No to łapiesz za podstawkę a nie figurkę.
Malowanie planszówkowych figurek
- The Fifth Horseman
- Posty: 173
- Rejestracja: 09 sie 2021, 12:35
- Lokalizacja: Gliwice
- Has thanked: 192 times
- Been thanked: 62 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Podkład do polecenia?
Miałem do tej pory od Army Painter w spray'u ( matt white ).
Szukam czegoś w sprayu ze względu na czas, nie mam aerografu. I tutaj kolejne pytanie - jeżeli zamierzam malować więcej to może warto zainwestować?
Miałem do tej pory od Army Painter w spray'u ( matt white ).
Szukam czegoś w sprayu ze względu na czas, nie mam aerografu. I tutaj kolejne pytanie - jeżeli zamierzam malować więcej to może warto zainwestować?
-
- Posty: 56
- Rejestracja: 01 kwie 2024, 10:10
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 9 times
- Been thanked: 38 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Na puchach się nie znam, ale polecam aerograf. Do podkładowania w zupełności wystarcza taki chiński za 150-200 z małą sprężarką. I przy okazji po malowaniu można też nim nałożyć varnish.
Chociaż do ceny należałoby też tu wziąć pod uwagę środki bezpieczeństwa, tj maska z filtrami przeciwgazowymi/przeciw aerozolom jeśli takiej nie masz.
Chociaż do ceny należałoby też tu wziąć pod uwagę środki bezpieczeństwa, tj maska z filtrami przeciwgazowymi/przeciw aerozolom jeśli takiej nie masz.
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Z białych to AP, vallejo i ammo by mig przetestowane i godne polecenia
Jeżeli chcesz kupić aero tylko do podkładowania to nie warto inwestować wg mnie, puchą zrobisz to szybciej i bezproblemowo. Aero to urządzenie którego musisz się nauczyć i nawet położenie nim ładnie podkladu nie będzie dla nowicjusza takie proste, do tego jest z tym trochę roboty jak czyszczenie, konserwacja, odpowiednie rozcieńczanie używanej farby itp. do tego praca w masce lub najlepiej przy kabinie do aero która wciąga wyziewy. Mam aero od lat ale coraz mniej go uzywam-aktualnie to głównie do colorshiftow i błyszczącego podkładu pod nie
-
- Posty: 231
- Rejestracja: 06 paź 2021, 13:57
- Lokalizacja: Ruda Śląska
- Has thanked: 28 times
- Been thanked: 19 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Również polecam tani chiński aerograf tylko do podkładów. Ostatnio kupiłem taki zestaw na ali za ~130zł i jestem pozytywnie zaskoczony jak prosto się go używa i jaki jest efekt. Daje radę nawet z zenithalem.lukiroo pisze: ↑19 sie 2024, 18:41 Na puchach się nie znam, ale polecam aerograf. Do podkładowania w zupełności wystarcza taki chiński za 150-200 z małą sprężarką. I przy okazji po malowaniu można też nim nałożyć varnish.
Chociaż do ceny należałoby też tu wziąć pod uwagę środki bezpieczeństwa, tj maska z filtrami przeciwgazowymi/przeciw aerozolom jeśli takiej nie masz.
Używam Vallejo Black Primer 73602 i rozcieńczam go thinnerem tej samej firmy.
Oczywiście wcześniej warto, a nawet należy pooglądać trochę tutoriali na temat używania i działania aerografów oraz ich czyszczenia.
Jeżeli chodzi o szkodliwe opary to jedyne co czułem to zapach izopropanolu podczas czyszczenia.
Oprócz chemii warto zaopatrzyć się również w specjalny pojemnik (zbiornik do czyszczenia aerografów za ~50 zł), który jednocześnie pełni funkcję uchwytu na aerograf.
Pierwsze efekty:
Spoiler:
-
- Posty: 56
- Rejestracja: 01 kwie 2024, 10:10
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 9 times
- Been thanked: 38 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Dokładnie, moim zdaniem bardzo przydatne narzędzie, można nałożyć podkład w mieszkaniu, nie trzeba iść z puchą na zewnątrz, odpada problem złej pogody, przy zenithalu nie ma śladów śnieżenia (aerozol z aerografu jest drobniejszy niż z puchy). Nic nie stoi na przeszkodzie żeby spróbować pomalować jakieś elementy na figurce farbkami z aero, nałożyć kolorowe podkłady/cienie, a po malowaniu lakier.Olesław pisze: ↑22 sie 2024, 23:55 Również polecam tani chiński aerograf tylko do podkładów. Ostatnio kupiłem taki zestaw na ali za ~130zł i jestem pozytywnie zaskoczony jak prosto się go używa i jaki jest efekt. Daje radę nawet z zenithalem.
