W.C. Top 10 czyli Wasza Craplista
- seki
- Moderator
- Posty: 3460
- Rejestracja: 04 gru 2016, 12:51
- Lokalizacja: Czapury/Poznań
- Has thanked: 1175 times
- Been thanked: 1344 times
Re: W.C. Top 10 czyli Wasza Craplista
Moja lista:
Nie licząc gier dziecięcych dla bezmózgów (niektórzy twórcy gier chyba nie wierzą w inteligencje dzieci oferując im takie crapy) na specjalne wyróżnienie zasługują:
- SilenZe: Zombie City czyli polska Cisza w mieście Zombie - Bezmyślna karcianka z bardzo śladowym zarządzaniem ręką wyłącznie w ramach losowego doboru 3 kart. Ich wybór jest oczywisty. Przeciwnik może mocno przegrywać ale dobranie jednej karty z zamianą zombie sprawi, że wygra całą grę. Gra nie pozwala się w żaden sposób obronić przed takimi zagraniami.
- Fluxx - koncert losowości. Zmieniające się zasady w trakcie gry? Jasne, po co w ogóle wprowadzać jakiekolwiek zasady! Dobierajmy karty na zmianę aż ktoś trafi tę dającą zwycięstwo!
- Gretchiny! ‐ wyścigi, szalone wyścigi. Co mnie bolało? To było tak idiotyczne, że wyrzuciłem z pamięci.
- A4 Quest - wykreślanka, jakieś lochy, bohaterzy. Ale decyzji w tym nie było za grosz.
- Insecta: The Ladies of Entomology - coś nowszego, coś ładnie wydanego. niestety autor grafik zapomniał o użyteczności. Kompletnie nieczytelne i przy okazji niesamowicie losowe.
- T.I.M.E Stories - niesamowicie pomysłowe w założeniach ale sprawdzające się do przejścia utartym przez twórcę szlakiem. Nieprzemyślany system powtórek scenariusza. Grałeś 55 minus i przegrałeś? Zaczynaj od początku, przechodząc te same kroki, tylko po to by w 56 minucie podjąć lekko inną decyzję i wygrać! Choćby ktoś mnie zmusił, zabijcie mnie, ale nie usiądę do tego nigdy więcej.
To takie moje mega crapy. Są gry, które z różnych względów mi nie siadły ale nie będę ich wymieniać na jednej liście z powyższymi.
Nie licząc gier dziecięcych dla bezmózgów (niektórzy twórcy gier chyba nie wierzą w inteligencje dzieci oferując im takie crapy) na specjalne wyróżnienie zasługują:
- SilenZe: Zombie City czyli polska Cisza w mieście Zombie - Bezmyślna karcianka z bardzo śladowym zarządzaniem ręką wyłącznie w ramach losowego doboru 3 kart. Ich wybór jest oczywisty. Przeciwnik może mocno przegrywać ale dobranie jednej karty z zamianą zombie sprawi, że wygra całą grę. Gra nie pozwala się w żaden sposób obronić przed takimi zagraniami.
- Fluxx - koncert losowości. Zmieniające się zasady w trakcie gry? Jasne, po co w ogóle wprowadzać jakiekolwiek zasady! Dobierajmy karty na zmianę aż ktoś trafi tę dającą zwycięstwo!
- Gretchiny! ‐ wyścigi, szalone wyścigi. Co mnie bolało? To było tak idiotyczne, że wyrzuciłem z pamięci.
- A4 Quest - wykreślanka, jakieś lochy, bohaterzy. Ale decyzji w tym nie było za grosz.
- Insecta: The Ladies of Entomology - coś nowszego, coś ładnie wydanego. niestety autor grafik zapomniał o użyteczności. Kompletnie nieczytelne i przy okazji niesamowicie losowe.
- T.I.M.E Stories - niesamowicie pomysłowe w założeniach ale sprawdzające się do przejścia utartym przez twórcę szlakiem. Nieprzemyślany system powtórek scenariusza. Grałeś 55 minus i przegrałeś? Zaczynaj od początku, przechodząc te same kroki, tylko po to by w 56 minucie podjąć lekko inną decyzję i wygrać! Choćby ktoś mnie zmusił, zabijcie mnie, ale nie usiądę do tego nigdy więcej.
To takie moje mega crapy. Są gry, które z różnych względów mi nie siadły ale nie będę ich wymieniać na jednej liście z powyższymi.
