[Warszawa] Klub na Smolnej

... czyli zloty miłośników planszówek! Tu możesz także umawiać się na granie w Twoim mieście.
Awatar użytkownika
MichalStajszczak
Posty: 9479
Rejestracja: 31 sty 2005, 19:42
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 511 times
Been thanked: 1449 times
Kontakt:

Post autor: MichalStajszczak »

Lim-dul zapytał:
Jaki jest dokładny adres klubu?
Dokładny adres jest w poście pędraka, inaugurującym ten wątek

EDIT: Pędrak był o kilka sekund szybszy
Ostatnio zmieniony 28 gru 2006, 23:34 przez MichalStajszczak, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Lim-Dul
Administrator
Posty: 1711
Rejestracja: 11 gru 2006, 17:12
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Lim-Dul »

Dokładny adres jest w poście pędraka, inaugurującym ten wątek
Aj si. ^^

Po 104 stronach spodziewałem się, że adres utonął gdzieś w gąszczu postów, ale jak widać trzeba było mieć wiarę. ^^
War does not determine who is right - only who is left. - Bertrand Russell
---
Moja (niekompletna) kolekcja gier
Moja lista życzeń
Awatar użytkownika
_Paulus_
Posty: 315
Rejestracja: 05 wrz 2006, 16:35
Has thanked: 5 times
Been thanked: 10 times

Post autor: _Paulus_ »

Ja z Wysokim Napieciem i z jednym graczem (graczka) bede prosto po pracy kolo 17:30 - 18:00. Gra jest maksymalnie na 6 osob wiec miejsca dla chetnych mam nadzieje nie zabraknie ;-)
Awatar użytkownika
Don Simon
Moderator
Posty: 5623
Rejestracja: 10 wrz 2005, 16:28
Lokalizacja: Warszawa, sercem w Jozefowie ;-)
Been thanked: 1 time

Post autor: Don Simon »

Paweł - ja niestety nie mam internetu w domu, więc jak do 16:30 nie mam info to już do mnie nie dociera. Więc wziąłem specjalnie dla Ciebie SotC i ciągam je po mieście. A tutaj się okazuje, że niepotrzebnie. Ach, mój biedny grzbiet. No nic, liczę na jakąś satysfakcję w związku z tym :-). A jeśli ktoś będzie chciał zagrać to służę egzemplarzem.
Lim-Dul pisze:
I co mam w końcu przynieść. Listę gier mam w sygnaturze. Mam Funkenschlaga a.k.a. Wysokie Napięcie (z dodatkami), Puerto Rico, Amun Re, Caylusa...

Ale ostrzegam - przyniosę tylko te gry, w które będę miał sam szansę zagrać. :-P
Ponieważ Wysokie Napięcie przyniesie Paulus to sądzę, iż z gier przez Ciebie wymienionych mógłbyś przynieść Puerto Rico i Amun-Re. I chyba dasz w nie zagrać, nawet jeśli Ty będziesz grał w coś innego?

O której planujesz być?

Pozdrawiam
Szymon
Każdy może,prawda, krytykować, a mam wrażenie, że dopuszczenie do krytyki, panie, tu nikomu tak nie podoba się.Tak więc z punktu, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie.
Awatar użytkownika
Geko
Posty: 6491
Rejestracja: 18 mar 2006, 22:29
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 1 time
Been thanked: 4 times

Post autor: Geko »

O której można dziś najwcześniej przyjść?
Moje blogowanie na ZnadPlanszy.pl
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
Awatar użytkownika
iskierka
Posty: 25
Rejestracja: 29 gru 2006, 11:14
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: iskierka »

Wydaje mi sie ze to ja przyniose Wysokie Napiecie a nie Paulus w koncu przynioslam dzisiaj ten ciezar do pracy ;-) he he Ja rowniez z checia zagralabym w Puerto Rico chociaz nie znam zasad... :) Do zobaczenia! Graczka Monika
Awatar użytkownika
raj
Administrator
Posty: 5228
Rejestracja: 01 lis 2006, 11:22
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 287 times
Been thanked: 901 times
Kontakt:

Post autor: raj »

Geko pisze:O której można dziś najwcześniej przyjść?
o 14.30
"Jest to gra planszowa. Każdy gracz ma planszę i lutuje nią przeciwnika." - cytat za "7 krasnoludków - historia prawdziwa."

Szukajcie recenzji planszówek na GamesFanatic.pl
Awatar użytkownika
Geko
Posty: 6491
Rejestracja: 18 mar 2006, 22:29
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 1 time
Been thanked: 4 times

Post autor: Geko »

Ja tylko mnie wypuszczą z pracy, to skoczę coś zjeść i wpadam na Smolną. Problem w tym, że nie wiem o której mnie wypuszczą :?
W Puerto Rico chętnie zagram 8)
Moje blogowanie na ZnadPlanszy.pl
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
Awatar użytkownika
Lim-Dul
Administrator
Posty: 1711
Rejestracja: 11 gru 2006, 17:12
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Lim-Dul »

Ponieważ Wysokie Napięcie przyniesie Paulus to sądzę, iż z gier przez Ciebie wymienionych mógłbyś przynieść Puerto Rico i Amun-Re. I chyba dasz w nie zagrać, nawet jeśli Ty będziesz grał w coś innego?
No dobrze, dobrze. :-P
O której planujesz być?
16-17
War does not determine who is right - only who is left. - Bertrand Russell
---
Moja (niekompletna) kolekcja gier
Moja lista życzeń
Awatar użytkownika
_Paulus_
Posty: 315
Rejestracja: 05 wrz 2006, 16:35
Has thanked: 5 times
Been thanked: 10 times

