Dlaczego gramy w tak wiele nowych gier? - dywagacje i kulturalna dyskusja

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Xyhoo
Posty: 279
Rejestracja: 13 lis 2021, 18:34
Has thanked: 448 times
Been thanked: 241 times

Re: Dlaczego gramy w tak wiele nowych gier? - dywagacje i kulturalna dyskusja

Post autor: Xyhoo »

arturmarek pisze: 15 sty 2025, 10:55
Jest tutaj swego rodzaju "plaszówkowa schozofrenia". Bardzo często w ocenach gier pojawia się aspekt "regrywalności", a jednocześnie chcemy "poznać nowe mechaniki". Z jednej strony to dobrze jeśli gra ma "strategiczną głębię", jednak to już nie za dobrze jeśli osoba grająca po raz pierwszy dostanie bęcki od weterana...
Jeśli nowicjusz wygrywa z weteranem to albo weteran to dupa wołowa, albo gra jest płytka.
Z takich paradoksów planszówkowicza to polecam poczytać komentarze na wspieraczkach. Wszyscy tam piszą, że potrzeba im tej dodatkowej 18tej asymetrycznej armii i dodatku z kolejnymi kartami, bo co to za regrywalnosc przy 500 kartach. Potem zagrają w to 3 razy, ale nie szkodzi
Awatar użytkownika
Ardel12
Posty: 4010
Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
Lokalizacja: Milicz/Wrocław
Has thanked: 1370 times
Been thanked: 2889 times

Re: Dlaczego gramy w tak wiele nowych gier? - dywagacje i kulturalna dyskusja

Post autor: Ardel12 »

Niewodnik pisze: 15 sty 2025, 09:26 Nie wiem czy ustalanie sobie parytetów nowych/ogranych tytułów to dobry pomysł. Oczywiście jeśli ktoś ma ochotę, to proszę bardzo, ale takie kombinowanie chyba trochę przeczy głównemu celowi - gry mają sprawiać nam przyjemność, a nie być jakimś obowiązkiem. To że ktoś co tydzień gra w 3 nowe tytuły jest dla mnie kuriozum, ale absolutnie nie zamierzam tego piętnować, bo skoro komuś to odpowiada, to co mi do tego?
Niektórym może podpasować jak narzekają na to, że grają tylko w nowości a reszta ich lubianych gier leży odłogiem. Na forum widzę sporo osób, która ustala podobne cele. Typu setka SOLO. Też mi to niepotrzebne i nie widzę sensu batorzenia siebie, że nie zagrałem w dany tytuł X razy w ciągu roku.
arturmarek pisze: 15 sty 2025, 10:55 Jednak często stajemy przed wyborem zagrania po raz 31-szy w grę, którą uważamy za "ideał" lub zagrania w nowy tytuł i wybieramy "kota w worku". Ja tego nie krytykuję, sam zagrałem w 3-cyfrową liczbę gier.
Nikt nikogo nie krytykuje. Co nam do tego kto jak tam gra :) I nie odnoszę wrażenia by ktokolwiek tutaj kogoś pojeżdżał, kulturka.

Moim zdaniem problemem jest grupa. Co z tego, że ja bym chciał zagrać n-ty raz w dany tytuł, gdy A nie zbierze się wymagana liczba osób(niektórych gier nie wyciągnę w mniej niż, w inne z kolei w więcej niż), B grupa nie chce grać w ten tytuł(mam kilka grup, różnie wychodzi, są też osoby w każdej grupie, które kategorycznie nie zagrają w dane tytuły). Biorąc to pod uwagę, to powrót na stół konkretnego tytułu wcale łatwy nie jest. Weźmy taką Indonesie. By w to dobrze pograć potrzeba 4-5 graczy. Na 3 jest mocno średnie i rozlazłe. To teraz zbierzcie ekipie tylu osób i by każdy w to chciał zagrać. U mnie ciężka sprawa. A taki nieznany tytuł, kot w worku zwykle jest dla wszystkich neutralny. Nikt nie grał, opinii może na mieście nie być(bo to nowinka lub jakiś zapomniany twór), więc i łatwiej przepchać. Granie nty raz w dany tytuł to też problem, bo czemu grupa ma grać akurat w mój, a nie inny? W roku mamy 52 tygodnie. Grup, które grają co tydzień jest raczej mało i mi choć mam kilka zdarza się tydzień bez żadnego wyjścia na miasto. Do tego biorąc nawet jedną grupę i że będzie grała w 10 tytułów przez rok wychodzi zawrotne 5 partii per gra. Moim zdaniem jak nie znajdzie się dokładnie takich samych świrów co będą chcieli katować ten 1-2 tytuły i będą mieli czas na spotkania, to nie ma szans nabicia większej liczby partii. Wyłączam z tego gdybania tryb SOLO.

