyjczykami. Rywalem były elitarne jednostki OKW. Udało mi się przejąć punkt centralny na moście i go ubezpieczyć okopami, dodatkowo zaatakowałem z flanki na dużych stratach ale jednak z zyskami terenowymi. No cóż wam będę mówił - uwielbiam ten tytuł.

2. The Great Wall (2) Cenię tę grę. Podoba mi się z wyglądu i z przebiegu rozgrywki. Wszystko się ładnie spina mechanicznie. Instrukcja nie należy do najszczęśliwszych ale istnieje internet i dobre tutoriale.

3. Tapestry (1) Po raz pierwszy zagrane z dodatkiem Sztuki i jest dobrze. Nie odwraca on rozgrywki ale dodaje nowy tor i nowe możliwości. Balansuje też frakcje. Lubię zagrać od czasu do czasu choć żona zdążyła skończyć rozgrywkę i odcinek serialu obejrzeć a ja dopiero zabierałem się za ostatnią rundę :). To jest jedyne w swoim rodzaju ....

4. Inne: Tzolkin, Revive, Forum Trajanum, Badacze Głębin, Kanban, Dominant Species

Rozgrywka miesiąca: Company of Heroes
Gra miesiąca: Kutna Hora
CezarIXen
Posty: 47
Rejestracja: 09 cze 2014, 10:28
Lokalizacja: Wrocław
Has thanked: 62 times
Been thanked: 28 times

Re: Gra Miesiąca - Sierpień 2024

Post autor: CezarIXen »

Sierpień także był obfity w planszówki, więc trzeba się podzielić.

- Pirates of Maracaibo - 9/10 gra tego miesiąca - Grałem w wersję angielską. Średniej ciężkości euro, które dobrze balansuje pomiędzy w miarę prostymi zasadami a ciekawymi wyborami w trakcie gry. Gra ma 3 rundy, w każdej ścigasz się z innymi, by być pierwszym w Maracaibo (dotarcie tam kończy rundę). Aby tam dotrzeć, poruszasz się statkiem po polach kart, z możliwością ruchu od 1 do 3. Każdy pole oferuje inne korzyści, ale też ogranicza, gdzie możesz pójść później. Punkty da się zdobywać na różne sposoby, ale tak chcesz zaplanować trasę, by ilość tych punktów zmaksymalizować. Ogólnie dłuższy opis wrażeń w poście z grą lub spojlerze poniżej
Spoiler:
- Wielce Imponujące Budowle - 7.5/10 - Solidne relaksujące układanie kafelek na planszy. Jeśli ktoś szuka czegoś więcej, to tutaj tego nie znajdzie, ale jeśli szuka odprężającego, układania kształtów na planszy to może trafić w jego gusta. Do mnie przemówiło i już jestem właścicielem gry. Więcej info w poście gry lub spojlerze poniżej:
Spoiler:

- Too Many Bones - 7.5/10 - 3 rozgrywkach, tym razem bardzo udana. Rozwój postaci o nowe kości z umiejętnościami, potem w trakcie walki wybieranie jakie kości użyć, czy to właśnie te kości zdolności, czy może zwykłe ataku i obrony, to wszystko jest bardzo angażujące. Choć jak pisałem w wątku gry to gra była zbyt długa jak na mój gust (4.5 godziny ), to potem dostałem fajne rady od innych graczy jak zrobić rozgrywkę szybszą, choć nie wiem kiedy będę miał okazje skorzystać z tych rad.
Więcej wrażeń też w spojlerze poniżej:
Spoiler:

- Anno 1800 - 8/10- Zapoznawcza rozgrywką zostawiał bardzo pozywane wrażenia. Gdyby nie Piraci to byłaby gra miesiąca. Na pewno planuje powtórzyć. Rozwój budynków, by jak najefektowniej kupować nowe, by mieć spełnionych najwięcej celów, ma o dziwo w miarę proste zasady.

A dzięki trikowi, że możesz użyć budynków przeciwnika, płacąc żetonu handlu, (choc wtedy przeciwnik zyskuje monetę z banku ) tworzy naprawdę ciekawą interakcję między graczami. Jako nowy gracza, na początku miałem problem, jaki budynki mają jakie wymagania, ale w połowie gry tury szły pełną parą.

- Arcs -7.5/10 Miałem okazje przetestować to grę. I choć ja bawiłem się świetnie, to znajomemu gra niezbyt podeszła (zbyt losowa i wredna jak na jego gust). Ogólnie gra jest bardzo chaotyczna i losowa, oczywiście da się z tym losem walczyć, ale czasami kostki mogą być po prostu brutalne.

Wracając do tego co mi się podobało, mechanizm trick tacking, że zagrywasz wyższą kartę danego typu (każda karta ma inny typ wskazujące jakie akcje umożliwia oraz właśnie numer), która pozwala ci przejąć inicjatywę (kto ma najwyższą liczbę, te zaczyna kolejną rundę), ale da mniej akcji, jest dla bardzo interesujący (choć jeśli nie masz wyższej karty danego typu, to może zagrać odwrócona kartę, by skopiować 1 akcję główną, lub po prostu zagrać dowolną inną kartę, ale z tylko jedną akcją) bo tworzy ciekawą dynamikę rozgrywki, bo czasami chcesz być 1, aby zagrać pierwszą główną kartę, z największa ilością akcji ale przejęcie inicjatywy jest kosztowne ( można też przejąć inicjatywę, zagrywając 2 karty, ale wtedy później masz 1 turę mniej).

Ogólnie gra umożliwia praktycznie filmowe zwroty akcji, że dobrze wybrane kiedy zagrać kartę i z jakimi akcjami pozwala zmienić obliczę gry, tylko takie zwroty akcji wiążą się z ryzykiem, że takie plany moją epicko wybuchnąć psując master plan.

Podsumowując to jest gra dla kogoś, kto lubi nieprzewidywalne chaotyczne gry z wieloma drogami do zwycięstwa z walką opartych na rzutach kości, a ja kimś takim jestem więc byłem bardzo zadowolony z rozgrywki.

Choć jak natrafi się okazja muszę drugi raz spróbować, bo jedna rozgrywka to za mało by wyrobić w to opinie.

- Ostoja - 8/10 Od kiedy poznałem tę grę, kaskadia już nawet nie kusi rozgrywką. Ten aspekt możliwości ustawiania kafelków jeden na drugim po prostu dodaje tej grze rumieńców. Szybka, niezajmująca duża miejsca na stole. Nigdy nie odmówię partii. Choć zgodzę się, że karty zwierząt z celami potrafią się trafić pechowe to sam fakt, że sam sobie wybierasz jakie karty zwięrzat-celów posiadasz bardziej do mnie przemawia w Ostoi niż tak jak w Kaskadii masz stałe cele, którzy wszyscy dążą.

- Tiny Epic Mechs - 5.5/10 Jeszcze nie wiem, co o tym sądzić, z jednej strony mechanizm programowania akcji jest tutaj udany i zabawny, ale zdobywanie punktów za twoje elementy na planszy (taka area control mechanizm) niezbyt mi podeszło, a one najwięcej punktów dawały. Nie jest to zła gra, ale powtórka jakoś nie kusi.

- Patchwork - 6.5/10 - Klasyk układania polyomino na dwie osoby i z chęcią zagram oraz doceniam elegancje mechaniki, to z polyomino preferuje inne, choć tamte wole na większą liczbę osób

- Spór o bór 8/10 - Jedna z moich ulubionych gier na dwie osoby, które są przenośne, szybki pojedynek o kontrole polan za pomocą kart zwierząt o różnych siłach i ich punktowaniu ala poker.

- Mindbug - 7/10 ciekawy szybki dwu osobowy pojedynek z użyciem potworów tworząc kombosy z duża dawką blefu i mind games.

- Spicy- 7/10- bardzo dobra gra blefu typu filler

- Middle Ages 6.5/10 - Przyjemny szybkie budowanie silniczka z użyciem ładnych kafelków, choć bardziej podchodzi po filler, to jako przerywnik między cięższymi grami z chęcią powtórzę. Na minus jedynie negatywna interakcja, bo jakoś tutaj mi nie pasuję.
mordajeza
Posty: 381
Rejestracja: 19 lut 2019, 13:16
Has thanked: 182 times
Been thanked: 283 times

Re: Gra Miesiąca - Sierpień 2024

Post autor: mordajeza »

Fajny miesiąc, 30 partii w 15 gier:
Spoiler:
Gra miesiąca (3pkt.): trudny wybór, ale jednak Godfather: Imperium Corleone . Tym razem nietypowa, bo tylko dwuosobowa partia, ale okazuje się, że ta gra jest genialna w każdym składzie.

Wyróżnienia (1pkt): ORP Orzeł (hit wakacji nad Bałtykiem), Robinson, Wojna o Pierścień: Gra Karciana, X-wing.

Tabela rywalizacji o tytuł mojej Gry Roku (po 8 miesiącach):
Spoiler:
Awatar użytkownika
kuleczka91
Posty: 437
Rejestracja: 10 lut 2020, 18:27
Has thanked: 701 times
Been thanked: 466 times

Re: Gra Miesiąca - Sierpień 2024

Post autor: kuleczka91 »

Sierpień był dla mnie ogólnie udanym miesiącem. W końcu człowiek miał więcej czasu na pogranie w wiele gier i dosyć sporo nowych dla mnie :)

Początek miesiąca do jego połowy obfitował w lżejsze gierki z powodu urlopu i wyjazdu nad morze, więc z automatu gry spadły na dalszy plan. Ogólnie i tak sukces, że w coś zagraliśmy, bo zwykle na urlopach nie ma za bardzo czasu na granie. No więc zaczynamy:

Przed wyjazdem na urlop wpadła jedna rozgrywka w Biały Zamek. To była pierwsza zwycięska partia mojego - radości nie było końca xD. Na szczęście co rozgrywka to idzie mu lepiej, więc na plus. W sierpniu w końcu miałam czas pooklejkać naklejkami mepelki do tej gry. Gra zyskała dzięki temu jeszcze większego uroku - 7,5/10.

Później już były same rozgrywki urlopowe:

Wyspy Tukana + Dodatek - ulubiony r&w przez nas, jak to mój określił to będzie chyba dla niego gra dekady, w żadną grę r&w tyle nie zagraliśmy co w to. Na dzień dzisiejszy mamy wpisane 138 rozgrywek, a było ich spokojnie około 150, bo zwyczajnie nie wpisujemy pierwszych rozgrywek jak ktoś w coś gra pierwszy raz. To też jest gra z 1 miejscem z największą ilością rozegranych partii.
Nie pogardziłabym jakimś nowym dodatkiem, ale w sumie wątpię by coś wyszło. Mega prosta, szybka, bo do zagrania w 20min i maksymalnie w 8 osób. Super działa w każdym składzie, u nas głównie 2-osobowym - 8/10.

Leśne rozdanie + Alpy - uzależnienie od tej gry trwa dalej, ale już mniejsze niż wcześniej, bo powoli zaczyna być nudnawo z powodu oklepanych taktyk, czekam na kolejny dodatek. Na szczęście mojemu nie idzie tak dobrze "na żywo" jak przez bga i już nie wygrywa każdej rozgrywki :mrgreen: . Po drodze dowiedziałam się, że gra z nowego dodruku ma podziałki na Leśnej Polanie do odliczania kart, których ja nie mam w pierwszym druku i jest to mega upierdliwe, bo wiecznie trzeba przeliczać karty czy już jest 10 żeby spadły. Pisałam z ciekawości do rebela czy nie da rady tego wymienić to oczywiście nie :/. Dodatkowo do gry wydrukowałam sobie i zalaminowałam planszetkę do wpisywania wyników, która dla mnie jest lepsza od oryginalnego notesu, bo ma większą przestrzeń i mieści się w pudełku z grą. Mimo wszystko ocena gry - 8/10.

Rzuć na tacę z dodatkiem i Duże sumy z dodatkiem - zagramy raz na jakiś czas, tym razem wpadła 1ka i 2ka z dodatkiem. Osobiście najbardziej lubię 3 odsłonę tej gry za największą kombogenność. Od jedynki zaczęła się miłość do serii, aczkolwiek na dzień dzisiejszy jest ona dla mnie "najbiedniejsza". Dwójka ogólnie nie jest przeze mnie za bardzo lubiana, jakoś najmniej mi przypadła do gustu z całej serii. Oceny:
Jedynka: 7/10;
Dwójka: 6/10.

