Gra miesiąca - Luty 2025

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Awatar użytkownika
gram_niebieskim
Posty: 82
Rejestracja: 12 kwie 2018, 12:14
Has thanked: 93 times
Been thanked: 39 times

Re: Gra miesiąca - Luty 2025

Post autor: gram_niebieskim »

ave.crux pisze: 05 mar 2025, 07:50 Gratulacje. Na pewno się uda. U mnie córka od 2giego miesiąca spała od 20 do 6-7 rano i mamy zawsze wieczory dla siebie chociaż niekoniecznie siły na granie. ;)
... a moja do 3ciego roku życia nie przespała żadnej nocy w całości, od 10 do później 4 pobudek nocnych, a pierwsza po godzinie od zaśnięcia, żadnych sił na granie ^^. Taka to już losowość ;)

Gra miesiąca:
18 rozgrywek w 10 gier, jak na moje możliwości to bardzo dobry wynik.

Ciekawa nowość Stonespine Architects, moje prywatne topki jak Lewis&Clark i Tyrants of Underdark. Dwie partie w Troyes w poszukiwaniu miłości i niestety nie iskrzy. Brakuje mi tutaj strategii, widzę czystą taktykę co mi uwiera. Finalnie po 10 partiach piękność trafia na sprzedaż.

Grą miesiąca zostaje Skull, który w połączeniu z doborowym towarzystwem jest przezabawny :)
Awatar użytkownika
Chudej
Posty: 439
Rejestracja: 18 sty 2020, 13:52
Lokalizacja: Białystok
Has thanked: 368 times
Been thanked: 357 times

Re: Gra miesiąca - Luty 2025

Post autor: Chudej »

RUNner pisze: 03 mar 2025, 11:43 Zamienimy się żonami?? :wink: :lol:
Nie ma szans, wiem co mam i swojej nie wypuszczę ;)
gram_niebieskim pisze: 05 mar 2025, 10:35
ave.crux pisze: 05 mar 2025, 07:50 Gratulacje. Na pewno się uda. U mnie córka od 2giego miesiąca spała od 20 do 6-7 rano i mamy zawsze wieczory dla siebie chociaż niekoniecznie siły na granie. ;)
... a moja do 3ciego roku życia nie przespała żadnej nocy w całości, od 10 do później 4 pobudek nocnych, a pierwsza po godzinie od zaśnięcia, żadnych sił na granie ^^. Taka to już losowość ;)
Dobrze, że mamy tu 2 różne perspektywy, żeby mat_eyo się przypadkiem nie nastawiał zbytnio pozytywnie ani negatywnie :P Ja mam z kolei coś pomiędzy, przy jednym dziecku jeszcze da radę coś pograć (mnie akurat bardziej ogranicza praca), ale boję się jak to będzie przy 2+, bo już przy wcześniej wspomnianym Mage Knighcie trzeba było czasem wziąć małą na kolana i próbowała mi wyrywać karty z ręki, a ostatnio przy Uczcie dla Odyna rozwaliła mi kilka razy tetrisa na planszy :P
Awatar użytkownika
ave.crux
Posty: 1882
Rejestracja: 20 maja 2021, 08:34
Lokalizacja: Piekary Śląskie
Has thanked: 896 times
Been thanked: 1448 times

Re: Gra miesiąca - Luty 2025

Post autor: ave.crux »

Chudej pisze: 05 mar 2025, 14:37 już przy wcześniej wspomnianym Mage Knighcie trzeba było czasem wziąć małą na kolana i próbowała mi wyrywać karty z ręki, a ostatnio przy Uczcie dla Odyna rozwaliła mi kilka razy tetrisa na planszy :P
Czekam na blackfriday i kupuje cokolwiek taniego z figurkami na taką okazję ;)
Nic na siłę, wszystko młotkiem. Wieczne narzekanie obrzydza radość grania.
Awatar użytkownika
Bart Henry
Posty: 1098
Rejestracja: 15 sie 2013, 19:59
Lokalizacja: Wrocław
Has thanked: 149 times
Been thanked: 918 times

Re: Gra miesiąca - Luty 2025

Post autor: Bart Henry »

Poprzednie zestawienia: ---------- LUTY ----------

Luty statystycznie gorszy niż styczeń, ale osiem gier i 27h to i tak dobry wynik. Jakaś gra wpadała na stół co drugi dzień. Nowością w lutym jest moje podejście do tworzenia tego podsumowania. Najpierw mówię do telefonu, potem robię transkrypcję, a następnie obrabiam całość przy pomocy LLM-a. Kilka ręcznych poprawek i gotowe. Powinno to wpłynąć na długość i treściwość opisów gier. Już jestem w stanie powiedzieć, że opis lutego jest ponad dwa razy dłuższy niż styczniowy, mimo tego, że opisywanych gier jest mniej, a w dodatku zajęło mi to mniej czasu.

Graficzne podsumowanie bieżącego miesiąca w spoilerze
Spoiler:
Gry, które trafiły na stół w tym miesiącu (gwiazdki w nawiasie to ocena frajdy z rozgrywek):
  • Prasa w druku (★★★★☆)
    Spoiler:
  • Fromage (★★★★★)
    Spoiler:
  • Barcelona (★★★★☆)
    Spoiler:
  • The Thing (★★★★☆)
    Spoiler:
  • Feed the Kraken (★★★★★)
    Spoiler:
  • Chrzań to (★★☆☆☆)
    Spoiler:
  • Nieświadomy Umysł (★★★★☆)
    Spoiler:
  • Power Plants (★★☆☆☆)
    Spoiler:
---------- PODSUMOWANIE ----------

👎 Rozczarowanie miesiąca dla Power Plants, jako rozczarowanie przyjęciem tej gry wśród wszystkich, z którymi grałem. Wyjątkowo wręczam drugie dla Chrzań to za bycie deluxe wersją gry "match 4".

💥 Nowość miesiąca dla gry Fromage za szybką i treściwą rozgrywkę, w której obracana plansza nie jest tylko gimmickiem, ale pełni główną rolę.

🏆 Gra miesiąca dla gry Feed the Kraken za wyjątkowo ciekawą rozgrywkę i odbicie się od przeciętnej opinii, jaką wydałem w przeszłości.

---------- PLANY NA MARZEC ----------

Septima już na stole, Brian Boru w planach na najbliższą przyszłość. Na swoją kolej czeka m.in. Seti. Marzec powinien być całkiem ok.
Awatar użytkownika
Gab
Posty: 653
Rejestracja: 15 maja 2013, 00:39
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 118 times
Been thanked: 106 times

Re: Gra miesiąca - Luty 2025

Post autor: Gab »

Luty był dla mnie miesiącem wybitnym ze względu na ilość rozegranych partii - ferie zimowe z dzieciakami w domu zebrały swoje żniwa :)

1. Arcadia Quest - jest to nasza ulubiona gra, każdy w pełnym skupieniu realizował swoje questy. Dzieciaki zawsze mają radochę ze zbierania kasy i zdobywania nowych petów. Przez ferie przeszliśmy prawie dwie pełne kampanie (w Inferno został nam finał).

2. Chronicles of Drunagor - w zasadzie jest to pierwszy tak duży kampanijny tytuł, który ogrywam sam, grając dwoma bohaterami. Bawię się przy tej grze przednio, bardzo podoba mi się klimat oraz wykonanie gry. Biorąc pod uwagę, że mam all in to jeszcze sporo przygody przede mną.

3. Godfather - wydawnictwo Portal zaskoczyło chyba wszystkich, wydając dodruk i trzymając to w tajemnicy aż do samego Portalconu. Nie ukrywam, że byłem bardzo sceptyczny, gra wydawała się trochę "zardzewiała" mechanicznie względem nowszych tytułów ale zaskoczyła nas bardzo pozytywnie. Zasady są proste ale sama rozgrywka wymaga myślenia co najmniej 2-3 rundy naprzód. Do tego negatywna interakcja w odpowiedniej ilości sprawia, że jest to gra gdzie moja ekipa jest w stanie rozegrać 3-4 partie pod rząd i każda z nich jest emocjonująca do samego końca.
Dhel
Posty: 890
Rejestracja: 28 wrz 2018, 09:49
Lokalizacja: Rzeszów
Has thanked: 607 times
Been thanked: 548 times

Re: Gra miesiąca - Luty 2025

Post autor: Dhel »

RUNner pisze: 03 mar 2025, 11:43
Chudej pisze: 01 mar 2025, 17:15 Mage Knight: Ultimate Edition - MK zawsze na propsie (swoją drogą mogli to nazwać Ultra edition lol). Żona zaproponowała partię
Zamienimy się żonami?? :wink: :lol:
Jakby możliwe, to ustawiam się w kolejce :lol:
Awatar użytkownika
Yooreck
Posty: 443
Rejestracja: 28 kwie 2014, 06:35
Lokalizacja: Wrocław
Has thanked: 140 times
Been thanked: 194 times

Re: Gra miesiąca - Luty 2025

Post autor: Yooreck »

Gab pisze: 06 mar 2025, 09:26 1. Arcadia Quest - jest to nasza ulubiona gra, każdy w pełnym skupieniu realizował swoje questy. Dzieciaki zawsze mają radochę ze zbierania kasy i zdobywania nowych petów. Przez ferie przeszliśmy prawie dwie pełne kampanie (w Inferno został nam finał).
Tutaj koledzy zazdroszczą żony, a ja tego, żeby dzieci na AQ namówić :D
Sprzedam: Expeditions Ironclad + dodatek

Moja kolekcja
Derwisz-14
Posty: 71
Rejestracja: 25 lip 2022, 01:12
Has thanked: 46 times
Been thanked: 48 times

