Co prawda nie jestem Yoszem, ale miałem okazję zagrać wczoraj, więc chętnie się podzielę - w sumie im więcej opinii tym lepiej (chyba).
O jakości już wszyscy się nagadali. Fakt, klocki kosmosu są cieniutkie, tak samo jak karty i bazy obu stron konfliktu. Jakby tego było mało, statki to figurki jakości naprawdę średniej. Co z tego, kiedy gra na stole i tak prezentuje się mega-imponująco i cała aż kapie klimatem?
Jeśli chodzi o mechanizmy, to jest to gra, która należy do kategorii "mnóstwo ruchomych części". Miałem podobne wrażenie co do Cywilizacji FFG. Niby jest tego dużo, niby sporo aspektów trzeba ogarnąć, ale żaden z nich sam w sobie nie jest szczególnie skomplikowany. Co więcej, Fleet Captains cały chodzi na jednym mechanizmie testów, które stosuje się (z małymi modyfikacjami) w zasadzie do wszystkiego. No i tu siedzi "gwóźdź programu" - w tej grze robimy naprawdę wszystko to, co w serialach - a nawet więcej.
Czyli co? Możemy bardzo dużo. Gra obraca się wokół misji - naukowych (latamy, szukamy konkretnych ciał niebieskich, badamy je), opartych na wpływie (przejmujemy sektory, budujemy i przejmujemy instalacje kosmiczne) oraz bojowe (niszczenie lub uszkadzanie statków przeciwnika w różnych warunkach i zestawach sił). Poza powyższym, możemy usprawniać załogi statków (lub porywać znienawidzonych członków załóg przeciwnika), wywijać spektakularne manewry taktyczne (walka nie jest taktyczna, ale już zabawa w ganianego, która ma doprowadzić do korzystnej dla nas proporcji sił w starciu)... można robić naprawdę dużo fajnych rzeczy. I myślę, że to stąd biorą się hiperotymistyczne recenzje Fleet Captains.
No i jeszcze jedno - naprawdę można w tę grę grać i wygrać bez walki. Nie jestem przeciwnikiem konfliktu - po prostu podoba mi się, że punkty zwycięstwa można tłuc na kilka sposobów.
Co mi się nie podoba? Instrukcja. Dostawałem szału, próbując czasem coś w niej znaleźć. Widać, że twórcom instrukcji brakowało doświadczenia. Informacje rozsiane są niby logicznie, ale nawigacja po niej to koszmar.
Nie wiem, cholera, czy byłbym skłonny dać tej grze 10/10, ale rozumiem ludzi, którzy dają. Tytułu amerykańskiego, który byłby tak bogaty we wszelkie kapiące klimatem aspekty dawno nie było. Dodatkowo, wszystko działa naprawdę sprawnie - jak ktoś zna uniwersum Star Treka to dodatkowo doceni też nie tylko klimat, ale i czasem puszczone do graczy oko (fluff z jednej z kart: "I am the Traveller". - The Traveller).
Podsumowując - gra jest bardzo fajna. Jest unikatowa. Jest idealnym wypośrodkowaniem między możliwościami i skomplikowaniem silnika. W sumie: czad
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)