Wczorajszy dzień można nazwać dniem nowości... nowości które przynieśliśmy i w niektóre nawet udało się zagrać
![Wink ;-)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Frekwencja w ostatnim dniu starego roku w WCK była nawet znośna. Była Monika, Alek, Andrzej, Mirek, Dominik, Kuba, Kacper i ja. Początkowo bez Kuby i Kacpra podzieliliśmy się na dwie trójki. Monika z Alkiem usiedli do
Adveturers: The Pyramid of Horus... potrzebowali 3 osoby. Z kolei Dominik z Andrzejem postanowili zagrać w
Ora et labora. Mirek i ja musieliśmy coś wybrać. Miałem męczący tydzień (to już kolejny) i nie do końca chciałem siadać do kobyły Rosenberga, ale do awanturników tym bardziej. Pierwsza część bardzo mi się nie podobała... wybrałem więc Ora, co chyba Mirkowi było na rękę, bo on za Uwe aż tak bardzo nie przepada. Gdy tłumaczone były zasady (tu i tu) dotarli wspomniani Kuba z Kacprem. Okazało się że Awanturnicy są nawet dla 6 osób, więc przysiedli się do drugiego stołu...
Ora, ach Ora... Uwe ach Uwe. Czasami zastanawiam się czy lubię gry Uwe czy nie. Chodzi mi oczywiście o te z ostatnich lat, bo Fasolki, Mamamia to lubię
![Wink ;-)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Agricola słabo mi podeszła, w Loyang grałem tylko raz i był nawet fajny. Le Havre mam, podobał mi się najbardziej, ale nie mam kiedy grać, w Merkatora nie grałem. Zacznę od wydania, które jest niestety słabe. Karty pomocy są tragiczne, plansze się wyginają. żetonów jest zatrzęsienie, ale nie wiem po co... bo mogła by być plansza z torami zasobów. Karty jak karty, są normalne. Koło zasobów jest sprytne, ale nic poza tym. Czytałem ochy na ten temat, dla mnie to nie element mechaniki, tylko taki wodotrysk. Same zasady są proste, gorzej z zapanowaniem nad kartami przy pierwszej grze. Jest ich sporo, nie zaznajamialiśmy się z nimi (poza Dominikiem który grał już raz caaaaały dzień
![Wink ;-)](./images/smilies/icon_wink.gif)
). Gra to w sumie to samo co w poprzednich tytułach Rosenberga - czyli tworzenie optymalnych układów z kart, a następnie optymalne ich wykorzystywanie. Ok, upraszczam i może podchodzę zbyt krytycznie, ale na początku gry miałem wrażenie że gram w wariant Le Havre czy innej Agricoli. Wprawdzie nie ma tu problemu z wyżywieniem, gra bardziej przypomina łamigłówkę, ale gdy spojrzeć niżej, w głąb mechaniki, to jednak to samo. Wszystkie te gry są dobre, ale nie wiem czy chcę poznawać kolejną tego typu pana U.R. Oczywiście w grze brakuje klimatu, albo inaczej jest taki sam jak w Agricoli. Tu biorę owce, tam je obcinam i zyskuję kasę, tu znowu zboże zamieniam na chleb... albo nie chleb, ten był w Le Havre
![Wink ;-)](./images/smilies/icon_wink.gif)
itd. itp. Dlatego ciągle miałem wrażenie że to prawie ta sama gra, tylko skóry zamienione są na relikwie itp. To co mi się podobało to różnice, więc karczowanie, planowanie budowania wiosek... ale to za mało jak dla mnie.
Czy zagram jeszcze? Tak, bo to dobra gra... ale parcia nie mam. Zdaję też sobie sprawę, że by dobrze w nią grać, trzeba poznać karty bardziej, a mnie do tego nie ciągnie. Ot po krytykowałem sobie
![Wink ;-)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Wygrał Dominik (przypominam grał już cały dzień
![Wink ;-)](./images/smilies/icon_wink.gif)
), ja byłem drugi, 3 punkty przed Andrzejem.
Na drugim stole, gdy awanturnicy już uciekli, uciekł też Alek, który ostatnio coś często choruje i grupa zasiadła do
Księstwa... a my do
Qwirkle. W najbliższych dniach wrzucę recenzję na GamesFanatic, więc nie będę się rozpisywał - co już zrobiłem
![Wink ;-)](./images/smilies/icon_wink.gif)
W Q. wygrał Andrzej. Smutny był to dzień, we wszystko przegrywałem... gdy już mieliśmy wyjść przyszła Iza, Dominik uciekł, a my w trójkę zagraliśmy w
Time is Money. Hura w końcu wygrałem
![Wink ;-)](./images/smilies/icon_wink.gif)
A za Time... jeszcze raz dziękuję Wojtkowi Chuchli
Jakie były wyniki na drugim stole - nie wiem
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)