Nie liczac roznych gier karcianych, grzybobran, szachow i warcabow, w ktore gralem zreszta i ojcem i z mama
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
, to najbardziej mi w pamieci utkwila Bitwa Morska. Zreszta nazwy nie jestem pewien
![Sad :(](./images/smilies/icon_sad.gif)
moze ktos to jeszcze pamieta?
Dwie strony gry. Kazda posiadala sporo okretow: pancerniki, krążowniki, niszczyciele, okręty podwodne, eskortowce, trałowce (mogly stawiac miny, a takze rozminowywac), okrety rakietowe i po jednym okrecie desantowym. Jednostki poczatkowo staly w porcie kazdego z graczy i juz ustawienie jednostek w porcie i wyprowadzanie je na akwen bitwy mialo spore znaczeni. Port mial dwa wyjscia, kazde chronione prze dwie baterie nadbrzezne.
Celem gry bylo wprowadzenie okretu desantowego do portu przeciwnika, jednak wczesniej trzeba bylo okretami rakietowymi zniszczyc baterie nadbrzezne przynajmniej przy jednym wejsciu do portu przeciwnika. Sila rzeczy utrata o. desantowego badz wszystkich o. rakietowych (bylo ich 3 po kazdej ze stron) przed zniszczeniem baterii powodowalo automatyczna przegrana. A sek w tym ze i desantowiec i rakietowce poruszaly sie po jednym polu, podczas gdy np taki niszczyciel mial az 4 pola ruchu.
Dodam tylko, ze nie widzialo sie nazw jednostek przeciwnika. Walka bylo toczona na zasadzie najechania pola z jednostka przeciwnika. Wtedy porownywalo sie kto ma co i okreslalo zwyciezce. Np pancernik wygrywal z krazownikiem, niszczycielem czy eskortowcem, ale przegrywal z o. podwodnym. O. podwodny przegrywal z eskortowcem, natomiast wygrywal z niszczycielem jezeli zdolal zaatakowac pierwszy (tzn on byl strona atakujaca) itd
I na koniec: na srodku byla wyspa neutralna, otoczona strefa wod przybrzeznych,mozna bylo na nie wplynac i przeciwnik nie mogl nas atakowac, jednak zbyt dlugie przebywanie na tych wodach (3 tury?) powodowalo internowanie jednostki.