Ostatnia Próba - swego czasu Ludiversum prosiło o wsparcie finansowe żeby lokal przetrwał ciężkie czasy, m.in tam można było dostać grę, która została przez nich stworzona w formie pnp. Gra przeleżała tyle czasu, że stwierdziłam, że wezmę to na urlop, może znajdziemy chwilkę żeby w końcu w to zagrać. Gierka była całkiem fajna, miło spędziliśmy około godzinki czasu, ogólnie warto było poznać 7/10.

Papierowe Morze - grę kupiłam przed wyjazdem, stwierdziłam że będzie całkiem "klimatycznie" jak na wyjazd nad morze. Zagraliśmy w to ze 2 rozgrywki, ale nas nie urzekła. Raczej była to nudna gra i na pewno pożegna naszą kolekcję - 4/10.

----

Po urlopie nastąpił czas na pogranie w większe tytuły:

Barrage: Duel - na rozgrwkę w to czekałam najbardziej gdyż jest to mój numer 1 w topce no i głównie gramy we dwójkę, więc chciałam zobaczyć jak to śmiga w tym wariancie planszy dostosowanym pod nasz skład. Ogólnie wrażenia pozytywne, bo jest ciaśniej na mapie i jeden drugiemu nieustannie coś podbiera, utrudnia itd. Co do planszy Pojedynku to z jednej strony jest to fajne przeciąganie liny na swoją korzyść, a z drugiej jest to trochę rozpraszacz, bo ciągle trzeba mieć to na uwadze żeby przeciwnikowi nie oddać za dużo punktów na koniec gry lub fajnych bonusów w jej trakcie, czasami jest to taki przysłowiowy pies ogrodnika, samemu nie weźmie, ale innemu też bonusów nie odda. Plansza pojedynku kojarzy mi się z 7 cś: Pojedynek z torem militarii. Ogólnie cieszę się, że udało się kupić ten dodatek, na pewno będziemy na nim grać. Graliśmy bez Projektu Leeghwatera, bo chciałam sprawdzić jak wygląda gra na surowo. Niestety obie rozgrywki przegrałam, mój się w tym za bardzo wyrobił i ciężko mi go dogonić :D - 8/10.

Barrage: Kolorado - wpadła jedna partia, no powiem szczerze, że całkiem spoko plansza. Mi najbardziej spodobały się kafelki na placach, z których czasami taniej można było zyskać maszyny czy pieniądze niż iść do banku czy na pole z akcją na planszy. Budowa mostów trochę ograniczy nasze możliwości, bo nie zwiększymy sobie już wysokości tamy, ale z drugiej strony czasami można zyskać fajny bonus za zbudowanie mostu. Mojemu ta plansza za bardzo nie przypadła do gustu, a mi jak najbardziej tak, aczkolwiek trochę za luźno na planszy po Duelu - 7/10.

Salton Sea - kolejna duża gra w małym pudełku od Devira. Gra niezależna językowo poza instrukcją, którą sobie przetłumaczyłam w wolnym czasie i można było zasiąść do rozgrywki i grać. Gra przypomina trochę Pipeline gdzie przetwarzamy sobie swoje produkty, które później chcemy sprzedać, albo wypełnić pobrane kontakty. Póki co mega kiepsko mi w tej grze idzie, ale co rozgrywkę człowiek jest mądrzejszy i zwraca uwagę na inne rzeczy. Ciekawym zabiegiem w grze są akcje na kartach, które również mogą być naszymi środkami płatniczymi. Chcąc wykorzystać kartę jako pieniądz niestety pozbywamy się czasami opcji wykonania mocniejszej akcji, która również jest nam do czegoś potrzebna. Czasem uda się daną kartę odzyskać jeśli odpowiednio szybko spróbujemy coś sprzedać czy wypełnić i wybierzemy, że pobieramy pieniądze z puli odrzuconych, a nie odkrytych kart. Gorzej jak przeciwnik nam przyklepie nasze karty. Pierwsza partia zajęła nam bodajże ok 2,5h, ale to wiadomo człowiek jeszcze spogląda w instrukcje, więc czas się wydłuża. W drugiej rozgrywce już każdy wiedział co z czym i graliśmy lekko ponad godzinkę. Gra póki co zostaje w kolekcji, przydałby mi się do niej jakikolwiek insert żeby szybciej grę rozkładać. Jest ciekawa do zagrania raz na jakiś czas, na pewno nie do młócenia w to naokrągło, bo zwyczajnie za szybko się znudzi przez powtarzalność wykonywania w niej czynności. Na dwóch działa dobrze, dosyć mały downtime, na 4 mogłaby zacząć nużyć w czasie oczekiwania na swoją kolejkę. Ogólnie uważam, że była warta swojej ceny, bo to kolejna po Białym zamku duża gra w kompaktowym pudełku - 7/10.

Nucleum: Australia - kilka miesięcy wcześniej dokupiłam do Nucleum dodatek Australia gdyż plansza pod skład 2-osobowy wydawała mi się ciaśniejsza od tej z podstawki. Ten dodatek to w sumie było być, albo nie być dla tej gry w mojej kolekcji. No i uważam, że warto było dać jej jeszcze szansę z tym dodatkiem. Sam dodatek faktycznie ma ciaśniejszą mapę i szybciej można odciąć przeciwnika od konkretnych pól. Pomysł z przejęciem kopalni na planszy również na plus, bo nie dość, że każda daje nam 1 darmowy węgiel do zasilania to jeszcze można zdobyć dodatkowe rzeczy jak zbierzemy jakieś przynajmniej dwie i ulokujemy je na swojej płytce wydobycia węgla obok siebie. Dodatek wprowadza również łodzie dzięki, którym możemy wysyłać węgiel i nucleum, ale nie energię. Do gry jest także nowy kafelek, który pozwala nam rozbudować swoją sieć poprzez dołożenie swojej łodzi na planszę gry oraz z automatu zagranie na te same miejsce nad planszą na kafelku kolejnej płytki z akcjami i wykonanie ich. Dzięki temu dodatkowi gra zostaje nadal w kolekcji, choć głównie będziemy grali na Australii, bo wrażenia dużo lepsze. W jednej rozgrywce chciałam mojemu zrobić po złości i mu pokazać, że na jednego cwaniaka znalazł się jeszcze większy cwaniak i mu zabiorę miejsce na kopalnię, które mi chamsko chciał podebrać, no i w sumie co chciała to zrobiła, a nie przewidziała, że ten w odwecie odetnie mnie od lepszego miejsca z kopalniami xD Miałam zamiar tam iść w późniejszym czasie, no i już nie zdążyłam, tym złotym ruchem uwalił mi całą resztę gry xD. Do gry dokupiłam sobie naklejki na mepelki, bo mi się mega podobają :).
Ogólnie dodatek oceniam póki co 8/10.

Wędrowcy znad Południowego Tygrysu - siostra kupiła grę do kolekcji po tym jak nam się spodobała z Poczty Planszówkowej. Ogólnie uważałam, że to gra będzie pod mojego, bo to gra w rozkręcenie silniczka od zera, a on takie lubi, ale nie przewidziałam, że siostra będzie tak zamulała, że obrzydzi grę i mi i mojemu. Dosłownie downtime zabił radość z gry przez długi czas oczekiwania na "myślicielkę". Spróbuję kiedyś zagrać ze swoim tylko we dwoje to może jego wrażenia będą lepsze, no zobaczymy. Mi sama gra ogólnie się podoba i chętnie w nią zagram, bo póki co każda z 3 rozgrywek była trochę inna. Nie zawsze uda się rozkręcić tak fajny silniczek jak poprzednich rozgrywkach i zawsze czuje się niedosyt, że jeszcze chciałoby się więcej kart z konkretnymi symbolami zebrać do punktowania na koniec. Tu również do samego końca nie wiadomo, kto faktycznie wygra rozgrywkę. Jedyny minus, że jest mega stołożerna i myślę, że na 2kę ta gra lepiej śmiga niż na 3/4 graczy. Ocena 8/10.

Ewakuacja - na koniec miesiąca wpadły dwie rozgrywki w Ewakuację. Pierwsza zapoznawcza do mojego, bo nie miał okazji w to zagrać, a był ciekawy gry i druga wczorajsza, bo każdy miał ochotę "na odwet", który końcem końców i tak nam nie wyszedł i siostra znowu nas ograła xD. Sama gra jest dosyć ciekawa, jest dla mnie swoistym unikatem tak jak GWT, bo nie znam drugiej podobnej gry w naszej kolekcji, która by ją przypominała. Owszem znajdziemy w niej rzeczy, które możemy znać z innych gier jak chociażby zagrywanie kart z akcjami, dostarczanie zasobów, ale żadna gra nie ma tak pospinanych tych akcji w podobny sposób. Zdecydowanie czuć w tej grze deficyt zasobów, bo chcielibyśmy wykonać jak najwięcej, a nie zawsze nas strać na obie akcje z karty. Jak na euro to nawet czuć lekki klimat, no oprócz Stadionów, które tam tak pasują choćby wcale i są najmniej klimatyczną rzeczą w całej grze. Podoba mi się w tej grze też to, że do samego końca nie wiemy kto będzie zwycięzcą, wczoraj np. wydawało mi się, że całkiem dobrze mi idzie poza ostatnim rokiem, a niestety to było za mało żeby wygrać, ale też karty z akcjami w ostatnim roku nie za bardzo mi podeszły. Dobrze że w razie W można zagrać akcję z planszetki, choć nie zawsze jest to zbawienne, bo czasami nie chcemy przekroczyć licznika akcji chcąc na koniec roku pozyskać konkretny bonus. Póki co gramy bez dwóch modułów tj. bez celów wspólnych i bez większości w liniach. Graliśmy tylko w tryb na punkty, tryb wyścigu jest dla nas mało interesujący. Ogólnie gierka podoba nam się wszystkim i zdecydowanie zostaje w kolekcji - 7,5/10.

W sierpniu trafiła też do nas paczka z Poczty Planszówkowej, w której mieliśmy Virtu i Tyrants of the Underdark.

W Virtu nie zagraliśmy z powodu braku czasu, ale graliśmy w to kiedyś w Ludiversum, sama gra była spoko, ale nie podoba nam się to, że pod skład 2-osobowy to gra nam nakazuje, którymi nacjami możemy grać.

Tyrants of the Underdark - paczka była głównie brana do tej gry, bo zbierała bardzo pochlebne opinie. Po lekturze instrukcji zasiedliśmy do gry, w trakcie sprawdzaliśmy jakieś tam informacje czy dobrze wykonujemy dane akcje, ale tak ogólnie to była zrozumiała. Zagraliśmy w to raz i szczerze mówiąc nikt nie miał ochoty zagrać w to więcej, bo ta rozgrywka nas nudziła, to było nudne przerzucanie znaczników w połączeniu z deckbuildingiem. No ewidentnie nie jesteśmy tragetem tej gry. Ogólnie to gra mnie rozczarowała, spodziewałam się czegoś zupełnie lepszego po tylu dobrych opiniach - 5/10.

W sierpniu nie udało nam się jedynie zagrać w Inventions, bo zabrakło na to zwyczajnie czasu, a ja wiem że jest też czasochłonna w rozgrywce i raczej nie widzę rozgrywki w to z moją siostrą zamulatorką xD

Na grę miesiąca wybieram dodatek do Nucleum: Australia, bo sprawiła mi największy fun w ciągu całego miesiąca.

Na wrzesień w sumie nie mam jako tako żadnych planów poza poznaniem Everdell: Dalekobrzeg, bo udało się go kupić w spoko cenie.
No i oczywiście oczekuję udanej imprezy na Planszówkach w Spodku, na której jestem co roku :D
wajwa
Posty: 2252
Rejestracja: 18 sty 2008, 10:24
Lokalizacja: Zabrze
Has thanked: 291 times
Been thanked: 466 times
Kontakt:

Re: Gra Miesiąca - Sierpień 2024

Post autor: wajwa »

W sierpniu prawie trzy tygodnie urlopu bez żadnego grania, no bo kto by siadł do stołu, jak na zewnątrz prawie 40 stopni :?
Sytuację lekko podratował jeden planszowy weekend, gdzie poszły standardowe tytuły:

Orlean
Arnak
Biały Zamek
Notre Dame
Ostoja
Welcome to Fabulous Las Vegas

Gry jak gry :wink: nie będę się powtarzał z tym co pisałem w ostatnich miesiącach.