Re: Gra miesiąca - Luty 2025

Post autor: Derwisz-14 »

U mnie w lutym udało się rozegrać analogowo 20 rozgrywek w 8 różnych tytułów, wyraźny wzrost po w liczbie rozgrywek względem stycznia. Dokładniejsze informacje i opisy w spojlerze.
Spoiler:
Grą miesiąca zostaje Zamki Burgundii Edycja Specjalna
Nowością miesiąca zostaje Trajan

Regał wstydu na -2, jedna nowa gra od razu została ograna po zakupie (Seti), udało się też ograć Spicy zakupione miesiąc temu i Trajana, który dość długo leżał na półce. Celem na ten rok jest zejście do 0 gier na kupce wstydu, w ubiegłym roku udało się zakupić wiele nowych gier korzystając z wyprzedaży, zamówień zbiorowych, czy promocji z kodami inpost, najwyższy czas, aby ogrywać zakupione wcześniej gry :D
Awatar użytkownika
Galatolol
Posty: 2456
Rejestracja: 23 mar 2009, 13:03
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 676 times
Been thanked: 1091 times

Re: Gra miesiąca - Luty 2025

Post autor: Galatolol »

Nowość i gra miesiąca:
Virgin Queen - trochę z braku laku, bo nie mam takiego parcia na kolejną grę jak z Here I Stand, ale jednak dwie partie miały miejsce i nie odmówię kolejnych. Garść uwag spisałem w wątku gry.

Inne nowości:
18FR - ciekawa wariacja nt. 1817. Podoba mi się, że nie jest po prostu przeskalowaniem pierwowzoru, a robi coś nowego, starając się zachować ducha oryginału. Na werdykt przyjdzie jeszcze czas, ale na pewno warto kilka razy zagrać.

Titan - gra z 1980, która chyba jest otoczona niszowym kultem w stanach. Kojarzyłem, bo Wehrle w którymś wywiadzie zachwalał (konkretnie tutaj: www.youtube.com/watch?v=0sIiGOIgI90). Przypomina Heroesy (łazimy po świecie, dostajemy wojsko, a potem bijemy się na osobnej mapce). Ma pewien urok, ale mocno trąci myszką. Roll to move (plus tego taki, że nie możesz łatwo zaatakować osłabionego gracza, bo musisz jeszcze odpowiednio rzucić :lol: ), downtime (zrobiłem ruch, potem trzy kolejne osoby miały bitwę, przez co czekałem 40 minut), kula śniegowa na paru płaszczyznach, eliminacja graczy.

Ahoy - Nie rzuciło na kolana. Robi się podobne rzeczy w kółko. Akcje są z kostek, ale warunki są na tyle łaskawe, że umieszczenie odpowiedniej kostki na odpowiedniej akcji trudno nazwać łamigłówką. Byłem Przemytnikiem i raz źle popłynąłem z powodu niezrozumienia zasad, ale poza tym nie wiem, co bym zrobił inaczej w kolejnej partii albo gdzie popełniłem błąd - a to oczywiście zły znak.

Powrót:
Age of Steam - zawsze nas męczyła końcówka, więc po ostatniej partii bez ceregieli postanowiliśmy grać 2 tury mniej na 3os. i 1 turę mniej na 4. W lutym była pierwsza gra w tej formule i całkiem spoko. Na pewno w gronie eksperckim mocno haram modyfikacja, ale przy rzadkim graniu mnie to nie obchodzi.
Ostatnio zmieniony 09 mar 2025, 18:30 przez Galatolol, łącznie zmieniany 2 razy.
krecony1
Posty: 382
Rejestracja: 29 sie 2014, 00:05
Lokalizacja: Siedlce
Has thanked: 51 times
Been thanked: 80 times

Re: Gra miesiąca - Luty 2025

Post autor: krecony1 »

Nie ma co narzekać – coś tam poznałem, coś odkurzyłem. Generalnie luty na plus :)

GRA MIESIĄCA:
STUDIUM W SZMARAGDZIE (+)
Lata nie grane. Grą miesiąca zostaje przede wszystkim za to, że zagraliśmy dwie partie, jedna po drugiej, co nam się nie zdarza przy grach tej długości. Same zasady są dość proste – za pomocą kart wysyłamy naszych szpiegów oraz kostki wpływów do poszczególnych miast na mapie, by zdobywać lepsze karty, likwidować przedwiecznych i szpiegów przeciwników. Ano właśnie – przeciwników. Robotę robi fakt, że należymy do dwóch przeciwstawnych frakcji, ale nasze tożsamości są ukryte. Oczywiście w trakcie gry zaczynamy się domyślać kto jest kim, a wtedy rozkmina się zwiększa. Wygrywa bowiem jeden z graczy, ale trochę musimy też pomagać towarzyszom z tej samej frakcji, bowiem ostatni gracz na torze punktacji na koniec gry powoduje, że wszyscy z jego frakcji tracą dodatkowe punkty. O tak, jeśli lubicie patrzeć, jak oczy waszych współgraczy zamieniają się w pytajniki, to spróbujcie wyjaśnić im tajniki punktowania ;) Biorąc pod uwagę, że gracze mają wpływ na to, kiedy gra się kończy, dostarcza ona naprawdę mnóstwo emocji. O ile was wciągnie. Są bowiem gry, o których mówi się, że są nie dla każdego. Och, to dokładnie jedna z tych gier. A na deser takie kuriozum: na upartego gra może się skończyć w pierwszej rundzie (sic!)

POZNANE W LUTYM:
LA CITTA (+)
Plusik na zachętę. Na razie bowiem grałem tylko na dwie osoby, a mam wrażenie, że prawdziwe pazurki pokaże przy większej liczbie graczy. Na dwóch graczy możemy bowiem mieć do czynienia z efektem kuli śnieżnej, ale spowodowane raczej błędami przeciwnika, a nie fartem. Budujemy na planszy miasta, rozwijając je o budynki, które mają zaspokoić potrzeby naszych mieszkańców. W ciągu gry kilka razy sprawdzamy spełnienia jakich potrzeb domagają się mieszkańcy. Coś jak w Trajanie, tylko tu nie tracimy punktów, tylko nasi mieszkańcy przechodzą do sąsiadujących miast naszych przeciwników, które lepiej zaspokajają te potrzeby. A nie wróć, czyli też tracimy punkty, bo na koniec gry 1 mieszkaniec = 1 pkt. Stary dizajn – 3 zasady na krzyż, szczypta losowości i bawcie się. No i wygląd też podpowiada ile ta gra ma lat – po otwarciu byłem przekonany, że ktoś bez żadnych zdolności manualnych sam sobie powycinał jakiś dodatek ;)

NA SKRZYDŁACH SMOKÓW (+/-)
Drzemią we mnie dwa wilki – jeden nazywa się Mamoń, który lubi kolejne, tak naprawdę przeciętne euro, które w gruncie rzeczy robi to samo, co setki innych. Drugi jednak wilk (nie nazywa się nijak) krzywym okiem patrzy na wszelkiego rodzaju reimplementacje i odgrzewanie kotletów. Przyznać jednak muszę, że zmiany jakich dokonano w stosunku do pierwowzoru są na plus. Nie jest to może rewolucja, ale gra się ciekawiej. Na minus drobiazgi – o ile w Na skrzydłach czasem zerknąłem z ciekawością, co to za ptak, o tyle tu w ogóle nie interesuje mnie nic, poza tym co jest niezbędne mechanicznie. No i dlaczego nie mogę sobie popyrgać kostkami z karmniczka ;)

TRICKERION Nie jestem w stanie się wypowiedzieć. Chciałbym zagrać jeszcze ze 2-3x, w krótkich odstępach czasu, czy więcej mam z tej gry satysfakcji, czy zmęczenia.


STARE I CZASAMI JARE
ZIMNA WOJNA (++) Dawno nie grane, ale ciągle daje dużą satysfakcję. Miała być partyjka z kolegą, wyszła z żoną. Ale nabrałem ochoty na więcej.

PLEMIONA WIATRU (+/-)
Generalnie fajna mechanicznie familijna gierka, świetny pomysł, że spełnienie warunku zagrania karty zależy od tego jakie karty mamy my i sąsiedzi. Mam jednak wrażenie, że jest nieco zbyt długa, jak na to co oferuje. Końcówka – swoisty wyścig, czy zdążymy zrobić wszystko co chcemy jest naprawdę satysfakcjonująca, ale gra zbyt długo się rozkręca. Może gdybyśmy jedną ze zdolności naszych postaci mieli od początku gry coś by dało?

ŁĄKA (+/-)
Dokładnie ten sam problem co wyżej – zbyt długa, jak na to co oferuje i właśnie początek jest zbyt monotonny. Sam mechanizm jest bowiem prosty i całkiem udany: w swojej turze zdobywamy kartę i dokładamy kartę do naszego stołu (wyłożone karty umożliwiają nam zdobycie innych kart, niektóre też dają punkty), albo robimy jakąś akcję. Sama podstawka jest – jak dla mnie – nudna, dodatek Rzeka urozmaica rozgrywkę. I piszę to jako wróg dodatków ;)

KOLEJKA (+/-) Lubię zagrać 1-2x w roku (nie częściej), jak zbierze się większa grupa chętnych. Zastępuje mi to gry imprezowe, których nie lubię ;)

WYSPA KOTÓW (+) Jeśli jest okazja ułożyć jakiegoś tetrisa, to jestem na tak :D

HONSHU (+)
Fajny chwilerek. Draftujemy kafelki, które podzielone są na 6 kwadratów przedstawiających różne rodzaje terenu i dokładamy je do naszego tableau, na lub pod leżące już kafelki, częściowo je zakrywając (mechanizm znany m.in. z Patchistory). Na koniec gry punktujemy za obszary miast, tereny zielone etc. Dodatkowo nasze fabryki produkują surowce, które przemieszczamy w odpowiednie miejsca na stworzonej przez nas krainie (również dając nam punkty). Krótko i sympatycznie.

