Brass: Lancashire (Martin Wallace)

[yosz]

to nie jest wariant Schachta, ale Schacht przygotował do wydrukowania mapę z wyciętymi odpowiednimi obszarami, żeby było łatwiej grać

[wajwa]

Potwierdzam - wariant 2osobowy b.fajny , też myślałem o tej mapce , ale ja po prostu zakrywam nieaktywne miasta kartami , które spadają przy grze w dwójkę i też da się grać.

@bogas rozczarowałeś mnie , myślałem że zagramy z hutą Katowice i przędzalnią w Łodzi

[kdsz]

Można też zakrywać takim czymś: http://boardgamegeek.com/filepage/44629 ... r-variante
Ja tak robię i plansza wygląda naprawdę nieźle

[FortArt]

Zauważyłem, że w wiadomym sklepie pojawiła się w ofercie wiadoma gra ekonomiczna.

Z dostawą dziś. I w dwóch innych.

[prz22]

Zawsze była taka droga??

[lacki2000]

Zawsze była taka droga??

A czy znasz jakąś inną drogę by uzyskać tę grę? A co do ceny to, no cóż, gra jest bardzo dobra, solidnie wykonana, choć wodotrysków w niej nie ma, niewiele kart, sporo żetonów, trochę drewnianych kostek i kapelusików. Mogłaby być w cenie Caylusa (tylko niech nikt nie przekręca tej wypowiedzi i nie podbija Caylusa do 190zł ) no może 10zł droższa... hyhy ale ze mnie towaroznawca

[prz22]

Zawsze była taka droga??

A czy znasz jakąś inną drogę by uzyskać tę grę? A co do ceny to, no cóż, gra jest bardzo dobra, solidnie wykonana, choć wodotrysków w niej nie ma, niewiele kart, sporo żetonów, trochę drewnianych kostek i kapelusików. Mogłaby być w cenie Caylusa (tylko niech nikt nie przekręca tej wypowiedzi i nie podbija Caylusa do 190zł ) no może 10zł droższa... hyhy ale ze mnie towaroznawca

Jakbyś odgadł moje myśli;)

Też myślałem sobie, że cena powinna być jakoś w granicach caylusa..
Niestety nie znam innej drogi, choć tutaj na forum się coś pokazało właśnie;)

[cezner]

Pierwsza dostawa lat temu nie pamiętam ile (gra jest z 2007, może to był 2007?) kosztowała jeśli dobrze pamiętam 120 zł.
Cena jest troszku wysoka, ale gra jest dobra i na pewno są to dobrze wydane pieniądze.

[FortArt]

Zawsze była taka droga??

Przede wszystkim jest. Bo dłuższy czas nie było w ogóle i sprawę ratował tylko prywatny import niemieckiej wersji lub szukanie na forum czy Allegro, a tam normą było ok. 200zł. Nagle się objawiło, jak i dlaczego nie wiem. Jako wydawca figuruje Warfrog choć ta firma już się tak od dawna nie nazywa, a Brassa po angielsku ostatni raz wydała 6 lat temu. Tajemnicza sprawa. Z Caylusem też tak było, nie ma, nie ma i nagle magazyny się zapełniły cudownie odnalezionymi egzemplarzami na chwilę przed polskim wydaniem.

W jednym ze sklepów na literę P ów Brass jest po 170.

[solkan]

Z Warfrog to pewnie pomylka. Wallace stracil prawa do wydawania Brassa na rzecz Eagle Games i to ta firma od jakiegos czasu przygotowywala dodruk, podejrzewam wiec, ze to wlasnie nowe wydanie Eagle Games. Chyba ze faktycznie cudownie odnalazy sie jakies resztki magazynowe w hurtowniach.

[berni]

To zdecydowanie wydanie Eagle Games, wiem, bo kupiłem niedawno. Niestety ukrytych i cudownie odnalezionych egzemplarzy (w takiej ilości) Warfroga nie ma co oczekiwać ;]
PS: Wydanie Eagle Games: pudełko, plansza, karty i żetony nie są gładkie, mają strukturę jak karty w Cytadeli czy żetony w nowych wydaniach dodatków NHex.

[janekbossko]

A co z Kohle? Tez nigdzie nie ma ;(

[FortArt]

To zdecydowanie wydanie Eagle Games, wiem, bo kupiłem niedawno. Niestety ukrytych i cudownie odnalezionych egzemplarzy (w takiej ilości) Warfroga nie ma co oczekiwać ;] .

Na moim świeżutkim są napisy Eagle Games i Fred Distribution. Numer boczny (kod produktu?) 1019. W instrukcji Published by FRED Distribution 2009. Malutki napis na pudełku głosi "2nd edition, 2nd printing".
Co oznacza to wydanie: http://boardgamegeek.com/boardgameversi ... d-printing
Czyli faktycznie leżałoby 4 lata??

