Piwne Imperium

[RunMan]

Jak dla mnie cała historia dość przykra. Wg mnie już przy osiągnięciu podstawowego progu oczekiwać można, że gra wydana zostanie zgodnie z obecnymi standardami, co dopiero po przekroczeniu progu ponad 4-krotnie. Rozumiem, że kampania marketingowa na crowdfundingach rządzi się swoimi prawami, ale jeżeli wiadomo było, że próg 5000zł nie jest w stanie zapewnić rozsądnego wydania gry, to należałoby go podnieść. Fajnie, że panowie chcieli wydać niezależną grę, ale jeżeli wiadomo od początku było, że przez to gra będzie w niższym standardzie niż inne produkty dostępne na rynku, to chyba trzeba było zwrócić się do jakiegoś wydawnictwa. Jaka by mechanicznie gra nie była, dla większości graczy estetyka i wydanie gry są równie ważne. Czułbym się bardzo niezadowolony, gdybym wsparł grę za 150zł i dostał technicznie niedorobioną grę.

Nie mam żadnego doświadczenia przy drukowaniu i wydawaniu gier i najprawdopodobniej nie wiem z jak dużą ilością pracy i nakładem wiąże się wypuszczenie czegoś na rynek samodzielnie. Ale niestety przy kampanii na wspieram.to nie było nigdzie wspomniane, że zebrana kwota stanowić będzie i tak ułamek tego, co potrzebne byłoby na porządne wydanie gry. Żadne terminy, braki środków, ani inne tłumaczenia nie stanowią usprawiedliwienia dla wydania produktu średniej jakości.

Mam nadzieję, że osoby które pokuszą się o wydawanie gier przez polskie crowdfundingi wyciągną wnioski z przykładu Piwnego Imperium i był to niechlubny, ale konieczny krok w rozwoju gier wydawanych przez niezależnych autorów w Polsce

[MichalStajszczak]

Ale chyba wiąże się to z dodatkowym kosztem wykupienia licencji na daną grę?

Zazwyczaj to wygląda nieco inaczej - polski wydawca nie drukuje gry w Polsce, tylko zamawia gotowe egzemplarze u zagranicznego producenta. Tak więc nie ma chyba mowy o "kosztach licencji", tylko te koszty są ujęte w kosztach wykonania. Natomiast dochodzą koszty tłumaczenia i "lokalizacji", czyli wydrukowania polskiej instrukcji oraz polskich napisów na pudełku, kartach, żetonach itp.

[Kiran]

Zupełnie nie rozumiem tego całego układu. Skoro chłopaki uzyskali wsparcie na produkcje gry i poszli do profesjonalnej firmy zajmującej się tego typu sprawami czemu nie składają reklamacji na istotne błędy produkcyjne oraz czemu ją odbierają skoro praktycznie każdy egzemplarz ma wady. Nic ich nie powinno interesować czy to wina drukarni czy przygotowania gry do druku przez Gry na Zamówienie. Trzymałam kciuki za ten projekt ale witki opadają jak widzę szukanie winnych. Składajcie reklamację panowie bo warto powalczyć o zadowolenie tych, którzy uwierzyli w waszą grę a zawiedli się z powodu braku profesjonalizmu firm wykonujących produkt.

[MichalStajszczak]

Skoro chłopaki uzyskali wsparcie na produkcje gry i poszli do profesjonalnej firmy zajmującej się tego typu sprawami czemu nie składają reklamacji na istotne błędy produkcyjne oraz czemu ją odbierają skoro praktycznie każdy egzemplarz ma wady. Nic ich nie powinno interesować czy to wina drukarni czy przygotowania gry do druku przez Gry na Zamówienie.

