(Wodzisław) Spotkania w Wodzislawiu (WCK)
- Firenski
- Posty: 1300
- Rejestracja: 26 sty 2007, 20:36
- Lokalizacja: Żory
- Has thanked: 3 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
W piątek w klubie…
Nie było Moniki, Marlena nas nie odwiedziła, Adam był zajęty, Dominik nie przyszedł, Krzysiek też nie dotarł, nie dojechał Marek, nie pojawili się Kacper z Kubą, Michał nie zrobił niespodzianki, Wiktor z Kamilem nie spóźnili się, Jonasz się nie pokazał, Adrian też nie… Ale za to…
Było nas trzech, w każdym z nas inna krew, ale jeden przyświecał nam cel… Zagrać w coś, zagrać…
Alek, Mirek i ja. W tym skromnym, ale jakże zacnym gronie, spędziliśmy planszówkowe popołudnie. W co graliśmy?
Na początek dawno nie grane Stone Age, czy jak kto woli - Epoka Kamienia. Bardzo fajna gra familijna. Kiedyś, dawno temu, dużo w nią grałem i podobała mi się. Nawet mam swój egzemplarz. Taki worker placement z kośćmi. Wysyłamy naszych ludków do roboty, potem kulamy, budujemy i rozwijamy się, a na koniec tury musimy ich wyżywić. W piątek najbardziej ekscytujące i atrakcyjne było to kulanie. Alek na początku trochę marudził, że go kości nie lubią (jak zwykle zresztą ), by na końcu wygrać z przewagą kilkudziesięciu punktów. Bardzo fajna partyjka, która pokazała, że wcale nie jest tak losowo, jakby się mogło wydawać. Jedyny minus, to czas rozgrywki – graliśmy prawie trzy godziny. I jeszcze jedno. Alku, niestety miałem rację, surowce nie są limitowane – strona 6 instrukcji, na dole.
W klubie pozostało nam niewiele czasu, dlatego na zakończenie wyciągnęliśmy niezawodne i szybkie 7 Cudów Świata. Ale żeby nie było znowu tak szybko, to dołączyliśmy obydwa dodatki: Liderzy i Miasta. A żeby było trochę mniej losowo i bardziej strategicznie, to zagraliśmy w wariant z „zaśką”. Po zaciętej i bardzo agresywnej militarnie rozgrywce, ponownie zwyciężył Alek, przede mną i Mirkiem.
Planszówkowy piątek zakończyliśmy we dwójkę z Mirkiem na Wiejskiej.
Mirek, tym razem zamiast Ra, przywiózł inną grę Reinera – Tygrys i Eufrat. Niezbyt przepadam za tą grą. Kiedyś próbowałem się do niej przekonać i zagrałem dość sporo partii, ale pozostał taki niedosyt. Za dużo losowości, mało intuicyjne zasady i coś takiego, czego nie umiem nazwać, a nie leży mi w grach pewnego typu. Ale to wszystko nie oznacza, że do takiej gry nie zasiądę – wręcz przeciwnie No i zagraliśmy. Kurcze, ja myślałem, że nie umiem w to grać, a tu bęc - wygrałem. Mirku, przepraszam, ale to wszystko przez tę losowość…
Na koniec wieczoru – Race for the Galaxy ze wszystkimi dodatkami. Ostatnio dość często mam okazję zagrać. I dobrze, bo to świetna gierka jest. Wygrałem, ale to przez ten prestiż, który doszedł mi od razu w pierwszej rundzie…
Rano dziewczyny w pracy wyczytały mi w horoskopie, że spędzę bardzo miłe popołudnie. I sprawdziło się. Hmm… Może faktycznie coś jest w tych horoskopach…
Wpis na BGG i pozdroofka.
Nie było Moniki, Marlena nas nie odwiedziła, Adam był zajęty, Dominik nie przyszedł, Krzysiek też nie dotarł, nie dojechał Marek, nie pojawili się Kacper z Kubą, Michał nie zrobił niespodzianki, Wiktor z Kamilem nie spóźnili się, Jonasz się nie pokazał, Adrian też nie… Ale za to…
Było nas trzech, w każdym z nas inna krew, ale jeden przyświecał nam cel… Zagrać w coś, zagrać…
Alek, Mirek i ja. W tym skromnym, ale jakże zacnym gronie, spędziliśmy planszówkowe popołudnie. W co graliśmy?
Na początek dawno nie grane Stone Age, czy jak kto woli - Epoka Kamienia. Bardzo fajna gra familijna. Kiedyś, dawno temu, dużo w nią grałem i podobała mi się. Nawet mam swój egzemplarz. Taki worker placement z kośćmi. Wysyłamy naszych ludków do roboty, potem kulamy, budujemy i rozwijamy się, a na koniec tury musimy ich wyżywić. W piątek najbardziej ekscytujące i atrakcyjne było to kulanie. Alek na początku trochę marudził, że go kości nie lubią (jak zwykle zresztą ), by na końcu wygrać z przewagą kilkudziesięciu punktów. Bardzo fajna partyjka, która pokazała, że wcale nie jest tak losowo, jakby się mogło wydawać. Jedyny minus, to czas rozgrywki – graliśmy prawie trzy godziny. I jeszcze jedno. Alku, niestety miałem rację, surowce nie są limitowane – strona 6 instrukcji, na dole.
W klubie pozostało nam niewiele czasu, dlatego na zakończenie wyciągnęliśmy niezawodne i szybkie 7 Cudów Świata. Ale żeby nie było znowu tak szybko, to dołączyliśmy obydwa dodatki: Liderzy i Miasta. A żeby było trochę mniej losowo i bardziej strategicznie, to zagraliśmy w wariant z „zaśką”. Po zaciętej i bardzo agresywnej militarnie rozgrywce, ponownie zwyciężył Alek, przede mną i Mirkiem.
Planszówkowy piątek zakończyliśmy we dwójkę z Mirkiem na Wiejskiej.
Mirek, tym razem zamiast Ra, przywiózł inną grę Reinera – Tygrys i Eufrat. Niezbyt przepadam za tą grą. Kiedyś próbowałem się do niej przekonać i zagrałem dość sporo partii, ale pozostał taki niedosyt. Za dużo losowości, mało intuicyjne zasady i coś takiego, czego nie umiem nazwać, a nie leży mi w grach pewnego typu. Ale to wszystko nie oznacza, że do takiej gry nie zasiądę – wręcz przeciwnie No i zagraliśmy. Kurcze, ja myślałem, że nie umiem w to grać, a tu bęc - wygrałem. Mirku, przepraszam, ale to wszystko przez tę losowość…
Na koniec wieczoru – Race for the Galaxy ze wszystkimi dodatkami. Ostatnio dość często mam okazję zagrać. I dobrze, bo to świetna gierka jest. Wygrałem, ale to przez ten prestiż, który doszedł mi od razu w pierwszej rundzie…
Rano dziewczyny w pracy wyczytały mi w horoskopie, że spędzę bardzo miłe popołudnie. I sprawdziło się. Hmm… Może faktycznie coś jest w tych horoskopach…
Wpis na BGG i pozdroofka.