Używam Vallejo Black Primer 73602 i rozcieńczam go thinnerem tej samej firmy.
Ja do zenithala używam Vallejo panzer grey + vallejo thinner + flow improver, a potem jakiś biały ink.
Mój zestaw to:
Chociaż myślę że jakbym chciał podkładować duże ilości figurek na raz, to pewnie wybrałbym puchę
- BOLLO
- Posty: 5631
- Rejestracja: 24 mar 2020, 23:39
- Lokalizacja: Bielawa
- Has thanked: 1164 times
- Been thanked: 1826 times
- Kontakt:
Re: Malowanie planszówkowych figurek
W sklepie https://dragoneye.pl/army-painter-warpa ... n-907.html pojawił się nowy asortyment w postaci AP Fanatic. Nie miałem wcześniej do czynienia z tymi farbami czy ktoś ma własne opinie na ich temat w porównaniu do Citadel. Oczywiście poza tym że buteleczki są praktyczniejsze.
- BOLLO
- Posty: 5631
- Rejestracja: 24 mar 2020, 23:39
- Lokalizacja: Bielawa
- Has thanked: 1164 times
- Been thanked: 1826 times
- Kontakt:
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Ah.....faktycznie nie powiązałem faktów. Źle już z moją pamięcią
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Może to nie do końca malowanie, ale liczę na waszą pomoc. Chciałem zamówić zestaw mandalorianów dla syna do pomalowania i ostatecznie zabawy. Mamy już doświadczenie jeśli chodzi o figurki z WH i Legionu, że są OFC bardzo ładne, ale niestety podczas zabawy się łamią. Wpadłem na pomysł, żeby zamówić drukowane 3D, ale nie wiem czy to nie będzie tak samo łamliwe (lub jeszcze gorsze). Zamawiałem tylko 1 wydruk kiedyś i po 15 minutach Vader stracił głowę i miecz. To się nie tyczy figurek od planszówek. Star Wars Imperium Atakuje może i są te figurki prześmiewczo nazywane gumoludkami, ale właśnie jakoś jeszcze żadnemu nic nie odpadło, a czasami więcej się nimi bawiliśmy niż graliśmy.
Chcesz podziękować za wykonaną pracę? Postaw kawkę :) https://buycoffee.to/13thson
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Pytanie na jakiej drukarce byłyby drukowane te figurki - żywiczna czy PLA?figurki to podejzewam ze na zywicznej no i jak wydruk bedzie ze standardowej zywicy to bedzie dość delikatny niestety. Sa specjalistyczne zywice mocne i gietkie dedykowane do figurek ale sa drozsze i podejzewam ze tam gdzie zamowisz wydruk to nie bedzie akurat taka używana13thSON pisze: ↑05 wrz 2024, 08:17 Może to nie do końca malowanie, ale liczę na waszą pomoc. Chciałem zamówić zestaw mandalorianów dla syna do pomalowania i ostatecznie zabawy. Mamy już doświadczenie jeśli chodzi o figurki z WH i Legionu, że są OFC bardzo ładne, ale niestety podczas zabawy się łamią. Wpadłem na pomysł, żeby zamówić drukowane 3D, ale nie wiem czy to nie będzie tak samo łamliwe (lub jeszcze gorsze). Zamawiałem tylko 1 wydruk kiedyś i po 15 minutach Vader stracił głowę i miecz. To się nie tyczy figurek od planszówek. Star Wars Imperium Atakuje może i są te figurki prześmiewczo nazywane gumoludkami, ale właśnie jakoś jeszcze żadnemu nic nie odpadło, a czasami więcej się nimi bawiliśmy niż graliśmy.