Wpadła też jedna Nowość i tu warto się na chwilę pochylić, bo, uprzedzę z góry, to od razu Gra Miesiąca :lol:

Resurgence Portal wymyslił sobie, że to część świata Neuroshimy, no cóż dla mnie to żadna rekomendacja, ba wręcz nie chciałem przez to siadać do tej gry :wink: Byłaby to wielka szkoda, bo to bardzo fajne euro. Następnym razem ubierzcie coś w szaty Osadników, pewnie szybciej mnie to przekona :lol:
A sama gra? Czego to tam nie ma. Jest worker placement, jest bag building, jest rozwój postaci, jest tajne planowanie, jest realizacja kontraktów, a wszystko to ubrane w przyjemną wizualnie szatę.
Losujemy z wora workerów i wysyłamy ich do różnych lokacji na mapie, a jakźe, postapokaliptycznej Moskwy.
Lokacje są odmienne, różnicują je kolorki. Z workerami trik jest taki, że są różni. Jest pilot, jest jakaś facetka :wink: Nie każdy może wszędzie pójść, tak więc trzeba kombinować, kto ma załatwić żarcie, a kto paliwo.
Prócz postaci, które rozwijamy w woreczkach, do obrobienia mamy swoje kuwetki, które po upgrade'ach zapewniają nam dodatkowe akcje.
Prócz tego rozwój na kilku trackach i jak to zwykle bywa wynikające z tego bonusy.
No jest co robić, bardzo przyjemny tytuł, w który o mało co bym nie zagrał (nieszczęsna Neuroshima :wink: )

W sierpniu przyznan jeszcze jeden tytuł, by wyróżnić grę, w którą grałem najwięcej.
Zatem Powrót Miesiąca

Gizmos dawno nie grany świetny, szybki, sprytny tytuł. Jak już do tego siadaliśmy to szły od razu trzy partie z rzędu. Pierwsza moja wygrana, druga wygrana żony, trzecia o Miszcza Dnia :wink:
Megaprzyjemna gierka z szybką turą, z kombosami, z fajnymi graficzkami, z kuleczkami.
Łapię się na tym (i to uwaga ogólna, nie tylko tycząca tej akurat gry), że szuka się wciąż podobnych gier, podobnych mechanik, po czym wraca się i tak do protoplastów, do tego co pierwsze, co zwyczajnie dobre. Świetna giera, zawsze chętny na Gizmosa.

Online

Szklany Szlak zagrałem 1 partię i przypomniałem sobie, dlaczego sprzedałem tę grę. Owszem, jestem wyznawcą Uwego. Ale nie ślepym :wink:

Era Innowacji dobra gra, której mało mi przy stole, stąd wielka radocha, że pojawiło się to na BGA. Fajnie się to klika, póki co leci pierwsza zapoznawcza partia.

Barrage trzaskam na okrągło w 3 i 4 osobowych turniejach, narazie ze zmiennym szczęściem.
Warta wspomnienia jedna 4 osobowa partia, gdzie trafiłem na kozaków z dużym ELO, którzy przez tydzień licytowali się dość wysoko o kolejność w grze.
Początkowo też mi zależało na kolejności, tym bardziej że był do wyhaczenia dyrektor dający tego żółtego ludka, który umożliwia zrobienie po sobie dwóch akcji.
Jak rywale dojechali do 15VP, które gotowi byli stracić by być ostatnim to odpuściłem.
Jakie było moje zdziwienie, gdy będąc pierwszym(bez poświęcania VP) został mi ten właśnie pożądany przez się :wink: dyrektor :shock:
Oczywiście partię przegrałem, choć prowadziłem przez pierwsze 4 rundy.
Nagle nastąpiło fiku miku, łubu dubu :wink: i nie było już co zbierać.
A mój ulubiony dyrektor do zrewidowania w przyszłości :?
Always look on the bright side of life
Awatar użytkownika
Apos
Posty: 1123
Rejestracja: 12 sie 2007, 14:42
Lokalizacja: Sosnowiec
Has thanked: 449 times
Been thanked: 979 times
Kontakt:

Re: Gra Miesiąca - Sierpień 2024

Post autor: Apos »

Sierpień to istny miesiąc nowości, powrotów, przyjemnych tytułów i jednego rozczarowania. Jedna gra, która spędziła na półce możliwości 650 dni w końcu trafiła na stół.

Sierpień w liczbach: 60 rozgrywek w 23 tytuły.

I na jednym obrazku
Obrazek

Nowości:
- The Mandalorian: Przygody | 4 rozgrywki | 5,5/10
Gra zabierająca nas do przygód znanych z pierwszego sezonu serialu o tym samym tytule. Sprytny system wykonywania akcji oraz zagrywania kart. Ten pozwala wykonywać nam różne podstawowe akcje jak ruch, atak, etc, a gdy w danej akcji zagramy zbyt mocne karty to odpala się wydarzenie albo kryzys. To zwykle aktywacja wrogów albo specjalny warunek lub timer dla misji.
Ta część przypadła mi do gustu, jak również wygląd, wykonanie gry oraz "mechanika dziecka".
Natomiast same misje oraz przeciwnicy są monotonni oraz prostaccy. Zadania nasze to sztampowe: przejdź z punktu A do punktu B albo Znajdź X i przejdź do punktu A. Przeciwnicy: mamy ich 3 klasy, ale w praktyce nie różnią się od siebie zbytnio. Te mają tylko znaczenie jaki typ aktywujemy. Niektórzy mają 1 hp, a niektórzy więcej, a zawsze zadają nam 1 obrażenie. Ich umiejętności też nie są jakieś wyszukane. Przez to ja oraz współgraczka byliśmy trochę zawiedzeni. Obsługa wrogów, ich aktywacja oraz możliwość ich przesuwania z jednej z akcji bohaterów jest bardzo abstrakcyjne i bez klimatu. Tylko 4 mapy. Odblokowane komponenty nie przekonują mnie, aby grać dalej. Dla fanów serialu.

- Burning Banners | 3x | 8/10
Zagrałem 3 różne scenariusze na 2 i 3 osoby. Pierwsze wrażenia na wprowadzających misjach były dość mieszane, ale to trzeci 3-osobowy scenariusz otworzył mi oczy na ten tytuł. Widać asymetrię frakcji w: możliwościach wojsk i liderów, ekonomii, celach czy samym feelingu rozgrywki. Wojownicy Oathborn to urodzeni w górach woje. Wiedzą jak się po nich poruszać, jak znajdować złoto w kopalniach, a to było kluczowe dla celu tej frakcji w tym scenariuszu: odbić, odbudować oraz utrzymać 3 osady do końca gry. Drugim celem, który natychmiast zakończyłby rozgrywkę, było doprowadzenie do upadku goblinów. To można osiągnąć to na 2 sposoby: frakcja zostanie bez złota, a musi utrzymać miasta lub straci wszystkie miasta. Kolega miał tutaj nie lada zagwozdkę.
Armia Nocy, którą grałem to wiedźmy. Używają uroków, bestii oraz odprawiają sabaty celem pozyskania przewagi, mogą oczarować armię wroga, a ich jednostki są bardzo specyficzne i różnorodne, bo ro zbieranina hord zwierząt, duchów czy ghuli. Ciekawa frakcja, w której drzemie dużo głębi!
Sama gra, pomimo że dla niedoświadczonego obserwatora może być tylko "wesołą turlanką", to wiele oferuje: ekonomia, która jest kluczowa, chcemy kontrolować określone miasta, a pozycjonowanie jednostek jest cholernie ważne i chyba na tym wygrał kolega frakcją Oathborn. Liderzy, gdy są doczepieni do armii to zmieniają jej umiejętności, siłę i inne elementy. Potwory i legowiska skrywające skarby. Kości - te możemy kochać albo nienawidzić, sam mam na nie uczulenie, ale w wariancie zaawansowanym dostajemy od gry duży arsenał modyfikujący wyniki walki. Są to czary, błogosławieństwa, modyfikatory terenu i umiejętności liderów. Im więcej gram, tym więcej głębi widać w Burning Banners. Można do tej gry podejść bardziej na luzie lub zagrać z młodszymi grając na podstawowych zasadach. Można zagrać na zaawansowanych i wtedy gracze głowią się i troją, głowa parowała jak przechytrzyć wrogów niczym w ciężkim euro.
Oryginalne scenariusz, przepiękne wykonanie, epickie bitwy, zwroty akcji, ciekawe oraz asymetryczne frakcje sprawiły, że bardzo przyjemnie gra mi się w Burning Banners. Najbliżej temu do Heroes III, ale tu w moim odczuciu wszystko jest zrobione ciekawiej. Chętnie zagram kolejną rozgrywkę na 3 albo 4 osoby. A jeżeli jesteście zainteresowani tytułem oraz wybieracie się na Planszówki w Spodku to będzie ku temu okazja, bo m.in. BB będzie do zagrania na naszym stoisku :).

- The Hunters: German U-Boats at War | 2x | 6/10
Zagrana na próbę gra wojenna solo. W The Hunters wcielamy się w kapitana okrętu podwodnego Kriegsmarine, a naszym zadaniem będzie zatapianie statków aliantów i wypełnianie misji. Przyzwoita, szybka i bardzo prosta w zasadach gra. Musimy się jednak liczyć z dużą losowością i realiami załogi okrętu typu U-BOAT. Jeśli nawet nie pójdą nam rzuty, to szybko możemy rozpocząć nowy patrol lub karierę - jeden patrol trwa około 20-30 minut. Tematyka trafia w mój gust, jednak utwierdzam się, że planszowe gry solo nie są dla mnie. Również sprawdzanie w tabelkach co nam wyszło z rzutu nie przekonuje mnie. Tu chętniej zasiądę do komputerowego symulatora. Gracze solo mogą na spokojnie dodać 1 albo 2 oczka do mojej oceny.

- Massive Darkness 2: Hellscape | 2x | 7,5/10
650. Tyle dni Massive Darkness 2 przeleżało na półce "możliwości". Gdy jednak trafiło na stół, to spełniło swoją rolę - planszowego odpowiednika Diablo 2 czy Grim Dawn. Tu trup ściele się gęsto, bohaterowie levelują szybko, a z mobków wypada tona żelastwa znanego potocznie lootem. Tu nie ma miejsca na zastanowienia, kalkulacje czy przejmowanie się fabułą.
Wiele gier typu Dungeon Crawler wylądowało na moim stole, ale MD2 wyróżnia ciekawy combat oparty o customowe kostki. Te obrazują posiadane umiejętności, przedmioty czy buffy wpływające na walkę. Lekko asmetryczne postacie, oparte na klasyczne klasy, takich jak m.in. czarodziej, paladyn, szaman czy bersekrer - każdy ze swoją mini gierką. MD2 to odmóżdżacz w stylu starych i dobrych hack & slashy. Gdy będę miał ochotę na taki typ rozgrywki, to chętnie sięgnę po ten tytuł.
Minusy to: długi czas rozgrywki, zerowy poziom trudności, sztampowe zadania, multum szarego plastiku i ogromne pudło. Zamiast figurek przyjąłbym wersję z kolorowymi tokenami - wtedy gra byłaby ładniejsza, czytelniejsza oraz praktyczniejsza, a same pudło kilkukrotnie mniejsze.
To dungeon crawler, który zdobył u mnie najwyższą ocenę i sprawia, że pozostałe gdy z tego gatunku tracą po jednym "oczku".

