W końcu! Po prawie 2-tygodniowej przerwie mam dostęp do internetu
W piątek 9 lutego zagrałem tylko w jedną grę: HellGame.
Za lucyferkiem nie przepadam... on chyba mnie również nie polubił, ponieważ nie uzbierałem u niego zbyt wielu "punktów". Jednak militarnie byłem chyba mocny, moje legiony również okazały się chyba "najtwardsze" w walce (niepotrzebnie je rozdzieliłem i rozrzuciłem po "kręgach", które następnie chciałem scalić w jedno, ale nie udało się...). Ostatecznie przegrałem
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Kilka słów o grze...
Zaczęliśmy od wysłuchania zasad w wykonaniu Lim-Dul'a. Z początku gra wydawała się BARDZO złożona (podział na fazy, podfazy i podfazy podfaz, mnogość kart i "nieczytelna" plansza). W moim odczuciu to zamierzony zabieg autorów, mający zwiększyć skalę chaosu na planszy. Okazało się jednak, że to co z początku wydawało się być wadą, wkomponowuje się wręcz naturalnie w klimat gry. Już po dwóch turach chyba wszyscy gracze zrozumieli mechanikę i mogliśmy się skupić na samej grze...
Grało się bardzo przyjemnie, wszyscy podeszliśmy do gry ze zdrowym dystansem, dlatego teksty typu "to będzie Cię kosztowało 3 dusze" lub "co robisz na ziemi? -czynię zło" nie przerażały tylko wzbudzały gromki śmiech
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
Chaos na planszy... to chyba pierwsza gra, w której czynnik losowości jest tak istotny a jednocześnie nie zabija miodności w grze - może czasami tylko irytować, kiedy ktoś ma opracowaną strategię, jest bliski zwycięstwa i nagle... trach! traci połowę legionów! Inny ciekawy przykład: rozgrywamy bitwę (walczą standardowe legiony (wcale nie rzymskie
![Twisted Evil :twisted:](./images/smilies/icon_twisted.gif)
)), jedna strona posiada kilkukrotną przewagę, więc wynik wydaje się przesądzony, a tutaj nagle pojawia się "trzecia strona" (bardzo niebezpieczne stwory, które nie uznają NICZYJEJ władzy) i wpadając na pole bitwy atakują losowa którąś ze stron. W końcu to piekiełko
Ogólnie: gra ciekawa i grywalna (mimo dużej złożoności i czynnika losowego... a może dzięki temu) Polecam TYLKO POD WARUNKIEM nie wczuwania się zbyt mocno w klimat, przy swobodnym i pełnym dystansu podejściu do gry.
Pominąłem wiele szczegółów, ale sami rozumiecie, duże gry wymagają długich opisów, a niestety nie mam czasu (i pamięć zawodzi - w końcu minął już tydzień).