-
- Posty: 273
- Rejestracja: 14 mar 2010, 18:45
- Lokalizacja: Czyżowice
- Has thanked: 20 times
- Been thanked: 3 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Zapraszamy na comiesięczne spotkania przy planszy w WDK Czyżowice, tym razem gramy 12 czerwca, czyli w najbliższą środę . Zapraszamy od 18.00
Glory: A Game of Knights - rzuć okiem na grę, którą przygotowujemy! Zagramw.to / FB
- grymir
- Posty: 701
- Rejestracja: 04 lis 2008, 22:21
- Lokalizacja: Wodzisław Śl / Gołkowice
- Has thanked: 2 times
- Been thanked: 2 times
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Ależ dostałem łomot w piątek i to w każdą grę ale przecież nie gramy po to aby wygrać
W środę powinienem się zjawić w Czyżowicach
W środę powinienem się zjawić w Czyżowicach
Tak wiele gier a tak mało czasu
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
faktycznie nie dotarłam do Was - tak to jest kurczę, że dublują nam się spotkania... ale mogę się pochwalić, że w Raciborzu nam ruszyło! w ubiegły piątek pojawiło się 27 osób jeśli dobrze liczę:) Zdecydowana większość to młodzież i tak się nam spodobało, że ustaliliśmy spotkanie na dziś między 16 a 20 - najprawdopodobniej będzie to ostatnie spotkanie przed wakacjami w Raciborzu. W czasie wakacji my będziemy grać na Przystanku Alaska - kierunek Kaszuby. Jak macie ochotę to wpadajcie dziś do Raciborza, a w wakacje na Alaskę
- Firenski
- Posty: 1300
- Rejestracja: 26 sty 2007, 20:36
- Lokalizacja: Żory
- Has thanked: 3 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Hehe... To nieźle. A ostatnim razem, o ile dobrze pamiętam, martwiłaś się o frekwencję
- Firenski
- Posty: 1300
- Rejestracja: 26 sty 2007, 20:36
- Lokalizacja: Żory
- Has thanked: 3 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Piątek, 14.06.2013 r.
Na początku znowu było nas trzech... Tym razem Dominik, Mirek i ja. Zagraliśmy w Colosseum. Znowu gra z mojego planszówkowego dzieciństwa. Kiedyś też mi się podobała. Dzisiaj już trochę mniej. Nie wiem dlaczego. Mogę zagrać, ale nie ciągnie mnie do następnej partii. Wygrał Mirek, bo miał na końcu więcej kasy niż Dominik
W trakcie rozgrywki doszedł Wiktor. Po skończonej zabawie w rzymskich producentów filmowych, Dominik musiał wyjść, a my w trójkę rozłożyliśmy sobie moje ulubione ostatnio Ra. I znowu wygrał Mirek. Oj, odegrał się tym razem za poprzedni piątek. W klubie wygrał wszystko
Na zakończenie świetna, dwuosobowa partyjka w wyśmienite Troyes. To już było na Wiejskiej. Tutaj szczęście uśmiechnęło się do mnie i po zaciętej partii, udało mi się wygrać.
Wpis na BGG i pozdroofka.
Na początku znowu było nas trzech... Tym razem Dominik, Mirek i ja. Zagraliśmy w Colosseum. Znowu gra z mojego planszówkowego dzieciństwa. Kiedyś też mi się podobała. Dzisiaj już trochę mniej. Nie wiem dlaczego. Mogę zagrać, ale nie ciągnie mnie do następnej partii. Wygrał Mirek, bo miał na końcu więcej kasy niż Dominik
W trakcie rozgrywki doszedł Wiktor. Po skończonej zabawie w rzymskich producentów filmowych, Dominik musiał wyjść, a my w trójkę rozłożyliśmy sobie moje ulubione ostatnio Ra. I znowu wygrał Mirek. Oj, odegrał się tym razem za poprzedni piątek. W klubie wygrał wszystko
Na zakończenie świetna, dwuosobowa partyjka w wyśmienite Troyes. To już było na Wiejskiej. Tutaj szczęście uśmiechnęło się do mnie i po zaciętej partii, udało mi się wygrać.
Wpis na BGG i pozdroofka.
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
to fakt! martwiłam się niepotrzebnie, młodzi chcą i nawet piękna, słoneczna pogoda ich nie odstraszyła;)
Swoją drogą doszło do mnie info, o imprezie w raciborskiej Bibliotece http://www.biblrac.pl/planszowki-i-karc ... ,w696.html
Swoją drogą doszło do mnie info, o imprezie w raciborskiej Bibliotece http://www.biblrac.pl/planszowki-i-karc ... ,w696.html
- Firenski
- Posty: 1300
- Rejestracja: 26 sty 2007, 20:36
- Lokalizacja: Żory
- Has thanked: 3 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Piątek, 21.06.2013 r.
Obecni: Monika, Mirek, ja i jak zwykle trochę spóźniony Wiktor.
Co się działo? W Ra nie dostaję już batów. Race'a wygrała Monika. W Taluvę najlepszy był Wiktor, a ja znowu dostałem baty. Heh... To tak w najkrótszym skrócie.
Wpis na BGG i pozdroofka.
Obecni: Monika, Mirek, ja i jak zwykle trochę spóźniony Wiktor.
Co się działo? W Ra nie dostaję już batów. Race'a wygrała Monika. W Taluvę najlepszy był Wiktor, a ja znowu dostałem baty. Heh... To tak w najkrótszym skrócie.
Wpis na BGG i pozdroofka.
- Krzysiaczek
- Posty: 82
- Rejestracja: 26 sty 2012, 15:52
- Lokalizacja: Radlin
- Has thanked: 9 times
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Piątek,28.06.2013r.
Zebrało się nas całe 7 osób.Na stole nr.1 Andrzej,Krzysiek,Marek i Mirek grali w Dolinę Królów,wygrał Krzysiek.Na stole nr.2 Dominik,Kuba i Michał grali w setną wersję Via ad Gloria,wygrał Dominik.Andrzej i Dominik musieli niestety nas opuścić i pozostała piątka czyli:Mirek,Kuba,Krzysiek,Marek i Michał zagrali w Langfinger,wygrał Kuba.Tak to leciało...
