Planszówki na Narodowym - refleksje ogólne
- Vester
- Posty: 958
- Rejestracja: 19 lis 2010, 11:12
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 28 times
- Been thanked: 44 times
Planszówki na Narodowym - refleksje ogólne
Pomyślałem, że dla potomności warto założyć wątek podsumowujący owo wydarzenie.
Po pierwsze, dobrze się bawiłem, choć byłem tam jedynie 3h.
Wrażenie pierwsze: trudno było znaleźć festiwal jako taki. Wchodziło się intuicyjnie centralnie na płytę i szukało 2 piętra. I co? I nic. Trzeba się było cofnąć na dwór, skręcić w lewo, dojść do szarej budki, potem na recepcję, potem bramka i schodami ruchomymi do góry 3 piętra. Czułem się jakby ktoś wpuścił mnie do pałacu wejściem dla służby. Czar Narodowego prysł.
Wniosek: fatalne oznaczenia na zewnątrz.
Wrażenie drugie: jedno skrzydło dla młodszych, długie dla gamerów, środek dla sklepów, które miały branie, że hej! Serce rosło na widok tłumów u lady. Mam nadzieję, że przynajmniej co drugi rodzic zechce się przebić przez instrukcję gry, którą kupił dziś swojemu dziecku.
Wrażenie trzecie: odczuwalny chaos organizacyjny, być może w uwagi na zbyt małą liczbę instruktorów. Jeżeli chciało się wypróbować coś konkretnie, trzeba było mieć mega szczęście albo DUŻO czasu na warowanie. Był na sali jeden stolik z Westerplatte a przy nim 10-latki, które bawiły się kartami w wojnę. "Ta-ta-ta, giniesz! Nieprawda, schowałem się pod stół, ha ha" Czyli zablokowali jedyny egzemplarz i nikt ich nie przegoni, bo nie o to chodzi w sympatyczne niedzielne południe. Parę razy podbiłem do stolika z Nehemiaszem, ale był zajęty przez familie z dziećmi 7-10 lat i instruktorem. Rozumiem, że gra jest familijna?
Wrażenie czwarte: było dużo atrakcji i sporo ludzi, z godziny na godzinę coraz więcej. O 16:00 były kolejki pod konkretnymi salami i przed samym Stadionem. Miło.
Wrażenie piąte: były różne gry. Bitewne, euro, abstrakcje, amerithrash. Dla każdego coś miłego. Znajomy przywiózł swojego 10-letniego syna i zakotwiczyli przy stoliku z DUST'em i wielką pro-makietą. Zasną szczęśliwi.
Wrażenie szóste: bawiłem się dobrze, bo przywiozłem własny majdan. Gdybym miał polegać na organizatorach, to mogło być różnie i podłużnie. A tak, pokazałem paru nowym osobom Divinare i wszyscy mieli ubaw. Pozdrawiam Hadżiego i Gosię z Łodzi, jeśli tu kiedykolwiek zajrzą!
Wrażenie siódme: sal ze stolikami było kilka, w tym parę dużych. Niestety jedna z nich, ta dla zaawansowanych capiła męską szatnią, że ho ho! Klima pracowała na pełen zycher, bo sprawdzałem. Inne sale były zapachowo-neutralne, a ta JEDYNA - wprost przeciwnie. Dlatego apeluję pokornie do wszystkich nerdów, geeków, mrocznych rpg'owców i innych pasjonatów:
-------------- KĄPMY SIĘ RAZ DZIENNIE, PIERZMY UBRANIA i NIE CHODŹMY W T-SHIRTACH, KTÓRE DOSTALIŚMY OD MAMY POD CHOINKĘ 5 LAT TEMU - artykuły bieliźniane się przepacają na amen i trzeba je uśmiercać. ---------------
Nie drwię, bo rozumiem: w liceum też przeginałem z higieną. Młodość nie radość.
Sumując: było zacnie, a będzie jeszcze lepiej, bo zagrano ładną melodię z niskiego C.
Po pierwsze, dobrze się bawiłem, choć byłem tam jedynie 3h.