- BIOS: Genesis | 1x | 3/10
Wczoraj cofnęliśmy się miliony lat w przeszłość, gdy na Ziemi zaczęły formować się pierwsze organizmy jednokomórkowe. A my jako gracze, obserwowaliśmy jak te pierwsze formy życia powstają, giną, a czasami uda im się przerwać.
BIOS Genesis to gra o wyjątkowej i oryginalnej tematyce, aczkolwiek wygląd gry jest surowy, laboratoryjny. Wygląd nie zachwyca. Ikony - tych jest multum i ich wygląd jest tematy, a przez to kompletnie nie przedstawiają co robią. W grze brak jest pomocy gracza, które wyjaśniałyby tą całą ikonografię. Sprawia, że wszystko jest mało intuicyjne, nieczytelne i cały czas trzeba się dopytywać o tą czy inną ikonę.
Zasady to dla mnie prawdziwy koszmar. Reguł, regułek, technikaliów, wyjątków jest mnóstwo i przez cały czas rozgrywki było coś tłumaczone czy wyjaśniane. Właściciel gry zaznaczał, że tłumaczy minimum, a resztę dopowie jak pojawi się ta czy inna sytuacja w trakcie gry. W każdym razie, dla mnie to była kilkukrotnie przekroczona granica złożoności zasad gry planszowej.
No dobra, ale jak mamy taki ciężar zasad, to rozgrywka na pewno musi być mocarna? Prawda? I tu moje największe rozczarowanie, bo mamy znikomy wpływ na grę i bardzo mało ciekawych decyzji do podjęcia w jej trakcie. Mianowicie, w każdej fazie losowość decyduje co się dzieje. I tak, przez pechowy rzut kościami albo losowe wydarzenie, możemy w połowie gry zostać w beznadziejnej sytuacji i wegerować przez pozostała część gry. Czy wrócimy do gry - decyduje cud losowości. Kolega z powodu tej losowości przez 3 godziny czekał, aż coś się wydarzy - dopiero po tym czasie gra pozwoliła mu stworzyć swojego pierwszego jednokomórkowca i mógł zacząć nim grać. W trakcie rozgrywki zapytałem czy mogłem zrobić coś, aby temu czy innemu negatywnemu zjawisku zapobiec. Krótka odpowiedź była, że nie. Długa odpowiedź: mogło mi się poszczęścić w wyborze karty lub rzucie kostką...
Poziom decyzyjności w tej grze przypomina te znane z gier imprezowych - na rozwój gry mamy praktycznie zerowy wpływ, bo cały czas jest chaos. Przez te i inne elementy gry jesteśmy obserwatorem albo "warzywem" w trakcie trwania rozgrywki 4-5h. Nie robimy nic i siedzimy, aby coś nam się wylosowało. To gra w której mamy 15 minut rozgrywki, 4h+ tłumaczenia zasad i obserwowania gry. Zaakceptowałbym ja, gdyby trwała te 30-45 minut, a nie gdy gramy w pośpiechu i ta trwa 5h. Sama obsługa gry jest koszmarna i monotonna. Instrukcja gry to jedna z najgorszych jakie czytałem + wspomniana ikonografia i brak pomocy gracza.
BIOS Genesis to najtrudniejsza gra pod względem zasad ostatnich lat w jaką grałem. Podziwiam ludzi, którzy ogarniają tak złożone zasady i mają tyle czasu na tak długie tytuły. Jak szanuję Eklunda za parę jego tytułów, to totalnie nie jestem targetem tej serii.
Po grze w Genesis byłem wymęczony, bez chęci do życia. Szkoda, bo tematyka fajna. Autorowi trzeba przyznać, że udało się zrobić symulator przeżycia takiego organizmu, ale w coś takiego raczej zagrałbym solo albo w wersję cyfrową.

- Escape Room: Misja w Tokio | 1x | 7,5/10
Wszelkie gry zagadkowe, escape roomowe czy kryminalne przerabiam jak wpadną mi tylko w ręce. Tu nie było wyjątku. Dość ciekawa część, która ma swoje plusy i minusy. Ze względu na kreatywne wykorzystanie komponentów gry trafia do "TOP50%" gier z tego gatunku. Polecam.

- Fire in the Lake | 1x | (+++)
Duży COIN który przenosi nas do wietnamskiej dżungli. Gracze wcielają się w jedną z czterech asymetrycznych frakcji, każda z własnym celem gry, możliwościami oraz feelingiem. Gra w teorii to 2vs2, a w praktyce jest tylko jeden zwycięzca. Przez to rozgrywka jest dynamiczna, nieprzewidywalna, a sojusze zmieniają się w zależności od sytuacji na planszy. Znajdziemy tu masę wszelakiej interakcji, która bardzo przypadła mi do gustu. Gra wywołuje wiele emocji i rozmów nad stołem przez swoją unikatową oraz imersyjną rozgrywkę. Klimat tutaj wylewa się z planszy, a grające w tle kawałki z tego okresu jak np. Fortunate Son, Purple Haze czy War tylko podkręcają atmosferę. Zagraliśmy wstępną rozgrywkę, aby poznać flow gry i zaznajomić się ze swoimi frakcjami. To tytuł pełen niesamowitej głębi, który będę mógł ocenić po rozegraniu kilku rozgrywek w stałym gronie. Pierwsze wrażenia - jest sztos, wyjątkowe doświadczenie.

- Space Empires 4X | 1x | (++)
Jedna zapoznawcza rozgrywka na BGA w wariancie podstawowym. Znajdziemy tu wszystko co powinien posiadać kosmiczny 4X: odkrywanie kosmosu, rozbudowę baz oraz flot, walka poparta technologią oraz kompozycją flot i możliwe wyeliminowanie wroga. Jest ciekawie, agresywnie, a drzewko technologiczne stało się moim ulubionym elementem gry. Tu pomimo losowości pochodzącej z kostek, mamy pełen wachlarz narzędzi, które wpływa na przebieg bitew oraz to co możemy robić na planszy. Ciekawe jednostki. Chętnie zagram ponownie.

Wielkie powroty:
- The Light in the Mist | 7x | 9,5/10
Zagadkowa gra oparta o talię kart tarota. Przepiękna gra, a wciągającej fabule, ale to zagadki są dla mnie silną cechą tej gry. Te poukrywane na klimatycznych kartach tarota są logiczne, dają masę frajdy z ich rozwiązywania. Polecam.

- Great Western Trail: Nowa Zelandia | 1x | 9/10
Powrót po długiej przerwie to jednej z moich ulubionych serii z gier euro. Bardzo ciepło wspominałem ostatnie rozgrywki w Nową Zelandię oraz Argentynę. W tej części z owieczkami bardzo lubię jak zostały przedstawione karty oraz co możemy z nimi robić. Jedno, że owce możemy używać na dwa sposoby, a dwa to karty pozostałe z których otrzymujemy jakiś bonus, samą kartę odrzucamy i dociągamy nową. W tej części co tym razem rzuciło mi się w oczy to przyjemność z rozgrywki. Z każdą praktycznie akcję jesteśmy nagradzani i gra dawkuje nam systematycznie dopaminę. Nie ma odczucia, że robimy coś źle, bo jesteśmy obdarowywani przez grę szczodrze - czy są to punkty, zasoby, karty. Jak popełnisz błąd to zdobędziesz czegoś mniej. Gra jest w sumie przez to trochę miałka, a na jej końcu porównujemy zdobyte za wszystko PZty i na tym kończy się gra z przeciwnikiem. Mam wrażenie, że nie ma tu trudnych wyborów oraz pazura. Interakcja jest minimalna, typowo eurowata.
Sprawiło to, że gra straciła jedno oczko w ocenie. Mimo tego, gra mi się bardzo przyjemnie w NZ oraz Argentynę. W tym tytule bardzo przyjemnie płynie czas.

- Innowacje | 1x | (++-)
10 lat temu tytuł ten bardzo mnie zniechęcił przez swoją bezwzględną interakcję. Dzisiaj, z dużą ciekawością zagrałem w ten zapomniany już tytuł. Po jednej partyjce przypominającej - chcę więcej :D. Gra ma duży pazur i potrafi być bardzo chamska. Gdyby tylko nie ten suchy i mało atrakcyjny wygląd...

- Root | 1x | 8,5/10
Roota sprzedałem około dwa lata temu. Niestety nie znalazła wielu chętnych wśród mojej starej ekipy. Gra z jednej strony odrzucała słodkim wyglądem, a z drugiej wciągnęła ilością interakcji oraz asymetrią. Jest to jednak tytuł do zgłębienia. Każdy graczy dobrze jak ogra swoją wybraną frakcję albo poeksperymentuje i znajdzie jedną dla siebie, pasującą w gust i styl gry. Jednak w starej grupie, gdzie gracze zagrają 1-2 razy w dany tytuł i skaczą z nowości na nowość, takie podejście nie przejdzie. Jednak czasy się zmieniają, grupa powiększa i jest więcej czasu na docenienie tak złożonych gameplayowo tytułów jak Root.
Zagrałem jako Sojusz Stworzeń Leśnych, który zaczyna bez obecności na planszy. Zdobywa swoich sympatyków w trakcie gry i niczym istni rebelianci stara się obalić dominującą nad Leśnogrodem Markizę de Kot oraz frakcję Orlich Gniazd. Sojusz ma kruche wojsko, specyficzną ekonomię i stara się wygrać poprzez zdobycie poparcia leśnych stworzeń i liczne bunty.
Przypadła mi do gustu ta frakcja, a sama rozgrywka sprawiła ogrom frajdy! Root to jest jednak sztos giera i chętnie zagram ponownie. To jedna z nielicznych gier, którą już raz sprzedałem, ale zakupiłem ponownie.

- Wyprawa Darwina | 1x | Podstawka: 7,5, z dodatkami 9/10
Cięższe euro, które jest jednym z najciekawszych tytułów z zeszłego roku. Zagrałem pierwszy raz tylko na podstawce i nie widzę powodu, aby grać bez dodatków. Chętnie zagram.

Stali bywalcy:
- A Gest of Robin Hood | 12x | 8,5/10
Mega sympatyczny tytuł o nieocenionej głębi. Lubię grać Robin Hoodem bo ma zawsze pod górkę, musi dwoić się i troić jak wyrolować Szeryfa, napaść na jego drogocenne powozy i sprawić by lud zbuntował się przeciwko obecnej władzy. Klmatyczna i tematyczna gra dwuosobowa. Szybka i przyjemna.

- 1849 | 3x | 9/10
Kilka ciekawych rozgrywek, które potwierdzają jaka głębia siedzi w tym gatunku gier. Pomimo ponad 40 rozgrywek nadal coś poznaję i gram inaczej niż wcześniej. Niesamowita jest regrywalność w 1849. Świetnie bawiłem się i wprowadziłem parę osób do świata 18XX. Polecam!

- Pax Renaissance: Druga Edycja | 3x | 10/10
Król nadal siedzi na tronie, nawet pomimo rosnącej brody. Trzy partyjki w turnieju z mieszanym rezultatem - trafiłem na mega wymiataczy. Mimo tego - zawsze chętnie zagram.

- Terrorscape | 3x | 9/10
Możliwe, że największe pozytywne zaskoczenie tego roku. Nie spodziewałem się, że Terrorscape tak przypadnie do gustu zaawansowanym wymiataczom jako fillerek oraz planszowym casualom. Znajdziemy tu przygodę, klimat i miejsce to kminienia oraz planowania. Oryginalny system ukrytego ruchu. Świetna pozycja z tendencją jeszcze jednej gry.

Podium:
🏆 Nowość miesiąca: Burning Banners
🏅 Gra miesiąca: Terrorscape
🥈 Rozgrywka miesiąca: 1849: The Game of Sicilian Railways
🥉 Powrót Miesiąca: The Light in the Mist


Przemyślenia:
Pograłem trochę więcej we współczesne gry wojenne. Jak stereotypowo gry wojenne są to szare, bure gry o rzucaniu kostek przez 12 godzin, sprawdzaniu współczynników w 100 stronnicowej instrukcji oraz przesuwaniu miliona tokenów na nudnej planszy. Tak w rzeczywistości łączą one zalety gier euro oraz ameri.
Z jednej strony mamy fajne rozkminy i ciekawe decyzje do podjęcia, że głowa paruje. Budowanie ekonomii, krótko i długoterminowe planowanie działań. Z drugiej mamy masę interakcji, emocjonującą rozgrywkę, zwykłe osadzoną w bardzo tematycznym settingu, gdzie klimat się wylewa z planszy. Do tego są to pięknie wykonane, kolorowe tytuły.
Losowość w zależności od tytułu, może być minimalna, a może być i duża.
Złożoność tak samo - na plus, że zasady są tematycznie.
Czas rozgrywki, od 15-20 minutowych gierek, po kilkugodzinne epickie batalie.
Polecam każdemu spróbować współczesne gry wojenne i dać szansę. A nóż można poznać zupełnie nowy gatunek gier planszowych, który przypadnie do gustu. Jak jesteście zainteresowani, to na Planszówkach w Spodku będzie do tego świetna okazja :)

Plany na wrzesień:
- skończyć kampanię Dorfromantika;
- wrócić do 7th Continent oraz Root'a;
- zacząć na całego rozgrywki w Fire in the Lake;
- organizacja dużych wydarzeń planszowych regionie;
- Planszówki w Spodku i akcja "Planszówki wojenne dla początkujących" - jeżeli będziecie, nawet jak Was nie interesuje ten gatunek gier planszowych, to wpadnijcie na nasze stoisko przybić piątkę :D. Będzie mi niezmiernie miło.
Awatar użytkownika
Neoptolemos
Posty: 2005
Rejestracja: 09 sty 2014, 18:30
Has thanked: 197 times
Been thanked: 931 times

Re: Gra Miesiąca - Sierpień 2024

Post autor: Neoptolemos »

Odhaczę się w poście, ale sierpień był bardzo ubogi planszówkowo (wyjazdy + chorowanie zjadło okazje). Tylko 24 rozgrywki w 14 tytułów + sporo tłuczenia solo we Władcę Pierścieni LCG.

Co więcej, był to pierwszy miesiąc od chyba paru ładnych lat bez żadnej nowości. Dla porównania we wrześniu były już 3 (!)... ale o tym za miesiąc.