Z kolei zagranie w różne gry jest banalne. Po pierwsze nasze grupy będą wrzucać różne tytuły. Po drugie u mnie kawiarnia robi poniedziałki z kilkoma nowościami, które tłumaczą. Po trzecie konwenty, gdzie idziemy ogrywać nowinki dla nas, a tam potrafię i 20 gier sprawdzić w jeden weekend. Widzę znacząco więcej sposobności zagrania w wiele tytułów niż kilka wybranych. Chyba, że gramy w jakiegoś evergreena lub dany system(typu MTG, figurkowca, 18XX) i mamy pod to grupę. Nawet te 18XX to raczej sporo różnych się przewija i może z 3 zaliczyły u mnie te 5 partii na rok(49,30,71).
Xyhoo pisze: 15 sty 2025, 11:40 Z takich paradoksów planszówkowicza to polecam poczytać komentarze na wspieraczkach. Wszyscy tam piszą, że potrzeba im tej dodatkowej 18tej asymetrycznej armii i dodatku z kolejnymi kartami, bo co to za regrywalnosc przy 500 kartach. Potem zagrają w to 3 razy, ale nie szkodzi
Jak już płacisz bajońskie sumy, to gra ma mieć więcej niż przejesz :D ale tak, te kobyły z toną niby regrywalności(bo nie zawsze ona jest przez dodanie kolejnych frakcji/kart/elementów) to produkt typowo wspieraczkowy, którego wielu nawet nie liźnie.
Matthew100
Posty: 31
Rejestracja: 16 lut 2020, 11:00
Has thanked: 2 times
Been thanked: 5 times

Re: Dlaczego gramy w tak wiele nowych gier? - dywagacje i kulturalna dyskusja

Post autor: Matthew100 »

To, że ktoś ogrywa dużo nowych gier jeszcze rozumiem. Irytuje mnie jedna to jak wychodzą kolejne wersje tej samej gry, bo autorzy robią skok na kasę dodając drobne zmiany i często trudno jest namówić graczy do tej klasycznej, dobrej gry podstawowej- "no bo ej, nowa Diuna ma tyle a tyle dodatkowych akcji i możliwości..."
Już dawno temu wyleczyłem się z dokupowania dodatków ( w sumie to od czasu Terraformacji Marsa, którą na tyle rozbudowałem, ze rozgrywka zajmuje 3 godziny... ). I wtedy się właśnie zatrzymałem na dobru i często prostocie jakie daje podstawowa gra i to z reguły starsza rocznikowo.
Gram w nowości, bo znajomi często przynoszą ale jednak moja topka pokrywa się w jakimś stopniu z topką bgg i bardzo rzadko wpada do kolekcji coś Świeżego, za to często wpadają klasyki.
Awatar użytkownika
BOLLO
Posty: 6342
Rejestracja: 24 mar 2020, 23:39
Lokalizacja: YT
Has thanked: 1312 times
Been thanked: 2000 times
Kontakt:

Re: Dlaczego gramy w tak wiele nowych gier? - dywagacje i kulturalna dyskusja

Post autor: BOLLO »

Matthew100 pisze: 05 maja 2025, 12:35 Irytuje mnie jedna to jak wychodzą kolejne wersje tej samej gry, bo autorzy robią skok na kasę dodając drobne zmiany i często trudno jest namówić graczy do tej klasycznej, dobrej gry podstawowej- "no bo ej, nowa Diuna ma tyle a tyle dodatkowych akcji i możliwości..."
Masz i nie masz racji bo:
Bardzo często jest tak, że "dobra" gra (Diuna z Twojego przykładu) której początkowo nic nie brakuje po ograniu przez tysiące graczy ukazuje pewne luki czy braki. I można byłoby wydać jakiś patch, erratę czy dodatek. I tak też się robi, ale czasem wymaga to jednak przeprojektowania całości w mniejszym czy większym stopniu.

