Ad blocker detected: Our website is made possible by displaying online advertisements to our visitors. Please consider supporting us by disabling your ad blocker on our website.
hsiale pisze:Polscy wydawcy nie wiadomo czemu mają totalną alergię na dodatki. Znam rozszerzenia do gier, które dawno temu opłacało się wydać po fińsku (6 milionów mówiących) czy czesku (11 milionów) a po polsku nie ma ich do dzisiaj.
Nie rozumieją, że tym samym kompletnie zniechęcają by następnym razem coś u nich kupić. Po co, skoro na grę po polsku trzeba często czekać wiele miesięcy, a dodatki będą albo nie będą, jak tam się komu zachce?
Taką polityka tylko zachęcają by trzymać się angielskich wydań i zapomnieć o krajowym rynku.
Tak, to prawda, że w planszówkach najważniejszy jest klimat - klimat planszy, pionków, żetonów, kart i kostek.
hsiale pisze:Polscy wydawcy nie wiadomo czemu mają totalną alergię na dodatki. Znam rozszerzenia do gier, które dawno temu opłacało się wydać po fińsku (6 milionów mówiących) czy czesku (11 milionów) a po polsku nie ma ich do dzisiaj.
Nie rozumieją, że tym samym kompletnie zniechęcają by następnym razem coś u nich kupić. Po co, skoro na grę po polsku trzeba często czekać wiele miesięcy, a dodatki będą albo nie będą, jak tam się komu zachce?
Taką polityka tylko zachęcają by trzymać się angielskich wydań i zapomnieć o krajowym rynku.
Nie mają alergii. To, że parę gików z forum lubi grę, nie znaczy, że naród to kupuje. Tak jak pisałem wyżej - rynek masowy może załamać . Pytanie do Nataniela: czy Claustrophobii poszło wam już dość, żeby pomyśleć o dodatku? (Chociaż tu może być po ptakach, bo pewnie trzeba się łapać na zamówienie w Chinach).
Kupię:Dark World: Dragon's Gate / Schwarze Auge Tal des Drachens (stary dungeon-crawler)
hsiale pisze:Polscy wydawcy nie wiadomo czemu mają totalną alergię na dodatki. Znam rozszerzenia do gier, które dawno temu opłacało się wydać po fińsku (6 milionów mówiących) czy czesku (11 milionów) a po polsku nie ma ich do dzisiaj.
Może raczej polscy klienci nie są zainteresowani dodatkami. Nie jestem wprawdzie wydawcą, ale jako hurtownik oceniam, że jeden egzemplarz dodatku sprzedaje się na 5-10 egzemplarzy podstawki. Innymi słowy: liczba wszystkich sprzedanych dodatków do Carcassonne, Osadników czy Talizmanu jest porównywalna z liczbą sprzedanych podstawek. Może w Czechach i w Finlandii jest inaczej, ale w Polsce wydawanie dodatków nie za bardzo się opłaca. To, że kilkanaście osób na forum zgłasza zainteresowanie dodatkami nie oznacza, że znajdzie się np. 1000 chętnych do zakupu. A wydawanie gry w nakładzie 200 egzemplarzy nie ma ekonomicznego uzasadnienia.
hsiale pisze:Polscy wydawcy nie wiadomo czemu mają totalną alergię na dodatki. Znam rozszerzenia do gier, które dawno temu opłacało się wydać po fińsku (6 milionów mówiących) czy czesku (11 milionów) a po polsku nie ma ich do dzisiaj.
(...) A wydawanie gry w nakładzie 200 egzemplarzy nie ma ekonomicznego uzasadnienia.
Waćpan powiada. A co z grami wojennymi?