-
- Posty: 2643
- Rejestracja: 22 sie 2015, 13:48
- Has thanked: 1120 times
- Been thanked: 522 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
https://www.planszomania.pl/akcesoria/2 ... -Edge.htmlSeraphic_Seal pisze: ↑03 lip 2024, 08:42 Czy któryś sklep sprzedaje może obecnie jakieś tanie figurki na sztuki? Jakiś czas temu np w Mepel można było kupić losowe figurki z the Edge. Potrzebuję kilku figurek, najlepiej jednakowych, żeby sobie różne podkłady itp przetestować i móc ze sobą porównać.
Oni mają tego chyba nadal na kopy .
planszomania.pl - 10%
(rabat nie działa na pozycje już zrabatowane!)
(rabat nie działa na pozycje już zrabatowane!)
-
- Posty: 56
- Rejestracja: 01 kwie 2024, 10:10
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 9 times
- Been thanked: 38 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Potwierdzam, standardowa żywica będzie znacznie bardziej łamliwa od plastiku. Raczej nie ma co liczyć że ktoś kto to będzie drukował korzysta z drogich, specjalistycznych żywic i jeszcze jakichś domieszek do nich.Zmij pisze: ↑05 wrz 2024, 08:31Pytanie na jakiej drukarce byłyby drukowane te figurki - żywiczna czy PLA?figurki to podejzewam ze na zywicznej no i jak wydruk bedzie ze standardowej zywicy to bedzie dość delikatny niestety. Sa specjalistyczne zywice mocne i gietkie dedykowane do figurek ale sa drozsze i podejzewam ze tam gdzie zamowisz wydruk to nie bedzie akurat taka używana13thSON pisze: ↑05 wrz 2024, 08:17 Może to nie do końca malowanie, ale liczę na waszą pomoc. Chciałem zamówić zestaw mandalorianów dla syna do pomalowania i ostatecznie zabawy. Mamy już doświadczenie jeśli chodzi o figurki z WH i Legionu, że są OFC bardzo ładne, ale niestety podczas zabawy się łamią. Wpadłem na pomysł, żeby zamówić drukowane 3D, ale nie wiem czy to nie będzie tak samo łamliwe (lub jeszcze gorsze). Zamawiałem tylko 1 wydruk kiedyś i po 15 minutach Vader stracił głowę i miecz. To się nie tyczy figurek od planszówek. Star Wars Imperium Atakuje może i są te figurki prześmiewczo nazywane gumoludkami, ale właśnie jakoś jeszcze żadnemu nic nie odpadło, a czasami więcej się nimi bawiliśmy niż graliśmy.
Re: Malowanie planszówkowych figurek
No i po pół roku stania na półce - wreszcie przetestowałem...
Na pierwszym planie figurka z KDM. Może trudno w to uwierzyć, ale tak ze 40 minut temu figurka była totalnie spartolona paskudnym malowaniem. Był położony podkład citadela, potem jakiś zenithal i lekki drybrush dolnych partii.
Następnie jakiś paskudny wash, który wyglądał okropnie. Do tego normalną farbą latarnia i tam małe prace dodatkowe. Niestety nie zrobiłem zdjęcia przed...
Generalnie na figurce było sporo farby.
Teraz figurka wygląda jak nowa (w niektórych miejscach przydałoby się "doszczoteczkować"). Oto efekt:
Figurka przez 40 minut leżała w czymś co nazywa się GREEN STUFF PAINT REMOVER. Krótko: cudo. Od dzisiaj nie ma co się bać malowania. Zrobisz z figurką dokładnie cokolwiek, max kilka godzin i odzyskujesz figurkę w stanie oryginalnym.
Nie ma żadnych uszkodzeń figurki, żadnego wpływu. Na YT są testy innych materiałów. Tak samo nie wchodzi w reakcję. Ostatni test to figsy z Wop'a. Gdzieś tutaj walają mi się chyba figurki z "Wojowników śródziemia". Być może zachce mi się pomazać jedną z nich i zrobić test.
Oczywiście P.R. nie traci właściwości i w tej kolorowej cieczy można myć kolejne figurki. Farba schodzi identycznie szybko i sprawnie.
Na pierwszym planie figurka z KDM. Może trudno w to uwierzyć, ale tak ze 40 minut temu figurka była totalnie spartolona paskudnym malowaniem. Był położony podkład citadela, potem jakiś zenithal i lekki drybrush dolnych partii.
Następnie jakiś paskudny wash, który wyglądał okropnie. Do tego normalną farbą latarnia i tam małe prace dodatkowe. Niestety nie zrobiłem zdjęcia przed...