Zebrało się nas całe 7 osób.Na stole nr.1 Andrzej,Krzysiek,Marek i Mirek grali w Dolinę Królów,wygrał Krzysiek.Na stole nr.2 Dominik,Kuba i Michał grali w setną wersję Via ad Gloria,wygrał Dominik.Andrzej i Dominik musieli niestety nas opuścić i pozostała piątka czyli:Mirek,Kuba,Krzysiek,Marek i Michał zagrali w Langfinger,wygrał Kuba.Tak to leciało...
-
- Posty: 273
- Rejestracja: 14 mar 2010, 18:45
- Lokalizacja: Czyżowice
- Has thanked: 20 times
- Been thanked: 3 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Jedynie dodam, że w Via ad Gloria wygrałem tzw. "rzutem na taśmę" w ostatniej chwili z Kubą o 1 punkt - choć byłem pełen obaw, czy uda się go dogonić.Dzięki za rozgrywkę.
Glory: A Game of Knights - rzuć okiem na grę, którą przygotowujemy! Zagramw.to / FB
- Firenski
- Posty: 1300
- Rejestracja: 26 sty 2007, 20:36
- Lokalizacja: Żory
- Has thanked: 3 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Krzyśku, dziękuję za opis spotkania
Partyjka w Dolinę Królów wyśmienita, chociaż ja byłem delikatnie rozkojarzony i trochę poganiałem, za co niniejszym serdecznie wszystkich współgraczy przepraszam Uwielbiam tę gierkę i ciągłe dylematy jak płynąć po tym Nilu, szybciej czy wolniej. A przy czterech graczach jeszcze dodatkowo robi się dużo ciaśniej na tej rzeczce. Zajefajnie Jedno mnie tylko zastanawia. Już któryś raz z kolei wygrywa gracz, który żywi swoich budowniczych kamieniami. Mam nadzieję, że to tylko przypadek
A w piątek wieczorem... Stop. W piątek już nie graliśmy. Jeszcze raz...
A w sobotę... późnym popołudniem... Tak, teraz jest dobrze ...zagraliśmy w HIROŁSÓW. Tych „prawdziwych”, na licencji Ubisoftu, a nie jakichś „podrabianych”, magicznych rycerzy Mirek nabył drogą kupna grę Might & Magic Heroes i zaprosił nas do stołu. Chętnie na to przystałem, bo byłem ciekaw jak gra wypadnie na tle idealnej egranizacji hirołsów, jaką moim zdaniem jest Mage Knight Board Game.
Hmm… Hirołsi w wydaniu Axela to zaiste epicka gra. Przynajmniej czasowo. Graliśmy we trójkę ponad cztery godziny. I to w najkrótszy z możliwych wariantów rozgrywki. Moje wrażenia? W skrócie powiem, że ta gra nie będzie należała do moich ulubionych Wiem, po jednej partii nie powinienem, ale jednak…
Wszystko w niej chodzi bardzo dobrze, ale niestety, brak jej tego czegoś, co przykułoby mnie na dłużej do stołu. Brak jakiegoś błyskotliwego konceptu na grę. To co Chvatil w swojej grze podał nam w formie własnej, rozbudowywanej talii i kilku kart dobieranych z niej na rękę z których trzeba wycisnąć jak najlepszą i najbardziej efektywną akcję, tutaj mamy podane na tacy w postaci trzech, a później czterech kart akcji do wyboru. I tyle. Zero kombinowania i główkowania. Buduj, wydobywaj, rekrutuj, ewentualnie poruszaj się po planszy-mapie odkrytej w całości od początku. Wędrując tak, spotykamy różnego rodzaju armie z którymi możemy walczyć. Walka też jest rozwiązana dobrze i ciekawie, ale nie rewelacyjnie. Ciągłe rzucanie kośćmi staje się po jakimś czasie nużące. Ale to tylko taka moja przypadłość Można także atakować współgraczy, tak jak Mirek w sobotę, ale to nie zawsze jest opłacalne Są też oczywiście bohaterowie, skarby, artefakty, umiejętności, awanse, itd. Generalnie, grało się nieźle, ale raczej nie mam ochoty na powtórną partię. No, może kiedyś…
Po dłuuugiej i niestety, trochę przeciągającej się rozgrywce, wygrał Dominik. Hehe… Dzięki jednemu artefaktowi, który przechodził z rąk do rąk. Widzisz, Mirku, można sobie było po cichutku zwiedzać tę cudną krainę, a nie wojować z kolegami. Może byś ten cenny artefakt zachował dla siebie Kilka zdjęć znad stołu.
Wpis na BGG i pozdroofka.
Partyjka w Dolinę Królów wyśmienita, chociaż ja byłem delikatnie rozkojarzony i trochę poganiałem, za co niniejszym serdecznie wszystkich współgraczy przepraszam Uwielbiam tę gierkę i ciągłe dylematy jak płynąć po tym Nilu, szybciej czy wolniej. A przy czterech graczach jeszcze dodatkowo robi się dużo ciaśniej na tej rzeczce. Zajefajnie Jedno mnie tylko zastanawia. Już któryś raz z kolei wygrywa gracz, który żywi swoich budowniczych kamieniami. Mam nadzieję, że to tylko przypadek
A w piątek wieczorem... Stop. W piątek już nie graliśmy. Jeszcze raz...
A w sobotę... późnym popołudniem... Tak, teraz jest dobrze ...zagraliśmy w HIROŁSÓW. Tych „prawdziwych”, na licencji Ubisoftu, a nie jakichś „podrabianych”, magicznych rycerzy Mirek nabył drogą kupna grę Might & Magic Heroes i zaprosił nas do stołu. Chętnie na to przystałem, bo byłem ciekaw jak gra wypadnie na tle idealnej egranizacji hirołsów, jaką moim zdaniem jest Mage Knight Board Game.
