Najgorszy zakup gry

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Awatar użytkownika
Saise
Posty: 182
Rejestracja: 19 kwie 2006, 21:09
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Saise »

Aj aj, żeby tak bezecnie Wiochmena pomstować. Wiochmen jest grą specyficzną - po obaleniu 'względnie kilku' piw czy innego trunku z 'prundem' towarzystwo nie będzie się nadawało do Cytadeli czy Osadników, ale gwarantuje, że takie 'rozchichotane' towarzystwo będzie płakać do łez przy rozgrywce z Wiochmena gdy ktoś rzuci Nie ma Bata (Manewr godny Czon Jun Fata) albo Dzieci Kukurydzy :) Jendakowoż przyznaje iż jako grę towarzyską bardziej preferuje Jungle Speed'a.

Najgorszy zakup? No to teraz wam dowalę, wywinę kozła i strzelę obcasami... Bo IMHO moim najgorszym zakupem byli... Osadnicy. Absolutnie nie podoba mi się ta gra - system przydzielania nowych surowców i dość proste handlowanie a la "Potrzebuje drewna, mam owce..." nie przypadło mi do gustu a sama gra po dwóch partiach po prostu mi się znudziła. Moje szczęście że udało mi sie ja sprzedać za osiem dyszek znajomemu. De Gustibus, jak mawiali Rzymianie.
-- Hubert 'Saise' Spala --
http://grasuch.blogspot.com - reaktywowany blog o planszówkach!
Poziom -1 | Blue City Warszawa | Sklep z grami towarzyskimi Graal
Awatar użytkownika
kwiatosz
Posty: 7874
Rejestracja: 30 sty 2006, 23:27
Lokalizacja: Romford/Londyn
Has thanked: 132 times
Been thanked: 417 times
Kontakt:

Post autor: kwiatosz »

Po pewnym przemysleniu najgorsza moja gra sa zdecydowanie Zombiaki. Nuda, nic sie nie dzieje, gra bawi chyba tylko w gimnazjum, zagralem ze 4 razy, zmuszajac sie (a nuz by sei okazala fajna? ale nie), porazka na calej linii.

Natomiast jezeli chodzi o stosunek kasa/czas zabawy, to najgorsze sa Shadows over camelot (chociaz przyznam - dopoki nie wygralismy z glupia tektura to bawilem sie swietnie), ktora pekla przy 3 graniu bodajze, oraz War of the Ring, w ktora zagralem 2 razy, bo jak mam z kim grac to zawsze jest to wiecej niz 1 osoba, zwlaszcza w perspektywie 3 godzin przy planszy. LotR konfrontacja poza tym bije WotR na kazdej plaszczyznie (oprocz plaszczyzny planszy w ujeciu powierzchni, tu WotR wygrywa ze wszystkim oprocz Twistera :) )
Czy istnieje miejsce bardziej pełne chaosu niż Forum? Jednak nawet tam możesz żyć w spokoju, jeśli będzie taka potrzeba" - Seneka, Listy moralne do Lucyliusza , 28.5b

ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier
lukiluk
Posty: 56
Rejestracja: 04 kwie 2006, 16:07
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: lukiluk »

Dla mnie to Ardeny '44 - pierwsza planszówka którą kupiłem (nie licząc euromonopolu) i o mało nie stała się ostatnią. Na szczęście kolejną była genialna cytadela :D
Awatar użytkownika
bazik
Posty: 2407
Rejestracja: 16 mar 2006, 22:03
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 6 times

Post autor: bazik »

dla mnie zdecydowanie Return of the Heroes. kosztowal sporo, kupiony na prezent dla 8letniej corki bardzo lubiacej MiM. Nie wiem skad pomysl ze to zaawansowany MiM. bardzo bardzo bardzo bardzo nudna gra. ja musialem sie mega zmuszac zeby wytrzymac, a corka zdecydowanie mniej teraz ma ochote na planszowki jakiekolwiek :-( zero przygod poza 'potwor' lub 'pojdz na drugi koniec planszy jak sie wreszcie wylosuje dobry kartonik' (sklep nam wyszedl na samym koncu gry). nie bardzo nawet jest jak probowac skonczyc gre bo trzeba sie niezle nanudzic zanim sie wylosuje cos co pomoze zakonczyc jedna z misji... moglbym dlugo narzekac tylko po co :-( lepiej wyciagnac MiM i sobie pograc

na drugim miejscu mam dungeoneer, ktory okazal sie calkowita klapa po 1 grze, ale moze byc ze dostanie jeszcze szanse, poza tym w przedsprzedazy byl naprawde niedrogi, a rodzimych wydawcow wspierac ponoc warto...