Nie lubię jednak określenia "skok na kasę" które w naszym hobby bardzo często się niestety powtarza. Wydawca wydaję linię gry-skok na kasę. Autor robi dziesiąty dodatek do lubianej przez ludzi gry- skok na kase. Po 15latach od premiery gra otrzymuje nowe graficzne szaty-skok na kase. Awaken robi ultraUberSpecjalEditionWypasTOP -skok na kase....

Umówmy się, że świat od zawsze tak działał, że albo coś robisz bo chcesz to robić i nie oczekujesz nic w zamian, albo coś robisz bo masz w tym jakiś interes. Wydawcy wydają gry, bo chcą mieć z tego pieniądze. Autorzy projektują gry z wielu powodów i nie można w tym przypadku zdecydowanie mówić o tym, że to SKOK na kasę. Warto poczytać książki ile zarabia się na projektowaniu gier i czy to jest jakkolwiek opłacalne dla danego autora. Pomijam oczywiście autorów z TOP klasy którzy uzyskali dzięki swojemu geniuszowi i tytanicznej pracy sukces na skalę światową, oraz "farciarzy" których tytuły po prostu zażarły otwierając im furtki do planszowego świata. Nie wrzucam też wszystkich do jednego wora (autorzy etatowi którzy z tego żyją i pasjonaci) bo byłoby to krzywdzące dla obu stron.

A wracając do clue tematu to nadal chętnie grywamy w wszelakie nowości które niekoniecznie stanowią gry wydane w ostatnich latach. Dla mnie nowość to również gra z 2013r w którą zagrałem po raz pierwszy. I powiem Wam, że te starsze gry jakoś bardziej do mnie przemawiają swoją mechaniką i prostotą a jednak głębią rozgrywki. Owszem, większość nowych gier dla mnie ma zdecydowanie ładniejsze szaty graficzne i komponenty ale mechanika już nie koniecznie jest jakaś powalająca.
wiLLiq
Posty: 89
Rejestracja: 26 mar 2019, 22:37
Been thanked: 10 times

Re: Dlaczego gramy w tak wiele nowych gier? - dywagacje i kulturalna dyskusja

Post autor: wiLLiq »

Niewodnik pisze: 23 gru 2024, 09:01 Po Waszych wpisach widzę, że duża część z Was kupuje ogrom planszówek, ale również w ogrom tych planszówek gra. Widzę, że w ciągu roku ogrywacie po parędziesiąt+ różnych tytułów, ale... po co? [...]

Wracając do pierwotnego pytania - czy Wasze skakanie po tytułach wynika z poszukiwania wyselekcjonowanej topki, której jeszcze nie posiadacie, czy też może szukanie typu gier które lubicie. A może po prostu sprawia Wam przyjemność poznawanie nowej zagadki i jej rozgryzanie, tak jak jest to z puzzlami, czy zabawkami logicznymi, które w sumie już nie dają tyle radości po pierwszym wygranym z nimi starciu? Czy takie ogrywanie coraz to nowszych gier wynika też z leczenia moralniaka, że półka wstydu rośnie? Albo może po prostu się nawzajem napędzamy nieskończenie?
Z mojego doswiadczenia najwiekszym motorem napedowym do probowania nowych tytulow sa... inni wspolgracze.