Generalnie na figurce było sporo farby.
Teraz figurka wygląda jak nowa (w niektórych miejscach przydałoby się "doszczoteczkować"). Oto efekt:
Figurka przez 40 minut leżała w czymś co nazywa się GREEN STUFF PAINT REMOVER. Krótko: cudo. Od dzisiaj nie ma co się bać malowania. Zrobisz z figurką dokładnie cokolwiek, max kilka godzin i odzyskujesz figurkę w stanie oryginalnym.
Nie ma żadnych uszkodzeń figurki, żadnego wpływu. Na YT są testy innych materiałów. Tak samo nie wchodzi w reakcję. Ostatni test to figsy z Wop'a. Gdzieś tutaj walają mi się chyba figurki z "Wojowników śródziemia". Być może zachce mi się pomazać jedną z nich i zrobić test.
Oczywiście P.R. nie traci właściwości i w tej kolorowej cieczy można myć kolejne figurki. Farba schodzi identycznie szybko i sprawnie.
- HeroinHeart
- Posty: 25
- Rejestracja: 26 mar 2024, 15:09
- Has thanked: 4 times
- Been thanked: 5 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Pytanie od osoby początkującej - pomalowałem mniej niż 15 figurek w życiu ale temat jest całkiem relaksujący i chciałbym dalej się tym zajmować (oczywiście tylko dla siebie, jako forma rozrywki).
Swojego czasu przeczytałem sporo stron tego tematu i wyciągnąłem wiele cennych informacji na temat użytkowania pędzli, jednak nadal po krótkim używaniu wyglądają jak gówno xd
Zastanawiam się czy to kwestia samych pędzli (kozłowski kolinsky 331 oraz renesans kolinsky 3009) czy jednak coś robię źle.
Przychodzą mi do głowy dwie rzeczy, które mogą mieć wpływ na to, że pędzle nie trzymają szpica:
1) Staram się nakładać pędzel maksymalnie do połowy włosia, zazwyczaj na sam czubek tak, żeby farba nie dostała się pod skuwke(nie wiem czy to dobre słowo), jednakże podczas płukania pędzla w trakcie malowania zauważyłem, że włosie w całości nasiąka tą wodą (pewnie nawet ja moczyłem całe) i być może część farby dostaje się tam gdzie nie powinno. Jeśli to jest dobry trop, to jak prawidłowo pozbywać się farby z pędzla w trakcie malowania?
2) Być może proces mycia jest inwazyjny. Wsadzam cały pędzel pod wodę, później okrężnymi ruchami po mydle, spłukuję i formuje szpic. Szpic trzyma się dopóki nie zacznę malować ^^
Mam nadzieję, że to jednak pędzle są gówniane i jak kupię sobie coś porządnego, to będzie się zachowywał jak należy
Swojego czasu przeczytałem sporo stron tego tematu i wyciągnąłem wiele cennych informacji na temat użytkowania pędzli, jednak nadal po krótkim używaniu wyglądają jak gówno xd
Zastanawiam się czy to kwestia samych pędzli (kozłowski kolinsky 331 oraz renesans kolinsky 3009) czy jednak coś robię źle.
Przychodzą mi do głowy dwie rzeczy, które mogą mieć wpływ na to, że pędzle nie trzymają szpica:
1) Staram się nakładać pędzel maksymalnie do połowy włosia, zazwyczaj na sam czubek tak, żeby farba nie dostała się pod skuwke(nie wiem czy to dobre słowo), jednakże podczas płukania pędzla w trakcie malowania zauważyłem, że włosie w całości nasiąka tą wodą (pewnie nawet ja moczyłem całe) i być może część farby dostaje się tam gdzie nie powinno. Jeśli to jest dobry trop, to jak prawidłowo pozbywać się farby z pędzla w trakcie malowania?
