Nadal twierdzę, że Avie nic tak nie wychodzi, jak zjAva
(duże) minusy:
- brak koszy na śmieci - w efekcie w drugiej połowie dnia stoły miały tendencję do zapełniania się pustymi butelkami / puszkami. Uczciwie należy dodać, że co pewien czas pojawiali się gżdacze uzbrojeni w worki i sprzątali bałagan. Kosze rozwiązałyby problem.
- gry - nie chodzi mi o tytuły (rozumiem, ze zjAva rządzi się swoimi prawami), ale o ich fizyczny stan: brak instrukcji, ogromne braki w zawartości pudełek (jedna z naszych gier nie miała elementów dla czwartego gracza, o czym dowiedzieliśmy się już po przyniesieniu gry do stolika). Nikt też nie sprawdzał zawartości oddawanych pudeł, co pewnie przyczynia się do dalszej degradacji planszówek. Szkoda wielka.
(małe) minusy:
- loteria Rebela - argh, uwielbiam rebelowe loterie, ale czy naprawdę musiała odbywać się z takim hukiem nad głowami smutnych niedobitków, którzy, zamiast brać w niej udział, chcieli jeszcze trochę pograć?
- mało stoisk, zwłaszcza brak niektórych wydawnictw rzucał się w oczy (Granna?)
plusy - wszystko inne, a zwłaszcza:
- ludzie ;P
- organizacja
- szatnia (duuuuża poprawa od zeszłego roku)
- gżdacze
- pogoda
