Ora et Labora (Uwe Rosenberg)
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Re: Ora et Labora - Uwe Rosenberg
Nie bardzo rozumiem co mogłoby wprowadzić w błąd w opisie Domu Przeora.
edit: No dobra, tekst "Jedyna opłata, którą ponosisz, to koszt zakupu tego budynku", jest zbędny.
edit: No dobra, tekst "Jedyna opłata, którą ponosisz, to koszt zakupu tego budynku", jest zbędny.
Re: Ora et Labora - Uwe Rosenberg
Moje odczucia po jednej grze w 4 osoby, z winem.... czyli wariant francuski.
Agricola pozostaje lepszą grą.
Naczytałem się, że jest dużo luzu i pełno zbytecznych towarów, którymi "obracam dowoli".
No i tutaj się troszkę zawiodłem - w połowie gry po prostu brakowało mi czegokolwiek. Mialem ze 3 gliny, jednego pieniążka i jakieś badziewie. Jak zobaczyłem ile musze uruchomić "ciągów produkcyjnych" żeby coś rozmnożyć to padłem, bo żeby mieć coś "konkretnego" to zajęłoby to ze 3 kolejki. I po czułem lekkie zmęczenie, że pomimo że niby coś tam tworzę to jednak żeby to zadziało musze stracić pare kolejek.
No a tutaj za te parę kolejek już muszę budować OSADY. Po waszych opiniach nastawiłem się na troszkę poważny luz - że będę sobie robił co tylko będę chciał i jednocześnie sama gra nie będzie cisnąć, tylko inni gracze. I w tym przeszkadza moment budowania osad, ponieważ w naszej grze KAŻDY BUDOWAŁ osadę obowiązkowo. Inni gracze stwierdzili że oni zawsze budują wtedy osadę bo za to kupa punktów. No i wyszedł z tego taki niepisany mus. Tak więc pomimo, że nie muszę karmić i żywić to muszę ciułać na osadę.
Może ta krotka kolderka JEST ZMIEJSZONA (jak mi się nie uda uzbierać tyle co chcę to najwyżej walnę Dzielnicę bidy)-ale to jedynie uproszczenie względem "karmienia i żywienia".
Samo wykonanie - plansze terenu mogły by być z grubej tektury jak w Agri. Nie mialem problemu z żetonami towarów. Moga byc 2-stronne. Ale nie rozumiem, dlaczego pozostawili ikonki z Le Havre ? ? ? To dodatkowa wzmaga poczucie, że gram w wariant le Havre - nie wiem czemu zamiast małego garnczka nie mogli narysować ikonki z talerzykiem np? Oczywiście czepiam się - ale co mam robić na forum maniaków planszówek?
Gra mnie bardzo zmęczyła - miałem wrażenie, że prawie prawie równe 4 godziny to bardzo dużo.
Pewnie powiecie - nie umiesz grać w gry z ciągami prod. albo ich po prostu nie lubisz. Możliwe. Ale gdy już odpocząłem tak mnie coś wzięło, żeby jeszcze raz spróbować - przynajmniej w wariant irlandzki. jeszcze gry nie skreślam. Choć pewnie nie kupię bo moi znajomi by nie przełknęli tego skomplikowania.
PS
I wyjątkowo nie podoba mi się możliwość przekupywania mnichów przeciwników aby poszli sobie zablokować najlepszy budynek-to może czasem zepsuć strategię całą. Wprowadza jakiś agresywny element rodem z Qubixa, który do takiej gry ekonomicznej, gdzie każdy sobie rzepkę skrobie, w ogóle nie pasuje! I nikt mnie nie przekona, że mnie on tu pasuje! Bo jak pasuje, kiedy nie pasuje. Wyobraźcie sobie w Agricoli taki motyw - płacę ci dwa posiłki nie idziesz dzieci robić tylko idziesz po trzcinę. Niepotrzebne negatywna interakcja jak dla mnie.
[natomiast budek który daje możliwość wykorzystania czyjegoś przeora - OK, jak najbardziej, bo on nie psuje całej strategii].
Agricola pozostaje lepszą grą.
Naczytałem się, że jest dużo luzu i pełno zbytecznych towarów, którymi "obracam dowoli".
No i tutaj się troszkę zawiodłem - w połowie gry po prostu brakowało mi czegokolwiek. Mialem ze 3 gliny, jednego pieniążka i jakieś badziewie. Jak zobaczyłem ile musze uruchomić "ciągów produkcyjnych" żeby coś rozmnożyć to padłem, bo żeby mieć coś "konkretnego" to zajęłoby to ze 3 kolejki. I po czułem lekkie zmęczenie, że pomimo że niby coś tam tworzę to jednak żeby to zadziało musze stracić pare kolejek.