2) Być może proces mycia jest inwazyjny. Wsadzam cały pędzel pod wodę, później okrężnymi ruchami po mydle, spłukuję i formuje szpic. Szpic trzyma się dopóki nie zacznę malować ^^
Mam nadzieję, że to jednak pędzle są gówniane i jak kupię sobie coś porządnego, to będzie się zachowywał jak należy
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Skoro nikt bardziej doświadczony się nie wypowiada, to ja dorzucę swoje 3 grosze. Mnie to wygląda, że jednak z dupy są pędzle. Maluję od niecałego roku pędzlem Raphael 8404 size 1 i dalej super trzyma szpic. Jeżeli chodzi o utrzymanie to po malowaniu czyszczę go podobna metoda jak ty, używając mydła do pędzli Rebel i tyle. Zero oznak zużycia. Żeby nie było tak wesoło, to z tej samej marki mam też jeden pędzel w rozmiarze 0/2, i ten pomimo, że używałem go tylko kilka razy, to ma tendencję do pojawiania się odstających włosów.HeroinHeart pisze: ↑08 paź 2024, 14:16 Pytanie od osoby początkującej - pomalowałem mniej niż 15 figurek w życiu ale temat jest całkiem relaksujący i chciałbym dalej się tym zajmować (oczywiście tylko dla siebie, jako forma rozrywki).
Swojego czasu przeczytałem sporo stron tego tematu i wyciągnąłem wiele cennych informacji na temat użytkowania pędzli, jednak nadal po krótkim używaniu wyglądają jak gówno xd
Zastanawiam się czy to kwestia samych pędzli (kozłowski kolinsky 331 oraz renesans kolinsky 3009) czy jednak coś robię źle.
Przychodzą mi do głowy dwie rzeczy, które mogą mieć wpływ na to, że pędzle nie trzymają szpica:
1) Staram się nakładać pędzel maksymalnie do połowy włosia, zazwyczaj na sam czubek tak, żeby farba nie dostała się pod skuwke(nie wiem czy to dobre słowo), jednakże podczas płukania pędzla w trakcie malowania zauważyłem, że włosie w całości nasiąka tą wodą (pewnie nawet ja moczyłem całe) i być może część farby dostaje się tam gdzie nie powinno. Jeśli to jest dobry trop, to jak prawidłowo pozbywać się farby z pędzla w trakcie malowania?
2) Być może proces mycia jest inwazyjny. Wsadzam cały pędzel pod wodę, później okrężnymi ruchami po mydle, spłukuję i formuje szpic. Szpic trzyma się dopóki nie zacznę malować ^^
Mam nadzieję, że to jednak pędzle są gówniane i jak kupię sobie coś porządnego, to będzie się zachowywał jak należy
Więc niestety może to być zarówno wina marki pędzla lub pojedynczego egzemplarza, ale jeżeli choć trochę dbasz o nie w trakcie używania to powinny wystarczyć ci na znacznie więcej niż 15 figurek.
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Też jakimś wybitnym ekspertem nie jestem. Pędzie miałem łącznie koło 30 i do tej pory najbardziej w kwestii cena / jakość byłem zadowolony z pędzli army paintera. Np takie:
https://thearmypainter.com/products/mos ... sCEALw_wcB
Jestem z nich bardzo zadowolony i nie mam z nimi problemów. Tak jak z innymi, które kupowałem (większość tańszych).
https://thearmypainter.com/products/mos ... sCEALw_wcB
Jestem z nich bardzo zadowolony i nie mam z nimi problemów. Tak jak z innymi, które kupowałem (większość tańszych).
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Zajechałem kilkadziesiąt pędzli różnych marek i wg. mnie to wina zarówno pędzli jak i użytkownika. Pędzle renesans to żadna super klasa, jeżeli wystarczył na pomalowanie 15 figurek to super. Generalnie przy tanich pędzlach trzeba się nastawić na wymianę ich co jakiś czas.
Kilka uwag ogólnych o pędzlach:
1. Farby typu contrast, speedpaints oraz wszelkie washe - niszczą pędzle. Dobrze mieć dedykowany do nich pędzel syntentyczny. Ja używam Army painter monster brush dodany do zestawu speedpaintsów kiedyś. Od citadel jest też shade brush. Oba są grube, miękkie, dobrze chłoną i oddają farbę. Inne systetyczne (jak renesansy) mogą być, ale czasami robią się twarde i praca nie jest taka komfortowa.
2. Fabry metaliczne rozwalają pędzle szybko. Do nich też warto mieć oddzielne pędzle. Syntetyczne.
3. U mnie większość roboty robię dwoma pędzlami - jakiś gruby i bylejaki do nałożenia bazowych kolorów szybko, drugi dobry do robienia highlightsów. Pierwszy pędzel to w zasadzie co wpadnie w łapę z puli pędzli: czasem citadele, czasem renesansy, army painter regiment brush itd. Drugi to 0 od Raphaela 8404.