Post autor: _Paulus_ »

Wczoraj udalo mi sie zagrac w:

Niemiecka karcianke o tytule nie do zapamietania (druga czesc nazwy przetlumaczylem jako Diablowo ;-) Tefeulberg). Gralismy w szesc osob. Kazdy gracz mial karte frakcji (jedna z dwoch) oraz zawodu (dajaca specjalne zdolnosci), ktore na poczatku nie byly znane innym graczom. Cel gry polegal na zdobyciu przez jedna frakcje trzech kielichow (goblet) lub trzech kluczy (keys). Problem w tym, ze czlonkowie frakcji nie wiedzieli kto do ich frakcji nalezy ;-) Wiec trzeba bylo poprzez roznego rodzaju akcje zgromadzic w rekach czlonkow tej samej frakcji rzeczone przedmioty. Zwyciestwo mozna bylo oglosic wymieniajac czlonkow swojej frakcji oraz deklarujac, ze razem maja wymagany do zwyciestwa komplecik. Na ture gracz mogl zrobic jedna akcje z czterech: zaatakowac, wymienic sie, oglosic zwyciestwo lub spasowac.

Gra toczyla sie w dosc szybkim tempie, w pewnym momencie Monika miala na rece chyba cos kolo 10 przedmiotow (zaczyna sie z jednym), gdzie pozostali gracze mieli maksymalnie trzy. Pawel zaatakowal Monike i lekko sie zdziwil kiedy jako zwyciezca zdecydowal, ze zabierze jej jeden z przedmiotow. Powod tego zdziwienia poznalem kiedy sam zaatakowalem Monike i udalo mi sie wygrac. Otoz ta sprytna kobieta miala na rece dwa kielichy (ktore zbierala moja frakcja!) oraz dwa klucze... Do tego oczywiscie rozne inne przydatne rzeczy. Zabralem jej kielich i w nastepnym ruchu Mily oglosil nasze zwyciestwo... przedwczesnie bo jeden pucharek byl nadal w rekach Moniki.

Oczywiscie zaraz byla reklamacja do Pawla: Czemu nie zabrales jej pucharu?
Na co on odparl: Miala trzy klucze - zabralem jej jeden zeby nie oglosila sama zwyciestwa.

W trakcie gry miala miejsce smieszna akcja. Jeden z widzow oglada karte frakcji Pawla (ktora jest dla innych tajna i mozna ja poznac atakujac lub uzywajac specjalnych przedmiotow) i pyta sie wszystkich:
- Co to jest goblet?

Wszyscy przy stoliku zaczynaja sie smiac. Na co widz:
- Ej no nie smiejcie sie. Tu jest tak napisane.

Jeszcze wieksza salwa smiechu ;-) i juz wszyscy wiedzieli z jakiej frakcji jest Pawel.


Wysokie Napiecie

Szybka rozgrywka na mapie Stanow na 6 graczy. Jeden z graczy (poczatkujacy) niestety bardzo slabo zaangazowal sie w rozbudowe sieci i ciagle kupowal nowe elektrownie co skonczylo sie tym, ze kiedy wszyscy mieli kolo 12 miast w sieci on dolaczal 7.

Z tego powodu konkurencja nie byla tak silna jakby mogla byc. Zachod i wschod zostaly opanowane przez spolki ;-) czyli bylo tam dwukolorowo. Tylko w centrum bylo wieksze przemieszanie, ale i tak z powodu slabej konkurencji nie bylo praktycznie blokowania i kazdy mial duzo miejsca na rozwoj (do konca gry ani razu nie miala miejsca sytuacja abym musial "przeskakiwac" nad jakims zajetym miastem).

Ja niestety za pozno zaczalem kupowac duze elektrownie i stracilem szanse na zwyciestwo tracac za duzo do czolowki. Zwyciezca zalatwil pozostalych jak to sie mowi "na szaro". Pawel wykorzystal fakt, ze byl ostatni w kolejce do rozbudowy sieci i rzutem na tasme zakonczyl gre podlaczajac do sieci 14 miasto majac jednoczesnie mozliwosc zasilenia wszystkich. Pozostali gracze byli w okolicy 12,13 miast i jeden z 7 czy 8.

Amun Re

Ostatnia gra tego wieczora. Jeden gracz znajacy zasady (Szymon) i pozostali, ktorzy sie ich uczyli... trwalo to dosc dlugo, bo mimo ze zasady dosc proste to jednak jest dosc duzo rzeczy ktore trzeba wytlumaczyc.

Bardzo ciekawa gra dajaca duze mozliwosci. Oczywiscie mozliwosc punktowania na wiele roznych sposobow.

Rozgrywka tylko momentami byla zacieta - kiedy byla zmiana ze starego na nowe krolestwo. Wowczas poszla najostrzejsza licytacja w grze. Chetnie bym zagral w ta gre jeszcze raz bo po tej rozgrywce czulem jakis niedosyt (napewno mozna bylo zagrac lepiej).

Wygral oczywiscie tlumaczacy zasady deklasujac pozostalych w punktacji.

Dotrzymujac obietnicy pisze:

Szymon jest fajny.