Wrażenie pierwsze: trudno było znaleźć festiwal jako taki. Wchodziło się intuicyjnie centralnie na płytę i szukało 2 piętra. I co? I nic. Trzeba się było cofnąć na dwór, skręcić w lewo, dojść do szarej budki, potem na recepcję, potem bramka i schodami ruchomymi do góry 3 piętra. Czułem się jakby ktoś wpuścił mnie do pałacu wejściem dla służby. Czar Narodowego prysł.
Wniosek: fatalne oznaczenia na zewnątrz.
Wrażenie drugie: jedno skrzydło dla młodszych, długie dla gamerów, środek dla sklepów, które miały branie, że hej! Serce rosło na widok tłumów u lady. Mam nadzieję, że przynajmniej co drugi rodzic zechce się przebić przez instrukcję gry, którą kupił dziś swojemu dziecku.
Wrażenie trzecie: odczuwalny chaos organizacyjny, być może w uwagi na zbyt małą liczbę instruktorów. Jeżeli chciało się wypróbować coś konkretnie, trzeba było mieć mega szczęście albo DUŻO czasu na warowanie. Był na sali jeden stolik z Westerplatte a przy nim 10-latki, które bawiły się kartami w wojnę. "Ta-ta-ta, giniesz! Nieprawda, schowałem się pod stół, ha ha" Czyli zablokowali jedyny egzemplarz i nikt ich nie przegoni, bo nie o to chodzi w sympatyczne niedzielne południe. Parę razy podbiłem do stolika z Nehemiaszem, ale był zajęty przez familie z dziećmi 7-10 lat i instruktorem. Rozumiem, że gra jest familijna?
Wrażenie czwarte: było dużo atrakcji i sporo ludzi, z godziny na godzinę coraz więcej. O 16:00 były kolejki pod konkretnymi salami i przed samym Stadionem. Miło.
Wrażenie piąte: były różne gry. Bitewne, euro, abstrakcje, amerithrash. Dla każdego coś miłego. Znajomy przywiózł swojego 10-letniego syna i zakotwiczyli przy stoliku z DUST'em i wielką pro-makietą. Zasną szczęśliwi.
Wrażenie szóste: bawiłem się dobrze, bo przywiozłem własny majdan. Gdybym miał polegać na organizatorach, to mogło być różnie i podłużnie. A tak, pokazałem paru nowym osobom Divinare i wszyscy mieli ubaw. Pozdrawiam Hadżiego i Gosię z Łodzi, jeśli tu kiedykolwiek zajrzą!
Wrażenie siódme: sal ze stolikami było kilka, w tym parę dużych. Niestety jedna z nich, ta dla zaawansowanych capiła męską szatnią, że ho ho! Klima pracowała na pełen zycher, bo sprawdzałem. Inne sale były zapachowo-neutralne, a ta JEDYNA - wprost przeciwnie. Dlatego apeluję pokornie do wszystkich nerdów, geeków, mrocznych rpg'owców i innych pasjonatów:
-------------- KĄPMY SIĘ RAZ DZIENNIE, PIERZMY UBRANIA i NIE CHODŹMY W T-SHIRTACH, KTÓRE DOSTALIŚMY OD MAMY POD CHOINKĘ 5 LAT TEMU - artykuły bieliźniane się przepacają na amen i trzeba je uśmiercać. ---------------
Nie drwię, bo rozumiem: w liceum też przeginałem z higieną. Młodość nie radość.
Sumując: było zacnie, a będzie jeszcze lepiej, bo zagrano ładną melodię z niskiego C.
Ostatnio zmieniony 30 wrz 2013, 01:09 przez Vester, łącznie zmieniany 1 raz.
- MichalStajszczak
- Posty: 9551
- Rejestracja: 31 sty 2005, 19:42
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 523 times
- Been thanked: 1537 times
- Kontakt:
Re: Planszówki na Narodowym - refleksje ogólne
Ja też byłem na Narodowym i z niektórymi uwagami Vestera się zgadzam, a z niektórymi nie
Ja też trochę błądziłem, ale od licznych stewardów można się było dowiedzieć, w która stronę pójść. Rejon właściwego wejścia był dobrze oznaczony, a potem szło się (a właściwie jechało ruchomymi schodami) jak po sznurku.Vester pisze:Wrażenie pierwsze: trudno było znaleźć festiwal jako taki.
