Filip, zostaw karty genów spokoju są zdecydowanie ok jako opcja dla zaawansowanych.
Zgadzam się też i z mądralą i z teoretykiem...ale,
![Wink :wink:](./images/smilies/icon_wink.gif)
A co zrobić w sytuacji, gdy w grze pojawia sie wyjątek "mało prawdopodobny"? Tzn. określona sytuacja może pojawić się raz na kilkadziesiąt partii, w wyniku pewnej kombinacji losu i decyzji graczy.Filippos pisze:Tworzyć gry o ciekawym gameplayu z coraz mniejszą liczbą zasad/zasadek i wyjątków. Generalnie im gra prostsza tym mniej takich łatek powinna mieć.
Tak, ale przecież nawet ten idealny wzorzec, czyli Ingenious ma jedną brzydką, częściowo naderwaną łatkę, czyli opcję wymiany wszystkich płytek na nowe.Filippos pisze:Punktem odniesienia jest dla mnie Ingenius - gra która ma kilka reguł a bardzo bogatą i decyzyjną rozgrywkę. Oparta jest na jednym, prostym ale genialnym pomyśle i sprytnym systemie punktacji. Knizia wyekstrahował te dwa elementy i dodał do nich tylko tyle ile było konieczne, ani grama więcej. (..) Próbuję dalej, uczę się, może kiedyś się uda coś tak genialnego w swej prostocie jak Ingenious.
Jacku to nie łatka, to jedynie mała naderwana niteczka - nie liczy sięja_n pisze:Tak, ale przecież nawet ten idealny wzorzec, czyli Ingenious ma jedną brzydką, częściowo naderwaną łatkę, czyli opcję wymiany wszystkich płytek na nowe.Filippos pisze:Punktem odniesienia jest dla mnie Ingenius - gra która ma kilka reguł a bardzo bogatą i decyzyjną rozgrywkę. Oparta jest na jednym, prostym ale genialnym pomyśle i sprytnym systemie punktacji. Knizia wyekstrahował te dwa elementy i dodał do nich tylko tyle ile było konieczne, ani grama więcej. (..) Próbuję dalej, uczę się, może kiedyś się uda coś tak genialnego w swej prostocie jak Ingenious.
Ależ czemu, gra trwa chwilkę, przynieś jeszcze raz z większymi symbolami/ciut mniejszymi planszami, spróbujemy, czy w bardzo dużym gronie wszystkim starcza czasu (albo „ilu średnio nie starcza”), do czego się tylko zdołałem przyczepić.konev pisze:Ukrycie - punktacje zostawie chyba jak jest, zastanowie sie jeszcze nad czasem zakończenia rysowania i być może trzeba będzie wrócić do poprzedniego sposobu, no i powiększe symbole. Dalej masowe testy na dzieciakach i zobaczymy. Monsoonowcom już odpuszcze chwilowo testowanie tego tytułu
.
Uwielbiam Was! Jesteście super! Bardzo Wam dziękuję! Cieszę się, że gra się Wam podoba, ale jeśli można w ramach choćby ćwiczenia zrobić z niej grę doskonałą, to czemu nie? Downtime wkurza, a na wykładaniu kart co poniektórzy gracze się przycinają, więc jak najbardziej chciałbym coś z tym zrobić. Filip będzie sarkać, ale cóż, taki już los kaowcakonev pisze:Migawki - wymeczylismy niesamowicie Łukasza i ma już pewnie nas dosyć. Ale taka już trudna rola testerów, by starać sie by gra była najlepsza. Pot i łzy
. Może weźmiesz nasze uwagi pod uwagę lub nie. Twoja decyzja. Gra jest dobra i wykonałeś przy niej kawał świetnej roboty
Ja też gromadzę więcej pomysłów, niż wchodzi do gry — myślę, że to nie jest taka bardzo zła praktyka, choć oczywiście myślenie „minimami”, narzucając sobie ograniczenia zmusza nas do kreatywnościkonev pisze:Tutaj Cię Filip może zaskoczę, ale w tym samym pamietniku Knizia pisze, że woli na początku dać w grze wiecej elementów, a potem dopiero ciąć zostawiając najlepsze części projektu.
Owszem, zdaje się to zgrabne, jest — w przeciwieństwie do poprzedniej wersji — o wiele bardziej taktycznie, ale gra zupełnie przestała mi się podobać. Jak powiedziałem Jaśkowi pod koniec spotkania, kiedy zostaliśmy już prawie sami: Niby mamy większą liczbą zmiennych, ale sprawia to, że nagle muszę analizować wielką sieć połączeń — ileś tam kart u każdego gracza, ile kto może dostać kosteczek, kto będzie pierwszym graczem, ile to zajmie czasu… uffff i przez kilka rundek to samo. Wolałbym próbować wybierać jakąś strategię albo nastawiać się raz na jedną kupkę, raz na drugą, a tak wszystko muszę analizować naraz, ponieważ co karta cała ta pajęczynka się zmienia. To ja jednak już wolę wielką grę „z prawdziwego zdarzenia” z kręceniem silniczków itp.Karol Madaj pisze:Heros. Musze powiedzieć, że mechanika wygląda bardzo zgrabnie. O grafice nie wspomnę. Gra się z przyjemnością. Jednak brakowało mi emocji. Przez pierwsze godzinki nie miałem poczucia, że komuś przeszkadzam, albo sobie pomagam. Ot, takie dokładanie. Końcówka, kiedy ważą się drogi herosa, trwa natomiast za krótko. Gra mi trochę przypomina Zaginione Miasta, z tego co pamiętam tam też się zwyczajnie dokładało karty z ręki, ale emocje fajnie narastały, a ciekawe decyzje były od początku. Nie wiem co by tu można było zrobić.
Muszę zagrać ponownie, aby się do tego znów przyczepićKarol Madaj pisze:Dino (…) Trudne jest dla mnie ustalanie kolejności ruchów, występuje tu mnogość rożnych możliwości. Raz kolejność osadnikowa, raz od najsłabaszego, potem od najsilniejszego, potem według wskazówek zegara, do tego jeszcze remisy... oj, będzie się tu wracać do instrukcji.
Najlepiej pokazać to na obrazku (postaram się taki obrazek przynieść w następną środę). W skrócie można powiedzieć, że gracz płaci za "służebność gruntu", czyli prawo przejścia tyle, ile wynosi wartość pola.stalker pisze:Michale, a na czym polega „łatka”, jaką chciałbyś opisać w zasadach?
Stalker ale mi to absolutnie nie przeszkadza w niczym. Jeśli chcesz możesz swoje dzieło szlifować choć by i 10 lat w Monsoonie. To fajna gra więc ja zawsze chętnie zagram.stalker pisze: Downtime wkurza, a na wykładaniu kart co poniektórzy gracze się przycinają, więc jak najbardziej chciałbym coś z tym zrobić. Filip będzie sarkać, ale cóż, taki już los kaowca![]()
Jak długo była tworzona Bazylika?Filippos pisze:Stalker ale mi to absolutnie nie przeszkadza w niczym. Jeśli chcesz możesz swoje dzieło szlifować choć by i 10 lat w Monsoonie.
Tere-fere-kuku… bez komentarza, nie będziecie mi dorabiali gębyMichalStajszczak pisze:Jak długo była tworzona Bazylika?Filippos pisze:Stalker ale mi to absolutnie nie przeszkadza w niczym. Jeśli chcesz możesz swoje dzieło szlifować choć by i 10 lat w Monsoonie.
Dziwne masz kryteria kameralności - wczoraj było mniej osób, niż tydzień temustalker pisze:Wczorajszego spotkanie nie nazwę kameralnym — bo był to świetny i bardzo intensywny wieczór pełen grania i dyskutowaniaDwa stoliki działały z pełną mocą, prototypów był dostatek i w ogóle przednia zabawa. Wszystkim bardzo dziękuję za przybycie na spotkanie!
Dobrze przetestowana pewnie i tak, ale dobrze zaprojektowana to już nie koniecznie.Jan Madejski pisze: Podam taką ciekawostkę na temat nieeleganckich łatek: gdy objaśniam zasady nowej gry moim znajomym i wtrącę jakąś regułę wyraźnie doklejoną do rdzenia mechaniki, częstą reakcją jest: "Oho, zabezpieczyli grę przed taką dziurą. Czyli pewnie jest dobrze przetestowana."
No właśnieJan Madejski pisze:Dziwne masz kryteria kameralności - wczoraj było mniej osób, niż tydzień temustalker pisze:Wczorajszego spotkanie nie nazwę kameralnymW każdym razie z pewnością "działo się".
Nikt nie powiedział, że szachy to elegancka graJan Madejski pisze:Zgadzam się. Ale i Szachy mają swoją "roszadę"
Good games can be elegant or inelegant, elegant games can be good or bad.