grik81 pisze: ↑28 kwie 2025, 07:46
Chyba nigdy nie zrozumiem problemu jaki niektórzy mają z erratami.
Chyba warto zdefiniować co uznajemy za erratę. Jeżeli jest to oficjalny, aktualizowany dokument z wytłumaczonymi wszystkimi zauważonymi problemami, jakie mieli gracze, to można na to psioczyć, ale w przypadku dużych gier można to pewnie też uzasadnić, bo wielkość gry i ilość tekstu robi swoje.
Posiadanie spisanych wszystkich błędów i nieścisłości to luksus niedostępny dla większości tytułów na rynku. Dla przeciętnego eurogracza normą jest szukanie odpowiedzi na wątpliwości w wątkach na BGG. Ja mam problem nie tyle co z erratami, co z instrukcjami. Tak samo, jak autor wątku, "chcę otworzyć pudełko, przeczytać instrukcję i grać". Problem jest wtedy, gdy w trakcie gry ktoś pyta "czy mogę zrobić X", a ja mówię "nie wiem", bo tego w instrukcji nie było. Chciałbym mieć erraty do każdej gry, która takie problemy generuje. Często nawet brakuje potwierdzenia od autora lub wydawcy jak powinno się pewne rzeczy rozegrać.
Inna rzecz, to świadomość, że jakakolwiek errata istnieje. Strzelam, że w grach kampanijnych standardem może być założenie, że taka errata będzie potrzebna i wygospodarowanie w instrukcji miejsca na kod QR lub link do miejsca, w którym będą znajdowały się wszystkie poprawki. Strzelam też, że mnóstwo osób nawet nie wie, że cokolwiek zostało poprawione w ich grze, bo mało który wydawca daje takie informacje na tacy. To zazwyczaj trzeba chcieć znaleźć.
Pewnie już gdzieś o tym pisałem, ale posłużę się znanymi mi przykładami.
The Thing PL ma instrukcję 1.0. Dostępna jest też zdecydowanie lepsza instrukcja angielska (v.1.2). Jest też... errata do v1.2.
Harrow County ma źle zredagowaną instrukcję, podzieloną na chaptery, w których dokładane są kolejne zasady. Z tego co wiem, w wersji PL jest tak samo. Wyszła nowa instrukcja, chyba nie ma jej po polsku. Oczywiście większość osób dostała ją tylko w angielskojęzycznym PDF-ie (ale była chyba drukowana i osoby wspierające kampanię innej gry mogły ją dostać/kupić).
W obu przypadkach nie jesteś w stanie bezproblemowo zacząć korzystając tylko z pudełka. Harrow County zagmatwa Ci zasady, a The Thing pozostawi wiele niedopowiedzeń. Jeżeli chcesz grać bez przeszkód, musisz korzystać z PDF-ów. O ile angielski nie jest przeszkodą, a może być, skoro kupiłeś polską wersję.
Errata jako zbiór drobnych zmian do naniesienia na instrukcję z pudełka to luksus. W szczególności taka przetłumaczona na polski.
grik81 pisze: ↑28 kwie 2025, 07:46
Po pierwsze - zagrałem w kilkanaście tytułów z kategorii dużych i bardzo dużych (Middara, ATO, Oathsworn, Isofarian, ISS Vanguard, Arydia, Podróże przez Śródziemie i kilka innych) - i jeszcze w żadnym przypadku nie odczuwałem jakiegokolwiek dyskomfortu wynikającego z błędów w grze. Albo zostały wyłapane przeze mnie dzięki erracie (i oznaczone odpowiednio, żeby być świadomym kiedy się pojawią) albo nie miały żadnego konkretnego wpływu na moją rozgrywkę
Zacznijmy od tego, że w ogóle miałeś gotową erratę. To nie zawsze tak działa.

Mogłeś zaczynać grę w momencie, gdy jeszcze erraty nie było, a mogłeś sam sobie ją musieć kompletować.
Dla mnie dyskomfortem jest to, że w ogóle do takiej erraty muszę zaglądać i nanosić poprawki na to, co już mam poukładane w głowie. Najgorzej, gdy w trakcie tłumaczenia musisz wyciągnąć konkretne karty, które jednak nie powinny robić tego, co mają napisane na sobie. Po pierwsze, musisz w ogóle o tym pamiętać, szczególnie wracając do gry po dłuższym czasie, że taka poprawka była kiedyś wprowadzona.
Dużym dyskomfortem nazwałbym konieczność szukania wytłumaczeń pojedynczych problemów na BGG w trakcie rozgrywki.