4. Dobrze mieć pędzel/narzędzie do nakładania farb na paletę, mieszania itd. Może być stary pędzel, może być skuwka od długopisu, ja czasem używam pędzla sylikonowego do rzeźbienia. Jeśli macie dobre drogie pędzle to nie marnujcie ich na mieszanie farb.
5. Jeżeli robicie makijaż, albo wasza żona, dziewczyna, kochanka - pędzle do makijażu są super. Jak będzie wymieniać na nowe, to zabierzcie stare. Są różnej wielkości i nadają się idealnie do drybrusha albo weatheringu.
6. Stare rozwalone pędzle - nigdy nie wyrzucamy. Jak to się mówi w Warhammerze: only in death does duty end. Będą idealne do nakładania past teksturowych, chemii modelarskiej, klei i innych substancji. Można nimi mieszać, dłubać, robić ciekawe efekty. Można je przyciąć i inne cuda wianki.
7. Warto kupić mydło dedykowane do pędzli. Higiena pędzla wydłuża życie. Pędzel też lepiej smakuje. Pędzel nakładamy farbą tak, aby farba nie doszła do końca. Pędzel możemy myć i płukać cały (woda może dostać się do skuwki). W trakcie malowania warto wymieniać wodę do płukania (nie płukamy ciągle w brudnej). Wody do płukania nie kładziemy koło kubka z piciem. Najlepiej myć pędzle po każdej sesji (mydełkiem). Najlepiej, bo jesteśmy tylko ludźmi. Ja nie zawsze myję i pędzle żyją. Raz na kilka sesji solidne mycie.
8. Raphael 8404 i inna górna półka. Warto je mieć, ale jest kilka ale. Warto kupić kiedy już trochę nabierzemy doświadczenia z obsługą pędzli, malowaniem, myciem itd. Mam raphaele i są super. Szpic od roku solidny. Malowanie bajka. Ale nie są niezniszczalne. Trzeba dbać, jeśli ma służyć latami. Patrz punkt 1, 2 i 7.
Kilka uwag ogólnych o pędzlach:
1. Farby typu contrast, speedpaints oraz wszelkie washe - niszczą pędzle. Dobrze mieć dedykowany do nich pędzel syntentyczny. Ja używam Army painter monster brush dodany do zestawu speedpaintsów kiedyś. Od citadel jest też shade brush. Oba są grube, miękkie, dobrze chłoną i oddają farbę. Inne systetyczne (jak renesansy) mogą być, ale czasami robią się twarde i praca nie jest taka komfortowa.
2. Fabry metaliczne rozwalają pędzle szybko. Do nich też warto mieć oddzielne pędzle. Syntetyczne.
3. U mnie większość roboty robię dwoma pędzlami - jakiś gruby i bylejaki do nałożenia bazowych kolorów szybko, drugi dobry do robienia highlightsów. Pierwszy pędzel to w zasadzie co wpadnie w łapę z puli pędzli: czasem citadele, czasem renesansy, army painter regiment brush itd. Drugi to 0 od Raphaela 8404.
4. Dobrze mieć pędzel/narzędzie do nakładania farb na paletę, mieszania itd. Może być stary pędzel, może być skuwka od długopisu, ja czasem używam pędzla sylikonowego do rzeźbienia. Jeśli macie dobre drogie pędzle to nie marnujcie ich na mieszanie farb.
5. Jeżeli robicie makijaż, albo wasza żona, dziewczyna, kochanka - pędzle do makijażu są super. Jak będzie wymieniać na nowe, to zabierzcie stare. Są różnej wielkości i nadają się idealnie do drybrusha albo weatheringu.
6. Stare rozwalone pędzle - nigdy nie wyrzucamy. Jak to się mówi w Warhammerze: only in death does duty end. Będą idealne do nakładania past teksturowych, chemii modelarskiej, klei i innych substancji. Można nimi mieszać, dłubać, robić ciekawe efekty. Można je przyciąć i inne cuda wianki.