Zatem warte odnotowania były tylko:

Władca Pierścieni LCG - przyszły pudełka z cyklem Ered Mithrin, więc zagrałem całość dwa razy (raz w trybie kampanii) i bawiłem się jak zwykle doskonale. Bardzo spójny i mocny cykl jeśli chodzi o karty graczy, natomiast scenariusze dość fajnie wyważone poziomem trudności, za to baaardzo długie (ciut za bardzo). W każdym razie po kilkumiesięcznym rozbracie ta doskonała karcianka ponownie dostarcza mi mnóstwo frajdy i wlatuje na stół niemal codziennie; zabieram się teraz ponownie za Sagę, ale tym razem na dwie ręce.

Mille Fiori - zagrałem kiedyś raz, pamiętałem mgliście, ale musiało mi się bardzo spodobać, bo wystawiłem 8 na BGG. Kupiłem w lekkiej promocji na Rebelu, zagrałem ponownie (na 4 osoby) i... podtrzymuję. Tematu brak (choć gra nadrabia wyglądem), cośtam cośtam z weneckimi szkiełkami, w każdym razie jest to draft z zajmowaniem pól na planszy (najbliższe moje skojarzenie - Królestwo Królików, ale nie martwcie się, bez przesady z podobieństwami). W każdym razie rozgrywka jest niezwykle przyjemna i pełna hate-draftu, ale z przyjemnym i typowo eurowym sznytem: "co nie zrobię, jakieś punkty uciułam" (nie istnieją niepunktowane ruchy). Jak to u Doktora - po tłumaczeniu zasad gra brzmi strasznie miałko i nieciekawie, a pod koniec wszyscy wstali od stołu ze stwierdzeniami, że bardzo dobre i że z każdą rundą podobało im się coraz bardziej. Kolega zauważył pewne podobieństwa do Wiedźmiej Skały, która w związku z tym ląduje na wishliście do zagrania, bo nie znam.

Pandemia - mieliśmy mieć game night ze znajomymi, ostatecznie stanęło na jednej "większej" grze i imprezówkach, przy czym tą "większą" grą stał się Pandemic, bo nigdy nie grali i chcieli poznać. Moja żona grała drugi raz, oni pierwszy i... w końcu chyba znalazłem ekipę, z którą mogę znowu podejść do Legacy (za pierwszym razem niestety ekipa się rozeszła po kilku scenariuszach z przyczyn niezależnych od gry). Gra się podobała, wygraliśmy o włos, a jak sprzedałem wszystkim obietnicę że w Legacy jest jeszcze ciekawiej i są zdrapki etc., to już byli kupieni ;)

Warte odnotowania jest też, że na graniu po godzinach pokazałem znajomym z pracy Fantastyczne Światy, Las Vegas i Liar's Dice i każda się bardzo spodobała - idealne minigierki z dużymi emocjami nad stołem na zamknięcie dnia.
Oprócz tego grane były Lorcana, Horrified, To nie kapelusz!, Kroniki Zbrodni: Redview, Blue Banana, Nidavellir, FUSE, Top 10 i Chipsy.

Gra miesiąca: Władca Pierścieni LCG
Game developer w Lucky Duck Games
Autor bloga Karta - stół!
Redaktor Board Times
Awatar użytkownika
nimsarn
Posty: 315
Rejestracja: 04 lis 2005, 16:54
Lokalizacja: Z buszu! W centrum Zielonej Góry
Has thanked: 532 times
Been thanked: 192 times

Re: Gra Miesiąca - Sierpień 2024

Post autor: nimsarn »

Miesiąc w którym nadmiar słońca zwykle nie pozwalał zasiąść przy stole.

Nowości:
Charioteer (+++) - mimo ubogiej szaty graficznej rozgrywka pokazała bardzo emocjonującą twarz tej gry.

Stali bywalcy i powroty:
Caracassonne (+) - kilka rozgrywek na eliminacje;
MLEM: Agencja Kosmiczna (+) - taka losowa rzutka (kości), co prawda lepsza od Celestii ale gorsza (mniej emocjonująca) od Polowania na Robale;
Mix Tura (++) - imprezówka która działa nawet gdy się gra nieco wbrew instrukcji;
Beacon Patrol (++) - kafelkowa kooperacja o opływaniu wysp a nie smażeniu bekonu;
Wyrocznia Delficka (+++) - nim kurz opadł, a ślady na piasku zmyły fale - na życzenie córki - powróciła na stół feldowska odysseja, jak zwykle przy tym zachwycając nasze żeglarskie serduszka;
Solar City (+++) - dodanie po dwa budynki z obu dodatków sprawiło nam dziwną rozgrywkę, w której zwycięzca był dużym zaskoczeniem;
Wsiąść do Pociągu: Europa (++) - nowi/świeży gracze i stare wygi a wynik mimo to nie był jednoznaczny.

Gra miesiąca:
Właściwie to gry, bo jeśli patrzeć na towarzyszące rozgrywce emocje, to laur powinien przypaść Słonecznemu Miastu, które zaskoczyło nas bardzo tym razem odmienną rozgrywką - nawet na standardy owej gry; jeżeli jednak będę chciał wskazać grę która dała nam dużo długo falowej frajdy to znowu wybiorę Wyrocznię ;)
Awatar użytkownika
Galatolol
Posty: 2379
Rejestracja: 23 mar 2009, 13:03
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 607 times
Been thanked: 1016 times

Re: Gra Miesiąca - Sierpień 2024

Post autor: Galatolol »

Niezły miesiąc dzięki stosunkowo mocnemu graniu przez TTS.

Gra miesiąca: Arcs (podstawka) - 10 partii na TTSie w dwa tygodnie mówią same za siebie. Trochę pisałem w głównym wątku gry, jest tam też link do pogadanki o grze z moim udziałem. Arcs mi się podoba i mam ochotę na więcej, ale nie powiem znów, żeby mnie powaliła.

Powrót miesiąca: Challengers - po ok. półrocznej przerwie znów sobie zagrałem parę razy na BGA i dalej jest dobrze. Push your luck, optymalizowanie talii, możliwość come backu, różne strategie. Cacy o ile się nie ma alergii na losowość.

Nowości na plus (czyli zagra(łby)m ponownie):
Trio - fajne memory. Boję się tylko, że szybko spowszednieje.

Wanted Wombat - najdebilniejsza gra push your luck poza czymś w 100% przypadkowym. Jest sobie talia i zgadujemy, co dociągniemy. Wbrew pozorom gra działa, dzięki znanemu rozkładowi kart można szacować ryzyko, a 10 (najwięcej warte karty) nigdy nie idą na discard, więc szansa ich dociągnięcia rośnie. Bardzo mi się podoba w kategorii odmóżdżacza. Minuta tłumaczenia, 3 partie w 10 minut.

Nowości na minus:
Vijayanagara: The Deccan Empires of Medieval India - w sumie jest to COIN odchudzony w taki sposób, jak sobie niegdyś wyobrażałem, że można by COINy odchudzić, by wyszło coś, co mi się spodoba. Gra jest ok, ale nie odczarowała dla mnie gatunku.

Burning Banners - ładna mapa i zabójczy downtime.

Railways of the Lost Atlas - prosta osiemnastka w łączenie małych firm w duże. W jakimś stopniu może przypominać prostsze 1861/1867. Na szczęście krótsza od nich, ale poza tym chyba jeszcze gorsza.

1877: Venezuela - 1817, tylko dużo mniejsza i krótsza. Shortować można już od pierwszego SRa, nie ma firm 2-udziałowych, a gra się kończy na 4T. Nie widzę najmniejszego powodu, by w to grać. Mamy sztucznie zaaranżowany "moment kulminacyjny" z 1817, ale w izolacji coś takiego po prostu nie jest ciekawe. Brak końcówki mnie specjalnie nie boli, bo w 1817 często jest długa i nudna, ale brak wstępu już tak.

18 Hiawatha - praktycznie to samo, co Wenezuela, tylko jeszcze gorsze. Tam dało się poczuć, że ktoś jakoś developował grę, tu czujemy, że najpewniej nic takiego nie miało miejsca. Jedyny plus to obecność prywatnych, dzięki czemu sam początek gry był trochę ciekawszy niż w Wenezueli.
Awatar użytkownika
cboot
Posty: 327
Rejestracja: 17 lut 2007, 14:28
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 4 times
Been thanked: 19 times

Re: Gra Miesiąca - Sierpień 2024

Post autor: cboot »

Jedyna gra grana w miesiącu: Decrypto
Awatar użytkownika
mordimer5
Posty: 46
Rejestracja: 04 gru 2015, 02:13
Has thanked: 14 times
Been thanked: 39 times

Re: Gra Miesiąca - Sierpień 2024

Post autor: mordimer5 »

Najwięcej partii: Kto to zrobił

Zdarzył się szybki wyjazd z rodziną i dzieciakami dlatego dużo będzie tytułów familijnych. Niestety 6 Siege oraz Sniper Elite na chwilę na bok ! :) A teraz do boju :

Ryzyk Fizyk + Vegas - kolejny raz uświadamiam sobie, że to najlepsza gra quizowa ever, która przyciąga do siebie zarówno młodszych jak i starszych a do tego ta szczypta hazardu i nietuzinkowych pytań z Vegasa robi doskonałą robotę. Wiem, pytania w końcu poznacie ale do cholery, jest ich 500 ! !

Kto to zrobił - super pamieciówka od Blue Orange Games, w której staramy się pamiętać zwierzaki i wyzywać inne aby, ktoś został perfidnie oczerniony lub aby wina spadła na nas, ale dla 5 dzieciaków w max wieku 9 lat był to hicior na 4 okrągłe dni ;) za 20 zł, chyba lepszej rekomendacji nie zrobię ! :D

Mikro Makro: Na tropie Zbrodni- rozegrane 5 scenariuszy wraz z powyższą gromadką dzieci :D na odrobinę golizny pozwolili rodzice, a ja jako narrator całej histori jak i również dzieci bawiliśmy się ZAJE....IŚCIE :D Dzieciaki wieczorami szukały sprawców zbrodni a wszyscy patrzyli jak im idzie, a na koniec każdego wieczora słyszałem od młodych hasło : "Jutro gramy dalej!" ? Polecam, a dorosłym może się znudzić. Od taki gdzie jest Wally :)

Wojna w Krainie Czarów - kolejna partia, ale tutaj niestety za dużo nie napiszę z powodu zamknięcia miejscówki do grania tuz przed odpaleniem trzeciej ostatniej rundy :) Na plus, że tłumaczę już zasady w mig a trochę tam tego jest ;)

Resurgence - Vengeance w świecie Neuroshimy, no cóż przyjemny eurasek z fajną mechaniką budowy woreczka jako naszych dostępnych akcji a wraz z tym zagrywanie ich potajemnie aby walczyć o kilka suwaków i bonusy z nich, do tego realizacja kontraktów/zadań. Ogólnie gra się fajnie, ale słyszałem kiedyś, że Panda chwalił a dla mnie to nic odkrywczego ;)

NO I NA KONIEC GRUBE ROZCZAROWANKO :

SMOKI Z GŁĘBIN - to jest kolejny, nic nie wnoszący do tego hobby abstrakt, w którym układamy smoki a raczej jego części według dobranych kart, które ukazują różne kształty ( ale jest ich mało) z poliomino. Gra się dłuży, nie wprowadza jakiś ciekawych emocji, te kształty są bardzo podobne, a ta ala area control walka o 4 połówki i kto ma wiecej smoków, a kto komu zakrył ileś wirów żeby miał mniej punktów ( scorowanie: kto ma więcej smoków na ćwiartce ten liczy wiry i tyle pkt. dostaje) no to naprawdę nie jest warte tej kasy. Niestety zawiodłem się a na pudełku widnieje Simon Luciani :/ OCZYWIŚCIE TO MOJA OPINIA, MACIE PRAWO KOCHAĆ TE GRĘ ALE ZA DUŻO JUŻ SIĘ ABSTRAKTÓW WIDZIAŁO, ŻEBY NIE MÓC WIDZIEĆ ICH WAD.



DZIĘKI ZA WASZE OPINIE O GRACH I PAMIĘTAJCIE ABY NADAL PISAĆ BO ROBICIE DOBRĄ ROBOTĘ !
probbi
Posty: 962
Rejestracja: 28 gru 2016, 15:13
Lokalizacja: Nadarzyn
Has thanked: 49 times
Been thanked: 122 times

Re: Gra Miesiąca - Sierpień 2024

Post autor: probbi »

Sierpień stał pod znakiem nowości, ponieważ na 32 rozgrywki w 19 gier, w aż 9 z nich grałem pierwszy raz. Tak więc najpierw słów kilka o tych premierach a później top 3 miesiąca.