Tzn gdyby grac tylko solo to moznaby przyjac dowolny schemat, wlacznie z graniem 100 razy z rzedu w ulubiony tytul, ale takie pomysly raczej nie przejda w zadnej grupie ludzi. Bo nawet jak zapraszasz do siebie regularnie ta sama ekipe to taka grupa nie bedzie dlugo funkcjonowac bez "a moze bysmy tak sprobowali tego mojego starego/nowego tytulu?".

Z czego to wynika? Mysle, ze jak ze wszystkimi gatunkami rozrywki czyli z odkrywania nieznanego.

Osobiscie najbardziej lubie ten okres planszowkowy kiedy wszyscy wspolgracze juz znaja zasady danej gry [czyli np po 2-3 partiach], wiec niewiele jest podstawowych baboli wynikajacych z niezrozumienia mechaniki, ale tez jeszcze nikt nie "rozgryzl" tytulu, wiec nie powstala jakas dominujaca oczywista strategia na wygrana, ktora trzeba realizowac. To testowanie roznych pomyslow i eksperymentowanie dziwnych sciezek mi osobiscie sprawia najwieksza radoche.

Ale juz dawno zauwazylem, ze wymaganie filozofii "gramy X razy z rzedu tylko w 1 tytul" organizacyjnie szybko doprowadzi do grania solo, wiec swego rodzaju kompromisem jest mieszanie tytulow ze soba i rotowanie kilku lubianych z domieszka nowosci.
pzdr
wiLQ
Awatar użytkownika
BOLLO
Posty: 6342
Rejestracja: 24 mar 2020, 23:39
Lokalizacja: YT
Has thanked: 1312 times
Been thanked: 2000 times
Kontakt:

Re: Dlaczego gramy w tak wiele nowych gier? - dywagacje i kulturalna dyskusja

Post autor: BOLLO »

wiLLiq pisze: 06 maja 2025, 10:00 Ale juz dawno zauwazylem, ze wymaganie filozofii "gramy X razy z rzedu tylko w 1 tytul" organizacyjnie szybko doprowadzi do grania solo, wiec swego rodzaju kompromisem jest mieszanie tytulow ze soba i rotowanie kilku lubianych z domieszka nowosci.
Bardzo trafna uwaga która również i u mnie w grupie występuje. Czasem współgracze zaciskają zęby i grają niejako z "musu" dla mnie bo mam akurat pilny temat do ogrania. Ale gdybym tego nie musiał robić ze względu na termin materiałów to pewnie sprawiłoby że niektórzy z nich by mi w odpowiedzi na zaproponowaną rozgrywkę napisaliby : - Karol ja odpadam dziś , może innym razem....
Awatar użytkownika
Irka
Posty: 779
Rejestracja: 23 wrz 2022, 01:27
Lokalizacja: CZ
Has thanked: 1016 times
Been thanked: 393 times

Re: Dlaczego gramy w tak wiele nowych gier? - dywagacje i kulturalna dyskusja

Post autor: Irka »

wiLLiq pisze: 06 maja 2025, 10:00 Ale juz dawno zauwazylem, ze wymaganie filozofii "gramy X razy z rzedu tylko w 1 tytul" organizacyjnie szybko doprowadzi do grania solo, wiec swego rodzaju kompromisem jest mieszanie tytulow ze soba i rotowanie kilku lubianych z domieszka nowosci.
Tutaj mogą pomóc też gry kampanijne :)
mordajeza
Posty: 437
Rejestracja: 19 lut 2019, 13:16
Has thanked: 246 times
Been thanked: 353 times

Re: Dlaczego gramy w tak wiele nowych gier? - dywagacje i kulturalna dyskusja

Post autor: mordajeza »

Ja się pochwalę, że chyba znalazłem swoje "sweet spot". Od początku roku zagrałem w 38 różnych tytułów, z których tylko 4 było nowościami (+ 2 reedycjami). I jakkolwiek bardzo lubię poznawać nowe gry, to takie proporcje (ok. 90% staroci, 10% nowości) wydają mi się na ten moment optymalne. Ale może zależy to od momentu "rozwoju hobby", bo w przeszłości proporcje te bywały odwrotne i też mi się podobało ;)
Awatar użytkownika
BOLLO
Posty: 6342
Rejestracja: 24 mar 2020, 23:39
Lokalizacja: YT
Has thanked: 1312 times
Been thanked: 2000 times
Kontakt:

Re: Dlaczego gramy w tak wiele nowych gier? - dywagacje i kulturalna dyskusja

Post autor: BOLLO »

mordajeza pisze: 06 maja 2025, 10:22 Ja się pochwalę, że chyba znalazłem swoje "sweet spot". Od początku roku zagrałem w 38 różnych tytułów, z których tylko 4 było nowościami (+ 2 reedycjami). I jakkolwiek bardzo lubię poznawać nowe gry, to takie proporcje (ok. 90% staroci, 10% nowości) wydają mi się na ten moment optymalne. Ale może zależy to od momentu "rozwoju hobby", bo w przeszłości proporcje te bywały odwrotne i też mi się podobało ;)
Myślę że podejście do tego tematu jest bardzo indywidualne i dobrze że każdy ma jakiś swój plan na to. Fajnie że się różnimy bo dzięki temu większość gier tak czy owak żyje i mają się dobrze. Bo dzięki indywidualnemu podejściu jest szansa że żadna gra nie zostanie zapomniana. U mnie może te proporcje są zdecydowanie odwrotne, ale i ja chętnie siadam z wypiekami na twarzy do starych i sprawdzonych pozycji.
Awatar użytkownika
arturmarek
Posty: 1676
Rejestracja: 31 paź 2017, 08:05
Has thanked: 302 times
Been thanked: 839 times

Re: Dlaczego gramy w tak wiele nowych gier? - dywagacje i kulturalna dyskusja

Post autor: arturmarek »

wiLLiq pisze: 06 maja 2025, 10:00 Tzn gdyby grac tylko solo to moznaby przyjac dowolny schemat, wlacznie z graniem 100 razy z rzedu w ulubiony tytul, ale takie pomysly raczej nie przejda w zadnej grupie ludzi. Bo nawet jak zapraszasz do siebie regularnie ta sama ekipe to taka grupa nie bedzie dlugo funkcjonowac bez "a moze bysmy tak sprobowali tego mojego starego/nowego tytulu?".
To właśnie zależy od grupy. Ja mam większość współgraczy (gram głównie rodzinnie), którzy najchętniej graliby setki razy w jednen tytuł. Ja, osobiście, gram przynajmniej kilka razy w jeden tytuł i podejmuję decyzję, czy "spoko, poznałem grę, ale wolę inne" czy wpada w wąskie grono gier, które gram wiele-wiele razy.
wiLLiq
Posty: 89
Rejestracja: 26 mar 2019, 22:37
Been thanked: 10 times

Re: Dlaczego gramy w tak wiele nowych gier? - dywagacje i kulturalna dyskusja

Post autor: wiLLiq »

Ardel12 pisze: 15 sty 2025, 12:46 Moim zdaniem problemem jest grupa. Co z tego, że ja bym chciał zagrać n-ty raz w dany tytuł, gdy A nie zbierze się wymagana liczba osób(niektórych gier nie wyciągnę w mniej niż, w inne z kolei w więcej niż), B grupa nie chce grać w ten tytuł(mam kilka grup, różnie wychodzi, są też osoby w każdej grupie, które kategorycznie nie zagrają w dane tytuły). Biorąc to pod uwagę, to powrót na stół konkretnego tytułu wcale łatwy nie jest. Weźmy taką Indonesie. By w to dobrze pograć potrzeba 4-5 graczy. Na 3 jest mocno średnie i rozlazłe. To teraz zbierzcie ekipie tylu osób i by każdy w to chciał zagrać. U mnie ciężka sprawa. A taki nieznany tytuł, kot w worku zwykle jest dla wszystkich neutralny. Nikt nie grał, opinii może na mieście nie być(bo to nowinka lub jakiś zapomniany twór), więc i łatwiej przepchać. Granie nty raz w dany tytuł to też problem, bo czemu grupa ma grać akurat w mój, a nie inny? W roku mamy 52 tygodnie. Grup, które grają co tydzień jest raczej mało i mi choć mam kilka zdarza się tydzień bez żadnego wyjścia na miasto. Do tego biorąc nawet jedną grupę i że będzie grała w 10 tytułów przez rok wychodzi zawrotne 5 partii per gra. Moim zdaniem jak nie znajdzie się dokładnie takich samych świrów co będą chcieli katować ten 1-2 tytuły i będą mieli czas na spotkania, to nie ma szans nabicia większej liczby partii. Wyłączam z tego gdybania tryb SOLO.