No a tutaj za te parę kolejek już muszę budować OSADY. Po waszych opiniach nastawiłem się na troszkę poważny luz - że będę sobie robił co tylko będę chciał i jednocześnie sama gra nie będzie cisnąć, tylko inni gracze. I w tym przeszkadza moment budowania osad, ponieważ w naszej grze KAŻDY BUDOWAŁ osadę obowiązkowo. Inni gracze stwierdzili że oni zawsze budują wtedy osadę bo za to kupa punktów. No i wyszedł z tego taki niepisany mus. Tak więc pomimo, że nie muszę karmić i żywić to muszę ciułać na osadę.
Może ta krotka kolderka JEST ZMIEJSZONA (jak mi się nie uda uzbierać tyle co chcę to najwyżej walnę Dzielnicę bidy)-ale to jedynie uproszczenie względem "karmienia i żywienia".
Samo wykonanie - plansze terenu mogły by być z grubej tektury jak w Agri. Nie mialem problemu z żetonami towarów. Moga byc 2-stronne. Ale nie rozumiem, dlaczego pozostawili ikonki z Le Havre ? ? ? To dodatkowa wzmaga poczucie, że gram w wariant le Havre - nie wiem czemu zamiast małego garnczka nie mogli narysować ikonki z talerzykiem np? Oczywiście czepiam się - ale co mam robić na forum maniaków planszówek?
Gra mnie bardzo zmęczyła - miałem wrażenie, że prawie prawie równe 4 godziny to bardzo dużo.
Pewnie powiecie - nie umiesz grać w gry z ciągami prod. albo ich po prostu nie lubisz. Możliwe. Ale gdy już odpocząłem tak mnie coś wzięło, żeby jeszcze raz spróbować - przynajmniej w wariant irlandzki. jeszcze gry nie skreślam. Choć pewnie nie kupię bo moi znajomi by nie przełknęli tego skomplikowania.
PS
I wyjątkowo nie podoba mi się możliwość przekupywania mnichów przeciwników aby poszli sobie zablokować najlepszy budynek-to może czasem zepsuć strategię całą. Wprowadza jakiś agresywny element rodem z Qubixa, który do takiej gry ekonomicznej, gdzie każdy sobie rzepkę skrobie, w ogóle nie pasuje! I nikt mnie nie przekona, że mnie on tu pasuje! Bo jak pasuje, kiedy nie pasuje. Wyobraźcie sobie w Agricoli taki motyw - płacę ci dwa posiłki nie idziesz dzieci robić tylko idziesz po trzcinę. Niepotrzebne negatywna interakcja jak dla mnie.
[natomiast budek który daje możliwość wykorzystania czyjegoś przeora - OK, jak najbardziej, bo on nie psuje całej strategii].
- jax
- Posty: 8128
- Rejestracja: 13 lut 2006, 10:46
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 79 times
- Been thanked: 252 times
Re: Ora et Labora - Uwe Rosenberg
To powyższe na pewno. Absurdalny tekst.witek pisze:Nie bardzo rozumiem co mogłoby wprowadzić w błąd w opisie Domu Przeora.
edit: No dobra, tekst "Jedyna opłata, którą ponosisz, to koszt zakupu tego budynku", jest zbędny.
Plus zupełnie niejasne zwroty nie dające pewności czy płaci się opłatę kontraktową za wejście na Dom Przeora albo na budynek z którego pozwala on skorzystać. A może za oba opłata albo za żaden. Siedziałem i siedziałem nad kompendium i rozważałem każdy z 3-4 możliwych wariantów (z powyższym zapisem tyle ich było) i żaden nie dawał się wykluczyć/potwierdzić jako niepoprawny/poprawny. Na szczęście zagraniczne instrukcje są dobre na wszystko (prawie ).
Mechaniki dice placement i dice manipulation świadczą o słabości i braku pomysłowości projektanta.