NOWOŚCI

- Super Mega Fajna Gra (4 gry)- wariacja na temat Bingo. Tylko jak wypełnisz całą linię to dostajesz jakiś bonus. Łatwe do nauki. Nada się jako wprowadzenie do Rzuć na Tacę, bo podobne odczucie w zbieraniu bonusów
- Minecraft. Builders and bioms (3) - to było mega zaskoczenie. Byłem przygotowany na jakąś szmirę, która tylko tematem miała przyciągać hordy dzieciaków, a otrzymałem porządny produkt. Chodzimy po planszy będącą siatką i odkrywamy budynki/potwory/bronie. Budynki można zbudować jak się wyda odpowiednie surowce a potwory pokonać zebranymi broniami. Każdy budynek ma 3 ikony które bierzemy pod uwagę podczas 3 punktowań. Ich ułożenie na naszej planszetce też ma znaczenie. A co wywołuje punktowanie? Zbieranie surowców. Ich pula składa się z kostek, które tworzą sześcian 4x4x4. Zabrać można tylko te z krawędzi co powoduje, że można kopać w dół lub ściągać po kolei. Przy zebraniu całej warstwy odpalamy punktowanie. Bardzo dobra gra w której dorośli się nie nudzą i mogą w pełni rywalizować z dzieciakami.
- Ewakuacja (2) - zaawansowana gra od Suchego, gdzie przenosimy infrastrukturę z jednej planety na drugą. Trzeba się nieco napocić, żeby to wyszło odpowiednio. Podstawę naszych punktów stanowią tajne cele osobiste które się draftuje na początku rozgrywki. Każdy gracz ma też swoje drzewko technologii, które nieco wyznacza kierunek rozgrywki. Satysfakcjonujące i ciekawe, ale po czasie dochodzę do wniosku, że trochę mało interakcji
- Terraformacja kościana (2) no i tutaj mamy to, co miałą robić wersja Ekspedycja Ares. Prostsza i szybsza rozgrywka względem gry matki. Nie brakuje raczej zasobów, od razu wbudowane tytuły i nagrody oraz torba małych kostek. Jak ktoś chce szybszą TM to tutaj
- Biały Zamek (2) - dice placement w którym mamy 9 ruchów. Mało, prawda? Ale jak się uda odpalić kilka dodatkowych akcji to się robi przyjemniej. Za mało zagrałem aby wyciągać więcej wniosków ale na ten moment bardzo chętnie usiądę znowu.
- Vast (1) - gra goscia co zrobił Root. Czyli mamy asymetrię. A dokładniej mamy Smoka, który chce się obudzić i uciec z jaskini. Mamy rycerza co chce zatłuc smoka, Gobliny, które kryjąc się w cieniu chce zatłuc Rycerza, Złodzieja, co chce zdobyć 6 skarbów i... Jaskinię, która chce się zawalić wszystkim na głowy. Sporo? No sporo. Asymetrii więcej niżw Root, bo tam chociaż były wspólne karty, które każdy gracz na swój sposób wykorzystywał. Tutaj wspólna jest plansza budowana w trakcie gry. Rozgrywka długa z przypominaniem/nauczaniem zasad ponad 3 godziny. Ciekawe doświadczenie, może kiedyś będzie powtórka.
- W oparach Miłości (1) - zagrane z ciekawości. Narracyjna(?) gra dwuosobowa w której zagrywamy sobie nawzajem karty i podnosimy wskaźniki starajac się zrealizować swoje cele. Nieco podobne do Dylematów Króla w mechanice, ale na 2 osoby działa to gorzej.
- Flamecraft(1)- łądna gra, której rozgrywka prawie mi już z pamięci wyparowała. Chodzimy od sklepu do sklepu i wykonujemy w nich akcje. Przy rozbudowie dostajemy punkty ale kolejni gracze będą mieli tam więcej akcji. Są też smoki specjalne (frymuśne) które dają więcej punktów na koniec gry.
Gra o mózg (1) - jak sprzedać Makao na nowo. Chcesz się pozbyć kart z ręki dorzucając karty na środek rosnąco. Są karty specjalne i są mózgi (życia) które tracimy jak nie mozęmy nic dorzucić. Ot taka odmóżdżająca gierka :)

TOP 3 Sierpnia
- Diuna Imperium (10 pkt) wielokrotnie już tą grę zachwalałem ale pierwszy raz udało się zagrać z kompletem dodatków w 4 graczy. To był doskonały wieczór
- Wyprawa Darwina (5 pkt) 2 partyjki po dłuższej przerwie z dodatkiem Ziemia Ognista. SOczyste i nie za długie na 2 osoby.
- Minecraft (3 pkt) zaskoczenie miesiąca, opisałem powyżej.
Awatar użytkownika
ave.crux
Posty: 1686
Rejestracja: 20 maja 2021, 08:34
Lokalizacja: Piekary Śląskie
Has thanked: 792 times
Been thanked: 1199 times

Re: Gra Miesiąca - Sierpień 2024

Post autor: ave.crux »

Witam was wszystkich serdecznie. Sierpień nie pozwolił na wiele partii, ale za to było intensywnie.

BRW: Rebirth [NOWOŚĆ] 2 rozgrywki (5 i 4 os.) - Zagrałem w końcu w BRW:R i w pierwszej rozgrywce zostałem rzucony na głęboką wodę, bo byłem jedynym nowicjuszem przy stole. Była to okropna rozgrywka, ginąłem co chwilę, nie mogłem nic zrobić, a towarzystwo, które grało na noże nie powodowało, że wejście było przyjemne. Gra nie dla mnie, 3x chciałem dojść do jednego pomieszczenia żeby zrobić misje to 2x zostałem zabity i nic nawet nie mogłem zrobić żeby się przed tym obronić. Ogrom przerw na interpretację zasad, duży downtime i nagły koniec gry. Była to chyba pierwsza partia w moim planszowym życiu, gdzie chciałem w połowie wstać od stołu i podziękować za rozgrywkę. Miałem poczucie, że chodzi się tutaj jak kura bez głowy i w sumie czy dojdę i będę mógł coś zrobić to rzut monetą, a połowa pomieszczeń nawet nie była przez nas używana. Blokowanie w czymkolwiek, jakikolwiek take that albo zniszczenie twojej gromady w dominant species nie jest tak demotywujace jak to, że poświęcasz 3 z 4 rund w grze tylko na to żeby dojść do pomieszczenia i zrobić 1 misje najniższego poziomu.
Tydzień później zagrałem raz jeszcze, w innym gronie i grało się trochę lepiej, ale jednak niesmak pozostał i raczej nie potrzebuje więcej razy w ogóle siadać do tego tytułu.

Barrage: Colorado Connection [NOWOŚĆ] 1 rozgrywka (4 os.) - Po średniej aferze na nilu nie oczekiwałem wiele od colorado connection, a okazała się fenomenalną mapą, o wiele lepiej przemyślaną niż afera. Sama logiczna zagadka zaserwowana przez twórców w postaci zbudowania drogi na tamie i zablokowania jej dalszej rozbudowy została całkiem sprytnie zaimplementowana. Gracz, który zbuduje drogę pierwszy płaci za nią 1 monetę, kolejny już zapłaci 3 monety, a każdy następny 2 monety więcej od poprzednika, więc z jednej strony opłaca się wziąć bonus szybciej, który też zmniejszy koszt postawienia pracownika na pole przy basenie, z drugiej strony może lepiej poczekać i zapłacić trochę więcej, ale za to mieć tamę, która pozwoli nam wyprodukować energię z większej liczby kropel.

Szczęśliwie colorado connection nie cierpi na to co afera na nilu i zaniechanie budowania mostów czy chodzenia na akcje na planszy nie powoduje, że jesteśmy wykluczeni z walki o zwycięstwo. Jeden z graczy w naszej partii stwierdził, że nie chce mu się bawić w te przepychanki i obrał swoją strategię tak jakby grał na podstawowej mapie. Nie zbudował żadnej drogi, ani nie wykorzystał żadnej akcji i ostatecznie w końcowym punktowaniu był drugi.

1849 [NOWOŚĆ] 1 rozgrywka (4os.) - Zajawiony znajomy chciał nam pokazać co to 18xx i tak jak przy tłumaczeniu śmialiśmy się, że to jest jakaś robota księgowego tak ostatecznie przez te parę rund zapoznawczych bawiłem się całkiem przyjemnie. Podoba mi się ten sandbox i poczucie, że moja kreatywność nie jest niczym ograniczana. Jak będę miał czas to na pewno do tego siądę jeszcze kilkukrotnie. No i nie takie 18xx straszne jak o nim piszą, ale całkowicie jest to gra z typu niszy w niszy.

Zaginiona Wyspa Arnak [TUBYLEC] 7 rozgrywek (2/3 os.) - Arnak po przeleżeniu roku na półce w końcu zawitał na stół i był to świetny wybór. Czas przy tej grze leci bardzo szybko, a kombinowanie jest na takim poziomie, że mam z niego satysfakcję, a jednocześnie nie jestem wymęczony i mam ochotę na kolejne partie.

Beyond The Sun [TUBYLEC] 1 rozgrywka (3 os.) - Beyond the Sun jak zwykle dowozi. To euro rozbudziło we mnie chęć siadania do Sci-Fi. Była jedna nowa osoba więc graliśmy na podstawowych planszetkach, ale i tak bawiliśmy się dobrze, zwłaszcza, że partia zamyka się w 60 minutach. Płynna rozgrywka, dużo kombinowania i nieobliczalność pól akcji, które pojawią się w grze powoduje, że BTS jest wysoko w moim rankingu.

6: Siege The Board Game [TUBYLEC] 2 rozgrywki (2 os.) - Do klubu zawitał nowy członek zgarnięty z facebookowej grupy, który był zainteresowany siege komentując mój post o tej grze. Okazało się, że mieszka niedaleko więc wpadł i tak oto silnoręki wziął go dla okupu i tak już został w klubie ;> Rozgrywka nie była na noże, bo to jego dwie pierwsze partie vs moje kilkadziesiąt. Pokazywałem mu zagrania, możliwości i inne. Czas szybko zleciał, w miłej atmosferze. Kolejny przykład, że planszówki łączą ;)

Kaskadia [TUBYLEC] 2 rozgrywki (2 os.) - Kaskadia to wciąż mój abstrakt no.1. Potrzebuję poczytać opinie o dodatku czy on za bardzo nie odciąga od tego czym ta prosta gra jest i może się wówczas w niego wyposażę.

Biały Zamek[TUBYLEC] 1 rozgrywka (2 os.) - Po dłuższym półkowaniu, kiedy opadł wszechobecny hype znów Biały zamek wylądował na stole. Bardzo miło siada się na świeżo do tej gry, gdzie nie jest ona wyciągana jako zakończenie spotkania/filler za każdym razem. Kombosy leciały jak miłe i ostatecznie udało mi się o kilkanaście punktów przegonić moją rywalkę.

Grą miesiąca zostaje w sierpniu oczywiście Zaginiona Wyspa Arnak, która pokazała, że nie trzeba gonić za nowościami kiedy w łuzie kallaxa leży taki diament.
Ostatnio zmieniony 06 wrz 2024, 11:04 przez ave.crux, łącznie zmieniany 1 raz.
Nic na siłę, wszystko młotkiem. Wieczne narzekanie obrzydza radość grania.
Awatar użytkownika
Sirius_Black
Posty: 152
Rejestracja: 17 sty 2016, 13:29
Has thanked: 251 times
Been thanked: 189 times

Re: Gra Miesiąca - Sierpień 2024

Post autor: Sirius_Black »

W sierpniu dosyć skromnie, bo 17 partii w 12 gier. W większości na stół trafiały cięższe tytuły, niewiele było fillerków, czy imprezówek. Było sporo nowości, zarówno bardzo dobrych, jak zwyczajnie słabych.