Bardzo duży dyskomfort odczuwam, gdy szukam szczegółów na BGG posiadając polską wersję gry. Wtedy dziękuję w duchu tłumaczom, którzy nie są zbyt kreatywni i mogę stosunkowo łatwo znaleźć angielski odpowiednik karty. Zaangażowanie polskich wydawców w poprawę błędów mógłbym określić jako niskie, a wręcz żadne. Jest kilka wyjątków, jak Lacerta i ich wsparcie Spirit Island.
grik81 pisze: ↑28 kwie 2025, 07:46
Przecież każde wydawnictwo ma interes w tym żeby jego gra była jak najlepsza - zakładanie złych intencji moim zdaniem jest nieuzasadnione. A podejście typu "płacę to wymagam" nic tu nie da.
Powiedziałbym raczej, że nie każde wydawnictwo ma osoby, które są w stanie ogarnąć sensownie instrukcję gry i wyłapać wszystkie problemy. Na to trzeba poświęcić bardzo dużo czasu i czasami nie bać się wyrzucić wszystkiego do kosza. Zapewne nie każdy wydawca robi pełne testy instrukcji, a śmiem podejrzewać, że instrukcja może powstawać tak późno, że jest sporo produktów, które żadnych testów instrukcji nie miało. Z branżą nie mam zbyt dużego kontaktu, ale już zdołałem się spotkać z podejściem skrajnie biznesowym, nastawionym na produkt, gdzie powiedzieć, że instrukcja była traktowana po macoszemu, to jak nic nie powiedzieć. Gdyby wystarczyły chęci, by gra była jak najlepsza, to gry by takie były. Odnoszę wrażenie, że KS-y wypaczyły trochę priorytety i gry stamtąd mają często nieco inne nastawienie. To nie gra ma być najlepsza, tylko produkt. Musi ładnie wyglądać, bo na tym zarabiamy. Pierdołami zajmiemy się potem. Wydawnictwa, które wydają w normalnym trybie mają często utarte procesy i pracowników, którzy nad wieloma instrukcjami pracowali i to doświadczenie często procentuje.
grik81 pisze: ↑28 kwie 2025, 07:46
Oczywiście trochę inaczej to wygląda w kooperacji a inaczej w grach kompetetywnych (te z racji interakcji powinny być bardziej dopracowane) - na moje szczęście gram wyłącznie w te pierwsze. Gier euro w ogóle nie tykam.
Co do gier kooperacyjnych, to te błędy będą i tam wpływały na wrażenia z gry. Po prostu być może jesteś osobą, która się tym nie przejmuje. Ja lubię grać tak, jak ktoś to zaprojektował i testował, ale mam w grupie osobę, która zawsze mówi, by nie sprawdzać, tylko przyjąć jakieś założenie. Z każdym takim założeniem możesz coraz bardziej oddalać się od oryginalnego produktu. Czasem wystarczy jedna zasada zinterpretowana inaczej, aby zmienić wrażenie z gry. Grupa A zagra według wytycznych i dostanie wciry, grupa B zinterpretuje po swojemu i będzie się cieszyła mocą swoich bohaterów. Im więcej braku precyzji w instrukcji, tym bardziej takie dwie grupy mogą grać w różne gry.
Wystarczy poczytać stary temat o źle interpretowanych zasadach i jak one wpływają na odczucia z gry. Co chwilę na Facebooku widać posty typu "gramy w grę" z komentarzami "sprawdźcie czy dobrze gracie, macie niewłaściwe ułożenie (...)". Nawet inteligentni, ale nieobyci z planszówkami ludzi mają problemy z instrukcjami, także z tymi napisanymi dobrze. Mnóstwo razy, gdy była mi tłumaczona gra, mówiłem "to nie może tak działać, sprawdź to jeszcze raz". Autentycznie ciekawi mnie jaki % rozgrywek w gry jest granych według zamysłu twórców.
Ogólnie mówiąc - zdecydowanie wolę nową wersję instrukcji, niż "patchowanie" jej erratą. Dużo szybciej przyswoję zasady, które od początku chłonę w docelowej formie. Idealnie, gdy zmiany względem poprzedniej wersji są jakoś oznaczone.
Mimo wszystko, erratę w języku instrukcji nadal przyjąłbym bardzo chętnie, bo nawet tego zazwyczaj nie doświadczam. W przypadku popularnych gier często to społeczność skupiona wokół gry odwala robotę za wydawcę, tylko wtedy właściwie brak szans, aby mieć to w lokalnej wersji językowej.