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
- FortArt
- Posty: 2334
- Rejestracja: 28 lis 2010, 21:20
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 45 times
- Been thanked: 23 times
- Kontakt:
Re: Ora et Labora - Uwe Rosenberg
Budynki występują tylko w jednym egzemplarzu. Dzięki temu mechanizmowi można z nich skorzystać nawet gdy ktoś inny je kupi. Nie można zatem zablokować komuś jakieś wybranej drogi rozwoju. Inne porównanie do Agricoli Ci zaproponuję. Bez tego mechanizmu byłoby tak jakby ktoś mógł sobie na własność kupić pole "Weź drewno".Lucf pisze: I wyjątkowo nie podoba mi się możliwość przekupywania mnichów przeciwników aby poszli sobie zablokować najlepszy budynek-to może czasem zepsuć strategię całą. Wprowadza jakiś agresywny element rodem z Qubixa, który do takiej gry ekonomicznej, gdzie każdy sobie rzepkę skrobie, w ogóle nie pasuje! I nikt mnie nie przekona, że mnie on tu pasuje! Bo jak pasuje, kiedy nie pasuje.
A poza tym pracownik, który za flaszkę poszedł robić fuchę na lewo? Klimatyczne bardzo!
Tak, to prawda, że w planszówkach najważniejszy jest klimat - klimat planszy, pionków, żetonów, kart i kostek.
- tajemniczy_padalec
- Posty: 469
- Rejestracja: 16 paź 2009, 01:18
Re: Ora et Labora - Uwe Rosenberg
Pozostaje mi tylko zaproponować Ci porzucenie żywych przeciwników i grę wyłącznie solo. Wtedy nikt nie będzie psuł Ci planów - wszak jakieś bydle może Ci jeszcze ("To add insult to injury" jak mawiają Anglosasi) skraść wyczekane 10 drewienek albo (o zgrozo!) zgarnąć potrzebny w Twojej strategii budynek i wtedy to już w ogóle kaplicaLucf pisze:I wyjątkowo nie podoba mi się możliwość przekupywania mnichów przeciwników aby poszli sobie zablokować najlepszy budynek-to może czasem zepsuć strategię całą. Wprowadza jakiś agresywny element rodem z Qubixa, który do takiej gry ekonomicznej, gdzie każdy sobie rzepkę skrobie, w ogóle nie pasuje! I nikt mnie nie przekona, że mnie on tu pasuje! Bo jak pasuje, kiedy nie pasuje. Wyobraźcie sobie w Agricoli taki motyw - płacę ci dwa posiłki nie idziesz dzieci robić tylko idziesz po trzcinę. Niepotrzebne negatywna interakcja jak dla mnie.
[natomiast budek który daje możliwość wykorzystania czyjegoś przeora - OK, jak najbardziej, bo on nie psuje całej strategii].
Wybacz mały żarcik, teraz będzie bardziej serio. Osobiście nie uważam, żeby możliwość przekupywania mnichów przeciwnika była w jakikolwiek sposób nieodpowiednia. Co więcej - uznaję ją za bardzo ważny element gry. Bez niego o możliwości korzystania na wyłączność z lukratywnego budynku decydowałaby w stu procentach kolejność siedzenia przy stole, a to byłoby - według mnie - gigantyczną wpadką. Obecne rozwiązanie może czasem nieco skomplikować plany (uczmy się elastyczności), ale nie skopie nikomu gry tylko dlatego, że powinien był usiąść tak, by być koniecznie pierwszym graczem w fazie D, a jakoś nie jest.
O, chyba tu właśnie leży sedno problemu. Gdyby nie wcześniejsza (i sporo droższa) Agricola, nikt nie narzekałby na jakość komponentów w grze, którą - kto chciał i się odrobinę postarał - kupił sobie za niewiele ponad 100 zł. Dla mnie stosunek jakości do ceny jest (co najmniej) akceptowalny, a cienkość plansz terenu w niczym nie przeszkadza (narzekającym przyjaźnie proponuję zapoznanie się z metodą znaną jako "backbending" - u mnie działa jak trzeba). Przyznam jednak, że ja chyba nie do końca rozumuję tak jak inni - taki Eclipse na przykład ma równie cienkie, wiecznie powyginane plansze graczy, absolutnie żałosne polskie pomoce graczy (kartka odbita na ksero? Serio?), a kosztuje dwa razy tyle - i jakoś nie zrobił się z tego wątek powtarzalny na 4 strony jęczenia. Tak, jasne, ma też trochę komponentów naprawdę porządnych - ale tak samo jest z Ora et Labora. Może po prostu mamy tu do czynienia z dwiema zupełnie różnymi "widowniami"? Sam nie wiem, ale w ogólnym rozrachunku taka dwoistość wydaje mi się być trochę nie fair.Lucf pisze:Samo wykonanie - plansze terenu mogły by być z grubej tektury jak w Agri.
