To nie jest problem gry tylko cecha kooperacji, a jeżeli gracz alfa przeszkadza to jest problem grupy a nie gry. W sytuacji kiedy grupa (dowolna) stoi przed problemem do rozwiązania to wytwarzajac się w niej pewne role (proces identyczne jak zespół w pracy) i jak jedna z takich osób jest wyraźnym liderem a reszta to potakiwacze - to w żadną kooperacje im nie będzie się dobrze grało.jaskierv2 pisze:Według mnie Robinson nie powinien być tak wysoko z dwóch podstawowych względów, pierwszy to taki że w zasadzie jest to gra w którą wddaną liczbę osób gra i tak jeden gracz. Pozostałym brakuje tego wrażenia że kontrolują cokolwiek w grze, jeśli ten bardziej doświadczony każdy pomysł będzie kontrował stwierdzeniem w stylu "Jednak lepiej będzie jak pójdziesz tera na polowanie, bo zaczyna nam brakować jedzenia i w nocu głód da nam w kość." Prowadzi to do tego że reszta współgraczy trwa tylko przy stole przytakując prowadzącemu.
Problemem są gry która mają wyraźny algorytm zwycięstwa (bo wtedy lider nie dość że narzuca swoją rację to może się okazać że to jest jedyna słuszna racja) - Robinson raczej nie ma takiego problemu dzięki dość chaotycznym zdarzeniom i różnorodności scenariuszy.