Geko pisze:Konev, ja jednak zakładam, że osoby, które nie czytają nic poza Faktem, nie sięgają po książki mające kilkaset stron. Bo nie czują takiej potrzeby. Podobnie z planszówkami. Jak już ktoś po nie sięga, to kilka stron instrukcji nie powinno być dla niego dramatem i szokiem.
Powyższe założenie jest równoznaczne ze zdaniem "ja jednak zakładam, że planszówki są tylko dla elity intelektualnej, większość ludzi nie ma czego wśród planszówek szukać". Jeżeli wydawca chce żeby w MP bawił się każdy, kto kupi grę (a kupi wielu, gra jest w Empikach, w Muzeum Powstania, pewnie w supermarketach też można ją trafić), to absolutnie musi sprawić, że zagranie w grę będzie równie proste jak włączenie TV. Inaczej przytłaczająca większość konsumentów uzna, że nie po to haruje cały dzień w fabryce żeby wieczorem jeszcze musieć myśleć. Pół biedy jeśli uzna tak po próbie zagrania, ale niestety taka konkluzja nastąpi raczej po próbie przeczytania instrukcji (a może nawet w momencie zauważenia, że trzeba jakąś instrukcję przeczytać).
Rozumiem wzniosłe cele, pracę u podstaw, edukację przez rozrywkę, wychowywanie społeczeństwa itp. Ale to trzeba powolutku, żeby nie zrazić. Robiąc masową planszówkę trzeba uczynić ją dostępną dla ludzi przyzwyczajonych do schematycznego myślenia, a la inżynier Mamoń (jak może mi się podobać piosenka, której wcześniej nie słyszałem?).