I zanim pewna osoba zacznie mnie znowu pacyfikować - wypowiedziałem w powyższym akapicie swoje własne zdanie. Mam do niego prawo jak każdy użytkownik tego forum. Nikomu go nie narzucam i chętnie o nim jeszcze podyskutuję, jeśli ktoś będzie chciał, ale uciszanie sobie wypraszam.
- Veridiana
- Administrator
- Posty: 3241
- Rejestracja: 12 wrz 2008, 17:21
- Lokalizacja: Czyżowice
- Has thanked: 16 times
- Been thanked: 72 times
- Kontakt:
Re: Ora et Labora - Uwe Rosenberg
Wreszcie i na mnie spłynęła łaska zabawy w oranie i laborowanie. Na razie 2x wariant krótki, 2osobowy, francuski.
I na razie jest za lekko, za dużo, za prosto. Może to specyfika gry 2-osobowej? Sprawdzę, gdy ktoś wpadnie po Świętach
Konieczność w Le Havre (Agricolę odpuszczę, bo jednak bardziej to podobne do tego pierwszego) była dla mnie genialna, bo oprócz robienia interesów trzeba było zadbać o przyziemną stronę egzystencji. I kombinować jak koń pod górę.
W Oel na razie kombinuję co sobie zrobić, a nie jak zrobić, bo zrobić mogę wszystko w zasadzie. A ja uwielbiam krótkie kołderki!! Chciałabym mieć sytuację jak Lucf i do dyspozycji tylko kilka żetonów. Tymczasem w każdym momencie gry mam ich garść. Mam nadzieję, że na większą liczbę graczy ta obfitość się kurczy?
I kto wymyślił, aby budynki klasztorne były żółte? Nie można było użyć innego, bardziej wyrazistego koloru? I osady też mogły bardziej się wyróżniać. Np. zupełnie innym "projektem" kart. Jeden look na planszę i widzisz, co gdzie jest. A tak to się gimnastykuję między stołem a żarówkę i niepotrzebne gały wysilam itp
I na razie jest za lekko, za dużo, za prosto. Może to specyfika gry 2-osobowej? Sprawdzę, gdy ktoś wpadnie po Świętach
Konieczność w Le Havre (Agricolę odpuszczę, bo jednak bardziej to podobne do tego pierwszego) była dla mnie genialna, bo oprócz robienia interesów trzeba było zadbać o przyziemną stronę egzystencji. I kombinować jak koń pod górę.
W Oel na razie kombinuję co sobie zrobić, a nie jak zrobić, bo zrobić mogę wszystko w zasadzie. A ja uwielbiam krótkie kołderki!! Chciałabym mieć sytuację jak Lucf i do dyspozycji tylko kilka żetonów. Tymczasem w każdym momencie gry mam ich garść. Mam nadzieję, że na większą liczbę graczy ta obfitość się kurczy?
I kto wymyślił, aby budynki klasztorne były żółte? Nie można było użyć innego, bardziej wyrazistego koloru? I osady też mogły bardziej się wyróżniać. Np. zupełnie innym "projektem" kart. Jeden look na planszę i widzisz, co gdzie jest. A tak to się gimnastykuję między stołem a żarówkę i niepotrzebne gały wysilam itp
- Geko
- Posty: 6491
- Rejestracja: 18 mar 2006, 22:29
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 4 times
Re: Ora et Labora - Uwe Rosenberg
Dokładnie. Korzystanie z cudzych budynków jest konieczne z punktu widzenia mechaniki. Bez tego gra byłaby zepsuta i irytująca. Np. kupuję sobie winorośl i ktoś inny też (przy 4 graczach były dwa takie budynki). A winiarnia jest jedna. I ten kto jej nie kupi, a ma winorośl miałby przerąbane, bo nie miałby co robić ze zdobytymi winogronami. A tak idzie używa winiarni innego gracza i voila - ma wino. Wino, które może wykorzystać na różne sposoby, w tym do korzystania z cudzych budynków. A porównywanie do Agri - FortArt zrobił to bardzo celnie. To są inne gry od strony mechanicznej. Właśnie OeL została tak zaprojektowana, że chyba nie da się (grając racjonalnie) nie skorzystać z cudzych budynków. A mi się to bardzo podoba, choćby dlatego, że jej dużo więcej interakcji i strategii. Poza tym, trudno przy takim rozwiązaniu jechać na określoną z góry strategię, że zbuduję sobie budynek taki, potem taki, a potem taki, bo ktoś innym może te budynki kupić. Dzięki temu gra jest ciekawsza i wymaga ogarniania, co się dzieje u innych. A i klimatycznie to ma swój urok.FortArt pisze:Budynki występują tylko w jednym egzemplarzu. Dzięki temu mechanizmowi można z nich skorzystać nawet gdy ktoś inny je kupi. Nie można zatem zablokować komuś jakieś wybranej drogi rozwoju. Inne porównanie do Agricoli Ci zaproponuję. Bez tego mechanizmu byłoby tak jakby ktoś mógł sobie na własność kupić pole "Weź drewno".Lucf pisze: I wyjątkowo nie podoba mi się możliwość przekupywania mnichów przeciwników aby poszli sobie zablokować najlepszy budynek-to może czasem zepsuć strategię całą. Wprowadza jakiś agresywny element rodem z Qubixa, który do takiej gry ekonomicznej, gdzie każdy sobie rzepkę skrobie, w ogóle nie pasuje! I nikt mnie nie przekona, że mnie on tu pasuje! Bo jak pasuje, kiedy nie pasuje.