:D

Do zobaczenia w Nowym Roku.
Awatar użytkownika
Trutu
Posty: 501
Rejestracja: 27 wrz 2006, 15:35
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Trutu »

Ratunku! Podczas ostatniej gierki (w piątek 29-ego, około 23.00) polegającej na otwieraniu czarnej kasy (nazwy gierki nie pamiętam, ale to była gra roku 1986 czy jakoś tak) zagubiłem mój ulubiony czerwony, automatyczny ołówek. Heeelp! :((((
Prezes

...piszę powoli, bo wiem, że czytacie powoli...
Awatar użytkownika
Lim-Dul
Administrator
Posty: 1711
Rejestracja: 11 gru 2006, 17:12
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Lim-Dul »

A nie używałeś przypadkiem mojego długopisu Moriona? Nie widziałem tego ołówka... W sali też na pewno nic nie zostało, bo sprawdzałem nawet czy żadne elementy gier nie spadły na ziemię.

A gra nazywa się Heimlich & Co. =)
War does not determine who is right - only who is left. - Bertrand Russell
---
Moja (niekompletna) kolekcja gier
Moja lista życzeń
Awatar użytkownika
Geko
Posty: 6491
Rejestracja: 18 mar 2006, 22:29
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 1 time
Been thanked: 4 times

Post autor: Geko »

Lim-Dul pisze:A nie używałeś przypadkiem mojego długopisu Moriona? Nie widziałem tego ołówka...
No i jeszcze Kapustka szuka swoich chipsów, jakby ktoś znalazł... :wink:
Moje blogowanie na ZnadPlanszy.pl
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
Awatar użytkownika
Trutu
Posty: 501
Rejestracja: 27 wrz 2006, 15:35
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Trutu »

Lim-Dul pisze:A nie używałeś przypadkiem mojego długopisu Moriona? Nie widziałem tego ołówka... W sali też na pewno nic nie zostało, bo sprawdzałem nawet czy żadne elementy gier nie spadły na ziemię.

A gra nazywa się Heimlich & Co. =)
Ojoj... Długopis to się pojawił już podczas gry w Blefa, wcześniej, podczas gry w Heimlich, bazgrałem ołówkiem, no i go gdzieś wtryniłem... :( Podejrzewam, że po Heimlichu pozostawiłem mój ulubiony ołówek w tej drugiej sali, gdzie łapaliśmy ludzi do Blefa. :?

Swoją drogą Heimlich to naprawdę świetna, szybka i naprawdę radosna gierka. Polecam się na następne partyjki :wink:
Prezes

...piszę powoli, bo wiem, że czytacie powoli...
Awatar użytkownika
Sztefan
Posty: 1690
Rejestracja: 01 wrz 2006, 17:18
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3 times

Post autor: Sztefan »

Smolnej nie było tydzień, a tu jakoś troszkę mniej osób było niż zwykle. Widać większość osób wyjechała bawić się daleko. NA szczęście było wystarczająco duzo osób do dobrej zabawy.

Dla mnie zaczęło się od
Queen`s Necklace

Mniej znana gra Days of Wonder. Zbieramy klejnoty. Za sprzedaż klejnotu A nie dostajemy nic, B daje nam 10, C 20, D 30. Przed grą losuje się który klejnot (diament, rubin, szafir i bursztyn) będzie w jakiej cenie. Karty klejnotów dają pojedyńcze kamienie szlachetne, lub od razu więcej (zdaje się, że max 3). W swojej kolejce mamy 10 dukatów, możemy kupić jedną z pięciu wyłożonych kart, lub od razu więcej kart jak nam starczy grosza. Po zakupie następuje kolejka następnego gracza, wartość kart, które zostały na stole się obniża, a w miejsce kupionych dochodzą nowe karty z dużą ceną (każda karta ma "tor cenowy", większość można kupić zawsze za 10 dukatów, ale nie wszystkie; jak cena zejdzie do minimum, a nikt karty nie kupi, to jest ona zdejmowana).

Są trzy fazy tajnej licytacji. Następują one w momencie wyciągnięcia z talii kupca (trochę jak policjant w Razzi, tylko, ze tutaj jednego kupca daję się w ok. 1/3 talii, drugiego na 2/3, a ostatniego pod koniec).
Na trzy, cztery wszyscy wyciagają te klejnoty, które chcą sprzedać. Zarobi jednak tylko osoba, która dała najwięcej danego klejnotu. Na dodatek sprawdzamy częstotliwośc klejnotu, ten którego wyłożono najmniej (przez wszystkich graczy) dostaje +30 . Dolicza się to do wcześniejszej wylosowanej wartości. (czyli np. ten za 0 da teraz 30, a ten za 30 da teraz 60).

Samo to byłoby niezwykle bezbarwne, ale do tego mamy mnóstwo kart specjalnych (np. król, możesz dodać to sprzedawanego klejnotu - ten klejnot nie przyniesie zysku), czy fawaryta - zmienia ceny klejnotów, i wiele innych. Niektóre karty zagrywamy podczas swojej tury, inne działają tylko przy licytacji.

