Wykonanie
Obie wydane bardzo ładnie, w figurkach impów zakocha się każdy
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Plansze solidne, z klimatycznymi grafikami, żetony/znaczniki również ok, jedynie karty jak dla mnie mogły być większe. Tak więc w kwestii jakości czy estetyki obie na tym samym, wysokim poziomie.
Reguły
Obie przesiąknięte zakręconym humorem, każdy element gry jest uzasadniony w zabawny sposób, dzięki czemu zasady łatwiej zapadają w pamięć i wesoło się je tłumaczy nowym graczom. Dungeon Lords ma więcej reguł do ogarnięcia.
Mechanika
Obie gry oparte na worker placement, ale demon tkwi w szczegółach
W Dungeon Lords panuje większy chaos a gracz ma mniejszą kontrolę nad tym co zrobi w swojej turze. Na początku, w tajemnicy przed innymi graczami wybiera trzy akcje. Kolejność akcji jest ważna i trzeba przewidzieć jakie akcje i w jakiej kolejności mogą wybrać pozostali gracze. Czyli generalnie "programujemy" swoje działania, po czym wciskamy start i patrzymy co się stanie. Cały myk polega na tym, że każda akcja, ma trzy warianty, a więc problem pojawia się gdy wszyscy czterej gracze wybrali tę samą akcję (czwarty zmarnował ruch), oraz gdy trafiliśmy nie w ten wariant który chcieliśmy (gracze ustawili akcje inaczej niż sądziliśmy, przez co dostajemy coś innego niż planowaliśmy, albo co gorsza zmarnowaliśmy ruch).
W Dungeon Petz gracz ma kontrolę nad tym co robi w swojej turze. Na początku, w tajemnicy przed innymi graczami tworzy grupki z dostępnej puli impów i musi znaleźć kompromis między wielkością i ilością grupek - większe grupki są wysyłane szybciej więc zajmą lepsze miejscówki. Dopiero w momencie wysyłania danej grupki gracz decyduje gdzie trafią dani robotnicy, wybierając z dostępnych akcji to co mu się najbardziej opłaca. Tak więc staramy się przewidzieć jak dużą grupkę stworzy gracz, który prawdopodobnie będzie chciał zająć tę samą miejscówkę co my, ale nawet jeśli źle oszacujemy to i tak nigdy nie marnujemy ruchu, bo wybierzemy sobie coś innego.
W obu grach mamy mechanizm informujący nas dwie tury wcześniej o szczególnym efekcie, który będzie miał wpływ na punktację. W Dungeon Petz są to klienci, którzy przyjdą robić zakupy, w Dungeon Lords wydarzenia i herosi którzy szykują się do złupienia podziemi.
W Dungeon Lords każdy gracz posiada punkty reputacji, na podstawie których przydzieleni zostaną herosi. Ze względu na ograniczoną kontrolę nad wykonywanymi akcjami nie jesteśmy w stanie do końca zapanować nad tym jaki bohater wpadnie do nas w odwiedziny. Zabawnie bywa, gdy innemu graczowi trafi się bohater, którego chciał koniecznie uniknąć
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
Mniej zabawnie, jak taka sytuacja dotknie nas.
W Dungeon Petz kontrolę mamy większą, bo by przygotować się na nadchodzącego klienta będziemy musieli jedynie zostawić sobie w ręku jak najwięcej kart, które będą punktowane przy danym kliencie. Oczywiście o ile w ogóle chcemy mu sprzedać jakiegoś zwierzaka, bo wcale takiego obowiązku nie mamy (czasem warto poczekać do kolejnej tury na następnego klienta któremu sprzedamy zwierzaka znacznie drożej).
Skalowanie
Zdecydowanie Dungeon Petz skaluje się dużo lepiej, mamy dwustronną planszę i zmodyfikowane reguły odnośnie ilości dostępnych elementów gdy gramy w mniej niż 4 osoby.
W Dungeon Lords mamy zawsze 4 "graczy", po prostu gdy gramy w 2-3 osoby, nieobsadzone plansze wykonują losowe akcje. O ile w przypadku żywego przeciwnika widzimy jakie akcje opłacają się oponentowi i możemy z grubsza przewidzieć co wybierze, to w przypadku "wirtualnego gracza" jest to kompletnie niemożliwe i mamy totalną loterię.
Czas gry
Myślę że porównywalny. W Dungeon Lords elementem "zamulającym" są wizyty bohaterów w lochach, gdy gracze muszą rozgryźć mini łamigłówki i wymyślić w jakiej kolejności wysłać potwory/pułapki by spacyfikować herosów i ponieść jak najmniej strat (dwa razy w ciągu gry). W Dungeon Petz zastanawianie jest co turę gdy przydzielamy karty potrzeb do naszych zwierzaków, liczne zoo wymaga chwili zadumy. Jednak w obu przypadkach gracze planują swoje działania jednocześnie, nikt się nie nudzi.
Mnie się podobają obie, jedna i druga jest przepełniona humorem dzięki czemu przy planszy jest mnóstwo śmiechu.
W Lordsach jest mega ubaw z powodu ograniczonej kontroli i ciągłym modyfikowaniu planów, da się wpakować innego gracza w niezłe tarapaty bo często widać, że wybranie jakiejś akcji zablokuje przeciwnikowi dostęp do czegoś co jest mu na gwałt potrzebne. Poza tym łamigłówki przy inwazji herosów na lochy, świetna sprawa, kolejność wykorzystania zgromadzonego arsenału ma kolosalne znaczenie, jak ktoś nie grał to w instrukcji są przykładowe lochy do rozwiązania, polecam sprawdzić. Duża nieprzewidywalność podczas gry więc wyniku nie traktuje się zbyt poważnie, gra się przede wszystkim dla ubawu. Grać jednak tylko na 4 osoby, co innego gdy mamy pod górkę przez blef innego gracza, albo przez to że źle oceniliśmy co zrobi przeciwnik, a co innego gdy załatwił nas chaos generowany przez wirtualnego gracza.
Petzy mam wrażenie są bardziej pacyfistyczne, owszem można zaszkodzić innemu graczowi podbierając mu coś przydatnego, ale raczej nie ma mowy o takim podkładaniu świń i wywoływaniu katastrof jak przy DL, tu przeciwnik po prostu wybierze sobie coś trochę mniej opłacalnego. Większa kontrola nad rozgrywką, więc sam fakt zwycięstwa może dawać większą satysfakcję.