Przygody z niegrającymi przyjaciółmi...

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Awatar użytkownika
Don Simon
Moderator
Posty: 5623
Rejestracja: 10 wrz 2005, 16:28
Lokalizacja: Warszawa, sercem w Jozefowie ;-)
Been thanked: 1 time

Przygody z niegrającymi przyjaciółmi...

Post autor: Don Simon »

Stare i juz niestety niekontynuowane, tym niemniej niesamowicie zabawne i wspaniale opisane przygody jednego z graczy podczas próby zarażania graniem swoich przyjaciół...

Dzisiaj to odnalazłem i połknąłem wszystkie odcinki... Gorąco polecam:

http://www.boardgamenews.com/index.php/ ... enews/C26/

Zacznijcie oczywiście od części 1.

Macie jakieś swoje przygody tego typu?
Czasem jakbym widział siebie próbującego przekonać do gry kogoś niespecjalnie zainteresowanego...

Najgorsze jest to, że nawet gracze, którzy mają za sobą historię grania w RPG i inne często nie słuchają reguł, gadają, wygłupiają się, a potem trzeba im wszystko po 100 razy tłumaczyć...

Macie podobnie?

Pozdrawiam
Szymon
Każdy może,prawda, krytykować, a mam wrażenie, że dopuszczenie do krytyki, panie, tu nikomu tak nie podoba się.Tak więc z punktu, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie.
Awatar użytkownika
Valmont
Posty: 1461
Rejestracja: 04 cze 2004, 08:08
Lokalizacja: Warszawa -serce w Białymstoku ;)

Post autor: Valmont »

Oj bracie.. CHyba każdy to ma
Dudman
Posty: 70
Rejestracja: 03 cze 2004, 23:19
Lokalizacja: Nowy Sącz
Been thanked: 1 time

Post autor: Dudman »

Potwierdzam, niemal zawsze gracze olewaja mnie podczas tlumaczenia zasad. A pozniej placz i zgrzytanie zebow podczas pierwszych gier bo "nie wiedzialem ze tak nie mozna/mozna".
Awatar użytkownika
bazik
Posty: 2407
Rejestracja: 16 mar 2006, 22:03
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 6 times

Post autor: bazik »

hmm recepta jest taka:
- zapraszasz 10 osob. jedna z nich powinna nie znac zbyt wiele gier, i byc zaproszona kilka minut pozniej niz pozostale
- jak przyjdzie pierwsze 5 siadasz z nimi do jakiejs abosrbujacej gry
- jak sie zbierze reszta dajesz jakas gre, mowisz ze nie mozesz tlumaczyc jak zawsze bo grasz, niech wytlumaczy ktos kto juz zna
- nieszczesliwiec na ktorego padnie bedzie na przyszlosc juz zawsze grzecznie sluchal
- powtorzyc z kazdym znajomym
Awatar użytkownika
jax
Posty: 8128
Rejestracja: 13 lut 2006, 10:46
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 79 times
Been thanked: 252 times

Re: Przygody z niegrającymi przyjaciółmi...

Post autor: jax »

Hmm..co do wpisu #17. Po co w ogole miesiacami przynosic gry na spotkania z takimi ludzmi. Nie rozumiem. Zeby moc pisac ironiczne felietony? :wink:
Awatar użytkownika
MataDor
Posty: 696
Rejestracja: 23 sty 2006, 16:02
Lokalizacja: Warszawa/Gocław
Has thanked: 313 times
Been thanked: 98 times

Post autor: MataDor »

u mnie klasyczne są gadki typu:

- Ale o tej zasadzie to nie mówiłeś! przez to mogę przegrać! (kolega grający pierwszy raz)

- A słuchałeś dokładnie jak tłumaczyłem zasady? (Ja)

- :? ...w zasadzie tak... (kolega)

.......
Take it easy (jak któś z Pragi Południe ma ochotę na w miarę regularne granie, proszę o PM)
kolekcja gier
Awatar użytkownika
draco
Posty: 2096
Rejestracja: 05 sty 2006, 23:15
Lokalizacja: Warszawa, żona też

Post autor: draco »

Przeżywam katusze, bo moja narzeczona unika gier jak ognia :? Właśnie odsłuchuję wczorajszej audycji w TOK FM. Zaknęła sie za drzwiami do sąsiedniego pokoju. :(
Awatar użytkownika
ThomasBittern
Posty: 108
Rejestracja: 27 sty 2005, 15:39
Lokalizacja: Konin
Kontakt:

Post autor: ThomasBittern »

Draco - zmień narzeczoną, bo gier szkoda się wyzbywać. A jak ci się nie uda przed ślubem, to po nim grami będziesz sobie w kominku palił :) :lol:
Awatar użytkownika
Legun
Posty: 1802
Rejestracja: 20 wrz 2005, 19:22
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 78 times
Been thanked: 167 times

Post autor: Legun »

To ja się dorzucę anegdotą "ku pokrzepieniu serc". Mój szwagier bronił się rękami i nogami przed zagraniem w Osadników (głowa mnie boli..., to ja się popatrzę... etc). Nie udało mu się. Chwilę póżniej nam się za to udało obronić przed jego naciskami by zagrać po raz trzeci. Tej samej nocy, po powrocie do domu, zamówił własny egzemplarz...
Najlepsze gry to te, w które wygrywa się dzięki wybitnej inteligencji, zaś przegrywa przez brak szczęścia...
Awatar użytkownika
Legun
Posty: 1802
Rejestracja: 20 wrz 2005, 19:22
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 78 times
Been thanked: 167 times

Post autor: Legun »

ThomasBittern pisze:Draco - zmień narzeczoną, bo gier szkoda się wyzbywać. A jak ci się nie uda przed ślubem, to po nim grami będziesz sobie w kominku palił :) :lol:
Zgroza! Cóż za sugestia! Lepiej znaleźć drugą, równoległą :wink:
Najlepsze gry to te, w które wygrywa się dzięki wybitnej inteligencji, zaś przegrywa przez brak szczęścia...
Awatar użytkownika
Andy
Posty: 5130
Rejestracja: 24 kwie 2005, 18:32
Lokalizacja: Piastów
Has thanked: 77 times
Been thanked: 192 times

Post autor: Andy »

Legun pisze:To ja się dorzucę anegdotą "ku pokrzepieniu serc".
A pamiętasz Jarku, jak przyjechał do Ciebie znajomy z niegrającą żoną? I ta żona dzielnie i z niezłym skutkiem budowała linie kolejowe w całej Europie, mimo - jak się później okazało - 39-stopniowej gorączki. Padła dopiero po zakończeniu rozgrywki.
Wpływ otoczenia zatem nie tylko przyciąga do gier planszowych, ale i powstrzymuje rozwój choroby. :)
Awatar użytkownika
draco
Posty: 2096
Rejestracja: 05 sty 2006, 23:15
Lokalizacja: Warszawa, żona też

Post autor: draco »

ThomasBittern pisze:Draco - zmień narzeczoną, bo gier szkoda się wyzbywać. A jak ci się nie uda przed ślubem, to po nim grami będziesz sobie w kominku palił :) :lol:
Po takich komentarzach mam ochotę skończyć z planszówkami. Poproszę o konstruktywne porady.
Cers
Posty: 31
Rejestracja: 18 gru 2004, 23:10
Lokalizacja: Białystok(ta wioska pod choroszcza[;)

Post autor: Cers »

Ten komentarz to byl tzw. JOKE. Iscie niemieckie poczucie humoru ;-)

A jak narzeczona unika gier jak ognia, to raczej jej nie przekonasz na sile. Jak ktos nie chce.. to nie? ;-)
Awatar użytkownika
MichalStajszczak
Posty: 9479
Rejestracja: 31 sty 2005, 19:42
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 511 times
Been thanked: 1449 times
Kontakt:

Post autor: MichalStajszczak »

draco napisał:
Po takich komentarzach mam ochotę skończyć z planszówkami.
Jak rozumiem, narzeczona draco ma zalety przewyższajace zalety płynące z rozgrywania gier planszowych :lol:

Czyżbyś nie zdawał sobie sprawy, że zamieszczajac na tej stronie tekst
Przeżywam katusze, bo moja narzeczona unika gier jak ognia
mozesz sie spotkać z "życzliwymi" sugestiami w stylu tego, co napisał Thomas Bittern?