A poza tym pracownik, który za flaszkę poszedł robić fuchę na lewo? Klimatyczne bardzo!
Moje blogowanie na ZnadPlanszy.pl
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
- Geko
- Posty: 6491
- Rejestracja: 18 mar 2006, 22:29
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 4 times
Re: Ora et Labora - Uwe Rosenberg
100% zgody. A już zupełnie nie rozumiem, jak, z poniekąd słusznych, uwag do karty pomocy oraz plansz graczy i terenu, można robić projekcję marudzenia na żetony (że dwustronne, że za duże, że lepsze byłyby kolorowe kostki ), karty (że mogłyby być kafelki ) i inne elementy, które są absolutnie wysokiej jakości.tajemniczy_padalec pisze: O, chyba tu właśnie leży sedno problemu. Gdyby nie wcześniejsza (i sporo droższa) Agricola, nikt nie narzekałby na jakość komponentów w grze, którą - kto chciał i się odrobinę postarał - kupił sobie za niewiele ponad 100 zł. Dla mnie stosunek jakości do ceny jest (co najmniej) akceptowalny, a cienkość plansz terenu w niczym nie przeszkadza (narzekającym przyjaźnie proponuję zapoznanie się z metodą znaną jako "backbending" - u mnie działa jak trzeba). Przyznam jednak, że ja chyba nie do końca rozumuję tak jak inni - taki Eclipse na przykład ma równie cienkie, wiecznie powyginane plansze graczy, absolutnie żałosne polskie pomoce graczy (kartka odbita na ksero? Serio?), a kosztuje dwa razy tyle - i jakoś nie zrobił się z tego wątek powtarzalny na 4 strony jęczenia. Tak, jasne, ma też trochę komponentów naprawdę porządnych - ale tak samo jest z Ora et Labora. Może po prostu mamy tu do czynienia z dwiema zupełnie różnymi "widowniami"? Sam nie wiem, ale w ogólnym rozrachunku taka dwoistość wydaje mi się być trochę nie fair.
Znowu 100% zgody.tajemniczy_padalec pisze: I zanim pewna osoba zacznie mnie znowu pacyfikować - wypowiedziałem w powyższym akapicie swoje własne zdanie. Mam do niego prawo jak każdy użytkownik tego forum. Nikomu go nie narzucam i chętnie o nim jeszcze podyskutuję, jeśli ktoś będzie chciał, ale uciszanie sobie wypraszam.
Moje blogowanie na ZnadPlanszy.pl
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
- Koshiash
- Posty: 958
- Rejestracja: 01 sty 2010, 17:45
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 43 times
- Been thanked: 134 times
Re: Ora et Labora - Uwe Rosenberg
Dla Ciebie projekcja marudzenia, dla mnie wyraz preferencji klienta. Sama liczba żetonów znajdujących się w grze faktycznie zmienia się zależnie od wariantu. Przy grze 4-osobowej problem stosu kartoników obecny w wariancie 1/2-osobowym znika. Tym samym, praktycznośc tekturek zależy od liczby graczy. Kafelki? Pewnie, że wolałbym kafelki - to solidniejsze elementy, które zostały zastąpione przez karty wyłącznie ze względu na koszty produkcji. Ot, przydałaby się wersja Deluxe, która rozjaśniłaby pojęcie "absolutnie wysokiej jakości"Geko pisze:projekcję marudzenia na żetony (że dwustronne, że za duże, że lepsze byłyby kolorowe kostki ), karty (że mogłyby być kafelki ) i inne elementy, które są absolutnie wysokiej jakości.
