Age of Steam - sens ostatniej tury

Tutaj można dyskutować o konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier.
NIE NALEŻY TUTAJ PYTAĆ O ZASADY, MALOWANIE, ROBIENIE INSERTÓW ORAZ KOSZULKI! OD TEGO SĄ INNE PODFORA
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Awatar użytkownika
Sandking
Posty: 265
Rejestracja: 12 maja 2010, 11:14
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Age of Steam - sens ostatniej tury

Post autor: Sandking »

Dzisiejszego wieczoru w wielkim maratonie rozegraliśmy partię AoS. Po raz drugi na trzy osoby i po raz drugi doszliśmy do podobnych wniosków. Gra jest świetna, ale ostatnia tura budzi trochę wątpliwości. Chodzi o fakt, że przy trzech graczach kiedy dwóch wybija się na prowadzenie, a trzeci nie ma szans się równać, to ten ostatni ma dość ważny głos odnośnie tego, kto wygra. Jak? Decydując na jazdę po cudzych torach. W ten sposób najbardziej zatwardziały wyścig o zwycięstwo może zostać zniweczony decyzją trzeciej osoby. Oczywiście nie ma mowy o jakiejś zawiści czy coś w ten deseń, ale o sam fakt, że taka sytuacja w ok. 5 grach, które rozegraliśmy pojawiła się już dwukrotnie. Czy ktokolwiek ma podobne odczucia?
Awatar użytkownika
farmer
Posty: 1768
Rejestracja: 08 gru 2007, 10:27
Lokalizacja: Oleśnica
Has thanked: 381 times
Been thanked: 94 times

Re: Age of Steam - sens ostatniej tury

Post autor: farmer »

Nie znam tej konkretnej gry, ale tzw kingmaking (znaczny wpływ graczy nieliczących się już w wyścigu do zwycięstwa na to, kto zajmie pierwsze miejsce) jest dość pospolity w grach wieloosobowych, zwłaszcza o nieparzystej liczbie graczy.
Pozostaje Wam gra psychologiczna nad stołem - takie kręcenie i czarowanie tego 3ciego, żeby to jednak Was uczynił zwycięzcą, nie zaś przeciwnika...

pozdr,
farm
W czasie wojny, milczą prawa.
Pierwszą ofiarą wojny jest prawda.


W to gram...
Awatar użytkownika
zephyr
Posty: 2373
Rejestracja: 27 paź 2007, 00:12
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 1 time

Re: Age of Steam - sens ostatniej tury

Post autor: zephyr »

Jak gracze grają sensownie to przesyłanie po cudzych torach jest wybitnie wyjątkiem, a nie zasadą (chyba że na jakiejś nietypowej mapie, albo dziwnie się kostki rozłożyły). Na 3 nie grałem, ale przy 4,5 na koniec to raczej chodzą wysyłki po 5 i 6, jak nie mam to jakieś 4, wysyłanie za więcej niż 1 pkt dla innego gracza rzadko ma sens.

Osobiście jakby moja wysyłka miała tylko wybrać zwycięzcę to bym nic nie wysłał.

Ale w AoS jest trochę kingmakingu, nawet bez wysyłania kostek cudzymi torami rozbudowa własnej sieci albo urbanizacja mogą sporo namieszać innemu graczowi i nie zawsze jest po równo. Ostatnia tura nie wydaje mi się być szczególnie uprzywilejowana, tak naprawdę to na początku łatwiej kogoś ostro zaatakować do bankructwa włącznie (jak nie zauważył że kostkę którą miał przewieźć da się mu zwinąć z przed nosa i już nie ma innych wysyłek)
Science is a way of trying not to fool yourself. The first principle is that you must not fool yourself, and you are the easiest person to fool.
R.Feynman
Awatar użytkownika
blazej
Posty: 483
Rejestracja: 06 lut 2005, 20:19
Lokalizacja: Warszawa

Re: Age of Steam - sens ostatniej tury

Post autor: blazej »

Zdarzyła mi się z raz sytuacja o jakiej pisze Sandking. O ile dobrze pamiętam trzeci gracz wybrał przewóz towarów po torach tego kto miał mniejsze szanse na zwycięstwo. Czyli w sumie dość sensownie - po co pomagać liderowi.
Awatar użytkownika
tajemniczy_padalec
Posty: 469
Rejestracja: 16 paź 2009, 01:18

Re: Age of Steam - sens ostatniej tury

Post autor: tajemniczy_padalec »

Grałem już kilkanaście razy w trzy osoby i częściej zdarzało się, że w ostatniej turze jeden z graczy swoim przewozem po cudzym torze "wpychał" lidera w strefę wyższego spadku (np. z -6 na -8), przez co albo nie zmieniał niczego w ostatecznym wyniku (zamiast tracić 6 lider tracił 8 i lądował na tej samej pozycji), albo odbierał mu ten kluczowy punkt, który z bezwarunkowego zwycięstwa robił remis z liczeniem torów. Nie chwaląc się, kiedyś z premedytacją zrobiłem właśnie tak wiedząc, że własne torowisko mam dłuższe niż dotychczasowy lider.

Poza tym, często wśród moich znajomych gra toczy się o każde miejsce, co może oznaczać, że jeden z graczy, by zmienić swoją własną pozycję na torze punktów zwycięstwa (nie mając samemu szansy na zwycięstwo - tylko na polepszenie swojego wyniku lub zmiany pozycji z trzeciej na drugą), przy okazji staje się "królorobem". Nie mamy z tym problemu, bo wiemy, że każdy gra przede wszystkim z myślą o własnym wyniku.

A kończąc, zgadzam się z tym, że sytuacja, w której ktoś na koniec może wozić tylko po cudzych torach wydaje się raczej rzadka i - według mnie - świadczy o tym, że ktoś nie do końca przemyślał swoją strategię rozwoju.
ODPOWIEDZ