- Kondzio167
- Posty: 289
- Rejestracja: 13 mar 2012, 23:28
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 85 times
- Been thanked: 47 times
Re: W.C. Top 10 czyli Wasza Craplista
Time Stories +1
Jedne z gorzej wydanych pieniędzy i sporo czasu spędzone nad odsprzedaniem tej gry. Fajny był w tej grze jedynie pomysł ale reszta w tym przede wszystkim gameplay nie pomagały:( Ciesze sie ze juz od dawna poza kolekcja
Jedne z gorzej wydanych pieniędzy i sporo czasu spędzone nad odsprzedaniem tej gry. Fajny był w tej grze jedynie pomysł ale reszta w tym przede wszystkim gameplay nie pomagały:( Ciesze sie ze juz od dawna poza kolekcja
Re: W.C. Top 10 czyli Wasza Craplista
Ostatnio miałem "przyjemność" gry w TIME Stories i było podobnie do tego o czym piszesz. Pierwszy raz nie zdążyłem, drugi nie zdążyłem, za trzecim nie szły już nawet testy i na końcu tak się zamotałem że już nie wiedziałem jak zdobyć ostatni brakujący "fragment" historii który by mi odblokował zakończenie. Od tych najniższych ocen uratowała tą grę tylko dość ciekawa historia i niska cena bo po sprzedaży wyszedłem na zero. Jak widzę z jakim bólem schodzą na rynku wtórnym dodatki cieszę się że nie zainwestowałem w to więcej.
-
- Posty: 1166
- Rejestracja: 12 lip 2015, 16:47
- Lokalizacja: Gostyń (Wlkp)
- Has thanked: 114 times
- Been thanked: 150 times
Re: W.C. Top 10 czyli Wasza Craplista
Przypomnieć warto o Dedektywie z Diuną - wiadomo że nie grałem ale wierzę kolegom z forum i yt
Mało sprzedaje gier, bo zwykle gry sprawdzam przed zakupem. Niestety, This War of Mine przed wsparciem nie mogłem sprawdzić, a jak dotarła i zacząłem próbować grać, to się okazało, że to nie jest gra planszowa, a symulator umierania na wiele bardzo nieprzyjemnych sposobów (pierwszym jest przebrnięcie przez setup gry) połączony z testem na psychopatę. Bardzo szybko zamknąłem księgę skryptów wraz z resztą zawartości, sprzedałem, a za tę kasę kupiłem suchary, saperkę i apteczkę
I dla odmiany wymienić chciałbym coś lżejszego Wirus i Wirus2 (można je łączyć) która jest całkowicie losowa, daje tylko iluzję, że mamy wpływ na wynik końcowy. Potrafil się dłużyć i co chwilę zmieniać sytuacja na stole w dodatku jest zepsuta (bo zwykle w nią przegrywam z małolatami chociaż statystycznie nie powinienem) a jednocześnie ją lubię. Nie wiem nawet dlaczego. Jako gra imprezowa sprawdza się bardzo dobrze, a jednak zawsze w nią grając mam wrażenie, że gram w wojnę i że to bez sensu, jednocześnie się dobrze bawiąc. Najwyraźniej jest to przypadek krapu, który da się lubić.
Mało sprzedaje gier, bo zwykle gry sprawdzam przed zakupem. Niestety, This War of Mine przed wsparciem nie mogłem sprawdzić, a jak dotarła i zacząłem próbować grać, to się okazało, że to nie jest gra planszowa, a symulator umierania na wiele bardzo nieprzyjemnych sposobów (pierwszym jest przebrnięcie przez setup gry) połączony z testem na psychopatę. Bardzo szybko zamknąłem księgę skryptów wraz z resztą zawartości, sprzedałem, a za tę kasę kupiłem suchary, saperkę i apteczkę
I dla odmiany wymienić chciałbym coś lżejszego Wirus i Wirus2 (można je łączyć) która jest całkowicie losowa, daje tylko iluzję, że mamy wpływ na wynik końcowy. Potrafil się dłużyć i co chwilę zmieniać sytuacja na stole w dodatku jest zepsuta (bo zwykle w nią przegrywam z małolatami chociaż statystycznie nie powinienem) a jednocześnie ją lubię. Nie wiem nawet dlaczego. Jako gra imprezowa sprawdza się bardzo dobrze, a jednak zawsze w nią grając mam wrażenie, że gram w wojnę i że to bez sensu, jednocześnie się dobrze bawiąc. Najwyraźniej jest to przypadek krapu, który da się lubić.
- cezner
- Posty: 3151
- Rejestracja: 30 wrz 2005, 20:26
- Lokalizacja: Opole
- Has thanked: 12 times
- Been thanked: 118 times
Re: W.C. Top 10 czyli Wasza Craplista
Obsesje - ta gra jest bardziej losowa niż Catan. A najgorsze jest to, ze tego na pierwszy rzut oka nie widać. I jeszcze ta potworna kula śnieżna. Grałem trzy razy i za każdym razem już w połowie gry można było powiedzieć kto wygra. Moje dwie pierwsze rozgrywki poszły bardzo słabo. Ale za to w trzeciej karty mi tak wchodziły, że robiłem co chciałem. Wynik końcowy to 219, 109, 102
Diuna imperium - przez kolejne rundy robimy to samo, każda runda kończy sie tym samym. I jeszcze te losowe karty intryg, czy jak to sie tam nazywało. No nuda, potworna nuda. A tak wszyscy zachwalali.
Lords of Waterdeep - słyszałem same superlatywy, a gra okazała się prostackim i nudnym workerplacementem.
