Baartoszz pisze:A Tash-Kalar udaje grę z klimatem, bo mówi: "chodź powalczysz na arenie, przywołasz stwory, zrobisz mordobicie", no dobra, więc siadam do gry i co?
Karty są dość trafnie nazwane, w stosunku do tego co robią. "Hipnotist" przejmuje kontrolę nad wrogą jednostką, "Hell Bull" szarżuje w jednym kierunku, taranując wszystko na swojej drodze, "Healer" przywraca do życia (na arenę) dwie jednostki, "Bomb" rozwala wszystko wokół itd. Może jedynie w przypadku talii Sylvan jest to bardziej umowne, ale do Highland i Imperial nie mam zastrzeżeń.
Poza tym jaka jest wykładnia klimatu? Czy "Gra o tron" ma klimat, czy nie? Kładę na planszy żetony i dokładam drewniane pionki. "Ankh Morpork"? To samo, zagrywasz karty niby-wydarzeń i dostawiasz pionki.
Co dla kogo jest klimatem, to chyba też sprawa dość umowna.
Nie twierdzę, że z T-K klimat wylewa się hektolitrami. Twierdzę, że nie mam żadnego problemu z tym, żeby "kupić" historię o magach walczących na arenie.
Baartoszz pisze:OK, przywołałem stwora, ha!, zniszczyłem Twoje trzy stwory, super, nawalamy!, a na koniec... przegrałem bo przeciwnik połączył rogi planszy... Wniosek? T-K mnie po prostu oszukał, bo opowiadał o epickiej bitwie, a potem kazał robić jakieś dziwne rzeczy.
Jeśli nie odpowiada Ci zabawa z celami ("przeciwnik połączył rogi planszy") to graj w inne tryby, np. Deathmatch, gdzie celów nie ma.