Ta faktura planszy niesamowita.

[elayeth]

Wczoraj otrzymałem swój egzemplarz i w "wiadomym sklepie" produkt się skończył. Czyli kupiłem jeden z ostatnich. Szybko poszło z tym dodrukiem...

Wczoraj też po raz pierwszy zagrałem w Brass'a ze znajomymi. Choć jestem wielkim fanem Wysokiego Napięcia i generalnie gier optymalizacyjnych to jednak ten pierwszy raz nie wypadł zbyt dobrze.
Jeden z kolegów na tyle się zraził, że grał na tablecie w czasie gry (tragedia!), a koleżanka była pogubiona. Po pierwszej erze wyniki były następujące 41,23,21... Chyba słabo. To towarzystwo lubi gry typu Agricola, WN, Pokolenie i inne eurogry, ale Brass wszedł falstartem. Myślałem, że ja z moim Brassem nie będę już mile widziany przy tym stole. Jednak po rozgrywce doszliśmy do wniosku, że gra nie jest intuicyjna, ma wiele zasad i wyjątków, a do tego chyba jest jedną z tych, które odkrywa się z czasem...
Zobaczymy... ja widzę w niej potencjał.

[Zet]

Pamiętam moją pierwszą grę w Brassa - tłumaczenie, odpowiadanie na pytania, omawianie wyjątków itp. zajęło nam chyba godzinę przed grą i wyglądało to na koszmar. Na szczęście w trakcie gry jakoś powoli wszystko się ułożyło i wszyscy byli zachwyceni (no ale moich znajomych gra zauroczyła już samym tematem, więc pewnie zagryzali zęby, żeby tylko dać jej szansę ).
Wniosek: koniecznie spróbować jeszcze raz

[FortArt]

Instrukcja komplikuje sprawę podając jakieś podziały na okresy, fazy, tury, rundy, akcje. A tak naprawdę gracz ma odrzucić dwie karty i zrobić dwa razy jedną z pięciu akcji. Dobieramy karty, wypłacamy dochód i od nowa. Jakie znowu skomplikowane zasady? Gdzie tu porównywać do typowego ameritrasha z dziesiątkami zasad i wyjątków czy jakieś karcianki z przepisami zmieniającymi się z karty na kartę?

[lacki2000]

Ja miałem to szczęście, że pierwszą partię Brassa przegrałem z ludźmi, którzy już w niego sporo grali. I już wtedy wiedziałem, że gdybym miał go sam rozgryzać albo z innymi początkującymi to byłaby to gehenna. Gra może nie ma zbyt dużo wyjątków ale ma sporo zasad co, gdzie i kiedy można lub nie można zrobić. Jest gdzieś w necie taki programik (chyba też na BGG) w którym można zagrać na swoim komputerze sam ze sobą albo z innymi w trybie hot seat - tylko po to by przetestować zasady, strzeżone w tym przypadku przez program. Ale najlepiej zagrać z kimś obeznanym, można w necie - tam też system nie pozwoli wykonać niedozwolonego ruchu i jeszcze wyjaśni dlaczego.

[Palmer]

Wczoraj otrzymałem swój egzemplarz i w "wiadomym sklepie" produkt się skończył. Czyli kupiłem jeden z ostatnich. Szybko poszło z tym dodrukiem...

Jak się dobrze poszuka to coś się jeszcze znajdzie, więc nie ma tak źle z tym dodrukiem

[Zimoch]

Ja miałem to szczęście, że pierwszą partię Brassa przegrałem z ludźmi, którzy już w niego sporo grali. I już wtedy wiedziałem, że gdybym miał go sam rozgryzać albo z innymi początkującymi to byłaby to gehenna. Gra może nie ma zbyt dużo wyjątków ale ma sporo zasad co, gdzie i kiedy można lub nie można zrobić. Jest gdzieś w necie taki programik (chyba też na BGG) w którym można zagrać na swoim komputerze sam ze sobą albo z innymi w trybie hot seat - tylko po to by przetestować zasady, strzeżone w tym przypadku przez program. Ale najlepiej zagrać z kimś obeznanym, można w necie - tam też system nie pozwoli wykonać niedozwolonego ruchu i jeszcze wyjaśni dlaczego.

Potwierdzam - programik jest świetny do nauki - ja dzięki niemu załapałęm o co w tej grze chodzi.