Wojna w Krainie czarów - znajoma w ciemno kupiła super wypasioną wersje z ręcznie pokolorowanymi figurkami. No po prostu cudowne wydanie. Grę rozłożyliśmy i w połowie gry złożyliśmy. No nie byliśmy w stanie dokończyć, tak wiało nudą. Moze to nie jest gra na dwie osoby? Może.
Diuna imperium - przez kolejne rundy robimy to samo, każda runda kończy sie tym samym. I jeszcze te losowe karty intryg, czy jak to sie tam nazywało. No nuda, potworna nuda. A tak wszyscy zachwalali.
Lords of Waterdeep - słyszałem same superlatywy, a gra okazała się prostackim i nudnym workerplacementem.
Wojna w Krainie czarów - znajoma w ciemno kupiła super wypasioną wersje z ręcznie pokolorowanymi figurkami. No po prostu cudowne wydanie. Grę rozłożyliśmy i w połowie gry złożyliśmy. No nie byliśmy w stanie dokończyć, tak wiało nudą. Moze to nie jest gra na dwie osoby? Może.
- EsperanzaDMV
- Posty: 1668
- Rejestracja: 17 lut 2017, 14:40
- Has thanked: 337 times
- Been thanked: 687 times
Re: W.C. Top 10 czyli Wasza Craplista
Moja topka gier, do których już nigdy nie siądę, zaczyna i kończy się na jednej grze:
Gra o Tron 2ed
Zagrałem łącznie dwa razy. Pierwszy raz - ok, nawet byłem na sam koniec blisko wygrania wbijając w ostatnim ruchu nóż w plecy koledze, którego chwilę wcześniej zapewniałem, że mamy sojusz, wygrana rozstrzygnęła się na którymś dopiero torze z kolei, bodajże przedostatnim. Już samo to jest słabe, że podstawą gry są takie zachowania, ale już pomijam. Niemniej gra dłużyła mi się niemiłosiernie i tak, trochę nie czułem skąd te zachwyty, dlatego dałem grze drugą szansę. Po co mi to było...
Zagrałem jako nowicjusz (przypominam druga partia) z graczami, dla których była to już któraś partia w tę grę. Nie pamiętam już nawet kim grałem, pamiętam tylko, że na samym początku gry zrobiłem nieoptymalny ruch, bodajże nie zająłem morza gdy miałem ku temu okazję, nie pamiętam już za dobrze... i od tego momentu praktycznie straciłem szanse na cokolwiek w tej grze. Zero szans na cokolwiek, jak tylko udało mi się uzyskać jakąś jednostkę to siuuu rywale robili sobie ze mnie jesień średniowiecza. Dosłownie przez kilka godzin siedziałem i patrzyłem, jak inni grają... Dla mnie taki brak mechanizmu pozwalającego na zmianę swojej nieciekawej pozycji przy tak długiej grze świadczy o tym, że gra jest zepsuta. Ok, zrobiłem nieoptymalny ruch, ale serio potem zostałem zabetonowany na ostatnim miejscu przez całą grę. Jako przykłady jak to można robić lepiej, podam Ankh (łączenie się najsłabszych w sojusz), Wyspa Skye (ostatni dobiera dodatkowe złoto), Tash-Kalar z motywem flar... Nigdy więcej Gry o Tron.
Gra o Tron 2ed
Zagrałem łącznie dwa razy. Pierwszy raz - ok, nawet byłem na sam koniec blisko wygrania wbijając w ostatnim ruchu nóż w plecy koledze, którego chwilę wcześniej zapewniałem, że mamy sojusz, wygrana rozstrzygnęła się na którymś dopiero torze z kolei, bodajże przedostatnim. Już samo to jest słabe, że podstawą gry są takie zachowania, ale już pomijam. Niemniej gra dłużyła mi się niemiłosiernie i tak, trochę nie czułem skąd te zachwyty, dlatego dałem grze drugą szansę. Po co mi to było...
Zagrałem jako nowicjusz (przypominam druga partia) z graczami, dla których była to już któraś partia w tę grę. Nie pamiętam już nawet kim grałem, pamiętam tylko, że na samym początku gry zrobiłem nieoptymalny ruch, bodajże nie zająłem morza gdy miałem ku temu okazję, nie pamiętam już za dobrze... i od tego momentu praktycznie straciłem szanse na cokolwiek w tej grze. Zero szans na cokolwiek, jak tylko udało mi się uzyskać jakąś jednostkę to siuuu rywale robili sobie ze mnie jesień średniowiecza. Dosłownie przez kilka godzin siedziałem i patrzyłem, jak inni grają... Dla mnie taki brak mechanizmu pozwalającego na zmianę swojej nieciekawej pozycji przy tak długiej grze świadczy o tym, że gra jest zepsuta. Ok, zrobiłem nieoptymalny ruch, ale serio potem zostałem zabetonowany na ostatnim miejscu przez całą grę. Jako przykłady jak to można robić lepiej, podam Ankh (łączenie się najsłabszych w sojusz), Wyspa Skye (ostatni dobiera dodatkowe złoto), Tash-Kalar z motywem flar... Nigdy więcej Gry o Tron.