Hmm… Hirołsi w wydaniu Axela to zaiste epicka gra. Przynajmniej czasowo. Graliśmy we trójkę ponad cztery godziny. I to w najkrótszy z możliwych wariantów rozgrywki. Moje wrażenia? W skrócie powiem, że ta gra nie będzie należała do moich ulubionych Wiem, po jednej partii nie powinienem, ale jednak…
Wszystko w niej chodzi bardzo dobrze, ale niestety, brak jej tego czegoś, co przykułoby mnie na dłużej do stołu. Brak jakiegoś błyskotliwego konceptu na grę. To co Chvatil w swojej grze podał nam w formie własnej, rozbudowywanej talii i kilku kart dobieranych z niej na rękę z których trzeba wycisnąć jak najlepszą i najbardziej efektywną akcję, tutaj mamy podane na tacy w postaci trzech, a później czterech kart akcji do wyboru. I tyle. Zero kombinowania i główkowania. Buduj, wydobywaj, rekrutuj, ewentualnie poruszaj się po planszy-mapie odkrytej w całości od początku. Wędrując tak, spotykamy różnego rodzaju armie z którymi możemy walczyć. Walka też jest rozwiązana dobrze i ciekawie, ale nie rewelacyjnie. Ciągłe rzucanie kośćmi staje się po jakimś czasie nużące. Ale to tylko taka moja przypadłość Można także atakować współgraczy, tak jak Mirek w sobotę, ale to nie zawsze jest opłacalne Są też oczywiście bohaterowie, skarby, artefakty, umiejętności, awanse, itd. Generalnie, grało się nieźle, ale raczej nie mam ochoty na powtórną partię. No, może kiedyś…
Po dłuuugiej i niestety, trochę przeciągającej się rozgrywce, wygrał Dominik. Hehe… Dzięki jednemu artefaktowi, który przechodził z rąk do rąk. Widzisz, Mirku, można sobie było po cichutku zwiedzać tę cudną krainę, a nie wojować z kolegami. Może byś ten cenny artefakt zachował dla siebie Kilka zdjęć znad stołu.
Wpis na BGG i pozdroofka.
- Firenski
- Posty: 1300
- Rejestracja: 26 sty 2007, 20:36
- Lokalizacja: Żory
- Has thanked: 3 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Podsumowanie miesiąca:
Miesiąc: CZERWIEC
Rok: 2013
Liczba spotkań: 4
07.06.2013 r. - 3 osoby, 4 partie, 4 tytuły
14.06.2013 r. - 4 osoby, 3 partie, 3 tytuły
21.06.2013 r. – 4 osoby, 3 partie, 3 tytuły
28.06.2013 r. – 7 osób, 3 partie, 3 tytuły
Liczba rozegranych partii: 13
Liczba zagranych tytułów: 11
W czerwcu zdecydowanie spadła nam w klubie frekwencja. Większość spotkań odbywała się przy jednym stoliku w skromnym, trzyosobowym gronie z… dochodzącym Wiktorem. Takie kameralne spotkania na dochodzenie…
Królowały dwie lżejsze, ale świetne gry na literkę r. Czerrrwiec zobowiązuje…
Ra Reinera Knizii w klimatach starożytnego Egiptu, jeśli w ogóle można mówić o klimacie w tej grze. Chociaż... muszę się przyznać, że im więcej gram, tym bardziej klimatyczna wydaje mi się ta gra. Oczyma wyobraźni widzę na horyzoncie te monumenty i wylewający Nil przynoszące punkty zwycięstwa w postaci tabliczek sławy. Coraz więcej faraonów dookoła. Bogowie od czasu do czasu. I te słońca… Każdy ma swoje słońca. Żar leje się z nieba. Słońce za słońce… A tak na poważnie, to każda partia w tę grę ma swój niepowtarzalny klimat dzięki osobom z którymi gram. Naprawdę. Zazwyczaj wszyscy świetnie się przy niej bawią. Każdy na swój sposób. I te emocje… Bezcenne…
Drugą królującą czerwcową był Race for the Galaxy Thomasa Lehmanna, czyli wielki wyścig w kosmicznej otchłani. Czerń i pustka kosmosu tym razem. Ze wszystkimi rozszerzeniami. Żeby głębia kosmosu była jeszcze większa i nie do ogarnięcia. Kto najlepiej rozwinie się technologicznie i prędzej zbuduje swoje imperium przynoszące najwięcej punktów zwycięstwa. I prestiżżż… Bo prestiż jest najważniejszy… Hehe… I niektórzy(ra) załapali(ła) wreszcie, o co chodzi z tym prestiżem To się nazywa umiejętne maskowanie czasoprzestrzenne
Miesiąc: CZERWIEC
Rok: 2013
Liczba spotkań: 4
07.06.2013 r. - 3 osoby, 4 partie, 4 tytuły
14.06.2013 r. - 4 osoby, 3 partie, 3 tytuły
21.06.2013 r. – 4 osoby, 3 partie, 3 tytuły
28.06.2013 r. – 7 osób, 3 partie, 3 tytuły
Liczba rozegranych partii: 13
Liczba zagranych tytułów: 11
W czerwcu zdecydowanie spadła nam w klubie frekwencja. Większość spotkań odbywała się przy jednym stoliku w skromnym, trzyosobowym gronie z… dochodzącym Wiktorem. Takie kameralne spotkania na dochodzenie…
Królowały dwie lżejsze, ale świetne gry na literkę r. Czerrrwiec zobowiązuje…
Ra Reinera Knizii w klimatach starożytnego Egiptu, jeśli w ogóle można mówić o klimacie w tej grze. Chociaż... muszę się przyznać, że im więcej gram, tym bardziej klimatyczna wydaje mi się ta gra. Oczyma wyobraźni widzę na horyzoncie te monumenty i wylewający Nil przynoszące punkty zwycięstwa w postaci tabliczek sławy. Coraz więcej faraonów dookoła. Bogowie od czasu do czasu. I te słońca… Każdy ma swoje słońca. Żar leje się z nieba. Słońce za słońce… A tak na poważnie, to każda partia w tę grę ma swój niepowtarzalny klimat dzięki osobom z którymi gram. Naprawdę. Zazwyczaj wszyscy świetnie się przy niej bawią. Każdy na swój sposób. I te emocje… Bezcenne…
Drugą królującą czerwcową był Race for the Galaxy Thomasa Lehmanna, czyli wielki wyścig w kosmicznej otchłani. Czerń i pustka kosmosu tym razem. Ze wszystkimi rozszerzeniami. Żeby głębia kosmosu była jeszcze większa i nie do ogarnięcia. Kto najlepiej rozwinie się technologicznie i prędzej zbuduje swoje imperium przynoszące najwięcej punktów zwycięstwa. I prestiżżż… Bo prestiż jest najważniejszy… Hehe… I niektórzy(ra) załapali(ła) wreszcie, o co chodzi z tym prestiżem To się nazywa umiejętne maskowanie czasoprzestrzenne
- Firenski
- Posty: 1300
- Rejestracja: 26 sty 2007, 20:36
- Lokalizacja: Żory
- Has thanked: 3 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Frekwencja wraca do normy. Świetnie było znowu się z Wami wszystkimi spotkać. Hej!
Dziewięć osób, dwa stoliki i mnóstwo wyśmienitej zabawy. Ale się działo...
