
Pragnę zauważyć, że angielski tytuł karty 'Dodatkowe suczki' został sterylnie wyprany z podtekstu

W sumie trudno się spodziewać, żeby napisali 'Additional bitches'

Też sobie przejrzę zasady robinsona.
A wczoraj rozegrałem trzy partie solo w OiR. No i powiem Wam, że rozgrywki przebiegały zupełnie inaczej niż podczas tego naszego środowego starcia.
Wszystkie zakończyły się wygraną Polaków, pomimo stosowania przez agresorów różnych strategii (ciekawą opcją jest np odpuszczanie wsparcia natarć, aby zbombardować w silnej eskorcie Śląsk, Trójmiasto i Warszawę). Gracz Polski ma sporo możliwości elastycznego reagowania, a gdy dojdzie mu choćby jedna eskadra myśliwców NATO, to już zaczyna mieć przewagę. We wszystkich partiach miałem 4-5 punktów za zestrzelone rosyjskie eksadry, a Rosjanin zdobywał maksymalnie jeden z głównych ośrodków przemysłowych kraju, co - w ogólenym rozrachunku - nie pozwalało mu przekroczyć granicy 10 punktów.
Problem robi się wtedy, kiedy żadna eskadra NATO nie dojdzie (tak jak w naszej grze) i jednocześnie szybko stracimy jakieś samoloty w walkach myśliwskich lub atakach rakietowych (jak w naszej grze). W tym sensie gra jest losowa, choć zaczynam to postrzegać jako... zaletę. W sensie fabularnym i kreowania wyzwań dla gracza polskiego, ta losowość bardzo uatrakcyjnia rozgrywkę.
Generalnie, tak jak myślałem po pierwszej partii, że gra jest źle policzona i raczej kichowata, tak teraz mam ochotę na kolejne rozgrywki i dalsze sprawdzanie czy można wygrać Rosjanami (tak, tak.... Jesli sytuacja nie ułoży się pechowo, to Polacy mają przewagę w dłuższej perspektywie)
A w ogóle, gra ma fajny potencjał solo. Przydzielając karty natarcia, czy zarządzając eskadrami rosyjskimi, nie czułem żadnej schizofrenii. No a potem kombinowanie Polakami w jaki sposób powstrzymac natarcia dawało bardzo dużo przyjemności.