Gra niby prosta, ale daje mnóstwo możliwości. Czy dać mniej klejnotów (im mniej klejnotów tym bardziej cena wzrośnie), czy więcej, bo tylko ten co wyłoży danego klejnotu najwięcej go zgarnie. A może w pierwszej licytacji nie dać nic (karty przechodzą dalej, nie ma limitu). Może zablokować jakiś diament królem, ale z drugiej strony jeden naszyjnik królowej bardzo uderza w osobę, która wyłożyła króla (tylko jest on jeden, a królów trzech, nie wiadomo, czy i kiedy zostanie wyłożony). I tak dalej. Możliwości mnóstwo. Czy kupować karty, które bardziej potrzebujemy, czy może jak mamy taka możliwość kupić więcej tanich kart.
Współautorem gry jest Bruno Faidutti. I to widać. Podobnie jak w Cytadelii, czy Drachengoldzie mamy tutaj blefowanie. Przez to i masę kart specjalnych gra się naprawdę miło. Bardzo udana pozycja. W naszej czteroosobowej partii wygrał Sebastian, który podobnie jak ja liczył na mocny finisz w trzeciej licytacji, ale ja nie trafiłem w odpowiednie klejnoty.
_Paulus_ pisze:Wczoraj udalo mi sie zagrac w:

Niemiecka karcianke o tytule nie do zapamietania (druga czesc nazwy przetlumaczylem jako Diablowo ;-) Tefeulberg).
:) Chodzi o Die Kutschfaht zur Teufelsburg. w grę grałem niestety dzień wcześniej na trzy osoby. Niestety, bo przy takiej liczbie osób nie da się grać. Dwie osoby szybko się dowiadują, że są z jednej frakcji i całkowicie blokują trzeciego gracza.

Cieszyłem się na możliwość zagrania w większym gronie. Grało się w sumie miło, szczególnie tekst Szymona z Gobletem rozwalił wszystich :D
Ale tak to przemyśleniu to gra wydaje mi się kiepska. Przede wszystkim przedmiotów jest mało, niestety strasznie wolno dochodzą. Ponieważ wymiany niezbyt szły, więc główną akcją był atak. Niejako umówiliśmy się, że gramy na remis (wtedy atakujący ciągnie przedmiot). Trochę to jednak bez sensu. Za długo trwa zdobywanie przedmiotów.


Dosyć szybko po zaatakowaniu Miłego poznałem jego frakcję (ta sama co moja). W następnej turze zaoferowałem mu w wymianie kielich pokazując, że jesteśmy razem. Miły ostro pomagał Paulusowi, więc domyśliłem się, że jest on trzecią osobą z naszej frakcji. Pod koniec gry się nawet upewniłem (po ataku), Paulus w końcu też odkrył naszą tożsamość. Reszta ekipy też zrozumiała, że tworzą konkurencyjną frakcję. W tym momencie zaczęłą się przepychanka. Jak ktoś z naszych atakował, wszyscy od nas pomagali i na odwrót. O wynikach decydowały karty specjalne. Zobaczyłem, że Monika ma strasznie duzo przedmiotów, więc ją zaatakowałem.

_Paulus_ pisze: Pawel zaatakowal Monike i lekko sie zdziwil kiedy jako zwyciezca zdecydowal, ze zabierze jej jeden z przedmiotow. Powod tego zdziwienia poznalem kiedy sam zaatakowalem Monike i udalo mi sie wygrac. Otoz ta sprytna kobieta miala na rece dwa kielichy (ktore zbierala moja frakcja!) oraz dwa klucze... Do tego oczywiscie rozne inne przydatne rzeczy. Zabralem jej kielich i w nastepnym ruchu Mily oglosil nasze zwyciestwo... przedwczesnie bo jeden pucharek byl nadal w rekach Moniki.
Monika miała 3 klucze!!! Gdyby kolejka doszła do niej, to mogłaby ogłosić zwycięstwo.
_Paulus_ pisze: Oczywiscie zaraz byla reklamacja do Pawla: Czemu nie zabrales jej pucharu?
Na co on odparl: Miala trzy klucze - zabralem jej jeden zeby nie oglosila sama zwyciestwa. .
Nie rozumiem pretensji :) Abyśmy my wygrali, ja musiałem wziąść kielich, Paulus pozostały, a Miły ogłosić zwycięstwo. Nie wiedziałem, czy oni zdają sobie z tego sprawę. A gdybyśmy poczekali dłużej to Monika ogłosiłaby pewne zwycięstwo swojej frakcji. Skoro jeden klucz,, który bym wziął przybliżył by nas tylko do zwycięstwa, ale nie zagwarantowałby, to wolałem rozbić pewne zwycięstwo frakcji przeciwnej.

Generalnie w teorii gra wydawała mi się taka podobna do Banga, tylko lepsza. W Bangu jest tylko atak, tutaj atak i wymiana. W Bangu jest przy pierwszych grach problem z pamiętaniem o odległości i strasznie się myli (przynajmniej mi), jakie karty oddalają daną osobę, a jakie pozwalają nam widzieć wszystkich bliżej. Tu niby takich problemów nie ma, ale jednak w grze jest mniej emocji. Jak wiemy już kto jest z nami, to jest problem, by zdobyć brakujące przedmioty. No problem to być powinien, ale tutaj po prostu jest to trochę nudnawe.