7. Warto kupić mydło dedykowane do pędzli. Higiena pędzla wydłuża życie. Pędzel też lepiej smakuje. Pędzel nakładamy farbą tak, aby farba nie doszła do końca. Pędzel możemy myć i płukać cały (woda może dostać się do skuwki). W trakcie malowania warto wymieniać wodę do płukania (nie płukamy ciągle w brudnej). Wody do płukania nie kładziemy koło kubka z piciem. Najlepiej myć pędzle po każdej sesji (mydełkiem). Najlepiej, bo jesteśmy tylko ludźmi. Ja nie zawsze myję i pędzle żyją. Raz na kilka sesji solidne mycie.
8. Raphael 8404 i inna górna półka. Warto je mieć, ale jest kilka ale. Warto kupić kiedy już trochę nabierzemy doświadczenia z obsługą pędzli, malowaniem, myciem itd. Mam raphaele i są super. Szpic od roku solidny. Malowanie bajka. Ale nie są niezniszczalne. Trzeba dbać, jeśli ma służyć latami. Patrz punkt 1, 2 i 7.
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Prawie wszystko robię Raphael 8404 mam po 3 pędzle wielkości 0 i 1 i jedną 2.
Wytrzymałość i idiotoodporność tych pędzli jest extremalna, nakładam nimi metaliki, washe, contrasty, ale: po każdej farbie nie płuczę ich w kubku z wodą tylko myje w mydle, polecam nivea albo palmoliv (czy jakoś takie), można nim myć siebie i pędzle.
Pierwsze zakupione egzemplarze służą mi już dobre kilka lat, nadal trzymają super szpic, ale trochę schudły - straciły część włosów.
Ich cena jest mitologizowana - jeden wypad na kebsa z dziewczyną.
Nie żal mi ich używać bo jak pisałem są super wytrzymałe (jak myje się je w mydle) a wydatek przy dużym malowaniu 2-3 pędzli w roku to żaden wydatek, w 5 minut na strzelnicy wystrzelam ammo za więcej kasy).
Jakościowo nie ma porównania, pierwsze 10 miejsc to Raphael 8404, a gdzieś tam dalej może widać całą resztę.
Wytrzymałość i idiotoodporność tych pędzli jest extremalna, nakładam nimi metaliki, washe, contrasty, ale: po każdej farbie nie płuczę ich w kubku z wodą tylko myje w mydle, polecam nivea albo palmoliv (czy jakoś takie), można nim myć siebie i pędzle.
Pierwsze zakupione egzemplarze służą mi już dobre kilka lat, nadal trzymają super szpic, ale trochę schudły - straciły część włosów.
Ich cena jest mitologizowana - jeden wypad na kebsa z dziewczyną.
Nie żal mi ich używać bo jak pisałem są super wytrzymałe (jak myje się je w mydle) a wydatek przy dużym malowaniu 2-3 pędzli w roku to żaden wydatek, w 5 minut na strzelnicy wystrzelam ammo za więcej kasy).
Jakościowo nie ma porównania, pierwsze 10 miejsc to Raphael 8404, a gdzieś tam dalej może widać całą resztę.
Nie dyskutuj z trolem, bo najpierw sprowadzi Cie do swojego poziomu, a później pobije doświadczeniem.
- Koshiash
- Posty: 979
- Rejestracja: 01 sty 2010, 17:45
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 45 times
- Been thanked: 143 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
To ja polecę tanie pędzelki z aliexpress. Wygodnie leżą w dłoni, ładnie trzymają szpic, a po pomalowaniu dwóch figurek można wciąż używać do podstawek i sięgnąć po kolejnego chińczyka .
- HeroinHeart
- Posty: 25
- Rejestracja: 26 mar 2024, 15:09
- Has thanked: 4 times
- Been thanked: 5 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
W związku z powyższym żona została już poinformowana, że na mikołaja chcę W&N7, żebym mógł malować Hunters 1492, które przyjdzie chwile później, już bez wrukwiania. Dzięki!
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Z W&N podobno ostatnimi laty są problemy z powtarzalnością i taki Trovarion je odradzał. O w tym filmiku - https://youtu.be/dU8jShEaCJ8?si=lC64jy3RTtGBjInN.HeroinHeart pisze: ↑18 paź 2024, 10:56 W związku z powyższym żona została już poinformowana, że na mikołaja chcę W&N7, żebym mógł malować Hunters 1492, które przyjdzie chwile później, już bez wrukwiania. Dzięki!