- tajemniczy_padalec
- Posty: 469
- Rejestracja: 16 paź 2009, 01:18
Re: Ora et Labora - Uwe Rosenberg
Jakość absolutnie wysoka mogłaby wyglądać tak:
- zamiast kart budynków czy klocków figurki a'la HeroClix - każdy budynek ma spersonalizowany kształt, na na podstawce po dwóch stronach (tak, żeby widział każdy gracz) są duże okienka z symbolami tego, co dany budynek robi (ustawienie pokrętła zmieniamy w zależności od wariantu),
- zamiast plansz tekturowych lub kartonowych plastikowe lub drewniane ze specjalnymi żłobieniami na budynki,
- zamiast żetonów lub kosteczek znaczniki idealnie imitujące dany towar plus specjalne pojemniki, które na każdy z nich miałyby miejsce,
- lampki świąteczne w pudełku, elektryczna kolejka, która mogłaby jeździć między planszami graczy w wariancie "Ora et Labora 1888".
- trzy tresowane myszy, które mieszkałyby w pudełku i na komendę rozstawiające lub sprzątające grę.
No i to byłaby jakość absolutna!
- zamiast kart budynków czy klocków figurki a'la HeroClix - każdy budynek ma spersonalizowany kształt, na na podstawce po dwóch stronach (tak, żeby widział każdy gracz) są duże okienka z symbolami tego, co dany budynek robi (ustawienie pokrętła zmieniamy w zależności od wariantu),
- zamiast plansz tekturowych lub kartonowych plastikowe lub drewniane ze specjalnymi żłobieniami na budynki,
- zamiast żetonów lub kosteczek znaczniki idealnie imitujące dany towar plus specjalne pojemniki, które na każdy z nich miałyby miejsce,
- lampki świąteczne w pudełku, elektryczna kolejka, która mogłaby jeździć między planszami graczy w wariancie "Ora et Labora 1888".
- trzy tresowane myszy, które mieszkałyby w pudełku i na komendę rozstawiające lub sprzątające grę.
No i to byłaby jakość absolutna!
- adikom5777
- Posty: 2231
- Rejestracja: 28 gru 2009, 08:52
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 81 times
- Been thanked: 12 times
Ora et Labora - Uwe Rosenberg
Wszystko OK, tylko te myszy bardzo by podniosly cene, gdyz kazda musi byc sprowadzana ze specjalenej hodowli spod Sochaczewa, ktora prowadzi moj szwagier
- jax
- Posty: 8128
- Rejestracja: 13 lut 2006, 10:46
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 79 times
- Been thanked: 252 times
Re: Ora et Labora - Uwe Rosenberg
Ja myślę, że w edycji deluxe powinna być kolorowa instrukcja jak przeprowadzać 'back-bending' ('Back-bending dla Opornych') oraz (na wszelki przypadek) 'pressing and ironing before playing' (podtytuł: 'what were you thinking snobie').
Mechaniki dice placement i dice manipulation świadczą o słabości i braku pomysłowości projektanta.
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
- Geko
- Posty: 6491
- Rejestracja: 18 mar 2006, 22:29
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 4 times
Re: Ora et Labora - Uwe Rosenberg
"Back bending" - czy ktoś jest w stanie to dobrze przełożyć na polski? Bo "odgięcie w drugą stronę" nie oddaje dobrze znaczenia
A taka mnie refleksja naszła, jeszcze a propos wydania OeL. Przypomniało mi się, jak w dzieciństwie za zaoszczędzone kieszonkowe kupiłem sobie Cosmic Super Bussiness (taki klon Monopoly), w brzydkim pudełku, z kolorową (w sumie jednak brzydką planszą), prostokątnymi kartami wydrukowanymi na żółtym kartonie (miały postrzępione brzegi), z pionkami w kolorze szarym, w dwóch kształtach, i instrukcją w formie czarnego tekstu na białej kartce. I się grało, miało dużo radochy, nikt nie myślał narzekać na wydanie. A najlepsze, że jak kuzyni kupili swój egzemplarz, to ich szare pionki miały zupełnie inne kształty. Jakby porównać tamto wydanie do wydania OeL... i posłuchać narzekań... Oj, mamy dobrobyt i jesteśmy bardzo rozpieszczeni.