Nowości:
Kingdom Builder - w końcu udało mi się zagrać w ten klasyk i szczerze polecam, zasady są banalne: rozkładamy nasze znaczniki na planszy + jeśli zdobylismy odpowiednie kafelki, możemy wykonać jakieś dodatkowe akcje, zasady są ograniczone do minimum, a kombinowania może być na prawdę dużo, do tego dochodzi interakcja na planszy, w grze dwuosobowej jest dosyć luźno, ale czekam na partie w wiekszym gronie, bo wtedy na planszy może być niezły ścisk,
Sankore - ciężkie i dosyć długie euro, które daje jednak sporo satysfakcji, istota gry to wykonywanie akcji w jednym z czterech obszarów planszy głównej i stworzenie sobie silniczka, który pozwoli nam robić to co chcemy i kiedy chcemy, a nie jest to łatwe, bo niedość, że musimy mieć dostępe zasoby na wykonanie konkretnych akcji, to nieraz jeszcze trzeba ze sporym wyprzedzeniem zadbać, aby mieć robotnika w odpowiednim kolorze i klasę (pole) za pomocą której będziemy wykonywać daną akcje i możliwość wstawienia do niej tego robotnika. Do tego dochodzi jeszcze motyw ustalania przez graczy w trakcie partii, ile na koniec gry będą warte gwiazdki w poszczególnych kolorach. Jest nad czym kombinować. Z jednej strony nie można za bardzo iść w jeden kolor, bo może on na koniec okazać się bezwartościowy, a z drugiej trzeba uważać przed zbytnim dowartościowywaniem koloru, aby nie dać za wiele punktów przeciwnikom,
Pampero - ciężkie i długie euro, które nie daje za wiele satysfakcji, miał być hit, a zakończyło się sporym rozczarowaniem i nikt z mojej ekipy nie ma już za bardzo chęci siadać do tej gry, sporo rzeczy w tym tytule się nie zgrywa, najprościej napisać, że nie czuć za wiele satysfakcji z gry, gdzie w kółko mielimy te same akcje i nie za bardzo czuć jakikolwiek rozwój, a w pewnym momencie pojawiają się wątpliwości, czy warto robić jakąkolwiek akcje, bo teoretycznie najistotniejsze w grze kontrakty są drogie w realizacji i może się okazać, że po ich wypełnieniu jesteśmy jeszcze na minus, może jeszcze kiedyś zagram żeby zrewidować tę opinię, ale pierwsze wrażenia na minus,
Allies: Realm of Wonder - kolega wygrzebał z półki potworka, którego kupił kiedyś żeby dobić w zamówieniu do darmowej kwoty i chyba jednak lepiej było zapłacić za paczkomat, zamiast marnować miejsce na półce, gra to karciany pojedynek, gdzie w stylu Schotten Totten walczymy o dominację przy pięciu wyłożonych na środku stołu krainach, każda karta na każdym boku ma określoną wartość, do tego część kart powala obracać karty podnosząc ich siłę albo obracać w przeciwnim kierunku osłabiając ich moc, całkiem fajny pomysł, jednak zabrakło jego dobrego ubrania w zasady przez co gra jest mocno losowa i nieciekawa,
Barrage Duel - nie gram w Barrage tyle ile bym chciał, jednak ostatnio pojawiła się możliwość wypróbowania dwuosobowej wersji, nie lubię grać z automami czy innymi botami, więc ta opcja jak najbardziej mi się podoba, chociaż na większą liczbę graczy jest moim zdaniem ciekawiej, rywalizacja o miejsca jest ostrzejsza,
Diuna Imperium Powstanie - rozgrywka w drużynowy wariant, który dobrze się sprawdził, można fajnie kombinować, na którego gracza z danej drużyny stawiać w danej bitwie, trochę wątpliwości mam co do balansowania faktu, że tylko jedna strona ma dostęp do czerwii, które są na prawdę mocne i dają mocne bonusy,
The Guild of Merchant Explorer - przyjemne układanie kosteczek, szkoda że nikt w Polsce nie zainteresował się tym tytułem, przy jakiejś dobrej promocji warto kupić.

Stali bywalcy:
1894 - dwie partie online,
Brass: Birmingham - również dwa razy trafiło na stół w tym miesiącu, jeden z moich ulubionych tytułów i jak zawsze cieszę się z każdej rozgrywki,
Pax Renaissance 2 ed. - grane jedynie online, ale w tę gra warto grać w każdej formie,
Bonfire - pozbyłem się tej gry ze swojej kolekcji, bo nie widziałem dla niej "niszy", jednak gdy ktoś zaproponuje, to od czasu do czasu chętnie zagram,
Sabika - na trzy osoby grało się bardzo dobrze, na dwie też jest ok, chociaż to nie jest jej najlepszy wariant, ale jako średnie euro działa bardzo dobrze.

Gra miesiąca: Brass Birmingham - zwycięstwo nad Paxem, bo dawno już w BB i mocno mi tego brakowało.
Nowość miesiaca: Sankore
Awatar użytkownika
Gramaciej
Posty: 50
Rejestracja: 02 gru 2019, 16:52
Lokalizacja: Trójmiasto
Has thanked: 10 times
Been thanked: 20 times

Re: Gra Miesiąca - Sierpień 2024

Post autor: Gramaciej »

Sierpień już troszeczkę lepiej wygląda 48 partii w 16 tytułów.
Gra miesiąca
1) Projekt Gaja - zasłużone 1 miejsce, dodatek już zamówiony, uwielbiam 8) Era Innowacji po ok. 50 rozgrywkach wywołuje u mnie trochę mniejszą ekscytacje, a Projekt Gaja skutecznie go zastąpił i siadamy bardzo chętnie.

Nowości:
- Ewakuacja - rozegrałem 5 partii i już więcej raczej do tego nie siądę, ciekawy koncept, ale czegoś mi tutaj brakuje
- Zombiaki 2: Atak na Moskwę - byłem sceptycznie nastawiony, kupiłem bardziej bo za niecałe 100 zł dostałem mapę, drewniane znaczniki i bardzo lubię Portal. Tymczasem dostałem prawdziwy tower defense, bardzo mi się ta gra spodobała, zagrałem 5 razy w sierpniu, we wrześniu na pewno jeszcze wróci na stół
- Diuna Imperium Powstanie - więcej tego samego, dla mnie super, będzie się często pojawiać na stole.
- The Breach - niby fajnie, ale nie jest to BRW, we wrześniu zagramy na pewno z dodatkami i jeszcze potestujemy, ale dla mnie delikatny zawód.

Powroty:
Ark Nova - lubiłem zawsze tą grę, ale chętniej siadaliśmy do Terraformacji, w sierpniu zagraliśmy 3 razy i już planuje zakup dodatku, będziemy grali we wrześniu!
LoR - odpaliliśmy kilka dodatków, w ten weekend odpalimy pozostałe, bardzo lubię to Area Control
Age of Steam - niestety tylko raz zagraliśmy w sierpniu, w ten weekend na pewno będzie grane, tym bardziej że przyjdzie 1 dodatek z mapami :D
Awatar użytkownika
arracan
Posty: 257
Rejestracja: 27 kwie 2015, 17:09
Has thanked: 23 times
Been thanked: 28 times

Re: Gra Miesiąca - Sierpień 2024

Post autor: arracan »

Sierpień słabiutko growo wypadł, ale tu wakacje, tam covid, co zrobisz.

Grą miesiąca wtedy zostaje stały bywalec mojego stołu i ulubiona gra solo, Marvel Champions LCG, tym razem katowani Quicksilver, Hawkeye i Iron Man. Wróciłem jednak do starter decków i w ten sposób teraz trzymam grę w kartonie. Na nowe talie brak czasu, a tak wyciągam i gram.

W domowym zaciszu nadal furorę robi Ostoja, żonie niestety nie siadły ani Pagan ani W Oparach Miłości. Na wakacjach niepodzielnie królował, raz jeszcze, Ryzyk Fizyk.

Mam nadzieję na dużo mocniejszy wrzesień, czeka kilka nowych tytułów, trochę staroci aż się prosi o zdjęcie z półki, a zapowiada się troszkę więcej czasu na granie :D
FlowPOP.pl - Płynnie o popkulturze || LINKTREE <--- PLANSZÓWKI, FILMY, MUZYKA, SERIALE, GRY

Profil na BGG
Awatar użytkownika
Mrukar
Posty: 219
Rejestracja: 06 cze 2021, 13:48
Has thanked: 190 times
Been thanked: 115 times

Re: Gra Miesiąca - Sierpień 2024

Post autor: Mrukar »

Diuna Imperium: Powstanie, bo to był świetny powrót (do marki) i bardzo fajne rozgrywki dwuosobowe oraz solo.
Awatar użytkownika
mordimer5
Posty: 46
Rejestracja: 04 gru 2015, 02:13
Has thanked: 14 times
Been thanked: 39 times

Re: Gra Miesiąca - Sierpień 2024

Post autor: mordimer5 »

arracan pisze: 06 wrz 2024, 10:03 Na wakacjach niepodzielnie królował, raz jeszcze, Ryzyk Fizyk.
U mnie ta sama sytuacja, ta gra to sztos. A egmont po prostu powinien wyrzucać nowe boxy z pytaniami.
Awatar użytkownika
Padre
Posty: 223
Rejestracja: 17 cze 2009, 10:52
Has thanked: 21 times
Been thanked: 149 times

Re: Gra Miesiąca - Sierpień 2024

Post autor: Padre »

Sierpień zleciał pod patronatem leczenia psiaka, więc na żywo udało się pograć równe zero razy. Partie na BGA też zbliżyły się do zera otwartych gier, ale tu i ówdzie udało się poklikać i poznać kilka tytułów:

Knarr - prosta, przyjemna gra w budowanie i "spieniężanie" combosów, z ładną oprawą w nordyckich klimatach. Po zapoznaniu się na BGA zamówiłem egzemplarz na półkę. Interakcji jest tu niewiele, ale to wciąż wyścig, więc trzeba obserwować co się dzieje. Podoba mi się mechanizm, w którym gracz ze zbyt rozległą wystawką w pewnym momencie musi zasilać wspólną talię swoimi kartami. To utrzymuje płynność gry, zachęcając do wspomnianego "spieniężania" części karcianego silniczka.
Hanamikoji - chwiler-mózgojad, czyli to co ostatnio lubię. Poznane na BGA, zamówione z mini-dodatkiem do kolekcji.
Dracula vs Van Helsing - jedna partia na BGA, zamówione trochę na wyrost do kolekcji. Czuję potencjał, ale muszę jeszcze pograć.
Fox in the Forest - zagrałem raz, jakoś mnie nie porwało, kiedyś jeszcze zrobię podejście.
Festi'vibes - sprawdzone na BGA i nie polecam. Zdecydowanie zbyt losowe, wygrywa ten, kto dociągnie więcej kart określonego rodzaju.
Solstis - ładne i tyle. Brakowało mi jakichkolwiek decyzji - ciekawych albo chociaż istotnych.
Awatar użytkownika
mat_eyo
Posty: 5656
Rejestracja: 18 lip 2011, 10:09
Lokalizacja: Warszawa / Łuków, woj. lubelskie
Has thanked: 847 times
Been thanked: 1351 times
Kontakt:

Re: Gra Miesiąca - Sierpień 2024

Post autor: mat_eyo »

Kolejny dobry miesiąc, nadal pompowany przez granie na bga, ale planszówki to planszówki. 68 rozgrywek w 18 tytułów, najwięcej w Pax Renaissance: 2nd Edition (31),Terrafomrację Marsa (7) oraz I, Napoleon i Legacy of Yu (po 6).