Poza tym było świetne KAKAO (++), idealne do do wprowadzania nowych graczy. KUTNA HORA (++) i BIAŁY ZAMEK (++), czyli czołówka gier poznanych w ubiegłym roku. Odgrzebałem KANAGAWA (+), którą chyba testowano na komputerze i nikt nie sprawdził jak wkłada się wydraftowane kafelki pod już leżące. Były totalne króciaki, jak wykreślanka CRISS CROSS (+), czy CLASH: JIHAD vs McŚWIAT (-/+), w którą planowałem grać za 10 lat ;) Trafiła się FAUNA JUNIOR (+), do której mam słabość.
Wciąż nie nudzi, a wręcz wprost przeciwnie, siadam z coraz większą przyjemnością do HEN DALEKO (++). Jak zawsze chętnie zasiadłem do COLT EXPRESS (++), by się trochę pośmiać. Nigdy się nie znudzi klasyk EL GRANDE (++). Pościgałem się w TURBO (++) z jego świetną mechaniką grzania silnika. No i przypomniałem sobie, że nie przepadam za KING of TOKYO (-)

A o co chodzi z tymi plusami i minusami?
++ Zawsze chętnie
+ Są lepsze gry, ale i w tę chętnie zagram
+/- i -/+ Gra jakich wiele, ale zagram bez bólu (raczej na tak i raczej na nie)
- Wolałbym nie, ale skoro ci zależy…
- - Zabierzcie to ode mnie
Awatar użytkownika
kuleczka91
Posty: 510
Rejestracja: 10 lut 2020, 18:27
Has thanked: 860 times
Been thanked: 578 times

Re: Gra miesiąca - Luty 2025

Post autor: kuleczka91 »

Mamy już część marca za sobą, ale nie miałam czasu wcześniej udzielić się w tym wątku. Ogólnie bardzo czekałam na luty, bo to był czas urlopu, na którym mieliśmy pograć w sporo nowych dla nas gier, na które nie było czasu wcześniej. Ogólnie z rozgrywek lutowych jestem bardzo zadowolona, bo było intensywnie i różnorodnie :)

Najpierw zacznę od rozgrywek na BGA, które odbyły się jeszcze przed urlopem:

Leśne rozdanie - uwielbiam w to grać, już w rok w to się zagrywam i nadal mi się nie znudziło, trochę więcej napiszę poniżej w rozgrywkach na stole odnośnie tego tytułu.

Biały zamek - bardzo się cieszę, że na bga wylądowała moja ulubiona gra. Ja zawsze w to zagram bardzo chętnie. Wcześniej mieliśmy okazję zagrać na yucata, ale wersja na bga jest dla mnie czytelniejsza i lepiej śmiga. Na bga póki co gorzej mi na początku szło niż na żywo, ale to nic, bo liczy się dobra zabawa. Jednak byłam bardzo dumna ze swojej jednej rozgrywki, bo udało mi się wykręcić wynik na równą setkę po serii samych przegranych :D

Castle Combo - no w końcu udało mi się zagrać w ten tytuł i zobaczyć z czym to się je. Jako filler całkiem spoko gierka na luźne pogranie. Całkiem sprytnie wymyślono to, że cała gra opiera się tylko na 9 turach i kto z tego wyciągnie najwięcej wygrywa. Cieszę się, że Kaczki u nas to wydają, bo mam zamiar kupić do kolekcji. Idealnie się spisze na wyjazdy czy do pogrania na luźno w domu.

The Architects of Amytis - okładka z gry zachęciła żeby wejść w zakładkę i się zainteresować co to jest. Ku mojemu zaskoczeniu był krótki filmik z zasadami po polsku, który wyjaśniał jak grać. Każdy z graczy na swojej planszy buduje swoje miasto dla królowej Amytis. Miasto budujemy poprzez różne kafelki budynków z różnymi zdolnościami. Budynki znajdują się na innej planszetce i są rozmieszczone w stosach po 5 kafelków. Jeśli zabieramy płytkę z jakiegoś stosu to przeciwnikowi blokujemy ten stos swoim architektem, że nie może z niego wybrać budynku. Następnie budujemy ten budynek w dowolnym miejscu na swojej planszy, może być położony na puste pole, albo możemy nadbudować jakiś stos po to by spełnić jakieś karty celów, które mamy przed sobą jeśli spełnimy określony układ budynków. W trakcie gry jeden budynek również pozwala dobrać nową kartę celu. Oprócz tego możemy jeszcze zdobyć łaskę Króla Babilonu, która pozwala nam zdobyć dodatkowe punkty na koniec gry jeśli nasi 3 architekci są ułożeni na stosach budynków w pionie, w poziomie albo po skosie. Ogólnie całkiem spoko dwuosobówka, chętnie jeszcze zagram.

Jedziemy do Japonii - słyszałam sporo pochwalnych opinii o tej grze no i w końcu udało się wygospodarować czas, poczytać zasady, później jeszcze pooglądać filmik Sydonii z zasadami i udało się zagrać. Gra jako rodzinna jest całkiem spoko, można coś tam pokombinować, próbować ze sobą pozazębiać kilka rzeczy, żeby ze sobą współgrały. Myślę, że na żywo ta gra jest trochę trudniejsza niż same poklikanie na rzeczy na bga. Na kartach jest sporo ciekawostek, ale nie oszukujmy się grając przez neta nie bardzo ma się czas, żeby zamulać i to wszystko czytać jak się gra z innymi osobami. Myślę, że ja bym na żywo chciała poczytać te wszystkie ciekawostki gdybym miała dostęp do fizycznego egzemplarza, bo bardzo lubię takie rzeczy w grach. Ogólnie dla mnie to będzie gra z cyklu, że gdyby ktoś zaproponował to chętnie zagram, ale sama mieć w kolekcji nie muszę. No, ale finalnie gra zrobiła pozytywne wrażenie.

Survive the island - ta gra już mnie ciekawiła od dłuższego czasu, bo słyszałam o niej wiele pochwał i że to wredna gra. Zagraliśmy w 3, gra nas na tyle wciągnęła, że lecieliśmy jedną rozgrywkę za drugą. Najlepsze to jest rozmieszczanie mepli na początku gry, im dalej w las tym mniej pamiętasz kogo gdzie się postawiło i potem się człowiek zastanawiał kogo tak właściwie na tej łodzi wiezie xD. No, ale nic tak nie cieszy jak śmierć mepli przeciwnika, czasami były komiczne sytuacje :D Ogólnie gierka fajna, ale myślę, że w domu by mi się nie chciało rozkładać tych wszystkich kafli. Tam do poklikania na bga spoko, również można się uśmiać.

Szczury z Wistar - graliśmy jeszcze raz w Szczury, ale myślimy że to był ostatni raz przez toporność obsługi tej gry, no chyba że to naprawią.

Knister i Splitter - zagrałam w to w sumie tylko do wbicia punktów za wygraną. Żadna z nich nie urzekła, to było bardziej z cyklu zagrać i zapomnieć.

W Splitter co turę są 2 wyrzucone kości, które musimy wpisać w odbiciu lustrzanym od siebie, to my wybieramy, która cyfra będzie po jakiej stronie. Oprócz tego musimy grupować cyfry w stylu jedna 1ka, dwie 2ki, trzy 3ki itd żeby zdobyć za nie punkty jeśli będą pogrupowane prostopadle. Nie zawsze wszystko się uda, bo czasami wypadną inne cyfry niż byśmy chcieli, a im bliżej końca tym plany mogą nie wypalić. Ogólnie gra niczym nie urzekła.

Knister był trochę ciekawszy, bo z 2 wyrzuconych kości musieliśmy wpisać sumę tych liczb w siatce 5x5. W grze zdobywamy punkty za figury pokerowe, a po przekątnych punkty są podwajane. Tu ogólnie trzeba było trochę bardziej pokombinować, żeby sobie nie zepsuć przypadkiem układów, ale na pewno ta gra nie trafiłaby do mnie do kolekcji.

Diced Veggies - kiedyś na fb na grupie ujrzałam ten tytuł i mnie zaciekawił, ale na tamten czas w naszych sklepach jej nie było. No i zobaczyłam, że jest na bga więc chciałam zaspokoić swoją ciekawość z czym się to je. No powiem szczerze, że gra mi dużo bardziej przypasowała niż nasze rodzime "Chrzań to", w którym również musimy spełniać zamówienia. Niektóre przepisy mogą uzyskać więcej punktów jeśli spełnimy odpowiednie cele na karcie Hype'u. Ogólnie w grze pozyskujemy kości, które są różnymi składnikami do przepisów, jednak czasami nie tak prosto je wszystkie zebrać, bo maksymalna liczba oczek jakie można wziąć za jednym ruchem to 10. Trzeba też brać kości zgodnie z zasadami (bloku z kościami nie można podzielić na różne części i kości pozostałe nie mogą stykać się tylko rogiem). Ogólnie gra mi się spodobała jako taki fillerek do pogrania i ma duże szansę na to, że trafi kiedyś do mojej kolekcji :)

---

No i z gier, które wleciały już na urlopie na stół:

Biały zamek + Matcha - po rozgrywkach na bga brakowało nam dodatku Matcha, więc chcieliśmy sobie pograć z nim na żywo. U nas ten dodatek już jest na stałe dołożony do wszystkich rozgrywek. Ogólnie nam przypadł do gustu i granie bez niego już daje niedosyt.

