Gra zawładnęła moją wyobraźnią.
Dzisiaj niestety nie miałem czasu by pograć i jestem z tego tytułu wkurzony. Nie wiem jak to się skończy, może się znudzi, może czymś zniechęci ale póki co, dzień bez Alien Frontiers to dzień stracony. Gra może okazać się czarnym koniem w wyścigu do mojego (powiedzmy) TOP 3.
Wracając na chwilę do klimatu, Wladek ma trochę racji, pewne elementy gry są dość abstrakcyjne. Czasem ilość oczek symbolizuje wielkość statku, czasem ładowność a czasem szybkość. Poza tym można się zastanawiać, czemu generowane są losowo na podstawie rzutów kostką. Jednak ja tak bardzo nie wnikam w szczegóły, poza tym to w końcu science fiction, może podlegają jakiemuś specyficznemu zakrzywieniu przestrzennemu.
Wspomnę jeszcze o setupie i czasie gry. Wiadomo, im szybszy i przyjemniejszy setup, tym większa szansa, że gra częściej trafi na stół. Czas przygotowania AF jest naprawdę krótki- w grze są tylko 2 rodzaje surowców, które wykłada się na odpowiednie miejsca na planszy. Są oczywiście kostki symbolizujące statki kosmiczne graczy, poza tym talia kart, parę kolonii, kilka żetonów ustawianych na regionach planety .. i to wszystko. Pięknie, uwielbiam takie gry! Czas rozgrywki natomiast zamyka się w granicach 60-90 minut, nie jest to specjalnie długo a rozgrywka nie dłuży się ani przez moment.
Najważniejsze, że z gry płynie ogromna ilość "funu". Moja ostateczna ocena będzie zależna od chęci do gry moich współgraczy, w końcu bez nich mogę sobie co najwyżej popatrzeć na pudełko stojące na półce. Sądzę, że po weekendzie powinienem wiedzieć co i jak. Nawet jak się nie spodoba od razu, nie zamierzam się poddawać i będę ją ostro promował.
Dla mnie to godny konkurent dla Stone Age i Age of Empires III, wszystkie 3 mają pewne podobieństwa ale są na tyle różne, że każda ma prawo bytu w mojej kolekcji.
PS. Gra aż prosi się o dodatki, czekam z niecierpliwością na ewentualne ich pojawienie się.