Jak wyglądał "odbiór" gry można wywnioskować z tej wypowiedzi:

A teraz tłumaczenie zasadnicze zarzutów jakościowych:
Owszem, kreda 350 nie jest papierem karcianym. Dlaczego nie spielcarton? Kilkukrotnie wyższe koszty - to raz. Dwa - produkcja końca roku, niski nakład, trudno o terminy.
I kolory zostały rozlane przez 5% więcej czarnego, który "złapał" arkusz w niewłaściwym miejscu (przez wcześniej wspomniane jego urośnięcie).
Dlaczego to jednak trafiło do gry? Nie było wyjścia. Oczywiście została złożona reklamacja i sprawa jest w toku, lecz na kolejny druk nie było czasu: inaczej mówiąc, gdyby poprawiać karty gra po prostu by nie powstała.
Nie napisałem tego, lecz musicie wiedzieć, iż to są już "te lepsze karty", pierwszy druk wyszedł fatalnie* i został zutylizowany w całości. Tym samym przesunął się termin drukarski, jak możecie się domyślać "termin" i "drukarski" w grudniu to pojęcia istniejące jedynie w fikcji literackiej. Udało się nam go jednak zdobyć, w nocnym druku. Rano zaś odebraliśmy, ścięliśmy i zapakowaliśmy do gier. Karty skończyły się drukować o 4 rano, o 7 je odebraliśmy, o 19:15 byliśmy na bazie kurierskiej z 500 egzemplarzami gry

Można z tego wnioskować, że autorzy gry wcale jej nie odbierali, tylko zostali postawieni przez wykonawcę przed faktem dokonanym - w dniu imprezy promocyjnej dostali wszystkie egzemplarze (przesłane firmą kurierską) w takim stanie, jaki udało się wykonawcy osiągnąć.

[Kiran]

To są już jaja. Przecież mają swoje prawa zwrócić towar jako niezgodny z zamówieniem. To nie są małe pieniądze, które wydali na ten cel a zwłaszcza, że klienci chcą zwracać towar. Po prostu mi ich szkoda bo starali się zrealizować swoje marzenie wydania gry. Z tego co widzę a nie jestem ekspertką w tej dziedzinie to koszty wykrojników, o których mówi reprezentant wykonawcy gry - odpadły chyba całkowicie. Format pudełka ten sam co Wojny Ryżowe, karty standardowy wymiar a plansze łamane tylko na pół.
Dla porównania weźcie ekonomiczne wydanie Władcy Areny i to jak przy niskim nakładzie pieniędzy została bardzo dobrze wydana przez autora - patrz cena sklepowa.

[MichalStajszczak]

Przecież mają swoje prawa zwrócić towar jako niezgodny z zamówieniem.

Tego nie jestem pewien, bo nie wiem, jak była sformułowana umowa. Problem polega na tym, że autorzy gry zapewne nie znają się na poligrafii i introligatorstwie, a zatem nie byli w stanie właściwie sformułować kryteriów jakościowych.

[Dr_Kecaj]

Zastanawiające jest, że autorzy w żaden sposób nie ustosunkowali się do sytuacji, ani tutaj, ani na stronie gry i fanpage'u na fb. Wręcz po ostatnim wpisie na facebooku, mam wrażenie, jakby nie byli świadomi jaki odbiór spotkał grę. Może to dobra mina do złej gry, a może po prostu dochodzą do nich tylko pozytywne opinie. Dla jasności nie chodzi mi o to by się nad nimi pastwić, ale by dowiedzieć jak oni się na całą sytuacje zapatrują.

[Brylantino]

A mnie właśnie bardziej zastanwia to, że ludzie tak koniecznie chcą usłyszeć wyjaśnienia, jak i tak dobrze wszyscy wiemy, iż niezależnie co by autorzy napisali, to i tak gra dalej będzie wyglądać jak wygląda, a osoby które zakupiły raczej nie zmienią zdania o jej wykonaniu... Pewnie z tego powodu twórcy wolą już nic nie pisać. Dodatkowo, ciekawe jest to, iż osoby które wsparły projekt i doskonale widziały jakie pieniądze zostały zebrane, oraz znały zawartość pudełka były święcie przekonane, iż dostaną produkt doskonałej jakości... Chyba 90 % zawiedzionych nie ma bladego pojęcia ile kosztuje wydanie gry. Nie wiem jakim cudem można było się spodziewać doskonałej jakości komponentów przy takiej kwocie w grze, która ma w sobie customowe kości, drewno, karty, plansze i cholera wie co jeszcze.