Leśne rozdanie + Na skraju Lasu - tutaj się śmiałam, że prędzej zagrałam w dodatek na necie niż faktycznie w jego fizyczną wersję, którą miałam w domu od premiery. W domu graliśmy na połączeniu obu dodatków, bo tak też zaczęliśmy łączyć je na bga i było spoko. Fakt talia się trochę rozwodniła, ale też sporo kart przy składzie 2 osobowym w ogóle nie wchodzi do gry (bodajże 80), więc nie zawsze wlecą oklepane strategie, dla mnie na plus, choć nadal uważam, że Wilki z Jeleniami są zbyt OP w tym składzie, ale już trochę samica dzika nadrabia tą punktację w połączeniu z Warchlakami. Rój pszczół zagrany w odpowiednim momencie również może przynieść spoko punkty. No i uwielbiamy polować na Pokrzywę, bo pozwala zbierać motyle na jednym drzewku/krzewie, zamiast zawalania sobie góry innych drzew, bo dzięki temu możemy te wolne miejsca przeznaczyć na inne rzeczy pod punktację.

Projekt Gaja + Zaginiona Flota - gra, którą dostałam na prezent świąteczny od teściów. Urlop był dobrym momentem na poznanie tego tytułu. W domu miałam samą grę podstawową, więc pierwsze rozgrywki odbyły się tylko z nią. Oj jak ja jestem słaba w ten tytuł. Gra, która wywołała u mnie nieraz paraliż decyzyjny, a też nie poczułam, żeby wykonane przeze mnie akcje popchnęły mnie jakoś bardzo do przodu. Ile to razy musiałam zakończyć rundę, a narzeczony sobie dalej wykonywał ruchy xD. Szczerze mówiąc to się odbiłam od tej gry, ale to głównie, dlatego że słabo sobie w niej radzę. No nie powiem każda kolejna rozgrywka to było takie zmuszanie się do tego tytułu, bo frajdy za bardzo nie było, bo wiecznie na moim liczniku same przegrane, niektóre z różnicą po 30 pkt. Plusem było to, że zasady są bardzo przystępne, a jeszcze jak się wcześniej poznało Erę Innowacji to już w ogóle czuło się "jak w domu" no i to, że gra jest bez losowości poza startowym rozstawieniem gry. Zaryzykowałam i dokupiłam Zaginioną Flotę, bo widziałam rozgrywkę u Barolka i Gandalfa i widziałam ile różnych fajnych rzeczy wprowadza ona do gry. Stwierdziłam, że jak i to nie pomoże to sprzedam jako komplet. Udało nam się 1x zagrać z dodatkiem i szczerze? Ja wolę w ten tytuł grać z dodatkiem, bo mam więcej opcji na wykonanie akcji, ta gra z dodatkiem mnie tak nie uwiera swoją ciasnotą. Myślę, że gdybym została na samej podstawie to gra już by szukała nowego właściciela, albo bym się dalej zmuszała do polubienia tej gry xD. Z każdą kolejną rozgrywką idzie mi już coraz lepiej, ale nadal nie wygrałam żadnej rozgrywki w PG. Ostatnia przegrana była tylko o 1 punkt, więc może kiedyś nadejdzie ten dzień, że uda się wygrać (nadzieja matką głupich) xD. Póki co gra zostaje w kolekcji. Dawno żadna gra mnie tak nie dobiła swoją ciasnotą xD.

Grand Austria Hotel + Let's Waltz! - W końcu udało się zagrać w GAHa na moim egzemplarzu. Najpierw zagraliśmy kilka rozgrywek na samej podstawce, a później zaczęliśmy testować różne moduły z dodatku. Najwięcej do gry wnosi moduł z Salami Balowymi i nowym trunkiem - Szampanem, dochodzi do gry również sporo nowych gości oraz obsługi hotelowej. Ogólnie w rozgrywkach, które mieliśmy to czasami prościej można było pozyskać Szampana, a w innych dużo ciężej. Na dwie osoby jeszcze środkowy sektor na Salach Balowych jest wyłączony, więc dużo ciężej jest jeśli przeciwnik nas ubiegnie w zajęciu pola z jakimś potrzebnym nam bonusem. Osobiście to jakoś nie porwał mnie ten moduł, bo bardziej czułam się z nim tak, że na siłę muszę iść na Sale Balowe żeby nie zdobyć minusowych punktów niż w faktycznej chęci. Najmniej używany przez nas moduł to ten, który dokłada opcję ubiegania się o pierwszeństwo w następnej rundzie. W ogóle ani razu żadne z nas na to nie poszło, raczej zbędny dla nas we dwójkę xD. Za to chętnie skorzystaliśmy z modułu, który dokłada kolejne elementy do gry, nowe cele jak i kafelki punktacji zawsze na propsie. Moduł, który najbardziej nam obu przypadł do gustu to ten z Celebrytami. Jeśli wykorzysta się ich zdolności w odpowiednim momencie to można fajnie wyjść na swoim. Nie testowaliśmy jedynie modułu z unikatowymi hotelami. Ogólnie podsumowując GAH przypadł nam do gustu, ale szczerze mówiąc gdybym nie poznała dodatku to nie wiem czy bym za dużo straciła na tym. Dla samych Celebrytów nie warto :).

Wsiąść do pociągu: Legendy Zachodu - Rozegranie całej 12 rozdziałowej kampanii w ten tytuł było głównym celem urlopu, bo w ciągu roku ciężko byłoby nam to ograć. Ogólnie udałoby nam się ukończyć całą kampanię w 3 spotkania, ale jednak skończyło się na 4, bo niestety pod koniec rozdziały były trochę dłuższe, a siostra miała na drugi dzień na rano do pracy, więc musieliśmy zakończyć 3 spotkanie i finalnie zakończyliśmy na 4tym. Choć na co dzień już tak chętnie nie gram w pociągi jak kiedyś, gdy zaczynaliśmy przygodę z nowoczesnymi planszówkami tak Legacy nas ciekawiło, ale odpychała cena tej gry. Udało się kupić po bardzo długim czasie jak była promocja. Dla nas 3 to było pierwsze spotkanie z systemem gier Legacy, więc wszyscy byliśmy ciekawi jak to się wszystko potoczy. Powiem szczerze, że po tym jak mamy prawie całą kolekcję Pociągów w domu to liczyłam, że jakieś rzeczy w grze się powielą z rozwiązaniami z dodatków i tu się bardzo myliłam. Myśleliśmy, że twórcy gry nas niczym takim nie zaskoczą, a zaskoczyli wiele razy. Nie będę pisała szczegółów, bo może ktoś z Was jest jeszcze przed rozgrywką w to. Powiem tylko tyle, że wszystkim w grze podobał się pewien fajny gadżet, który był już z nami do końca. Mi i siostrze wrażenia trochę popsuł jeden element gry i szkoda, że trwał aż całe 4 pełne rozgrywki, bo szybciej nie udało nam się tego wyeliminować. Na minus dałabym również trochę słaby przemiał kart wydarzeń, a raczej mała ilość odrzucanych kart z niego po rozgrywkach. Całokształt gry oceniam jednak bardzo dobrze. Całej naszej trójce gra się podobała i jeśli kiedyś wyszłaby kolejna część to kupujemy bez zastanowienia i raczej bez czekania na promocję :D. Ogólnie bawiliśmy się świetnie i wszystkim było szkoda, że to już koniec :).