Potwierdzam - przy stoiskach Planszomanii, Rebela, Granny i Egmontu prawie przez cały czas było tłocznoVester pisze:Wrażenie drugie: jedno skrzydło dla młodszych, długie dla gamerów, środek dla sklepów, które miały branie, że hej!
Wolontariuszy w żółtych koszulkach było MNÓSTWO ale były to głównie dzieci, przeszkolone przede wszystkim w grach Granny czy Egmontu. Wydawcy Westerplatte, czyli firmy G3 nie było nawet na wyświetlanej na ekranach i wręczanym uczestnikom w formie ulotki mapie imprezy. Zresztą firma G3 przyjechała chyba w dwuosobowym składzie i w dodatku organizowała turniej jednej ze swoich gier, więc trudno by non-stop czuwała nad egzemplarzem Westerplatte.Vester pisze:Wrażenie trzecie: odczuwalny chaos organizacyjny, być może w uwagi na zbyt małą liczbę instruktorów. Jeżeli chciało się wypróbować coś konkretnie, trzeba było mieć mega szczęście albo DUŻO czasu na warowanie. Był na sali jeden stolik z Westerplatte a przy nim 10-latki
Podobno przewinęło się przez imprezę 4300 osób, a ponieważ ze względów bezpieczeństwa mogło być na niej jednorazowo najwyżej 1500 osób, organizatorzy wpuszczali następne wtedy, gdy inne wychodziły i stąd te kolejki przed wejściem.Vester pisze:Wrażenie czwarte: było dużo atrakcji i sporo ludzi, z godziny na godzinę coraz więcej. O 16:00 były kolejki pod konkretnymi salami i przed samym Stadionem.
PotwierdzamVester pisze:Wrażenie piąte: były różne gry. Bitewne, euro, abstrakcje, amerithrash. Dla każdego coś miłego.
Mam wrażenie, że wiele osób dobrze się bawiło DZIĘKI TEMU, co przygotował organizator i wystawcy.Vester pisze:Wrażenie szóste: bawiłem się dobrze, bo przywiozłem własny majdan. Gdybym miał polegać na organizatorach, to mogło być różnie i podłużnie.
Okazało się, że miejsca do gry było za mało. Szczególnie sala dla zaawansowanych graczy dość szybko zapełniła się po brzegi i przez większość dnia wisiała informacja o braku miejsca dla nowych osób.Vester pisze:Wrażenie siódme: sal ze stolikami było kilka, w tym parę dużych. Niestety jedna z nich, ta dla zaawansowanych capiła męską szatnią
-
- Posty: 58
- Rejestracja: 03 lut 2012, 21:34
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 5 times
Re: Planszówki na Narodowym - refleksje ogólne
Rzeczywiście, fajnie, że zorganizowano taką imprezę w tym miejscu, ale przez odbywający się niewiele wcześniej maraton dostać się było dość ciężko.
Oznakowanie było nieprzemyślane, gdyż jakiekolwiek oznaczenia pojawiły się dopiero tuż przy wejściu.
Co do ilości ludzi - początkowo obawiałem się, że maraton zdecydowanie zdominował wydarzenie, jednak już niedługo potem dostanie się do gamesroomu równało się staniu w kolejce licząc, że zwolni się jakiś stolik.
Chaos integracyjny - zdecydowanie. Jako, że za wiele rzeczy odpowiadały dzieci (np. w szatniach), które raczej nie były "wolontariuszami" z własnej woli, to całość wyglądała momentami na przygotowywaną z dnia na dzień.