[Kiran]

A mnie właśnie bardziej zastanwia to, że ludzie tak koniecznie chcą usłyszeć wyjaśnienia, jak i tak dobrze wszyscy wiemy, iż niezależnie co by autorzy napisali, to i tak gra dalej będzie wyglądać jak wygląda, a osoby które zakupiły raczej nie zmienią zdania o jej wykonaniu... Pewnie z tego powodu twórcy wolą już nic nie pisać. Dodatkowo, ciekawe jest to, iż osoby które wsparły projekt i doskonale widziały jakie pieniądze zostały zebrane, oraz znały zawartość pudełka były święcie przekonane, iż dostaną produkt doskonałej jakości... Chyba 90 % zawiedzionych nie ma bladego pojęcia ile kosztuje wydanie gry. Nie wiem jakim cudem można było się spodziewać doskonałej jakości komponentów przy takiej kwocie w grze, która ma w sobie customowe kości, drewno, karty, plansze i cholera wie co jeszcze.

I tu się sporo mylisz !
Zerknij na kwotę jaką zapłacili wspierający za grę i zerknij na inne gry w tym samym pułapie cenowym. Klienci mają prawo czuć się oszukani. Co innego jakby ta gra kosztowała 60-70 zł wtedy można byłoby oczekiwać niskiej jakości przy wspomnianych elementach. Poczekamy na oficjalne stanowisko ze strony twórców.

[grabash4u]

A mnie właśnie bardziej zastanwia to, że ludzie tak koniecznie chcą usłyszeć wyjaśnienia, jak i tak dobrze wszyscy wiemy, iż niezależnie co by autorzy napisali, to i tak gra dalej będzie wyglądać jak wygląda, a osoby które zakupiły raczej nie zmienią zdania o jej wykonaniu... Pewnie z tego powodu twórcy wolą już nic nie pisać. Dodatkowo, ciekawe jest to, iż osoby które wsparły projekt i doskonale widziały jakie pieniądze zostały zebrane, oraz znały zawartość pudełka były święcie przekonane, iż dostaną produkt doskonałej jakości... Chyba 90 % zawiedzionych nie ma bladego pojęcia ile kosztuje wydanie gry. Nie wiem jakim cudem można było się spodziewać doskonałej jakości komponentów przy takiej kwocie w grze, która ma w sobie customowe kości, drewno, karty, plansze i cholera wie co jeszcze.

A to dlatego tak myślałem, gdyż na wciąż dostępnej stronie projektu wspieram.to znajduje się taki zapis jak cytuję poniżej:

Podjęliśmy jednak po drodze kilka decyzji, które chcemy urzeczywistnić, a do tego potrzebujemy nieco więcej środków, którymi nasz inwestor już nie dysponuje. Mamy tu na myśli:

- zrezygnowanie z kompromisów w zakresie ilości elementów gry,
- wyposażenia jej w składniki i grafikę, które będą cieszyć oko i zachęcać do dalszych rozgrywek,
- urozmaicając ich przebieg, a przede wszystkim czyniąc każdą partię niepowtarzalną.

Tak doszliśmy do pewnego punktu, który wymaga od nas zainwestowania kilku dodatkowych środków. Dlatego właśnie pojawiamy się na Wspieram.to Chcemy się z Wami podzielić naszą pasją i zaproponować wsparcie naszego projektu.

