pan_satyros pisze:Jakieś nowe wrażenia?
Wreszcie zdecydowałem się kupić Tobago i była to bardzo trafna decyzja. Gra bardzo się spodobała zarówno Absolutnie Najlepszej Żonie, jak i najbardziej zaangażowanym współgraczom (o mnie nie wspominając). Tylko dlatego, że miałem o świcie jechać gdzieś w sprawach zawodowych, nie rozegraliśmy trzeciej partii pierwszego wieczoru.
Wymaga ona zupełnie innego rodzaju myślenia, niż typowe "rozwojówki". W zasadzie nie jest powiedziane, z jakim wyprzedzeniem trzeba planować swoje ruchy - czy potrzebne są wielkie plany, czy tylko bieżące "geszefciarstwo". Bardzo zgrabne połączenie elementów zbierackich i łowieckich - lepsze, niż w "Stone Age", choć do "Modern Art", "Niagary" i "Osadników" (moich ideałów w tej dyscyplinie) jeszcze trudno mi porównać. Obawiałem się o sens tej wewnętrznej rozgrywki o podział łupów, lecz okazało się, że to całkiem intrygujący przerywnik w głównym główkowaniu.
Wydana jest przepięknie i pomysłowo. Jedyną wadą jest ustawienie symboli na kartach wskazówek poziomo, co utrudnia ich przegląd, gdy są trzymane w ręce. Można jednak zawsze użyć zasłonek z jakiejś innej gry i rozkładać je przed sobą na stole, co chyba będziemy praktykować.
Niestety mam sporo obaw, że nie jest wystarczająco lekka, by 7-letnia Maja dała sobie w niej radę i by można ją było, zgodnie z wcześniejszymi planami, wziąć jako podstawową rozrywkę na wyjazd wakacyjny (a wzięcie jakiejś nowej gry jest już 5-letnią tradycją). Pewnie w tej roli będzie ją musiała zastąpić Fauna. Choć oczywiście spróbuję z Mają w toto zagrać. Trudno jednak uznać taki problem za wadę gry.