A co do "gamesroomu wytrawnego gracza", ciężko mi się wypowiedzieć. Rozegraliśmy tam jedną partię w Chaos. Jak wchodziliśmy było w miarę pusto jednak zanim zdążyliśmy skończyć pojawiły się zdecydowane problemy ze znalezieniem wolnej przestrzeni do gry (nawet nie chodzi o stolik - gdy próbowaliśmy się dostać do sali, chwilę po zjedzeniu czegoś na zewnątrz, stojąc w kolejce usłyszeliśmy, że "zwolniło się miejsce na podłodze dla dwóch osób").
Ale podsumowując, dobry event, ale fatalnie zorganizowany moim zdaniem.
Oznakowanie było nieprzemyślane, gdyż jakiekolwiek oznaczenia pojawiły się dopiero tuż przy wejściu.
Co do ilości ludzi - początkowo obawiałem się, że maraton zdecydowanie zdominował wydarzenie, jednak już niedługo potem dostanie się do gamesroomu równało się staniu w kolejce licząc, że zwolni się jakiś stolik.
Chaos integracyjny - zdecydowanie. Jako, że za wiele rzeczy odpowiadały dzieci (np. w szatniach), które raczej nie były "wolontariuszami" z własnej woli, to całość wyglądała momentami na przygotowywaną z dnia na dzień.
A co do "gamesroomu wytrawnego gracza", ciężko mi się wypowiedzieć. Rozegraliśmy tam jedną partię w Chaos. Jak wchodziliśmy było w miarę pusto jednak zanim zdążyliśmy skończyć pojawiły się zdecydowane problemy ze znalezieniem wolnej przestrzeni do gry (nawet nie chodzi o stolik - gdy próbowaliśmy się dostać do sali, chwilę po zjedzeniu czegoś na zewnątrz, stojąc w kolejce usłyszeliśmy, że "zwolniło się miejsce na podłodze dla dwóch osób").
Ale podsumowując, dobry event, ale fatalnie zorganizowany moim zdaniem.
-
- Posty: 36
- Rejestracja: 11 maja 2012, 01:12
- Has thanked: 1 time
Re: Planszówki na Narodowym - refleksje ogólne
Zgadzam się, że trafić było bardzo trudno i oznaczenia kiepskie, zwlaszcza jeśli ktoś był na stadionie pierwszy raz. stewardzi - jedni zupelnie niedoinformowani, inni mniej, niemniej jednak gdyby nie pomoc pewnej przemiłej pani nie trafiłabym, zwlaszcza że ciągałam ze sobą dwóch zdecydowanie nieletnich zafascynowanych maratonem .
Z uwagi na powyższe graliśmy stosunkowo niedługo i w salach dla młodszych i najmłodszych, tam fajnie było i wolontariusze sympatyczni-przynajmniej ci, z którymi rozmawiałam
Z uwagi na powyższe graliśmy stosunkowo niedługo i w salach dla młodszych i najmłodszych, tam fajnie było i wolontariusze sympatyczni-przynajmniej ci, z którymi rozmawiałam
- kdsz
- Posty: 1403
- Rejestracja: 17 gru 2010, 13:06
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 459 times
- Been thanked: 303 times
Re: Planszówki na Narodowym - refleksje ogólne
Ja z trafieniem nie miałem problemu. Zajrzałem wcześniej na stronę internetową imprezy i z grubsza wiedziałem gdzie iść. Ale zgadzam się, że oznaczeń na zewnątrz trochę brakowało.
Byłem od 16 do zamknięcia. Nastawiłem się na gry dla dzieci i nie mogę powiedzieć złego słowa o organizacji sal dla maluchów. Sporo wolontariuszy, dodatkowa obsługa z Granny i Egmontu - moim zdaniem było naprawdę dobrze pod tym względem. Na Kotle w zeszłym roku trzeba się było bardziej namęczyć, żeby ktoś wyjaśnił zasady. Zresztą wolontariusze byli bez wyjątku bardzo mili i usłużni, ale może miałem po prostu więcej szczęścia niż Tyrogus.
W salach dla dorosłych byłem tylko przelotem, żeby trochę sobie popatrzeć na plansze i pogadać z wystawcami. Potwierdzam, że ciężko było złapać kogoś z G3. Liczba premier tego wydawnictwa jest naprawdę imponująca, więc dużo ludzi kręciło się przy ich stolikach i nie wyrabiali. Kontakt ograniczał się do wskazania przez osoby z G3, gdzie leży ich gazetka. Wydaje mi się, że najmocniejszą obsadę miał Graal/Gry Leonardo - w zasadzie zawsze był ktoś, kogo można było zaczepić. W przypadku Fabryki Gier Historycznych wysłuchałem części prezentacji gry Sigismundus Augustus. Autor bardzo dobrze radził sobie z jasnym formułowaniem myśli.
Podsumowując - patrząc z perspektywy rodzin z dziećmi było naprawdę bardzo dobrze. Z pozycji geekowskiej niestety nie mogę ocenić, bo w nic nie próbowałem zagrać
Byłem od 16 do zamknięcia. Nastawiłem się na gry dla dzieci i nie mogę powiedzieć złego słowa o organizacji sal dla maluchów. Sporo wolontariuszy, dodatkowa obsługa z Granny i Egmontu - moim zdaniem było naprawdę dobrze pod tym względem. Na Kotle w zeszłym roku trzeba się było bardziej namęczyć, żeby ktoś wyjaśnił zasady. Zresztą wolontariusze byli bez wyjątku bardzo mili i usłużni, ale może miałem po prostu więcej szczęścia niż Tyrogus.
W salach dla dorosłych byłem tylko przelotem, żeby trochę sobie popatrzeć na plansze i pogadać z wystawcami. Potwierdzam, że ciężko było złapać kogoś z G3. Liczba premier tego wydawnictwa jest naprawdę imponująca, więc dużo ludzi kręciło się przy ich stolikach i nie wyrabiali. Kontakt ograniczał się do wskazania przez osoby z G3, gdzie leży ich gazetka. Wydaje mi się, że najmocniejszą obsadę miał Graal/Gry Leonardo - w zasadzie zawsze był ktoś, kogo można było zaczepić. W przypadku Fabryki Gier Historycznych wysłuchałem części prezentacji gry Sigismundus Augustus. Autor bardzo dobrze radził sobie z jasnym formułowaniem myśli.
Podsumowując - patrząc z perspektywy rodzin z dziećmi było naprawdę bardzo dobrze. Z pozycji geekowskiej niestety nie mogę ocenić, bo w nic nie próbowałem zagrać
- Lothrain
- Posty: 3420
- Rejestracja: 18 sty 2011, 12:45
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 142 times
- Been thanked: 300 times
Re: Planszówki na Narodowym - refleksje ogólne
Ja też imprezę oglądałem z punktu widzenia rodzica - nawet nie skierowałem kroków do sali geeków.
Oznaczenia były kiepskie, ginęły wśród tych wszystkich maratonowych bannerów. Choć jak się było kiedyś wcześniej na stadionie, choćby przy okazji targów książki, to wejście było w tym samym miejscu i tyle.
Wolontariuszom nie brakowało chęci i zaangażowania, ale nie każdy ma dar do tłumaczenia zasad. Byłem świadkiem sceny, kiedy chłopak nie był w stanie jasno wyjaśnić zasad Gringo i bezradni rodzice z dwojgiem dzieci po prostu się poddali, bo nie chcieli rozpocząć rozgrywki nie rozumiejąc o co chodzi, a chłopak faktycznie tłumaczył pokrętnie.
Najdłużej zakotwiczyłem w sali dla maluchów, gdzie udało mi się pograć z młodym chyba w 7-8 tytułów. Dla mnie odkryciem pozytywnym było francuskie wydawnictwo Djeco - zmieniło się na chłodniejsze jak poznałem ceny
Ogólnie miło spędziłem czas, a że byłem wcześnie, to i tłumów uniknąłem.
Oznaczenia były kiepskie, ginęły wśród tych wszystkich maratonowych bannerów. Choć jak się było kiedyś wcześniej na stadionie, choćby przy okazji targów książki, to wejście było w tym samym miejscu i tyle.
Wolontariuszom nie brakowało chęci i zaangażowania, ale nie każdy ma dar do tłumaczenia zasad. Byłem świadkiem sceny, kiedy chłopak nie był w stanie jasno wyjaśnić zasad Gringo i bezradni rodzice z dwojgiem dzieci po prostu się poddali, bo nie chcieli rozpocząć rozgrywki nie rozumiejąc o co chodzi, a chłopak faktycznie tłumaczył pokrętnie.
Najdłużej zakotwiczyłem w sali dla maluchów, gdzie udało mi się pograć z młodym chyba w 7-8 tytułów. Dla mnie odkryciem pozytywnym było francuskie wydawnictwo Djeco - zmieniło się na chłodniejsze jak poznałem ceny
Ogólnie miło spędziłem czas, a że byłem wcześnie, to i tłumów uniknąłem.
- rastula
- Posty: 10023
- Rejestracja: 04 sty 2012, 01:02
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 1276 times
- Been thanked: 1311 times
Re: Planszówki na Narodowym - refleksje ogólne
refleksja o ludziach , wrogach mydła, ma charakter "narodowy" niestety
- Board Game Girl
- Posty: 384
- Rejestracja: 28 cze 2013, 11:45
Re: Planszówki na Narodowym - refleksje ogólne
Zapraszam do obejrzenia mojej krótkiej relacji - z góry uprzedzam, że temat higieny osobistej niektórych uczestników jakoś nam umknął
Relacja do obejrzenia pod tym linkiem.
Relacja do obejrzenia pod tym linkiem.
- Pierzasty
- Posty: 2719
- Rejestracja: 25 wrz 2011, 11:58
- Lokalizacja: Otwock
- Has thanked: 3 times
- Been thanked: 20 times
Re: Planszówki na Narodowym - refleksje ogólne
Raczej ponadnarodowy. Zagoogluj sobie "cat piss man". Ostrzegam, tylko dla hardkorów!rastula pisze:refleksja o ludziach , wrogach mydła, ma charakter "narodowy" niestety
- lacki2000
- Posty: 4143
- Rejestracja: 30 maja 2012, 00:09
- Lokalizacja: Gdynia
- Has thanked: 356 times
- Been thanked: 206 times
Re: Planszówki na Narodowym - refleksje ogólne
No wiem, trochę późno ale tak mi się przypomniało:
Rozmawiają dwaj fani ameritrashy, spoglądając na plakat tej imprezy.
- Eee, ja tam się nie wybieram.
- Czemu?
- Ponoć budowali go specjalnie na euro.
Rozmawiają dwaj fani ameritrashy, spoglądając na plakat tej imprezy.
- Eee, ja tam się nie wybieram.
- Czemu?
- Ponoć budowali go specjalnie na euro.
Nie dajcie gnuśnieć umysłom, grajcie w Go! - Konfucjusz (Kǒng Fūzǐ, 551-479 p.n.e.)
:: Moja kolekcja (BGG) :: Chciałbym do kolekcji (BGG) :: Chętnie kupię (BGG) ::
:: Moja kolekcja (BGG) :: Chciałbym do kolekcji (BGG) :: Chętnie kupię (BGG) ::
- KubaP
- Posty: 5845
- Rejestracja: 22 wrz 2010, 15:57
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 139 times
- Been thanked: 421 times
Re: Planszówki na Narodowym - refleksje ogólne
Cudo +17 za hermetycznośćlacki2000 pisze:No wiem, trochę późno ale tak mi się przypomniało:
Rozmawiają dwaj fani ameritrashy, spoglądając na plakat tej imprezy.
- Eee, ja tam się nie wybieram.
- Czemu?
- Ponoć budowali go specjalnie na euro.
-
- Posty: 1719
- Rejestracja: 21 kwie 2009, 16:14
- Lokalizacja: Wrocław
- Has thanked: 3 times
- Been thanked: 3 times
Re: Planszówki na Narodowym - refleksje ogólne
Przepiękny suchar. : Dlacki2000 pisze:Rozmawiają dwaj fani ameritrashy, spoglądając na plakat tej imprezy.
- Eee, ja tam się nie wybieram.
- Czemu?
- Ponoć budowali go specjalnie na euro.
BGG
Będę ubierać się w jasne i wesołe kolory, aby wprawić mych wrogów w konfuzję.
Będę ubierać się w jasne i wesołe kolory, aby wprawić mych wrogów w konfuzję.
Re: Planszówki na Narodowym - refleksje ogólne
Bylem ok 16 - trafilem bez problemu, fakt oznaczenia mogly byc wieksze.
W drzwiach minalem Zgrzytta (pozdrawiam) - kolejka przed wejsciem na ok 10 min
Ruch w salach duzy, praktycznie caly czas wszystkie stoly zajete. Do sali dla "graczy" sie nie dostalem cala reszta bardzo fajnie. Wieksza przestrzen na pewno nie cierpialaby z powodu braku ludzi. Widzialem grajacych w kafejce, na podlodze, po rogach ... innymi slowy - prawie wszedzie. Bardzo pozytywne wrazenia. Z checia wybiore sie na dluzej kolejnym razem i bardziej pograc nic popatrzec
Ruch w sklepach byl. Rebel wystawial tylko swoje produkcje. Jako sklep "ze wszystkim" byla tylko Planszomania, gdzie dostalem CO2 w dobrej cenie.
Pod wplywem emocji nabylem gre z tokenem Walesy.
Bardzo mi sie podobalo. Nie byl to jakis rozdmuchany gigant - ale bylo wszystko co trzeba. Tylko wiecej miejsca i bylbym tam do zamkniecia
W drzwiach minalem Zgrzytta (pozdrawiam) - kolejka przed wejsciem na ok 10 min
Ruch w salach duzy, praktycznie caly czas wszystkie stoly zajete. Do sali dla "graczy" sie nie dostalem cala reszta bardzo fajnie. Wieksza przestrzen na pewno nie cierpialaby z powodu braku ludzi. Widzialem grajacych w kafejce, na podlodze, po rogach ... innymi slowy - prawie wszedzie. Bardzo pozytywne wrazenia. Z checia wybiore sie na dluzej kolejnym razem i bardziej pograc nic popatrzec
Ruch w sklepach byl. Rebel wystawial tylko swoje produkcje. Jako sklep "ze wszystkim" byla tylko Planszomania, gdzie dostalem CO2 w dobrej cenie.
Pod wplywem emocji nabylem gre z tokenem Walesy.
Bardzo mi sie podobalo. Nie byl to jakis rozdmuchany gigant - ale bylo wszystko co trzeba. Tylko wiecej miejsca i bylbym tam do zamkniecia
- MichalStajszczak
- Posty: 9551
- Rejestracja: 31 sty 2005, 19:42
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 523 times
- Been thanked: 1537 times
- Kontakt:
Re: Planszówki na Narodowym - refleksje ogólne
Nie tylko - była tam też np. Kolejka z IPN, ale być może po 16 gier innych wydawców na stoisku Rebela już nie było.Hiu pisze:Rebel wystawial tylko swoje produkcje.
- KubaP
- Posty: 5845
- Rejestracja: 22 wrz 2010, 15:57
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 139 times
- Been thanked: 421 times
Re: Planszówki na Narodowym - refleksje ogólne
Jakby co to kolejny event Planszówki na Narodowym zapowiadany jest na 4 października.
- MartusMarcin
- Posty: 114
- Rejestracja: 31 sie 2013, 17:30
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 2 times
- rastula
- Posty: 10023
- Rejestracja: 04 sty 2012, 01:02
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 1276 times
- Been thanked: 1311 times
Re: Odp: Planszówki na Narodowym - refleksje ogólne
MartusMarcin pisze:Wiadomo już coś więcej oprócz terminu?
sponsorem jest producent mydła
- MartusMarcin
- Posty: 114
- Rejestracja: 31 sie 2013, 17:30
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 2 times
Re: Odp: Planszówki na Narodowym - refleksje ogólne
To apropos powyższych anegdot o zapachu w sali dla geek'ów ?rastula pisze:MartusMarcin pisze:Wiadomo już coś więcej oprócz terminu?
sponsorem jest producent mydła