SETI: Poszukiwanie pozaziemskich cywilizacji - premiera lutego, na którą bardzo czekałam. Gra, która mega zachęcała mnie swoim wyglądem (niestety należę do tych, którzy najpierw kupują oczami). Zachęcające też były opinie, że vibe w czasie tej gry jest podobny do tego, który się czuje w moich ulubionych Podwodnych Miastach (bo tak to dwie zupełnie różne gry). Instrukcja do tej gry była dosyć zrozumiała, bardzo fajny filmik też zrobiło CGE z polskimi napisami. Na plus też bogata w symbole pomoc gracza, z której zdarzało nam się korzystać. Bardzo fajny bajer też jest ze stronką CGE, która wylosuje nam układ do gry, więc za każdym razem mogą być różne kombinacje. No i w lutym udało nam się zagrać 2 pełne rozgrywki w SETI. No powiem szczerze, że miałam ciężkie zderzenie z tą grą. Nie w stosunku do zasad, a wszechogarniającą ciasnotę w grze tego kalibru. Wszystko w tej grze jest cholernie drogie, wszystkich "fajnych" rzeczy też nie zagramy, bo niestety, ale często trzeba dać coś na przepalenie żeby wymienić na inny potrzebny surowiec. Graliśmy we dwójkę i skanowanie w tym układzie dosłownie ssie. Zanim zapełnimy sektor to miną wieki, o ile w ogóle ktoś idzie w skanowanie. Skanowanie głównie w tej grze się robi tylko po to żeby zebrać niebieskie dropsy, a nie żeby wygrywać sektory. Dla mnie ciekawsze było lądowanie na planetach od skanowania. Ogólnie nie polubiłam się z tą grą za bardzo, bo ręka startowa również ma ogromne znacznie w tej grze. Jeden może dostać na start same karty do zagrania za 0 i 1, a drugi trafi na same za 3/4 i praktycznie nie zagra nic, bo koszta są zbyt duże. Jeden się cieszy, że zagrywa różne rzeczy praktycznie za darmo, a drugi się irytuje, że po zagraniu drogiej karty nie wykona za wiele w ciągu pierwszej rundy. Zbyt losowy dociąg kart również jest dla mnie minusem tej gry, bo tam jak z ręką startową możesz trafić na coś fajnego, a możesz też trafić dosłownie na g..., które pójdzie na jakieś przepalenie. Nic mnie tak nie irytowało jak było punktowanie za komplety technologii i narzeczony trafiał w kartach zdobycie technologii za zagranie niż za koszty rozgłosu, które wcale tanie nie są. Rasy obcych w grze są spoko, dobrze że w wariancie na 2/3 dodaje się neutralne znaczniki to trochę szybciej są one odkrywane. Jedną rasę całkowicie zbanowaliśmy w grze - ta która na koniec zabiera jeszcze PZ. Kolejnym minusem dla mnie jest zbyt mała ilość opcji do zagrania kart pod dochód. Jeśli nie poświęcimy na to dwóch pierwszych rund to niestety odbija się to na całej reszcie gry, bo wiecznie będzie się klepać biedę. Ogólnie uważam, że na taki kaliber gry jest ona za ciasna. Ja szczerze mówiąc nie czuję w ogóle frajdy w granie w ten tytuł. Wiem, że wybiegam trochę w przód, bo w marcu zagraliśmy w to kolejne 5 rozgrywek i głównie na tym opieram swoją opinię, bo cały czas liczyłam, że zmieniając strategię bardziej polubię się z tym tytułem, ale niestety pod tym kątem nic się nie zmieniło. Po przeczytaniu wątku z grą na naszym forum zagrałam bardziej pod skanowanie i pod zwiększanie dochodu od początku gry i dopiero wtedy udało mi się w to wygrać, bez skanowania raczej ciężko. Mieliśmy okazję zagrać też w 3kę i obrót planet był trochę szybszy, ale nie zauważyłam jakichś znaczących różnic w rozgrywce poza zwiększeniem downtime'u w grze. Siostra również po pierwszej rozgrywce miała podobne wrażenia do moich, bo też na start dostała same drogie karty, a narzeczony klasycznie dostał same tanie i mógł cokolwiek więcej w grze porobić na start niż my. Trafił m.in jeszcze na Plutona do zagrania za 0 i w prosty sposób zdobył sobie 22 pkty, nowe ślady obcych, rozgłos i pastylki nie musząc z nikim walczyć o to. Ogólnie mam z tą grą niesamowity konflikt w głowie, bo z jednej strony gra tematycznie się spina z mechaniką, jest zbyt ładna by to sprzedać, a z drugiej strony gram w ten tytuł i nie sprawia mi to żadnej frajdy. Póki co jeszcze jest w kolekcji, ale nie mam pojęcia na jak długo. Na pewno gra nie przebiła mi Podwodnych Miast i wolę 2x zagrać w PM niż raz w SETI. Niestety, ale losowość w kartach i ciasnota zabija mi całą zabawę w tym tytule. Składanie i rozkładanie tej gry bez insertu to również jak osobna mini gra. Miałam insert kupiony, jednak zwróciłam go do sklepu, głównie z tego powodu, że nie wiem na jak długo ta gra u mnie zagości na regale. Póki co u nas rozkład głosów 2x Nie (ja i siostra) i 1x Tak (narzeczony xD).

Sankore: The Pride of Mansa Musa - gra na którą koleżanka namawiała mnie już od zeszłego roku, ale zawsze mieliśmy coś innego w planach do zagrania. W końcu po niefortunnym SETI przerzuciliśmy się na ten tytuł. Rozkładanie tej gry i składanie to jak osobna mini gra. Na plus, że wkładka w grze jest dosyć przemyślana i jest tam miejsce na wszystko, oprócz na karty w koszulkach, ale je można położyć na wierzch. Pierwsza rozgrywka to takie główne poznanie tej gry i zależności. Mi gra się ogólnie spodobała, narzeczonemu tak nie do końca, ale zaczęliśmy przeplatać rozgrywki na zmianę SETI - Sankore i Sankore z każdą następną partią zyskuje coraz więcej, głównie dlatego, że po rozłożeniu gry cała reszta jest praktycznie bez losowości. Wszystko do końca gry leży odkryte przed nami (poza kartami celów jakie mamy ukryte na ręce do momentu ich zagrania). To gra z cyklu jak samemu wziąć jak najwięcej, a przeciwnikowi dać jak najmniej, a najlepiej wcale :D. Do samego końca nie można przewidzieć kto wygra. Wszystko zależy od tego jak umiejętnie będziemy odkładać książki na półkę do punktacji na koniec gry i od tego ile posiadamy danych gwiazdek w danym kolorze. Z każdą kolejną rozgrywką gra u nas obu tylko zyskuje, bo stajemy się coraz cwańsi :). Na plus również, że niby robimy w grze te same czynności, ale dużo zależy od tego co weźmiemy na start i jak są rozłożeni studenci w kolejkach. No ogólnie gra złoto, aż żałuję, że tak późno ją poznałam :).

W oparach miłości - mieliśmy w planach poznać ten tytuł, ale jak szybko zaczęliśmy tak szybko grę zamknęliśmy do pudełka. Ta gra to niewypał, totalnie nie pod nas. Nawet nie ukończyliśmy całego samouczka xD. Oznaczanie symboli też nie było dla nas do końca zrozumiałe, nie byliśmy pewni czy to dobrze dajemy czy nie. Sytuacje na kartach również były nie do końca dopasowane. Niby gramy kobietą, a pytanie zadane jakbyśmy byli mężczyzną i odwrotnie. To była najgorsza poznana gra w lutym. Nigdy więcej :P

Na grę miesiąca wybieram: Wsiąść do pociągu: Legendy Zachodu, bo sprawiła całej naszej trójce największą frajdę w ciągu miesiąca, ale już mam mocnego kandydata na marzec....:)

Z planów lutowych jedynie co nie wypaliło to poznanie Ezry & Nehemiah, bo siostrę rozłożyła choroba i nie znaleźliśmy czasu na zagranie w nową edycję Zamków Burgundii, ale nie żałuję. Jestem usatysfakcjonowana z całej reszty. Planów na marzec nie mam, co się uda to się zagra :).
pawelkaczorowski87
Posty: 12
Rejestracja: 15 maja 2020, 10:25
Has thanked: 1 time
Been thanked: 32 times

Re: Gra miesiąca - Luty 2025

Post autor: pawelkaczorowski87 »

W lutym 31 rozgrywek w 16 gier. Ale wliczam w to proste gry z córką :).

------------------------------------------------------------------

Nowości (dla mnie):

- Salton Sea (5 rozgrywek) - szczerze mówiąc jestem zachwycony tą grą. Bardzo regrywalna pozycja ze względu na dużą zmienność setupu.
Gra niby wygląda jak excel, ale jak się przyjrzeć to są tutaj grafiki i to nawet ładne, tylko mało widoczne :). System kart, które są również walutą jest jak dla mnie super.
Bez wątpienia zostanie w kolekcji i będzie grane. Tryb solo prosty w obsłudze, ale stanowi wyzwanie.

- Szczury z Wistar (5 rozgrywek) - tutaj nieco gorsza sytuacja. Ogólnie grało mi się spoko, ale losowość jest jednak dla mnie za duża, szczególnie pod kątem dobierania
kafelków szczurów dociąganych z planszy. Niezbyt mi się podoba, że jest tak mało kart misji. Trybu solo trochę się obawiałem, że jest skomplikowany, ale zdecydowanie nie był. Był prosty w obsłudze. Gra poszła już na sprzedaż, ponieważ mam dużo lepsze gry tego typu w kolekcji.

- Ekspedycyje + Tryby zepsucia (3 rozgrywki) - już podstawka mi się bardzo podobała, a dodatek jeszcze poprawia te wrażenia.
Wprowadzone zmiany bardzo na plus, pozwalają na szybsze rozkręcenie się gry. Bardzo podoba mi się wykonanie gry. Tryby solo od Automa Factory są jak dla mnie cudowne. Zdecydowanie wolę takie, niż skomplikowane tryby solo, które przeważnie preferuje chociażby Pan Turczi.

------------------------------------------------------------------

Gry, których się pozbyłem (nie licząc wspomnianych powyżej):

- 51 Stan Ultimate Edition - mimo, że gra mi się podoba to mam wrażenie, że już się w nią nagrałem.
Chciałbym, żeby ta gra miała trochę więcej dróg do zwycięstwa, ale to już taki typ gry. Mam w kolekcji Evenfall, które mi się jednak bardziej podoba. Dodatki jak dla mnie wprowadzają za mało zmian w rozgrywce i można używać tylko jeden na raz.