Radość Adama z dobrego zagrania. Miła, delikatna i życzliwa reakcja Moniki i Alka. Adamowi chyba się to nie spodobało i już do końca graliśmy w taki mniej więcej sposób. A przy drugim stoliku Krzysiek dumny z pełnionego stanowiska. Został chyba admirałem i prezydentem w jednej osobie. Kacper nie może zrozumieć jak to się stało. Markowi też się to bardzo nie spodobało. A Mirek, jak to Mirek, już miał w głowie jakiś nowy, niecny plan. Kuba chyba też… Ależ fajna atmosfera… Bajecznie…
Oczywiście, to wszystko pic na wodę, fotomontaż
A w co graliśmy?
Dwóch cylonów i trzech ludzi zagrało w Battlestar Galactica z dodatkiem Exodus i tak im minęło całe spotkanie. Wygrali Cyloni w osobach Marka i Mirka. W ludzi przeobrazili się na czas rozgrywki Krzysiek, Kacper i Kuba
Przy naszym stole rozpoczęliśmy we czwórkę, z Moniką, Adamem i Alkiem, od zabawy w rozbudowę i obronę miasta Troyes, by skończyć we trójkę w starożytnym królestwie boga-słońca Ra. Alek nie wytrzymał chyba ciężkiej, kościanej atmosfery w Troyes, bo zaczął wydawać jakieś dziwne odgłosy ranionego psa i latającej muchy (bardzo realistyczne, nawiasem pisząc), a po skończonej partii szybko nas opuścił Największą chwałę w Troyes zdobył Adam, a Monika została najlepszą władczynią Egiptu.
Wieczorem, żeby się ochłodzić po takim długim, upalnym dniu, zagraliśmy w Zimę. Oczywiście w komplecie z 51. Stanem i Nową Erą. Było chłodno, wręcz lodowato. A szczególnie zmroziło nas, gdy pani kelnerka chciała schłodzić mrożoną kawą nasz stół wyłożony kartami. Tylko dzięki refleksowi Mirka kawa się nie rozlała. Pyszna partia Wygrała Monika przed Mirkiem. Ja na bardzo szarym i chłodnym końcu…
Wpis na BGG i pozdroofka.
Dziewięć osób, dwa stoliki i mnóstwo wyśmienitej zabawy. Ale się działo...
Radość Adama z dobrego zagrania. Miła, delikatna i życzliwa reakcja Moniki i Alka. Adamowi chyba się to nie spodobało i już do końca graliśmy w taki mniej więcej sposób. A przy drugim stoliku Krzysiek dumny z pełnionego stanowiska. Został chyba admirałem i prezydentem w jednej osobie. Kacper nie może zrozumieć jak to się stało. Markowi też się to bardzo nie spodobało. A Mirek, jak to Mirek, już miał w głowie jakiś nowy, niecny plan. Kuba chyba też… Ależ fajna atmosfera… Bajecznie…
Oczywiście, to wszystko pic na wodę, fotomontaż
A w co graliśmy?
Dwóch cylonów i trzech ludzi zagrało w Battlestar Galactica z dodatkiem Exodus i tak im minęło całe spotkanie. Wygrali Cyloni w osobach Marka i Mirka. W ludzi przeobrazili się na czas rozgrywki Krzysiek, Kacper i Kuba
Przy naszym stole rozpoczęliśmy we czwórkę, z Moniką, Adamem i Alkiem, od zabawy w rozbudowę i obronę miasta Troyes, by skończyć we trójkę w starożytnym królestwie boga-słońca Ra. Alek nie wytrzymał chyba ciężkiej, kościanej atmosfery w Troyes, bo zaczął wydawać jakieś dziwne odgłosy ranionego psa i latającej muchy (bardzo realistyczne, nawiasem pisząc), a po skończonej partii szybko nas opuścił Największą chwałę w Troyes zdobył Adam, a Monika została najlepszą władczynią Egiptu.
Wieczorem, żeby się ochłodzić po takim długim, upalnym dniu, zagraliśmy w Zimę. Oczywiście w komplecie z 51. Stanem i Nową Erą. Było chłodno, wręcz lodowato. A szczególnie zmroziło nas, gdy pani kelnerka chciała schłodzić mrożoną kawą nasz stół wyłożony kartami. Tylko dzięki refleksowi Mirka kawa się nie rozlała. Pyszna partia Wygrała Monika przed Mirkiem. Ja na bardzo szarym i chłodnym końcu…
Wpis na BGG i pozdroofka.
- grymir
- Posty: 701
- Rejestracja: 04 lis 2008, 22:21
- Lokalizacja: Wodzisław Śl / Gołkowice
- Has thanked: 2 times
- Been thanked: 2 times
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Chciałem coś dopisać ale Andrzej tak dokładnie wszystko opisuje że nie mam co dodać
Szkoda tylko że w Battlestarze kiedy zaczynają się najlepsze dyskusje odnośnie domniemanych cylonów muszę mówić ; szybko szybko bo nie zdążymy skończyć gry .
ps. A ja nie chciałem być cylonem !!!!!!
Szkoda tylko że w Battlestarze kiedy zaczynają się najlepsze dyskusje odnośnie domniemanych cylonów muszę mówić ; szybko szybko bo nie zdążymy skończyć gry .
ps. A ja nie chciałem być cylonem !!!!!!
Tak wiele gier a tak mało czasu
- Firenski
- Posty: 1300
- Rejestracja: 26 sty 2007, 20:36
- Lokalizacja: Żory
- Has thanked: 3 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Już poniedziałek. Jak ten czas leci
Co się działo w piątek 12-tego?
Było 6 osób.
Mirek, Kacper i Kuba zagrali najpierw w Tzolk’ina, a potem w Ra. Obie partie wygrał Kuba. Na końcu spotkania rozpoczęli jeszcze Wikingów, ale pani nie pozwoliła dokończyć rozgrywki.
Monika, Alek i ja zagraliśmy w Qin i Troyes. Qina wygrał Alek, a Troyesa ja. Małego Księcia nie udało nam się dokończyć.
W Wiejskiej Chacie z Moniką i Mirkiem rozegraliśmy jeszcze świetną partyjkę w Winter.
Wpis i kilka fotek na BGG.
Pozdroofka
Co się działo w piątek 12-tego?
Było 6 osób.
Mirek, Kacper i Kuba zagrali najpierw w Tzolk’ina, a potem w Ra. Obie partie wygrał Kuba. Na końcu spotkania rozpoczęli jeszcze Wikingów, ale pani nie pozwoliła dokończyć rozgrywki.
Monika, Alek i ja zagraliśmy w Qin i Troyes. Qina wygrał Alek, a Troyesa ja. Małego Księcia nie udało nam się dokończyć.