Dlatego mam prawo czuć, że chyba nie na to poszła kasa ze zbiórki, gdyż strona graficzna uległa znikomym modyfikacjom w stosunku do prototypu. Nadto zwracana uwaga na brak czytelności niektórych elementów kart była ignorowana mimo ostrzeżeń z kilku stron...

[grabash4u]

Poczekamy na oficjalne stanowisko ze strony twórców.

Po wylaniu swoich żali na fb otrzymałem propozycje ugodowego rozwiązania tematu. Twórcy wiedzą o problemach z planszami i są gotowi je wymienić po reklamacji u wykonawcy (brak terminu). Ew. mogę dostać za free dodatek dla 4 graczy. Karty nie będą reklamowane i nie bedą poprawiane. Oceń sam...

[Kolejarz]

To prawda, na stronie projektu napisane jest, że znalazł się inwestor, a kampania służy zebraniu pieniędzy między innymi na wydanie dodatku itd.
Gdyby było napisane, że pieniądze są, ale wystarczające na wydanie gry w niewielkim nakładzie, co wiąże się z obniżonymi standardami przy zachowaniu dość wysokiej ceny, to pewnie nie byłoby tylu chętnych. Jakby nie było nic napisane o inwestorze, to raczej planszówkowi gracze nie wspieraliby tak chętnie gry z celem 5200. Może kampania by się udała dziękim piwoszom.
Tak naprawdę cała kampania to była wydmuszka, ambasadorowie, wykop, newsy w portalach, zebrane pieniądze, ale od początku musiał tu być błąd. To oczywiście kwestia doświadczenia, ale zaangażowało się w to więcej osób, niż sami autorzy. Albo nikt nie powiedział im, że to się nie uda (a przecież projekty w portalu wspieram.to muszą zostać najpierw zaakceptowane, za to wykonawca lepiej zna rynek i możliwe problemy z produkcją), albo uparcie chcieli przeforsować swoją grę na przekór wszystkiemu. Bez wyjaśnienia trudno powiedzieć, czy autorzy są poszkodowanymi, czy sami się o to prosili.

[sirkozi]

Zastanawiające jest, że autorzy w żaden sposób nie ustosunkowali się do sytuacji, ani tutaj, ani na stronie gry i fanpage'u na fb. Wręcz po ostatnim wpisie na facebooku, mam wrażenie, jakby nie byli świadomi jaki odbiór spotkał grę. Może to dobra mina do złej gry, a może po prostu dochodzą do nich tylko pozytywne opinie. Dla jasności nie chodzi mi o to by się nad nimi pastwić, ale by dowiedzieć jak oni się na całą sytuacje zapatrują.

Przecież pisali kilka stron temu.

[hrachubi]

U mnie poza minimalnym odchodzeniem foli na jednej z plansz, brakuje 2 kart przepisów na piwo i 6 kart reklamy.
No i jeszcze "bonusowych" gadżetów nie dostałem, ale to pewnie na stronie znajdę wyjaśnienie.

Karty porysowały się już przy liczeniu :/

[Kezia]

Dlatego mam prawo czuć, że chyba nie na to poszła kasa ze zbiórki, gdyż strona graficzna uległa znikomym modyfikacjom w stosunku do prototypu. Nadto zwracana uwaga na brak czytelności niektórych elementów kart była ignorowana mimo ostrzeżeń z kilku stron...

Nie wiem czy grafiki zostały choćby ruszone. Wystarczy zobaczyć oznaczenia na kartach, wszędzie występuje standardowa kostka i opisy w stylu "połóż kostkę dwoma oczkami do góry". Więc widać autorzy stwierdzili, że szkoda czasu na poprawki w grafikach skoro hajs się zgadza

[Brylantino]

