garg pisze:Nie erystyka, tylko żądanie konsekwencji postaw i wyrażanych opinii. Ale oczywiście nie musisz się do tego stosować.
Po prostu potem nie oczekuj, że ktoś będzie poważnie traktował Twoje kategoryczne wypowiedzi na temat gier...
Kategoryczne? Serio? Co jest kategorycznego w stwierdzeniu, że "coś jest nie halo?"
To po pierwsze. Po drugie, odgadując Czarne Historie nie mam poczucia, że wcielam się w seryjnego mordercę, lub że pomagam takowemu w dokonywanych mordach. W Wielkim Pożarze Londynu już odrobinkę bliżej do podobnych "emocji" - wszak mogę kierować ogień na czyjeś domy - ale tu też naprawdę trudno mieć poczucie, że "jest się morderczym ogniem". Nie ta kategoria.
LfW też zresztą nie mam ochoty palić na stosie, po prostu uważam, że podobnie zaimplementowany temat gry jest zwyczajnie niestosowny. Jasne, gdyby ktoś stworzył grę, w której gracze wcielaliby się w podwładnych Charlesa Mansona, a ich zadaniem byłoby zamordowanie żony Romana Polańskiego i jej przyjaciół, zanim gospodarz wróci do domu, to tematyka LfW wydałaby się przy takiej grze pozycją dla dzieci...
Nie zrozum mnie źle. Ja sam na co dzień robię gry o zabijaniu (wiele zabijania przez wielkie Z), i nierzadko mierzę się z problemem (zdając się jedynie na własne wyczucie), czy pewne sytuacje ukazane w grze nie przekraczają granicy dobrego smaku.
Tematyka LfW (czy też sposób jej zaimplementowania, tak jak go postrzegam na pierwszy rzut oka), wydaje mi się niebezpiecznie balansować na takiej granicy.
I tyle.
Acha... Nie bądźmy, proszę, aż tak śmiertelnie poważni. Powyższy temat chyba nie jest tego wart