W Wiejskiej Chacie z Moniką i Mirkiem rozegraliśmy jeszcze świetną partyjkę w Winter.
Wpis i kilka fotek na BGG.
Pozdroofka
- Krzysiaczek
- Posty: 82
- Rejestracja: 26 sty 2012, 15:52
- Lokalizacja: Radlin
- Has thanked: 9 times
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Sobota,13.07.2013
Spotkaliśmy się u Marka i Kuby na spotkaniu,które miało zadecydować o losach całej galaktyki.Ale od początku.O godz.13.00 czekając na Mirka rozegraliśmy partyjkę w Sumerię,tzn.Marek+Kacper,Krzysiek i Kuba.Tutaj należą się podziękowania Markowi za przetłumaczenie instrukcji.Gra ogólnie wszystkim się podobała,jedynie Kuba trochę marudził,że graliśmy przeciwko niemu(ach ta młodzież).O godz.14.00(chyba)pojawił się Mirek i na stole wylądował Gwiezdny Kupiec.Gra w którą ostatni raz grałem 20 lat temu i chętnie do niej powróciłem(pamiętałem nawet większość zasad) i nie odmówię gry jak będzie okazja.Rozgrywka trochę się wlekła,ale grało się super.Wybraliśmy wariant gry z korporacjami.Ja i Mirek byliśmy tym razem po ciemnej stronie mocy a Marek,Kuba i Kacper zajęli się nudnym handlowaniem.Liczyłem na dobrą współpracę światka przestępczego,ale Mirek oczywiście wolał się układać z handlarzami(zdrajca) i w końcu doszło do starcia zwanego później "Bitwą o Beta Hydri".Musiałem niestety ratować się ucieczką na planetę tego układu,ale udało mi się wylądować.Po rozgrywce można powiedzieć,że "sabotaż rządzi" tak często był stosowany.Po 20-stu godzinach gry stwierdziliśmy,że mamy dość i zakończyliśmy rozgrywkę Na koniec zagraliśmy jeszcze w Ra.Chciałbym wszystkim podziękować za grę i miłą atmosferę.Pozdrowionka dla wszystkich(dla Bobika też)
Spotkaliśmy się u Marka i Kuby na spotkaniu,które miało zadecydować o losach całej galaktyki.Ale od początku.O godz.13.00 czekając na Mirka rozegraliśmy partyjkę w Sumerię,tzn.Marek+Kacper,Krzysiek i Kuba.Tutaj należą się podziękowania Markowi za przetłumaczenie instrukcji.Gra ogólnie wszystkim się podobała,jedynie Kuba trochę marudził,że graliśmy przeciwko niemu(ach ta młodzież).O godz.14.00(chyba)pojawił się Mirek i na stole wylądował Gwiezdny Kupiec.Gra w którą ostatni raz grałem 20 lat temu i chętnie do niej powróciłem(pamiętałem nawet większość zasad) i nie odmówię gry jak będzie okazja.Rozgrywka trochę się wlekła,ale grało się super.Wybraliśmy wariant gry z korporacjami.Ja i Mirek byliśmy tym razem po ciemnej stronie mocy a Marek,Kuba i Kacper zajęli się nudnym handlowaniem.Liczyłem na dobrą współpracę światka przestępczego,ale Mirek oczywiście wolał się układać z handlarzami(zdrajca) i w końcu doszło do starcia zwanego później "Bitwą o Beta Hydri".Musiałem niestety ratować się ucieczką na planetę tego układu,ale udało mi się wylądować.Po rozgrywce można powiedzieć,że "sabotaż rządzi" tak często był stosowany.Po 20-stu godzinach gry stwierdziliśmy,że mamy dość i zakończyliśmy rozgrywkę Na koniec zagraliśmy jeszcze w Ra.Chciałbym wszystkim podziękować za grę i miłą atmosferę.Pozdrowionka dla wszystkich(dla Bobika też)
- Firenski
- Posty: 1300
- Rejestracja: 26 sty 2007, 20:36
- Lokalizacja: Żory
- Has thanked: 3 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Hehe... Czyli miałem rację, że nie zdążyłbym w niedzielę na 7.00 do kościołaKrzysiaczek pisze:... Po 20-stu godzinach gry stwierdziliśmy,że mamy dość i zakończyliśmy rozgrywkę ...
A tak na poważnie, to szkoda, że rozgrywka jest taka długa, bo miałbym ochotę zagrać. Sentyment... Wstyd się przyznać, ale ja jeszcze nigdy nie skończyłem rozgrywki w Gwiezdnego Kupca. Zawsze brakowało czasu, aby zakończyć partię. To jest gra z tej mojej kategorii gier wymarzonych. Chciałbym, ale... Dlatego niecierpliwie czekam na tę wersję komputerową, o której piszą na forum. Mam nadzieję, że projekt uda się pomyślnie zakończyć.
A jak myślicie? Jest jakiś scenariusz, który można by skończyć w 4-6 godzin? Z dobrą znajomością zasad przez wszystkich graczy.
- Firenski
- Posty: 1300
- Rejestracja: 26 sty 2007, 20:36
- Lokalizacja: Żory
- Has thanked: 3 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Piątek, 19.07.2013 r.
Znowu krótko. Zagrany jestem...
Stolik nr 1
Adam, Alek i Mirek rozpoczęli od Village. Pewnie było sielsko i anielsko. Hmm… Nie mam pojęcia, czemu ta gra kojarzy mi się z takim nastrojem Nie wiem jakie były wyniki. W trakcie rozgrywki dosiadł się do nich Wojtek, ale nie zagrał. Po skończeniu Adam z Wojtkiem się urwali a Mirek z Alkiem zagrali w Małego Księcia. Chyba wygrał Alek.
Stolik nr 2
Monika, Krzysiek, Kuba i ja. Na początek szybka partyjka w Sumerię. Taki sobie, jak to się mówi, „area control”. Niezłe, ale według mnie trochę za proste. Jakoś na razie mnie nie wciągnęło. Wygrała Monika. Później zagraliśmy w Troyes z dodatkiem. Mniam To zupełnie inna para kaloszy. Uwielbiam tę grę. Nie dokończyliśmy, ale po pięciu rundach prowadził Krzysiek.
Wpis i pozdroofka
Znowu krótko. Zagrany jestem...
Stolik nr 1
Adam, Alek i Mirek rozpoczęli od Village. Pewnie było sielsko i anielsko. Hmm… Nie mam pojęcia, czemu ta gra kojarzy mi się z takim nastrojem Nie wiem jakie były wyniki. W trakcie rozgrywki dosiadł się do nich Wojtek, ale nie zagrał. Po skończeniu Adam z Wojtkiem się urwali a Mirek z Alkiem zagrali w Małego Księcia. Chyba wygrał Alek.