Nowości:
- Cuzco (8.5) Ciężko oceniać to jako pełnoprawną nowość, bo to reskin Bora Bora. Odrobinę zmienione działanie kart bogów, wbudowany od razu (jako moduł) minidodatek z pomarańczowymi bogami, modułowa plansza, więc układ wiosek będzie się różnił, a tak to 1:1 przełożenie z BB. Nadal jest to świetna gra, ale Bora Bora podoba mi się bardziej wizualnie i zajmuje 1/3 miejsca na stole, więc dla mnie jest lepsza ;)
- Revive (7.5) Ostatnio ostro wychodzi ze mnie zblazowanie, ewentualne mocne ogranie ;) Jeszcze kilka lat temu Revive by mnie zachwyciło i porwało, bo w teorii wszystko tu jest. Ciekawe planowanie akcji (kart) na później, cwany system wyboru akcji, punktacje końcowe, które trzeba sobie odblokować i zbierać pod nie elementy, eurowata interakcja wyścigowa, przesuwanie się na torach. Wszystko jest fajne, nic nie uwiera, chętnie zagram jeszcze raz. Tylko wydaje mi się, że mam na półce ze dwadzieścia starszych eurasów, które wolałbym wyłożyć na stół.
- I, Napoleon (7.5) Bardzo ciężka do oceny gra. Mocno rozpisałem się w wątku odnośnie gry i tam Was odsyłam, bo w kilku słowach ciężko to streścić. Sam wydawca określa Napoleona jako historyczną, karcianą grę role-playingową dla jednego gracza. Jest to oparta na kartach gra proceduralna, przywodząca na myśl książki typu choose your own adventure, w której będziemy odtwarzać (bądź przeżywać, bo możemy tworzyć historie alternatywne). Sama rozgrywka jest jednak mocno losowa i reaktywna, z dość ograniczoną decyzyjnością, choć nie do poziomu, w którym już nie mam co przy stole robić i tylko obsługuję grę. Dociągamy kartę, rozpatrujemy ją i przechodzimy do następnej. Najwięcej decyzji jest w tym kiedy i do czego użyć szczęścia Napoleona - specjalnego żetonu, który pozwala na kilka różnych rzeczy, a można go użyć raz na rundę. Największy problem mam z tym, co pogrzebało u mnie już kilka gier solo - brak konkretnego celu. W instrukcji mamy kilka epilogów, w zależności od tego, jak i kiedy zakończyliśmy grę. Można wyczuć, który jest tym najlepszym zakończeniem, ale poza tym gradacji nie ma. Lepiej jest skończyć grę jako zdetronizowany cesarz, bo spadliśmy na 0 punktów, czy pełen poważania pierwszy konsul, który został zamordowany w spisku? Nie wiadomo, w zasadzie nawet nie wiem, czy takie rozgrywki kwalifikować jako przegraną. To przekłada się dla mnie na regrywalność, która w teorii powinna być spora - kart jest mnóstwo i każda rozgrywka będzie się układała trochę inaczej i snuła inną opowieść, z kilkoma ważnymi wydarzeniami, które muszą nastąpić zawsze. Jednak mi się udało już osiągnąć najlepszy możliwy rezultat i trochę nie mam motywacji do gry dalej, więc z Napoleonem się pożegnam. Jednak nie żałuję zakupu i uważam, że autor trafił na żyłę złota z tym systemem. Będę wypatrywał kolejnych odsłon i bardzo chętnie zagram innymi wielkimi postaciami z historii. Natomiast chyba bym oszalał ze szczęścia, gdyby powstały wersje o postaciach fikcyjnych! Zagrywałbym się jak szalony w I, Darth Vader; I, Harry Potter czy I, Muad'dib!
- Jekyll & Hyde vs Scotland Yard (7.5) Każdy dwuosobowy trick-taking, który działa, ma +1 do oceny na wejściu ;) Pojedynkowy Jekyll vs Hyde podoba mi się bardziej, ale tutaj też wstydu nie ma. Mamy nadal ustalanie starszeństwa kolorów w locie i związane z nimi abilitki. Zadania stawiane przed graczami są na pewno mniej złożone i mniej ciekawe niż w Załodze, ale hej, działa to na dwie osoby! ;) Uczciwie też przyznam, że zagrałem tylko dwa pierwsze rozdziały z bodajże dziesięciu dostępnych, więc dalej może być jeszcze ciekawiej. Kupić nie kupię, ale bardzo chętnie sprawdziłbym pozostałe rozdziały.
- Cascadia: Rolling Rivers (6.5) Nasłuchałem się jaka to ta gra jest zła i faktycznie, po rzuceniu okiem na tryb podstawowy, wyglądała bardzo prostacko. Zagraliśmy w zaawansowany i bawiłem się nieźle. Nie jest to top wykreślanek, ale działa, jakieś tam kombosy są, trzeba planować itd. Z dużą Kaskadią wspólny jest tylko temat i nazwa, bo nawet grono odbiorców wydaje mi się różne. Niedzielny gracz, który zachwycił się dużą Kaskadią, doznałby wypłaszczenia mózgu próbując zagrać w tryb zaawansowany, a w podstawowy nie warto.
- Dracula vs Van Helsking (6.5) Kuba bardzo mi ją zachwalał, twierdził, że jest lepsza od Jekyll vs Hyde i kazał kupować w ciemno. Cieszę się, że tego nie zrobiłem, bo w świetle takich pochwał, gra jest rozczarowaniem. Nie jest zła, można się pobawić, ale do Jekylla i Hyde'a nie ma podjazdu. Mechanicznie czerpie z trick-takingu, ale nim nie jest. Nie podoba mi się to, ze gramy dociągając po jednej karcie i odrzucamy ją lub wymieniamy z kartą na "ręce". Problem jest też taki, że tę "rękę" (czyli 5 kart przypisanych do poszczególnych lokacji w grze, o które rywalizujemy) tworzymy całkowicie losowo. Gdybym dostawał na początku rundy 5 kart i sam je układał, ewentualnie dobierał po jednej i samodzielnie przypisywał do poszczególnych lokalizacji, to bawiłbym się dużo lepiej. Tak jest trochę za płytko i zbyt losowo jak na mój gust, ale nadal całkiem ok.
- Trekking przez historię (5.5) Lekka gra rodzinna, której największą (jedyną?) zaletą jest teoretyczna wartość edukacyjna. Poza tym bardzo wtórna i nieprzyjemnie losowa gra, w której nie ma niczego ciekawego. Jako gra drugiego kroku dla młodzieży pewnie może być, choć sam wolałbym pokazać takim ludziom coś ciekawszego mechanicznie.
- Nova Roma (5) Lubię gry Stana Kordonskiy'ego, więc chętnie usiadłem do tej nowości i było to ciężkie przeżycie. Zwłaszcza, że rozegraliśmy ją między partiami w Cuzco i Pax Renaissance, czyli dwie bardzo dobre (wybitne?) gry, co tylko potęgowało negatywne wrażenie. Gra zrobiona na odpierdziel, byle coś wydać. Abstrakcyjne, luźno powiązane ze sobą minigierki o niczym, których nie ratuje nawet fajny system wyboru akcji, który na dwie osoby jest na chama wypełniony niepotrzebną, negatywną interakcją. Rzemieślniczy produkt na zaliczenie, nie ma sensu w to grać.
- Legacy of Yu (-) Klasycznie przy grach kampanijnych albo rozwijających się mechanicznie z partii na partię, ocena po ograniu całości. Ogólnie dość ciasny, niezbyt innowacyjny i momentami satysfakcjonujący cube pusher. Niedużo mi już zostało do końca, za miesiąc skrobnę więcej.


Nowe dodatki:
- Dziki Instynkt do Terrorscape (7) Sprawdziłem 2/3 dodatku, bo nie sprawdziłem Łowczyni. Wilkołak wydaje się być przekokszony, bardzo silny złol. Teoretycznie można nim łatwo manipulować za pomocą hałasu, ale no właśnie - tylko teoretycznie. Rozerwał nas na strzępy, mimo że bardzo szybko dorwaliśmy wszystkie srebrne przedmioty. Plansza chatki w lesie również jest sprzyjająca zabójcy. Główne lokacje są zbite do kupy, jest specjalny skrót tylko dla zabójcy. niby dostajemy walizkę, z której co rundę bez akcji możemy dobrać kartę, ale trzeba być w odpowiednim miejscu, co ułatwia dedukcję zabójcy. Ogólnie nie jest źle, każda nowa plansza i zabójca to świeżość i dobrze je mieć, ale Nieopisywalny Koszmar podoba mi się dużo bardziej. Ostatni dodatek czeka w kolejce do ogrania.
- Nightfall do War Chest (7) Na papierze proponowane zmiany wydawały mi się dramatycznie złe, na szczęście wyszło nieźle. Część nowych jednostek zatruwa (oszołamia?) sztony przeciwnika, przez co musimy wydać jeden szton danej jednostki "na pusto", żeby ją odblokować. Wydawało się upierdliwe, ale nie jest, fajnie potrafi wpłynąć na timing. Druga nowość to jednostki, które wrzucają swój specjalny szton do worka przeciwnika, zapychając go. Znowu nie ma dramatu, bo każdy typ jednostki ma tylko jeden taki zapychacz, który po wylosowaniu przeciwnik może wydać na przejęcie inicjatywy bądź rekrutację i nam oddaje. Obu mechanik się bałem, ale żadna nie jest taki upierdliwa i negatywna dla rozgrywki, jak fortyfikacje, więc ok. Jeśli wyjdzie po polsku, to rozważę zakup, choć na pewno nie jest to dodatek pierwszej konieczności, jak Nobility.


Od tego miesiąca wprowadzam nową kolumnę - wybiorę jeden bądź dwa wcześniej już ograne tytuły, o których z jakiegoś powodu chcę wspomnieć, bo mam wrażenie, że co miesiąc piszę tu wyłącznie o nowościach.
Warto wspomnieć:
Vijayanagara: The Deccan Empires of Medieval India, 1290-1398 (8.5) Druga rozgrywka, która utwierdziła mnie w przekonaniu, że to jest bardzo dobra gra. Tym razem zwycięstwo ważyło się do ostatniego momentu i przegrałem na tie-breakerze. Niestety mojej głównej grupie planszówkowej gra się nie spodobała, więc mocno zastanawiam się, czy trzymać ją w kolekcji.


Stali bywalcy:
- Pax Renaissance: 2nd Edition, Time of Crisis, Terrorscape, Diuna Imperium: Powstanie, Ark Nova, Terraformacja Marsa, War Chest, Vijayanagara.

Powroty:
- Brzdęk: Katakumby.

Wyróżnienia:
Nowość miesiąca: Sporo nowości, ale raczej bez spektakularnych. Cuzco wykluczam, bo to w zasadzie Bora Bora, więc żadna nowość. Revive jest bardzo solidne, ale niczego mi nie urwało. Wyróżnienie, mimu kilku wątpliwości, trafi więc do I, Napoleon. Głównie za potencjał, jaki kryje się w tym systemie i innowacyjność.

Gra miesiąca: Terraformacja Marsa jest w moim prywatnym top 10, tak samo jak Pax Ren, więc te gry mógłbym wyróżniać co miesiąc ;) Vijayanagara jest świetna, ale frajdę z rozgrywki popsuły mi skwaszone miny przeciwników. Wybór pada więc na Diunę Imeprium: Powstanie, która jest świetnym odświeżeniem bardzo dobrej gry. Wszystkie zmiany mechaniczne oceniam na plus, bawię się świetnie i dla mnie to jest ta lepsza część Diuny Imperium. Muszę tylko ogarnąć jakieś żetony do wprowadzenia rodzinnych atomówek i będę w pełni szczęśliwy :)

Rozczarowanie miesiąca: Dużo więcej spodziewałem się niestety po Dracula vs Van Helsing. Na pewno nie jest to zła gra, chyba po prostu padła ofiarą przehype'owania. Ex aequo wrzucam tu fakt, że moi dwaj główni współgracze nie poznali się na perełce, którą jest Vijayanagara.

Wydarzenie miesiąca: Zgrany Wawer, mimo niespecjalnie dobrych gier, zawsze jest bardzo dobrym wydarzeniem!

Wyzwania:
W ubiegłym roku nie udało się wykonać wyzwań, ale uznałem, że będę je kontynuował. Tym razem celem pobocznym będzie pobicie wyników z ubiegłego roku, a było to 59 rozgrywek solo i poznanie 10 nowych gier solo.
Dwa wyzwania związane z graniem solo. Pierwsze to zaliczenie 100 rozgrywek solo w tym roku. Druga to zdejmowanie co miesiąc z półki co najmniej jednej gry kupionej z zamysłem grania w nią solo, która leży i się kurzy.

Setka solo: 30/100 - W końcu coś się ruszyło, mam nadzieję, że to dobry prognostyk na długie, jesienne wieczory ;) 6x I, Napoleon + 6x Legacy of Yu.
KonSOLOdacja kolekcji: 6/12 - nowościami były obie powyższe gry. Żadna z nich na dłużej nie zostanie w kolekcji, ale w obie powinienem jeszcze przynajmniej odrobinę pograć.
Awatar użytkownika
BOLLO
Posty: 5512
Rejestracja: 24 mar 2020, 23:39
Lokalizacja: Bielawa
Has thanked: 1142 times
Been thanked: 1783 times
Kontakt:

Re: Gra Miesiąca - Sierpień 2024

Post autor: BOLLO »

Colt Express i granie z dziećmi to zdecydowanie moja gra miesiąca.

Fajnie że udało się ponownie zagrać w Ewakuację, coraz bardziej mi się ta pozycja podoba.
Poznałem Diunę Powstanie i jak jedynka to i ta wersja jest dla mnie nijaka. Zagram ponownie z inną strategią ale chyba się nie polubimy.
Praga Caput Regni- jedna z gorszych gier V. Suchego w jakie grałem. Okna , okna , okna... Zostało do sprawdzenia (z dostępnych w PL) jedynie Pulsar i Messina.
SW Zewnętrze Rubieże- uwielbiam tę grę. Dla mnie to świetna przygodówka pickup and delivery w świecie SW.
ODPOWIEDZ