- Biały zamek - sam jestem zaskoczony, że pozbyłem się tej gry. Ale miałem już dość notorycznego przegrywania w trybie solo ze znaczną stratą do bota :).
Może nie umiem grać w tę grę. Kombogenność gry jest monstrualna, trochę aż do przesady. Po kilkunastu rozgrywkach uznałem, że nic więcej z tej gry nie wykrzesam i dlatego postanowiłem się jej pozbyć, żeby kupić Salton Sea i jestem bardzo zadowolony z tej wymianki :)

------------------------------------------------------------------

Nowość miesiąca: Salton Sea
Awatar użytkownika
Fyei
Posty: 467
Rejestracja: 13 lut 2018, 11:49
Lokalizacja: Wrocław
Has thanked: 82 times
Been thanked: 226 times

Re: Gra miesiąca - Luty 2025

Post autor: Fyei »

Spory poślizg w podsumowaniu poprzedniego miesiąca, a powodem był rodzinny wyjazd, który skutecznie odciągnął moje myśli od naszego forum :P. Przechodząc do rzeczy, w lutym udało mi się zagrać 47 razy w 12 gier:
  • Cthulhu: Death May Die – nowość, nie-nowość, gdyż pierwszy raz grane z Expansion 2. Odczucia takie same jak przy podstawce. Lekka rozgrywka z humorem, niezbyt angażująca, co w żadnym wypadku tutaj nie przeszkadza ani też grze nie ujmuje. Nowe scenariusze na podobnym poziomie, postacie również niczego sobie. Nie jest to jedna z moich ulubionych gier, ale nie będę się mocno bronić przed zagraniem.
  • Mezo – po raz pierwszy miałam okazję zagrać w Mezo na szkółce w Awarii Prądu. Od razu po powrocie do domu zakupiłam pełen zestaw ze wszystkimi dodatkami i lepszymi piramidami. I od tej pory zawsze lobbuję za kolejną partyjką. Mimo średniego przyjęcia na polskim rynku, zdecydowanie bardziej wolę Mezo niż takiego Blood Rage’a. Doceniam w tej grze sposób operowania kartami, prostotę akcji i jednoczesną konieczność balansowania dostępnymi wojownikami i szamanami, i to nieustanne przeciąganie liny na planszy. Z minusów należy wspomnieć o mocno średnim wykonaniu: czcionka jest fatalna, instrukcja pozostawia wiele do życzenia, na kartach są błędy, druga strona mapy nie została wykorzystana i tak samo planszetki graczy. Dla przeciwwagi: figurki bogów są genialne, bardzo szczegółowe, arty równie piękne.
  • Paladyni Zachodniego Królestwa – po raz pierwszy grane na trzy osoby i okazuje się, że można :D. Downtime nie doskwierał zupełnie, ale to tylko dzięki sprawnie podejmowanym decyzjom, pomimo iż dwójka moich współgraczy grała po raz pierwszy. Po partii stwierdzili, że to bardzo dobra gra i że chętnie zagrają ponownie, a to miód na moje uszy.
  • Set a Watch: Swords of the Coin – do rozgrywki po raz drugi wprowadziłam dodatek Outriders Expansion. I szczerze to jestem trochę zawiedziona jak bardzo karty potwórów ułatwiają całą grę. Podstawka na poziomie hard jest solidnym wyzwaniem, a z tym dodatkiem był to spacerek po polance. Cała nasza trójka czuła się rozczarowana ☹. Przestudiuję raz jeszcze karty i rozkminię czy można lepiej zbudować talię potworów. Grając solo z tym dodatkiem też miałam mieszane uczucia. Na ten moment zdecydowanie wolę czystą podstawkę.
  • Takenoko – podczas weekendowego, rodzinnego zjazdu odpaliłam tego starocia. Gra bardzo siadła mojemu bratu i mamie, głównie ze względu na prostotę zasad i niski próg wejścia. Dla mnie niestety za duży wpływ losowości na wygraną. Dodatkowa akcja z wyniku na kości również jest mocno krzywdząca. Do rodzinnego grania zdecydowanie wolę inne tytuły.
  • Solstis [nowość][BGA] – mocno mieszane uczucia, gdyż gierka to taki zapychacz czasu, ale na tyle krótki, że za bardzo nie boli :P. Losowość w ostatniej fazie gry potrafi mocno doskwierać, plus mam wątpliwości czy układnie tych kart na żywo bez siatki byłoby tak samo czytelne. Jednak w segmecie krótkich „kafelkowców” wolę zgrać w My Shelfie.
  • Gejsze – wciąż jedna z ulubionych dwuosobówek, gdzie prostota zasad zupełnie nie koliduje z głębią rozgrywki i ilością móżdżenia nad kartami. Zagram zawsze i wszędzie.
  • Azul: Letni Pawilon [nowość][BGA] – intrygująca wariacja standardowego Azula. Wymagająca zmiany podejścia i innego myślenia, ale również umożliwiająca wredne zagrywki. Póki co nie pokonała pierwowzoru, ale wciąż chcę grać więcej.
  • Era Innowacji [nowość] – bardzo lubię Terrę Mysticę, więc po prostu musiałam w końcu sprawdzić Erę. Nauka i tłumaczenie zmian w zasadach nie jest trudna, instrukcja napisana bardzo dobrze. Sama rozgrywka przyjemna, ale miałam nieodparte wrażenie, że księgi ją ułatwiają, ale jeszcze nie wiem czy jest to dla mnie wada. Na plus natomiast początkowe draftowanie w sumie wszystkiego, ale nie wprowadzałam bym tej możliwości przy pierwszej rozgrywce dla nowych osób. Wniosek jest jeden: trzeba pograć więcej :D.
  • Bonsai [nowość][BGA] – lekki, rodzinny tytuł, w którym układamy kafelki drewna, kwiatów i owoców by stworzyć własne i niepowtarzalne drzewko bonsai. W swojej turze możemy albo dołożyć kafelki z naszych zasobów albo dobrać kartę wraz z nowymi kaflekami w zależności od pozycji na planszetce. Na koniec gry wygrywa osoba o największej liczbie punktów, a te się zdobywa z kafelków (każdy ma swoją wartość) oraz za spełnione cele. Po kilku partiach jest to dla mnie no-brainer, cele „drewniane” w zasadzie są pomijalne, nie ma też co kombinować by zdobyć większe cele, wystarczy zdobyć z dwa prostsze i skupiać się na kwiatach i owocach, a na koniec rushować rozgrywkę poprzez dobieranie kart. Regrywalność na bardzo niskim poziomie. Wygląd „drzewka” też nie ma znaczenia, można za to wyhodować niezłe potworki :D.
  • Bitoku - średnio ciężka sałatka punktowa, w której króluje dice placement i mini deck building, a to tylko część z mechanik jakie tu uświadczymy. Całość podczas tłumaczenia może być ciężkostrawna, również za sprawą wymyślnego nazewnictwa, co było nad wyraz widoczne na przerażonych twarzach współgraczy. Dołóżcie do tego jeszcze długi setup z sporą ilością elementów. I co nam wychodzi? Ano, otrzymujemy przepięknie wydane euro, które po kilku ruchach staje się łatwiejsze do ogarnięcia, ale niestety nie intuicyjne (a przynajmniej nie przy pierwszej rozgrywce). Multum ikonografii powinno ułatwić rozgrywkę, ale początkowo tylko może przyprawić o zawrót głowy. W efekcie można się bardzo łatwo od tej gry odbić, gdyż cała oprawa niepotrzebnie podbija próg wejścia. Wyraźnie było widać, że z trzech osób dla których ta gra była nowa, tylko jedna ogarnęła tak by mnie gonić z punktami. Mimo wszystko grało mi się ponownie bardzo przyjemnie i mam ochotę na więcej. Wspomnieć też należy, że ogromna ilość zmiennych, ma dobre przełożenie na regrywalność. Dwie z trzech osób zagrają chętnie ponownie, co uznaję za sukces.
Wyzwanie do grania solo wygląda natomiast następująco: 16/125. Zdecydownany spadek formy, gdyż wpadło wyłącznie 5 rozgrywek, za to wszystkie w jedną grę :D:
  • Witchcraft [nowość] – prowadzimy sabat czarownic, które wcale nie stoją po złej stronie, lecz próbują pomóc mieszkańcom Wildegarden w walce siłami zła. Celem jest przekonanie co najmniej dwóch z trzech przedstawicieli miasteczka o naszych dobrych intencjach poprzez ukończenie róźnych misji, a to odtrucie studni, oczyszenie potoku lub wygonienie wilkołaka z lasu. Ponadto każda misja będzie zawierała pewną ilość dodatkowych przeszkód. Główną mechaniką jest hand management oraz deck building (początkowe zbudowanie sabatu). Rozgrywka jest płynna, zasady dobrze odzwierciedlają klimat, instrukcja dobrze napisana, a grafiki piękne. Nie mam do czego się tu przyczepić. Co więcej to małe pudełko oprócz standardowej rozgrywki oferuje kilka scenariuszy, które zmieniają warunki wygranej. Jednakże ich warunki są prostsze do wypełnienia, a przynajmniej te początkowe, w które już miałam okazję zagrać. Na pewno będzie grane więcej :D.
Grą miesiąca zostaje Mezo. Każda partia w tę grę cieszy mnie tak samo, a jeszcze więcej radości sprawiają nowi gracze chętni do ponownego zagrania. Polecam każdemu choć raz dać szansę temu tytułowi.

