Geko pisze:costi pisze:Sorry, ale mierzi mnie określenie "spekulant". PRL się już chyba skończył? Prawo popytu i podaży to podstawowa zasada rynku - skoro jest popyt na dane gry w takich cenach, to czemu nie zapewnić podaży?
... Osobę, która czerpie zyski na przewidywanych zmianach cen dóbr, nazywa się spekulantem. I nie ma w tym żadnego negatywnego przekazu. Tak samo jak osobę, która działa na korzyść danej opcji, nazywa się lobbystą. ...
Oraz kogoś kto czerpie korzyści nic w zamian nie dając, lub wręcz szkodząc - pasożytem
Spekulant to również po prostu zajęcie - np. gracz na giełdzie papierów wartościowych...
A wracając do tematu cen - mam podobnie jak
witek
witek pisze:Kiedyś używałem wzoru cena/ ilość partii *czas rozgrywki (w h), żeby sprawdzić ile zapłaciłem za godzinę gry w dany tytuł.
Tylko ja używałem innej formuły...
Cena zakupu/(czas spędzony nad grą * jakość wydania * frajda jaką daje obcowanie z tytułem * kilka innych współczynników) = "taniość/drogość" gry (oczywiście subiektywna)
Taka "subiektywna wartość gry" zazwyczaj przyjmowała wartości z zakresu 0 - 1 lub procentowe 0% - 100% i oczywiście zmieniała się w czasie...
Mimo wszystko okazuje się, że znienawidzone i gardzone przez niektórych gry CCG, jako "wysysacz pieniądza" (mam tu na myśli jednego z typowych przedstawicieli gatunku - Magic the Gathering) nie są takie drogie...
Przykład własny z MtG (zaokrąglamy wszystko):
A = kolekcja kart kupiona za 10K zł (100 zeta co miesiąc przez 10 lat) - wartość = 10000
B = czas to pół godziny dziennie przez 10 lat (raz więcej raz mniej - uśrednia się) - wartość = 1800
C = jakość wydania w skali 1-5 (piękne arty można przeglądać godzinami, mogą być elementy, plansza) - wartość = 5
D = frajda jaką daje obcowanie z tytułem 1-5 (kolekcjonerstwo, spotkania, turnieje, wyjazdy, myślenie nad strategią...) - wartość = 5
E = inne współczynniki wedle uznania 1-5 (może być cokolwiek - emocje podczas gry, regrywalność, downtime... whatever - może być nawet częścią rozwoju zawodowego), ale żeby nie zaburzać na potrzeby przykładu dałem 1 - wartość = 1
Subiektywna wartość Gry = A/(B*C*D*E)= 10000/(1800*5*5*1)= 10000/45000 = 0,22 lub 22%
Dla porównania Szogun miał wartość 0,16 lub 16% a Osadnicy z Catanu już 30%
Oczywiście jest to robione na moje potrzeby i inne czynniki brałem pod uwagę, żeby to było uniwersalne trzeba by jeszcze algorytm normalizować... itd itp...
Na koniec moja opinia jest taka, że gry planszowe i karciane nie są drogie, jak na to co oferują - obecnie wyjście do kina z rodziną to wydatek rzędu 100,- zeta (bilety 4x20 + popcorn + picie + dojazd + jakieś pierdoły) wychodzi często i 150,- zeta w końcu
No i co dostajemy zazwyczaj 1,5 h papki wizualno-fonicznej i po rybach. A za tą kasę można kupić porządną grę i spędzić przy niej kilkaset godzin w ciągu kilku lat nawet!
Oczywiście na wszystko jest czas i miejsce i do kina też warto pójść, jak i grę kupić od czasu do czasu. No i przecież nie musimy mieć 100 gier, wystarczy ułamek tego w co najczęściej gramy...
Uff ale się wyrzygałem