To wszystko prawda i ja rozumiem. Jest jak jest. Tylko w tym kontekście trzeba kupować "zamknięte", albo "kompletne" gry ameritraszowe, bo to głównie o nie tu się rozchodzi. Z tego powodu trzeba uważać na gry od FFG, bo skubańcy mają pro-dodatkową politykę podstawkową
A swoją drogą, na jakiejś liście BGG była ciekawa uwaga o różnicach w gustach narodów. A propos gry Inkognito. Włochy i wybrane landy Niemiec, podobna populacja. We Włoszech poszło 45 tysięcy egzemplarzy, a w Niemczech 700 tysięcy.
Polacy lubią śmieszne karcianki oraz niezniszczalną Taktykę i Strategię od lat
Kupię:Dark World: Dragon's Gate / Schwarze Auge Tal des Drachens (stary dungeon-crawler)
To co piszesz Michale S. to jest właśnie typowe dla naszych wydawców "wczesnokapitalistyczne" krótkowzroczne myślenie. Widzą zysk na produkcie, nie zysk firmy.
Być może na samym dodatku nie zarobią wiele (ale i na 200 egzemplarzach milionów nie stracą prawda?), ale zarobią wspomagając sprzedaż podstawki - gra z dodatkami nie nudzi się tak szybko wiec warto ją kupić. Jeśli gra ma dodatki to jest dobra, do słabych nie wydają dodatków. Nie do przecenienia jest to, że budzi to zaufanie do firmy. Mogę u nich kupić bo wiem, że jeśli gra mi się spodoba to będę miał możliwość kupna wszystkich dodatków do niej.
Kiedyś takie myślenie prezentowały (a niektóre nadal prezentują) stacje TV. Seriale ukazywały się z opóźnieniem (najpierw zobaczymy czy to będzie hit, po co ryzykować), a kolejne sezony pokazywano się albo i nie bo obcinano je gdy nie miały za mała oglądalność. Zanim się obudzili okazało się, że znakomita część ich byłych widzów radzi sobie inaczej, legalnie lub nie oglądając je poprzez Internet. Bo świetnie znają język angielski albo jeśli lubią po polsku to równie łatwo znajdują tłumaczenia.
Jeśli polscy wydawcy planszówek chcą podążać tą drogą to proszę bardzo - my sobie poradzimy bez nich, ba w sporej części my już teraz sobie radzimy bez nich. A oni bez nas?
Tak, to prawda, że w planszówkach najważniejszy jest klimat - klimat planszy, pionków, żetonów, kart i kostek.
rastula pisze:no tak, planszówkę trudno ściągnąć z torrenta
ale myślę, ze rynek się rozwija i będzie pod tym względem lepiej w przyszłości...
no tak, nocny skrót myślowy - oczywiście miałem na myśli, że planszówki będzie łatwiej wynosić ze sklepu, bo osłabiony głodem sprzedawca nie będzie miał nawet siły zareagować na biednego polskiego gracza wsadzającego kolejny dodatek do Talismana pod kurtkę
Alternatywą dla darmowych seriali w TV, które w Polsce są opóźnione i niekompletne (brak nowych sezonów), są darmowe seriale z sieci.
Alternatywą dla płatnych planszówek, które w Polsce są opóźnione i niekompletne (brak dodatków) są płatne planszówki sprowadzane z zagranicy.
Polscy wydawcy powinni o tym pamiętać inaczej ich rynek skurczy się do memory, chińczyka i farmera.
PS. Kończmy już dyskusję, ludzie tu czekają na wieści o planach wydawniczych, a my im tu śmiecimy.
Tak, to prawda, że w planszówkach najważniejszy jest klimat - klimat planszy, pionków, żetonów, kart i kostek.
Nie wiem, czy GoT HBO PL to taki rarytas. Z jednej strony, każda polska edycja czegokolwiek rozwija rynek. Z drugiej, w tym konkretnym przypadku, jeżeli kupiłbym tę grę to tylko po to, aby przysposobić casuali do pełnowymiarowej wersji. A ta jest po angielsku i zgodność terminologii jest kluczowa dla komfortu gry (na szczęście moi casuale władają angielskim). Dlatego na 90% wszedłbym w wersję ENG.