Stolik nr 2
Monika, Krzysiek, Kuba i ja. Na początek szybka partyjka w Sumerię. Taki sobie, jak to się mówi, „area control”. Niezłe, ale według mnie trochę za proste. Jakoś na razie mnie nie wciągnęło. Wygrała Monika. Później zagraliśmy w Troyes z dodatkiem. Mniam To zupełnie inna para kaloszy. Uwielbiam tę grę. Nie dokończyliśmy, ale po pięciu rundach prowadził Krzysiek.
Wpis i pozdroofka
- Firenski
- Posty: 1300
- Rejestracja: 26 sty 2007, 20:36
- Lokalizacja: Żory
- Has thanked: 3 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Kolejny piątek za nami. Co się działo w klubie?
Było bardzo słodko Alek miał urodziny i poczęstował nas paroma czekoladowymi smakołykami. Mirku żałuj, pyszne były Przyszło 7 osób. Podzieliliśmy się na dwa stoły i rozpoczęło się granie.
Przy pierwszym stole usiedli trzej panowie K, czyli Krzysiek, Kuba i Kacper. Na początek zagrali w Sumerię, następnie w Langfinger, a skończyli spotkanie godzinę przed czasem partyjką w Małego Księcia. Nie wiem jakie były wyniki tych potyczek i dlaczego tak wcześnie skończyli.
Przy naszym stole rozpoczęliśmy od Alkowych Gildii K2-llonu, które przygotowała i wytłumaczyła nam Monika. Mnie się ta gra spodobała. Oczywiście w kategorii lekkich, prostych i szybkich. Nawet trochę za szybkich, bo podobnie jak Adam, odczułem lekki niedosyt. Można było pograć jeszcze kilka rund. Wygrała… Stop. Rozniosła nas Monika z przewagą prawie dwukrotną. Niestety, Alkowi gra wybitnie nie przypadła do gustu i chce się jej pozbyć. Dlatego chyba nie przekonamy się, czy karta celu dzięki której wygrała Monika nie jest przegięta
Następnie na stole wylądowało Hanabi. Ja tam uważam, w przeciwieństwie do Alka, że to bardzo fajna gra i zasłużyła na nagrodę SdJ Tym razem zagraliśmy prawie zgodnie z regułą ciszy podczas rozgrywki. Było parę prób sugestywnych podpowiedzi, ale to nic w porównaniu z moją pierwszą rozgrywką w Istebnej. Osiągnęliśmy wynik świetny, publiczność była bardzo zadowolona
Adam wyszedł trochę wcześniej, a ja z Moniką postanowiliśmy zrobić prezent Alkowi. Zagraliśmy w niemiecką Egizię i dalismy mu wygrać Do tej pory nie wiedziałem, że są takie różnice pomiędzy polską a niemiecką wersją instrukcji. Myślałem, że wcześniej źle graliśmy Było trochę dyskusji, która lepsza, ale generalnie rozgrywka w wersji niemieckiej tyż bardzo fajna. Gdyby nie te karty sfinksa w języku Goethego... Przegrałem z kretesem, ale czego się nie robi dla solenizanta Hmm... I znowu zwycięzca żywił swoich robotników kamieniami...
Na zakończenie planszówkowego piątku wyśmienita uczta na Wiejskiej. One on One z Moniką w 51. Stan z Nową Erą i Zimą. Czy ja pisałem, że ten zestaw to dzieło wybitne, prawie genialne? Nie? To teraz to piszę. Trzewik stworzył karciankę prawie genialną! Jest w niej wszystko co uwielbiam w tego typu grach. To "prawie" odnosi się tylko do jakości wydania i tych drobnych niespójności, które są pomiędzy poszczególnymi elementami składowymi. Gdyby to wszystko wydać razem, w jednolitej szacie ikonograficznej, z usystematyzowanymi zasadami, bez niejasności, z drewnem na dokładkę. Heh… Marzenia… Byłaby gra karciana idealna, dorównująca w moim TOP 10 Cywilizacji Chvatila. A pojedynek na Wiejskiej wygrała Monika. Już nie będę opisywał wrażeń z rozgrywki. Było jak zwykle bardzo zacięcie i bardzo długo Ale partyjka w taką grę i z takim przeciwnikiem jeszcze nigdy mi się nie dłużyła. Mógłbym grać i grać…
Wpis na BGG i pozdroofka.
Było bardzo słodko Alek miał urodziny i poczęstował nas paroma czekoladowymi smakołykami. Mirku żałuj, pyszne były Przyszło 7 osób. Podzieliliśmy się na dwa stoły i rozpoczęło się granie.
Przy pierwszym stole usiedli trzej panowie K, czyli Krzysiek, Kuba i Kacper. Na początek zagrali w Sumerię, następnie w Langfinger, a skończyli spotkanie godzinę przed czasem partyjką w Małego Księcia. Nie wiem jakie były wyniki tych potyczek i dlaczego tak wcześnie skończyli.
Przy naszym stole rozpoczęliśmy od Alkowych Gildii K2-llonu, które przygotowała i wytłumaczyła nam Monika. Mnie się ta gra spodobała. Oczywiście w kategorii lekkich, prostych i szybkich. Nawet trochę za szybkich, bo podobnie jak Adam, odczułem lekki niedosyt. Można było pograć jeszcze kilka rund. Wygrała… Stop. Rozniosła nas Monika z przewagą prawie dwukrotną. Niestety, Alkowi gra wybitnie nie przypadła do gustu i chce się jej pozbyć. Dlatego chyba nie przekonamy się, czy karta celu dzięki której wygrała Monika nie jest przegięta
Następnie na stole wylądowało Hanabi. Ja tam uważam, w przeciwieństwie do Alka, że to bardzo fajna gra i zasłużyła na nagrodę SdJ Tym razem zagraliśmy prawie zgodnie z regułą ciszy podczas rozgrywki. Było parę prób sugestywnych podpowiedzi, ale to nic w porównaniu z moją pierwszą rozgrywką w Istebnej. Osiągnęliśmy wynik świetny, publiczność była bardzo zadowolona
Adam wyszedł trochę wcześniej, a ja z Moniką postanowiliśmy zrobić prezent Alkowi. Zagraliśmy w niemiecką Egizię i dalismy mu wygrać Do tej pory nie wiedziałem, że są takie różnice pomiędzy polską a niemiecką wersją instrukcji. Myślałem, że wcześniej źle graliśmy Było trochę dyskusji, która lepsza, ale generalnie rozgrywka w wersji niemieckiej tyż bardzo fajna. Gdyby nie te karty sfinksa w języku Goethego... Przegrałem z kretesem, ale czego się nie robi dla solenizanta Hmm... I znowu zwycięzca żywił swoich robotników kamieniami...