Generalnie jak słusznie zauważył Ostry, trzeba sprawdzić gręjeszcze raz, tylko nie grać na remis w walkach. Może to zmusi do większych wymian i pozwoli grze rozwinąć skrzydła. Jak nie to najlepiej o grze jak najszybciej zapomnieć :)

Wysokie Napiecie

Od pierwszej partii w Gryfie, tuż po premierze, byłem zachwycony tą grą mimo, że nie umiałem w nią grać. Przeważnie byłem gdzieś w środku stawki. Raz chyba byłem drugi, ale z ogromną stratą do zwycięzcy. Każdorazowo po przegranej próbowałem naprawić według mnie największy błąd. I tak koncentrowałem się na sensowniejszym kupowaniem elektrowni (bardziej potrzebnych, przy mniej ostrych licytacjach, takich, których surowce nie zbierają przeciwnicy), nie wysakiwania za bardzo do przodu, blokowania innych, sprawdzania mocy elektrowni innych graczy. Zawsze jednak zwracałem uwagę na jeden element.
Problem w tym, że w WN nie da się tak grać. Trzeba kontrolować wszystko równocześnie. Wydawało mi się, że w końcu wiem jak grać. Z tego powodu chętnie dołączyłem się do gry. Okazało się, że rzeczywiście pojąłem o co tu chodzi :)

Rozpocząłem na wschodnim wybrzeżu USA. Południowy wschód nie brał udziału w grze. Można mnie było łatwo zablokować. O dziwo, jeden gracz wybrał zachód, a pozostałą czwórka skupiła się na środku. Szymon co prawda od początku zmierzał w moją stronę, ale w momencie zablokowania i tak nie chciałem budowąc domku. a chwilę później osiągnęliśmy następny etap.

W końcówce jedna osoba miała moc na 14 domków, cztery na 15 (w tym ja i gracz, który grał po raz pierwszy, który miał chyba coś koło 7 domków, więc nie był groźny). No i Szymon mógłby zasilić 16 domków. Chciałem iść ostro do przodu by jak najszybciej zakończyć grę(nie dać Szymonowi zarobić na 16 domków), przypadkiem to, ze byłem pierwszy pomogło mi. Udało mi się zbudować o jeden domek więcej, niż większość graczy (zostało mi 5 Elektro) i po raz pierwszy wygrałem w WN.

Fakt, miałem sporo szczęścia, gdyby na początku gry ktoś stawiał domki koło mnie, to miałbym mniejszą swobodę i gra mogłaby się skończyć zupełnie inaczej. Niemniej oceniam tę grę jeszcze lepiej niż dotychczas (choć w sum ie dałbym wzęśniej 10/10 :D To jedna z najlepszych gier ever. Trzeba czuć kiedy przyspieszać, kiedy zwolnić, w które elektrownie inwestować, kiedy kisić surowce :wink: Początkujący w WN (zdaje się Misiek) chciał się zabezpieczyć z elektrowniami. Ale nie tędy droga. Po co mieć moc 15, a dwa razy mniej domków. Pięknę w tej grze jest szukanie tej idealnej równowagi. Zawsze chętnie zagram następną partię w WN.

Amun-Re

Bardzo fajna gra. Niby znowu dużo zależy od licytacji, ale niespodziewanie jest ona całkowicie inna. Ile to da sięwycisnąć z samej licytacji :)

Fajna sprawa z ofiarą, różnymi właściwościami prowincji i przejściem do nowego państwa. No i wielowymiarowa punktacja. Tak jak się spodziewaliśmy wygrał Szymon, który jako jedeny znał grę. Chętnie bym zagrał jeszcze raz, teraz już lepiej wiedząc jak grać.

Gra jest naprawdę niesamowicie dobra, choć moim zdaniem trochę ustępuję np. Wysokiemu Napięciu. No i nie rozumiem ,czemu jest aż tak droga.

Właściwie już założyłem kurtkę ,czapkę i już wychodziłem, ale podobnie jak podczas pierwszego pobytu na Smolnej (jakoś we wrześniu) Trutu zadaję pytanie czy gram w Blefa. Odpowiedź może być tylko jedna :D

Tym razem to nie mi wypadały kostki :wink: Jak zwykle dużo śmiechu i było tak miło, że nawet machnęliśmy szybko drugą partię.

Miło było tym razem grać od 16 do 23. Oby w 2007 było tylko lepiej!
Awatar użytkownika
Lim-Dul
Administrator
Posty: 1711
Rejestracja: 11 gru 2006, 17:12
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Lim-Dul »

Gra jest naprawdę niesamowicie dobra, choć moim zdaniem trochę ustępuję np. Wysokiemu Napięciu. No i nie rozumiem ,czemu jest aż tak droga.
Bo wydawca wie, że takie małe lolki jak ja i tak ją kupią (to był mój egzemplarz gry). ;-)

By the way: ktoś może mi powiedzieć gdzie dostał "Die Kutschfahrt zur Teufelsburg"? Rozumiem, że sprowadzane z Niemiec? Scott Nicholson też ma pozytywną opinię o tej grze, a w większości przypadków ufam jego ocenie.
Ostatnio zmieniony 31 gru 2006, 16:01 przez Lim-Dul, łącznie zmieniany 1 raz.
War does not determine who is right - only who is left. - Bertrand Russell
---
Moja (niekompletna) kolekcja gier
Moja lista życzeń
Awatar użytkownika
Sztefan
Posty: 1690
Rejestracja: 01 wrz 2006, 17:18
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3 times

Post autor: Sztefan »

:)

Okej, ale moim zdaniem jakość wydania jest porównywalna z TtR:E (130zł). Samo nazwisko Knizi nie jest chyba tyle warte (np. Razzia nie jest aż tak droga).

