1. Gracz nie chce ujawniać tego, że w ogóle grał (bo np. oficjalnie był wtedy w czytelni i przygotowywał się do egzaminu).
2. Gracz źle znosi porażki albo nie chce, by ujawniły się jego błędy.
Czy sam doszedłeś do wniosku, że "dane mogą zostać wykorzystane" czy może jednak gdzieś o takich sytuacjach przeczytałeś lub usłyszałeś? Pisząc o "medialnym nacisku" miałem na myśli to, że większość osób o konieczności ochrony swoich danych dowiedziało się właśnie z mediów i to w sumie nie tak dawno.
Na uczelniach numery indeksu już za moich czasów były zabronione i jak chciało się mieć wynik wywieszony to należało na egzaminie wpisać liczbę, która zostanie do tego numeru dodana. Pewnie w zależności od uczelni różnie to rozwiązywali.MichalStajszczak pisze: ↑26 paź 2024, 13:23 na uczelniach wywieszane były wyniki egzaminów w formie listy nazwisk z ocenami (teraz podawane są chyba numery indeksów)
- jak ktoś chciał wypożyczyć na lodowisku łyżwy, to zostawiał w zastaw dowód osobisty
Oczywiście sytuacja się zmieniła ze względu na to, że przetwarzanie danych odbywa się na zupełnie inną skalę niż kiedyś - te 30-40 lat temu nikt nic z takimi danymi zrobić nie mógł.MichalStajszczak pisze: ↑26 paź 2024, 13:23Czy sam doszedłeś do wniosku, że "dane mogą zostać wykorzystane" czy może jednak gdzieś o takich sytuacjach przeczytałeś lub usłyszałeś? Pisząc o "medialnym nacisku" miałem na myśli to, że większość osób o konieczności ochrony swoich danych dowiedziało się właśnie z mediów i to w sumie nie tak dawno.
A jak wyglądała sytuacja powiedzmy 30-40 lat temu:
- w każdym bloku (może z wyjątkiem budynków zamieszkałych przez wojskowych) wisiała na parterze lista lokatorów. A do budynku każdy mógł wejść z ulicy, bo nie było jeszcze domofonów.
- jeżeli ktoś nie miał zastrzeżonego numeru telefonu (oczywiście stacjonarnego, bo komórkowych jeszcze nie było), to znając nazwisko i adres można było ten numer ustalić, korzystając z książki telefonicznej albo biura numerów
- na uczelniach wywieszane były wyniki egzaminów w formie listy nazwisk z ocenami (teraz podawane są chyba numery indeksów)
- jak ktoś chciał wypożyczyć na lodowisku łyżwy, to zostawiał w zastaw dowód osobisty
Niby tak, ale z drugiej strony nie otrzymywało się wtedy miesięcznie kilku telefonów z ofertami fotowoltaiczne, ciśnieniomierzy, abonentów telefonicznych i jeszcze wielu innych rzeczy. Mnie głównie ta upierdliwość nauczyła braku podawania danych jak nie muszę.MichalStajszczak pisze: ↑26 paź 2024, 13:23Czy sam doszedłeś do wniosku, że "dane mogą zostać wykorzystane" czy może jednak gdzieś o takich sytuacjach przeczytałeś lub usłyszałeś? Pisząc o "medialnym nacisku" miałem na myśli to, że większość osób o konieczności ochrony swoich danych dowiedziało się właśnie z mediów i to w sumie nie tak dawno.
A jak wyglądała sytuacja powiedzmy 30-40 lat temu:
- w każdym bloku (może z wyjątkiem budynków zamieszkałych przez wojskowych) wisiała na parterze lista lokatorów. A do budynku każdy mógł wejść z ulicy, bo nie było jeszcze domofonów.
- jeżeli ktoś nie miał zastrzeżonego numeru telefonu (oczywiście stacjonarnego, bo komórkowych jeszcze nie było), to znając nazwisko i adres można było ten numer ustalić, korzystając z książki telefonicznej albo biura numerów
- na uczelniach wywieszane były wyniki egzaminów w formie listy nazwisk z ocenami (teraz podawane są chyba numery indeksów)
- jak ktoś chciał wypożyczyć na lodowisku łyżwy, to zostawiał w zastaw dowód osobisty
„Przepraszam, ale nie chcę abyś notował partie ze mną. To niegrzecznie, że nie zapytałeś czy możesz.”
1. Absolutnie nie. Notatka powinna zostać przez graczy wspólnie opracowana, a każdy mieć prawo do otrzymania jej kopii za podpisem.PytonZCatanu pisze: ↑25 paź 2024, 10:46 1. Czy moje notatki to moja prywatna sprawa?
2. Czy powinno się przed partia zapytać czy gracze wyrażają na to zgodę?
3. Czy w ogóle wypada komuś zwracać na to uwagę?
4. Czy w praktyce spotkaliście się z takim "problemem"?
Przychodzisz sobie zagrać w Catana a tu gospodarz wyciąga plik dokumentów i mówi: "Zanim zaczniemy proszę Was o zapoznanie się z regulaminem, poza tym macie tu formularze RODO, ZOMO i ewentualne zgody na wgląd rodziny w wasze statystyki rozgrywek. Mam nadzieję że Wasz lekarz nie stwierdził żadnych przeciwwskazań? Aha, byłbym wdzięczny gdybyście na koniec wypełnili ankiety satysfakcji z grania u mnie"
A jeżeli ktoś w Twoim telefonie zainstalował Pegasusa?
Nie.
To prawda, ale moim zdaniem Ariusowi nie chodziło o to, żeby zastępować właściciela i składać grę po swojemu, tylko o pomoc. Np. posortowanie kart z czym po grach deckbuildingowych jest zwykle sporo roboty.kasztan4321k pisze: ↑28 paź 2024, 09:52 Chcesz pomóc to pomóż ale jak właściciel gry mówi Ci byś nie pomagał to nie pomagaj.
To i tak się nie dowie nic poza tym w co grałam, w jaki dzień z Kasią, Basią czy Asią i jakie były wyniki