ogolnie wsrod pudel sa: wiochmen, drakon, dungeoneer, troja... w pewnym momencie zorientowalem sie ze po polsku wydawane sa gry ktore powinienem unikac. w sumie nic dziwnego ze sie jakos nie przyjmuja planszowki u nas szerzej.
Dani
Posty: 329
Rejestracja: 19 mar 2006, 19:27

Post autor: Dani »

kwiatosz pisze:War of the Ring, w ktora zagralem 2 razy, bo jak mam z kim grac to zawsze jest to wiecej niz 1 osoba, zwlaszcza w perspektywie 3 godzin przy planszy. LotR konfrontacja poza tym bije WotR na kazdej plaszczyznie
Dobre żarty. Uwielbiam Konfrontacje, jedna z najlepszych gier jakie mam, ale do War Of The Ring jej bardzo, bardzo daleko. Każdy kto czytał książki odnajdzie w WotR klimat przeniesiony wprost z kart powieści. Epicka batalia dobra ze złem, wszystko podane w doskonałej oprawie i ze świetną i ciekawą mechaniką. A to, że gra jest tylko na dwóch to jest jej największy plus.
Awatar użytkownika
Vasquez21
Posty: 167
Rejestracja: 21 lip 2004, 14:26
Lokalizacja: Jaworzno
Kontakt:

Post autor: Vasquez21 »

LotR konfrontacja poza tym bije WotR na kazdej plaszczyznie
Porównanie conajmniej nie na miejscu więc się nie odniosę...
(o WotR)
A to, że gra jest tylko na dwóch to jest jej największy plus.
Zgadzam się, ale trzeba przyznać, że w niektórych sytuacjach jest to i duży minus... np. u mnie praktycznie zawsze jak gram w planszówki jest dziewczyna :), a nie powiem jej przecież "a nie poczekałabyś 3-4 h ?". Poza tym kobiety raczej nie przepadają za takimi bądź co bądź skomplikowanymi strategiami.
http://www.mgla.pl - ogromny wybór gier bitewnych, gier planszowych i gier karcianych. Jeżeli jesteś w Jaworznie lub okolicach odwiedź nas!
(HUDSON): Hey Vasquez, Have you ever been mistaken for a man?
(VASQUEZ): No... Have you ?
Cers
Posty: 31
Rejestracja: 18 gru 2004, 23:10
Lokalizacja: Białystok(ta wioska pod choroszcza[;)

Post autor: Cers »

Aaaa. WotR jest gra genialna. Nie wiem jak moze sie nie podobac. Po prostu trzeba czuc Tolkiena i strategie :P
Awatar użytkownika
kwiatosz
Posty: 7874
Rejestracja: 30 sty 2006, 23:27
Lokalizacja: Romford/Londyn
Has thanked: 132 times
Been thanked: 417 times
Kontakt:

Post autor: kwiatosz »

Vasquez21 pisze:
LotR konfrontacja poza tym bije WotR na kazdej plaszczyznie
Porównanie conajmniej nie na miejscu więc się nie odniosę...
Hmmm, moglo zabrzmiec ze konfrontacja bije na glowe wotra takze pod wzgledem najgorszego gry zakupu(i tak, wersji ze o to chodzilo bede sie trzymal) WotR mi podpadl okrutnie, siakichs tych wloskich specjalistow co to wymyslali to bym grrrr.... Poracha
I w WotR czerwonymi gra sie jak w Ryzyko niemalze. Nie ukrywam ze nie jestem fanem Tolkiena, jeno Georga Martina, ale az tak nie powinno mi to wlazic na przyjemnosc grania.

A konfrontacja to stricte porownanie mózgów, w WotR sa kostki co potrafia zniweczyc kazdy plan. W ogole gra, ktora tytuluje sie wielka strategia, a planowanie mozna ograniczyc do "za kazdym razem wyrzuce 6, to jak bede mial wieksza armie to wygram" jest dla mnie az przykre... Plus fakt ze kilka razy rzucalem 5 koscmi na odkrycie froda, a i tak nie udalo mi sie odkryc druzyny az do 10 kroku to jakas kpina. Znakomita wiekszosc gry a ja tylko moge sie miotac bezsilnie albo wyrzucac 6. No po prostu nie przemawia do mnie traktowanie tej gry jako mega strategii, ani w ogole swietnej gry.
Konfrontacja jest duzo lepsza strategia, dlatego jest lepsza, bo obie te gry to ponoc strategie. Natomiast w kategorii "Gra najryzykopodobniejsza" z WotRem niewiele gier ma szanse
Czy istnieje miejsce bardziej pełne chaosu niż Forum? Jednak nawet tam możesz żyć w spokoju, jeśli będzie taka potrzeba" - Seneka, Listy moralne do Lucyliusza , 28.5b

ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier
Dani
Posty: 329
Rejestracja: 19 mar 2006, 19:27

Post autor: Dani »

No tak, bo jak w grze jest kostka to gra jest zła. Widać musze się pozbyć z domu kilka gier. Jeśli według Ciebie cała strategia opiera się na rzucaniu 6 to rzeczywiście, nie dziwię się, że gra Ci się nie podoba. Wiele z podanych przykładów poprostu mnie rozśmieszyło (jak np. polowanie na Froda). Coż, po wielu, wielu godzinach, które spędziłem nad grą, ani razu nie nasunęło mi się porównanie z Risk'iem, który również posiadam więc mogę obie gry porównać. Wiadomo, rzecz gustu, ale co innego powiedzieć, że gra się nie podoba, a co innego niesprawiedliwe wieszać na niej psy/koty/inne.
Awatar użytkownika
mahon
Posty: 30
Rejestracja: 21 maja 2006, 10:31
Lokalizacja: Swarzędz / Poznań

Post autor: mahon »

A mi tam gry z elementem losowym nie przeszkadzają. Odrobina losowości ułatwia traktowanie gry z dystansem, bo skoro na pewne fakty i tak nie mamy wpływu, to łatwiej jest "wyluzować" ;) A szczęściu należy pomóc i maksymalizować swoje szanse w ewentualnych rzutach...

Do tego w życiu też zdarzają się nieprzewidziane sytuacje losowe, więc dopuszczam je także w grach :)
Yako
Posty: 9
Rejestracja: 30 maja 2006, 13:10
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Yako »

Dla mnie też sporym niewypałem była Troja... Rysunki jakieś takie sobie były (jak przeczytałęm w jakiejś recenzji: "Boginki mają uśmiech jaby ktoś im usta bagnetem poszerzał")... Ale kupiłem, bo się naczytałem, że to hit.

Poczytałem instrukcję - nie zrozumiałem. Myślę sobie - może to ja debil jestem... Ściągnąłem wersję poszerzoną instrukcji z netu i zbaraniałem. Toż to coś miało około 10 stron! No ale napisane było już lepiej.
Nadal nie było z kim grać. W końcu zbierałęm się do wyjazdu na Imladris... Wrzuciłem do plecaka zombiaki i Troję bo jak będzie nudno to sobie pyknę z kumplami. O ile Zombiaki są niezłe... tak troję rozkminialiśmy dość długo. Po jednej rozgrywce - poszła w odstawkę... bo jakoś, jak to mówi Trzewik, "nie chodziła"... Może po prostu trzeba zagrać kilka razy, a nie tak raz z instrukcją przed nosem? Nie wiem... straciłem serce do tej gry... :/

A tak w ogule witam wszystkich - forum to przeglądam już od jakiegoś czasu, ale dopiero teraz się zarejestrowałem :) Witam całą brać planszówkową! :)
Awatar użytkownika
Vasquez21
Posty: 167
Rejestracja: 21 lip 2004, 14:26
Lokalizacja: Jaworzno
Kontakt:

Post autor: Vasquez21 »

Hmmm, moglo zabrzmiec ze konfrontacja bije na glowe wotra takze pod wzgledem najgorszego gry zakupu(i tak, wersji ze o to chodzilo bede sie trzymal) WotR mi podpadl okrutnie, siakichs tych wloskich specjalistow co to wymyslali to bym grrrr.... Poracha
Well... ta wypowiedź to kwestia gustu więc nie poruszę ;)
I w WotR czerwonymi gra sie jak w Ryzyko niemalze.


[sarkazm on]No tak... bo jest kostka i przesuwa się pionków... prawie identycznie to wygląda...[sarkazm off]
A konfrontacja to stricte porownanie mózgów,

Z całym szacunkiem, ale gadasz bzdury. Jakie porównanie mózgów ? To jak ktoś jest inteligentny możesz najłatwiej porównywać chyba przez testy IQ itp, a nie w grze, w której bądź co bądź nie ma wielkiej strategii, a co najwyżej przewidywanie ruchów.
w WotR sa kostki co potrafia zniweczyc kazdy plan.
Tak jak w mniej więcej 75% gier...
W ogole gra, ktora tytuluje sie wielka strategia, a planowanie mozna ograniczyc do "za kazdym razem wyrzuce 6, to jak bede mial wieksza armie to wygram" jest dla mnie az przykre...
A jak dla mnie to zabrzmiało jak wypowiedź "znawcy", który rozegrał całe dwie gry... ale co ja tam wiem
Plus fakt ze kilka razy rzucalem 5 koscmi na odkrycie froda, a i tak nie udalo mi sie odkryc druzyny az do 10 kroku to jakas kpina.
To jest ten wliczony element losowy... nie z każdej gry zrobisz GoT'a.
Znakomita wiekszosc gry a ja tylko moge sie miotac bezsilnie albo wyrzucac 6.
To że się miotasz wynika pewnie z tego Twojego porównywania mózgów, który pewnie wypada dużo bladziej w przeciwieństwie do przeciwnika, skoro nie wiesz co robisz a się miotasz... smutne.
No po prostu nie przemawia do mnie traktowanie tej gry jako mega strategii, ani w ogole swietnej gry.
Nie widziałem, żeby ktoś przed Tobą użył określenia "mega strategia", no ale niektórzy sami sobie dopowiadają różne rzeczy. A co do świetnej gry, to sam oczywiście nie uważam, ją za taką. Jest to jednak bardzo dobra strategia... i zapewne więcej osób ma takie zdanie, na potwierdzenie niech będzie chociaż ocena (8.0) na BGG, gdyby na to składało się z 50 głosów to można by powiedzieć, że zawyżona ale tam jest prawie 1800...
A dla mnie mega strategia to gra typu żetoniki + plansza i 2h rozkładania.
Konfrontacja jest duzo lepsza strategia, dlatego jest lepsza, bo obie te gry to ponoc strategie.
Zakładając, że Konfrontacja naprawdę jest grą strategiczną... a nie grą na "przewidywanie ruchów", to argument że jest lepsza bo: "bo obie te gry to ponoc strategie"... dlatego mógłbyś chociaż napisać, że Twoim zdaniem jest lepsza...
Natomiast w kategorii "Gra najryzykopodobniejsza" z WotRem niewiele gier ma szanse
Zważywszy na fatkt, że dla Ciebie gra "ryzykopodobna" to gra w której rzuca się kostką, jest plansza i przesuwa się jednostki.... to wydaje mi się, że takich gier znalazłbyś dużo więcej.

Miłego dnia...
http://www.mgla.pl - ogromny wybór gier bitewnych, gier planszowych i gier karcianych. Jeżeli jesteś w Jaworznie lub okolicach odwiedź nas!
(HUDSON): Hey Vasquez, Have you ever been mistaken for a man?
(VASQUEZ): No... Have you ?
Awatar użytkownika
Don Simon
Moderator
Posty: 5623
Rejestracja: 10 wrz 2005, 16:28
Lokalizacja: Warszawa, sercem w Jozefowie ;-)
Been thanked: 1 time

Post autor: Don Simon »

Całkowicie zgadzam się z Vasquezem.

Kwaitosz - gra mogła Ci się nie spodobać i takie Twoje prawo. Nie musisz nawet się usprawiedliwiać. Ale nie opowiadaj bajek, że kostki w WotR psują grę, bo to nieprawda. Są modyfikatory, są re-rolle - gra jest na tyle wyważona, że statystycznie większa armia wygra. Jak rzucisz parę razy "1" to potem rzucisz parę razy "6"... Jeśli obecnośćjakiegokolwiek czynnika losowego jest dloa Ciebie dowodem na słabość gry, to niewiele gier Ci zostaje...

WotR jest świetny, a dla miłośników fantasy i Tolkiena (co powinno być właściwie jednym i tym samym - w końcu on praktycznie wynalazł fantasy) to pozycja obowiązkowa...

Pozdrawiam
Szymon
Każdy może,prawda, krytykować, a mam wrażenie, że dopuszczenie do krytyki, panie, tu nikomu tak nie podoba się.Tak więc z punktu, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie.
Awatar użytkownika
kwiatosz
Posty: 7874
Rejestracja: 30 sty 2006, 23:27
Lokalizacja: Romford/Londyn
Has thanked: 132 times
Been thanked: 417 times
Kontakt:

Post autor: kwiatosz »

Hihi, gra (zeby juz WotR nie pisac ciegiem) jako mega strategia byla w ten desen okreslona przez tworcow; mega w sensie swietna, nie przeogromna (chociaz nawet ja musze przyznac ze calkiem ladnie rozmach wojny o losy swiata upakowali w gre stosunkowo krotka jakna taka tematyke). Jak o niej komus opowiadam to dla mnie tez jest swietna. Tylko w grze jakos tego nie widac... A ze tak mialem z poloaniem na froda i z sytuacja ze 2 panow w twierdzy wytluklo mi 8 to tez moze po prostu mi sie tak przytrafilo. Nie wiem czy ja mam wiekszego pecha do tej gry, czy ta gra do mnie.
A fakt ze nie potrafilem przewidziec ze polowanie na froda nie ma sensu bo i tak go nie utrafie... Geezas, po przemysleniu to faktycznie skresla mnie jako stratega. A to ze kumpel na 6 rzutow wtedy mial przecietnie 4 szostki... Nosz strategioa jak w morde strzelil.
Mare nostrum tez ma kostki i przesuwanie pionkow, a jakos mi ryzyka nie przypomina. Co wiecej - podoba mi sie (sic!).
Dani - hehe, a mi sie udalo riska sprzedac, moze Twojego tez ktos odkupi.

A z drugiej strony - jak ktos wywalil 230 na gre to jakos trudniej przyznac ze mu sie nie podoba. Gdyby zombiaki kosztowaly 230 to pewnie tez bym sie zagrywal.
Don Simon - Nie twierdze ze gra nie moze sie nikomu podobac. Ale druga (i ostatnia, przynajmniej po wstepnych ustaleniach z Dasilwa) partia mi tak za skore zalazla (to polowanie!! grrrrrrrrrrr, nosz sie zalamac idzie) ze nie mam nawet ochoty dawac tej grze drugiej szansy, a najpewniej po wiekszej ich ilosci by bylo tak jak mowisz.

I nie rozumiem czepiania sie konfrontacji ze to nie jest strategia. Jakby obaj gracze sie uparli tylko na przewidywanie ruchow to nie byloby gry, bo skoro nikt nie przyjmuje strategii to nie ma co przewidywac. A ustawienie poczatkowe to co? Randomizacja pozycji startowych?

Tak samo nie rozumiem rozsmieszenia przykladem ze froda nie moglem upolowac. Znaczy gdyby nie zwiazek emocjonalny z efektem lowow to pewnie tez by mnie to rozsmieszylo, ale dlaczego jako przyklad to jest smieszne? To przeciez nie ja wymyslilem tylko ten kto nosi kostki. A mnie on jakos chyba nie lubi.

Kurcze, poza tym w tej grze jak sie zdeprawuje froda to sie wygrywa. A tym stricte rzadzi regula ze albo sie uda te okreslona ilosc razy szostke wyrzucic albo nie, nie ma przepros.

Kolejna rzecz to te 75% gier w ktorych kostka wszystko psuje. Ja nie wymagam od kazdej gry zeby byla kostkoniezalezna, ale w strategiach to lubie miec jakas pewnosc. Jak w Mare Nostrum, gdzie jak atakuje 5 chlopami to jednego na bank zabije, a kartaginczykami to nawet dwoch. Albo w Warrior knights. Tez jest pewien random, ale generalnie pewna uczciwosc jest.
Wiem ze w samym WotR tez sa modyfikatory, zgoda, taka walka, przestaje juz sie tego czepiac. Ale dzizas, tego polowania na froda nie moge jakos darowac. No i chyba tyle w tym temacie...

Fanow gry pozdrawiam, bez zadnej zlosliwosci cieszy mnie fakt ze te kupe jednak kasy nie bylo dla was wyrzucowne w bloto.
Czy istnieje miejsce bardziej pełne chaosu niż Forum? Jednak nawet tam możesz żyć w spokoju, jeśli będzie taka potrzeba" - Seneka, Listy moralne do Lucyliusza , 28.5b

ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier
Awatar użytkownika
Vasquez21
Posty: 167
Rejestracja: 21 lip 2004, 14:26
Lokalizacja: Jaworzno
Kontakt:

Post autor: Vasquez21 »

Hihi, gra (zeby juz WotR nie pisac ciegiem) jako mega strategia byla w ten desen okreslona przez tworcow;
Nie wiem czy zauważyłeś, ale większość gier jest reklamowana przez twórców jako: świetne, innowacyjne, jedyne w swoim rodzaju itp. itd. Taka już rola marketingu...
Jak o niej komus opowiadam to dla mnie tez jest swietna. Tylko w grze jakos tego nie widac... A ze tak mialem z poloaniem na froda i z sytuacja ze 2 panow w twierdzy wytluklo mi 8 to tez moze po prostu mi sie tak przytrafilo. Nie wiem czy ja mam wiekszego pecha do tej gry, czy ta gra do mnie.
Ja to widzę tak... zagrałeś 2 razy i dwa razy miałeś pecha, więc się zawiodłeś na grze i tyle.
A fakt ze nie potrafilem przewidziec ze polowanie na froda nie ma sensu bo i tak go nie utrafie... Geezas, po przemysleniu to faktycznie skresla mnie jako stratega. A to ze kumpel na 6 rzutow wtedy mial przecietnie 4 szostki... Nosz strategioa jak w morde strzelil.
Przedstawiasz to jako bezmyślne rzucanie kostkami, a do tego dochodzą jeszcze karty specjalne, całe przygotowanie do walki, jak poprzesuwać jednostki, gdzie zrekrutować, a co do rzutów to sorry, ale nie zawsze może być tak jakbyśmy sobie tego życzyli.
Mare nostrum tez ma kostki i przesuwanie pionkow, a jakos mi ryzyka nie przypomina. Co wiecej - podoba mi sie (sic!).
Zgaduję że w pierwszych dwóch partiach wygrałeś ;]
A z drugiej strony - jak ktos wywalil 230 na gre to jakos trudniej przyznac ze mu sie nie podoba. Gdyby zombiaki kosztowaly 230 to pewnie tez bym sie zagrywal.
Ty z góry założyłeś, że ta gra się nie podoba nikomu :|, i że ocena na BGG
została wystawiona przez tych którzy w Twym mniemaniu przepłacili... gdyby tak było to WoW pewnie królowałby właśnie tam...
I nie rozumiem czepiania sie konfrontacji ze to nie jest strategia. Jakby obaj gracze sie uparli tylko na przewidywanie ruchow to nie byloby gry, bo skoro nikt nie przyjmuje strategii to nie ma co przewidywac. A ustawienie poczatkowe to co? Randomizacja pozycji startowych?
Te wszystkie elementy składają się tylko na przewidywanie co zrobi przeciwnik... jeśli on dał tam tego, to ja dam tam tego... a jeśli tam dał tamtego, to ja dam tego... moim zdaniem za mało możliwości by tą grę można było nazwać strategią.
Tak samo nie rozumiem rozsmieszenia przykladem ze froda nie moglem upolowac. Znaczy gdyby nie zwiazek emocjonalny z efektem lowow to pewnie tez by mnie to rozsmieszylo, ale dlaczego jako przyklad to jest smieszne? To przeciez nie ja wymyslilem tylko ten kto nosi kostki. A mnie on jakos chyba nie lubi.
Kurcze, poza tym w tej grze jak sie zdeprawuje froda to sie wygrywa. A tym stricte rzadzi regula ze albo sie uda te okreslona ilosc razy szostke wyrzucic albo nie, nie ma przepros.
Wiem ze w samym WotR tez sa modyfikatory, zgoda, taka walka, przestaje juz sie tego czepiac. Ale dzizas, tego polowania na froda nie moge jakos darowac. No i chyba tyle w tym temacie...
Na polowanie jednak ma się wpływ, to Ty decydujesz ile kostek poświęcić na nie, a że później trzeba rzucić ? No chyba głupie by to było gdyby się nie rzucało, nie sądzisz ? :| Poza tym pamiętaj, że jeśli masz dużo kostek na polowanie to Frodo idzie jak mucha w smole po jednym polu... podczas drugiego ruchu wystarcza już Ci 5 i 6... trzeciego 4,5,6.
Fanow gry pozdrawiam, bez zadnej zlosliwosci cieszy mnie fakt ze te kupe jednak kasy nie bylo dla was wyrzucowne w bloto.
Mnie też to cieszy i nie mogę się doczekać kiedy będę miał okazję zagrać w dodatek...
http://www.mgla.pl - ogromny wybór gier bitewnych, gier planszowych i gier karcianych. Jeżeli jesteś w Jaworznie lub okolicach odwiedź nas!
(HUDSON): Hey Vasquez, Have you ever been mistaken for a man?
(VASQUEZ): No... Have you ?
Awatar użytkownika
kwiatosz
Posty: 7874
Rejestracja: 30 sty 2006, 23:27
Lokalizacja: Romford/Londyn
Has thanked: 132 times
Been thanked: 417 times
Kontakt:

Post autor: kwiatosz »

W mare nostrum, pomimo jakichs 8 partii, nie udalo mi sie jeszcze wygrac, nazbyt biznes wojenny nad handel przedkladam :)

Przeczytalem swoj pierwszy post nt WotRa i musze przyznac ze w toku dyskusji juz zapomnialem ze zaczelo sie od dla mnie najgorszej gry jezeli chodzi o parametr wydana kasa w stosunku do ilosci czasu na jaki gra mi starczyla. Wlasnie WotRa sprzedalem i musze przyznac ze w tej kategorii oceniam go juz lepiej, bo przysporzy mi Pirate's cove albo Manile, jeszcze nie wiem :)
I zapewne Don Simon ma racje, kumpel jest fanem Tolkiena i jest urzeczony ta gra. Chyba jestem jedynym nie-fanem Tolkiena ktory te gre kupil :lol:
Swoja droga gdyby gra mnie kosztowala ze 100 zl to na bank bym sie tak nie irytowal, ale za to co na nia wydalem moglem miec Caylusa i cosik jeszcze... I takie to szczescie jak sie mieszka w miescie gdzie praktycznie nie ma jak przetestowac gry przed zakupem.
Czy istnieje miejsce bardziej pełne chaosu niż Forum? Jednak nawet tam możesz żyć w spokoju, jeśli będzie taka potrzeba" - Seneka, Listy moralne do Lucyliusza , 28.5b

ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier
Awatar użytkownika
cubuz
Posty: 60
Rejestracja: 04 lut 2006, 09:23
Lokalizacja: Sopot

Post autor: cubuz »

Szkoda, ze juz sprzedales. W sumie bylem chetny.
A co do planowych zakupow, nie znam dokladnie Twojego gustu, ale.. pirate's cove to byl dla mnie bardzo chybiony zakup.
na szczescie znajomi calkowicie mi ja zmasakrowali i postanowili, ze zwroca mi pieniadze ;-)
Ezechiel
Posty: 253
Rejestracja: 18 sty 2006, 19:20
Lokalizacja: Gdynia
Been thanked: 1 time

Hmm

Post autor: Ezechiel »

Dla mnie chybionym zakupem były Ścieżki Chwały. Nikt ze znajomych nie chce w nie grać, przerażony hasłem "strategia I WŚ". Sama gra robi dobre wrażenie, dlatego ciągle jeszcze jej nie sprzedałem.

Odnośnie Shadows over Camelot mam mieszane uczucia.

Kupiłem ją w promocji Rebelowej, rozegrałem kilka partii i uważam ją za trafiony zakup. Obecnie SoC stosuję w pracy harcerskiej, jako element integrujący ekipę. Choć nie zaprzeczam, że w wariancie podstawowym gra może rzeczywiście nudzić, to jednak dodanie zdrajcy i dodatkowych zadań z BGG mocno ożywiło rozgrywkę.

Dungeoneera też bym nie sprzedał. Spakowany w folie przetrwał zimową wędrówkę pod namiotem i umożliwił bezpieczne przeczekanie "kibla" w schronisku. Moja ukochana Cytadelka na 3 osoby sprawdziłaby się znacznie gorzej.
Dani
Posty: 329
Rejestracja: 19 mar 2006, 19:27

Post autor: Dani »

kwiatosz pisze:Swoja droga gdyby gra mnie kosztowala ze 100 zl to na bank bym sie tak nie irytowal, ale za to co na nia wydalem moglem miec Caylusa i cosik jeszcze... I takie to szczescie jak sie mieszka w miescie gdzie praktycznie nie ma jak przetestowac gry przed zakupem.
Hm to ja jestem jakiś dziwny, ale żadnej z gier, którą kupiłem ostatnimi czasy nie testowałem przed zakupem i wszystie z nich mi się podobają. Co do WotR'a to fakt, że może właśnie gra bardziej przemawia do fanów twórczości Mistrza Tolkien'a. Jednakże nie zgodziłbym się ze stwierdzeniem, że jak się wyda na gre ponad 200zł to nawet jak jest zła trzeba sobie wmówić, że jest ok. Zawsze można gre odsprzedać. A Risk 2210A.D. nie sprzedam, bo bardzo lubie tą gre :)
Ezechiel pisze:Dla mnie chybionym zakupem były Ścieżki Chwały. Nikt ze znajomych nie chce w nie grać, przerażony hasłem "strategia I WŚ". Sama gra robi dobre wrażenie, dlatego ciągle jeszcze jej nie sprzedałem.
Pozostaje współczuć takich znajomych, bo gra jest kapitalna, a fakt, że jest umiejscowiona w I wojnie był u mnie motywem decydującym o jej zakupie. :)
Awatar użytkownika
MichalStajszczak
Posty: 9479
Rejestracja: 31 sty 2005, 19:42
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 511 times
Been thanked: 1449 times
Kontakt:

Post autor: MichalStajszczak »

Dla mnie najgorszym zakupem było nabycie gry Talisman (znanej pod nazwa Magia i Miecz). Najgorszym, biorąc pod uwagę przede wszystkim odniesienie do ceny. Przeczytałem w angielskim piśmie Games pozytywna recenzje tej gry i poprosiłem przebywającą w Stanach żonę o jej zakup. Gra kosztowała chyba 30 czy nawet 40 dolarów, co było wtedy (w 1987) mniej wiecej równowartością średniej pensji (jak nie wierzycie, spytajcie rodziców). Napracowałem sie przy tłumaczeniu przepisów (szczególne kłopoty były z nazwami postaci, które nie wystepowały w popularnych słownikach), licząc na to, że rozgrywka to zrekompensuje. Niestety, gra okazała sie beznadziejna. Po dwóch godzinach bezsensownego przesuwania pionków uznaliśmy, że gry nie da sie skończyć. Po prostu przy grze "niekooperacyjnej", do której wszyscy byli przyzwyczajeni, nie było szans na dostanie sie do środka. A że w dodatku nikt z grajacych nie był zwolennikiem fantasy, to grafika kart została zgodnie uznana za paskudną
Awatar użytkownika
xshadow
Posty: 178
Rejestracja: 15 maja 2005, 01:38
Lokalizacja: Zamość / Lublin

Post autor: xshadow »

MichalStajszczak pisze:Gra kosztowała chyba 30 czy nawet 40 dolarów, co było wtedy (w 1987) mniej wiecej równowartością średniej pensji
Szczenięciem będąc miałem w '88 ojca w Stanach- pamiętam moc 10$ przemyconych w liście :)

Michale, w moim rankingu osób najbardziej naciętych przy zakupie- wygrywasz. 8)
Awatar użytkownika
MataDor
Posty: 696
Rejestracja: 23 sty 2006, 16:02
Lokalizacja: Warszawa/Gocław
Has thanked: 313 times
Been thanked: 98 times

Post autor: MataDor »

Jakiś czas temu miałem sporo bonów do Giant'a i jakoś tak wyszło że kupilem "Scotland Yard"...... MAKABRA!
Jak dla mnie rzecz praktycznie nie grywalna takie nudy, coś strasznego. Kumple byli też szczerze zażenowani, aż do tego stopnia że sam czułem się głupio że im zaproponowalem granie w to :oops: ledwo dokończyliśmy jedną partie...
Take it easy (jak któś z Pragi Południe ma ochotę na w miarę regularne granie, proszę o PM)
kolekcja gier
Cers
Posty: 31
Rejestracja: 18 gru 2004, 23:10
Lokalizacja: Białystok(ta wioska pod choroszcza[;)

Post autor: Cers »

Ua? Scotland Yard? Ja pamietam mase partii rozgrywanych w ta gre, bardzo nam sie podobala i czasami jeszcze pogrywamy. Moze cos nie tak w zasadach odczytaliscie? ;-)
Awatar użytkownika
Pancho
Posty: 2687
Rejestracja: 18 cze 2004, 08:40
Lokalizacja: W-wa
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: Pancho »

Spiel des Jahres 1983 :)
Awatar użytkownika
ja_n
Recenzent
Posty: 2303
Rejestracja: 28 lip 2004, 10:42
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 1 time

Post autor: ja_n »

Nie jestem wielkim fanem Scotland Yard, ale mimo to zawsze chętnie zagram, zwłaszcza jako Mister X :D . Uważam że to świetna gra rodzinna - gdy dzieciaki mają około 10 lat, będą się świetnie bawić próbując znaleźć i złapać złoczyńcę. Jej wadą jest jedynie słaba skalowalność - sprawdza się w zasadzie tylko przy 5-6 graczach, inaczej Mister X jest nieuchwytny.
ODPOWIEDZ