Dzięki za udostępnienie gry. Od dawna chciałem zagrać i cieszę się, że wreszcie się udało. Lista gier do sprawdzenia zmniejszyła się o jedną, szkoda, że i tak jest cały czas długa :)
Awatar użytkownika
Lim-Dul
Administrator
Posty: 1711
Rejestracja: 11 gru 2006, 17:12
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Lim-Dul »

Mogę przynieść jeszcze raz i tym razem chętnie się dołączę. =)

Zobaczymy jak ten piątek będzie wyglądał, bo mam niestety sporo zajęć na uczelni (tylko raz w miesiącu, jak profesor z Niemiec przyjeżdża), ale czasami nas wcześniej wypuszcza. =)

Update: Kurczę, właśnie sobie przeglądałem niemiecki eBay, szczególnie taki jeden sklepik pewnego użytkownika, i widzę, że gry są niemal o jedną trzecią tańsze. 0_o

Jak się zamówi kilka tytułów, to nie ma bata, ażeby nawet z kosztami przesyłki wyszło drożej, niż w Polskich sklepach...

Oczywiście wiem, że niepotrzebnie się podniecam, bo Wy na pewno od dawno o tym wiecie. ;-)

Update 2: ZOMG! Jak przeliczyłem wszystko razem, to za zamówienie, które planowałem w Rebelu (z całym szacunkiem dla tego sklepu), mimo 7% rabatu i braku kosztów przesyłki, zapłaciłbym w Niemczech ok. 200 (!!!!) złotych mniej i to z kosztami przesyłki... Unbelievable - zabieram się za zakupy. ^^
War does not determine who is right - only who is left. - Bertrand Russell
---
Moja (niekompletna) kolekcja gier
Moja lista życzeń
Awatar użytkownika
_Paulus_
Posty: 315
Rejestracja: 05 wrz 2006, 16:35
Has thanked: 5 times
Been thanked: 10 times

Post autor: _Paulus_ »

Sztefan pisze:
_Paulus_ pisze: Oczywiscie zaraz byla reklamacja do Pawla: Czemu nie zabrales jej pucharu?
Na co on odparl: Miala trzy klucze - zabralem jej jeden zeby nie oglosila sama zwyciestwa. .
Nie rozumiem pretensji :) Abyśmy my wygrali, ja musiałem wziąść kielich, Paulus pozostały, a Miły ogłosić zwycięstwo. Nie wiedziałem, czy oni zdają sobie z tego sprawę. A gdybyśmy poczekali dłużej to Monika ogłosiłaby pewne zwycięstwo swojej frakcji. Skoro jeden klucz,, który bym wziął przybliżył by nas tylko do zwycięstwa, ale nie zagwarantowałby, to wolałem rozbić pewne zwycięstwo frakcji przeciwnej.
Nie ma pretensji ;-) To juz bardziej powinnismy miec pretensje do Milego, ze oglosil zwyciestwo ;-) Tez bym zabral klucz jakby Monika miala ich trzy po moim ataku.

Tutaj jedna taka refleksja na temat gry - rzeczywiscie zdobywanie nowych przedmiotow szlo bardzo opornie. Mysle, ze po poznaniu kto jest z jakiej frakcji - trzeba sie ze swoimi non stop wymieniac walizka. Wpadlem na to dopiero po jakims czasie (tzn. jak pisalem poprzedniego posta), ze w ten sposob razem z Toba moglismy bardzo szybko sprawic, ze walizka zamienilaby sie w dodatkowy pucharek. Bo umawianie sie na gre "na remis" jest takie byle jakie.

Jeszcze jedno - jak frakcje poznaja do konca kto jest kim to juz tylko remis i remis (bo trzech atakuje, troje broni i vice versa) i tylko za pomoca umiejetnosci czy przedmiotow mozna zmienic losy rozgrywki. Jak jedna frakcja zbierze lepsze przedmioty (np. taki pierscien dajacy zwyciestwo przy remisie) to potem juz jest bardzo ciezka do zatrzymania.
Awatar użytkownika
jax
Posty: 8128
Rejestracja: 13 lut 2006, 10:46
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 79 times
Been thanked: 252 times

Post autor: jax »

Krotko. Gralem w zestaw nietypowy, tzn.:
- Flix Mix - zrecznosciowka - tradycyjnie bylo zabawnie - wygral strateg-Gosc wyprzedzajac mnie w ostatnim rozdaniu.
- Alhambra + 2 pierwsze dodatki. Spostrzezenie jest takie ze dodatkowe zasady sa fajne, ale punktowanie za obozy wojskowe lepiej wywalic.
- Puerto Rico - weteran, wielki producent i kapitan, Kapustka wygral pojedynek z budowniczym, czyli ze mna o 3 pkt.
- Coloretto - na te gre juz od dluzszego czasu sie nastawialem i bylem prawie pewny ze w koncu kupie, bo lubie proste niemieckie karcianki. Jak poznalem, to stwierdzilem ku swemu zdziwieniu ze jednak nie :shock:
- Heimlich&Co - gra roku 1986. Dla mnie mocno sie zestarzala.
- Blef - 2 partie - trutu przystapil do rozgrywki najwyrazniej z zamiarem zgniecenia swych rywali. W pierwszej partii pokrzyzowalem mu szyki wygrywajac a w drugiej pokonal mnie w dramatycznej koncowce.

