2 słowa o Qwixx
6 kostek i 5 zalaminowanych kartek A6 + pisaki suchościeralne
I takie coś ma nominację...
Spróbowaliśmy przedwczoraj w 4 osoby (rodzinnie)
Jeśli mówicie, że augustus jest wariacją na temat bingo, to qwixx po prostu JEST odmianą bingo.
Każdy ma swoją kartkę z liczbami 2-12 ustawionymi w rzędach w 4 kolorach (2 wiersze rosnące, 2 malejące)
W swojej kolejce gracz rzuca wszystkimi kostkami (2 białe i po jednej w każdym z kolorów wierszy)
Następnie wszyscy gracze mogą skreślić liczbę będącą sumą oczek na 2 białych kostkach w dowolnym wierszu.
A na koniec ruchu gracz rzucający może jeszcze skreślić liczbę będącą sumą oczek na jednej z białych kostek i jednej kolorowej - oczywiście w rzędzie koloru wybranej kości.
Zasada jest taka, że nie wolno skreślać liczb po lewej stonie już skreślonych.
Czyli jeśli w rzędzie roznącym mam skreślone np. 3,5,8 to nie mogę już skreślić żadnej liczby mniejszej niż 9.
Na koniec gry dostaje się punkty za ilość skreśleń w każdym rzędzie (oczywiście im więcej X tym więcej PZ - coś jak punkty za arystokratów w Skt. Petersburg).
I to z grubsza tyle.
Gra jest szybka, głupia, losowa, do bólu prosta, brzydka, bez tematu...
I co? I zagraliśmy 3 razy pod rząd!
I wrażenia są po prostu pozytywne.
Wszystko co wydaje się w pierwszej chwili wadą tej gry, jest jej zaletą.
Oczywiście nominacja to jakaś pomyłka, ale da się zagrać bez marudzenia.