A mnie właśnie bardziej zastanwia to, że ludzie tak koniecznie chcą usłyszeć wyjaśnienia, jak i tak dobrze wszyscy wiemy, iż niezależnie co by autorzy napisali, to i tak gra dalej będzie wyglądać jak wygląda, a osoby które zakupiły raczej nie zmienią zdania o jej wykonaniu... Pewnie z tego powodu twórcy wolą już nic nie pisać. Dodatkowo, ciekawe jest to, iż osoby które wsparły projekt i doskonale widziały jakie pieniądze zostały zebrane, oraz znały zawartość pudełka były święcie przekonane, iż dostaną produkt doskonałej jakości... Chyba 90 % zawiedzionych nie ma bladego pojęcia ile kosztuje wydanie gry. Nie wiem jakim cudem można było się spodziewać doskonałej jakości komponentów przy takiej kwocie w grze, która ma w sobie customowe kości, drewno, karty, plansze i cholera wie co jeszcze.

I tu się sporo mylisz !
Zerknij na kwotę jaką zapłacili wspierający za grę i zerknij na inne gry w tym samym pułapie cenowym. Klienci mają prawo czuć się oszukani. Co innego jakby ta gra kosztowała 60-70 zł wtedy można byłoby oczekiwać niskiej jakości przy wspomnianych elementach. Poczekamy na oficjalne stanowisko ze strony twórców.

Ja nie mówię o cenie, za którą możemy nabyć grę w sklepie, tylko o pieniądzach które zostały zebrane i rzekomo miała za nie powstać gra o takiej zawartości.

[Kolejarz]

Od początku wiadomo było, że w kampanii zbierane będzie tylko część kwoty, a koszty całego przedsięwzięcia nie były znane. Była informacja o inwestorze, ale bez szczegółów. Nie ma się jednak co dziwić, że przy takim marketingu, ambasadorach i w ogóle wiele osób uznało, że gra będzie wydana na poziomie, nic nie wskazywało, że tak to się ma skończyć. Te planowane kilka tysięcy miały być wydane na różne poprawki, a budżet na wydanie samej gry był już podobno zapewniony.

[RunMan]

która ma w sobie customowe kości, drewno, karty, plansze i cholera wie co jeszcze.

Drewno to zwyczajne eurokosteczki, a karty też są chyba w standardowych wymiarach. Składana plansza, to też chyba nie jest jakaś wielka finezja i ekstrawagancja.

Gry nigdy nie widziałem na żywo, zasady kojarzę tylko pobieżnie, więc uwaga w stylu 'nie znam się, ale się wypowiem': czy plansze graczy naprawdę musiały być aż tak duże?

[Brylantino]

która ma w sobie customowe kości, drewno, karty, plansze i cholera wie co jeszcze.

Drewno to zwyczajne eurokosteczki, a karty też są chyba w standardowych wymiarach. Składana plansza, to też chyba nie jest jakaś wielka finezja i ekstrawagancja.

Gry nigdy nie widziałem na żywo, zasady kojarzę tylko pobieżnie, więc uwaga w stylu 'nie znam się, ale się wypowiem': czy plansze graczy naprawdę musiały być aż tak duże?

Owszem, zwyczajne eurokosteczki, tylko zestawienia takich elementów nie znajdziesz w grach które kosztują 50 zł. Co do plansz, to ciężko byłoby z obecną szatą graficzną dać ich mniejszy rozmiar. Jest na nich sporo elementów, które po pomniejszeniu już w ogóle przestałyby być czytelne.

[RunMan]

Nie no, pewnie, że nie oczekuję, że gra zawierająca tyle elementów, będzie kosztowała tyle co List Miłosny, ale za 150zł to już jak najbardziej chodzą gry bogate w kosteczki, żetony, planszetki itd, ale są wykonane o niebo lepiej. A opis na wspieram.to w żaden sposób nie sugerował, że zbierana kwota, a nawet jej czterokrotność nie pozwolą na wydanie gry w takiej jakości jaką wszyscy by sobie życzyli.