Z kolei zagranie w różne gry jest banalne. Po pierwsze nasze grupy będą wrzucać różne tytuły. Po drugie u mnie kawiarnia robi poniedziałki z kilkoma nowościami, które tłumaczą. Po trzecie konwenty, gdzie idziemy ogrywać nowinki dla nas, a tam potrafię i 20 gier sprawdzić w jeden weekend. Widzę znacząco więcej sposobności zagrania w wiele tytułów niż kilka wybranych. Chyba, że gramy w jakiegoś evergreena lub dany system(typu MTG, figurkowca, 18XX) i mamy pod to grupę. Nawet te 18XX to raczej sporo różnych się przewija i może z 3 zaliczyły u mnie te 5 partii na rok(49,30,71).
Dokladnie to jest sednem sprawy, bardzo latwo jest sie gdzies podczepic pod jakas grupe [albo znajomych albo jakies publiczne spotkania/konwenty], ale wtedy sila rzeczy wyjdzie z tego sporo ogrywania nowosci [dla nas].

Natomiast bardzo trudno jest zorganizowac sobie granie tak by ciagle grac w jakis wybrany/ulubiony tytul w grupie np 4 osob.
Bo predzej czy pozniej komus sie znudzi albo nie bedzie mial czasu albo bedzie preferowal zagrac w cos innego.
Irka pisze: 06 maja 2025, 10:18
wiLLiq pisze: 06 maja 2025, 10:00 Ale juz dawno zauwazylem, ze wymaganie filozofii "gramy X razy z rzedu tylko w 1 tytul" organizacyjnie szybko doprowadzi do grania solo, wiec swego rodzaju kompromisem jest mieszanie tytulow ze soba i rotowanie kilku lubianych z domieszka nowosci.
Tutaj mogą pomóc też gry kampanijne :)
Pod warunkiem, ze sie znajdzie chetnych na takie granie i wolny czas by ja zakonczyc w jakims sensownym czasie ;-]
IMO tu jest wlasnie pies pogrzebany w tym temacie tzn nawet jakby sie zgodzic z autorem posta, ze warto sie trzymac tylko swojej topki to jak mozna sobie zorganizowac granie by grac tylko w 3 ulubione gry?

Jedyne co wymyslilem w tym wzgledzie to nalezenie do wielu roznych lokalnych grup planszowkowych i wtedy czasami sie uda wyrzezbic taki uklad, ze zagram w wybrany tytul w grupie#1, potem w grupie#2, potem na spotkaniu publicznym#1, potem w grupie#3, a na koniec spotkanie publiczne#2. Ale nawet gdyby przyjac jakis scenariusz idealny - mam kilka roznych grup ludzi chetnych na granie w moj ulubiony tytul - to przeciez nie bede mial wplywu na to kiedy to nastapi i moze wyjsc dluzsza przerwa bo akurat wszyscy wyjechali na majowke czy cos. A potem nagle 3 partie w 3 dni kiedy w 2 z nich akurat ja nie moge.
arturmarek pisze: 06 maja 2025, 10:36 To właśnie zależy od grupy. Ja mam większość współgraczy (gram głównie rodzinnie), którzy najchętniej graliby setki razy w jednen tytuł. Ja, osobiście, gram przynajmniej kilka razy w jeden tytuł i podejmuję decyzję, czy "spoko, poznałem grę, ale wolę inne" czy wpada w wąskie grono gier, które gram wiele-wiele razy.
Wychodzi na to, ze nie warto szukac swietego grala wsrod gier tylko wsrod wspolgraczy ;->
pzdr
wiLQ
samuraj1369
Posty: 1160
Rejestracja: 23 cze 2023, 22:11
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 525 times
Been thanked: 616 times

Re: Dlaczego gramy w tak wiele nowych gier? - dywagacje i kulturalna dyskusja

Post autor: samuraj1369 »

Od marca ograniczyłem mocno swoją kolekcję i nie kupuje nic nowego. Gry na sprzedaż leżą spakowane w szafie, a na półkach gości już tylko ostateczna kolekcja.