[elayeth]

Instrukcja komplikuje sprawę podając jakieś podziały na okresy, fazy, tury, rundy, akcje. A tak naprawdę gracz ma odrzucić dwie karty i zrobić dwa razy jedną z pięciu akcji. Dobieramy karty, wypłacamy dochód i od nowa. Jakie znowu skomplikowane zasady? Gdzie tu porównywać do typowego ameritrasha z dziesiątkami zasad i wyjątków czy jakieś karcianki z przepisami zmieniającymi się z karty na kartę?

No nie wiem. Ja sam czytałem i tłumaczyłem Twilight Imperium z dwoma dodatkami, Grałem sam w Mage Knight z poradnikiem i w żadnym z tych wypadków nie miałem problemów z zasadami. Może to nie był mój dzień, ale nadal uważam, że albo instrukcja nie jest napisana intuicyjnie, albo same zasady takie nie są. Sam Wallace często w intrukcji tłumaczy fluff do pewnych spraw - np: co oznacza żelazo i dlaczego nie wymaga połączeń, podobnie tłumaczy usuwanie z planszy połączeń kanałami...
Jest troche tych wyjątków:
- węgiel wymaga połączeń, żelazo nie (może to nie jest stricte wyjątek, ale nie jest intuicyjny)
- nie można zamieniać budynków przeciwnika, z wyjątkiem kopalni... pod warunkiem...
- transport węgla wymaga portu, a transport bawełny wymaga również portu, ale pod warunkiem, że nie jest odwrócony...
- miasto borrow... coś tam - wyjątek jak nic
- wysyłanie węgla na tor popytu wymaga warunków, których żelazo już nie wymaga... i wyjątkiem jest to, że po połączeniu kopalni, węgla już nie uzupełniamy...
ITD (jest tego jeszcze troche)
No i instrukcja faktycznie gmatwa pewne sprawy i można by to lepiej rozpisać.

Myślę, że z Brassem jest dużo łatwiej, gdy zaczyna się z kimś innym, albo właśnie z tym programikiem...

[Ink]

Niby masz rację, ale z drugiej strony tak ze trzy powyższe podpunkty są tylko szczegółowymi zastosowaniami zasady: węgiel trzeba wozić, a żelazo się teleportuje.

[FortArt]

Z żelazem łatwo sobie poradzić tłumacząc, że wszystko - węgiel, żelazo, i bawełna -wymaga transportu, ale maszyny żelazne jako mniejsze są przewożone zwykłymi drogami (które są wszędzie wybudowane od wieków, więc nie było ich po co znaczyć na mapie). To Birkenhaed czy jak mu tam faktycznie daje w kość, nie wiem po co to, przecież i tak nikt tam frajersko kolei nie dociągnie, żeby komuś robić prezent pod wysoce punktowaną stocznię. Ale jest, więc ja to bym tłumaczył tak, że to taka oddzielona wodą dzielnica Liverpoolu, pracownicy dojadą promami, ale węgiel wymaga stałych dostaw lądem.

Zabudowywać można też cudze huty, nie tylko kopalnie. Ot po prostu specustawa rządowa pozwala zabudować puste obiekty gdy w całym kraju zabraknie danego surowca.

Bawełna nie wymaga nieodwróconego portu! Rozumiem, że zrobiłeś skrót myślowy, ale by komuś się nie utrwaliło to wyjaśnijmy, że sprzedać bawełnę na rynki zagraniczne można przez każdy port, obojętne w jakim stanie. Co innego gdy chcemy zawrzeć kontrakt na sprzedaż bawełny z portem - to musimy wybrać taki, który jeszcze takowego kontraktu nie podpisał, co poznajemy po tym, ze jest nieodwrócony.

Mnie nikt nie tłumaczył, i z samej instrukcji się udało zagrać poprawnie już za drugim razem Za pierwszym były dwa błędy z czego jednego winna jest polska instrukcja, gdzie błędnie napisano, że sprzedaż bawełny na rynki zamorskie daje kasę nie dochód. Angielska z pudełka nie ma tego błędu. Drugi błąd był już mój, nie czytałem dość uważnie.
Ja w każdym razie poza zupełnie niepotrzebnym mnożeniem podpunktów nie widzę tej instrukcji tak źle, a zasady wydaja mi się dość klarowne i proste. Dla porównania przez instrukcję First Train to Nuremberg tego samego autora nie mogę się wcale przebić, a ludzie wypisują na forach, że "eazy rules".

[lacki2000]

przecież i tak nikt tam frajersko kolei nie dociągnie, żeby komuś robić prezent pod wysoce punktowaną stocznię.

No i jeszcze jest zasada zagrania dwóch kart na jedną akcję. Ale generalnie instrukcja jest prosta i czytelna.

[FortArt]

stocznię, nie port, już poprawiłem

[lacki2000]

stocznię, nie port, już poprawiłem

mi nawet nie o to chodziło tylko o to, że tak raz frajersko zagrałem