Roczarowanie miesiąca: brak, gdyż po zagranych nowościach nie oczekiwałam niczego. Natomiast tytuł najsłabszej gry przypada Bonsai.
"Jego zdaniem fakt, że osoba nieznająca ani jednej reguły gry zawsze wygrywa, oznaczał, że same te zasady zawierają jakiś poważny błąd"

Maziam figurki: https://www.instagram.com/against_the_greys/
Awatar użytkownika
Gizmoo
Posty: 4392
Rejestracja: 17 sty 2016, 21:04
Lokalizacja: Warszawa/Sękocin Stary
Has thanked: 3125 times
Been thanked: 3051 times

Re: Gra miesiąca - Luty 2025

Post autor: Gizmoo »

Fyei pisze: 11 mar 2025, 13:59 Grą miesiąca zostaje Mezo. Każda partia w tę grę cieszy mnie tak samo,
🥰

Niniejszym wnioskuję do administracji, żeby obok możliwości dania "kciuka w górę" było też "serduszko". 😅
Awatar użytkownika
oduck
Posty: 254
Rejestracja: 07 paź 2013, 19:37
Has thanked: 668 times
Been thanked: 120 times

Re: Gra miesiąca - Luty 2025

Post autor: oduck »

Fyei pisze: 11 mar 2025, 13:59
  • Witchcraft
Witchcraft!. ;)
Awatar użytkownika
Fyei
Posty: 467
Rejestracja: 13 lut 2018, 11:49
Lokalizacja: Wrocław
Has thanked: 82 times
Been thanked: 226 times

Re: Gra miesiąca - Luty 2025

Post autor: Fyei »

Gizmoo pisze: 13 mar 2025, 19:47
Fyei pisze: 11 mar 2025, 13:59 Grą miesiąca zostaje Mezo. Każda partia w tę grę cieszy mnie tak samo,
🥰

Niniejszym wnioskuję do administracji, żeby obok możliwości dania "kciuka w górę" było też "serduszko". 😅
"Dodano serduszko do komentarza" ;)
"Jego zdaniem fakt, że osoba nieznająca ani jednej reguły gry zawsze wygrywa, oznaczał, że same te zasady zawierają jakiś poważny błąd"

Maziam figurki: https://www.instagram.com/against_the_greys/
Awatar użytkownika
Furan
Posty: 1627
Rejestracja: 21 mar 2008, 16:41
Lokalizacja: Warszawa, Wola
Has thanked: 13 times
Been thanked: 248 times

Re: Gra miesiąca - Luty 2025

Post autor: Furan »

Fyei pisze: 11 mar 2025, 13:59
  • Solstis [nowość][BGA] – mocno mieszane uczucia, gdyż gierka to taki zapychacz czasu, ale na tyle krótki, że za bardzo nie boli :P. Losowość w ostatniej fazie gry potrafi mocno doskwierać, plus mam wątpliwości czy układnie tych kart na żywo bez siatki byłoby tak samo czytelne. Jednak w segmecie krótkich „kafelkowców” wolę zgrać w My Shelfie.
[...] Natomiast tytuł najsłabszej gry przypada Bonsai.
Solstis na żywo działa, da się opanować siatkę wirtualną pod kafelkami. Rzeczywiście fajniej by było z jakąś (np. czarno-białą) planszetką w tle (ciekawe czy ktoś to już wygenerował, jeśli nie, to będę może pierwszy, kiedy w końcu znajdę czas). Losowość - jest, to taka gra. Ma pod tym względem sporo wspólnego z takim Morzem, solą i pieprzem. Pykadełko, wciągające, jak na grę hazardową przystało.

A Bonsai - oj, tak. Zagrałem tylko na BGA (kilka razy) i mam wrażenie, że jest to okropnie płaskie z takimi tyci niuansikami, wyścigiem... i pustką i pytaniem - ale po co? :)
jakiCHś - w tym słowie jest CH! || lepiej nie używa'ć apostrof'ów w ogóle, niż używa'ć ich w nadmiar'ze!

((S) Moon River, Fire & Stone, Paco Sako
CezarIXen
Posty: 65
Rejestracja: 09 cze 2014, 10:28
Lokalizacja: Wrocław
Has thanked: 244 times
Been thanked: 96 times

Re: Gra miesiąca - Luty 2025

Post autor: CezarIXen »

Bardzo udany miesiąc. Poznałem dużo nowych ciekawych gier i odświeżałem parę ulubionych.

- Project Gaja - 10/10- Gra miesiąca - Pierwsza styczność z grą, ale już aż 3 rozgrywki od chwili poznania w lutym, więc nie ma wątpliwości, że gra mi się spodobała. Nie umiem w nią totalnie grać, ale nie odbiera mi to przyjemności.

Gra oferuje swego rodzaju zagadkę logiczną wymagającą delikatnego balansu między rozwijaniem ekonomii a spełnianiem celów, które punktują tworząc ciekawe wybory przed graczem .
Gra jest czystym euro, polegającym na terra formacji planet w kosmosie i zabudowywanie ich własnymi budynkami, ale trzeba bardzo dobrze zaplanować kolejność, by mieć zasoby na zdobycie kolejnych planet i przy okazji zdobywać za to punkty. Nie bez powodu gra na bgg ma wysoki poziom ciężkości, gra jest trudno by osiągnąć sensowne wyniki.

Do tego dochodzi interakcja między graczami, która mimo tego, że nie jest bezpośrednia (nie ma tu walki między graczami, czy niszczenia rzeczy przeciwnika), to jednak trzeba dobrze obserwować, co inni gracza robią. Mogą zabrać nam pola akcji, planety, technologie, które my potrzebujemy, ten wyścig po potrzebne rzeczy jest naprawdę interesujący. Wisienka na torcie interakcji jest jednak mechanizm ładowania mocy, gdy przeciwnik buduje w pobliżu twojego budynku, co sprawia, że chcemy budować w pobliżu, ale gdy zbudujemy zbyt blisko, to rywalizujemy o pobliskie planety.

Do tego dochodzą asymetryczne frakcje, modularna plansza kosmosu, wiele torów rozwoju oferujących inne nagrody.

W tej grze tez dziwo nie przeszkadza mi tez czas przygotowania i samej rozgrywki, gdzie normalnie preferuje krótsze tytuły, które da się szybko rozstawić (nie lubię jak gra, wymaga dużo rozkładania), to tutaj mi to nie przeszkadza.

Nic tylko grać.

-Salton sea - 7/10 - Po tym jak bardzo spodobał mi się Biały zamek, bardzo chciałem spróbować kolejną grę z tej samej stajni.
Wynik jest mieszany, bo gra jest dobra i z chęcią zagram w nią jeszcze raz, ale nie było efektu wow jak przy białym zamku.

Mechanizm, że karty akcji możemy użyć jako pieniądze o nominałach 1/3/5, tylko wtedy tracimy je, gdzie karty zagrane normalnie jako karty akcji wracają w kolejnej turze, jest bardzo ciekawy, ale jakoś nie potrafiłem załapać, jaką podjąć taktykę czy strategie, by wygrać. Zwłaszcza że surowców, pieniędzy brakowało mi podczas całej rozgrywki, niezależnie co robiłem. Jak na razie opinie jest, że gra jest solidna, ale poza tym mechanizmem, że karty pieniędzy są kartami akcji, to się nie wyróżnia wśród ogromu innych.


-Piraci z Maracaibo - 8/10 - Udało się zagrać dwa razy i przypomniałem sobie czemu, grę kupiłem od razu po pierwszej rozgrywce.
Z jednej strony zawiera w sobie klasyczna sałatkę punktową, ale mechanizm, poruszania się statkiem po planszy złożonej z kart po prostu mnie przyciąga.

Mechanizm, że jednej turze możemy poruszyć się tylko do maksymalnie 3 kart i aktywujemy tylko kartę, na której zakończymy ruch, sprawia, że trzeba dobrze zaplanować trasę, by wyciągnąć jak najwięcej punktów. Do tego dochodzi fakt, że niektóre karty możemy kupić, by dodały nam na stałe zdolności, sprawia, że plansza zmienia się z ruchu na ruch, bo gdy wykupimy kartę, jest zastępowana nową.
Coś do mnie przemawia gdy istnieje mechanizm, który sprawia, że tam, gdzie skończę ruch w danej turze, w kolejnej będę miał całkiem inne opcje do wyboru.

I to wszystko mieści się w bardzo krótkim czasie rozgrywki jak na tego typu grę, bo czas rozgrywki mieści się miedzy 2-3 godziny, to jest coś, co bardzo doceniam, bo nie zawsze mam możliwość grać 4-5 godzin.


-Zaginiona wyspa Arnak 8/10 - Bardzo udane hybrydowe worker placement połączane z budowaniem talli z dużą dawką mielenia zasobów na punkty.
Gra jest to moim top 10, ponieważ jak dla mnie idealnie połączyło dwie moje ulubione mechaniki, choć worker placement ma większe znaczenie, to nie da się wygrać bez dobrego wyboru zakupionych kart.

Gra oferuje dużo fajny wyborów, bo z jednej strony planszy wysyłanie robotników do odkrytych stanowisk archeologicznych oraz możliwość odkrycia nowych miejsc archeologicznych, by zdobyć potrzebne nam zasoby, a z drugiej mamy spinanie się na torze badań, by zdobyć dodatkowe nagrody i punkty wydając odpowiednie zasoby, by przejść na torze wyżej.

Do tego oczywiście dwa rynki kart, z kartami przedmiotów i artefaktów, które obie działają inaczej.

Podsumowując, gra oferuje dużo ciekawych (choć znanych) mechanizm, połączonych w bardzo udaną unikalną mieszankę.

-Voidfall - 9/10- Kolejna już trzecia rozgrywka i powiem, że gra mechanicznie jest genialna 10/10, ekonomiczne euro na sterydach gdzie każde nasze wybory trzeba bardzo dobrze zaplanować, by zmaksymalizować wynik, czysta elegancja w zasadach.
Co pisałem w poprzednich grach miesiąca, to nadal aktualne więc nie będę się powtarzał.

Ale wyjaśnię czemu, grze wystawiłem jednak 9/10 mimo tych zachwytów, bo tak jak gra jest genialna, to jednak bardzo nie lubię setupu i składania gry. Tak samo czas rozgrywki wraz ze składaniem jest mimo wszystko za długi, bo sprawia, że nic więcej się nie uda pograć, jak zdecyduje się zagrać w to. Ja jednak lubię po cięższej grze euro pograć w coś lżejszego i ogólnie preferuje skakać między różnymi tytułami.