A taka mnie refleksja naszła, jeszcze a propos wydania OeL. Przypomniało mi się, jak w dzieciństwie za zaoszczędzone kieszonkowe kupiłem sobie Cosmic Super Bussiness (taki klon Monopoly), w brzydkim pudełku, z kolorową (w sumie jednak brzydką planszą), prostokątnymi kartami wydrukowanymi na żółtym kartonie (miały postrzępione brzegi), z pionkami w kolorze szarym, w dwóch kształtach, i instrukcją w formie czarnego tekstu na białej kartce. I się grało, miało dużo radochy, nikt nie myślał narzekać na wydanie. A najlepsze, że jak kuzyni kupili swój egzemplarz, to ich szare pionki miały zupełnie inne kształty. Jakby porównać tamto wydanie do wydania OeL... i posłuchać narzekań... Oj, mamy dobrobyt i jesteśmy bardzo rozpieszczeni.
Moje blogowanie na ZnadPlanszy.pl
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
- FortArt
- Posty: 2334
- Rejestracja: 28 lis 2010, 21:20
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 45 times
- Been thanked: 23 times
- Kontakt:
Re: Ora et Labora - Uwe Rosenberg
http://www.boardgamegeek.com/image/9202 ... r-businessGeko pisze: A taka mnie refleksja naszła, jeszcze a propos wydania OeL. Przypomniało mi się, jak w dzieciństwie za zaoszczędzone kieszonkowe kupiłem sobie Cosmic Super Bussiness (taki klon Monopoly), w brzydkim pudełku, z kolorową (w sumie jednak brzydką planszą), prostokątnymi kartami wydrukowanymi na żółtym kartonie (miały postrzępione brzegi), z pionkami w kolorze szarym, w dwóch kształtach, i instrukcją w formie czarnego tekstu na białej kartce. I się grało, miało dużo radochy, nikt nie myślał narzekać na wydanie. A najlepsze, że jak kuzyni kupili swój egzemplarz, to ich szare pionki miały zupełnie inne kształty. Jakby porównać tamto wydanie do wydania OeL... i posłuchać narzekań... Oj, mamy dobrobyt i jesteśmy bardzo rozpieszczeni.
Tak, to prawda, że w planszówkach najważniejszy jest klimat - klimat planszy, pionków, żetonów, kart i kostek.
- bogas
- Posty: 2806
- Rejestracja: 29 paź 2006, 00:17
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
- Has thanked: 361 times
- Been thanked: 639 times
Re: Ora et Labora - Uwe Rosenberg
Ale o so chodzi? Chłopaki co się tam z wami w tej Warszawie dzieje? Niedawno jakieś teksty o tym, że nie ogarniacie Helvetii teraz to... Za dużo pracujecie, źle się odżywiacie czy jak?jax pisze:Koszmarnie i kompletnie niezrozumiale opisany jest Dom Przeora w polskiej wersji. Dobrze że Z-Man właśnie dał kompendium kart po angielsku. Tam jest wszystko jasne i klarowne. Źle dotąd grałem. Co polskie wydanie gry, to babol, strach kupować.
- jax
- Posty: 8128
- Rejestracja: 13 lut 2006, 10:46
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 79 times
- Been thanked: 252 times
Re: Ora et Labora - Uwe Rosenberg
Albo jesteśmy na prochach albo mamy błyskotliwie analityczne umysły. Your callbogas pisze: Ale o so chodzi? Chłopaki co się tam z wami w tej Warszawie dzieje? Niedawno jakieś teksty o tym, że nie ogarniacie Helvetii teraz to... Za dużo pracujecie, źle się odżywiacie czy jak?
Mechaniki dice placement i dice manipulation świadczą o słabości i braku pomysłowości projektanta.
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
- Geko
- Posty: 6491
- Rejestracja: 18 mar 2006, 22:29
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 4 times
Re: Ora et Labora - Uwe Rosenberg
Ja ciągle nie rozumiem, w czym problem z tym Domem przeora. Jax, wyjaśnij proszę, bo może źle grałem.
Moje blogowanie na ZnadPlanszy.pl
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
- jax
- Posty: 8128
- Rejestracja: 13 lut 2006, 10:46
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 79 times
- Been thanked: 252 times
Re: Ora et Labora - Uwe Rosenberg
Porównaj opis Domu Przeora i Dworu w kompendium a następnie przeczytaj opisy na tych kartach. Opis Domu Przeora w kompendium idiotyczny, Dworu - poprawny.Geko pisze:Ja ciągle nie rozumiem, w czym problem z tym Domem przeora. Jax, wyjaśnij proszę, bo może źle grałem.
Mechaniki dice placement i dice manipulation świadczą o słabości i braku pomysłowości projektanta.