Uważam po prostu, że z szacunku do ludzi którzy wsparli mój projekt, starałbym się oddać na ich ręce produkt jak najlepszy. Jeżeli nie ma czasu, to lepiej opóźnić wydanie gry, niż gnać z deadlinem kosztem jej dopracowania. A jeżeli nie znałbym się na czymś, to chciałbym zasięgnąć rady osób doświadczonych na danym polu. Jak ktoś już ładnie, wcześniej w tym temacie napisał, to nie przedszkole, wydawanie czegoś to poważna sprawa i brak doświadczenia nie jest w tym momencie usprawiedliwieniem.

To napisałem ja, hejter, który nigdy niczego nie stworzył, za to do krytyki jest pierwszy

[Brylantino]

Nie no, pewnie, że nie oczekuję, że gra zawierająca tyle elementów, będzie kosztowała tyle co List Miłosny, ale za 150zł to już jak najbardziej chodzą gry bogate w kosteczki, żetony, planszetki itd, ale są wykonane o niebo lepiej. A opis na wspieram.to w żaden sposób nie sugerował, że zbierana kwota, a nawet jej czterokrotność nie pozwolą na wydanie gry w takiej jakości jaką wszyscy by sobie życzyli.

Ja nawet nie przeczytałem opisu, a zebrana kwota i tak wydawała mi się podejrzanie niska jak na taką zawartość. Cena obecnie jest normalna pod względem ilości komponentów, że nie idzie w parze z jakością wydania to już inna sprawa.

[szwyr]

Pierwsze wrażenia po otwarciu pudełka: "ale dużo kostek", później wyciągnąłem plansze - każda ma oderwany kawał folii. Karty też wydały mi się nieco za delikatne a druk mało czytelny - przynajmniej części oznaczeń. Jestem nieco rozczarowany, szczególnie te uszkodzone plansze zrobiły złe wrażenie.

Co do przebiegu gry - udało się na razie rozegrać tylko dwie dwuosobowe partie po 5 rund, więc na razie nie będę się o tym rozpisywał. Od 2. rundy aż do 5 robiłem ciemnego lagera i to wystarczyło do wygranej.

[Matio.K]

Recenzja bloga "Gry dla początkujących": http://www.grydlapoczatkujacych.pl/2013 ... erium.html

[medicus]

"Piwne imperium" grą dla początkujących?
albo nie to miejsce albo nazwa bloga do zmiany

Jestem po pierwszej rozgrywce i mam swoją opinię
ale jednak ocena 1/10 jest przegięta.
Grałem w wiele zdecydowanie gorszych gier. Też w wiele dużo lepszych.

Zgadzam się jako gra dla początkujących to PI się nie sprawdzi kompletnie
To trudna gra dla wytrwanych graczy.

Druga sprawa: jeśli recenzuje to kobieta, na pewno ocena pójdzie w dół i odwrotnie, facet doda przynajmniej +2 punkty za klimat.
To jak z piwem, faceci uwielbiają, a babki wypiją jak doleją sporo soku. W PI nie ma soku, nie ma też receptury na karmelowe.

Ocena recenzji (nie gry): 0/10
Krótko mówiąc recenzencka kompromitacja.


PI jest dla doświadczonych graczy, dla facetów lubiących piwo. Moim zdaniem ocena dziewczyny jest na starcie do niczego.
Choć może mieć wartość na tej zasadzie, że ostrzeże inne dziewczyny żeby do tego nie siadały. I słusznie.

[adikom5777]

Pomijając ocenę poziom recenzji jest bardzo słaby, recenzja pełna jest blędów stylistycznych i literówek. Nie wiadomo też, co autorka miała na myśli w zdaniach: Nie polecam Piwnego Imperium nikomu", a zdanie poniżej "zapraszam do wypróbowania". Plusy: przemyślana mechanika, minusy: przekombinowane mechaniki. Czasem warto przeczytać przed opublikowaniem to, co się napisało. Recenzje pisane przez redaktorów GamesFanatic i ZnadPlanszy ustawiły poprzeczkę bardzo wysoko.