Ciekawe czy jest na forum ktoś kto mógłby to potwierdzić?
- Irr3versible
- Posty: 1027
- Rejestracja: 09 cze 2019, 01:03
- Lokalizacja: Kraków/Zabierzów
- Has thanked: 660 times
- Been thanked: 600 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Mam 3 sztuki seria 7 (1 sztuka już ma dwa lata, służy do wszystkiego tylko nie detali, 1 aktualnie w użyciu i jedna zapasowa na przyszłość), generalnie polecam ale nie ukrywam, że głównie jestem fanem... Raphaela - końcówki raczej zachowują się podobnie, ale po prostu wolę ich sprężystość. Z tych dwóch używanych nic negatywnego nie powiem, nie rozwiarstwiały się, nie wypadały włoski a szpic trzymał podobnie do Raphael. Generalnie dobry pędzel. Raz kupiłem via amazon.pl jakaś promocja znacząca, zwracałem od razu bo nawet nie zamoczony w wodzie widać było, że rozwarstwiony (a rozmiar 0) - plus, że amazon nie chciał zwrotu towaru. Pędzel za free.
Takie kwestie się jednak zdarzają, najlepiej po prostu kupować stacjonarnie - Amazon nie zabezpieczył skuwki taśmą, ta zsunela się w podróży.
Komentarz poboczny.
Przewidziałem dwa lata temu że pędzle będą drożeć, więc mam 3 pędzle (1 sztukę WN i 2 Raphael) w zapasie. Generalnie każdy inny pędzel naturalny szybciej się niszczy - najgorszy citadel, który kiedyś wziąłem na spróbowanie. Po dwóch miesiącach szpic zaczął się odkształcać jak syntetyk...
Pędzli mam wiele, sporo oczywiście syntetyków ale te są głównie kupowane jak najtańsze - mam o nich słabą opinie
PS. Próbowałem raz zestawy z łasicy - ktoś kiedyś polecał chińczyki z Ali. Gdyby nie to, że co do zasady nie kupuję z chińskich sklepów (to był jedyny raz, 12 sztuk 16 pln w promocji) to pewnie bym kupował jako lepsze od syntetyków. Sprężystość kiepska, ale chyba lepiej mi się pracowało niż plastikiem.
Takie kwestie się jednak zdarzają, najlepiej po prostu kupować stacjonarnie - Amazon nie zabezpieczył skuwki taśmą, ta zsunela się w podróży.
Komentarz poboczny.
Przewidziałem dwa lata temu że pędzle będą drożeć, więc mam 3 pędzle (1 sztukę WN i 2 Raphael) w zapasie. Generalnie każdy inny pędzel naturalny szybciej się niszczy - najgorszy citadel, który kiedyś wziąłem na spróbowanie. Po dwóch miesiącach szpic zaczął się odkształcać jak syntetyk...
Pędzli mam wiele, sporo oczywiście syntetyków ale te są głównie kupowane jak najtańsze - mam o nich słabą opinie
PS. Próbowałem raz zestawy z łasicy - ktoś kiedyś polecał chińczyki z Ali. Gdyby nie to, że co do zasady nie kupuję z chińskich sklepów (to był jedyny raz, 12 sztuk 16 pln w promocji) to pewnie bym kupował jako lepsze od syntetyków. Sprężystość kiepska, ale chyba lepiej mi się pracowało niż plastikiem.
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Czy próbował ktoś z was zamienić pojemniki farb Citadel na takie zakraplacze jakie ma Vallejo? No nie znoszę tych cholernych wieczek. Da się kupić puste pojemniki zakraplacze i jakoś przelać te farby? Nie wiem, może strzykawką?
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Zamiast korzystać z wieczek użyj palety do malowania albo budżetowo talerzyka.
Najlepsze efekty uzyskasz korzystając mokrej palety np. Army Painter.
Wtedy wieczka od cytadelek nie będą Ci straszne.
A jeśli masz problem z zasychającą farbą w pudełku to dodaj kilka kropel medium do rozcieńczania.
Najlepsze efekty uzyskasz korzystając mokrej palety np. Army Painter.
Wtedy wieczka od cytadelek nie będą Ci straszne.
A jeśli masz problem z zasychającą farbą w pudełku to dodaj kilka kropel medium do rozcieńczania.