Co nie zmienia fakt, że do gry będę wracał, choć z wyżej wymienionych powodów maksymalnie raz na miesiąc, by odpocząć od niej, bo to jednak kawał ciężkiej gry, genialnej, ale niezbyt relaksującej.


-Yokohama- 6.5/10 - Kolejna rozgrywka, nadal bawiłem się dobrze, ale już przypomniałem sobie, dlaczego, choć z chęcią zagram, to zakup nie kusił. Jest do solidna sałatka punktowa, ale jakoś niczym się nie wyróżnia, od poprzedni opinii nic się nie zmieniło, więc nie będę się rozpisywał więcej.


-Tyrants of the Underdark- 7/10- Tak jak nie jestem fanem area control, to tutaj połączenie tego z budowaniem talli działa znakomicie.
Budowanie decku jest tutaj bardzo ważne, by wygrać, nie da się z niego zrezygnować. Idealne połączenie tej hybrydy mechanizmów.

- Suburbia - 6.5/10 Ciekawe układanie kafelków miasta, by zdobyć jak najwięcej punktów, najlepiej je umieszczając. Relaksująca prostsza gra po cięższym euro.

-Calico 6/10 , Ostoja 7/10, Kaskadia 5/10 - Recenzja zbiorcza, bo udało mi się w 3 gry tego samego typu, ale nie bez powodu w mojej kolekcji została z nich tylko Ostoja. Normalnie lubię układanie kafelków lub żetonów by dawały jak najwięcej punktów ale mi personalnie Ostoja daje najciekawsze wybory.

Kaskadia zwyczajnie mi się znużyła, po prostu mam wrażenie, że zawsze wybierasz najlepszy kafelek i zwierzaka z dostępnych i tyle, bo nie masz możliwości spróbowania różnych strategii. W Calico za bardzo doskwiera mi losowość, bo niezależnie jak zaplanujesz, to los może nie dać ci potrzebnego kafelka przez całą grę.

W Ostoji fakt, że sam sobie dobierasz kary zwierząt dające dodatkowe prywatne zasady punktowania, sprawia, że jest wiele dróg do zwycięstwa, tylko trzeba podjąć ryzyko, wybierając jedną a rezygnując z drugiej.

- Mindbug - 6/10 - Szybka sprytna gra pojedynkowa z drobną dozą blefu. Bardzo przyjemne jako przerywnik dla dwu osób czekających aż reszta graczy się zbierze.

- Jeszcze raz! (Noch Mal!) - 4/10 - Relaksująca gra roll&write, nic specjalnego, ale zwyczajnie solidna jako filler między trudniejszymi. Dla mnie trochę zbyt losowa bez wielkiej kontroli, gdzie są lepsze tego typu gry.

GRA MIESIĄCA: PROJECT GAJA, trafił idealnie w moje gusta, nawet bardziej niż Voidfall. :)
Awatar użytkownika
Fyei
Posty: 467
Rejestracja: 13 lut 2018, 11:49
Lokalizacja: Wrocław
Has thanked: 82 times
Been thanked: 226 times

Re: Gra miesiąca - Luty 2025

Post autor: Fyei »

Furan pisze: 15 mar 2025, 23:56 Solstis na żywo działa, da się opanować siatkę wirtualną pod kafelkami. Rzeczywiście fajniej by było z jakąś (np. czarno-białą) planszetką w tle (ciekawe czy ktoś to już wygenerował, jeśli nie, to będę może pierwszy, kiedy w końcu znajdę czas). Losowość - jest, to taka gra. Ma pod tym względem sporo wspólnego z takim Morzem, solą i pieprzem. Pykadełko, wciągające, jak na grę hazardową przystało.
Wciągnęło mnie na kilka pierwszych partii, tym bardziej, że rogrywka jest super krótka i trudno było na bga nie wcisnąć "zagraj ponownie". Ale po kilkunastu partiach ta losowość zaczęła mi mocno doskwierać, a w rezultacie gra mnie znudziła.
"Jego zdaniem fakt, że osoba nieznająca ani jednej reguły gry zawsze wygrywa, oznaczał, że same te zasady zawierają jakiś poważny błąd"

Maziam figurki: https://www.instagram.com/against_the_greys/
Awatar użytkownika
charlie
Posty: 1032
Rejestracja: 14 wrz 2011, 13:05
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 75 times
Been thanked: 83 times

Re: Gra miesiąca - Luty 2025

Post autor: charlie »

Luty 2025 roku znacznie słabiej - krótki miesiąc, a do tego kocioł w robocie i remont, niestety, tak będzie jeszcze przez najbliższe 2-3 miesiące. Liczbowo: 86 partii w 28 tytułów, w tym 9 nowości. Online: 42 partie.

Nowości: Santa Maria x3, Manhattan x1, Middle Ages x2, Altered x3, La Cucaracha x3, Park Sawanna x3, Potwory w Tokio: Duel x2, Choconnect x1, Giraffe Raffe x6.
Nowości na plus: Santa Maria, Middle Ages, Park Sawanna, Potwory w Tokio: Duel - Park Sawanna - zaskakująco wredna łamigłówka, o reszcie, trochę niżej.
Nowości na tak sobie: Manhattan, Giraffe Raffe. Dwa różne bieguny sprawdzenia - w Manhattan zagraliśmy tylko raz i to w trzy osoby, a to raczej jest wyraźnie gra skrojona na 4 osoby. W Giraffe Raffe zagrałem już za dużo razy (w marcu dużo więcej), z początku fajna gra drabinkowa, ale po jakimś czasie zauważyłem dziwną regułę - jeżeli gracze są na podobnym poziomie, zazwyczaj wygrywa ten, który zagrał karetę. I na razie pas.
Nowości na minus: Altered, La Cucaracha, Choconnect - do kosza, do kosza, do kosza.
Powroty: Cesarski kurier x3, Kroniki Zamku Avel x2, Tucano x3, Azul: Witraże Sintry x2, Wsiąść do Pociągu: Nowy Jork x2, For Sale x1, Ciapki x2, Niezwykłe ogrody x10.
Stałe tytuły: The Vale of Eternity (Dolina Żywiołów) x5, Survive the Island x1, Trekking przez historię x2, Diced Veggies x3, Polowanie na Robale Deluxe x2, Corsari x2, Hen daleko x5, Mamy szpiega! x3, Draftozaur x1, Kapitan Flip x11, List miłosny x2.
Najwięcej Partii: Niezwykłe ogrody - bardzo lubimy tę układankę, nawet jeśli częściej mocno każe za podejmowanie ryzyka. Dowód na to, że Sylvester z niczego wyczaruje ciekawą grę.
Powrót miesiąca: Cesarski Kurier - niezmiennie, dla mnie lepsze od Wsiąść do pociągu, szkoda, że jestem odosobniony w tej opinii.
Chwiler miesiąca: Niezwykłe ogrody.
Rozczarowanie miesiąca: Altered - grałem tylko 3 partie, ale nie wiem czy chcę więcej, wydaje się przekombinowane i często jesteś pod ścianą - zagrywasz jak najlepiej, a i tak przegrywasz.
Zaskoczenie miesiąca: Middle Ages - tylko dlatego, że nic wcześniej o tym nie słyszałem, bo jak bym usłyszał, że to mix Majestatu i Kingdomino, to z miejsca na radar.
Nowość miesiąca: Santa Maria - idealny balans prostoty zasad z angażującą rozgrywką, punkty sypią się wszędzie, gdyby tylko to nie było takie brzydkie..., ale hej! Tym bardziej chętnie sprawdzę Saltfjord.
Gra miesiąca: Potwory w Tokio: Duel - za to, że to jednak coś innego, a pewne zmiany zaimplementowałbym do reszty serii.
Awatar użytkownika
japanczyk
Moderator
Posty: 12615
Rejestracja: 26 gru 2018, 08:19
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3694 times
Been thanked: 3846 times

Re: Gra miesiąca - Luty 2025

Post autor: japanczyk »

charlie pisze: 03 kwie 2025, 14:23 Nowości na minus: Altered, La Cucaracha - do kosza, do kosza
O wow, obie - dlaczego?
Awatar użytkownika
charlie
Posty: 1032
Rejestracja: 14 wrz 2011, 13:05
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 75 times
Been thanked: 83 times

Re: Gra miesiąca - Luty 2025

Post autor: charlie »

japanczyk pisze: 03 kwie 2025, 14:41
charlie pisze: 03 kwie 2025, 14:23 Nowości na minus: Altered, La Cucaracha - do kosza, do kosza
O wow, obie - dlaczego?
Tak. Altered - wg mnie (ale uwaga, zaznaczam, że to opinia po 3 partiach), to jest gra przekombinowana - udaje głębię rozgrywki, a jest prostą grą z niepotrzebnymi rozpraszaczami. Najgorsze, że często nie ma się wyboru. 1 partię grałem na czuja, więc można tego nie liczyć, ale w 2 i 3 partii mocno analizowałem moje i przeciwnika posunięcia - niezależnie od moich wyborów, przeciwnik zawsze miał odpowiedź, cokolwiek bym zrobił zawsze odpowiedział minimalnie lepiej. Z gier w przeciągnie liny o wiele chętniej zagram w Spór o bór, Spór o bór 2, Księgę Czarów, a nawet Gejsze - każda z powyższych jest bardziej elegancka i bardziej angażująca.
La Cucaracha - znajomi nam to dali. To jest fajny pomysł, ale realizacja taka sobie. Za dużo możliwości naginania zasad, zresztą moje dzieciaki też zagrały kilka razy i od miesiąca gra leży w kącie.
ODPOWIEDZ