Na zakończenie planszówkowego piątku wyśmienita uczta na Wiejskiej. One on One z Moniką w 51. Stan z Nową Erą i Zimą. Czy ja pisałem, że ten zestaw to dzieło wybitne, prawie genialne? Nie? To teraz to piszę. Trzewik stworzył karciankę prawie genialną! Jest w niej wszystko co uwielbiam w tego typu grach. To "prawie" odnosi się tylko do jakości wydania i tych drobnych niespójności, które są pomiędzy poszczególnymi elementami składowymi. Gdyby to wszystko wydać razem, w jednolitej szacie ikonograficznej, z usystematyzowanymi zasadami, bez niejasności, z drewnem na dokładkę. Heh… Marzenia… Byłaby gra karciana idealna, dorównująca w moim TOP 10 Cywilizacji Chvatila. A pojedynek na Wiejskiej wygrała Monika. Już nie będę opisywał wrażeń z rozgrywki. Było jak zwykle bardzo zacięcie i bardzo długo Ale partyjka w taką grę i z takim przeciwnikiem jeszcze nigdy mi się nie dłużyła. Mógłbym grać i grać…
Wpis na BGG i pozdroofka.
- Firenski
- Posty: 1300
- Rejestracja: 26 sty 2007, 20:36
- Lokalizacja: Żory
- Has thanked: 3 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Podsumowanie miesiąca:
Miesiąc: LIPIEC
Rok: 2013
Liczba spotkań: 4
05.07.2013 r. - 9 osób, 4 partie, 4 tytuły
12.07.2013 r. - 6 osób, 7 partii, 7 tytułów
19.07.2013 r. – 7 osób, 4 partie, 4 tytuły
26.07.2013 r. – 7 osób, 7 partii, 7 tytułów
Liczba rozegranych partii: 22
Liczba zagranych tytułów: 15
Miesiąc: LIPIEC
Rok: 2013
Liczba spotkań: 4
05.07.2013 r. - 9 osób, 4 partie, 4 tytuły
12.07.2013 r. - 6 osób, 7 partii, 7 tytułów
19.07.2013 r. – 7 osób, 4 partie, 4 tytuły
26.07.2013 r. – 7 osób, 7 partii, 7 tytułów
Liczba rozegranych partii: 22
Liczba zagranych tytułów: 15
- grymir
- Posty: 701
- Rejestracja: 04 lis 2008, 22:21
- Lokalizacja: Wodzisław Śl / Gołkowice
- Has thanked: 2 times
- Been thanked: 2 times
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
No w sumie ostatnio graliście w mało ciekawe tytuły dlatego wiedziałem że nie opłacało się przychodzić
Tak wiele gier a tak mało czasu
- Veridiana
- Administrator
- Posty: 3241
- Rejestracja: 12 wrz 2008, 17:21
- Lokalizacja: Czyżowice
- Has thanked: 15 times
- Been thanked: 72 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
No i był sobie kolejny piątek, a na nim 6 osób i 3 gry. Zaczęło się od wschodu po lewej i nie-wiadomo-jakiego-kierunku po prawej, czyli ja, Andrzej i Dominik męczyliśmy Al-Rashida, a Mirek, Kuba i Kacper hasali po Terra Mysticznych polach i pili ka...wę. A może tylko myśmy pili? Ale to nie kawa była, tylko jakaś najprawdziwsza LUUUUURA.
Anyway, Al-Rashid to nawet ciekawy worker-placement, ale po tej pierwszej rozgrywce wydaje mi się, że gra daje dużo możliwości akcji, ale dzieje się mało. Przynajmniej na 3 graczy. Andrzej męczył się strasznie, narzekał, stękał i pojękiwał, a to na losowość, a to na losowość i ... na coś tam jeszcze. Choć tej losowości to akurat aż tyle tam nie ma. Wygrał w każdym razie niestękający Dominik. W Terre wygrał oczywiście wprawiony Mirek, który, jak się okazało, pominął przy tłumaczeniu parę szczegółów i normalna praktyką w trakcie rozgrywki było cofanie ruchów sprzed kilków kolejek i odwoływanie passów przez młodzież pod hasłem "dopiero teraz o tym mówisz? gdybym wiedział, to bym inaczej to zrobił... i robię!".
Jako że mało czasu zostało zebraliśmy się wokół Dixita w wariancie autorskim do wykorzystania wszystkich kart w ręku. Wyobraźcie sobie zatem końcówkę, gdy nie ma z czego wybierać. Andrzej ponownie ŚWIETNIE się bawił, bo to jego ULUBIONY typ gier i ogólnie bardzo miło spędził wieczór. Acha, graliśmy już bez Dominika, a wygrał króliczek Play.... Kuby.
Anyway, Al-Rashid to nawet ciekawy worker-placement, ale po tej pierwszej rozgrywce wydaje mi się, że gra daje dużo możliwości akcji, ale dzieje się mało. Przynajmniej na 3 graczy. Andrzej męczył się strasznie, narzekał, stękał i pojękiwał, a to na losowość, a to na losowość i ... na coś tam jeszcze. Choć tej losowości to akurat aż tyle tam nie ma. Wygrał w każdym razie niestękający Dominik. W Terre wygrał oczywiście wprawiony Mirek, który, jak się okazało, pominął przy tłumaczeniu parę szczegółów i normalna praktyką w trakcie rozgrywki było cofanie ruchów sprzed kilków kolejek i odwoływanie passów przez młodzież pod hasłem "dopiero teraz o tym mówisz? gdybym wiedział, to bym inaczej to zrobił... i robię!".
Jako że mało czasu zostało zebraliśmy się wokół Dixita w wariancie autorskim do wykorzystania wszystkich kart w ręku. Wyobraźcie sobie zatem końcówkę, gdy nie ma z czego wybierać. Andrzej ponownie ŚWIETNIE się bawił, bo to jego ULUBIONY typ gier i ogólnie bardzo miło spędził wieczór. Acha, graliśmy już bez Dominika, a wygrał króliczek Play.... Kuby.
Ostatnio zmieniony 07 sie 2013, 10:10 przez Veridiana, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
He, he, Monika, odnośniki znowu nie działają (mimo że są niebieskie)
- Veridiana
- Administrator
- Posty: 3241
- Rejestracja: 12 wrz 2008, 17:21
- Lokalizacja: Czyżowice
- Has thanked: 15 times
- Been thanked: 72 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Aaaaa, niebieskie były bo zrobiłam je na niebiesko, a odnośników nie robiłam ale już je dodałam.