"Dla pokrzepienia serc": Moja żona przed ślubem z gier planszowych znała chyba tylko warcaby. Na szczęście nie była wrogiem planszówek i dawała się namówic na grę, ale zdarzało jej się zasnąć podczas budowania kolei w Empire Builder (mimo, że była zdrowa i była dopiero 2 w nocy). A teraz sama domaga się, by grać w nowe gry. Inna sprawa, że głównie dlatego, że łatwiej może namówić klienta do zakupu gry, gdy wie, o co w tej grze chodzi.

draco, czy udało ci się namówić narzeczoną do gry w bierki (oczywiście bierki z widłami :lol: )?
Dudman
Posty: 70
Rejestracja: 03 cze 2004, 23:19
Lokalizacja: Nowy Sącz
Been thanked: 1 time

Post autor: Dudman »

Legun pisze:To ja się dorzucę anegdotą "ku pokrzepieniu serc". Mój szwagier bronił się rękami i nogami przed zagraniem w Osadników (głowa mnie boli..., to ja się popatrzę... etc). Nie udało mu się. Chwilę póżniej nam się za to udało obronić przed jego naciskami by zagrać po raz trzeci. Tej samej nocy, po powrocie do domu, zamówił własny egzemplarz...
U mnie bylo to samo z kumplem, tylko ze problem jest taki ze on juz teraz w nic innego nie zagra, kocha tylko osadnikow :D
Awatar użytkownika
Don Simon
Moderator
Posty: 5623
Rejestracja: 10 wrz 2005, 16:28
Lokalizacja: Warszawa, sercem w Jozefowie ;-)
Been thanked: 1 time

Post autor: Don Simon »

draco pisze: Po takich komentarzach mam ochotę skończyć z planszówkami. Poproszę o konstruktywne porady.
Jakie gry próbowałeś jej pokazać?

Pozdrawiam
Szymon
Każdy może,prawda, krytykować, a mam wrażenie, że dopuszczenie do krytyki, panie, tu nikomu tak nie podoba się.Tak więc z punktu, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie.
Awatar użytkownika
trafcio
Posty: 10
Rejestracja: 26 maja 2005, 13:26
Lokalizacja: NML / Warszawa

Post autor: trafcio »

Ja mam zawsze problemy z wytlumaczeniem zasad. Teraz juz wiem, ze jak ludzie sa po kilku piwkach, to juz nawet nie ma sensu wyciagac nowej planszowki.

Najgorsze jest to, ze zawsze dostaje za to, ze niby nie powiedzialem jakiejs zasady, a powtarzalem ja z 3 razy :evil:
Awatar użytkownika
Legun
Posty: 1802
Rejestracja: 20 wrz 2005, 19:22
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 78 times
Been thanked: 167 times

Post autor: Legun »

draco pisze:
ThomasBittern pisze:Draco - zmień narzeczoną, bo gier szkoda się wyzbywać. A jak ci się nie uda przed ślubem, to po nim grami będziesz sobie w kominku palił :) :lol:
Po takich komentarzach mam ochotę skończyć z planszówkami. Poproszę o konstruktywne porady.
Jasne!
Po pierwsze - jeśli ma już awersję do plansz, to może lepiej zacząć od kart lub tym podobnych. A propos - Twoja Szanowna Małżowinka, Andrzeju, nie była już wtedy "niegrającą żoną", bo wczesniej została zarażona bakcylem Carcassonne. To jest bardzo "kobieca" gra - subtelna estetyka, cząstkowe satysfakcje (wg. moich obserwacji większość kobiet gra, żeby sobie pograć, a nie żeby wygrać) - zachęcam do wprowadzenia zasady, że raz założonych miast się nie przejmuje.
Po drugie - warto podkreślać towarzyski charakter rozrywki - to jest po prostu nowoczesny sposób na pobudzenie interakcji w grupie. Może warto zaprosić jakąś zaprzyjaźnioną parę, już zarażoną Osadnikami, butelka wina etc.
Po trzecie - warto podkreślać różnice gier towarzyskich od "hardcorowych" - jak ujęła moja córka - "gier dla starszych panów". Małe machniom - "zagramy czasem w gry lekkie, a za to nie będę cię już zanudzał dywagacjami nt. gier >>moich<<" ;)
Najlepsze gry to te, w które wygrywa się dzięki wybitnej inteligencji, zaś przegrywa przez brak szczęścia...
Awatar użytkownika
wilczelyko
Posty: 174
Rejestracja: 04 cze 2004, 09:28
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 13 times
Been thanked: 39 times

Post autor: wilczelyko »

Strategia na moją kochaną małżonkę. Walka o jej granie w daną planszówkę zaczyna się jeszcze przed zakupem.

Najważniejsze to unikać falstartu i nadmiernego entuzjazmu. Skradam się niczym tygrys na sawannie - coś mimochodem wspominam o interesującej grze. Może przypadkiem pokażę jej jedno zdjęcie (starannie wybrane!) - takie, które może do niej trafić. Ona wzrusza ramionami i wraca do swoich zajęć.