Ciesz sie trutu ze nie zgubiles swego legendarnego srubokreta :P

Co do Teufelsburg - raz gralem, niezbyt pozytywne wrazenia mam, ale trzeba by wiecej sprobowac, choc mnie nie ciagnie

Queen's Necklace - chyba musze sie tym zainteresowac - z opisu wynika ze moze mi sie podobac.
Awatar użytkownika
raj
Administrator
Posty: 5228
Rejestracja: 01 lis 2006, 11:22
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 287 times
Been thanked: 901 times
Kontakt:

Post autor: raj »

Lim-Dul pisze:Update: Kurczę, właśnie sobie przeglądałem niemiecki eBay, szczególnie taki jeden sklepik pewnego użytkownika, i widzę, że gry są niemal o jedną trzecią tańsze. 0_o
VAT wszystko ci wyjasni.
"Jest to gra planszowa. Każdy gracz ma planszę i lutuje nią przeciwnika." - cytat za "7 krasnoludków - historia prawdziwa."

Szukajcie recenzji planszówek na GamesFanatic.pl
Awatar użytkownika
Geko
Posty: 6491
Rejestracja: 18 mar 2006, 22:29
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 1 time
Been thanked: 4 times

Post autor: Geko »

Ja też krótko, w co grałem.

Flix mix

Fajne, szybkie, miły przerywnik, rozgrywany w czasie rzeczywistym. Świetne na rozgrzewkę. Zawsze chętnie zagram.


Alhambra z dwoma dodatkami.

Generalnie lubię tę grę, ale jak dla mnie za dużo było tych dodatków. Z dodatkowych elementów podoba mi się:
- wezyr,
- przybudówki,
- monety - kryształy,
- karty pozwlający na wymianę waluty z jednego koloru na drugi
- bramy.
Nie podobały mi się przede wszystkim karty postaci i licytacja o nie (nie pasują mi do tej gry) oraz obozy.


Puerto Rico

Moja druga gra w życiu i ciągle nie wiem czy ta gra mi się podoba, czy nie :? Wygrał Kapustka 3 punktami nad Jaxem. Wylądowałem na przedostatnim miejscu. Zdecydowałem się pójść w wysyłanie towarów na statki, tylko chyba trochę za późno. Zbudowany własny statek i budynek pozwalający na magazynowanie dodatkowo jednego rodzaju towarów zapracowały tylko raz. No i Pędrak, który był przede mną w turze, często zabierał mi sprzed nosa to co chciałem kupić :? Muszę jeszcze pograć w Puerto, żeby wyrobić sobie zdanie.


Yspahan

Jak dla mnie cudeńko. Lekka gra, jendocześnie z masą możliwości i strategii, niedużą dozą losowości i kilkuwymiarową punktacją. Czegoś takiego jeszcze nie spotkałem. Grałem dwa razy z Izą i Pawłem. Dwa razy wygrał Paweł, za pierszym razem Izie zabrakło punktu. Za drugim Paweł wygrał zdecydowanie. Przy okazji wyszło, że Paweł i Iza trochę nie doczytali kilku zasad. Tak więc, przypominam:
- zarządce ruszamy zgodnie z wartością na kostce/kostkach, a nie ilością kostek np. biorę trzy kostki z "jedynką" - mogę ruszyć zarządcę o jeden za darmo, ewentualnie dopłacam odpowiednią ilość złota,
- gdy zarządca kończy ruch przy sklepiku z towarem, towar jest wysyłany na karawanę; gdy właściciel zapłaci wielbłąda, zamiast ze sklepiku, wysyłamy towar z puli osobistej,
- zarządca nie może przechodzić po tych samych polach w ciągu jednego dnia; inaczej mówiąc jak jeden gracz przesunie zarządcę w prawo, to drugi gracz nie może go przesunąć w lewo w tym samym dniu.
Chętnie zagram przy najbliższej okazji.
Moje blogowanie na ZnadPlanszy.pl
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
Awatar użytkownika
Don Simon
Moderator
Posty: 5623
Rejestracja: 10 wrz 2005, 16:28
Lokalizacja: Warszawa, sercem w Jozefowie ;-)
Been thanked: 1 time

Post autor: Don Simon »

Czas i na moją relację.
Przybyłem trochę za późno (ok. 17:30) i jak to w takich sytuacjach bywa musiałem czekać czas dłuższy aż zakończą się toczące się gry, przez co mój start był trochę spóźniony. W związku z nudą i poczuciem bycia niepotrzebnym poszedłem i trochę popsułem toczącą się grę przez wyjawianie nieświadomie stronnictwa do którego należał Paweł (ale to Wasza wina, bo mówiliście, że jedni mają zebrać kielichy, a drudzy klucze, a goblet to przecież bardziej czara, niż kielich ;-). Przepraszam za to wszystkich grających - tak a wpadka jeszcze nigdy mi się nie zdarzyła. Mam nadzieję, że bardzo nie popsułem... Z obserwacji gra wydała mi się...monotonna. Ataki, ataki, ataki trochę grzebania w przedmiotach itp. Raczej nie dla mnie.

Później zagraliśmy w Wysokie Napięcie . Grało się bardzo przyjemnie, choć chyba trochę wynik został zaburzony przez małą ekspansję początkującego gracza, przez co za mały ścisk był na dole i nikt nie szedł z domkami na wschód, gdzie Paweł się bez przeszkód rozbudowywał i nie zdążyłem go zamknąć. Ale Paweł wygrał zasłużenie i mam nadzieję na nieodległy rewanż w najbliższej przyszłości. Zgadzam się z jego oceną co do samej gry - dla mine to 10/10 i gra, do której zawsze chętnie usiądę. Paulusowi proponuję wydrukwoanie pomocy z BGG, która pokazuje wszystkie różnice przy różnej ilości graczy (ilość obszarów w grze, ilość miast kończących gre i włączających drugą fazę).