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
- Geko
- Posty: 6491
- Rejestracja: 18 mar 2006, 22:29
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 4 times
Re: Ora et Labora - Uwe Rosenberg
Przeczytałem i dalej nie wiem, co jest nie tak
Moje blogowanie na ZnadPlanszy.pl
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
- jax
- Posty: 8128
- Rejestracja: 13 lut 2006, 10:46
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 79 times
- Been thanked: 252 times
Re: Ora et Labora - Uwe Rosenberg
OK.Geko pisze:Przeczytałem i dalej nie wiem, co jest nie tak
Mechaniki dice placement i dice manipulation świadczą o słabości i braku pomysłowości projektanta.
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
- pabula
- Posty: 2111
- Rejestracja: 10 cze 2008, 14:00
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 2 times
- Been thanked: 70 times
Re: Ora et Labora - Uwe Rosenberg
A ja mam propozycję dla tych co narzekają na cienkie plansze.
Trzeba kupić 2 egzemplarze gry i ponaklejać na tekturę areały.
Mamy więcej żetonów - nie trzeba będzie używać mnożników
I karty jak się zniszczą będą na wymianę.
Trzeba kupić 2 egzemplarze gry i ponaklejać na tekturę areały.
Mamy więcej żetonów - nie trzeba będzie używać mnożników
I karty jak się zniszczą będą na wymianę.
Re: Ora et Labora - Uwe Rosenberg
Geko napisał(a):
A taka mnie refleksja naszła, jeszcze a propos wydania OeL. Przypomniało mi się, jak w dzieciństwie za zaoszczędzone kieszonkowe kupiłem sobie Cosmic Super Bussiness (taki klon Monopoly), w brzydkim pudełku, z kolorową (w sumie jednak brzydką planszą), prostokątnymi kartami wydrukowanymi na żółtym kartonie (miały postrzępione brzegi), z pionkami w kolorze szarym, w dwóch kształtach, i instrukcją w formie czarnego tekstu na białej kartce. I się grało, miało dużo radochy, nikt nie myślał narzekać na wydanie. A najlepsze, że jak kuzyni kupili swój egzemplarz, to ich szare pionki miały zupełnie inne kształty. Jakby porównać tamto wydanie do wydania OeL... i posłuchać narzekań... Oj, mamy dobrobyt i jesteśmy bardzo rozpieszczeni.
http://www.boardgamegeek.com/image/9202 ... r-business
Grałem w to na Zielonych koloniach! I się doskonale bawiłem dopoki nie przyszła wychowawczyni i rozbiła w proch nasze imperium.
Re: Ora et Labora - Uwe Rosenberg
No gupia jakaś...Lucf pisze:Grałem w to na Zielonych koloniach! I się doskonale bawiłem dopoki nie przyszła wychowawczyni i rozbiła w proch nasze imperium.
- costi
- Posty: 3416
- Rejestracja: 09 lut 2005, 19:19
- Lokalizacja: Warszawa - Ochota
- Has thanked: 7 times
- Been thanked: 3 times
Re: Ora et Labora - Uwe Rosenberg
Nie znałem kolegi z tej strony
trochę człowieka i technika się gubi
Moja kolekcja
Moja kolekcja
- ja_n
- Recenzent
- Posty: 2303
- Rejestracja: 28 lip 2004, 10:42
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 1 time
Re: Ora et Labora - Uwe Rosenberg
Wczoraj dwie partie solo (po francusku) i gra bardzo mi się podoba. W pierwszej zrobiłem 401 punktów, ale sporo rzeczy pomyliłem - przez pomyłkę najpierw wyciągnąłem budynki C, a potem B i nie płaciłem przeorowi neutralnemu za używanie budynków zaraz po zbudowaniu. Miałem więc w sumie chyba nieco łatwiej. W drugiej rozgrywce grałem już (chyba) poprawnie i zrobiłem 444 punkty. Co ciekawe, miałem dokładnie tyle samo punktów z osad i budynków (po 163). W rozgrywce w ogóle nie używałem kamieniołomu, kamienie zdobyłem ze składu kamieni zaraz po wybudowaniu (3 uruchomienia - przy budowie, za pomocą domu przeora zbudowanego przez gracza neutralnego i potem jeszcze jedno wejście "normalne"), a na końcu zabrakło mi jednej sztuki żeby zbudować wszystko co chciałem. Gdyby nie to, pewnie zdążyłbym jeszcze raz albo nawet dwa do Zachrystii i miałbym wynik o kilkanaście punktów lepszy.
Spoiler: