Zamieszane to wszystko nieziemsko, chyba pora wyklarować.
Załóżmy, że Autor(A) zgłasza się do Wydawnictwa(W) z prototypem potencjalnego hitu. Wydawcy się podoba i chętnie by to wydał pod własnymi skrzydłami.
A. oczywiście nie ma wspływu na wielkość nakładu, jakość wykonania, ani na ostateczną cenę sklepową tytułu, ani na kampanię marketingową (o ile sam nie prezentuje gry na konwentach, w sieci itp., bo to przecież może zrobić), ogólnie za całość logistyki odpowiada W., bo W. wykłada kasę.
Przykładowe dane (wzięte z kosmosu, bo nie mam bardziej realnych):
W. decyduje się na koszt produkcji 60zł/sztuka, w liczbie 4k egzemplarzy. Pakuje w pomysł 240k.
Gra będzie trafiała do sprzedaży po 120zł, z czego około 30 zł to będzie marża sklepu
(Wychodzi, że W. na czysto zarabia na egzemplarzu 120(cena sklepowa) - 60(koszt produkcji) - 30(marża sklepu) = 30 zł).
30 zł razy 4k egzemplarzy = 120k (z czego oczywiście musi jeszcze opłacić koszty inne niż produkcję - przygotowanie grafik, dystrybucję, reklamę, koszty stałe W. (pracownicy W.), wynagrodzenie A. obliczone poniżej itp.)
A umawiając się na 3% od sugerowanej ceny detalicznej (tej na pudełku) A. zyska na każdym egzemplarzu 3,60zł czyli na całym nakładzie 14,4k.
Chyba, że źle zrozumiałem i A może dostaje nie 3% nie z ceny detalicznej tylko z zysku W. na egzemplarzu, wtedy dostaje z egzemplarza 0,9zł, czyli za 4k egzemplarzy dostaje 3,6k? To by było nieporozumienie jakieś.
Podejrzewam, że koszty produkcji są mniejsze, zyski W. większe, ale na tyle się nie orientowałem. Warto zauważyć, że mało który A. utrzymuje się z samego tworzenia gier, natomiast właściciele i pracownicy W. utrzymują się z samego prowadzenia W. (Dlatego założenie W. jest lepszym finansowo pomysłem niż zostanie A.)
Co do całej matematyki i domniemań - niech ktoś mający lepszy know-how mnie skoryguje, bo mogę się ostro mylić.