Pokazałem 4 graczom Amun-Re i choć sam grałem ledwie 2, czy 3 razy wcześniej w te gre jakoś spamiętałem zasady (choć z niewielkimi błędami), a doświadzenie zaprezentowało i grę wygrałem. Mam nadzieję, że mimo tego :-) współgracze chętnie d otego tytułu jeszcze siądą, bo jest naprawdę bardzo dobry i zdecydowanie wart popularyzacji (mrugnięcie do wydawnictw). [szpila]Tutaj widać prawdziwy klimat w grze Knizi, a nie w jakimś marnym T&E[/szpila]. Właścicielowi gry proponuję wydrukowanie angielskiej pomocy do gry z BGG (najlepiej w kolorze, bo wtedy pokazuje, które karty w której fazie można zagrać) - zdecydowanie pomoże graczom.

Na koniec zagraliśmy jeszcze w Blefa, ale jakoś nie bardzo mi szło. Tym niemniej zabawa była przednia.

Mam nadzieję, że moim współgraczom i współgraczce (która udowadniała, że Amun-Re to NIE jest gra dla prawdziwych mężczyzn ;-) ) grało się równie miło, jak i mi i następnym razem wszyscy bez wyjątku się stawią na miejscu.

Pozdrawiam
Szymon
Każdy może,prawda, krytykować, a mam wrażenie, że dopuszczenie do krytyki, panie, tu nikomu tak nie podoba się.Tak więc z punktu, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie.
Awatar użytkownika
Leo
Posty: 298
Rejestracja: 05 maja 2006, 09:02
Lokalizacja: Stąd

Post autor: Leo »

Szymonie, z Tobą zawsze gra się miło. :D

Nie wiem czy tym razem na Smolną przyszło mniej osób - mnie się wydaje, że jak zawsze dużo. Dostrzegłem nieco nowych twarzy (nawet kilka całkiem ładnych... 8). Martwi mnie to, że już nie jestemw stanie spamiętać imion i ników dużej części osób pojawiających się w Klubie. Mam nadzieję, że nikt tego nie wykorzysta przeciwko mnie i nie narozrabia licząc na anonimowość...Tak w zasadzie to nie są moje obawy, bo ja widzę, że mam do czynienia z odpowiedzialnymi ludźmi, ale jak czasami rozmawiam z żoną czy kimś z rodziny to oni wyskakują z takimi obiekcjami. Albo z czarnowidztwem w stylu: "czekaj, czekaj, zobaczysz jak Ci się ktoś upije, zdemoluje salę, albo łazienkę..."

A Trutowego ołówka nie znalazłem. Niestety. :(
"Szlabany w głowach podnoszą się najwolniej."
Awatar użytkownika
Don Simon
Moderator
Posty: 5623
Rejestracja: 10 wrz 2005, 16:28
Lokalizacja: Warszawa, sercem w Jozefowie ;-)
Been thanked: 1 time

Post autor: Don Simon »

Leo pisze:Szymonie, z Tobą zawsze gra się miło.

Nie wiem czy tym razem na Smolną przyszło mniej osób - mnie się wydaje, że jak zawsze dużo. Dostrzegłem nieco nowych twarzy (nawet kilka całkiem ładnych... 8). Martwi mnie to, że już nie jestemw stanie spamiętać imion i ników dużej części osób pojawiających się w Klubie. Mam nadzieję, że nikt tego nie wykorzysta przeciwko mnie i nie narozrabia licząc na anonimowość...Tak w zasadzie to nie są moje obawy, bo ja widzę, że mam do czynienia z odpowiedzialnymi ludźmi, ale jak czasami rozmawiam z żoną czy kimś z rodziny to oni wyskakują z takimi obiekcjami. Albo z czarnowidztwem w stylu: "czekaj, czekaj, zobaczysz jak Ci się ktoś upije, zdemoluje salę, albo łazienkę..."
Ależ dziękuję za miłe słowa - mam nadzieję, że "stare" twarze też są ładne ;-). I żałuję, że nam się nie udało w końcu zagrać w WotR albo inne gry. Następnym razem szykuj się na eurogry :-).

A co do czarnowidztwa - większość nowych osób przychodzi z kimś ze stałych bywalców, więc zawsze jest jakaś kontrola i nie odbywa się to zupełnie chaotycznie. Poza tym zważywszy na ilość ciepłych uczuć, jakie wszyscy żywią do naszego cotygodniowego grania jestem pewien, że jakiekolwiek agresywne lub niepożądane zachowania byłyby natychmiastowo tępione z bezapelacyjnym i niezwłocznym wyrzuceniem delikwenta za drzwi. Ale nie sądzę, by to kiedykolwiek się przydarzyło - przy średniej wieku oscylującej w okolicach 25 lat cywilizowane zachowanie jest normą.

Pozdrawiam
Szymon
Każdy może,prawda, krytykować, a mam wrażenie, że dopuszczenie do krytyki, panie, tu nikomu tak nie podoba się.Tak więc z punktu, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie.
ODPOWIEDZ