Następny krok to przynęta (strategia zaczerpnięta od rosiczek). Wspominam o tym, że w takiej jednej grze, to się buduje domy/rozwija cywilizacje/hoduje rybki/zostaje się renesansowym mecenasem sztuki. Grunt to dobrać przynętę do ofiary - na moją małżonkę te tematy w miarę działają. Kompletnie nie ma znaczenia, jaka jest mechanika gry - o niej ani śmiem się zająknąć, co najwyżej stwierdzam, że jest bardzo prosta - to pomaga.

Kiedy grunt przygotowany - ona już ma w świadomości daną grę, nawet wykazuje chłodne zainteresowanie - przechodzę do bezpośredniego ataku - zakup. W tym etapie kluczowe jest moment rozpakowania. Chodzi o to, żeby uwspólnić entuzjazm pierwszego oglądania (brak mi metafory ze świata zwierząt). Jeżeli ten etap zakończony zostanie sukcesem - na pewno zagra. A potem to już wszystko spoczywa na barkach samej gry.
Awatar użytkownika
Andy
Posty: 5130
Rejestracja: 24 kwie 2005, 18:32
Lokalizacja: Piastów
Has thanked: 77 times
Been thanked: 192 times

Post autor: Andy »

wilczelyko pisze:uwspólnić entuzjazm pierwszego oglądania (brak mi metafory ze świata zwierząt).
Może: lew i lwica nad świeżo upolowaną antylopą? :wink:
Awatar użytkownika
draco
Posty: 2096
Rejestracja: 05 sty 2006, 23:15
Lokalizacja: Warszawa, żona też

Post autor: draco »

MichalStajszczak pisze:Jak rozumiem, narzeczona draco ma zalety przewyższajace zalety płynące z rozgrywania gier planszowych
Zdecydowanie tak
MichalStajszczak pisze:draco, czy udało ci się namówić narzeczoną do gry w bierki (oczywiście bierki z widłami :lol: )?
Oczywiście, ale jak człowiek pogra troche w pociągu lub na łodzi, to już gra na twardym gruncie nie bawi. Graliśmy także w wari, Cytadelę, Carcassonne H&G, Wilki i owce, Zaginione miasta, Bohnanzę. Najbardziej podobały jej sie fasolki, ze względu na towarzyskość "cos sie w niej dzialo" i "nie tylko losowalo sie karty". Stosowałem strategię bardzo zbliżoną do opisanej przez wilczelyko. To może jakieś propozycje?
Dudman pisze:U mnie bylo to samo z kumplem, tylko ze problem jest taki ze on juz teraz w nic innego nie zagra, kocha tylko osadnikow :D
Porównanie narzeczonej i kumpla brzmi dla mnie dwuznacznie :D
Awatar użytkownika
Andy
Posty: 5130
Rejestracja: 24 kwie 2005, 18:32
Lokalizacja: Piastów
Has thanked: 77 times
Been thanked: 192 times

Post autor: Andy »

Legun pisze:To jest bardzo "kobieca" gra - subtelna estetyka, cząstkowe satysfakcje (wg. moich obserwacji większość kobiet gra, żeby sobie pograć, a nie żeby wygrać) - zachęcam do wprowadzenia zasady, że raz założonych miast się nie przejmuje.
To nie dla mojej żony! Choć deklaruje, że zwycięstwo jej nie obchodzi, potrafi otoczyć farmera przeciwnika własną drogą, żeby tylko nie punktował za miasta! :)
Obrazek
Ostatnio zmieniony 29 sie 2006, 09:05 przez Andy, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
jax
Posty: 8128
Rejestracja: 13 lut 2006, 10:46
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 79 times
Been thanked: 252 times

Post autor: jax »

Andy pisze:To nie dla mojej żony! Choć deklaruje, że zwycięstwo jej nie obchodzi, potrafi otoczyć drogą farmera przeciwnika, żeby tylko nie punktował za miasta! :)
Pierwszy raz widze taka sytuacje :lol:
Awatar użytkownika
Andy
Posty: 5130
Rejestracja: 24 kwie 2005, 18:32
Lokalizacja: Piastów
Has thanked: 77 times
Been thanked: 192 times

Post autor: Andy »

Musisz się ożenić! :D
Awatar użytkownika
jax
Posty: 8128
Rejestracja: 13 lut 2006, 10:46
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 79 times
Been thanked: 252 times

Post autor: jax »

Andy pisze:Musisz się ożenić! :D
Co ty powiesz 8)
ODPOWIEDZ