- salaba
- Posty: 511
- Rejestracja: 08 maja 2020, 14:40
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 253 times
- Been thanked: 409 times
Re: W.C. Top 10 czyli Wasza Craplista
O, to gra z czarnej listy, o której zapomniałam. Kupiłam zanim pojawiły się zapowiedzi, że będzie w PL (jakieś 4 miesiące wczesniej) zachęcona BGG gdzie gra szybko wskoczyła do top 100. Ludzie się nad nią rozpływali, a że akurat klimaty Dawnton Abbey były u mnie wtedy na czasie, to kupiłam wszystko z dodatkami - akurat pojawiły się w rodzimym sklepie. Jezuuuu, jakie to jest suche. Dociągam losowe karty, losowe kafelki, buduję swoją posiadłość (to akurat było fajne), ale niestety klimatu nie poczułam. Zagrałam ze znajomą - ona zachwycona, ja coraz bardziej w głowie na "nie". Wtedy wyszła podstawka w PL, hype się zrobił, to myślę sobie - wezmę i ogram dodatki, poprawią grę z pewnością. Zaczynam czytać zasady, ale to jak są napisane ostateczne mnie pokonuje. Rozkładam komponenty i cykam fotki - w ciągu 30 minut gra w całości ładuje na OLX. Trzymam tylko kciuki by ktoś zechciał kupić nim wyjdą dodatki w PL. Na szczęście się udało. Po czasie stwierdzam, że najbardziej wkurzała mnie właśnie instrukcja, dziesiątki trybów, wariantów, jeszcze w dodatkach kolejne. Szlag mnie przy tym trafił i ma u mnie dożywotniego bana.cezner pisze: ↑28 lis 2024, 21:53 Obsesje - ta gra jest bardziej losowa niż Catan. A najgorsze jest to, ze tego na pierwszy rzut oka nie widać. I jeszcze ta potworna kula śnieżna. Grałem trzy razy i za każdym razem już w połowie gry można było powiedzieć kto wygra. Moje dwie pierwsze rozgrywki poszły bardzo słabo. Ale za to w trzeciej karty mi tak wchodziły, że robiłem co chciałem. Wynik końcowy to 219, 109, 102
Diuna imperium - przez kolejne rundy robimy to samo, każda runda kończy sie tym samym. I jeszcze te losowe karty intryg, czy jak to sie tam nazywało. No nuda, potworna nuda. A tak wszyscy zachwalali.
---
Moja kolekcja: https://boardgamegeek.com/geeklist/291177
Moja kolekcja: https://boardgamegeek.com/geeklist/291177
- Ardel12
- Posty: 3675
- Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
- Lokalizacja: Milicz/Wrocław
- Has thanked: 1181 times
- Been thanked: 2430 times
Re: W.C. Top 10 czyli Wasza Craplista
OO, widzę, że ktoś podziela moje zdanie o Wojnie. SWEET. Ja grałem na 4os i podobnie wynudziłem się. Dla mnie rozwój w tej grze jest miałki, a losowość zbyt duża jak na długość tytułu i poziom interakcji. Nie podobał mi się też balans między pasywkami danych bohaterów, ale tutaj nie będę drążył po 1 partii.cezner pisze: ↑28 lis 2024, 21:53 Wojna w Krainie czarów - znajoma w ciemno kupiła super wypasioną wersje z ręcznie pokolorowanymi figurkami. No po prostu cudowne wydanie. Grę rozłożyliśmy i w połowie gry złożyliśmy. No nie byliśmy w stanie dokończyć, tak wiało nudą. Moze to nie jest gra na dwie osoby? Może.
I tu też się zgadzam. A klimatu dla mnie za grosz. Już lepiej rzucać kostką, kto wygra, bo szybciej xDcezner pisze: ↑28 lis 2024, 21:53 Obsesje - ta gra jest bardziej losowa niż Catan. A najgorsze jest to, ze tego na pierwszy rzut oka nie widać. I jeszcze ta potworna kula śnieżna. Grałem trzy razy i za każdym razem już w połowie gry można było powiedzieć kto wygra. Moje dwie pierwsze rozgrywki poszły bardzo słabo. Ale za to w trzeciej karty mi tak wchodziły, że robiłem co chciałem. Wynik końcowy to 219, 109, 102
Sama prawda. Ja przeszedłem w całości dodatek i potwierdzam. Nawet mini wersję, a i pewnie zaliczę Lwa. Z każdą grą ocena o 1 oczko w dół powinna iść. Dojdę do 1 jak przejdę FH
Jak to o mnie, to nie są jedyne zalety jakie posiadam
To kiedy gramy w HF ?
Re: W.C. Top 10 czyli Wasza Craplista
Nigdy nie wystawiłem grze poniżej 6 na bgg i nie wiem czemu miałbym to robić, mimo wad w słabych grach, staram się zawsze jakieś zalety dostrzec. Może i dana gra mi nie spasowała ale nadal, jeśli przedstawia sobą jakiś poziom, to doceniam pomysł, mechanikę bądź oprawę. Oceny służą mi bardziej do określenia "tak, to było super" lub "raczej nie".
Eldritch Horror- miałem full set, cały gameplay jaki wyszedł. I ta gra, jest po prostu zła. Nie w sensie grywalności, mechaniki. Ona jest zepsuta w swej naturze. Tam postaciom ciągle przytrafiają się złe rzeczy, nawet gdy to piszę, a ostatnią rozgrywkę miałem kilka lat temu, czuję ciary na plecach na samo wspomnienie tego. Wygrałem parę razy z różnymi przeciwnikami grając solo, wiele razy daliśmy ciała w co-opie, wiem, że nie ma to znaczenia lub nie powinno mieć, ale ta gra tak bardzo potrafi przenieść i zaprosić do swojego świata, że jako osoba dorosła i wierząca szczerze ją odradzam. Moja żona stwierdziła kiedyś, że gdy rzuca w niej kośćmi, czuje, że nad wynikiem ktoś czuwa i bacznie obserwuje poczynania bohaterów (lub jak kto woli graczy ). I oczywiście pojawiło się hihi haha, starałem się to zbagatelizować, ale nieprzyjemnie mrowienie pozostało i gra poszła na sprzedaż, chociaż przez moment zastanawiałem się czy nie powinna wylądować w piecu.
Tortuga 2199 - zbyt proste karty, latamy z miejsca do miejsca, by coś kupić, by coś zająć, by kogoś pokonać. Instrukcja i szata graficzna są brzydkie, po czasie nie mam ochoty rozkładać tej gry i przypominać sobie jak i co się robiło. Dostałem od kuzyna na prezent więc leży na dolnej półce i czeka (pewnie na sell, aż obaj o niej zapomnimy), uczyłem się malować na niej figurki więc jakiś tam + jest.
London 2 ED - 2/3 gry jest całkiem przyjemne, niestety punktujące karty z 3 poziomu bardzo wypaczają grę i w kilku rozgrywkach tyko one tak na prawdę miały decydujące znaczenie o tym kto wygra.
Co do pojawiających się wcześniejszych wpisów:
Rozumiem narzekania na Nemesis i podpisuję się pod nimi.
Nie dostrzegam słabych stron Diuna: Imperium i Brass: Birmingham.
Eldritch Horror- miałem full set, cały gameplay jaki wyszedł. I ta gra, jest po prostu zła. Nie w sensie grywalności, mechaniki. Ona jest zepsuta w swej naturze. Tam postaciom ciągle przytrafiają się złe rzeczy, nawet gdy to piszę, a ostatnią rozgrywkę miałem kilka lat temu, czuję ciary na plecach na samo wspomnienie tego. Wygrałem parę razy z różnymi przeciwnikami grając solo, wiele razy daliśmy ciała w co-opie, wiem, że nie ma to znaczenia lub nie powinno mieć, ale ta gra tak bardzo potrafi przenieść i zaprosić do swojego świata, że jako osoba dorosła i wierząca szczerze ją odradzam. Moja żona stwierdziła kiedyś, że gdy rzuca w niej kośćmi, czuje, że nad wynikiem ktoś czuwa i bacznie obserwuje poczynania bohaterów (lub jak kto woli graczy ). I oczywiście pojawiło się hihi haha, starałem się to zbagatelizować, ale nieprzyjemnie mrowienie pozostało i gra poszła na sprzedaż, chociaż przez moment zastanawiałem się czy nie powinna wylądować w piecu.
Tortuga 2199 - zbyt proste karty, latamy z miejsca do miejsca, by coś kupić, by coś zająć, by kogoś pokonać. Instrukcja i szata graficzna są brzydkie, po czasie nie mam ochoty rozkładać tej gry i przypominać sobie jak i co się robiło. Dostałem od kuzyna na prezent więc leży na dolnej półce i czeka (pewnie na sell, aż obaj o niej zapomnimy), uczyłem się malować na niej figurki więc jakiś tam + jest.
London 2 ED - 2/3 gry jest całkiem przyjemne, niestety punktujące karty z 3 poziomu bardzo wypaczają grę i w kilku rozgrywkach tyko one tak na prawdę miały decydujące znaczenie o tym kto wygra.
Co do pojawiających się wcześniejszych wpisów:
Rozumiem narzekania na Nemesis i podpisuję się pod nimi.
Nie dostrzegam słabych stron Diuna: Imperium i Brass: Birmingham.
Re: W.C. Top 10 czyli Wasza Craplista
Ja z Elektem tak mialem. Gralem ze dwa razy i za kazdym razem ogarnial mnie dziwny niepokoj. Mechanicznie spoko, nawet wygralem jedna rozgrywke ale ten klimat byl bardzo niepkojaco-odpychajacy.
Strach pomyslec co tam jeszcze ma w glowie autor/autorzy tych grafik…
Strach pomyslec co tam jeszcze ma w glowie autor/autorzy tych grafik…
-
- Posty: 2728
- Rejestracja: 27 kwie 2018, 15:18
- Has thanked: 1329 times
- Been thanked: 1582 times
Re: W.C. Top 10 czyli Wasza Craplista
To obczajcie sobie nową Trench Crusade - 3,3 miliony $ na KSie
Spoiler:
Lubię TĘ grę. (a nie "tą grę")
Kupiłem TĘ grę. (a nie "tą grę")
Wygrałem w TĘ grę. (a nie "tą grę")
Kupiłem TĘ grę. (a nie "tą grę")
Wygrałem w TĘ grę. (a nie "tą grę")
Re: W.C. Top 10 czyli Wasza Craplista
Swoją drogą ciekawa jest taka immersja co do wrzucania w piec eldricha to jak sprzedałem AH3 to odetchnąłem i cieszyłem się jakbym zła się pozbył jednocześnie miałem wyrzuty sumienia że zło podałem dalej he he
ale za to kupiłem HA2 edycję i jest mniej okultystyczna ale te gry coś w sobie mają... grając z graczem ich . Jak to ktos napisał po parti w AH2 na innym forum ,, ta grą żyje,, :]
Pzdr
ale za to kupiłem HA2 edycję i jest mniej okultystyczna ale te gry coś w sobie mają... grając z graczem ich . Jak to ktos napisał po parti w AH2 na innym forum ,, ta grą żyje,, :]
Pzdr
Re: W.C. Top 10 czyli Wasza Craplista
Lol, grałem z 9-latką i bawiliśmy się świetnie. Ona zbierała bibliotekarką wskazówki, ja lałem twardzielem potwory. Quality family time Oczywiście przegraliśmy.
Edit: myślałem, że to o Eldritchu, bo właśnie w niego graliśmy. Choć w AH3 też z rok później, w scenariusz z Azatothem.
- Gab
- Posty: 645
- Rejestracja: 15 maja 2013, 00:39
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 114 times
- Been thanked: 93 times
Re: W.C. Top 10 czyli Wasza Craplista
Dołożę do tego zacnego wątku, swoją listę gier do których już nigdy nie usiądę:
1. Wiedźmin Stary Świat - przy grze na 3 osoby, grając ok 3,5, pierwszy raz BŁAGAŁEM o to, by gra się jak najszybciej skończyła. Granie w "kolory" jeśli chodzi o budowanie talii, zupełnie mnie nie bawi. Przy bitwach, najbardziej cieszyła się osoba, która nie musiała brać w nich udziału i szła na fajka. Nigdy więcej do tej gry nie usiądziemy.
2. Magia i Miecz edycja 2 - razem z kolegą odkopaliśmy z czeluści piwnicy egzemplarz zdatny do grania wraz z dodatkiem podziemia. Radość szybko zamieniła się w rozczarowanie. Mechaniki nawet względem nowych edycji są zwyczajnie przestarzałe. Całe szczęście kolega szybko wygrał partię schodząc do podziemi, docierając do ich końca - wyrzucił 6 na kości (teleport na koronę władzy). Obaj zgodnie stwierdziliśmy, że czas tej gry, przynajmniej dla nas już minął.
3. Marvel Zombies/Zombicicde 2 ed/Army of the Dead - we wszystkie te części zainwestowałem sporo czasu i pieniędzy, niestety każda mnie rozczarowała. Marvel Zombies - zupełnie niewykorzystany potencjał bohaterów, gdzie misje są ułożone idiotycznie - tacy super a składzika nie są w stanie otworzyć i muszą szukać klucza. Zupełnie nie miałem w tej grze poczucia, że gram jakimś bohaterem (tryb zombie wg. mnie jest lepszy). Zombicide 2 ed - bardzo liczyłem na kampanie - niestety dodatek Washington Z.C. skutecznie rozwiał moje oczekiwania i sprawił, że gra poleciała na sprzedaż. Army of the Dead - najprostszy skok na kasę - trochę mniej figurek za tyle samo pieniędzy. Czego chcecie? Przecież dodatkowe aktywacje zombiaków wynagrodzą wam braki! Zupełnie niewykorzystany potencjał.
1. Wiedźmin Stary Świat - przy grze na 3 osoby, grając ok 3,5, pierwszy raz BŁAGAŁEM o to, by gra się jak najszybciej skończyła. Granie w "kolory" jeśli chodzi o budowanie talii, zupełnie mnie nie bawi. Przy bitwach, najbardziej cieszyła się osoba, która nie musiała brać w nich udziału i szła na fajka. Nigdy więcej do tej gry nie usiądziemy.
2. Magia i Miecz edycja 2 - razem z kolegą odkopaliśmy z czeluści piwnicy egzemplarz zdatny do grania wraz z dodatkiem podziemia. Radość szybko zamieniła się w rozczarowanie. Mechaniki nawet względem nowych edycji są zwyczajnie przestarzałe. Całe szczęście kolega szybko wygrał partię schodząc do podziemi, docierając do ich końca - wyrzucił 6 na kości (teleport na koronę władzy). Obaj zgodnie stwierdziliśmy, że czas tej gry, przynajmniej dla nas już minął.
3. Marvel Zombies/Zombicicde 2 ed/Army of the Dead - we wszystkie te części zainwestowałem sporo czasu i pieniędzy, niestety każda mnie rozczarowała. Marvel Zombies - zupełnie niewykorzystany potencjał bohaterów, gdzie misje są ułożone idiotycznie - tacy super a składzika nie są w stanie otworzyć i muszą szukać klucza. Zupełnie nie miałem w tej grze poczucia, że gram jakimś bohaterem (tryb zombie wg. mnie jest lepszy). Zombicide 2 ed - bardzo liczyłem na kampanie - niestety dodatek Washington Z.C. skutecznie rozwiał moje oczekiwania i sprawił, że gra poleciała na sprzedaż. Army of the Dead - najprostszy skok na kasę - trochę mniej figurek za tyle samo pieniędzy. Czego chcecie? Przecież dodatkowe aktywacje zombiaków wynagrodzą wam braki! Zupełnie niewykorzystany potencjał.
- wrojka
- Posty: 545
- Rejestracja: 10 cze 2018, 00:00
- Lokalizacja: Gdańsk Wrzeszcz
- Has thanked: 261 times
- Been thanked: 271 times
Re: W.C. Top 10 czyli Wasza Craplista
Ahhh! HEJT LISTA!
1. Gloomhaven - Gra przełmowa, redefiniująca Dungeon Crawlery, ale pionierskość idzie w parze z nieoszlifowaniem. Walka i eksploracja lochów jest nudna. Przeciwnicy są niejacy. Świeżość kart utrzymuje się przez 5 minut po czym następuje monotonne (ale jakie optymalne!) rypanie tego samego. Mając gigantyczny potencjał na urozmaicenie tego w przyszłych odsłonach nie zrobiono nic - Szczęki i Frost to ten sam dźwięk bicia kotleta 24/7.
2. Everdell - Tu i tu już wylałem swoje żale. Koszmarne tempo gry. Na początku za mało akcji gdy trzeba ich dużo. Na koniec za dużo akcji gdy potrzeba ich tylko kilka. Combo kart opartę na dociągu. Do tego pierdyliard drogich dodatków, które właściwie nie są ze sobą kompatybilne (choć twórcy chyba udają, że są?).
3. Twilight Imperium 4ed. - 8h z czego pewnie 5h to downtime. Gra ma mnóstwo jakichś zaawansowanych taktyk, które można odkryć grając z wyjadaczami online, ale chyba tylko garstka świrów doświadczy ich grając fizycznie. Bo jak wtoczyć ośmiogodzinnego behemota z complexity 4.33/5 gdzie sweet spot graczy to 5-6? Buduje się te statki, które 90% czasu po prostu wiszą i straszą.
Arcs umie zrobić to samo w 1.5h, albo 3x2h i rozwalanie se statków jest zabawne.
4. Oath - Piękny rozwijający się świat, w którym ma się za mało czasu na eksplorację. Chciałoby się mieć więcej akcji w turze (albo więcej tur w rundzie), a jednocześnie po 5 rundach człowiek błaga by gra skończyła się przez rzut kością. Za wolno rozwija się dwór swoich doradców / zwiedza krainy / zbiera armię i relikty i gra dobiega końca zanim poczuje się że zrobiło się coś ciekawego.
5. Mythic Mischief - Mam słabość do dobrych komponentów. Czasami potrafią ukryć nieinteresującą mechanikę i tak właśnie mnie nabrało MM. Gdyby ten koncept był dobry, to by się bronił standardowymi meeplami z drewna, ale tak nie jest. Przyjrzałem się innym tworom od IV Studio i wszystkie z nich robią to samo - idealnie nakręcone i zmontowane filmiki na crowdfunding, komponenty 10/10, ale brakuje gry w grze.
1. Gloomhaven - Gra przełmowa, redefiniująca Dungeon Crawlery, ale pionierskość idzie w parze z nieoszlifowaniem. Walka i eksploracja lochów jest nudna. Przeciwnicy są niejacy. Świeżość kart utrzymuje się przez 5 minut po czym następuje monotonne (ale jakie optymalne!) rypanie tego samego. Mając gigantyczny potencjał na urozmaicenie tego w przyszłych odsłonach nie zrobiono nic - Szczęki i Frost to ten sam dźwięk bicia kotleta 24/7.
2. Everdell - Tu i tu już wylałem swoje żale. Koszmarne tempo gry. Na początku za mało akcji gdy trzeba ich dużo. Na koniec za dużo akcji gdy potrzeba ich tylko kilka. Combo kart opartę na dociągu. Do tego pierdyliard drogich dodatków, które właściwie nie są ze sobą kompatybilne (choć twórcy chyba udają, że są?).
3. Twilight Imperium 4ed. - 8h z czego pewnie 5h to downtime. Gra ma mnóstwo jakichś zaawansowanych taktyk, które można odkryć grając z wyjadaczami online, ale chyba tylko garstka świrów doświadczy ich grając fizycznie. Bo jak wtoczyć ośmiogodzinnego behemota z complexity 4.33/5 gdzie sweet spot graczy to 5-6? Buduje się te statki, które 90% czasu po prostu wiszą i straszą.
Arcs umie zrobić to samo w 1.5h, albo 3x2h i rozwalanie se statków jest zabawne.
4. Oath - Piękny rozwijający się świat, w którym ma się za mało czasu na eksplorację. Chciałoby się mieć więcej akcji w turze (albo więcej tur w rundzie), a jednocześnie po 5 rundach człowiek błaga by gra skończyła się przez rzut kością. Za wolno rozwija się dwór swoich doradców / zwiedza krainy / zbiera armię i relikty i gra dobiega końca zanim poczuje się że zrobiło się coś ciekawego.
5. Mythic Mischief - Mam słabość do dobrych komponentów. Czasami potrafią ukryć nieinteresującą mechanikę i tak właśnie mnie nabrało MM. Gdyby ten koncept był dobry, to by się bronił standardowymi meeplami z drewna, ale tak nie jest. Przyjrzałem się innym tworom od IV Studio i wszystkie z nich robią to samo - idealnie nakręcone i zmontowane filmiki na crowdfunding, komponenty 10/10, ale brakuje gry w grze.
Re: W.C. Top 10 czyli Wasza Craplista
U mnie tylko tytuły z ostatnich dwóch lat. Nie usiądę do nich, nawet za sowitą zapłatą.
1. Tiletum. Byłem bardzo zachęcony. Potem przeczytałem instrukcję i zapaliła mi się lampka ostrzegawcza. Następnie zagrałem - zrozumiałem, że można wykonać akcję, która można przerwać by wykonać akcję innego rodzaju, która też można przerwać, by wykonać akcję jeszcze innego rodzaju. Potem się wraca do tego co się przetrwało. Mało czego nie znoszę bardziej. Do tego - przynajmniej na dwie osoby - mogliśmy wyjść na piwo, a gra sama by się rozegrała. Wybory były dla nas tak oczywiste, że aż smutne. Tak, mam świadomość tego, że może akurat tak losowe elementy się rozłożyły, ale dla mnie (czyli względem moich wymagań), to zdecydowanie najgorsze euro z ambicjami, w jakie grałem w ciągu ostatnich dwóch lat. Sprzedałem dwa dni po partii. Uwielbiam Marco Polo i Darwina, lubię Barrage, szanuję Tzolkina. Na Tiletum patrzeć nie mogę.
2. Architekci 7 Cudów Świata. Zagrane dwa lata temu w Essen. Mieliśmy trochę czasu przed umówioną grą i akurat stolik był wolny. W połowie partii zaczęliśmy się śmiać. Pod koniec wpadł mam do głowy głupi pomysł - sprawdzić, czy losowo dobierając karty i wykładając je przed siebie można wygrać tę grę. Niestety, a może i na szczęście, nie sprawdziliśmy tego. Jest to wariacja na temat gry w wojnę, udająca grę planszową. To ocena w kategorii gra planszowa/karciana dla dorosłych.
W kategorii gier do grania z dziećmi do lat 8, to może być fajny tytuł. Mimo wszystko są tu elementy gry, przy ogromnej losowości.
1. Tiletum. Byłem bardzo zachęcony. Potem przeczytałem instrukcję i zapaliła mi się lampka ostrzegawcza. Następnie zagrałem - zrozumiałem, że można wykonać akcję, która można przerwać by wykonać akcję innego rodzaju, która też można przerwać, by wykonać akcję jeszcze innego rodzaju. Potem się wraca do tego co się przetrwało. Mało czego nie znoszę bardziej. Do tego - przynajmniej na dwie osoby - mogliśmy wyjść na piwo, a gra sama by się rozegrała. Wybory były dla nas tak oczywiste, że aż smutne. Tak, mam świadomość tego, że może akurat tak losowe elementy się rozłożyły, ale dla mnie (czyli względem moich wymagań), to zdecydowanie najgorsze euro z ambicjami, w jakie grałem w ciągu ostatnich dwóch lat. Sprzedałem dwa dni po partii. Uwielbiam Marco Polo i Darwina, lubię Barrage, szanuję Tzolkina. Na Tiletum patrzeć nie mogę.
2. Architekci 7 Cudów Świata. Zagrane dwa lata temu w Essen. Mieliśmy trochę czasu przed umówioną grą i akurat stolik był wolny. W połowie partii zaczęliśmy się śmiać. Pod koniec wpadł mam do głowy głupi pomysł - sprawdzić, czy losowo dobierając karty i wykładając je przed siebie można wygrać tę grę. Niestety, a może i na szczęście, nie sprawdziliśmy tego. Jest to wariacja na temat gry w wojnę, udająca grę planszową. To ocena w kategorii gra planszowa/karciana dla dorosłych.
W kategorii gier do grania z dziećmi do lat 8, to może być fajny tytuł. Mimo wszystko są tu elementy gry, przy ogromnej losowości.