Zawsze wszyscy mówią o mitycznej regrywalności, że jak gra starcza na 20-30 gier to jest nie grywalna i skreślana. No to teraz sobie odpowiedzcie, ile procent waszej kolekcji stanowią gry ograne po te 20-30 razy? No właśnie. Za powód również uznam po prostu granie multiplayer.

Chcę teraz bardzo dobrze poznać WoPa planszowego. Potrzebuje do tego 1-3 dodatkowych osób. Siedzę w nowym mieście, więc źródłem graczy są publiczne spotkania lub grupy planszówkowe. No i niestety dużo chętnych (pomimo deklaracji, że gra jest super) nie chce grać w tak wielką grę, tyle razy. Problemem jest znalezienie jednej osoby tygodniowo do rozegrania partyjki. Mi nie zależy na osobie znającej zasady, a chętnej do gry, która po 15 minutach nie wyciągnie telefonu na stół, tylko wczuje się w grę.

Taki WoP jest grą na 1000+ gier jak twierdzą jej miłośnicy, i to w samą podstawkę. Gra, która zapewne zostanie ze mną już do końca życia. Czy uda mi się ją rozegrać chociaż 100 razy? Bardzo bym chciał, ale nie widzę dużych szans. Jedyna szansa to taka, że w kolejnym dodatku, autor odpali rakietę pt. "tryb solo" i zrobią go idealnie (ehh, marzenia ściętej głowy :( ). Dlatego tak bardzo kocham karcianego WoPa, bo mogę grać sobie solo :D

I tutaj jest pies pogrzebany. Ja podałem przykład gry pojedynkowej na dwie osoby. Wyobraźcie sobie grupę 4 osób, gdzie każdy ma swój ukochany tytuł na te 4 osoby i możecie się spotykać tylko raz w tygodniu. Ogranie waszej ukochanej gry zajmie 20-30 miesięcy, aby dobić sobie ten próg 20-30 gier (zakładając, że każdemu podoba się każda inna gra i tłuczemy tylko w te 4 tytuły)! A teraz wyobraźcie sobie, że wasi grupowicze są kapryśni. Na spotkaniach najłatwiej będzie wyciągnąć nową grę, do której nikt jeszcze nie ma zdania, każdy usiądzie, zagra i albo się spodoba albo nie. Potem gra wróci pewnie jeszcze z 2-3 razy ale i tak łatwiej będzie wyciągać nowość na stół.

Odpowiedzią mogą być grupy osób nakierowane stricte na konkretną grę/typ gry. Najbardziej wyznaczają się tutaj:
a) bitewniaki, gdzie grupy dzielą się per dany tytuł,
b) karcianki TCG, gdzie po prostu dołączasz do lokalnej grupy i tłuczesz,
c) gry wojenne, bo tam każdy jest pozytywnie ześwirowany i ślęczenie 6 godzin nad hexową planszą to czysta przyjemność (sam mam ochotę spróbować :D )
d) pewnie inne wyspecjalizowane grupy (np. jest grupa skupiająca fanów WoPa w Polsce, gdzie można umówić się na gierkę i widziałem, że są osoby z mojego miasta, więc będzie trzeba uderzyć :D ).

Grajmy w gry które mamy, kupujmy rozsądnie, nie rozpasajmy już i tak nażartego rynku i brzuchów wydawców, świetnie się bawmy, i niech ta mityczna regrywalność będzie faktycznie parametrem o który musimy się martwić a nie tylko kolejnym pustym punktem do odhaczenia w recenzji!
ODPOWIEDZ