Nie do konca mogę się z Toba zgodzic.Co do branży technologicznej - wydaje mi się, że ponosi ona i tak mniejsze ryzyko - promowanych artystów jest cała masa, a potężną sprzedaż osiągają nieliczni, koszty wytwórnia musi sobie rozkładać. Natomiast w kwestii elektroniki, dajmy na to telewizorów - tajemnicą poliszynela jest fakt, ze od dłuższego już czasu są gotowe technologie lepsze od LCD, ale producenci ich nie wprowadzają, bo najpierw musi im się zwrócić ładnie koszt opracowania LCD.
Tak samo jest z żarówkami - Philips i inni producenci muszą sobie odbić koszty wprowadzenia świetlówek, więc lobbowali za utrudnianiem sprzedaży żarówek tradycyjnych i siali panikę w mediach, w którą wiele osób uwierzyło, że nie będzie można kupować żarówek tradycyjnych w ogóle.
A biznes muzyczny takich możliwości za bardzo nie ma - ponoszą ryzyko z własnych nakładów.
Po pierwsze, badania i rozwoj nowych technologii są cholernie drogie. Przemysł muzyczny nie prowadzi prac badawczych.
Po drugie, utwory Presleya, Beattlesów, Jacksona itp się nie przeterminują. Nowe technologie starzeją sie błyskawicznie.
Po trzecie: To co piszesz o lobby producentów świetlówek to zgoda. Ale lobby producentów muzycznych robi to samo na duzo wieksza skalę i bardziej chamsko wchodzą ludziom w zycie z butami (vide spyware). "Parafrazując: Nie dosc ze nie wolno nabyc Ci żarówki, ani od nikogo jej otrzymac, to jeszcze bez Twojej zgody sprawdzą czy takowych nie uzywasz, a jezeli tak to zostaniesz oskarzony o okradanie firmy produkującej świeltówki"
Po czwarte: Jak było wyliczane wczesniej, przemysł muzyczny ponosi naprawde duzo mniejsze koszty niż dowolna inna gałąz przemysłu przy jednosczesnie nieprawdopodobnie wysrubowanych marzach.
W kazdym razie, podsumowując: Zgadzam się ze płytka MUSI kosztowac nieco wiecej niz nośnik, tłocznia + tantiemy. Powiedzmy że jestem sentymentalny i lubię miec zapis na nosnikach fizycznych. Przystępną ceną (imo) byłaby ładnie wydana płyta w koszcie 4-5 euro (ok 15-20 zł) co i tak pozostaje na bardzo opłacalnym poziomie dla sprzedawcy/wydawcy. Hity, nowisci itp odpowiednio te 20-30% drozej. Przy tym pułapie cenowym piractwo zostałoby zredukowane do marginalnego zjawiska - np. kto piraci gry wydawane w Extraklasyce?.
Natomiast nie zgadzam się z obecną polityka cenową i próbami wprowadzenia rozwiazan prawnych które zmusza mnie do jej akceptacji.