Zauważ, że nawet Ci "spadnięci" mogą wejść do gry w następnej fazie ruchu - zamiast przesuwać agenta z regionu do regionu możesz po prostu wprowadzić do na planszę. W praktyce, mając świadomość że region będzie obecny w grze przez max 3 kolejki dość niebezpiecznie jest przenosić tam więcej niż 1-2 agentów.
Tak, postaram się.
Dając agentów na dodatkowe regiony (a wyszło nam akurat dwa!) mogę mieć problem z ich ewakuacją! Za darmoszkę mogę jednego przestawić. A następnych za papugi.
Jeśli akurat papug nie zdobędę, a karta nastroju spada, to są przyblokowani na mojej planszy gracza...
Tworzą się takie dość stabilne status quo. Wyśmiganie jednego gracza oznacza, że nie ma on prawie wcale żetonów i nie może niemal nic zrobić (bo za co kupi akcję zaawansowaną?), a nawet jak ma akcję zaawansowaną, to można mu przyblokować potrzebne żetony.
Oznacza też, że obaj gracze tracą dość sporo punktów zwycięstwa (nie wykonując rewolucji) i/lub zdobywają je dużo większym kosztem niż potencjalnie byłoby to możliwe (sami opłacają cały koszt rewolucji) - jest to suboptymalna strategia.
Jeśli mogę doradzić coś w przełamywaniu impasów: bądź kreatywny w negocjacjach - każdy argument jest dobry: "Dam dwa żetony do tej rewolucji jak weźmiesz mnie do sojuszu", "Wejdę z Tobą w sojusz w następnym regionie", "Rzucę na Ciebie osła", "Jeśli mnie nie weźmiesz do sojuszu to zganguje się z drugim graczem i nikt nic nie zdobędzie", "Jak mnie weźmiesz do sojuszu to przestawię Twojego agenta" itd.
Dzięki za uwagi i komentarze!