Oj, Mateuszu! Nie posądzam Ciebie o złą wolę, więc pewnie przeleciałeś tylko mój wpis na chybcika na telefonie i stąd niezrozumienie. Ja mówiłem o NARZĘDZIACH.PytonZCatanu pisze: ↑27 wrz 2024, 07:52 Wymień mi jakieś rewolucyjne "mechaniki" w branży filmowej, które kompletnie zmieniły kino w ostatnich 10-20 latach.
I tutaj na przestrzeni ostatnich lat doszło nie tylko do ewolucji, ale wręcz rewolucji! Żeby nie być gołosłownym:
ŚWIATŁO:
Jeszcze 10-15 lat temu potrzebne były olbrzymie jednostki wyładowcze, żeby oświetlić plan. Było tak gorąco, że aktorom z buziek dosłownie spływał makijaż. Dzisiaj mamy światła ledowe o wysokiej mocy, które nie tylko nie grzeją, ale mieszczą się w kieszeni.
Robiłem teraz projekt i na montażu zobaczyliśmy z montażystą, że jest mały fuckup. W pewnym momencie wyszło zza chmurki słońce. Aktor miał czapkę z daszkiem, która tak cieniowała, że pół gęby było nie czytelne. Mój montażysta rozwiązał problem w DaVinci, dosłownie kilkoma kliknięciami. Kiedyś to poleciałoby albo do kosza, albo trzeba byłoby mozolnie nakładać maskę, klatka po klatce. Dzisiaj wystarczy zrobić tracking konkretnych miejsc na twarzy, a komputer sam wszystko przeliczy.
DŹWIĘK:
Jeszcze nie tak dawno (10-15 lat temu) potrzebne były niewygodne tyczki i masa mikrofoniarzy na planie. Dzisiaj wystarczą malutkie mikroporty, które tak doskonale zbierają dźwięk, że to jest aż nieprawdopodobne.
Do tego dochodzi niesamowite narzędzie w postaci A.I. Kiedyś odgłosy ulicy powodowały, że dubel był do wyrzucenia, albo trzeba było robić pracochłonne i drogie postsynchrony. Dzisiaj można nagrywać z pracującą obok kosiarką do trawy, a AI, sama usunie wszystkie "brudy"'. Niesamowite narzędzie!
KAMERY:
Postęp miniaturyzacji jest wręcz nieprawdopodobny. Dzisiaj wystarczą małe kamerki, żeby nakręcić dosłownie wszystko. Jeszcze jak robiłem swój film trzeba było ustawiać szyny i krany, co było cholernie drogie, a do tego bardzo czasochłonne. Dzisiaj wystarczy kamerka na gimbalu. Nawet jak się coś "gibnie", to są tak nieprawdopodobne narzędzia stabilizacji obrazu, że można ustabilizować zdjęcia operatora z chorobą alkoholową.
Jeszcze 20 lat temu, żeby zrobić porządne zdjęcia lotnicze trzeba było wynajmować helikopter. 15 lat temu były drony, ale były olbrzymie, ciężkie i bateria wystarczała na krótki lot. Dzisiaj można zrobić super zdjęcia w rozdzielczości 4k dronem, który mieści się na dłoni.
Mógłbym wymieniać tak długo, ale dodam, że amerykanie nie mogli uwierzyć, że Godzilla Minus One, powstała za jedyne 13 milionów dolarów. W Stanach trzeba byłoby przy takich efektach dopisać zero i zamienić jedynkę na dwójkę. Właśnie dlatego Japończycy dostali Oskara.
Jasne, to są tylko narzędzia, ale postęp w ostatnich latach jest OLBRZYMI. Jak się wykorzystuje te narzędzia to już inna sprawa, ale powstaje sporo oryginalnych filmów, a przede wszystkim wyjątkowych historii.
My bad. Niechaj zatem będzie - prawie 60%.MichalStajszczak pisze: ↑27 wrz 2024, 10:22 Jako matematyk z wykształcenia kategorycznie protestuję przeciwko używaniu określenia "większa połowa".
Podsumowując, odnoszę wrażenie, że nie przeczytałeś dokładnie pierwszego postu w tym wątku.
Jasne, pojawiają się nowe ciekawe, pasjonujące i wciągające miksy mechanik. Ale to promil. Igła w stogu siana rynku wydawniczego. Gros gier nawet nie sili się na bycie wyjątkowym. I to nie tylko w kwestiach mechanicznych, ale też w kwestiach eksplorowania nowych tematów. Ile jest nowych gier o zwierzątkach / farmie / kolei, rocznie?
Jeszcze raz powtórzę - To nie jest temat założony do "narzekania", czy bronienia swoich racji. Chciałem się dowiedzieć, dlaczego tak dużo powstaje nieczego nie wnoszących klonów mechanik i tematów.
Czy jest to wina (lenistwa) designerów?
Czy branżę dotknęło to, co spotkało inne gałęzie rozrywki? Czyli robienie wszystkiego pod mało wymagającego odbiorcę, który lubi wyłącznie te melodię, które zna.
Zachęcam WSZYSTKICH udzielających się w tym wątku do przejrzenia Essenowej listy i zastanowienia się, ile jest tam oryginalnych tematów i mechanik. Ja wiem, że to wymaga pracy, bo przejrzenie blisko 1200 pozycji pochłania ogrom czasu, ale jeżeli mamy poważnie dyskutować o TRENDACH, a nie prywatnych preferencjach, to niestety wiedza na temat nowości wydawniczych przyda się w merytorycznej dyskusji. Nie chcę, żeby to była dyskusja o prywatnych gustach/ stetryczeniu/ wypaleniu, a rzeczowe podejście do tego, jak wygląda obecnie większość wydawanych gier. Mam wrażenie, że w przeciągu ostatnich dwóch lat rynek mocno się zmienił. A z euraskami ze średniej półeczki dzieje się coś niedobrego.
Wystarczy spojrzeć na "Grę Roku", w której nie bez kozery znalazło się wiekowe El Grande (na które notabene bym zagłosował). Znalazło się pewnie dlatego, że nie za dużo było w tym segmencie gier wybitnych.